Jestem z Układu


Polski całus dla Pani Kanclerz.

LICZNIK  PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało już tylko 349 dni.

Z dnia kiedy upadał mur berliński pamiętam tylko to, że jak zwykle byłem w moim ogromnym gabinecie Urzędu Rady Ministrów, który był położony w najbardziej wtedy prestiżowej części budynku dokładnie naprzeciw jeszcze większego gabinetu premiera. I z całego dnia tylko to, że kanclerz Kohl zdecydował wracać do Niemiec, bo ludzie szturmują mur.

Sam mur także widziałem na własne oczy, dokładnie 31 sierpnia 1982 roku po południu, kiedy przejeżdżalismy nad nim z córką Dorotą, pociągiem Warszawa – Berlin i chyba dalej Paryż.  Wyjeżdżaliśmy z Polski na paszportach w dwie strony po to, by córka w razie potrzeby mogła być leczona z ciężkiej choroby, powstrzymanej w Polsce, metodami niedostępnymi wtedy u nas. Okazało się, że wyjeżdżaliśmy na osiem lat. Bardzo przygnębiający, wręcz przestraszający był ceremoniał rewidowania pociągu przez NRD-owskich pograniczników. Stali na peronie co parę metrów, rozkraczone nogi, karabiny, co jakiś czas pies na smyczy. Spodnie galifeta czapki z wygiętymi daszkami, imitacja hitlerowców.  Pasażerowie musieli wysiąść i przejść spory odcinek do następnego perony i po pewnym czasie przyjechał tam obrewidowany pociąg. Jechaliśmy powoli, niżej był mur, dwie ściany oddzielone od siebie kilkudziesięciometrowym, a może dłuższym pasem z kozłami, drutami. Ponurość, groza i w pewnym momencie mur został za nami a pokazały się domy z wielką liczbą kolorowych parasoli, reklamy i ulice z mknącymi zachodnimi samochodami. Byliśmy w innym świecie. Na wolności.

Z Berlina już wylecieliśmy samolotem zafundowanym mnie i córce przez tygodnik Der Spiegel, który postanowił przeprowadzić ze mną duży wywiad o Polsce stanu wojennego, bo byłem wtedy jednym z pierwszych wyższych działaczy związku (wicenaczelnym, „Tygodnika Solidarność”) na Zachodzie. 

Nigdy nie wygramy z murem berlińskim rywalizacji o prymat w zamarkowaniu końca komunizmu w Europie. To nie Odra – Nysa dzieliła Europę, lecz ten mur. To on był symbolem rozdarcia kontynentu nie przez porozumienie jałtańskie, lecz przez jego pogwałcenie przez Stalina. W Berlinie symboliczne proporcje roli naszej stoczni i ich bramy zostały dobrze pokazane. Mamy niezłego sąsiada na Zachodzie. Szanujmy to. 

Uważam, że Niemcy zrobili tą uroczystość świetnie, także z naszego polskiego punktu widzenia. Należy im się podziękowanie, a Pani Kanclerz  Angeli Merkel wielki całus od Polaków. Można wybrać tylko tych przystojnych i młodych. Ja się nie będę pchał.

111 komentarzy to “Polski całus dla Pani Kanclerz.”

  1. Zofia napisał(a):

    Miawar,
    nadal nic nie rozumiesz.
    Tak na marginesie.
    Luteranie to nie tylko enklawa cieszyńska.
    Poza tym jestem gorącym zwolennikiem, i nie tylko ja, zdecydowanego oddzielenia państwa od kościoła i traktowanie wszystkich kościołów i związków wyznaniowych – równo. Bez uprzywilejowań.
    Mnie nie podobają się krzyże w miejscach publicznych jak szkoły szpitale czy urzędy administracji państwowej.
    W Polsce żyją ludzie róznych wyznać, Europa staje się coraz bardziej otwarta i coraz bardziej różnorodna wyznaniowo.
    Rośnie też grupa w Polsce agnostyków i niewierzących.
    Swoje wyznanie należy manifestować swoim postępowaniem a nie „znaczeniem” terenu znakami religijnymi.
    Mnie ten cały katolicyzm na pokaz w Polsce wprawia w zażenowanie a czasami nawet jest to dla mnie krępujące.
    A ja chcę żyć w wolnym państwie a nie wyznaniowym.
    Poza tym jaki to szacunek dla krzyża w Sejmie gdy posłowie kłamią, obrażają godność innych posłów i zachowują się po chamsku.
    Po co im ten krzyż?
    Po to by pokazywać, że jest ozdobnikiem na ścianie i rekwizytem w walkach politycznych?
    Ten symbol nic dla nich nie znaczy przy takim skandalicznym zachowaniu. Jest powieszony na urągowisko przez zakłamanych katoli8koów-posłów.
    Mnie jako luteranki – takie traktowanie symbolu religijnego nie pasuje.
    Swoje symbole religijne szanuje, w tym też krzyż, i na postponowanie nie wystawiam.
    Tym sie różnimy Mawar,
    chociaż oboje należymy do chrześcijańskiej społeczności.
    Oczywiście, ze się nie zmienię, mimo Twojej diagnozy, dlaczego tego nie uczynię.

  2. maciek.g napisał(a):

    Narciarzu,
    Postęp na pewno dotyczy i czujników Ppoż. W fabryce w której wtedy pracowałem połączone były z zakładową strażą ppoż i jednocześnie z alarmami dźwiękowymi na terenie budynków. Zabezpieczenie ich było raczej marne i nikt się tym nie przejmował.
    Informacją twoja na temat czujników potwierdza fakt ich wrażliwości na dym bo to jedyne rozsądne wczesne ostrzeganie przed pożarem lub ewentualnym zagrożeniem pożaru /przegrzanie jakiegoś styku elektrycznego powoduje, że śmierdzi izolacja – ognia często jeszcze dość długo po takim fakcie nie ma i czasami kończy się na upaleniu przewodu. Stosowanie takich zabezpieczeń jest bardzo rozsądne i pożądane, ale jak życie uczy każde zabezpieczenia da się pokonać.
    Zawsze jest tylko pytanie czy to opłacalne.

  3. Indoor napisał(a):

    Ciekawe!
    „Ponad 5,5 mld zł unijnych dotacji z programu Innowacyjna Gospodarka zostanie rozdysponowanych w konkursach w 2010 roku – wynika z opracowanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego harmonogramu, do którego dotarł „Dziennik Gazeta Prawna. …To mniej niż w tym roku, kiedy to na samo wsparcie dla firm inwestujących w najnowsze technologie poszły około 4 mld zł.”
    Ciekawe., Podejrzewam, że 40% matematyków wyraziłby zdziwienie czytając powyższe. Pozostałe 30%, ci z doświadczeniem z matematyki stosowanej – nie.

  4. Orteq napisał(a):

    Oh, Anielko, ty damo wielko. Ja cię jak najbardziej poważam i szanuję! A gdy jeszcze polubię to poinformuję. Nick pozostaw jaki jest. Jest fest! E-J ci to mówi a jej lepiej wierz. Mnie też.
    :
    W dzisiejszym czytaniu, pod ciebie, Pisma Internetowego jeden aspekt sprawy dra. G. był poruszany. I nie chodziło w ogóle o „nieszczęście, które mnie z twojej strony niewątpliwie spotkało, że tak się próbuje na tobie mszczać.” Tu chodziło po prostu o wyrażenie mojego punktu widzenia w temacie, w przeciwieństwie do twojego.
    :
    Krotko. Ty, jasnaanielko, nic do tego nie masz, że PiS dał ciała atakując dra. G., wskazanego przez ich nowoskaptowanego w 2005 roku Idola Medycyny. Ty tylko taki grzech popełniłaś, że próbowałaś winnych szukać wśród już nie żyjących, nie zdając sobie z tego sprawy. Bo tak się złożyło, że Idol Medycyny dr. Religa pomarł w międzyczasie. To wszystko. Cała reszta jest jak najbardziej do polubienia. Mrówka Błękitnooka et al.
    :
    Na koniec Wyznanie Wiary. Wierzę i oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie. Po przykładnym ukaraniu grzeszników, oczywiscie. Amen.

  5. maciek.g napisał(a):

    Żakowski niezbyt mnie przekonuje swymi katastroficznymi wizjami na temat hazardu w Polsce. Nie podoba mnie się polityczny pospiech we wdrażaniu ustawy przeciw hazardowi, bo jak kiedyś trafnie powiedziano „pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł”. Wszelki ustawowe z dnia na dzień zakazy nigdy dobrze nie skutkowały, a często dawały latami złe skutki uboczne. W Ameryce podjęta „Ad hoc” ustawa prohibicyjna doprowadziła do rozkwitu mafie i potem długie lata walczono z tym fatalnym dla kraju zjawiskiem. Ograniczenie gry na automatach tylko do kasyn których w Polsce prawie nie ma obawiam się może również skutkować niekorzystnie bowiem biznes już jest rozkręcony i większość na nim zarabiająca tak szybko z zarobku nie zrezygnuje. Przy wprowadzaniu każdej ustawy powinno być przemyślane „za i przeciw” , możliwości egzekucji prawna i skutecznej eliminacji zjawiska. Samym wydanie ustawy nic się nie załatwi, a znany jest fakt że jeśli nie możemy skutecznie wyegzekwować ustawy to lepiej jej nie wprowadzać bo daj3e to więcej zła niż pożytku.

  6. Torlin napisał(a):

    Z tą matematyką to pewnie chodzi, że w euro jest mniej.

  7. maciek.g napisał(a):

    odnośnie krzyży w miejscach publicznych to akcja ta jest wg mnie ściśle polityczna i nie ma nic wspólnego z religijnością tych którzy tego tak głośno się dopominają. Polska ustawowo jest państwem świeckim a więc symbole religijne w miejscach takich jak urzędy państwowe i szkoły nie powinny być zawieszane. Nikt nikomu nie zabrania wieszania ich u siebie w domu i na prywatnych posiadłościach. Polska była kiedyś bardzo tolerancyjnym krajem i ja chciałbym żeby obecnie też nim była , bo w takim kraju żyje się lepiej. Wiadomo, że ludzie mający obsesję na punkcie swej religii są nietolerancyjni i inne wyznania najchętniej by zniszczyli. Dotyczy to zresztą nie tylko religii – widać w życiu jak ludzie skaczą sobie do oczu z powodu sympatii politycznych, choć sami z działania politycznego profitów nie mają

  8. Indoor napisał(a):

    Ja raczej podejrzewam, że te 2 sumy dotyczą po prostu czego innego, tylko nie wynika to jasno z opisu. Pisze, że „kiedy to na samo wsparcie dla firm” poszło 4 mld, a w przyszłym pewnie 5,5 mld pójdzie na coś czego „samo wsparcie” jest tylko częścią.

  9. Szczesiul napisał(a):

    Orteq,

    Nie idzie ciebie odczytać. Piszesz o sprawie doktora Garlickiego tak jakby innych podobnych spraw nie było. Czy ty sugerujesz, że sp. dr. Religa to ojciec nie tylko przeszczepów serca ale i innych operacji w Polsce? Na przykład, ojciec operacji policyjno-prowokacyjnych? Ależ te chyba nic wspólnego nie miały z medycyną! Zaznaczam, że mogę się mylić. I ubliżać ministrowi Ziobrze.

  10. Paweł Luboński napisał(a):

    Maciek: „Odnośnie krzyży w miejscach publicznych to akcja ta jest wg mnie ściśle polityczna i nie ma nic wspólnego z religijnością tych którzy tego tak głośno się dopominają.’
    .
    Ma coś wspólnego. Oni tak właśnie pojmują religijność. Nie tylko jako kult prywatny, ale również jako obecność religii w przestrzeni publicznej. Wolno im. Mnie osobiście to zupełnie nie przeszkadza.
    Tego problemu nie rozwiążą żadne najmądrzejsze nawet ustawy ani wyroki sądowe, o ile sami zainteresowani nie okazują umiaru, tolerancji i skłonności do kompromisu. Myślę o obu stronach sporu.
    Zupełnie nie rozumiem, dlaczego krzyżyk wiszący lub nie wiszący gdzieś na ścianie wzbudza takie emocje. Dlaczego ludzie wolą kłócić się o symbole, zamiast o sprawy konkretne. Mnie na przykład nie podoba się uprzywilejowana pozycja religii jako przedmiotu w szkole publicznej, a gdzie wiszą krzyże, zupełnie mnie nie obchodzi.

  11. jasnaanielka napisał(a):

    Orteq – twoja interpretacja mojego wpisu jest tak obezwładniająca, że mi szczęka opadła, chyba podwiążę chustką, żeby sobie jej do reszty nie wywichnąć. :D :D :D:
    Zapewniam cię, że nie chciałam zachwiać życiem pozagrobowym prof. Religi. Aż taka głupia, jakbyś sobie życzył, to ja nie jestem.
    Naprawdę.
    Więcej się do twoich wypowiedzi nie odniosę.
    Nie będę też czytała twoich, kolejnych wpisów, choćbyś mój nick wpisywał pogrubioną czcionką.
    Nie po drodze mi z tobą. Ani kroku dalej.

Skomentuj