Konstytucja kompromisu i wolności.
Zapis w moim dzienniku:
„ŚRODA 2 KWIETNIA 1997
W piękny wiosenny dzień, słoneczny i ciepły, za siedemnaście piąta po południu Zgromadzenie Narodowe uchwaliło Konstytucję III Rzeczpospolitej. Mazowiecki miał bardzo dobre przemówienie, najlepsze z przemówień klubowych”.
Minęło 10 lat od tamtego słonecznego i ciepłego dnia wiosennnego. Mamy dokładnie taki sam dzień. Ale rocznica uchwalenia tej pierwszej w historii Polski Konstytucji, przyjętej w narodowym referendum, mija w czasie niedobrym. I dla ustawy zasadniczej i dla wolności, które dali sobie Polacy zawierając ich gwarancje właśnie w akcie z 2 kwietnia 1997 roku. Przypomnijmy sytuację sprzed 10 lat. Prezydentem był wówczas wywodzący się z PZPR Aleksander Kwaśniewski. Rządził, podobnego rodowodu, Sojusz Lewicy Demokratycznej, główną siłą opozycji była centrowa Unia Wolności, a prawica tkwiła poza parlamentem w skutek swego rozbicia. Prawdą jest więc, że układ sił politycznych z punktu widzenia wpływu na kształt konstytucji był dla prawicy niekorzystny. Ale to nie jej brak w parlamencie sprawił, że odegrała mniejszą rolę w ukształtowaniu ustroju państwa niż mogła, bo jest tak samo prawowoitym uczestnikiem polityki, jak centrum, czy lewica. Tak samo też, jak Polacy dawniej związani z PZPR i PRL. Sprawiła to jej odmowa w dołączeniu do grona twórców Konstytucji, jej odmowa w wypracowywaniu konstytucyjnego kompromisu. Odmowa dyktowana nienawiścią do postkomunistycznej lewicy i do ludzi Okrągłego Stołu z dawnej opozycji, a także pychą i megalomańskim przeświadczeniem, że Polacy to tylko Oni i Polska ma być wedle ich kroju. Ta nienawiść, pycha i megalomania, wyraziły się w chamskich i kłamliwych napaściach na przygotowany projekt ustawy zasadniczej i jej tworców. To za sprawą prawicy i niestety także Episkopatu, który wezwał do głosowania w referendum przeciw Konstytucji, jej uchwalenie nie stało się aktem narodowej zgody, bo w referendum przeciw zatwierdzeniu ustawy zasadniczej głosowalo 48 % tych co wzięli w nim udział. Konstytucja została jednak zatwierdzona zyskując pełną legitymację, wszystkie atrybuty prawomocności.
To jest Konstytucja kompromisu tych sił, które chciały do kompromisu przystąpić, które nie rozumiały kompromisu, jako kapitulacji innych przed ich punktem widzenia. Nikt nigdy nie twierdził, że jest to dokument piękny literacko, choć ma takie fragmenty, jak na przykład preambułę, ani idealny pod względem rozwiązań ustrojowych. Wiele jest w Konstytucji do poprawienia, ale jednego z jej filarów nie wolno osłabić – tego który wspiera prawa człowieka i wolności obywatelskie w Polsce. Tego, który chroni przed nadużyciami rządzących wobec obywateli, który gwarantuje skuteczny podział władz i ich wzajemne kontrolowanie się, jeden z najważniejszych mechanizmów przeciwdziałający powolnemu, pełzającemu, długo niewidocznemu i dlatego bardzo groźnemu wyrastaniu wewnątrz ustroju demokratycznego raka dyktatury. Bo demokracja nie jest na tę uzurpację odporna, a wolność nie zawsze ginie od razu, lecz często także kroczek po kroczku. Tej strony Konstytucji, tu zgadzam się z Aleksandrem Kwaśniewskim, trzeba „bronić, jak niepodległości”. To jest osobisty interes każdego z nas, kto nie chce znowu znaleźć się pod butem opresji państwa.
Trzeba o tym pamiętać, szczególnie teraz kiedy od półtora roku u władzy są wrogowie obecnej Ustawy Zasadniczej, której to wrogości nigdy nie kryli. Także przy okazji obecnego jubileuszu słyszymy, jak poseł PiS, partii rządzącej, w szczególny sposób, właśnie przez fakt rządzenia, zobowiązanej do szacunku i respektu wobec Konstytucji nazywa ją arogancko konstytucją państwa przejściowego. To nie jest przypadek, że mnożą się akty prawne przyjmowane przez rządzącą większość, ewidentnie antykonstytucyjne. I zamiast by większość ta zeszła z drogi antykonstytucyjnego działania, mamy brutalne ataki na Trybunał Konstytucyjny, który jest dziś najważniejszym bastionem uniemożliwiającym władzy zamianę nienawidzonej przez nią Konstytucji w świstek papieru niewiele różniący się od tego, którym była Konstytucja PRL-owska. Tyle będziemy mieli wolności wobec władzy, ile władzy Konstytucja zachowa nad rządzącymi. Uważam, że to jest najważniejsza rzecz, o której powinniśmy sobie przypomnieć w 10 rocznicę jej uchwalenia. I nie zapomnieć jej nigdy.
12 kwietnia 2007, o godzinie 21:16
Co do eseju Adam Michnika to on tam mąci, bo po pierwsze nie był uprzejmy zdefiniować, czym jest sumienie wg. KK i osoby świeckiej. AM nie chce napisać wprost, że słowa BXVI o braku sumienia, można odnieść tak do totalitarnych ustrojów jak i demokratycznych laickich ustrojów, tak samo formułował to JPII.
AM nie rozumie, że dla KK nie ma różnicy pomiędzy II Wojną światową, a dniem dzisiejszym. Wojna była tylko bardziej natężoną manifestacją zła, które przejawia się także w czasie pokoju np. holokaust nienarodzonych dzieci, holokaust głodnej Afryki i cały szereg niesłusznych upośledzeń ze względów politycznych i ekonomicznych np. chłopów w Meksyku, czy Palestyńczyków na bliskim wschodzie. Nawet Ks. T. Rydzyk jest globalny. On jest nie tylko globalny, ale na dodatek jest w przeszłości i przyszłości.
No i takie przemilczenia muszą zamknąć się takim ni przypiął ni przyłatał:
„Czy wynika z dla kształtu prawnego państwa demokratycznego, dla jego konstytucji, coś ponad to, że polityk winien dbać, by jej kształt był najbardziej zgodny z tym systemem wartości, który dyktuje mu sumienie? Czy sumienie nie powinno mu dyktować szukania kompromisu z tymi, którzy respektują normy demokratyczne, ale wyznają inny system wartości?”
12 kwietnia 2007, o godzinie 21:22
Narciarz 2
Artykul przeczytalem. To michnikowskie wyciagniecie reki to nic nowego to tylko kontynuacja linii rozpoczetej przez publikacje
„Kościół, lewica, dialog” tak wiec ma on juz niejaki trening w chodzeniu po linie.
Analogie z Rosja narzucaja sie same nie tylko w sprawach wspoludzialu kosciola w polityce. Podobnie jak w Rosji moze nastapic przejecie kontroli nad mediami. A usmiercenie watlej rosyjskiej demokracji nastapilo pod haslem walki z korupcja i ukladami.
Dlaczego kosciol jest tak wrogi „demliberalizmowi”. Czynnikow jak to ze zjawiskami spolecznymi jest wiele. O jednym wspomne.
Idzie o system koptacji do korporacji. System nauczania i wychowania klerykow.Idzie nie tyle o tresci tego procesu ile o sposob. Do korporacji np prawnikow czy naukowcow jestes wychowywany w swiecie otwartym, zas wychowanie dla kosciola w zamknietym w znacznym stopniu seminarium. Seminarzystow swiatem zewnetrzny sie straszy jako uwodzicielem pragnacym odebrac „powolanie”. Trwa to chyba okolo 7 lat. Nie , nie formuje sie tam ludzi aspolecznych, ale osobnik musi posiadac ogromnie silna osobowosc by nie byc podejrzliwym wobec otwartego swiata. Dlatego latwosc ulegania teoriom spiskowym. Diabel jest wszedzie.
To tylko jeden aspekt chodzenia po linie.
12 kwietnia 2007, o godzinie 21:30
Tutaj usunięto chyba jakieś wpisy tak, że następne robią w intencji wrażenie nie tyle wariactwa,co jakiegoś bardzo mocnego uniesienia. I niezależnie od tego czy to w niedużym stopniu czy w pełni kłamliwie podkreśla uniesienie – ważne jest to, że tak bezczelnie,poza uprawnionym celem,równie ważne jest działanie na ludzi, media. Tutaj wykazywanie czyjejś słabości za wszelką cenę jest montowane dla szczucia. Nie wgłębiając się w jakąś przeszłość tego urzędnika,dawno powinien być odsunięty. Choćby za robienie publicznego seansu zapraszającego do pomiatania (wbrew masie działań mających świadczyć o odmiennych intencjach,ale mających tylko zatwierdzać zamierzone działanie).
12 kwietnia 2007, o godzinie 21:32
Dobrej nocy.
12 kwietnia 2007, o godzinie 21:36
Edwardzie:
Broniła Łyżwińskiego, dostała pracę w ministerstwie powinno zainteresowac Gospodarza, bo idzie o Ministerstwo Budownictwa, ktore ma wybudowac obiecane mieszkania. Pani Honorata bedzie dobra doradczynia ministra, podobnoe, jak Mandaryna jest dobra piosenkarka. Piosenek Mandaryny nie znam, ale widzialem jej zdjecie, i stad wiem, ze jest znakomita artystka. Zdjecie pani Honoraty tez widzialem w GW, gdy wybuchla afera Lyzwinskiego. Szla z takowym bodaj na prokurature i wygladala jak rasowa doradczyni ministra, w dzinsach i marsem na twarzy.
–
Jesli idzie o ustalenia GW, ze maz pani Honoraty byl w mafii i siedzi w kryminale, to jest to znakomity przyklad na poparcie tezy Gospodarza, ze lustrowac owszem trzeba, gdy idzie o stanowiska w panstwie. Akurat czyms takim powinien sie interesowac UOP. Ja pani Honoraty nie oskarzam, ale to jest potencjalny kontakt pomiedzy swiatem przestepczym i swiatem politycznym, i dokladnie po to jest UOP, zeby takie mozliwosci sprawdzac. Jesli pani Honorata jest czysta jak lza, to znakomicie. UOP nie jest od badania moralnosci erotycznej, tylko mafijnej, i tutaj akurat przeswietlenie byloby wysoce wskazane pod katem tej drugiej.
12 kwietnia 2007, o godzinie 21:38
Ciekawe. Nowi blogowicze „przerażony dyzmą ” oraz „konstar” robia identyczne literowki, jak Soulgarden. Styl wypowiedzi takze podobny. Drogi Soulgardenie, nie z nami te numery, Brunner.
12 kwietnia 2007, o godzinie 22:22
Narciarzu!
Jacy my w tym blogu jesteśmy podobni. Już kolejny raz mam zamiar zrobić piękny wpis, a później patrzę, a ktoś inny „słowo w słowo”, „kubek w kubek”.
Pierwsze wrażenie – znowu jakiś pisze coś, czego ja w ogóle nie rozumiem. A! Myślę sobie – Soulgarden chowa się za podwójną gardę. Patrzę, a Twój wpis – że tak powiem – stoi jak byk.
Congratulation. Dobranoc.
12 kwietnia 2007, o godzinie 22:46
Zofio,
ballady, ta powiedzmy, jeszcze nie przeczytałem:)
.
Jeżeli chcesz na poważnie, to Ci powiem. Pełno na tym blogu różnych janczarów. Reakcja jest prosta – jakiś krytyczny sąd skutkuje atakami personalnymi – wczytaj sie Zofio we własne posty. Zwykle puszczam to mimo uszu, bo nie ma sensu tracić czas na dysputy z licealistami, albo janczarami.
Mogę Ci też wyjasnić jaka jest jedna z przyczyn. Tak samo reaguje Waldemar Kuczyński – gdy poddasz krytycznemu osądowi np. Michnika – lecą bluzgi i wyzwiska. Mam wrażenie, że internet spowodował pewne rozchwianie emocjonalne Gospodarza. Świat wirtualny miesza się panu Kuczyńskiemu ze światem rzeczywistym. Radzę posłuchać sposobu wypowiadania się Kuczyńskiego w realu – np. w Toku. Była też kiedyś w jakiejś telewizji rozmowa Kuczyńskiego bodajże z Nowakiem z Arcanów. Kuczyński w tej rozmowie zachowywał się jak internetowy janczar niestety.
.
(Może to się też przekładać na życie prywatne – np. na zaostrzenie dyskusji lub sposób prowadzenia sporów prywatnych. Radziłbym więc jakiś post internetowy, albo jakąś terapię uzależnień.)
.
Niestety Zofio to samo z Tobą, zachowujesz się jak jak internetowy burak wzorujący się na janczarach Kuczyńskiego. Powinnaś się wstydzić.
.
Jest też kilkoro ciekawych polemistów, ale jeśli chodzi o etatowych zwolenników Pana Waldemara, to szkoda czasu i atłasu.
.
pozdrawiam
Bernard
12 kwietnia 2007, o godzinie 22:53
Torlinie i narciarzu2 – coś mi się wydaje, że nie trafiliście. soulgarden robi masę błędów ortograficznych, że o literówkach nie wspomnę.
;
W programie „Co z tą Polską” przed chwilą AL dowodził, że doradca ministra budownictwa nie musi się na budownictwie znać, bo nie tylko sprawy budownictwa są tam omawiane.
;
No to dobranoc…
12 kwietnia 2007, o godzinie 22:56
Bernardzie,
a nie wydaje Ci sie przypadkiem, że cierpisz na jakąś fobię związaną z nazwą ulicy na której mieszkasz i na której nazwę nie masz wpływu?
12 kwietnia 2007, o godzinie 23:02
Andrzeju
nie
12 kwietnia 2007, o godzinie 23:29
Edwardzie:
Idzie o system koptacji do korporacji [do Kosciola]. System nauczania i wychowania klerykow… Mysle, ze masz pelna racje. Inaczej niz inne koscioly, KK to jest taki swiecki klasztor wymagajacy poswiecenia zycia rodzinnego przez ksiezy. Ani zony, ani dzieci. Powiedzmy sobie, ze ludzie nie zostali do tego stworzeni, poza moze nielicznymi. Po latach takiego treningu i wyrzeczen ksiadz dochodzi do szczebla decyzyjnego w hierarchii, i moze naprawde sobie wyobrazac, ze skoro on mogl sie obejsc zimna woda, to wszyscy inni wokol tez powinni, wlaczajac w to ewangelikow, buddystow, i ateistow. Ktorzy zreszta w Polsce nie maja racji bytu, skoro oficjalnie 90+% Polakow to katolicy.
–
To w ogole bedzie problem dla KK. Jak przyciagnac mlodych do tej instytucji i swiatopogladu, ktory oparty jest na poczuciu uogolnionej winy, grzechu, wstydu, i brudu od pasa w dol? W imie czego ludzie, a zwlaszcza mlodzi, maja sie wyrzekac przyjemnosci i radosci w ogole, a w szczegolnosci radosci z funkcji wlasnego ciala? KK odlozyl to pytanie dzieki temu, ze JP2 mial charyzme, byl znakomitym mowca i aktorem, i przyciagal tlumy mlodziezy. Ale to sie juz skonczylo. Teraz mamy kolejnego starego czlowieka otoczonego innymi starymi ludzmi, i co jest w tym atrakcyjnego? Mysle, ze wiekszosc katolikow w Polsce po prostu odklada to pytanie na bok. Dopoki KK to toleruje, mozna bedzie zachowac stan wzglednej rownowagi. Ale KK, a zwlaszcza jego zbrojne przybudowki, zaczyna robic sie bardziej agresywny. Za te agresje przyjdzie KK zaplacic, bo stanie przed nim pytanie „w imie czego”? Nie wydaje mi sie, zeby KK mial na to pytanie jakakolwiek odpowiedz, ze juz nie wspomne o przekonywujacej.
12 kwietnia 2007, o godzinie 23:35
Bernardzie,
obawiam się, ze w ogóle nie rozumiemy się.
Masz problem z jakimiś ludźmi – Michnikiem, abp. Wielgusem, Szczypiorskim, Kuroniem itp. Wymieniasz ich z nazwiska, traktując ich bez mała jak zbrodniarzy najcięższego kalibru, przy czym akurat i ludzie, żadnej krzywdy Ci nie zrobili, właściwie ich osobiście nie znasz.
Jak Ci zwracamy uwagę – nazywasz nas janczarami. Mnie też.
Jak Ci zwraca uwagę Waldemar Kuczyński i nazywa dosadniu lub wprost rzeczywistość, która nas otacza – niczym rasowy bolszewiki – serwujesz mu ocenę ocenę stanu psychicznego, oczywiście odbiegającą od wytyczonej przez Ciebie normy.
Ja zaś nie przypominam sobie, by pod Twoim adresem Waldemar Kuczyński serwował jakiekolwiekwyzwiska,/b>
***
Zechciej zauważyć – że słabo odnosisz się do meritum spraw tutaj poruszanych, najczęściej serwujesz nam oceny moralne.
Muszę Cię zmartwić.
Malo mnie obchodzi tzw. opinia społeczna, tj to, co ludzie o mnie mówią z Tobą włącznie.
Możesz mnie nazywać internetowym burakiem wzorującym się na janczarach Kuczyńskiego.
Dla mnie to komplement.
Bo być zaliczana do stada „kartofli” PiS-owskich, serwujących do ludzi per hołoto, małpo w czerwonym czy spieprzaj dziadu , – byłoby dyshonorem.
Jak na razie nie mam się czego wstydzić.
Poza tym, przepraszam za dosadność, ale gadasz piramidalne bzdury – serwując, że w blogu p. Kuczyńskiego są jacyś …etatowi zwolennicy. Nie sądź ludzi wedle siebie.
I jeszcze jedno.
Zwracam Ci uwagę, że niewybaczalnym brakiem taktu, po prostu wulgarnym chamstwem z Twojej strony – jest w dyskusjach powoływać się na jakiekolwiek sprawy rodzinne dyskutantów.
Zarzucasz mi „buractwo”, a sam co robisz?
Słoma z butów Ci wychodzi Bernardzie-Inkwizytorze.
Takim ludziom z reguły nie podaje ręki.
12 kwietnia 2007, o godzinie 23:55
Zofio,
dyskusja z Tobą nie ma sensu. Poczytaj swoje własne wpisy. Ja odnosiłem się np. do kwestii moralnej odpowiedzialności za popieranie stalinizmu (Szymborska), czy też walce z lustracją, więc osłanianiu ludzi pokroju Maleszki a od Was (pozwól że użyję liczby mnogiej) poza nielicznymi merytorycznymi wyjątkami – bluzgi i obelgi. Poczytaj posty z tego wątku. To janczarstwo i buractwo w czystej formie.
.
Oceniać osoby publiczne mogę i czasem to robię, nie przypominam sobie, żebym zestawiał Kuronia na równi z Wielgusem. Pokaż gdzie.
.
Nie przypominam sobie, żebym wypominał komuś sprawy rodzinne. Jeżeli już to z uznaniem wyrażałem się o zerwaniu z komunistyczną spuścizną takich ludzi jak Michnik. Nawet drzewiej w sporze Śpiewak-Cimoszewicz (wywiad u Olejnik) stawałem po stronie Cimoszewicza, choć akurat postawa ojca Cimoszewicza jaka była każdy wie i w innych znanych przypadkach również nie wypominałem nikomu stainowców, a czasem zbrodniarzy w rodzinie. Pokaż gdzie bo sobie nie przypominam. Bredzisz więc.
.
Kuczyński nie raz częstował mnie wzywiskami i to nieomal rasistowskimi (genetyczny UBek – kto zajmował się genetyką to chyba wiesz). Chociaz od czasu gdy napisałem, że mój ojciec był Cyganem, a babka Żydówką jakby nieco odpuścił. Tak więc poziom okołorynsztokowy.
.
I kończę. Baw się dobrze. Kwaśniewski nadciąga, Urban w formie, bedzie lepiej.
.
Znudziły mnie pyskówki z janczarami, a o dyskusje merytoryczne trudno (choć oczywiście się zdarzają). A o Twą rękę nie zabiegam.
.
Już nie odpowiem.
Do zobaczenia
.
pozdrawiam
Bernard
13 kwietnia 2007, o godzinie 04:51
No coz, pozegnalismy se z Bernardem. Jedna rzecz pozostala niewyjasniona: kto tutaj jest mianowicie janczarem? Janczarowie (czy tez janczarzy?) to byly dzieci porwane od rodzicow i wychowane na zolnierzy. Nie bardzo wiadomo, kto w tym blogu pasowalby do takiej kategorii. Nie jest wiec jasne, o co Bernardowi tak naprawde chodzi.
–
Niektore zarzuty Bernarda byly zasadne, na przyklad wycieczki osobiste pod jego adresem. Zwracalem na to uwage. Jest jednak dosc ciekawe, ze mnie tutaj wycieczki osobiste nie spotykaly od prawie nikogo, z wyjatkiem wlasnie Bernarda. Natomiast ja niekoniecznie sie zawsze zgadzam czy to z Glosem, z pania Zofia, czy nawet z Gospodarzem. Mimo to nie moge narzekac na traktowanie. A Bernard sie obrazil. Jest w tym jakas nauka, dla mnie dosc jasna. Ciekawe, czy takze dla niego.
13 kwietnia 2007, o godzinie 06:44
Chaos się pogłębia, po oświadczeniach, że jedne przestępstwa są przestępstwami, a inne nie są, iż Minister Budownictwa nie musi się znać na budownictwie, oraz po oświadczeniu Prezydenta RP, iż do etosu inteligencji należy zgoda na lustrację, swoje trzy grosze dodaje Nasz Dziennik
„Nasz Dziennik”: PiS pod wpływem układu zdradził „Polskę Solidarną”
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
„Nasz Dziennik Doszedł mianowicie do wniosku, że to stary układ finansowy (Ubecki? PZPR-owski? Sld-owski?) pod skrzydłami PiS przeprowadza czystkę. Według „ND przedmiotem agresji lobby finansowego – mocno zakorzenionego w postkomunistycznym układzie – jest grupa około 150 znakomitych specjalistów w zakresie ubezpieczeń kapitałowych i rynków finansowych, wyszkolonych przez najlepszych specjalistów światowych za pieniądze amerykańskiej agencji rządowej U.S.Aid. Oprócz profesjonalizmu połączyło ich jedno – nie kariera, a chęć służenia państwu.”
___________________
No, ale ja w świetle dokonań PiS, LPR, Samoobrony raczej sądzę, że celem strategicznym tych partii jest po prostu obsadzanie swoimi ludźmi wszystkich stanowisk możliwych fizycznie do obsadzenia. Niekoniecznie ich celem jest aby w ZUS-ie, na rynku ubezpieczeń, na jego styku z rynkiem kapitałowym i na rynkach finansowych nie pracowali ludzie, którzy rozumieją rynki kapitałowe i finansowe. Skoro, Antoni Macierewicz przeprowadza reformę służb i selekcję funkcjonariuszy państwa mających to państwo od wewnątrz i zewnątrz bronić od nieistniejących, bądź nieistotnych zagrożeń; dobierając ludzi dzielących jego wizję, a nieznających się na pracy w wywiadzie i kontrwywiadzie. To co w tym kraju ma być niby święte. W tym sensie „święte”, że jest to dziedzina zastrzeżona dla wysokiej klasy specjalistów.
13 kwietnia 2007, o godzinie 07:00
W sprawie wytoczonej przez koncern Apple kilku blogerom, którzy na swoich stronach ujawnili informację stanowiącą tajemnicę handlową spółki, sąd uznał, że za dziennikarza można uznać zarówno osobę pracującą dla redakcji, jak i publikującą w internecie informacje na swoich blogach.
http://gospodarka.gazeta......52642.html
________________________
Wynika stąd, że krąg osób zobowiązanych do złożenia oświadczeń lustracyjny jest jeszcze szerszy niż 700 tys. osób – są to wszyscy którzy proszę o komcie i komciują.
13 kwietnia 2007, o godzinie 07:50
Zofia otrzymala „wezwanie do lustracji”.
Moglo byc tak ze czegos nie wyrejestrowala. Ale ta literowka?
http://www.gazetawyborcza.....55830.html
13 kwietnia 2007, o godzinie 08:13
No to nasz rząd ma pasztet niemiłosierny – blogierów w samym Onecie – kilka milionów! Tylko blogów osób dorosłych na Onecie jest na pewno ponad milion!
* męski punkt widzenia – 18, tys. blogi profesjonalne – 30 tys. felietony – 27,5 tys. praca i pieniądze – 5,8 tys., polityka 4,6 tys., pamiętniki i dzienniki 228 tys., świat młodych – 39 tys. jeden worek – 1 mln 8 tys., reportaże i fotografie – 115 tys.!!!
A inne serwery krajowe i zagraniczne, które prowadzą blogi?
Jak sprawdzić kiedy urodził się jakiś osobnik pod nickiem i zmusić go do złożenia oświadczenia lustracyjnego? A co z dyskutantami (forumowiczami)? Przecież oni też kształtują opinię publiczną i wyrażają swoje zdanie!
PiS do dzieła!
Lustracja obligatoryjna i dla każdego, kto nauczył się pisać po polsku.
A jak pisze bloga po angielsku i jest Polakiem?
W jakimkolwiek języku.
Bo jak nie donosił do UB, i innych służb do 1990 roku, to może donosić na PiS po skończeniu jego rządzenia albo już donosi mediom i opinii publicznej oraz osobom, które mogą za lat kilka być w tajnych służbach ekipy rządzącej nie z nadania PiS!
Plotkowanie i donoszenia na bliźnich jest wpisane w naturalną działaność ludzką.
Trzeba koniecznie to wyplenić to paskudne …prawo naturalne!!!.
13 kwietnia 2007, o godzinie 08:26
No, nareszcie kumasz Zofio o co chodzi. O porządek!!! Witaj w Klubie. Benio Sępo-Kwak cały czas ci to tłumaczył. A ty nic. Do teraz. Poza tym IPN będzie miał pracę na następne 100 lat. Nowe miejsca pracy i na tak długo. To się też liczy. Redukuje PiS w ten sposób bezrobocie.
13 kwietnia 2007, o godzinie 08:28
Eward,
nie byłam wydawcą ani też w zarządzie wydawnictwa oraz radzie nadzorczej jakiegoś wydawnictwa. Przynajmniej o tym nic nie wiem.
W tym bałaganie jedno wezwanie więcej czynie – a kto to zauważy!
Wysłałam do prezesa sądu list z informacją, ze nie jestem wydawcą, lustrować sie nie bee i prośbą by pisał poprawnie moje nazwisko.l
Materiał w GW sama sprowokowałam umieszczając na forum, to samo co u w tutejszym blogu.
Widać koledzy z lokalnej GW sprawdzili w czym rzecz – wyszło, że w sądzie w rejestrach jest burdel a realizacja ustawy ośmiesza organa administracji publicznej.
Lustracja ludzi w z nie istniejących pisemek, wyrejestrowanych – to już paranoja.
13 kwietnia 2007, o godzinie 08:28
PS ostatni do narciarza2
.
W natłoku bluzgów mogłem się zapędzić, miałem mianowicie wrażenie, że z Twojej strony posypały się personalne ataki pierwej. Nie chce mi się tej tandety przeglądać, ale jeśli jako pierwszy oberwałeś za innych – no to sorki.
.
pozdrawiam
Bernard
13 kwietnia 2007, o godzinie 08:34
Beniu Sępo-Kwaku. Tak jest. Dziobkiem ich. Dziobkiem. Niech na ciebie nie plują, ale w twoje uczony teksty się wczytują.
13 kwietnia 2007, o godzinie 08:35
Bernard obraził się na Zofię!, za to chyba, że nie może sprostać jej w argumentach. To zupełnie tak, jak w tym dowcipie o nauce w wojsku gdzie sierżant powiedział do rekrutów, że pod Stalingradem to strzelano pod kątem 100stopni. A gdy spytał czy są pytania, jeden z rekrutów powiedział że w szkole go uczono że to woda gotuje sie przy 100st, a podniesienie lufy o 100st oznacza, że tam strzelano do tyłu. Sierżant spojrzał do papierów i dał mu wojskową wymijającą odpowiedź, odp…. się. Bo tylko na tyle było go stać.
Zofię zawsze z przyjemnością czytam, bowiem jest b. konkretna i wypowiada się logicznie, a poza tym ma dużą wiedzę. Bernard natomiast – może się mylę, ale przypomina minie człowieka niepewnego, działającego raczej pod czyjeś dyktando, niż reprezentującego własne poglądy. Znam z autopsji osoby uparte , obsesyjnie obstające przy swych poglądach lub poglądach narzuconych im przez ludzi będących ich autorytetami (których często zresztą nie rozumieją i dopasowują ich wypowiedzi do swego widzenia świata. Z nimi praktycznie nie daje się dyskutować , bowiem fakty nie robią na nich żadnego wrażenia (jak fakty tak mówią to tym gorzej dla faktów) i dlatego twierdze że Bernard mi takich osób nie przypomina, bardziej już Madzia (bo na niej raczej fakty nie robią żadnego wrażenia i tak pisze swoje).
dyskusje na tym blogu bardzo ciekawe i pouczające. Nawet tacy dyskutanci jak Madzia, Bernard czy Katarzyna też coś wnoszą. Są jednak tacy – na szczęście w dużej mniejszości ,którzy zachowują się tak jakby jedynym ich celem było psucie i przeszkadzanie.
13 kwietnia 2007, o godzinie 09:12
Maćku,
tak do końca nie bardzo wiem, za co się Bernard na mnie obraził, być może naruszyłam w jakimś momencie jego ego.
W pewnym momencie miałam już dość jego uwag typu – życzę sobie…, tego uzurpowania sobie bycia alfą i omegą ludzkiej moralności i zaserwowałam mu prztyka w nos w jego stylu. Z pełną świadomością, że zaboli. I zabolało!
Czy wyciągnie z tego wnioski – nie mam pojęcia.
***
Wczoraj pan prezydent publicznie zawyrokował, że kto z inteligencji uważa, że lustracja narusza ludzka godność – inteligentem nie jest.
Być może Bernard, jako nowo mianowany inteligent z resztą hołoty rozmawiać już nie chce?….
Trudno.
13 kwietnia 2007, o godzinie 15:41
Bernard napisal po raz ostatni, ze miałem mianowicie wrażenie, że z Twojej strony posypały się personalne ataki pierwej.
Bernardzie:
ja Cie personalnie nie atakowalem, ja Cie przed atakami bronilem. To jest bardzo ciekawe doswiadczenie, ktore w pelni ilustruje dowcip o radiu Erewan: nie w Moskwie, ale gdzie indziej, nie samochody, ale rowery, i nie rozdaja, tylko kradna. Poza tym wszystko sie zgadza.
13 kwietnia 2007, o godzinie 15:43
To jest bardzo ciekawe, ze prezydent wyrokuje, kto jest albo nie jest inteligentem. On juz wczesniej powiedzial, kto nalezal do ZOMO. A moze to premier powiedzial? Zreszta co za roznica. Na oko, zadna.
–
Jest nowy wpis Gospodarza. Co za ulga…
13 kwietnia 2007, o godzinie 16:00
narciarzu2
w takim razie zwracam honor. Sorki.
.
pozdrawiam
Bernard