Pod okiem bezpieki.

Jak tropiła mnie bezpieka PRL -Sprawa Operacyjnego Rozpracowania „Rosomak”.

Służba Bezpieczeństwa PRL zajmowała się mną przez 19 lat, od 1963 do 1982 roku. Świadczy o tym zapis w kartotece odtworzeniowej Biura „C” MSW, że w tych właśnie latach byłem „figurantem SOR (Sprawa Operacyjnego Rozpracowania) NR.27370 prowadzonej przez Wydział III SUSW (Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych)”. Prawdopodobnie obserwowano mnie również podczas pobytu na emigracji w latach 1982 -1989, ale wtedy moja sprawa nie podlegała SB, tylko chyba wywiadowi. Żadnego bezpośredniego dowodu na to jednak nie mam.

Sądzę, że pierwsza rejestracja nastąpiła w związku z moją działalnością w Klubie Politycznym ZMS na Uniwersytecie Warszawskim. Powstał on jesienią roku 1962 i zapoczątkował antyreżimową kontestację na UW po kilkuletniej ciszy pod tym względem. Natomiast moje pierwsze, bezpośrednie zetknięcie ze Służbą Bezpieczeństwa miało miejsce na początku marca 1968 roku, kiedy to bez podania powodu zostałem wezwany na Komendę MO w Pruszkowie (mieszkaliśmy wtedy w Ursusie). Przeprowadzono tam ze mną dziwną rozmowę, właściwie o niczym i wypuszczono mnie do domu. Myślę, że chodziło o obwąchanie gościa przez lokalnych bezpieczniaków. Kilka dni później, 10 marca zostałem zabrany o szóstej rano z mieszkania, a następnie aresztowany pod zarzutem organizowania wiecu na Uniwersytecie Warszawskim. W więzieniu śledczym na Rakowieckiej siedziałem do 28 sierpnia. Śledztwo w mojej sprawie toczyło się jeszcze przez kilka miesięcy, aż 10 grudnia 1968 roku umorzono je „z braku dowodów winy”, a więc bez rozstrzygnięcia tego, czy byłem czy nie byłem winien zarzucanych mi czynów.

Na kilka dni przed podaniem w mediach informacji o wyniesieniu z IPN tzw. „Listy Wildsteina”, złożyłem wniosek o nadanie mi statusu pokrzywdzonego. Wcześniej nie miałem zamiaru tego robić, bo moją wojnę z komuną skończyłem w roku 1989 i potrzeby wracania do tamtych czasów nie odczuwałem. Wszelako klimat rozliczeń i podejrzeń rozsiewany celowo i często podle przez walczących z postkomunistami stworzył swoistą konieczność uzyskania certyfikatu niewinności z IPN. Szczególnie w przypadku osób, jak właśnie ja, piszących i atakujących lustracyjne, rozliczeniowe szaleństwo i oskarżanych natychmiast, że robią to bo sami są umoczeni we współpracę z SB. Więc wystąpiłem o to świadectwo i otrzymałem je 20 czerwca 2005 roku z numerem 3524/05. W jakiś czas później mogłem przejrzeć teczki założone przez SB i dotyczące mojej osoby, które odnaleziono, a następnie po zaczernieniu nazwisk dostałem ich kopie na własność.

Teczki IPN BU 0332/20 i IPN 473/39 dotyczą marca 1968 roku, śledztwa, które przeciwko mnie otwarto i pobytu w więzieniu.

Teczka WP 4277 dotyczy operacyjnego rozpoznawania i przygotowywania śledztwa przeciwko mnie i mojemu znajomemu o przechowywanie i kolportowanie zakazanych książek. Rozpoczęto te przygotowania po wyjściu z więzienia i umorzeniu poprzedniego śledztwa, o czym wspomniałem wyżej.

Teczka IPN BU 0787/146 dotyczy przygotowań do internowania mnie 13 grudnia 1981 roku, samego internowania i zwolnienia z internowania. Przeglądając teczki znalazłem też kryptonimy kilku agentów, którzy na mnie donosili. Szczególną gorliwością, ale merytorycznie mało szkodliwymi dla mnie rezultatami, wykazywała się agentka o pseudonimie „Amatorka”. Bardzo gorliwy i wyjątkowo parszywy był agent „X”. Byli też inni, sporadyczni. Znam ich nazwiska, ale nie będę ich ujawniał, bo być może są już innymi ludźmi, albo nie żyją. Wyjątek robię dla szpicla „X”, którym był Józef Maria Stefan Ferdynand Kossecki, jeszcze do niedawna drapujący się między innymi w Wikipedii w szaty patrioty i bojownika walki z komuną, a był zwykłym, choć bardzo cennym dla bezpieki donosicielem. 

Znaleziono także dwa zapisy w kartotece odtworzeniowej wspomnianego Biura „C” MSW o SOR (patrz wyżej) 27370, z których jeden zawiera informacje o tym, że obserwowano mnie 19 lat, a drugi, że nadano sprawie kryptonim „Rosomak”. Bardzo on mi się podoba – małe, uparte, agresywne bydle. Tak chyba mnie widzieli?

Wreszcie zachowały się na mikrofilmie (EAGM – 173693) dokumenty paszportowe z lat 1977 – 1985. Jest tam też kilka ciekawych dokumentów, które wraz ze wspomnianymi dwoma zapisami w kartotece odtworzeniowej, umieściłem w odrębnym folderze, opatrując je wyjaśnianiami.

Innych teczek poświęconych tylko mnie nie znaleziono. Moja osoba występuje także, jako obiekt obserwacji SB w innych sprawach, na przykład w sprawie o kryptonimie „Gniazdo”. Objęto nią jądro tak zwanych komandosów, do którego i mnie zaliczono, a na czele oczywiście był Adam Michnik. Występuję również w sprawie dotyczącej Józefa Dajczgewanda i grupy studentów UW, mieszkańców domu akademickiego na Kickiego, którzy założyli rodzaj luźnego, niepokornego politycznie amalgamatu pod nazwą „Nowe Formy”. Boże ileż się towarzysze wtedy nagłówkowali, czym też są te nowe formy, wrogiem, czy nie wrogiem. Pytany o to ich pomysłodawca – Ryszard Kamiński – był mistrzem w gmatwaniu odpowiedzi, co odbierano pewno, jako szczególnie wrogą perfidię. Pojawiam się też a teczkach dotyczących Jacka Kuronia i naturalnie w sprawie „Tygodnika Solidarność”, którego byłem w roku 1981 zastępcą redaktora naczelnego. Mam też udział w SOR „Edytor” przeciwko ekonomiście Januszowi Zielińskiemu z Glasgow. Nie ma natomiast śladu, w postaci odrębnej teczki, dotyczącego mojej działalności w opozycji demokratycznej w drugiej połowie lat 70 – tych. Na moją prośbę Pani z IPN prowadzi dalsze poszukiwania w tym kierunku, był to bowiem okres kiedy dużo dla opozycji robiłem, głównie piórem, co było widoczne, bo, poza krótkim okresem początkowym, pisałem pod nazwiskiem. Pod nazwiskiem też należałem do jawnego lecz nielegalnego Towarzystwa Kursów Naukowych i pod nazwiskiem wykładałem (krótko, bo milicja przerwała wykład) w jawnym, lecz nielegalnym „Latającym Uniwersytecie”. Wykonywałem jednak i prace niejawne; woziłem papier i bibułę, składałem książki, kolportowałem, użyczałem mieszkania, ale tego nie namierzyli. Nie ma śladu dotyczącego mojego pobytu na emigracji, choć bardzo dużo wtedy pisałem do pism emigracyjnych i zagranicznych a także dla Radia Wolna Europa (trochę dla polskiej sekcji BBC), której byłem, bez przesady głównym komentatorem gospodarczym i ważnym komentatorem politycznym przez sporo lat. Osiemdziesiąt moich audycji wygłoszonych przeze mnie w RWE jest na tej domenie w części Radio Wolna Europa. Piszę o tych lukach otwarcie, to jest norma niemal w przypadku każdego kogo SB śledziła, choć zdaję sobie sprawę, że tym samym różnym wściekłym rozliczeniowcom dostarczam argumentu, że papierek z IPN, jaki dostałem o niczym nie świadczy. Bo na pewno byłem agentem, a dowody zniszczyła komisja Michnika, lub zabrali agenci KGB do Moskwy. Po każdym, niemal moim artykule znajduję w forum dyskusyjnym Internetu głosy takich wściekłych. Współczuję im raczej, bo podnoszą sobie ciśnienie, a mnie to ani ziębi ani parzy. Te głosy nawiasem mówiąc są najsilniejszym uderzeniem we wierzących, że otwarcie archiwów UB i SB zamknie okres podejrzeń. Guzik prawda. Różni chorzy na manię śledczą powiedzą, że brak dowodu na współpracę to najsilniejszy dowód na współpracę.

Na tej części mojej strony publikuję spisy treści odnalezionych teczek oraz większość dokumentów. Pominąłem różne ściśle urzędnicze, formalne dokumenty, na przykład pisma przewodnie itp. Do publikowania niektórych dokumentów nie czuję upoważnienia, a publikując bez niego miałbym problem moralny. Chodzi o protokoły zeznań innych osób na mój temat, oraz o kilka „memoriałów”, czy „spowiedzi” napisanych przez innych aresztowanych lub świadków, znajdujących się w sytuacji zagrożenia aresztowaniem. Publikuję wszystkie protokoły moich przesłuchań, donosy agentów, dające się odczytać plany działań śledczych przeciwko mnie (kilka jest prawie nieczytelnymi brudnopisami). Ponieważ skanów jest ponad dwieście zdecydowałem, dla wygody przeglądających i dla sprawności operowania stroną, uwidocznić wprost niewielki wybór, a resztę ulokować w Archiwum, które każdy może sobie ściągnąć i oglądać ze swojego komputera.

Do skanów i tych widocznych wprost i tych w części archiwalnej zrobię wyjaśnienia, tam gdzie one ułatwią lepsze zrozumienie dokumentu. I tak w części widocznej:

  • Skany Tom 1(9-13), to protokół mojego pierwszego przesłuchania po przewiezieniu z aresztu w Pałacu Mostowskich do więzienia na Rakowieckiej (cela 48). Jak widać początkowo odpowiadałem na pytania przesłuchującego, zmylony ich ogólnością, ale pod koniec przesłuchania zorientowałem się, że zaczynam być wciągany w zeznania szczegółowe i postanowiłem odmawiać odpowiedzi. Po powrocie do celi upewnił mnie w tym współwięzień, profesjonalny złodziej z Woli. Opisałem to wydarzenie w artykule „Trzy anioły stróże”, opublikowanym w „Polityce nr 32/05, który jest także na tej stronie w kąciku „Publicystyka”
  • Skany Tom1 (14 – 17),z których jestem dumny, nie ukrywam, to protokół przesłuchania z dnia następnego, już po rozmowie z tym moim pierwszym aniołem stróżem z Woli. Potem czasami na pytania odpowiadałem, głównie wtedy gdyby moje milczenie mogło skierować podejrzenia ku komuś niewinnemu. Przykładem są skany Tom 1 (38 – 44) zawarte w zbiorczym archiwum, kiedy wyjaśniałem okoliczności powstania listu do brata (miał wtedy 17 lat) po to by się do niego nie czepiano.
  • Skan Tom1(18) to pierwsza strona (całość w Archiwum) streszczenia donosów głównie agentki „Amatorka”, zrobionych przez funkcjonariusza SB dla celów śledczych. „
  • Skany Tom2(19 i (20) dotyczą donosów agenta „X”, czyli Józefa Kosseckiego, po 1989 roku jednego z założycieli partii „X” (prawie na pewno nadał jej swój szpiclowski pseudonim). Był to bardzo ważny dla SB donosiciel, jeden z głównych nastawionych na śledzenie środowiska związanego z Karolem Modzelewskim i Jackiem Kuroniem. Donosił na wiele osób, także na mnie przed moim aresztowaniem i po wyjściu z więzienia w 1968 roku. Szczególnie jednak donosił na Adama Michnika. Był to dla SB agent cenny, niemal w każdym piśmie przewodnim przy przesyłaniu jego donosów są uwagi, by zważać na niezdekonspirowanie agenta.  Jego donosy dały się mnie i mojej rodzinie szczególnie we znaki. Kossecki był aresztowany w sprawie tak zwanej grupy Górnego i zwerbowany w roku 1963. Działał do roku 1989 na końcu jako TW „Rybak”. Pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki, uprawiał pseudonaukę na pograniczu informatyki i nauk społecznych, a po roku 1989 związany był z Tymińskim i z partią „X”. Donosił bardzo gorliwie i pracowicie. Na Jego temat jest w IPN 14 tomów złożonych, w dużym stopniu, z jego donosów, ponad 4 tys. stron. Ślady parszywej kariery, bez cienia zrozumienia i refleksji.
  • Skany Tom2(35-42) to dokumenty SB, które dostałem w Sylwestra 2007 roku. Jest to notatka służbowa o „salonach” z lat 60-tych oparta o zeznania aresztowanych w marcu 1968 roku oraz dwa donosy wspomnianego szpicla TW”X”, dziś związanego ze skrajnie prawicowymi, faszystowskimi grupkami. Kolejne z donosów tego agenta wkrótce tu umieszczę.
  • Skany Tom4( 1-4) to ciekawy dokument. Mój ówczesny bliski znajomy miał nieszczęście „zamelinować” jego i moje niedozwolone książki u swego krewnego, który jak raz okazał się agentem. Aby owego „Karola” nie zdekonspirować SB potraktowała go tak, jakby był jednym z podejrzanych.
  • Skan Tom5(2) jest bardzo ciekawy. Nie ma daty wystawienia tego wniosku. Za to jest data zatwierdzenia (górny, lewy skraj). Otóż jak widać wniosek o moje internowanie, które nastąpiło 13 grudnia 1981 roku zatwierdzony został 30 stycznia 1981 roku, czyli prawie na rok przed wprowadzeniem stanu wojennego.
  • Skan Tom5(7) pokazuje, mrówczą pracę służb przygotowujących stan wojenny. Dla każdego z tysięcy internowanych trzeba było przygotować taki „plan dojścia” dla ekipy łapiącej.
  • Skany Tom6(4 -8) postanowiłem umieścić w tej selekcji tylko ze względu na dwie ostatnie strony zawierające rodzaj „bilansu działań” bezpieki przeciwko mnie i mojej rodzinie w końcówce lat 60 – tych. Do tego stopnia zatruli nam życie, że wychodziliśmy z żoną z mieszkania o 5 rano, by uniknąć kolejnej rewizji, czy wizyty bezpieki, które zaczynały się od szóstej.
  • Skany Tom6(11-12) zawierają mój list do dwunastoletniej córki, która kilka tygodni wcześniej zachorowała na białaczkę, napisany wkrótce po moim internowaniu. Pokazuje on wyjątkowo dramatyczną sytuację w jakiej się znaleźliśmy przez zbieg „polsko – polskiej wojny” z chorobą córki. Dzięki Bogu, Polskim Lekarzom i Historii choroba i wojna minęły szczęśliwie.

            Wyselekcjonowana dokumentacja z teczek IPN:

Dla zainteresowanych wglądem w całość moich kartotek przygotowałem archiwum, które wraz ze skanami dokumentów i obszerniejszym komentarzem ściągnąć można tutaj.