O wilku, liczbie i SB-ku
LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 605 dni (mniej niż dwa lata).
Chciałem uwagi o kilku sprawach zacząć szerzej od czwartkowej telewizyjnej mowy prezydenta (to nie orędzie, orędzie jest tylko w Sejmie), ale po wysłuchaniu uznałem, że nie ma o czym pisać. Poza może jednym fragmentem, który pewno umknie uwadze, choć w intencji tych co mowę pisali prezydentowi na prompterze, powinien być zapamiętany. Prezydent w ramach polityki pokoju i jednoczenia narodu wobec kryzysu nie omieszkał wspomnieć, że spowolnienie po rajskim okresie rządów PiS zaczęło się przed kryzysem. Czytaj wywołał je rząd Platformy i PSL, z Tuskiem na czele. Z przebranych PiS-owskich owieczek coraz to wyłazi; a to wilczy pazur, a to wilczy kieł, a to wilcze warknięcie PiS, tego prawdziwego, nie umakijowanego, nie uanielonego przez komputerowo podszykowane damy. Tego, który był jest i będzie, a prezydent to PiS, tylko PiS i nic więcej jak PiS, a dokładniej brat, tylko brat i nic więcej jak brat. Taka jest prawda proszę Obywateli i innej być nie może i nie wolno jej zapomnieć, bo inaczej krewa i powrót chwasta, czyli IV RP.
******************
W ubiegłym tygodniu w ramach trwającego od miesięcy wywoływania strachu przed kryzysem, jakby sam nie potrafił tego robić, media obiegła paniczna informacja, że w styczniu bezrobocie wzrosło o 160 tysięcy osób, czyli o cały punkt procentowy. I oczywiście wszystko to poszło na konto kryzysu, dając podstawy do siania paniki, jaki to on jest już i u nas straszny. Na razie jest nie tak bardzo straszny, może będzie, ale na pewno nie wynika to z tych 160 tysięcy dodatkowych bezrobotnych. Każda informacja statystyczna wymaga właściwej interpretacji, bo inaczej staje się takim coś tam coś tam, jak sławne 0,3 % na kartoniku posłanki Gęsickiej. Otóż z tych 160 tysięcy, jakieś 70 tysięcy skromnie licząc, a może i 100 tysięcy (tak szacuje prof. Stanisław Gomułka) to sezonowy wzrost bezrobocia następujący zawsze w styczniu niezależnie od tego czy jest kryzys, czy PiS-owski raj. Następne z jakieś 20 tysięcy ludzi albo więcej, to ludzie, którzy zakończyli szkolenia zawodowe, wcześniej wypisując się z rejestru bezrobotnych, a po ich ukończeniu zapisali się ponownie w poszukiwaniu pracy. Tak więc na efekt spowolnienia gospodarczego można zapisać nie 160 tysięcy lecz 40 – 60 tysięcy. To też niemało, ale to już nie apokalipsa. Więc bójmy się trochę mniej.
*****************
Ponieważ lewica zaskarżyła ustawę zmniejszającą emerytury dawnym SB-kom i członkom WRON do Trybunału Konstytucyjnego temat powrócił na łamy mediów. Ja do ludzi z SB dobrych uczuć nie mam, bo zatruli mi i mojej rodzinie wiele lat życia, a przede wszystkim nie byli służbą specjalną, jaką ma każde państwo, lecz policją polityczną do zwalczania wszystkich, którym nie podobała się totalitarna komunistyczna dyktatura. Ona była historycznym dopustem, jakoś musieliśmy z nią żyć, podobnie jak z nimi, ale to nie wystarcza, by nawet po 20 – latach przezwycięzyć w sobie odruch powiedzmy łagodnie niechęci do nich. Nie miałbym nic przeciwko temu, by odebrać im emerytalne przywileje, jeżeli dałoby się to zrobić w zgodzie z zasadami państwa prawa. Niestety przyjęta przez Sejm ustawa jest zapewne w konflikcie z tymi zasadami i z Konstytucją, ale nie będąc prawnikiem zdaję sie na Trybunał Konstytucyjny. I uważam, że teraz, jak i w roku 1990 zasady państwa prawa muszą mieć bezwzględne pierwszeństwo nad wszelkimi politycznymi rozliczeniami, choćby wydawały się najbardziej konieczne, sprawiedliwe i uzasadnione. Państwo prawa jest podstawowym gwarantem wolności obywatelskich, czyli tego czego nam brakowalo w PRL, o co szła walka, co zdobyliśmy i czego nie wolno podważać, także w imię najbardziej wydawałoby się uzasadnionych rozliczeń dawnego zła. Z tego, że ofiary działalności SB mają sie często gorzej niż oni wynika tylko jedno, że wartoby pomyśleć, jak ich los poprawić. Natomiat nie wynika z tego żaden imperatyw nakazujący pogwałcić reguły Konstytucji, by zadośćuczynić ofiarom SB. I ja jako jedna z ich tropionych zwierzyn temu się sprzeciwiam. W szczególności podzielam pogląd ministra Andrzej Milczanowskiego, też jednej z ofiar SB, że SB-ków zweryfikowanych w roku 1989 i pozostawionych służbie Rzeczpospolitej nie należalo obejmować tą ustawą. Jest ona drastycznym wyrazem nielojalności państwa wobec swych sług, bo ci ludzie przez weryfikację dostali licencję na tę rolę.
******************
Minęło 20 lat od upadku PRL. Czas najwyższy na zamykanie rachunków. Nierozstrzygnięte niech rozstrzyga historia.
3 marca 2009, o godzinie 14:41
Ja tam się z gepardami polskiego biznesu nie zgadzam. Uważam, że nacjonalizm w gospodarce to droga impreza, zwłaszcza przy obecnym kształcie rynku, regulacji prawnych oraz ich egzekucji. W szeregu gałęziach gospodarki nie mamy wielkiej konkurencji, a przedsiębiorstwa faktycznie zajmują pozycje dominujące. Nie jest to jednak wynikiem przejęć glob-koncernów, lecz pochodną niepełnej transformacji gospodarki socjalistycznej opartej o wielkie przedsiębiorstwa, zajmujące dominującą lub monopolistyczną pozycję, nad którą wisi wielka inercja środowisk, które żyją sobie ciepło i dobrze, nie wysilając się zbytnio, aby utrzymać swoją pozycję w biznesie, pozycję społeczną, czy też naukową. Niewątpliwie środowiskom tym sprzyja w jakiś sposób polityka glob-koncernów, paradoksem jednak jest, że i sprzyja im zahamowanie prywatyzacji i utrzymywanie zetatyzowanej gospodarki, bowiem za ową polskością stoją nie managerowie, lecz politycy rozprowadzający na wszystkie lukratywne stanowiska znajomych królika, a króliki, zaś jak wiadomo dobre są tylko w pieprzeniu się :D Królik. Powiedzmy szerą prawdę, to takie zwierzątko, które jest w stanie przeżyć dzięki swojej płodności, ale nic poza tym nie umie, bo to koci łeb, pełen różnych zwodów i uników!
3 marca 2009, o godzinie 14:48
Ale katolicy zrobili sobie nawzajem psikusa!
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
Teraz zacznie się ogólnonarodowa dysputa, o ile nie awantura – którzy katolicy są lepsi, niemieccy czy polscy. Czyli narodowe swary o doktrynę miłosierdzia, wszak obowiązującą wszystkich, bez względu na przynależność narodowa rzymskich katolików.
3 marca 2009, o godzinie 14:53
Była tu mowa o haśle „kupuj polskie u Polaka”. No, jak Niemcy na przykład doszli by do tego samego wniosku „kupuj niemieckie i u Niemca” to dopiero wtedy dostaniemy w dupę i poczujemy co to jest kryzys! Bardziej idiotyczne hasło trudno wymyslić. To byłby także koniec Unii Europepjskiej, kataklizm jak w latach 30-tych.
3 marca 2009, o godzinie 14:56
Jutro prawdopodobnie ukaze się w „Wyborczej” mój pierwszy od wybuchu wojny przeciwko chwastowi (IV RP) i Kaczyńskim artykuł ekonomiczny (ale dla nieekonomistów) pod tytułem „Kryzys to krach optymizmu”.
3 marca 2009, o godzinie 15:02
Warto także zastanowić się nad tym, jakie korzyści przynosi Polsce światowy kryzys? A korzyści są, bo jest w tym wszystkim nauka np. związana z gwałtownym spadkiem wartości skapitalizowany oszczędności emerytów. Nauka ta mówi, że emeryci mogą sobie skorzystać z inwestycji w papiery wartościowe, tylko wtedy, gdy gospodarka jako całość jest mocna, elastyczna i stabilna, bowiem w globalnej gospodarce w czasach kryzysu pieniądz przepływa do najsilniejszych, a opuszcza najsłabszych. Tak więc światowy kryzys, uczy nas, że polityczno, gospodarczo, społeczny samogwałt jest grzechem nie tylko z punktu wiedzenia kościoła katolickiego, ale i samego zdrowego rozsądku! Tak wiec rozrost króliczego królestwa, połączony z zahamowaniem ekspansji wszystkiego, co jest poza królikiem jako takim, prowadzić musi emerytów do braku środków z emerytur z drugiego filara! W tym środowisku tylko królik, który żyje z królika i dzięki królikowi rozmnaża się i jest zadowolony. Jeśli rzucimy hasło jedzmy tylko to co Polskie. Królik natychmiast się jeszcze bardziej rozmnoży! I stworzy jeden wielki burdelik, na którego zapleczu będzie rosnąć tylko pole kapusty i marchewki.
3 marca 2009, o godzinie 15:07
@Maciek.g
Państwo po prostu wzięło sobie za dużo na łeb.
Pierwotny system emerytalny działał dopóty, dopóki ludzie żyli krótko i mieli dużo dzieci.
Ale to se ne wrati.
System aktualny (emerytura wypłacana z pieniędzy zgromadzonych na ten cel przez podatnika) też się załamuje, ze względu na kryzys finansowy.
I też wcale nie mam przekonania, że do końca się podniesie.
W tej sytuacji co nam pozostaje?
Niezłym rozwiązaniem byłaby np. hipoteka odwrotna, ale to przyszłość.
W dodatku nie dla wszystkich.
Nie mam nic przeciwko państwu, przeciwnie.
Ale wkurza mnie wszelkie dławienie zaradności ludzkiej.
Bo w dłuższej perspektywie czasu jest to dużo groźniejsze niż obniżone wpływy z podatków bezpośrednich.
Pozdrawiam
Radecki
3 marca 2009, o godzinie 15:11
Dark side,
Przytoczę niedawne słowa Gospodarza:
Za PRL eksportowaliśmy na zachód za 6 mld dolarów (głównie węgiel, wódkę i szynkę)a dziś za jakieś 150 mld.
Taki jest bilans 20 lat „wykańczania” polskich spółek. Pozostaje się tylko modlić, aby ten proces „wykańczania” jeszcze bardziej przyspieszył.
3 marca 2009, o godzinie 15:44
Andrzej,
Przekazujesz dark side błędne informacje o założeniach polityki rządu. Nigdy takim założeniem nie było niszczenie, czegokolwiek, a jedynie danie przedsiębiorcom właściciela zdolnego do racjonalnego gospodarowania, zaopatrzonego przy tym w kapitał, know-how i rynki zbytu. Tylko w ten sposób można zwiększyć eksport z 6 mld do 150 mld, oraz odpowiednio zwiększyć krajowy produkt brutto, a wraz z nim poziom konsumpcji dóbr i usług członków społeczeństwa. Wszelkie wypowiedzi, że destrukcja, likwidowanie, tworzy miejsce dla nowego, to jakby część zupełnie innej filozofii myślenia i koncepcji gospodarowania, oraz rozwoju, niż ta która przyświecała Chicago Boys w Polsce.
3 marca 2009, o godzinie 15:50
errata:
powinno być „danie przedsiębiostwom”.
3 marca 2009, o godzinie 15:51
W sprawach ekonomicznych wolę milczeć, ale niech mi będzie wolno wyrazić zadowolenie, że po dwóch dniach radosmego i beztreściowego smalltalku blog wreszcie wrócił we właściwe koleiny.
3 marca 2009, o godzinie 16:31
Ewa-Joanna
Jak popytu nie ma, rozsadne panstwo popyt tworzy, zeby ochronic rynek pracy.
A ja się pytam, jak ma ten popyt tworzyć? Składać zamówienia na ileś tam tysięcy samochodów, aby utrzymać zatrudnienie w fabrykach samochodów? I to jeszcze po to, aby okazało się, że przetarg wygrała spółka produkująca samochody gdzieś poza Polską.
A tak na marginesie. Coś mi się zdaje, że rządy, które tak ochoczo zapowiedziały pompowanie pieniędzy w gospodarkę zauważyły, że wpuściły się w maliny i pieniądze przeznaczone na ratowanie własnych gospodarek na skutek globalizmu w dużej części de facto pójdą na ratowanie gospodarek innych krajów. Stąd ten cały zapowiadany protekcjonizm i apele do innych krajów, aby też pompowały pieniążki w rynek.
3 marca 2009, o godzinie 16:32
Nie wiem czemu się znęcacie nad tym nieszczęsnym Gepardem. Przecież to jest strona którą należy czytać kluczem. Kupuj polskie produkty oznacza kupuj polskie produkty bankowe w SKOK-u, a moi szefowie już będę wiedzieli co z tą kasą robić. Najlepiej zaś by było, gdyby państwo oszczędzało, najlepiej wszystko zaoszczędziło, zaś zaoszczędzoną kasę przechowywał w prawdziwie polskich bankach jakimi są Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowe. Pan Krajewski już pod koniec września zauważył, że idzie kryzys i natychmiast uznał, że jest to „krach keynesizmu”.
3 marca 2009, o godzinie 16:56
Nastepny przerywnik, czyli small talk. Oczywiscie calkowicie beztresciwy. Zgodnie z diagnoza.
.
.
To w sprawie limeryku polobamicznego, kiedys juz tu , zdaje sie pomieszczonego. Taka ciekawostka.
Napisalem ten limeryk momentalnie po wyborach, na zamowienie. Wyslalem mejlem i za chwile dzwoni telefon. Po cos Obamie od kundli nawymyslal, powiada redaktor. A u mnie CNN akurat wlaczony i Obama na zywo tlumaczy (to taki jego przerywnik byl) ” we’ll have a problem” z przeprowadzka do White House. Bo corki chca rasowego puppy a jemu rodzina tlumaczy ze powinien to byc mutt. Just like you. Mieszaniec. Kundel znaczy sie. No to ja sluchawke do telewizora podtykam, mowie redaktorowi: sluchaj sam. On jeszcze puscil z internetu powtorke momentalna. I pyta: to skad zes ty, ku..wa, wiedzial wczesniej, ze on to teraz powie? A ja: wyczucie sytuacji, kochany. I tak moj limeryk pewna slawe zdobyl. Ale najpierw oczywiscie musial byc posel Gorski z PiS, moherowy szmaciak znad Wisly, ze swoja przepowiednia w Sejmie o upadku bialej rasy. Byly tez niezbyt rozniace sie szmaciaki parciane z lewicy, pelne fobii z kompleksow „wyzszosci” wynikajacych. Takowez kompleksy na blogach widoczne, wlacznie z niniejszym, tez swoja role odegraly. I to wszystko zainspirowalo niniejsza tforczosc (koniecznie przez f) radosna. Na jakis czas przed Obamowym przerywnikiem o kundlach i przeprowadzce do Bialego Domu..
A oto rzeczony limeryk. W calej jego zawilej krasie.
.
Limeryk polobamiczny
:
Raz Mulat z Chicago, na prezydenta wyniesiony
Dzieciom siebie określił: burek żem skundlony.
Moherowym i parcianym nad Wisłą szmaciakom
Szczeny do pulpitów opadły na porutę takom.
Honorowiej już było sobace carowi bić pokłony!
Na koniec ostatnia oficjalna dobawka do definicji limeryka:
„Limeryk to same zawijasy stylistyczne. Oraz ironie i sarkazmy w dziesiątej potędze, niby-błyskotliwe zwischenrufy, angielskie lub rosyjskie makaronizmy. I inne niezrozumiale dla wiekszosci skojarzenia. Ale autor rozumie!”.
.
A teraz, Siwki i Lyski, z powrotem we wlasciwe koleiny – marsz!
3 marca 2009, o godzinie 17:18
Dark,Andzej,Edwar wposy przed południem
Na temat różnicy oceny gospodarki polskiej, i sposobu zapobiegania kryzysu w Polsce .
Dark Ty uważasz że MFW.jest wtym wypadku lepszy proponuje zwiększac deficyt pytanie na co przeznaczyc te pożyczone pieniądze?
Oswiat zdrowie, naukę przemysł (np. zbrojeniówkę i pytanie skąd pewność zę produkty z tej zbroienowki ktoś kupi) i w/g mnie tu jest problem zadłuzyć sie jest najprościej tylko jak to srodki wykorzystać.
Czy ty w domu chetnie się zadłużasz wiedząc ze odsetki i raty będą Ci zabierać powiedzmy 60% wpływów wczesniej czy pózniej będziesz musiała sie mocno ograniczyć,czyli zacząć oszczędzać.
Ja wolę oszczędzać np. jeżeli w tym roku nie stać mnie na szafę ,by wreszcie moje garnitury oieknie wisiały luzem tak jak nap.u Franka(sąsiad) mimo ze planowałem tą szafe kupić własnie w tym roku. Co mam robić?Kupić zadłużjąc się czy niech te garnitury,jeszcze się gniotą,kupię za rok,ale nie mam długu i choc mi przykro bo najomy stolarz który liczuł na mój zakup nie zarobi. Czy interes jest mi blizszy?
Więć niech Ci osławieni uczeni eksperci nie robią nam wody z mózgu.Wystarczy proste rozumowanie.
Wskaż mi kopalnie złota to chętnie się zadłużę bo wiem że złoto ma popyt( zwłaśzcza w dobie kryzysu.
Więć zastanów się ,może zmienisz zdanie zdecydowanie EDD i Andrzej oraz Bank Ś. maja racje
Pozdrowienia
3 marca 2009, o godzinie 17:34
Coraz bardziej jestem zdziwiony
Czy ten Wielki Vice-szef dziennika taksie zmienił?czy to Dziennik,zmienia front?
Oto link
http://www.dziennik.pl/op.....ukces.html
Moze ktoś bardziej zorientowany mi to wyjaśni
pozdrawiam
3 marca 2009, o godzinie 17:43
To też warto przeczytać
/biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/balcerowicz-uchronil-nas-przed-katastrofa,1268606
3 marca 2009, o godzinie 17:53
Zdzislaw_1! Pewnie że warto przeczytać. Wraz z podpisem :
„Jerzy Krajewski
Dyrektor Instytutu Bankowości Spółdzielczej
Redaktor naczelny magazynu „Europejski Bank Spółdzielczy”
A może jeszcze prezes „Wszechświatowego Instytutu Badań nad Bankowością Spółdzielczą” Ale gość robi dziś karierę na tych łamach. To jest dopiero totalny “krach keynesizmu”.
3 marca 2009, o godzinie 18:01
Zofio,
na chemii domowej (niemieckiej, polskiej czy innej) jako zywo sie nie znam, za to wiem ociupinke na temat makroekonomii, dlatego osmielam sie zabierac glos w dyskusji . chetnie wierze, ze koncerny wypuszczaja pod tym samym logo inny (lepszy jakosciowo) towar na rynki zachodnio-, a inny (gorszy) na wschodnioeuropejskie. Dzieje sie tak dlatego , ze na rynkach wschodnich nie ma konkurencji.
Andrzeju,
mnie nie interesuje to co bylo, a wylacznie to co jest i bedzie.
Zdzislawie,
nie wiem ,czy ktos uswiadamial cie juz, ze ministerstwo finansow rzadzi sie nieco innymi prawami niz budzet domowy. Gdyby chodzilo tylko o to, by za 300 zl przezyc do pierwszego , to byle Kowalska po 2 latach zawodowki i 20 latach praktyki w prowadzeniu gospodarstwa moglaby zostac ministem :) Od ministerstwa finansow i rzadu zarazem oczekuje sie jednak nieco wiecej- przede wszystkim trafnego przewidywania sytuacji ( w koncu maja do dyspozycji kwiatostan polskich ekspertow ekonomicznych) i podejmowania dzialan wyprzedzajacych. A jesli juz w tym dali dupy ( jak obecnie) to chociaz dzialan zmniejszajacych spoleczne koszty kryzysu. Jesli nie chcemy pomagac polskim spolkom, to prosze bardzo- pomagajmy czeskim, badz amerykansklim, ale niech to wszystko sie kreci, bo zduszenie popytu odbije sie negatywnie na calym rynku. To, nie co innego ,doradza glowny ekonomista mfw.
3 marca 2009, o godzinie 18:12
DarkS! To wygląda tak, że wszystkie te proszki robią w Chinach w „Chińskiej Fabryce Proszków”. Na końcu taśmy siedzi Chińczyk z dużym nosem i gotowy proszek segreguje do dwóch kontenerów z napisem „Made in Germany” i „Produkt Polski”. Później kontenery jadą szerokim torem, później wąskim. Ten drugi zdejmują w Szczecinie. Ten pierwszy jedzie dalej.
3 marca 2009, o godzinie 18:35
Swoją drogą dziwią mnie te anty-rolnicze komentarze. Te wszystkie zawirowania na międzynarodowych rynkach finansowych jeszcze różne mogą dać efekty. Oby nie było tak, że to rolnictwo musi nam pomóc w wyjściu na prosta. Na pewno ma małe szanse odkąd cały przemysł przetwórstwa zostało przekazany (trudno to nazywać sprzedażą) koncernom ponadnarodowym w czasach AWS. Ale zawsze szanowna szlachta od siedmiu pokoleń może skoczyć do domu po worek kartofli i cebuli.
3 marca 2009, o godzinie 18:35
Dark side,
toć piszę (za Gospodarzem) jest coś ok. 150 mld eksportu i mam nadzieję, że rząd będzie kontynuował politykę ograniczania deficytu co dało nam 20-krotny wzrost tego eksportu. Postulowana przez Ciebie polityka zwiększania deficytu owocowała tym, że nie wielkość tego eksportu stała w miejscu i ostatecznie zbankrutowaliśmy. Nie widzę żadnych logicznych przesłanek za tym, aby teraz miało być odwrotnie.
3 marca 2009, o godzinie 18:40
Andrzej!
„że nie wielkość tego eksportu stała w miejscu i ostatecznie zbankrutowaliśmy. Nie widzę żadnych logicznych przesłanek za tym, aby teraz miało być odwrotnie.”
Wytłumacz to. Coś chyba przekłamało.
3 marca 2009, o godzinie 18:40
Ja tylko durna baba i, podobnie jak inni przede mna, w temacie ekonomii wiem tyle co moja calico cat Tura (17 funtow zywej wagi) naplacze. Tym bardziej wiec czuje sie uprawniona do wypowiedzi merytorycznej.
’
„Napisal Andrzej, jak na prawnika przystalo:
„# Andrzej Says: marzec 3rd, 2009 at 4:31 po południu
Ewa-Joanna
Jak popytu nie ma, rozsadne panstwo popyt tworzy, zeby ochronic rynek pracy. A ja się pytam, jak ma ten popyt tworzyć? Składać zamówienia na ileś tam tysięcy samochodów, aby utrzymać zatrudnienie w fabrykach samochodów?”
’
Nie wiem co E-J myslala o tworzeniu popytu. Ja tyle pamietam ze szkol i z praktyki: to sie nazywa demand side economy. Supply side reprezentowal Reagan, pania Thatcher podparty. Ekonomie 'strony popytu’ zaliczaja do swoich narzedzi oddzialywania na gospodarke politycy po prawej stronie raczej nie stojacy . A tu, zeby zadzialac pobudzajaco na wzrost popytu, trzeba na przyklad OBNIZYC PODATKI dla zwyklego konsumenta. Bo to on jest, w calej swojej zbiorowej masie, owym demand. Czyli popytem. Od obnizania podatkow wszelkich zas generalnie sa prawicowi 'podazowcy’, nie tradycyjna lewica pelna 'popytowcow’. I jak to zrobic, zeby byc w zgodzie z sumieniem partyjnym?
’
Ano moze wlasnie wykorzystac moment kryzysu globalnego, te 'extraordinary emergency’. Przy takim nadzwyczajnym zagrozeniu wszystkie chwyty sa dozwolone. Wlacznie z gmeraniem PO OBU STRONACH polityczno-ekonomicznego spektrum. Nadzieje tylko co rozsadniejsi maja, ze do wywolywania sztucznego popytu – tu dobry przyklad Andrzeja , bo tez i smieszny, o zakupie samochodow przez rzad – nie dojdzie.
’
Oraz ze nie dojdzie do niszczycielskiego protekcjonizmu. Tak latwego do umieszczenia w programie wyborczym kazdej partii populistycznej. A do tego statusu wydaja sie pretendowac nie tylko marginesowe czyli kanapowe partie w PL.
’
Koniec mojej merytoryki. Ale nie obraze sie, jesli posluzy ona i za przerywnik. Hell, nawet sie uciesze!
3 marca 2009, o godzinie 18:43
Jesli nie chcemy pomagac polskim spolkom, to prosze bardzo- pomagajmy czeskim, badz amerykansklim, ale niech to wszystko sie kreci, bo zduszenie popytu odbije sie negatywnie na calym rynku. To, nie co innego ,doradza glowny ekonomista mfw.
—
Może mi wyjaśnisz taki dylemat. Niby dlaczego rząd ma zadłużać swoich obywateli, aby pomagać spółkom? Dlaczego po prostu spółki nie wezmą kredytów, aby się kręciło? Skoro ma to przynieść taki zbawienny efekt w postaci wzrostu koniunktury, to będzie to dla tych spółek czysty interes.
3 marca 2009, o godzinie 18:46
Indoor
że nie wielkość tego eksportu stała w miejscu
Powinno być
że wielkość tego eksportu stała w miejscu
3 marca 2009, o godzinie 18:50
dark side,
A dlaczego z góry zakładasz, że PO źle postąpiło? Czyż nie jest dość przykładów świadczących o tym, że Polskie subsydiowane firmy, nigdy nie potrafiły skorzystać z pieniędzy podatnika i po okresie restrukturyzacji wyjść na jakąś prostą i zacząć przynosić zysk, zwrócić pożyczkę podatnikom? Rozumiem potrzebę pomagania ludziom, którzy są społecznie zdegradowani. Pomagania bezrobotnym, przedsiębiorczym etc. Ale fenomenu pomagania tym, którzy po prostu nie rokują nadziei, że będą kiedykolwiek wspomagać budżet państwa podatkami, to nie rozumiem zupełnie. Tym bardziej nie rozumiem, że fenomen ten kosztuje podatników tyle, że można by za ułamek jego utrzymania, zrealizować wiele profit i non-profit inicjatyw, które by bardzo społeczeństwu i gospodarce mogły pomóc. Nie przepadam za PO z wielu powodów, które wcześniej przedstawiłem, ale akurat polityka figi z makiem dla darmozjadów i nieudaczników (szkoda, że także nie na projekt stadionu Legii) jest godna poparcia, tym bardziej, że nie wizerunkowa. Poza tym zgadzam się z opinią, że realia międzynarodowego rynku finansowego są takie, że dotując produkcję w celu wyeksportowania jej na rynki zachodnie, faktycznie wspomagalibyśmy proces wychodzenia z kryzysu bogatych krajów i ich społeczeństw, kosztem dużego długu, który z czasem z procentem i tak trzeba by spłacić. (myślę, że nieprzypadkowo właśnie zachodnim inwestorom w polskie bony skarbowe). Uważam więc za lepsze rozwiązanie, aby obligacje skarbowe drukowały i sprzedawały rządy państw bogatych, a zakup ich finansowały np. Chiny z nadwyżki jaką posiadają w handlu z USA i zjawiska niskiego kursu juana, oraz skrajnego wyzysku własnych mas pracujących.
3 marca 2009, o godzinie 18:55
Indorze
Ale mnie nie chodzi kto podpisał tylko ,czy ten Balcerowicz mial, rację czy nie ale pozatym jednak te male banki spółdzxielcze ,działały dobrze,(wielkopolska zabory) cos na zasadzie Kasy zapomogowo-Pozyczkowej tylko nie działaja na tych zasadach, nie jak wielkie banki,może wtedy te kryzysy nie były by tak ogolnoświatowe i tak dotkliwe. Ja tylko się zastanawiam
Pozdrawiam
3 marca 2009, o godzinie 19:07
Dark.S
Przypuszczam,że budzet panstwa to jednak coś innego niz budżet domowy.
Ale te rachunki chyba takie same 2+2 to 4. I kto wie może to po 2 latach zawodówki ,mając zdrowy rozsadek byłaby dobrym min. skarbu?
Przeciez sa doradcy.jak to napisałas dali teraz czy przedtem,(nie pamietam co dali)> Czy gennerał musi byc dobrym min>MON?
A najważniejsze nie odniosłąs sie do głównego zagadnienia na co przeznaczyć te długi tu wykaz sie madrościa, anie powtarzaj frazesy innych,bądż orginalą powiedz cos od siebie oświęc tych ograniczonych i nie pouczaj podkreślam powiedz cos od Siebie
pozdrawiam
3 marca 2009, o godzinie 19:42
Dziś na blogu tak, jak lubię. Toteż czytam i się nie odzywa. Mam tylko uwagę do minera:
#
ktu.
# miner Says:
marzec 3rd, 2009 at 2:13 po południu
– dopłaty do samochodów – TAK bo ekologiczne
– dopłaty do pilniczków – NIE bo “nieprzydatne”
.
A ekologiczne pilniczki?
#
I tu mam jedno, zasadnicze pytanie do minera; czy kiedykolwiek próbował opiłować sobie paznokcie pilniczkiem „diamentowym”?
Z jego wypowiedzi widać, że nie.
A jest to tandeta najtandetniejsza z tandetnych tandet.
Po trzecim użyciu do wyrzucenia. Przynajmniej to badziewie, co jest jako pilniczek diamentowy sprzedawane w naszych drogeriach.
Albo ja mam takie mocne paznokcie. Kupuję zatem pilniczki tradycyjne, bardzo trudne do dostania, ale wystarczają na długo.
A zatem ekologiczne :)
3 marca 2009, o godzinie 21:32
Zdzisław_1! Małe banki oczywiście mogą być świetne. Tyle, że sam fakt iż coś jest mały, nie gwarantuje o jego świetności. O TYCH SKOK-ach było sporo w Polityce, poczytaj.
Google : skok polityka . Dwa pierwsze trafienia wystarczają.
Jeśli ktoś twierdzi, że obecny kryzys to “krach keynesizmu” a jednocześnie kończy swój artykuł okrzykiem „dziękujemy Ci profesorze” to wybacz …
4 marca 2009, o godzinie 04:18
Andrzej,
dopisze tutaj bo na temat twojego wpisu o popycie.
Ja tam ekonomista nie jestem i poza ekonomie polityczna socjalizmu nie wyszlam, ale widze co sie dzieje i nawet czasem rozumiem. Jak Patrycja :)
Nie zastanowilo cie dlaczego wiele rzadow rzucilo kupe pieniedzy na rozbudowe infrastruktury? Bo to praca dla firm, czyli pomoc w utrzymaniu sie na rynku.
Australia na przyklad przeznaczyla kupe forsy na modernizacje szkol lacznie z zalozeniem klimatyzacji. Mnostwo innych inwestycji w rozbudowe publicznych facilities ( no, nie moge znalezc odpowiedniego slowa!) da zatrudnienie wielu ludziom i zmniejszy bezrobocie nieuniknione w czasach recesji.
Rzad doplaca 2/3 sumy do baterii slonecznych ktore mozna sobie zalozyc na dachu i odsprzedawac energie.
Dodatkowo dali w prezencie wszystkim emerytom, rencistom i samotnym, a takze malo zarabiajacym pieniezne wsparcie w zywej gotowce, do wtopienia to w rynek, bo wiadomo, ze zaraz poleca i cos kupia. A jak ludzie maja pieniadze to i z popytem nie tak zle.
O to mi chodzilo.
4 marca 2009, o godzinie 12:31
Co się dzeje nikt nie ma coś do powiedzenia,pokazania.
A może z blogiem coś się zacielo na blogu?
Na wszelki wypadek daję link.
http://wiadomosci.gazeta......elnik.html
4 marca 2009, o godzinie 12:48
Po prostu jest nowy wątek
4 marca 2009, o godzinie 13:06
u mnie go nie ma gdzie go szukać?
7 marca 2009, o godzinie 09:21
Dziendobry, Witam
Przepraszam za dluzsza nieobecnosc, z powodow obiektywnych. Zaleglosci wciaz nadrabiam, dlatego nie bede dzisiaj sie wypowiadal szczegolowo. Pragne tylko uchylic rabka tajemnicy – co ja robie na tym blogu.
Otoz chodzi o ranking blogow. Ostatnie wyniki daly sporo do myslenia. Zwyciezyly bowiem, czy tez wysunely sie na czolo strony autorskie/blogi raczej populistyczne, wrecz skrajne w pogladach ich wlascicieli/autorow. Podczas gdy blogi, nazwimy je „merytorycznymi”, majace ambicje jakosciowe, prawie ze nie zostaly odnotowane przez „radar” poczytnosci czy popularnosci. Krotko mowiac, w lawinowo rozwijajacym sie swiecie blogowania grozi zalew chlamu. I los blogow takich jak blog Pana Kuczynskiego wyraznie spychany jest na margines. Margines coraz wezszy. Trzeba bylo cos robic.
Zaczelismy od szeroko pojetej oceny blogu. Calkowicie NIEZALEZNEJ od wlasciela czy blogowiczow. Pierwsze podsumowanie spowodowalo krytyczna wypowiedz. Chodzilo o przetestowanie responsywnosci blogu na niezalezna krytyke. Test wypadl pozytywnie. To daje podstawy do dalszej oceny. Czas pokaze, do jakich wnioskow uda sie dojsc. Czas rowniez pokaze, czy ten blog nie da sie zepchnac POZA margines zainteresowania.