Jestem z Układu


Rok wyprowadzki z Pałacu!

LICZNIK  PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało już tylko 305 dni.

Szanowni Państwo,

trwa gdy chodzi o moje wpisy zimowa hibernacja blogu. Jeszcze trochę potrwa. Ale jedną uwagą chcę sie podzielić. Zaczął się rok w którym głównym zadaniem  do wykonania w imię, nie waham sie tak powiedzieć, racji stanu jest wyprowadzenie obecnego lokatora z Pałacu Prezydenckiego. Obyśmy wprowadzili tam osobę, o której będzie można powiedzieć, że jest rzeczywiście prezydentem Rzeczpospolitej, a nie takiej czy innej partii, czy swego brata. Ktokolwiek inny będzie wybrany z mających szansę choćby maleńką, będzie bez porównania lepszym prezydentem od Lecha Kaczyńskiego, który do tego wysokiego urzędu nie dorastał kiedy go wybierano i nie dorósł podczas jego sprawowania. On ten urząd, swoim niewolniczym związkiem z bratem i jego polityką, wypaczył, sponiewierał i ośmieszył.

Oszczędźmy sobie następnych pięciu lat z tym człowiekiem na Krakowskim Przedmieściu, bo to będzie następne pięć lat w tym pałacu z jego bratem. Bo w polityce nie było, nie ma i nie będzie Lecha, jest tylko Jarosław, zły talent, polityk wojny i zamętu. I nie wierzmy w żadne zmiany wizerunku, w łaszenie się do wyborców, w udawanie rozsądnego, umiarkowanego, centrowego. To wszystko makijaż, oszustwo dla złowienia głosów. Za tym wszystkim kryje się powtórka tego co widzieliśmy przez dwa lata tylko gorsza, bo z napełnionymi rezerwuarami odwetu za porażkę. Wizja IV RP, tylko bardziej wściekłej, Chwasta bardziej trującego. Nie zapomnijmy o tym ani na chwilę, aż do września. I odeślijmy tego polityka do mieszkania prywatnego niech tam żyje długo i zdrowo, ale z daleka od steru państwa. A w polityce dla obu braci – wszystkiego najgorszego!        

 

600 komentarzy to “Rok wyprowadzki z Pałacu!”

  1. Bekas napisał(a):

    Pani JasnaAnielko.
    Przyznaję się.
    Za szybko odpowiedziałem.
    Złapałem, że to ma być dowcip, po kilku dodatkowych chwilach.
    Cóż, blądynki to nie tylko kobiety….

  2. Paweł Luboński napisał(a):

    Coś do śmiechu z Onetu:
    .
    „Prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził w Łodzi, że na najbliższym, marcowym kongresie partii, w trakcie którego będą wybierane nowe władze, będzie kandydował na szefa PiS.
    Nie potrafił powiedzieć, czy będą kontrkandydaci. Zwrócił jednak uwagę, że prawem każdego członka partii jest możliwość kandydowania. Dodał, że nikomu też nie będzie miał za złe, że kandyduje.”

  3. Kasia napisał(a):

    Maciek.g 15:58
    .
    Większych bzdur nie czytałam dawno. Skąd ty możesz wiedzieć czy ma powód bać się zdemaskowania czy nie. W więzieniach giną świadkowie jeden po drugim, pod specjalnym dozorem. Ginie komendant główny policji Papała, ginie minister-były Dębski czy Sekuła.
    „Pretensje do siebie, że się napisało coś wstydliwego … ?” To jakaś zupełna aberracja już. Ty czytałeś wogóle tą Katarynę, czy już jest w szufladce „Uwaga Pisior, nie otwierać?”
    .
    Jest tysiące, miliardy powodów by nie chcieć się ujawniać niż tylko strach przed pobiciem a to, że nic się takiego nie stało wcale nie świadczy o tym, że nie można temu przeciwdziałać, poprzez nieujawnianie się.
    Strzeżonego Pan Bóg strzeże jak to mówią.
    .
    .
    .
    Piszesz Zosiu o tej Szczypińskiej?
    .
    Jola Szczypińska była do dziennikarzy przyjaźnie nastawiona. Poprosili ją, żeby boso brodziła w fontannie z butami w ręku, niby taka rozmarzona czy zakochana. Powiedziała, że chętnie, czemu nie. A tego nie wolno robić. Od razu trzeba powiedzieć: nie dziękuję, żadnych pozowanek, żadnych ustawionych sesji, bo wtedy taboildy wejdą już w życie prywatne bez reszty. I stało się. Zobaczyli Jolę z księdzem na spacerze i wywołali gigantyczną aferę, bo ksiądz dał jej róże. Insynuowali, że mają romans, co było kompletną bzdurą. Najpierw wykreowali Jolę na gwiazdę, a potem tę gwiazdę zmieszali z błotem. Zniszczyli temu księdzu życie. I interes się kręci.

  4. Orteq napisał(a):

    Do śmiechu o Prezesie jest nie tylko z Onetu. Wcześniej było już linkowane z Interii i zostało potraktowane Cyrankiewiczem przez blogowe blondynki. Bekas jak zawsze ma rację: wśród blondynek nie ma zbyt wielkiej różnicy płci. Ciekaw jestem czy Hanuszkiewicz to zauważył?

  5. Kasia napisał(a):

    Zosieńko kochana,
    nadal obrażasz i do tego przeczysz sama sobie i to w przeciągu 28 minut.
    .
    O 15:30 Piszesz:
    – blogierka Kataryna vel Katarzyna … , prezeska … fundacyjki w Polsce. (swoją drogą słoma z butów Zosiu, czyżby Polskia zawiść o intelekcik?)
    .
    by poniżej o 15:58 stwierdzić:
    .
    – Kataryna – to teoretycznie nikt, byt wirtualny….
    … Nie ma zakapturzonej odwagi! Odwagą nie jest dowalanie zza węgła w kominiarce.
    .
    .
    Fajnie by było także gdybyś się zdecydowała kogo obrażasz Kataryne czy Panią Katarzynę.

  6. Orteq napisał(a):

    Kasiu,

    Jak tak dalej pójdzie to przestanę się martwić co Hanuszkiewicz myślał o zbyt wielkiej różnicy płci wśród blondynek. Szkoda tylko ze nie znam twojego koloru włosow. Zofii, Szczypinskiej i JA znają wszyscy. Katarzyny vel Kataryny pewnie tez. Jest ogromna różnica płci wśród niektórych blondynek. A Zofia nawet twierdzi, że niektóre są z jajami!

  7. Kasia napisał(a):

    Domyślam się, że to ma utrzymać Sekułę na tym samym kursie kolizyjnym w komisji hazardowej? A kto wie, może właśnie dlatego został wybrany ktoś na kogo jest hak?
    .
    http://www.wprost.pl/ar/1.....al-Sekule/

  8. Kasia napisał(a):

    Dobrze o tobie świadczy Orteq, że tylko o kolor się martwisz.

  9. jasnaanielka napisał(a):

    .
    Jest tysiące, miliardy powodów by nie chcieć się ujawniać
    O matko!!!
    Nie wystarczyłby jeden ale poważny?

  10. Kasia napisał(a):

    Miałam na myśli JA,
    ile ludzi na ziemi tyle powodów.

  11. Orteq napisał(a):

    Też tak sądzę, Kasiu. Wolę włosy tylko jako przedmiot mych zmartwien. Absolutnie nie chciałbym się zamartwiać pytaniami w rodzaju: „A kto wie, może właśnie dlatego został wybrany ktoś na kogo jest hak?”
    :
    A z Bekasem to mogłem dać plamę. Bo on napisał: „Cóż, blądynki to nie tylko kobiety” i ja nie zauważyłem tego „ą”

  12. Indoor napisał(a):

    Jeden uniwersalny powód. Jak ta blondynka co tłumaczyła sądowi dlaczego męża zatłukła patelnią.
    „Dlaczego oskarzona zabiła męża?”
    ” Bo chciałam Wysoki Sądzie, żeby nie żył, a sam nie chciał umrzeć”.

  13. jasnaanielka napisał(a):

    Indoor!
    A nie był to przypadkiem ręcznik? a w nim dusza od żelazka?
    Nie, nie tym ręcznikiem to synek zakatrupił oboje rodziców i w ostatnim słowie przed sądem prosił, aby wziąć pod uwagę, że jest zupełnym sierotą.

  14. jasnaanielka napisał(a):

    Miałam na myśli JA,
    ile ludzi na ziemi tyle powodów.

    I te wszystkie powody skupiła w sobie jednej i jedynej kataryna!!!
    Nie mogę się śmiać tak, jak bym chciała, bo mi się zmarszczki robią.

  15. Zofia napisał(a):

    Kasiu
    (dla Ciebie na pewni nie jestem kochana, więc po co ten przymiotnik?…),
    a czymże ja obrażam panią prezes?
    Kiedy na wokandzie sądowej podaje się powoda i pozwanego, to masz tam realne nazwy i nazwiska. Powódką nie jest jakaś tam Kataryna, ale konkretna osoba.
    Piszesz mi:
    ….blogierka Kataryna vel Katarzyna … , prezeska … fundacyjki w Polsce. (swoją drogą słoma z butów Zosiu, czyżby Polska zawiść o intelekcik?…
    Więc wyjaśnij mi gdzie ta słoma z butów?
    Poza tym funkcja prezeski w fundacyjnej amerykańskiej wg Ciebie jest równoznaczne z ….”intelekcikiem”?
    Zwalasz mnie z nóg.
    Już nawet nie umiem rozróżnić czyjże jest ten „intelekcik” – Twój, prezeski czy Kataryny.
    Pewnie razem do kupy.
    ***
    Pojadę otwartym tekstem – Kasiu, nie demaskuj się aż tak mocno!
    A na drugi raz swoja urażoną dumę wyceniaj inaczej.

  16. Orteq napisał(a):

    O, o, otwartym tekstem znowu jadą. Kiedyś jednym wesołkom wychodziło, otwartym tekstem właśnie, że Kasia, Magrit, Orteq i kilku innych jeszcze to ci sami pozwani w sądzie kapturowym. A co teraz wychodzi demaskująco z tej otwartości? Nie śmiem się domyślać gdyz znowu sam zostanę zdemaskowany.

  17. Zofia napisał(a):

    Kasia,
    piszesz:
    …upominałam Cię byś nie rozpowszechniała danych osób, które sobie tego nie życzą…
    Wspomiałam wyżej – nazwisko i imię wiszą na drzwiach sali rozpraw.
    I znowy lece otwartym tekstem
    Wkraczając na drogę sądową sama ujawniasz swoje dane.
    Więc nie wyskakuj mi przed nosem z tymi „upomnieniami”.
    Albo chcesz być nickiem – Kasią vel kataryną albo p. Katarzyną Sadło, prezeską fundacji, ciągającą się z pyskówkami po sądach za urażoną cześć blogierską którą wyceniłaś na 20 tys. zł.
    Moim zdaniem – sama nie bardzo wiesz o co Ci chodzi.
    Jako niewątpliwie starsza i nieco doświadczona w pismaczej profesji – mogę Ci tylko powiedzieć, że własne nazwisko w tym zawodzie trzeba szanować i mieć odwagę własne zdanie wypowiadać jawnie, ze świadomością konsekwencji jakie niesie. Odróżniać komentarz o opisywania faktów i parę jeszcze innych rzeczy trzeba znać z kodeksu etycznego dziennikarzy.
    Jak tego nie potrafisz i nie znasz, to się za „dziennikarstwo obywatelskie”, jak red. Janke określa – nie bierz.
    Pisanie bloga to jedno a pretensje do bycia dziennikarzem w cyberprzestrzeni to drugie.

  18. Orteq napisał(a):

    JA słusznie kwestionuje patelnię w dowcipie Indoorowym. Bo w ogóle to było inaczej w sądzie z tą blondynką. Było to już kiedyś przytaczane, o ile mnie pamięć nie myli.
    :
    Pytanie Wysokiego Sądu do oskarżonej blondynki
    :
    – Jak oskarżona zabiła męża?
    – Ależ ja go wcale nie zabiłam!
    – Nie chce pani twierdzić przed sądem, że on się sam zabił?
    – Ależ właśnie tak twierdze.
    – ???
    – To było tak, proszę Wysokiego Sądu. Siedziałam w kuchni, jedząc banana. Na stole leżał nóż. W pewnym momencie stół się przechylił, spadł na podłogę nóż oraz skórka od banana. Na to wszystko akurat do kuchni wszedł maż. Pośliznął się na skórce banana i upadł na nóż. I tak było siedem razy!

  19. Kasia napisał(a):

    uKochana Zosiu.
    Tradycyjnie skupiasz się na wątkach pomijając meritum.
    Zwróciłam Ci uwagę, że przeczysz sama sobie i to w ciągu 28 minut i ani słowa na ten temat w twoich 2 ostatnich postach, za to wylewasz kalumnie pod moim adresem.
    Poza tym gdy imię i nazwisko jeszcze nie wisiało w sądzie, dobitnie pokazałaś, że masz w du… to, że komuś robisz na złość, notorycznie powtarzając dane adresowe Pani Katarzyny.

  20. Orteq napisał(a):

    Chyba przycupnę w temacie zdemaskowania Kasi vel Kataryny vel Katarzyny..
    :
    Chciałem zauważyć, że celowo przytoczyłem dowcip nie pierwszej świeżości. Rozumiem bowiem, że niektórym blondynkom się zmarszczki robią i nie mogą się śmiać tak, jak by chciały. Więc niech się nie śmieją. A ja ze zmarszczkami przestałem już walczyc. Ups, znowu się zdemaskowałam, er, zdemaskowałem. Teraz dopiero widzę, że ten Hanuszkiewicz absolutnie nic nie wiedział o blondynkach, pisząc swoja książkę „Zbyt duża różnica płci”. Wśród blondynek nie ma ŻADNEJ różnicy płci. Tak jak nie ma zakapturzonej odwagi. Albowiem odwagą nie jest dowalanie zza węgła w kominiarce. Bo wtedy nie widać koloru włosów!

  21. jasnaanielka napisał(a):

    Człowiek się całe życie uczy… np. ja do dziś nie miałam pojęcia, że można wylać kalumnię… ale czy z kąpielą?

  22. Indoor napisał(a):

    (ONA)”ile ludzi na ziemi tyle powodów.” To kogo będą sądzić? Historię?

  23. Kasia napisał(a):

    JA
    można wylewać gnój, nie koniecznie z kąpieli.
    Kalumnie się rzeczywiście rzuca.
    Im większy poziom frustracji tym więcej potknięć.

  24. Kasia napisał(a):

    Poza tym Pani Zofio,
    Chyba dla większości tu obecnych jasne jest i wyraźne, że nie dorastam Katarynie do pięt, więc odłóż proszę swój talent dedukcyjny między bajki.

  25. Kasia napisał(a):

    Orteq,
    Był taki dowcip o ordynarnej aluzji ale jak zwykle zapomniałam.

  26. Mawar napisał(a):

    Kasia
    „Domyślam się, że to ma utrzymać Sekułę na tym samym kursie kolizyjnym w komisji hazardowej? A kto wie, może właśnie dlatego został wybrany ktoś na kogo jest hak”?
    .
    http://www.wprost.pl/ar/184329…..al-Sekule/
    .
    Kasia, to świadczy tylko o niezależności prokuratury, w czasach pisowskiej smuty zniewolonej przez Ziobrę, co na tym blogu zdemaskowano już wiele razy. Niezależny prokurator jak chce to wróci do Piskorskiego nawet po kilku latach, by sprawiedliwości stało się zadość. Nie z tego powodu, że Piskorskiemu w głowie się przewróciło i wystawia przeciw Tuskowi swojego kandydata na prezydenta, tylko dlatego, że jest do bólu niezależny. A że wybory w tym roku i Tusk słabnie w sondażach to czysty zbieg okoliczności. Proszę tego nie wykorzystywać do wiadomych celów. :)

  27. Orteq napisał(a):

    Kasiu,
    Dobrze, że ordynarnie przycupnąłem za aluzja w aferze demaskatorskiej na blogu. Chyba komisja śledcza by się nadała w temacie. A może jednak odłóżmy to wszystko między bajki? Dowcip by sie przydal, niezależnie od żadnej prokuratury.
    :
    Indoor, pozwanych będą sądzić, ile by ich tam nie było. Powodami natomiast powodził konie stangret dziedzica. Wyczytałem to w książce traktującej o odrazie w małżeństwie szlacheckim na dawnych Węgrzech. Nie pamiętam jednak żadnego wylewania gnoju na Węgrzech. A przecież musiał jakiś być.

  28. Indoor napisał(a):

    Tak pisze Onet:
    „Komitet Śledczy przy Prokuraturze Moskwy oskarżył dzisiaj podpułkownika milicji Anatolija Maurina o zastrzelenie na ulicy kierowcy pługa śnieżnego. Do zabójstwa doszło w nocy z 25 na 26 grudnia 2009 roku na Prospekcie Sewastopolskim, w południowo-zachodniej części Moskwy. 39-letni Maurin zderzył się swoim Nissanem Mistralem z pługiem śnieżnym. Ze złości wystrzelił z pistoletu na plastikowe kule w 60-letniego kierowcę tego pojazdu Władimira Demidowa. Pocisk trafił mężczyznę w kolano, uszkadzając arterię. Kierowca zmarł po kilku minutach wskutek utraty krwi. Milicjant zbiegł z miejsca przestępstwa.”
    Ja chyba uwierzę w tego banana i nóż kuchenny.

  29. Mawar napisał(a):

    Zofia
    „Nie ma zakapturzonej odwagi! Odwagą nie jest dowalanie zza węgła w kominiarce. Kataryna chce być anonimem, wycenionym na 20 tys. złotych”.
    .
    Sądzisz, że prawnik nie kosztuje? Spora cześć tej sumy mogła pójść na ustalenie adresów szkalujących ją dziennikarzy, bez adresów sąd nie przyjmie pozwu. Wydawca „Dziennika” wiedząc o tym oczywiście nie chciał podać tych adresów, Axel Springer nie w jednym kraju ćwiczył takie numery. Co innego być anonimem, a co innego anonimową blogerką, to dwa zupełnie różne byty semantyczne. Kataryna na swój nick zapracowała sobie w sposób wybitny, w epoce internetu to są jej dobra osobiste. Ty także na swoje konto życiowe pracowałaś, teraz i w przeszłości, oczywiście w zupełnie inny sposób.
    .
    maciek.g Says:
    Styczeń 14th, 2010 at 15:58
    „Jeśli ktokolwiek wypowiada się publicznie na blogu musi liczyć się ze zdemaskowaniem i pretensje można mieć do siebie, że się publikowało coś wstydliwego. Bo jeśli się prawdę publikowało, to nie ma powodu bać się zdemaskowania, bo jak na razie w Polsce nie słyszałem by ktoś fizycznie ucierpiała za pisanie pod swoim nazwiskiem. Jeśli ma inne zdanie niż jej /jego/ otoczenie to musi liczyć się z tym że to się wyjawi.
    Pani S została ujawniona i co włos jej z głowy spadł? , ktoś ją pobił? było jakieś działanie w stosunku do niej naruszające prawo – nikt niczego takiego nie widział i nie słyszał. Może by się tak ta Pani nie ośmieszała”.
    .
    Spróbuj zadrzeć z establishmnetem prowadząc fundację, a ona to zadziera i to od czasów afery Rywina. Również w twoim imieniu, o ile chcesz żyć w normalnym kraju. To co napisałeś jest głupie i podłe.

  30. Orteq napisał(a):

    Jeśli potrafisz uwierzyć w banana i nóż kuchenny to również łatwo ci przyjdzie uwierzyć w to, że wśród blondynek nie ma ŻADNEJ różnicy ani płci ani narodowosci. Bo nie tylko nasz Bekas należy do blondynek, pisząc swoje krótkie historie o Loreńskiej i Torlińskim. Wszędzie na świecie pisane są historyjki i historię wręcz, gloryfikujące fenomen blondyński. Uwierz więc i wtedy koło się zamknie a ludzie będą żyli dostatniej!
    :
    W tym co napisałem powyzej nie ma nic co jest głupie i podłe. A takimi są wszelkie napasci na biedną, bohaterską Katarynę.

  31. Mawar napisał(a):

    Indoor
    Obecnie w Moskwie trwa nagonka na milicję, co jest współczesną odsłoną walki z opricziną. Putin czyści milicję, ale nie wiadomo, czy starczy mu środków czszczących. Wcześniej taki incydent, należący do miejscowych obyczajów, czy wręcz tradycji, bylby raczej niezauważony. Już chyba miejscowa mafia skuteczniej niż rosyjska milicja chroniłaby ludzi – krysza byłaby niższa, a ogólne szkody z pewnością mniejsze. Mafia może nie ma dobrej opinii (tak jak i milicja jej nie ma), ale z pewnością nie strzela do ludzi z ochrony których żyje.

  32. Mawar napisał(a):

    Zofia
    „Może zamiast wyżywać się literacko, zechcesz się pisemnie zastanowić, dlaczego zbudowanie takiego “Giewonta” było poza możliwościami polskiego stoczniowca … „.
    .
    Może nieafera stoczniowa? Bekas może i wyżywa się literacko, ale często są to rzeczy z życia wzięte. Sama wiesz najlepiej. Torlin też. :)

  33. Mawar napisał(a):

    Stefan123
    „Dzisiaj w Rzeczpospolitej jest odprysk afery Ryskowej. I tam jest dużo o szlachetnej roli Lasow Panstwowych w procesie dbania o to dobro narodowe. Z dedykacją dla Bekasa i Jego interlokutorów”.
    .
    Bekas Says:
    Styczeń 14th, 2010 at 10:10
    „Za link dzięki. Ciekawe, że tym razem do koszonych drzew nie przywiązał się żaden “ekolog”.
    .
    Czy oni wyglądają na nierozsądnych? To nie Rospuda w czasach Kaczorów. Znajomi wicepremiera III RP G. Schetyny te drzewa naprawdę szybko kosili, ekolodzy najzwyczajniej w świecie mogliby nie zdażyć z nich zejść, a o spadochronach nie pomyśleli. Poza tym gen. Wajrak z „Wyborczej” nie wiedzić czemu nie wydał rozkazu do walki na tym froncie i takie kunktatorstwo też może być podejrzane. Co to się dzieje z tym rządem i jego prasowym zapleczem? Co rusz to afera. Moja koszmarna prognoza noworoczna, o drugiej kadencji obecnego prezydenta, zaczyna się sprawdzać. :)

  34. Zofia napisał(a):

    Kasiu,
    Po pierwsze:
    Twoje wzdychanie pod moim adresem są mi nadzwyczaj obojętne, tak więc to okraszanie mego imienia,- kochana, ukochana – jest co najmniej dziwne.
    Znajdź sobie jakiś inny obiekt adoracji, ja nie odwzajemniam.
    Po drugie:
    Komu robię na złość – Tobie?
    Przecież zaprzeczasz że jesteś kataryną vel Katarzyną ect.
    Więc jeśli to nie Ty, jak twierdzisz – to skąd te kategoryczne „upomnienia”, te emocjonalne biadolenia, że jestem złośliwa (co oczywiście jest absolutną prawdą)?
    Postanowiłaś bronić jak lwica są piersią kobiecą nieszczęsną z rozdwojeniem jaźni przed moimi atakami?
    Po trzecie:
    Gdzie przeczę sama sobie?
    Chciałabym zwrócić Ci nieśmiało uwagę, że to nie ja mam kryzys osobowości i nie wiem kim jestem.
    A złośliwa jestem pod adresem prezes Katarzyny Sadło, która jako blogierka „kataryna” chce być dziennikarką z pełną osłoną praw, jakie mają dziennikarze.
    A ponieważ nie bardzo wie kim jest w rzeczywistości na płaszczyźnie działalności społecznej – prezeską fundacji, blogierką czy dziennikarką – i z jakiej pozycji uchodzić za alfę i omegę polityków skrajnej prawicy – mam nieco powodów by sobie pokpić.
    Wystarczy Ci to wyjaśnienie?!

  35. Zofia napisał(a):

    Mawar,
    ja na swoje dobra pracuje jawnie, pod własnym nazwiskiem.
    Transparentnie i przejrzyście.
    Jako dziennikarz, personalnie, osobiście odpowiadam za to co piszę – ponoszę za to co, określone prawem konsekwencje.
    Swoją drogą – nazywać Katarynę – ….bytem semantycznym, no,no!
    Do jakiej semantyki mam wg Ciebie zakwalifikować Katarnę jako….byt?
    Do:
    * semantyki – synonimu semiotyki (logicznej) jako ogólnej teorii znaków;
    * semantyki – działu semiotyki (logicznej) opisujący relacje między językiem a rzeczywistością, w węższym znaczeniu synonim teorii modeli;
    * semantyki – działu językoznawstwa zajmujący się znaczeniem słów, zwrotów, zdań i tekstów;
    * semantyki – w informatyce czyli semantyki języka programowania;
    * semantyki – czyli semantyki ogólnej, amerykańskiego kierunku w filozofii języka.
    Z niecierpliwością czekam na Twoje bliższe wyjaśnienia!

  36. Zofia napisał(a):

    Mawar,
    napisałeś:
    ….Spróbuj zadrzeć z establishmentem prowadząc fundację, a ona to zadziera i to od czasów afery Rywina. Również w twoim imieniu, o ile chcesz żyć w normalnym kraju. To co napisałeś jest głupie i podłe….”
    Podłe Mawarze
    będzie wtedy, jak się ktoś bliżej przyglądnie tej fundacji!
    Bo wyjdzie dosyć niesympatyczne podejrzenie, za czyje to pieniądze tak podskakuje kataryna
    A podskakuje wobec określonej grupy politycznej.
    Mam dalej?….
    Więc lepiej pohamuj się z tym, co jest tu głupie i podłe.
    Jak pogrzebiesz w blogu – to znajdziesz dokładniejsze dane, ale ostatecznie mogę raz jeszcze napisać.
    I nie będzie tam ani jednego słowa nieprawdy.
    Same fakty. Sprawdzalne.
    Poza tym – nie przesadzaj
    Nie słyszałam, by w Polsce w ostatnim 20-leciu ktoś atakował fundację powiązaną ze służbami amerykańskimi i stworzoną do „szerzenia demokracji w Polsce”, jak wiele innych tego typu tworzonych w Europie środkowo-wschodniej w dawnych państwach postsocjalistycznych przy protekcji gabinetu Busha.

  37. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar: „Spróbuj zadrzeć z establishmentem prowadząc fundację, a ona to zadziera i to od czasów afery Rywina.”
    .
    Jeśli zadziera, to jest jej wybór. Nie ma przymusu jednoczesnego prowadzenia fundacji i zadzierania z establishmentem.
    Generalnie: nie widzę niczego złego w tym, że ktoś zabiera głos publicznie i anonimowo zarazem. Tyle że moim zdaniem taki głos ma znacznie mniejszy ciężar gatunkowy niż wypowiadanie się pod nazwiskiem.
    Z drugiej strony jest to mimo wszystko działalność publiczna, więc nie widzę powodu, by w tym wypadku anonimowość miała być chroniona przez prawo. Ujawnianie personaliów blogerów, którzy sobie tego nie życzą, można oceniać jako nietakt, w pewnych wypadkach wręcz nieprzyzwoitość, ale nie powinno być tematem dla sądu.
    Poza tym, Mawarze, naiwny nie jesteś, więc nie sugeruj, że gdyby złowrogi establishment zamierzał sekować Katarynę, to czekałby, nieboraczek, aż jakiś niedyskretny dziennikarz ujawni jej personalia.
    .
    Zofia: „Bo wyjdzie dosyć niesympatyczne podejrzenie, za czyje to pieniądze tak podskakuje kataryna.”
    .
    A to już jest znacznie bardziej niż niesympatyczna insynuacja!

  38. Indoor napisał(a):

    Pawel!
    Kilka uwag.
    Co do ciężaru gatunkowego głosu piszącego anonimowo czy też publikującego pod własnym nazwiskiem. Ciężar ten zależy głównie od tego co się ma do powiedzenia i jak się to zaprezentuje. Mnie na prawdę nie interesuje czy Igor Janke lub Jerzy Urban to pseudonim czy też imię i nazwisko. Byle było konsekwentnie stosowane.
    Jesli chodzi o te zagrożenia, to oczywiście istnieją i nie będą to szykany od strony słuzb specjalnych stanowiących część Układu. Ja kiedyś podałem przykład: przez długi czas publikowałem pod własnym imieniem i nazwiskiem dwoje dosyć kontrawersyjne poglądy polityczne jednocześnie udzielając się oczywiście pod tym samym nazwiskiem w sprawach zawodowych. Po jakimś czasie moi życzliwi inaczej adwerserze polityczni zaczęli dystrybuować rózne informacje (zresztą fałszywe) do moich potencjalnych parnerów biznesowych. Na szczęście zabrakło jednego, ale gościu co próbował mi szkodzić był na szczęście za głupi lub za leniwy: donosu do moich szefów. Bo miałbym poważne problem nawet wówczas, gdyby się okazało, że moje pglądy polityczne w 100% pokrywają się z poglądami szefów. Bo potencjalnie szkodzi to firmie. I o to chodzi a nie o zabójstwo czy molestowanie dziennikarzy. Po prostu osoba nie zajmująca się zawodowo dziennikarstwem musi funkcjonować w swoim otoczeniu zawodowym, rodzinnym itd. i tak jak ma prawo do głoszenia swoich poglądów politycznych tak ma prawo do zachowania anonimowości. Jakoś mi tu granica tego prawa widzi się w sytuacji gdy się bierze kasę za swoją działalnośc publicystyczną albo gdy się popełnia przestępstwo.

  39. Paweł Luboński napisał(a):

    Indoor: „Co do ciężaru gatunkowego głosu piszącego anonimowo czy też publikującego pod własnym nazwiskiem. Ciężar ten zależy głównie od tego co się ma do powiedzenia i jak się to zaprezentuje.”
    .
    Nie zgadzam się. To jest mniej więcej taka różnica, jak między doniesieniem o przestępstwie złożonym osobiście w prokuraturze a anonimowym donosem tej samej treści wysłanym pocztą.
    .
    Co do reszty twoich rozważań to owszem: każda osoba zabierająca głos publicznie naraża się na nieprzychylne reakcje ludzi, którym jej wypowiedzi są nie w smak. Zawsze tak było, jak świat światem, a mimo to nie brakowało chętnych. To ryzyko zawodowe polityków, dziennikarzy i innych osób publicznych. Rzecz w tym, że część dzisiejszych blogerów usiłuje zjeść ciastko i zachować ciastko. Mówić to, na co mają ochotę, wywierać wpływ na umysły, a zarazem nikomu nie podpaść.
    Powtarzam: nie widzę w tym nic szczególnie nagannego, ale nie uważam, by powinno ich anonimowość chronić prawo. Jedynie dobry obyczaj.
    Pseudonimy dziennikarskie czy literackie to zupełnie inna sprawa. Tu przecież z reguły nie chodzi o ukrycie prawdziwej tożsamości.

  40. Zofia napisał(a):

    Pawle,
    czyżby?
    To ta fundacja:
    http://www.biznespolska.p.....nyid=53342
    Poszperaj w historii jej założenia, to się przekonasz.

  41. Zofia napisał(a):

    Pawle,
    tak się zaczęła ta fundacja:
    1992
    Na zlecenie Rockefeller Brothers Fund dwoje amerykańskich konsultantów – Jenny Yancey i Daniel Siegel – przyjeżdża do Europy Środkowo-Wschodniej aby zbadać skuteczność zachodniej pomocy skierowanej po 1989 roku do intensywnie rozwijającego się polskiego sektora pozarządowego.
    Badacze odwiedzają Polskę, Węgry i (wtedy jeszcze) Czechosłowację. Obserwacje i wnioski ze swojego badania zawierają w raporcie „Odrodzenie społeczeństwa obywatelskiego. Rozwój sektora organizacji pozarządowych w Europie Środkowo-Wschodniej a rola pomocy zachodniej” wydanym przez Rockefeller Brothers Fund i przetłumaczonym na cztery języki.
    Jedną z ważniejszych rekomendacji raportu był postulat wsparcia szkolenia lokalnych liderów organizacji pozarządowych tak, aby byli w stanie zaspokajać potrzeby szkoleniowe sektora pozarządowego i uniezależniły go od pomocy zachodnich trenerów i konsultantów.
    1994 – 1996
    Powstaje Program Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego – dwuletni intensywny program szkoleniowy realizowany w Polsce i na Węgrzech.
    Celem programu jest wyszkolenie niewielkiej grupy działaczy organizacji pozarządowych i przygotowanie ich do prowadzenia szkoleń, poradnictwa i innych usług na rzecz organizacji pozarządowych. Po trzystopniowym procesie rekrutacji powstaje siedmioosobowy zespół młodych działaczy pozarządowych, którzy przez kolejne dwa lata wspólnie przygotowują się do pracy trenerskiej. Program ma charakter w dużej mierze samokształceniowy, jego uczestnicy wspólnie prowadzą badanie jakościowe sektora pozarządowego ze szczególnym uzwględnieniem jego potrzeb szkoleniowych, opracowują własną metodologię szkoleniową, przygotowują materiały, tworzą bazę danych potencjalnych klientów, biorą także udział w wyjazdach studyjnych do USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, oraz na Ukrainę, szkolą się także pod czujnym okiem wybitnych specjalistów od nauczania dorosłych oraz rozwoju organizacyjnego (Jane Vella , Allan Kaplan, Michael Norton).
    Nad realizacją Programu czuwają Ann Philbin i Tim Cross (w Polsce) oraz Jenny Yancey i Daniel Siegel (na Węgrzech).
    Po formalnym zakończeniu programu szkoleniowego, w lutym 1996 roku, jego uczestnicy zakładają Fundację Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, której misją jest działanie na rzecz wzmocnienia i podniesienia skuteczności różnorodnych form działania społecznego w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

  42. Paweł Luboński napisał(a):

    Zofio, i co to ma do rzeczy, kto i po co założył fundację?
    Brzydką insynuacją jest sugestia, że Kataryna pisze, tak jak pisze, bo jej to zlecają amerykańscy mocodawcy.

  43. jasnaanielka napisał(a):

    #

    # Paweł Luboński – 08:33
    Zofia: “Bo wyjdzie dosyć niesympatyczne podejrzenie, za czyje to pieniądze tak podskakuje kataryna.”
    .
    A to już jest znacznie bardziej niż niesympatyczna insynuacja!
    #
    Pawle! Jeśli się zastanowić, to katarynka gra wtedy, kiedy ktoś kręci jej korbką, jeśli to jest kataryna, to pewnie jest to trochę większa korba. Sama ze siebie głosu nie wyda. Nie ma takiej możliwości.
    Gdzie tu insynuacja, w dodatku niesympatyczna?

  44. Indoor napisał(a):

    Jasnaanielko! Ja się siłą podwstrzymuję od bardzo chamskiego komentarza pod adresem Zofii, proszę nie przeciagaj struny.

  45. Indoor napisał(a):

    i to mimo iż za Kataryną specjalnie nie przepadam, a już Jej śledstwa zawierają tak elementare błędy u samych podstaw, że szkoda słów.

  46. jasnaanielka napisał(a):

    Indoor!
    Ćwiczenie woli i charakteru może ci przynieść tylko pożytek i satysfakcję. Nie bardzo rozumiem twoje zacietrzewienie. Czy wszystko, cokolwiek Zofia napisze wyprowadza cię z równowagi?
    Zwracam ci również uwagę, że ja tu odpowiadałam Pawłowi, nie broniłam ani nie zamierzam bronić Zofii, bo ona sobie i beze mnie poradzi. A to, że akurat i ja nie wierzę , że kataryna pisze tak wyłącznie z potrzeby serca, że nikt za nią nie stoi, to jest mój własny pogląd. Nie musiała Zofia tego wcześniej napisać, ja tak myślę od dawna. Ktoś tą korbą kręci i tyle. Ja tak uważam.

  47. Indoor napisał(a):

    „Czy wszystko, cokolwiek Zofia napisze wyprowadza cię z równowagi?
    ” Nie wszystko. Tylko przeważająca wiekszość. I nie wyprowadza mnie z równowagi. Po prostu ta kobieta przegina i doczeka się kiedyś (jak wspomniałem) wyjatkowo chamskiej odpowedzi.

  48. jasnaanielka napisał(a):

    Wyjątkowo chamska odpowiedź tu, w blogu W.K.?
    Miejże trochę szacunku dla samego siebie i dla czytelników oraz uczestników tego bloga.
    A tak na marginesie… komu chcesz w tej konkurencji dorównać, albo kogo przeskoczyć. Warto wiedzieć.

  49. jasnaanielka napisał(a):

    Jeszcze jedna myśl mi wpadła do głowy przed snem…
    Indoor!
    Jeśli już tak surowo Zofię oceniasz i planujesz jej napisać coś wyjątkowo obraźliwego, to może się jej przedstaw. Nam nie potrzebne to do szczęścia, ale skoro chcesz zawalczyć, to może by tak z otwartą przyłbicą? Zofia ma swój blog, w nim prywatny adres… no więc?…

  50. Beata napisał(a):

    No i jak teraz – po 10 kwietnia 2010 – Pan się czuje, po napisaniu tego??????????
    „Zaczął się rok w którym głównym zadaniem do wykonania w imię, nie waham sie tak powiedzieć, racji stanu jest wyprowadzenie obecnego lokatora z Pałacu Prezydenckiego. Obyśmy wprowadzili tam osobę, o której będzie można powiedzieć, że jest rzeczywiście prezydentem Rzeczpospolitej, a nie takiej czy innej partii, czy swego brata. Ktokolwiek inny będzie wybrany z mających szansę choćby maleńką, będzie bez porównania lepszym prezydentem od Lecha Kaczyńskiego, który do tego wysokiego urzędu nie dorastał kiedy go wybierano i nie dorósł podczas jego sprawowania. On ten urząd, swoim niewolniczym związkiem z bratem i jego polityką, wypaczył, sponiewierał i ośmieszył. ”
    Beata

Skomentuj