Wszystko zmajstrował Michnik!
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęły 475 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!
Powiadają prawicowi rozstrzeliwacze Michnika, że On to monstrum, które przez siedemnaście lat dyktowało wszystkim w Polsce, jak mają myśleć i co mają robić. I ludzie tak, jak chciał Michnik myśleli i to co On chciał robili. Nie wiem, jak Adam się do tego odniesie, może się na mnie obrazi, ale – jako uczestnik wydarzeń politycznych w tym 17-leciu, a chwilami ich współtwórca postaram się wypunktować te wydarzenia, na które Michnik nie miał wpływu.
Nie miał wpływu na inicjatywę o Okrąglym Stole, bo powstała pod patronatem Prymasa, generała Jaruzelskiego i Papieża, a Michnika władza przy tym stole sobie długo nie życzyła, choć on bardzo sobie życzył, bo o takim czymś marzył. Ja też.
Nie miał Michnik wpływu na powstanie rządu Tadeusza Mazowieckiego, bo powstał on właściwie przeciw niemu, a bardziej dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu. To więc Kaczyński raczej niż Michnik jest współojcem choćby Grubej Kreski i wszystkich plag, które zdaniem prawicowych strzelców wywołała.
Od strony gospodarczej 17-lecie to głównie ślad Leszka Balcerowicza. Otóż Michnik nie miał wpływu na to, że znalazł się on u boku Tadeusza Mazowieckiego, bo nie chwaląc się „jam to sprawił”.
Michnik nie miał wpływu na to, że do walki o prezydenturę wystartował Lech Wałęsa, na odwrót był temu przeciwny, a Lecha znowu promował J.Kaczyński. I nie miał też wpływu na to, by przeszkodzić, żeby z Peru nie przyfrunął porąbany kondor, któremu wielu Polaków uwierzyło, przez co odszedł – nie upadł, odszedł dobrowolnie – rząd Mazowieckiego.
Michnik nie miał wpływu na to, że premierem został Bielecki, bo to był protegowany Lecha Wałęsy, jako kandydat mało znany, a więc potencjalnie dyspozycyjny.
Michnik nie miał oczywiście wpływu na to, że Gwiazdka 1991 roku dała nam premiera Olszewskiego, bo to znowu był protegowany Jarosława Kaczyńskiego, tym razem przeciwko Wałęsie i pewno też przeciwko Michnikowi.
Michnik był przeciwny wchodzeniu Unii Demokratycznej do rządu Olszewskiego w celu jego wzmocnienia, ale to nie on sprawił, że Wielka Koalicja solidarnościowa nie powstała, lecz sam Jan Olszewski, tym razem w konflikcie ze swoim protektorem Jarkiem.
To nie Michnik zdecydował, że Unia Demokratyczna dołączyła do koalicji obalającej rząd, lecz sprawę przesądził ówczesny szef partii Tadeusz Mazowiecki wtedy raczej w konflikcie ze środowiskiem najbliższym Adamowi, które walczylo z nim przeciw owej Wielkiej Koalicji.
Michnik nie zapobiegł obaleniu rządu Hanny Suchockiej przez niemądrego posła „Solidarności”, z poparciem posłów Związku, otwierając drogę postkomunistom do władzy, co było także dla niego szokiem.
To nie Michnik spowodował, że oni wygrali, lecz przestraszenie rynkiem dużej części społeczeństwa przyzwyczajonego w PRL do państwowej opieki, podławej jakości, ale zawsze. I sprawiło to rozbicie prawicy żrącej się jak sto diabłów, przez co nie weszła do Sejmu.
To nie Michnik sprawił, że w roku 1997 wybory wygrała prawica, która na chwilę, w strachu, że znowu znajdzie się na lodzie połączyła się w AWS. I chyba nie był wcale przerażony tym, że SLD stracił władzę, lecz odwrotnie.
To nie Michnik przegrzał gospodarkę i wywołał kryzys monetarny w Rosji, przez co w Polsce gospodarka zwolniła, bezrobocie zaczęlo rosnąć, notowania rządu spadać, a SLD znowu wzrastać.
To nie jego dziełem były awantury w koalicji AWS-UW, jej rozpad, a potem ponownie prawicowe piekło awantur i podgryzań zakończone klęską wyborczą AWS w roku 2001.
Pozatym Michnik miał wpływ na wszystko, nawet na wschód i zachód slońca. A poważnie – Adam, był jest i będzie wielką postacią życia publicznego, politycznego i intelektualnego. Świetną, choć nie bez wad, to jasne, potrafię wymienić niejedną. Te plutony egzekucyjne swoimi strzałami piszą historię swoich chorób, a nie jego. Adam Michnik oczywiście, jak każda wielka indywidualność wycisnął i nadal będzie wyciskał swój ślad na historii ojczystej. Ale mówienie, że ostatnie 16 lat zostało ulepione tylko przez te jedne ręce i głowę (oczywiście, jakby inaczej z dodatkiem generała Kiszczaka) to nie teza, lecz choroba, to nie prawda, lecz kłamstwo i obelga wobec narodu, a nawet wobec samych siebie szanowni rozstrzeliwacze Michnika, bo przecież mówicie tym samym, żeście niewydarzone, nieudane karzełki, które tym „straszliwościom”, o których piszecie nie zapobiegły, że dorośliście mu co najwyżej do łydki, by ją gryźć. Smacznego!
19 stycznia 2007, o godzinie 12:17
Arek,
To trochę długo czekać na prawdziwą demokrację 200 lat. To ja jednak wolałbym na ten czas zachować dla siebie i swoich potomnych przynależność do elity, jakby ona nie była.
19 stycznia 2007, o godzinie 12:17
leszku.sopot,
„Taki stosunek do pracy chyba najlepiej opisała Simone Weil w swoich refleksjach po pracy w fabryce – to chyba jedyny fenomen wśród filozofów czy socjologów, że osoba zajmująca się tematem ludzkiej pracy po to by ją opisać zatrudniła się jako robotnica. Kogo dziś z teoretyków na to stać?”
Ja przypominam sobie niedawne omówienie w GW książki znanej amerykańskiej dziennikarki Barbary Ehrenreich („Za grosze”), która to dziennikarka na 2 lata porzuciła pracę w TV i jako „anonimowa biała amerykańska kobieta z dzieckiem” pracowała 6 dni w tygodniu po 10 godzin w różnych dostępnych dla ludzi z nizin zawodach.
Wnioski z jej książki dają smutne świadectwo konfrontacji amerykańskiego snu z rzeczywistością wolnego rynku USA.
Ale dyskusja o ciemnych stronach nie do końca wolnego rynku jeszcze przed nami. Kto wie, może za kilka lat ktoś na lewicy napisze jeszcze tak: „Żyliśmy w Polsce Michnika i Rybińskiego. Mówiono nam, że ekonomia jest tylko jedna”? Jestem zwolennikiem wolnego rynku, ale coś z nim jest nie tak. Pewnie chodzi o odwieczny rozdźwięk między ideałem a rzeczywistością. Zawsze się różnią.
19 stycznia 2007, o godzinie 12:23
Mawar,
W istocie rzeczy mam też krytyczny stosunek do peanów pana Daniela Passenta na temat lewicy i czasów PRL. No, ale skoro sądzisz, że mam dość już zmiękczony umysł, że uznaje za racjonalne i jego wpisy na temat pisiorów i ziemniactwa to trudno, może pułkownik Johny jednak profesjonalnie wykonuje swoją pracę. Tylko kto dziś jest jego zleceniodawcą, cz SFB?
19 stycznia 2007, o godzinie 12:30
Mawar,
Co do lewicowego kołtuna to musiałbym pomyśleć, lewactwo nie obejmuje całości problematyki. Poza tym często, to co wydaje się lewactwem, faktycznie ma cechy chwastu i ziemniactwa. Ziemniactwo jest to kategoria, gdzie przecież, można zmieścić i Andrew Leppera, który jest programowo, niewątpliwie lewicowym właśnie kołtunem.
19 stycznia 2007, o godzinie 16:26
Mawar: wykrakałeś:)
pewnie nikt nie oglądał programu, o którym pisałem. To z racji burzy albo „szkła kontaktowego”, które w tym samym czasie leciało na tvn24. Wszak lepszy rubaszny rechot z przykrótkich spodni niż chwila zastanowienia.
Paweł Luboński
„Ależ tak, bardzo trafne spostrzeżenie. Jak na to wpadłeś, drogi Sherlocku?”
Rozumiem, że jesteś z tego dumny. Gratuluję
19 stycznia 2007, o godzinie 21:03
@ Arek
Nie wiem czemu zestawienie nazwisk Michnika i Kiszczaka tak oburzyło.
Wszak obaj byli architektami Okrągłego Stołu od którego III RP się zaczeła.
AM ma z resztą dobre zdanie o generale ( p. artykuł podrzuconay przez p. Leszka ).
19 stycznia 2007, o godzinie 21:59
Tbg,
architektów OS było duzo więcej. Można powiedzieć, że bez mądrego udziału Kościoła też by nie było OS.
Czy była to Polska Kiszczaka i JPII?
20 stycznia 2007, o godzinie 01:30
To byla Polska Kiszczaka, Jaruzelskiego, Michnika, Kuronia, Mazowieckiego, Balcerowicza, JPII, i moja.
28 stycznia 2007, o godzinie 03:42
rmva4ac-dlvn0o6-tw6q35e9-1 http://bestsites.zzn.com/WEB/1129624/viagra.html#1
phentermine
[url=http://jeeee.net/url/4571.html#3]cialis[/url]
[url]http://www.oncas.da.cx#4[/url]