Chwast bez tlenu.
Moja ocena na godzinę 10.00:
Marsz PiS po jeszcze większą władzę zatrzymany! Zrobili to wyborcy odcinając IV RP tlen.
Więcej w moim jutrzejszym komentarzu w „Gazecie Wyborczej”.
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 414 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!
P.S: Podaję link do mojego komentarza o którym wspomniałem wyżej:
15 listopada 2006, o godzinie 11:31
głos
” …. że niewiele mogą mieć do czynienia z Solidarnością, która światopoglądowo miała charakter bardzo ezoteryczny”.
Wyszło jak wyszło, ale chciałeś chyba napisać, że „S” była światopoglądowo wielonurtowa. Ezoteryzmu to ja w „S” nie dostrzegałem, chyba że u Walezego. :) A przepraszam, na Mazowszu to i u Seweryna Jaworskiego. No jednak troche tego ezoteryzmu było, religijnego – tak to można określić (przy całym szacunku dla religii).
15 listopada 2006, o godzinie 11:33
Zofio.
Ty nie dyskutujesz ze mną, tylko ze swoim o mnie wyobrażeniem.
Co do czytania ze zrozumieniem. Pytałem PO CO wywiad zbiera informacje, a nie czy w ogóle. Więc odpowiedz sobie sama. PO CO? I tyle. Więcej nie wymagam.
15 listopada 2006, o godzinie 11:34
Bekas,
jeszcze jedno.
Fiodor Dostojewski był parszywym człowiekim, nałogowym hazardzistą, cierpieli z tego powodu ludzie.
Ale czy to jest powód, bym jego wspaniałą literaturę wywaliła z kąt. Nie czytała „Idioty”, nie chodziła do teatru fascynować się „Zbrodnią i karą”?
15 listopada 2006, o godzinie 11:40
Bekas
Prościej już nie można:
* Pytałem PO CO wywiad zbiera informacje, a nie czy w ogóle.
– Wywiad zbiera informacje PO TO, żeby wiedzieć.
***
Nie dyskutuję z moim wyobrażeniem o Tobie (takiego nie mam, jesteś dla mnie bytem wirtualnym), ale z treściami jakie ujawniasz w blogu, a właściwie odpowiadam Ci na konkretnie postawione pytania.
I tylko tyle.
15 listopada 2006, o godzinie 11:43
Morrison z „Drzwi” (wersja oryginalna – „Doors”), to był dziwkarz, pijak, narkoman, przez którego ludzie cierpieli.
Pilch Jerzy, to pijak przez którego ludzie cierpieli.
…
Czy mam słuchać, czy czytać mam? Czy mam wyrzucić książki, czy płyty połamać????
Ja nie wiem. Rób, jak uważasz. Dla jednych będzie to powód, by nie czytać, nie słuchać, innym nie będzie to w ogóle przeszkadzało, jeszcze inni właśnie w uwagi na to będą czytać, słuchać. Rób, jak chcesz.
Tylko powiedz jedno. Co to ma wspólnego z omawianym tematem?
15 listopada 2006, o godzinie 11:45
Bekas
„Nie wierzę! To z SLD, Arku, Millera i Oleksego wyrzucili”???
Sztaudynger napisał kiedyś, „Nie wierzę w latające talerze – dopóki ich żona do ręki nie bierze”. Bekas, ironizujesz oczywiście, ale wiesz dobrze, że z takimi mężami stanu żadna paria nie żegna się zbyt pośpiesznie. Raz, że nie chce, dwa – że nie może. Wymienieni towarzysze stanowią przecież cenną rezerwę kadrową na „wszelikij pożarnyj słuczaj.” Czy może być coś cenniejzego niż Miller uwikłany w fianansowe konszachty z KGB przy okazji moskiewsiej pożyczki? W każdym razie cherubinek Onyszkiewicz w ich towarzystwie wygląda bosko. :) Dobrze, że minister W. Kuczyński ostatnio dystansuje się od tego towarzystwa.
15 listopada 2006, o godzinie 12:35
Bekas, taki co sie nie rozpada po wpisaniu danych a te pozwalają na wyciągnięcie oczywistych wniosków głownie w części finansowej. Obecnie dysponuje dwoma ale może masz jeszcze coś :)
eva2@tlen.pl
15 listopada 2006, o godzinie 12:57
Piszesz Bekas:
* Czy mam słuchać, czy czytać mam? Czy mam wyrzucić książki, czy płyty połamać????
Ja nie wiem. Rób, jak uważasz. Dla jednych będzie to powód, by nie czytać, nie słuchać, innym nie będzie to w ogóle przeszkadzało, jeszcze inni właśnie w uwagi na to będą czytać, słuchać. Rób, jak chcesz.
I pytasz:
* Tylko powiedz jedno. Co to ma wspólnego z omawianym tematem?
– To, że tak traktuje całe to „TW”.
Ks. Czjkowskiego czytam bez względu na to czy był TW czy nie. Dla treści tego co pisze, „TW” jest dla mnie – zupełnie bez znaczenia.
Tak samo jak nałóg hazardu u Dostojewskiego, czy sięganie po kieliszek u Pilcha. Liczy się to, co wykreuje swoim piórem.
I taki sam mam stosunek do wszelkich innych tekstów pisanych. Czytam to co chcę czytać, w analizie tekstu kieruję się własnymi opiniami i własną wiedzą.
Jak uważam, że trzeba, to weryfikuje informacje z tekstu w innych źródłach. Opinię wyrabiam własną, nie posługuję się cudzymi.
Należę to tych, jak wymieniłeś – „innych, którym to (TW) w ogóle nie przeszkadza”.
Wg Twojej rady – robię, jak chcę.
Czy to było aż tak trudne do zrozumienia?
***
A tak przy okazji, umiesz odpowiedzieć na pytanie,czy służby tajne wszelakiej maści w Polsce i polskie rzecz jasna, dzisiaj nie monitorują opozycji albo np. muzułmanów?
Nie zakładają teczek, nie sięgają po tajnych informatorów?
15 listopada 2006, o godzinie 13:01
GENIALNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Proszę kopiować i rozsyłać!
.
„Wywiad zbiera informacje PO TO, żeby wiedzieć!!!!!!!!!!!!!!!!”
.
GENIALNE!
.
Generał na trzask zamykanych drzwi nerwowo podskoczył na stołku. Odruchowo wyprostował się i skierował jeszcze zamglony wzrok przed siebie. Nim ostrość widzenia wróciła w pełni, zdążył pomyśleć: „Cholera jasna! Kto śmie mnie budzić! Przecież ja tu pracuję!”
Nie poznał postaci. Szczupła, wysoka, z wąsem potężnym pod nosem. Nowy. I rzeczywiście. Przed biurkiem generała stał przed miesiącem przyjęty do służby kapitan Plesiak. W ręku trzymał papierową teczkę. Wyprostowany czekał w napięciu na reakcję zwierzchnika. Po lewej skroni ściekła mu pierwsza kropla potu.
Nerwy. I nic dziwnego. Generał w Firmie był znany jako despota i tyran. Za najmniejsze niedociągnięcie czekała każdego surowa kara. Ostatnio na przykład, gdy w nowym mundurze Kucińskiego generał znalazł malutką dziurkę, od razu wysłał go na czteromiesięczny kurs tkactwa i szydełkowania w Zaostrzonym Zakładzie Tkackim w Łodzi. A wiadomym było, że ledwie kto kurs taki kończył…
Plesiak więc nawet drgnął, gdy kropla połaskotała mu szyję niespiesznie ściekając w dół. Zagryzł tylko zęby i czekał…
-Co tam, do cholery, macie w tej teczce?! I czemu mi przeszkadzacie?!?! – wreszcie wrzasnął w jego stronę generał.
-Yyyy….teczkę Łazika. Kazaliście ją, Panie Generale, założyć i zbierać o tym opozycjoniście materiały. Kapitan wyciągnął przed siebie rękę i powoli położył teczkę na biurku.
Generał gwałtownie wstał i znów wrzasnął:
-A po co mi ją tu kładziecie?!?!?! Bierzcie w łapy i mówcie coście uzbierali!!!!
Plesiak podskoczył do stołu, porwał teczkę i trzęsącymi dłońmi otworzył ją. Wyciągnął jedną z kartek i ze spuszczoną głową strachliwie zaczął referować:
-Pa…pa….pa…panie Generale! W trakcie naszej miesięcznej obserwacji do…do….dowiedzieliśmy się, że Łazik lubi sobie…e…e…nieźle golnąć i że….tego….yyyy…..oprócz tego zdradza żonę z tą latawicą Płotocką.
Kapitan zrobił przerwę. Raz, że w gardle mu zaschło, a dwa – dla lepszego efektu. I rzeczywiście. Generał uspokoił się i z zaciekawieniem powtórzył:
-Zdradza żonę….. Hmmmm……co tam jeszcze macie?
-Przedwczoraj, Panie Generale, Łazik ukradł koledze Maszkowskiemu zegarek z szafki w pracy, a dwa tygodnie temu… – z każdym słowem Plesiak odzyskiwał pewność siebie, a strach kurczył się jak wolność w komuniźmie – …nakłamał kierownikowi zmiany o Malickim, swoim konkurencie do stanowiska brygadzisty nocnej zmiany. Do tego okazało się, że Łazik jest masochistą i lata w damskiej bieliźnie.
Na te słowa szczery śmiech generała rozniósł się po całym piętrze.
-Łazi w babskich gaciach?!??! Po dupie się lać daje??? – rechotał jak dziecko generał.
-Genialnie, kap….zaraz, jak wy się nazywacie????
-Plesiak, Panie Generale.
-Genialnie, Plesiak! Dobra robota!
-Teraz będzie można to wykorzystać, Panie Generale – rzucił rozluźniony już kapitan.
-Łazik teraz zrobi dla nas wszyst…. – chciał dodać, ale nie dokończył, bo generalska twarz nagle stężała w gniewie, a z jego ust, jak z karabinu kule, wyskoczyły słowa:
-Kto tobie każe tutaj myśleć, Plesiak?!?!? Co ty pleciesz, Plesiak??? Jakie wykorzystywanie materiałów, Plesiak???? – generał wybałuszył oczy na kapitana i czekał na odpowiedź.
Kapitan struchlał i z jego ust dało słyszeć się tylko niezrozumiały dla nikogo bełkot:
-Eeee..bł….yyyy…..
-Nie wiesz, do czego powołany jest wywiad, Plesiak?!?! – generał zmiażdżył go więc kolejnym pytaniem.
Kapitanowi omal serce nie stanęło, bo wiedział, że jego życie właśnie się kończyć zaczyna, ale strach dziki i rozum mu spętał. I z jego ust wyciekła odpowiedź:
-Eeeeee………nnnnnie.
Generał z nerów zadrżał. Pochwycił z wieszaka czapkę, zmiął ją okrutnie i cisnął Plesiakowi w twarz. Twardy daszek rogatywki przeciął podwładnemu prawy policzek i cienka nitka krwi zaczęła snuć się z rozcięcia. Kapitan syknął.
-Wywiad jest po to, by informacje zbierać, a nie je wykorzystywać, durniu skończony, debilu i patałachu!!! Z kim ja tu muszę pracować?!??! Do kolekcji się informacje te zbiera, Plesiak!!!! Wbij sobie to do łba!!! – tu generał otarł pianę z ust i już podnosił słuchawkę, by po pluton egzekucyjny dzwonić, gdy wybawcza dla kapitana myśl przypadkiem wpadła mu do głowy.
-Wy jesteście tu nowy, tak??? – spytał.
-Ttttak, Panie Ge…ge….generale.
-Więc nowy….dobra, Klesiak! Dziś jest wasz dzień szczęśliwy. Ja zapomnę o waszej głupocie, wy wbijcie sobie do łba, com wam powiedział. Wywiad, jak filatelista, tylko zbiera. Jasne?!?!
-Jasne, Panie Generale – wykrzyknął Plesiak.
-Dobra, zabierajcie mi tę teczkę i wynocha!!!
Kapitan wyprężył się, zasalutował i już odwracał się ku wyjściu, gdy generał spokojniejszym głosem dodał:
-Umieścicie tę teczkę w archiwum, Plesiak. Aha. I na okładce wykaligrafujcie dla orientacji: „TW Tolek”.
15 listopada 2006, o godzinie 13:03
Wy tu o TW,a tam PIS juz obmysla jak zniszczyc lub przynajmniej zaszkodzic samorzadom.
Widzeliscie wczoransze Wiadomosci TVP?
Etiuda na temat „co ten durny lud wybiera.
15 listopada 2006, o godzinie 13:14
Evo.
Nie posiadam żadnych szablonów.
15 listopada 2006, o godzinie 13:36
Bekas,
Magda Cień vel Piotrek Gadzinowski – się kłania, ostatnia strona „Trybuny”.
To jeszcze tam te teksty lecą?
15 listopada 2006, o godzinie 13:40
Pewnie!
15 listopada 2006, o godzinie 13:43
Bekas :)
Pamietam jak K. Kozłowski, wspominając w wywiadach prasowych swoje kierowanie MSW za Mazowieckiego, mówił, że służby specjalne PRL miały natręctwo zbierania informacji całkowicie nieprzydatnych, często kupowanych za granica za ciężkie pieniądze. Jakieś plany czegoś o czym nikt w całym Układzie Warszawskim nie miał zielonego pojęcia lub też czego nie można było wykorzystać ze względu na niski poziom techniczny bloku komunistycznego. A jak już trafiło się coś konkretnego to wkraczali towarzysze z KGB i odbierali jak dziecku zabawkę, aby sobie krzywdy nie zrobiło.
15 listopada 2006, o godzinie 13:54
Wyborowa porównuje ilość oddanych na koalicję głosów rok temu i teraz:
„Najwięcej zwolenników uciekło od Samoobrony (643 tys.) i od LPR (342 tys. w liczbach). Natomiast PiS, choć w procentach stracił blisko 2 pkt, to w liczbach bezwzględnych nieco zyskał – 52 tys. wyborców.”
Wniosek z tego taki, że PiS się trzyma, ale zamiast tlenem zaczyna oddychać azotem i dwutlenkiem węgla.
15 listopada 2006, o godzinie 13:54
Gospodarzu!!!!!
Przetnij Pan.Niech sie zrobi znowu ciekawie.
A Wy Panowie, do kina na Bonda.
15 listopada 2006, o godzinie 14:36
Mawar.
To ja już teraz rozumiem, czemu Kozłowski wpuścił do archiwów MSW Michnika z kolegami.
15 listopada 2006, o godzinie 15:46
Zofia:
„Jestem też bardzo, ale to bardzo ciekawa, co masz na sumieniu z rzeczy wstydliwych, bądź tak miły i je publicznie ujawnij.”
Zapewniam Cię, że wstydliwe rzeczy, które mam na sumieniu nie są tego kalibru aby prowokować mnie do działania wbrew własnym przekonaniom.
Znowu słownik: szalbierstwo «oszustwo, zwłaszcza wyłudzenie czegoś» – mocne słowa, ale co tam, ważne żeby rzucić błotem
„Po zapoznaniu się z nimi zdecyduję się czy przez najbliższe 10 lat będę z Tobą publicznie dyskutować na tym forum.”
Kobieto – przeceniasz moje znaczenie we współczesnej Polsce – ja jestem tylko zwykłym szarakiem, kogo by interesowały moje grzeszki…
Poza tym: bredzisz od rzeczy, odwracasz kota ogonem, próbujesz obrażać, wszystko by tylko UCIEC OD TEMATU.
O! I jeszcze gdzie indziej dla wygody robisz ze mnie PiSowca („I to wszystko z powodu, że nie chcę uznać Minera i innych PiSowców twierdzeń o lustracji?”) bo tak wygodniej. Przecież jak ktoś jest zwolennikiem lustracji to musi mieć gębę Macierewicza…
Powtarzam po raz któryś z kolei, problemem nie jest to, że nie chcesz uznać pewnych racji, problemem jest to, że Ty ich NIE ROZUMIESZ.
15 listopada 2006, o godzinie 15:52
Luther:
„Poniższy fragment twojej wymiany zdań z Zofią jest rozbrajający:
“…szantaż, manipulacja i zastraszanie mają sens tylko wtedy gdy są skryte”. I dlatego nie możesz podać konkretów, tak? ;)
Jakbym słyszał Jacka Kurskiego: “Brak dowodów jest najlepszą przesłanką, że takie dowody istnieją”. Naprawdę sądzisz, że wszędzie dookoła jest “ciemny lud”, który “kupi” takie brednie? ”
Czy ja kogoś oskarżam? Czy ja piszę coś na temat tego, że „iksiński był pedofilem, i SB o tym wiedziało, więc go szantażowało”?
Czy Ty nie widzisz różnicy?
15 listopada 2006, o godzinie 15:57
narciarz2:
miner Says: “Są podatni na s z a n t a z i m a n i p u l a c j e !!!”
–
Szantaz jest przestepstwem. Odpowiedzia na szantaz powinno byc sciganie i surowe karanie takowego, a nie lustrowanie potencjalnych ofiar szantazu.”
Oczywiście! Taki poseł Bestry (nie twierdze, że ma coś wspólnego z TW – wolę to zaznaczyć bo przy Twojej tendencji do kręcenia wszystkiego mogę się spodziewać). Miał iść na policję i powiedzieć: „Samoobrona mnie straszy, że jak sobie nie odpuszczę to upubliczni fakt, że mam na sumieniu quasi-pedofilskie zachowania”? Czy Ty wiesz czym są haki? Czy Ty wiesz dlaczego haki są takie mocne?
A może wreszcie się dowiem o co chodzi (wklejam bo chyba Ci uciekło):
“Zwolennicy lustracji sa podatni na h a l u c y n a c j e.” Podaj przykłady, podyskutujemy.
15 listopada 2006, o godzinie 15:58
do minera
Bekas i Mawar juz w kinie.
A ty?
15 listopada 2006, o godzinie 16:07
Bekas:
„To ja już teraz rozumiem, czemu Kozłowski wpuścił do archiwów MSW Michnika z kolegami”.
Ty sobie Bekas żartujesz a to największa tajemnica III RP. Dotąd pilnie strzeżona, o czym świadczy znikoma liczba przecieków. Zastanawiam się, czy w tej sprawie można liczyć na kompetencje naszego Gospodarza? Jako minister ówczesnego rządu z pewnością jakąś wiedzę o tym intrygującym zdarzeniu posiada.
15 listopada 2006, o godzinie 16:15
Bekas,
po przeczytaniu wskazanego mi artykułu, nie zmieniam swojego zdania o Michalkiewiczu.
Np. Wyobraźmy sobie, że pamiętalibyśmy, iż głównym argumentem Platformy Obywatelskiej za Anschlußem Polski do Unii Europejskiej była możliwość wyjazdu młodych ludzi do roboty w krajach Europy Zachodniej.
Jakąś sklerozę ktoś ma, bo ja sobie takiego faktu przypomnieć nie potrafię. Owszem był to niewątpliwie jeden z argumentów, ale żeby aż główny? Sądzę też, że Gospodarz dość przekonująco wyjaśnił, że liczba 2 mln współczesnych emigrantów jest liczbą grubo przesadzoną.
I meritum czyli, że PO najpierw, jakby nie patrzyć, wcześniej zachwalało możliwość wyjazdu za granicę, a teraz krytykuje PiS za to, że nic nie robi aby powstrzymywać takie zachowania. Pisząc to Michalkiewicz dołącza do licznego grona Polaków, którzy postrzegają rzeczywistość w czarno-białych barwach, dla których wszystko jest albo dobre, albo złe. Ja nie widzę żadnej sprzeczności. Ułatwienie wyjazdu za granicę ma swoje dobre i złe strony. PO w tej chwili uwypukla te złe, no cóż takie są wilcze prawa obowiązujące w polityce. Należy tu jednak dodać, że w przypadku wyjazdu za granicę choćby personelu medycznego sytuacja zaczyna się robić nieciekawa i PiS-owi słusznie nalezą się słowa krytyki, że nic nie robi w kwestii minimalizowania tych złych skutków wyjazdów Polaków za granicę.
Dalej jest również źle. Michalkiewicz żeruje na niskiej świadomości społeczeństwa, które m.in. nie potrafi zauważyć jak niskie kwoty przypadające na jednego mieszkańca przekładają się na olbrzymie kwoty w skali kraju. Nietrudno policzyć, że te 152 zł na jednego mieszkańca ponad wpłaconą składkę to blisko 6 mld zł w skali całego kraju. I to w roku 2005, który był raczej słabym rokiem, jeśli chodzi o absorbcję funduszy unijnych. To mało?
Co do długu publicznego. Już wcześniej wyrażałem swoje krytyczne zdanie na jego temat, więc się nie będę powtarzał. Ale Michalkiewiczowi zarzucam tendencyjność. Co ma nasz dług do naszej przynależności do UE? Chyba tylko to, że UE wymusza od swoich członków jego ograniczanie. A Michalkiewicz porównując poziom wysokości obsługi naszego długu z wpływami ze strony Unii zdaje się sugerować, że dług ten jest skutkiem naszej przynależności do UE.
15 listopada 2006, o godzinie 16:27
Mawarze.
Odpowiem za Gospodarza, który na pewno mi to wybaczy.
Otóż Michnik z kolegami zostali do archiwów MSW wpuszczeni (bezprawnie, przy okazji dodam), by je przewietrzyć i odkurzyć. Wiadomo wszak, że wilgoć i korzuch kurzu niedobrze starodrukom robią. A ponieważ od dawna nikt po archiwach nie chodził i nie sprzątał (wiadomo: nic tam ciekawego nie było, nie ma i nie będzie), to Michnikowi i kolegom sprzątanie aż ponad miesiąc zajęło.
15 listopada 2006, o godzinie 16:28
Miner,
obrażony, pomówienia? No to wreszcie na własnej skórze doświadczyłeś czym pachnie lustracja.
Na marginesie, nie ważne czyś z PiS, czy ich zwolennik – reprezentujesz po prostu pewną argumentacje – pisowską.
Piszesz:
Powtarzam po raz któryś z kolei, problemem nie jest to, że nie chcesz uznać pewnych racji, problemem jest to, że Ty ich NIE ROZUMIESZ.”
Logicznie rzecz biorąc – odrzucam, bo dla mnie są bezsensowne.
Tu nie ma nic do „rozumienia”. Rozróżnij wreszcie dwa pojęcie – rozumienie i akceptacja. Po polsku rozumiem, to co napisałeś także. Nie podzielam Twoich opinii. Mam inne zdanie. Koniec.kropka.
***
A teraz pozwól, że ten temat zamykam.
Polecam nowy film z Bondem.
Powyższe adresuję również do Mawara i Bekasa.
Z mojej strony dalszej dyskusji o lustracji – nie oczekujcie.
15 listopada 2006, o godzinie 17:42
Andrzeju.
>”po przeczytaniu wskazanego mi artykułu, nie zmieniam swojego zdania o Michalkiewiczu.” – nawet o tym nie marzyłem.
>”Jakąś sklerozę ktoś ma, bo ja sobie takiego faktu przypomnieć nie potrafię.” – no właśnie. Nie czas na bilobil, Andrzeju?
>”Sądzę też, że Gospodarz dość przekonująco wyjaśnił, że liczba 2 mln współczesnych emigrantów jest liczbą grubo przesadzoną.” – liczba ta nie ma tu znaczenia. Niech będzie 400 tysięcy.
>”PO w tej chwili uwypukla te złe, no cóż takie są wilcze prawa obowiązujące w polityce.” – ładna, klejna nazwa stwora pod nazwą „relatywizm”. Jak wiadomo, stwór ten pozwla nam to samo zjawisko tłumaczyć na rózne sposoby – zawsze jednak tak, by nasze było na wierzchu.
>”….żeruje na niskiej świadomości społeczeństwa…” – i znów ten stwór. Jak ludziska mają głosować w wyborach, to wiadomo – głupków nie ma, jak się pisze o demokracji prawdę – to wtedy okazuje się, że te same ludziska mają niską świadomość. Fajnie.
>”A Michalkiewicz porównując poziom wysokości obsługi naszego długu z wpływami ze strony Unii zdaje się sugerować, że dług ten jest skutkiem naszej przynależności do UE.” – oddajmy głos Michalkiewiczowi:
„W rezultacie w 2005 roku Polska dostała z Unii ponad wpłaconą składkę 152 zł w przeliczeniu na mieszkańca. Dobra by była psu i mucha, gdyby nie to, że w tymże roku na obsługę długu publicznego Polska wydała 700 zł w przeliczeniu na mieszkańca. Tak wygląda nasz narodowy sport po obydwu stronach medalu.”
>”Nietrudno policzyć, że te 152 zł na jednego mieszkańca ponad wpłaconą składkę to blisko 6 mld zł w skali całego kraju.” – przypomina mi się wujek. Ciotka z USA przysłała kiedyś mu pieniądze. Dla całej rodziny. I rodzina o tym fakcie dowiedziała się po latach, bo wujek nikomu nic nie dał, wszystko sobie zatrzymał. Jak się go zapytali, czemu to zrobił, odrzekł: „Jakbym to podzielił, to każdy ledwie co by otrzymał, a tak chociaż ja coś miałem”. Problem w tym, że Polska to nie wujek, a ta rodzina…
15 listopada 2006, o godzinie 17:55
Andrzeju! Zosiu! Jasnaanielko! Ja juz nie dyskutuję. To robi sie coraz bardziej bez sensu. Temat wpisu pana Waldemara dotyczył chyba wyborów parlamentarnych. No i co?
A może byście zaproponowali jakiś temat, to byśmy sobie podyskutowali, nie zwracając uwagi na „wyjące lustracyjno – antyunijne (razy 2) wilki”. Z panią Zosią o Pomorzu zachodnim, z Jasnąanielką o ludziach z nieprawdopodobnymi wręcz życiorysami. Andrzej, może Ty? Daj sobie spokój z Bekasem, to tak, jakbyś chciał ręka zatykać pęknieta tamę, w jednym miejscu zatkasz, to Ci z drugiej rozerwie. Niech sobie chłopcy pogadają bez nas na interesujace ich tematy. Na pewno sie dogadają. Na nienawiść nie znaleziono jeszcze lekarstwa.
15 listopada 2006, o godzinie 17:57
miner Says: A może wreszcie się dowiem o co chodzi (wklejam bo chyba Ci uciekło): “Zwolennicy lustracji sa podatni na h a l u c y n a c j e.” Podaj przykłady, podyskutujemy.
Przykladem jest niejaki miner, ktory widzi problem tam, gdzie problemu nie ma.
15 listopada 2006, o godzinie 18:01
Zofia:
„obrażony, pomówienia? No to wreszcie na własnej skórze doświadczyłeś czym pachnie lustracja.
Na marginesie, nie ważne czyś z PiS, czy ich zwolennik – reprezentujesz po prostu pewną argumentacje – pisowską.”
Jej! Jakie to co Ty napiszesz jest oczywiste… W koło te same figury retoryczne i ciągle ta sama idea: odejść od istoty. Można tak w nieskończoność.
Nie obraziłaś mnie (tylko nieudolnie próbujesz), nie pomówiłaś mnie (bo niby czym). Dalej robisz ze mnie zwolennika PiSu , po co? Nie potrafisz znieść myśli, że można chcieć lustracji i nie być zwolennikiem PiSu? Straszne to musi być…
Skoro jesteś aż tak bardzo chętna do stosowania absurdalnej retoryki…
A co do Bonda – jeżeli będzie wątek o Jaruzelu bohatersko osłaniającym Cię przed kulami strajkujących (albo ZOMO) to chętnie obejrzę jeszcze dzisiaj. W innym przypadku poczekam na późniejszy seans.
15 listopada 2006, o godzinie 18:01
Gospodarzu:
czas na nowy wpis! Robi sie duszno.
15 listopada 2006, o godzinie 18:04
Torlin:
naczelny cenzor Kuczyna wzywa do spokoju :)
Oddajmy pole Jego ożywczemu obiektywizmowi :)
15 listopada 2006, o godzinie 18:06
narciarz2: „Przykładem jest niejaki miner, który widzi problem tam, gdzie problemu nie ma. „.
Jaki problem?
Chyba problemy to stara się piętrzyć „antylustracyjna w imię Torlinowych tajnych autorytetów Zofia, co ledwo uszła z życiem”
15 listopada 2006, o godzinie 18:19
Miało być o wyborach, wynikach?
A co mi za róznica, czy mię SLD, PiS, PO, KW, LPR, SO czy inna cholera oskubie? Efekt w mojej kieszeni ten sam. Puchy.
15 listopada 2006, o godzinie 18:29
Minerze!
To mnie nie rusza. A jakby była cenzura, to byś już siedział na Łubiance w drodze do Workuty. A piszesz sobie spokojnie, to znaczy, że tak źle nie jest.
Ale wiesz, powiązać Bonda z Jaruzelskim – to jednak trzeba być maniakiem.
15 listopada 2006, o godzinie 18:33
Miner,
chyba wiesz jak sie nazywam? Nie rób sam z siebie pętaka.
15 listopada 2006, o godzinie 18:48
W. Kuczyński – co jest z tym przewrażliwieniem na własnym punkcie?
15 listopada 2006, o godzinie 18:53
Torlin: „Ale wiesz, powiązać Bonda z Jaruzelskim – to jednak trzeba być maniakiem.”
Ja Bonda z zapałem oglądałem jak piewcy „sprawiedliwości społecznej” i „ludu pracującego miast i wsi” starali się zablokować mi tą przyjemność. Może dlatego jak dla mnie to skojarzenie nie jest aż tak odległe. Poza tym czytając opowieści dziwnej treści by Zofia skojarzenia z filmem sensacyjnym są coraz bliższe.
Masz jednak pełne prawo uważać to za maniactwo…
Nie jest to jednak to samo co mienienie się ostoją obiektywizmu.
To jest normalne :)
15 listopada 2006, o godzinie 18:58
W. Kuczyński – czy jak będę pisał „kuczyn.com” to już nie będzie mnie Pan nazywał jednym ze swoich ulubionych określeń?
To by się nawet wpisywało w taką rokendrolową istotę Pana wypowiedzi…
J-tull.com
holdys.com
15 listopada 2006, o godzinie 20:09
Nich się Pan nie popisuje. Ja nie jestem Kuczyn.com. Pan wie jak się nazywam. Robi pan z siebie gówniarza. Nie mówi Pan do domeny tylko do czlowieka, więc niech sie Pan zachowuje jak człowiek, a nie jak gówniarz.
15 listopada 2006, o godzinie 22:20
W. Kuczyński – przerażające.
Raz jestem pętakiem (na Ty)
Potem jestem Panem gówniarzem.
A wszystko z powodu posłużenia się czymś tak niesłychanie naturalnym w internecie jak nick.
Gdzie ja ostatnio słyszałem o tym, że brak dystansu i poczucia humoru w odniesieniu do własnej osoby to zła cecha? Aaaa już wiem…
Ale wtedy to się odnosiło do Kaczyńskiego, i było całkowicie uzasadnione…
Jedna literka w nazwisku – robi różnice.
I z nadziei na rokendrolowca nici…
15 listopada 2006, o godzinie 23:57
Jakiż wspaniały tytuł wpisu. Chce mi się mlaskać jak na widok dobrze przyrządzonych ruskich pierogów. Oto – pomyślałem jedyny polityk, który na emeryturze jest jescze lepszy niż w okresie czynnej działalności politycznej.
16 listopada 2006, o godzinie 16:13
KUCZYNSKI NIE PAMIETA TYLKO NAZWISKA KACZYNSKI (KACZOR) PAMIETA ZAS SWOJE. JESZCZE!!! CZESCIOWE ZANIKI PAMIECI. Mysle ze Kuczyn to tez skrot typu angielskiego, lub zdrobnienie.
18 listopada 2006, o godzinie 01:42
No to może dla odprężenia (?) krótka wiadomość z frontu ideologicznego naszej wojny domowej. W programie „Ring” (pisowska TVP1) oficer Ziemkiewicz zadał kolejny cios michnikowszyźnie.
Tym razem uciął sobie przyjazną pogawędkę z zasłużonym działaczem antykomunistycznej niepodległościowej opozycji z czasów PRL… Ryszardem Filipskim. Panowie ponarzekali nad niedostatkami świadomości patriotycznej społeczeństwa. Ustalili również, że osławiony Eref był represjonowany zarówno w PRL, jak i w III RP. Okazuje się, że Eref wcale nie był reprezentantem najczarniejszego betonu w PZPR.
Podobno w kolejce do rehabilitacji czekają jeszcze Ryszard Gontarz, Kazimierz Kąkol, cała redakcja „Rzeczywistości” (może reaktywowować ten zasłużony w walce z michnikowszczyzną tytuł?) oraz Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald”.