Jestem z Układu


Czwartek 25.05.2006 r. „Napoleon”, car i Łukaszenko.

Muszę powiedzieć, że Putin j jego doradcy mają poczucie humoru. Na propozycję, śmieszną, lecz niestety niedowcipną, spotkania na statku w zatoce gdańskiej, odpowiedzieli propozycją spotkania u Łukaszenki, jako organizatora. Pomysł Kancelarii naszej głowy państwa, był śmieszny, lecz niedowcipny, bo narzucało się od razu (myślę, że Rosjanom też) spotkanie na statku Napoleona i cara Aleksandra I podczas zawierania pokoju Tylżyckiego, bodajże. Nie wykluczyłbym zresztą, że i po polskiej stronie to wydarzenie było inspiracją do propozycji spotkania na statku. Tyle, że Putin, to ciągle jak car, no, a Lech Kaczyński, jeśliby nawet miał kwalifikacje napoleońskie, to jednak nie stoi na Wielkiej Armii (czego nie można powiedzieć o Putinie), czy na jakiejś innej wielkiej potędze. Dziwię się, że w Pałacu Prezydenckim nie uświadamiano sobie, iż propozycja statkowa spotka się w Moskwie z popukaniem w czoło i jakimś afrontem, bo sama była afrontem. A chyba nie chodziło, żeby dać Ruskim psztyczka, jak z tym muzeum katyńskim pod oknami ambasady? Znajmy miary Rodacy, jeśli nie chcemy być robieni w balona propozycjami spotkania u Łukaszenki. Wywoła to też pewno uśmieszki u naszych braci z Unii Europejskiej, patrzących, z irytacją, a może i z rozbawieniem, na zadęcia polskiej prawicy na mocarstwo regionalne.

Im więcej tego nacjonalistycznego zadęcia, tym bardziej gramy w rosyjską fujarkę, bo im zależy na tym, żeby Polska była odbierana , jako dziwaczny stwór, który im mniej waży, tym bardziej się puszy. Im o to chodzi, bo ośmieszając Polskę osłabiają jej potencjalny wpływ na politykę Unii Europejskiej wobec Rosji i regionu, który może być duży, ale i żaden, zależnie od tego, jak będziemy odbierani. Polski nacjonalizm im fantastycznie w tym pomaga. Polska Rosji jest do niczego niepotrzebna. Nam Rosja niestety nie, nie ma symetrii. Więc może należy zejść do poziomu naszej rzeczywistej wagi. Siły na zamiary, to mógł sobie mierzyć wieszcz, ale w polityce to się zawsze kończyło klapą, często tragedią, także w naszej historii, albo w dobrych czasach, jak obecne, zgrywą. Jak z tym Łukaszenką 

   

5 komentarzy to “Czwartek 25.05.2006 r. „Napoleon”, car i Łukaszenko.”

  1. Konstanty napisał(a):

    Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby Pan podał źródło tych informacji.
    Znalazłem artykuły (podaję linki poniżej) mówiące o spotkaniu Kaczyński-Putin, jednak tak pikantnych szczegółów nie mogłem znaleźć.
    Z góry dziękuje za zaspokojenie mojej ciekawości i spełnienie prośby.
    k.
    http://ww6.tvp.pl/124,20060420330754.strona
    http://wiadomosci.onet.pl/1319382,11,item.html#dalej
    http://www.avcentrum.com.pl/?3834

  2. W.Kuczyński napisał(a):

    Podaję linki z informacją o propozycji spotkania na statku w zatoce Gdańskiej oraz na Białorusi pod okiem Łukaszenki.
    Pozdrawiam
    W.K.
    http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3368418.html
    http://wiadomosci.gazeta......73087.html

  3. kataryna napisał(a):

    Szanowny Gospodarzu

    Pisze Pan:

    „odaję linki z informacją o propozycji spoptkania na statku w zatoce Gdańskiej oraz na Białorusi pod okiem Łukaszenki.”

    A gdzie są linki do informacji, że pomysł ze statkiem wyszedł od Kaczyńskiego. Coś co uzasadniałoby to na czym zbudował Pan ten cały wpis wyśmiewający prezydenta. Pisze Pan „Na propozycję, śmieszną, lecz niestety niedowcipną…” więc chętnie się dowiem dlaczego uważa Pan, że to pomysł prezydenta i że jest to pomysł śmieszny. Bo ja znalazłam tylko taką informację:

    „Według naszych informatorów z MSZ obie strony wstępnie przyjęły, że prezydenci złożą wspólną wizytę w Gdańsku i Kaliningradzie. Mówiono również o spotkaniu na statku w Zatoce Gdańskiej. To wszystko miałoby się odbyć we wrześniu. Rozmowy na ten temat prowadził jeszcze miesiąc temu minister spraw zagranicznych Stefan Meller.”

    Z tego wynika, że statek jest jakimś pomysłem wspólnym, co gorsza, negocjował ten pomysł Stefan Meller z Unii Wolności.

    Dlaczego zatem tak Pan zamotał faktami, żeby wyśmiać prezydenta Kaczyńskiego i stworzyć wrażenie, że wyrwał się jak Filip z konopii ze śmiesznym pomysłem?

  4. W.Kuczyński napisał(a):

    Pani Katarzyno, ja to wiem, ale nie powiem, biorąc wzór z Głowy Państwa i jego Brata, którzy też ogromnie dużo wiedzą, ale nie mówią. Czy Pani w to wierzy, że Putin zgodził się na spotkanie z prezydentem Polski według formuły Aleksandryjsko-Napoleońskiej? To dlaczego zmienił terytorium na Białoruś wiedząc, że to nawet nie afront, lecz kopniak. I niech Pani już przestanie z tymi zaczepkami o UW itd. Meller napewno nie był w UW, ale jakie to ma znaczenie. Pani w ogóle polemizuje na zasadzie „a u Was biją murzynów”. Inaczej Pani nie potrafi? Co to za polemika?

  5. Konstanty napisał(a):

    Prosząc o źródła informacji czułem, że coś tu nie gra.
    O zgłoszeniu Gdańska i Królewca ani słowa, co sugerowałoby, że propozycja statku jest jedyną, a to w trudnych negocjacjach byłby bardzo poważny błąd, świadczący o braku wyobraźni, nieustępliwości i „śmiesznym” pomyśle strony polskiej.
    W świetle ujawnionych faktów brak wyobraźni i nieustępliwość odpada.
    Została Zatoka Gdańska. Czy spotkanie na statku jest pomysłem śmiesznym?
    Pisze Pan:

    „Na propozycję, śmieszną, lecz niestety niedowcipną, spotkania na statku w zatoce gdańskiej, odpowiedzieli propozycją spotkania u Łukaszenki, jako organizatora.”

    Czy propozycja statku rzeczywiście jest śmieszna, a może niespotykana?
    Troszkę szperając znalazłem informację, że w ramach Szczytu, 2 grudnia 1989 r. na Malcie, a ściślej koło Malty na statku Maksym Gorki odbyło się spotkanie Gorbaczow – Bush. Rozmowy w cztery oczy tych przywódców trwały pięć godzin.
    Szczegóły? Proszę bardzo:

    http://www.cnn.com/SPECIA.....nts/malta/

    Nie słyszałem, żeby wtedy ktoś sobie kpił z Busha czy Gorbaczowa. Statek jest równie dobrym miejscem do negocjacji jak każde inne miejsce na lądzie, a przy ładnej pogodzie, na pewno przyjemniejszym.
    Natomiast propozycja spotkania u psychicznie chorego Łukaszenki nie jest kopniakiem, jest po prostu wyjątkowo złośliwa, a nawet chamska.
    k.

    PS.
    Polska Rosjii nie jest potrzebna (w dużym stopniu dzięki Schrederowi), ale czy uległością wobec Moskwy zdobędziemy prestiż na Zachodzie? Kaczyński ma się szmacić jak Kwaśniewski i grzecznie siedzieć godzinę przed gabinetem Putina?
    To już w Europie nic nie znaczymy?

Skomentuj