Jestem z Układu


Coś Pan narobił Panie Kiszczak!

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 481 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
“UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU GADU!    

Szanowni Państwo,
opowiem rodzinne wydarzenia, bardzo bulwersujące. Otóż moja najmłodsza córka, rocznik 1977 i jej mąż mają poważny zgryz, który ich od pewnego czasu pozbawia dobrego samopoczucia. Marzą ci Oni, jako zdeklarowani przeciwnicy Chwasta, czyli IV RP, żeby podlec deubekizacji, a przynajmniej dekomunizacji, która też ma być według kolejnego porąbanego projektu, teraz PiS-owskiego senatora. Czegoż to niezaspokojony głód dintojry (oczywiście z ksywą „poczucie sprawiedliwości”) nie podpowie? I co ja mam tym moim zmartwionym dzieciom powiedzieć? Ściągnąłem do domu, dałem po kielichu i trochę ich pocieszyłem. Przypomniałem córce, że jeszcze za PRL nawiązała kontakt (proszę zwrócić uwagę z jaką perfekcją posługuję się językiem historyków z IPN i zarazem, cóż za zbieżność, językiem śledczych z lat 50-tych) z przyosiedlowym Klubem „Miś Kolargol” i znalazła się na jego rejestrze. Była też zadaniowana przez funkcjonariuszkę tego Klubu. Klub zaś był nakierowaną na dzieci, agendą Spółdzielni Mieszkaniowej „Energetyka”, struktury podlegającej Centralnemu Związkowi Spółdzielni Mieszkaniowych, czyli jednej z organizacji będącej tak zwanym „pasem transmisyjnym” PZPR do mas, żeby je zniewalać bez przerwy. Rzecz jasna, nie należy mylić komunistycznego zniewalania z molestowaniem, będącym jedną z istotnych cech IV RP i rewolucji moralnej.

Córuś moja, powiedziałem jej, nie martw się więc, bo skoro zgodziłaś się dobrowolnie i świadomie, by Cię wciągnięto na rejestr kawałka „pasa transmisyjnego” komuny mającego zniewalać przedszkolaków, to znaczy, że poszłaś na świadomą współpracę z komuną. I solidna dekomunizacja przynajmniej, Ci się należy. A Tomcio przecież poszedł na świadomą współpracę w szkole z kółkiem filatelistycznym. A czym się różni współdziałanie z komuną za pomocą znaczka pocztowego od współdziałania za pomocą klocków, wtedy jeszcze nie lego? Niczym. Trochę ich to pocieszyło, ale nie do końca, bo jak się okazuje moja córka mogła też liczyć dodatkowo na deubekizację. Otóż weszła niedawno w dyskretny kontakt z dawną funkcjonariuszką klubu „Miś Kolargol” z Osiedla Sielce, zapomniałem dodać, z tą co ją zadaniowała – dziś funkcjonariuszką CBA i doradczynią M. Kamińskiego – i ta powiedziała, że niestety teczka pracy mojej córki została w roku 1989  spalona. I to przez samego generała Kiszczaka, mojego kolegi z rządu Mazowieckiego, a wcześniej mojego kata i oprawcy katującego między innymi w  katowni zwanej „Obóz Internowania w Jaworzu”. Jest o tej katowni moja ksiażka dawna, którą, jako uprzywilejowany, podobnie do Michnika w więzieniu, napisałem pod okiem pułkownika SB i najnowsza książka Bartoszewskiego napisana w ukryciu, czyli godziwie.

Panie Kiszczak, coś Pan do cholery narobił! Gdybyś Pan wszystkie te teczki spalił, to nie miałbym do Pana pretensji, ale, że mojej córki?   

PS. Jako osoba pragnąca być w kursie oczyszczania i naprawiania państwa zaktualizowałem mój KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM, aby uwzględniał nowe zjawiska, które wysuwają się na czoło.  

252 komentarze to “Coś Pan narobił Panie Kiszczak!”

  1. soulgarden napisał(a):

    Jednym z przykładów badań naukowych opisywanych wcześniej jest np zbiorcze badanie średniej agresji u lemórów i rekinów.W innych badaniach łączy się popęd seksualny z agresją dla zbadania agresji lub popędu.Badania często sponsorują rekiny biznesu tłocząć rekiny z lemórami w warunkach uścisku z rekinami wskazując na agresję lemórów.Tak szokujące dane przytacza m innymi John Trawolta w słynnej publikacji „siekierkom i computerkom”. Tekst został zaczerpnięty ze stron „Pacyfic Tomorrow”,które niestety zlikwidowano przed założeniem.

    głos,
    Wielce zaciekawił mnie twój wpis o akcji „na Wujku” jeśli o tym pisałeś?Nie każdy musi znać temat rewolucji 1905 by móc łatwo połączyć to z akcją śląskiego ZOMO.Ja uważam,że nie było to morderstwo polityczne jak sugerujesz,ale kryminalno-polityczne.
    Tzn Kiszczak starał się tak pokierować akcją by odpowiedzialność za dosłowny rozkaz nie mogła go dotknąć.I na każdym etapie tej gry w „pomidor” (czy jak kto woli „głuchy telefon”) niźsi dowódcy powielili jakoś metodę kiszczaka.Więc było to działanie poza oficjalną normą SW.Dotychczas jedynie śmierć Popiełuszki została dokryminalizowana przez państwo PRL lub IIIRP.Najczęściej się dopolitycznia.I to jest jeden z efektów dalszych błędnej interpretacji okrągłego stołu.Czy naprawdę przeniesienie mody z upolitycznienia ograniczonego do odpowiedzialności Jaruzelskiego na Kiszczaka jest przełomem umysłowym?Kiedy zginie ostatnia ofiara SW?Dziś to pytanie wywołuje spór o instrumentalność.

  2. narciarz2 napisał(a):

    Glosie:
    ja mysle, ze uzywanie slowa „matoł” wobec kogokolwiek jest niedopuszczalnym skrotem myslowym. Przeczytaj prosze rozmaite wpisy Soulgardena, uruchom swoja wrazliwosc, ktorej Ci nie brakuje, i powinno Ci sie zrobic wstyd. Jesli Ci sie nie zrobi wstyd, to nastepnym razem gdy zobaczysz na ulicy czlowieka o kulach, podejdz do niego i powiedz mu „kuternoga”.

    Jeszcze o epitetach. Pewna moja daleka znajoma byla zajadla opozycjonistka. W czasach PRLu zyla skromnie na uboczu systemu, nie miala stalej pracy, utrzymywala sie z chalupnictwa, i caly czas zajadle knula. Po wyborach w 1989 roku zatrudnila sie w Sejmie w sekretariacie OKP. Po jakims czasie tej pracy powiedziala cos takiego: przez cale zycie bylam przeciw komunizmowi i jedyne, co mialam o komunistach do powiedzenia, to bylo „w dupe jeb… komuchy” (przepraszam wrazliwych – N2). Ale odkad tu pracuje, to juz nie wystarcza. Teraz musze wiecej wiedziec i rozumiec zarowno (post)komunizm jak tez (pos)komunistow.

    Moim zdaniem, powyzsze stwierdzenie wystawia owej pani jak najlepsze swiadectwo. Zauwazam rowniez, ze wielu ludzi w Polsce, oraz na tym blogu, do dzis nie dorownalo owej pani. Epitety niczego nie zalatwiaja, jesli chce sie czegos konkretnego dokonac. Epitety sa dobre tak dlugo, jak dlugo ktos trwa w swoim okopie. Po wyjsciu z okopu juz nie.

Skomentuj