„Dień Pabiedy”
Na tegoroczną rocznicę zakończenia wojny nałożył się problem i spór o to czy armia rosyjska nas w roku 1945 wyzwalała, czy najeżdżała. Myślę, że nas wyzwalała, w jakimś sensie także najeżdżając. Najgorsze nie było to, że zostali na 50 lat, ale że zmusili nas do życia w narzuconym nam gorsecie. Ale w 45 roku czerwona gwiazda była dla zwykłych ludzi w Polsce symbolem wyzwolenia. I żołnierskie symbole tego wyzwolenia powinny zostać nietknięte. A jak było wiemy i na pewno nie zapomnimy. W tym rosyjskim „Dniu Pabiedy” postanowiłem wpisać tu fragmenty moich wspomnień o tamtych dniach. Oto one:
„W styczniu 1945, gdy wystygły już zgliszcza Warszawy, ruszyła rosyjska ofensywa zimowa. Słyszałem jak dorośli mówią coraz częściej, że „frunt idzie i Nimcy bydum uciekać”. Pewnego dnia w ciszę spokojnego przedmieścia kaliskiego, wplótł się dźwięk nie pasujący do zimowej pory, jakby pomruk nadciągającej z daleka burzy…… aż przyszedł jeden mroźny, śnieżysty dzień, gdy kule zaczęły świstać w moim zakątku. Schowaliśmy się w piwicy u zaprzyjaźnionych z dziadkami Niemców przesiedlonych z Besarabii. I przez małe piwniczne okienko, poprzez padający śnieg i nadchodzący mrok, widziałem liczne sylwetki niemieckich żołnierzy w długich zimowych płaszczach uciekające przez pole przed kimś, kogo nie było, i niektóre z nich padające, także jak by nie wiadomo, dlaczego.
Nad ranem pola opustoszały, kanonada umilkła, było znów tak cicho jak zwykle… Pobiegłem na ulicę, była pusta. A jednak coś się działo – od okolicznych wiosek, ku którym wiodła droga niknąca za wzniesieniem, dochodził coraz głośniejszy pomruk ciężkich motorów i nagle zaczął wyłaniać się wąż ciężarówek i czołgów. Mama wywabiona z domu hałasem, porwała mnie za rękę przerażona, że to jeszcze Niemcy, że zrobią mi krzywdę, i chciała uciekać. Lecz oto na wieżycach czołgów ukazały się czerwone gwiazdy, a na pancerzach siedzieli gęsto żołnierze zupełnie inni od tych, których oglądała przez pięć lat…. Mama na widok czerwonych gwiazd wprost oszalała z radości; „ruskie!, rusoczki, kochane!! – krzyczała na cały głos, machała im rękami. Nie ważne było, co będzie, ważne było jedno – skończył się szwabski koszmar, można go było wyrzucić z siebie, w takim choćby radosnym spazmie powitania. Ci żołnierze nieśli wolność, bo wtedy jeszcze, dla takich prostych ludzi jak moja mama, wolność oznaczała jedno; wolność od Niemców. …
Moje pierwsze zetknięcie z żołnierzami rosyjskimi było słodkie, dosłownie, dostałem kilka tabliczek niemieckiej „trofiejnej”, zdobycznej czekolady. Dali mi ją radiotelegrafiści, którzy z babcinego domku nadawali tajemnicze komunikaty, z których jeden – „Ja karta, ja karta, prijom, prijom, prijom!!” – utkwił mi w pamięci. Nie było w nim nic niezwykłego, telegrafista oznaczony kryptonimem „karta”, czyli mapa, kogoś wywoływał. Może ten ktoś podał dane, gdzie ma walnąć armata, postawiona koło domu dziadków. Jak grzmotnęła to szyby poleciały z okien…. Dwudziestego trzeciego stycznia gród nad Prosną był w rękach rosyjskich, praktycznie nie poszkodowany…..
No i oczywiście byli wyzwoliciele. Otarliśmy się o różnych. Zdarzył się kapitan wielkiej ogłady, który ratował Mamę, gdy nocą w koszuli, tylnym oknem, uciekała po śniegu, na boso, do pobliskiej komendantury. Pod domem stał pijany sołdat domagając się otwarcia drzwi i walił w powietrze z automatu. Celu nie osiągnął, zarobił, od tego kapitana właśnie, chłodzącą chucie kurację, kilka godzin pod grubą warstwą śniegu, zima była śnieżna, i pod okiem wartownika. Był też handel – sporo mebli zdobyła mama za dobrze wyglądający, ale zepsuty zegarek. Parę dni później poszkodowany przyszedł nie tyle z reklamacją, co z wyrzutem – „Ty choziajka, ty mienia oduraczyła”, ale było w tym bardziej uznanie za spryt handlowy ładnej Polki, niż złość. Polska pierwszy w drodze na Zachód kraj nietknięty przez socjalizm, choć wycieńczona, wynędzniała, jawiła się rosyjskim żołnierzom, jako kraj dostatku. Kobieta mieszkająca z synem w dwu pokojach, na 50 metrach kwadratowych, już jako tako urządzonych to było pogranicze burżujstwa. „Powiedz – zapytał raz kolegę Iwan, o którym za chwilę – co byś jadł gdybyś był tak bogaty? Jadłbym słoninę i na tę słoninę jeszcze kładłbym słoninę”.
Iwan jeździł ciężarówką, takim dobrze znanym z filmów i fotografii, rosyjskim GAZ-em i ubiegał się w względy Mamy, trzeba powiedzieć, że całkiem jak należy. Czerpałem z tego korzyści, czasami woził mnie tym GAZ – em, co było dla kilkulatka dużym przeżyciem. Jak dobrze wyciągnę nos przez kilkadziesiąt lat czasu, to czuję nawet zapach szoferki, przesycony benzyną, kurzem i potem niemytych żołnierskich ciał i rzadko pranych szoferskich kufajek. …Konkury Iwana do Mamy mogły skończyć się wojną między Armią Czerwoną, a dywizją Kościuszkowską, bo w pewnym momencie zjawił się inny kandydat do ręki, porucznik, kościuszkowiec. Pochodził z pod Lwowa, po lwowsku gadał, był postawny, elegancki i nienawidził ruskich. Pewno miał, za co. Szybko wziął nad czerwonoarmistą górę i pewnego razu – gdy tamten nie rezygnował – przyszedł z pepeszą, władował ją pod pierzynę – spało się wtedy pod pierzynami – i powiedział, „jeśli sobie nie pójdzie wypruję bebechy z sukinsyna”. Na szczęście demonstracja siły wystarczyła.
Najgorszy los spotkał właścicielkę jedynej w sąsiedztwie willi. Majaczy mi jej postać, wyniosłej, budzącej lęk damy, w sąsiedztwie jakiejś mruczącej maszyny, podobno uspokajającej nerwy, ale czy było coś takiego? Jeśli było, to nie spełniło swojej roli, nie pomogło zapanować owej damie nad niebezpieczną szczerością jej uczuć. Powiadano na ulicy, że źle traktuje kwaterujących u niej żołnierzy rosyjskich, że nawet wydziela im wodę, że ruscy mówili „jeszcze się ta suka swojej wody napije”. Parę dni po ich wyjeździe sąsiadów zaniepokoił wyjący pies, właścicielkę znaleziono martwą, w wykopanym przy willi ujęciu wodnym”.
10 maja 2007, o godzinie 19:38
Pawle,
Ja po prostu stoję na stanowisku, że miejsce pomników żołnierzy radzieckich jest na cmentarzu, i tyle, bowiem sprawa pomników żołnierzy radzieckich, była elementem propagandy komunistycznej. Natomiast sprawę żołnierzy nie inaczej należy oceniać, jak w kontekście państwa i ustroju, któremu służyli. Oczywiście przy okazji bronili swojej ojczyzny, byli oszukiwani lub zwodzeni, etc. W tym kontekście zupełnie inaczej prezentuje się armia Andersa, a inaczej Kościuszkowska, inaczej wojska Brytyjskie, Amerykańskie, a inaczej Włoskie, Niemieckie, Radzieckie. Gdybyśmy chcieli skoncentrować się na motywach postępowania żołnierzy w oderwaniu od systemu, to trzeba by było stawiać i pomniki żołnierzy Wermachtu. Niesprzeciwiać się temu, że premier Japoni w świątyni oddaje hołd żołnierzom cesarskiej Japoni. Zresztą znalazłem ciekawą stronę na temat poświęcony nieudanym rozliczeniom Japonii z historią II Wojny Światowej.
http://www.gazeta.jp/inde.....8;Itemid=3
I słusznie Edward pokreślił kwestię 1915 r. W ogóle cieszę się, że Edward prezentuje takie stanowisko, bo muszę powiedzieć, że cenię jego opinie na tyle, że jeśli mamy różne zdania to staram się b. krytycznie ocenić swoje wypowiedzi. I w końcu często się z nim zgadzam.
10 maja 2007, o godzinie 20:10
Edwarze,
Obawiam się, że masz nieprecyzyjne informacje. Akurat temat bitwy dukielskiej studiowałem swojego czasu dość szczegółowo i nie zetknąłem się z wątkiem „kilkudziesięciu tysięcy nieprzekolonych Ukraińców”. Musieliby być rzeczywiście nieprzeszkoleni, bo Armia Czerwona zajęła Galicję Wschodnią wszystkiego parę tygodni wcześniej. Nawiasem mówiąc, wszystkich wojsk radzieckich zaangażowanych w tę bitwę było niewiele więcej niż 100 tysięcy.
Coś wszakże jest na rzeczy. W końcowej fazie wojny, wbrew powtarzanej z lubością przez Polaków formułce „ludiej u nas mnogo”, Sowieci odczuwali silny brak mięsa armatniego i szukali go, gdzie się dało. Nie miało to nic wspólnego z wyniszczaniem niewygodnych grup ludności. Po prostu trzeba było kimś zapełnić przerzedzone szeregi.
Na przykład już po bitwie dukielskiej werbowano Łemków z polskiego Beskidu Niskiego (a więc obywateli polskich), by po kilkutygodniowym szkoleniu rzucić ich na front. Teoretycznie był to werbunek ochotniczy – na Łemkowszczyźnie były silne sympatie prorosyjskie, ale w praktyce w wielu miejscach brano przymusowo. Mieli ci ludzie pecha, bo wzięli udział w bardzo krwawych i niepomyślnych walkach o Bramę Morawską.
Na zdrowy rozsądek: wysyłanie niepewnego elementu na pierwszą linię, i to w wielkiej masie, byłoby przecież ryzykowne. Paranoidalnie podejrzliwy Stalin na pewno by czegoś takiego nie zrobił.
10 maja 2007, o godzinie 20:24
Zofio
a Kain zabil Abla. Mieszasz swiadomie: epoki, skale, fakty i polprawdy.
Przy takiej metodzie trzeba by rzeczywicie od Adama i Ewy.
Tak, na pewno obok wzorca jakimi byly imponujace Hitlerowi
osiagniecia bolszewickie, w pamieci specjalistow Niemieckich
byla sprawa Ormian.
Skala ludobojstwa XXwiecznego byla mozliwa dzieki modernizacji.
W wypadku Niemiec zastosowania zdobyczy technicznych, nowoczesnej organizacji pracy i logistyce. W wypadku Rosji Sowieckiej w wyniku mobilizacji przez aparat polityczmy podlosci jaka tkwi w ludziach. Od niezapomnianego „kradnij kradzione” poczawszy. Przez ideowa gloryfikacje mordu masowego jako metody metody zmiany spolecznej. To sie zaczelo od Lenina, Stalin to tylko ilosciowo rozwinal.
Ale przypominam mowa miala byc o wojnie.
O pomnikach takich czy takich poleglych tu zolnierzy.
Rano odeslalem do linku tych spraw tyczacych, w ktorym mozna znalesc co Rosjanie mysla o Polskim szacunku dla ich grobow.
http://www.gazetawyborcza.....18685.html
10 maja 2007, o godzinie 20:32
Paweł L
Czuje sie zobowiazany sprawdzic to z bliska, zakladajac ze wiesz
lepiej. Co znajde to opowiem.
10 maja 2007, o godzinie 20:38
Pawel
Jak rozumiem Lemkowie zostali wyslani do walki o Brame Morawska
nie na Przelecz Dukielska?
10 maja 2007, o godzinie 20:38
Coś a propos wojny:
– Bracia Kaczyńscy przegrali właśnie sromotnie na frontach międzynarodowych jednocześnie z USA i Rosją.
USA
Komisja Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Kongresu USA odmówiła przyznania administracji Busha funduszy na budowę bazy 10 wyrzutni rakiet przechwytujących w Polsce, mających stanowić część amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej („tarczy”) w Europiei z rządowego projektu ustawy o budżecie Pentagonu na rok przyszły zredukowała wydatki na cały system – o 764,2 miliona USD. Obcinając m.in. całe 160 mln USD planowane na budowę tarczy w Polsce.
Wściekłość Kaczyńskich może być większa, bo dla Czechów na radary demokraci zostawili 150 mln USD.
Rosja
Na froncie wojny energetycznej z Rosją też klęska. I to totalna.
Putin udał się onegdaj z wizytką do Kazachstanu i uziemił tamtejszego prezydenta. Główny gracz, na którego Kaczyńscy tak bardzo liczyli – nie zjawi się jutro na antyrosyjskim szczycie energetycznym w Krakowie. Przyjadą pionki.
No i frustracja zapewniona.
10 maja 2007, o godzinie 20:41
Nie przeszkodzi to Kaczynskim w budowaniu „demokracji autorytarnej” a la Putin.
10 maja 2007, o godzinie 20:44
Edwar,
zdumiewasz mnie swoimi analizami.
Niemcy mordowali na skalę masową, bo zdobycze techniczne i logistyka, a Rosjanie – bo wredne charaktery i cechowała ich ludzka podłość??
Czy Ty aby nie przekraczasz jakieś niewidocznej granicy absurdu?….
10 maja 2007, o godzinie 21:03
Edwarze,
Łemków wcielono do jednostek 4 Frontu Ukraińskiego, który walczył w Karpatach, m.in. próbując sforsować Bramę Morawską. Do bitwy o Przełęcz Dukielską wysłać ich nie mogli, bo ona toczyła się na terenie Łemkowszczyzny i werbunek można było podjąć dopiero po jej zakończeniu. Wschodnią część Łemkowszczyzny Armia Czerwona zajęła właśnie w wyniku bitwy dukielskiej, we wrześniu 1944, a zachodnią dopiero w styczniu 1945 r. (do tego czasu front stał mniej więcej na linii Wisłoki.
Mogło być tych zwerbowanych najwyżej nieduże parę tysięcy, bo cała ludność ówczesnej Łemkowszczyzny to kilkadziesiąt tysięcy osób.
Oczywiście Ukraińców z Galicji Wschodniej też mobilizowano, w końcu od września 1939 r. byli uważani za obywateli radzieckich. Mój sprzeciw dotyczył tezy, iż miało to charakter celowej akcji eksterminacyjnej.
Nawiasem mówiąc, mobilizowano do Armii Czerwonej również Rusinów z Zakarpacia, chociaż zimą 1944/45 nie było jeszcze postanowione, że ta dzielnica zostanie przyłączona do ZSRR.
10 maja 2007, o godzinie 21:04
Zofia
Nie. Idzie o uruchomienie mechaniznu spolecznego. Przy odpowiedniej socjotechnice w kazdym spoleczenstwie mozna wywolac podobne zjawisko jesli zrobi sie to w odpowiednim momencie. Zlo Rosyjskie wyposazone bylo gorzej w szeroko rozumiane „narzedzia” nowoczesnosci.
Zwoc uwage ze do czasu
podjecia decyzji o „ostatecznym rozwiazaniu” terror hitlerowski to wogole „male piwo” przy bolszewickim. Zlosc swa hitlerowcy kierowali na zewnatrz.Byl glowie skierowany na obcych(niewielu relatywnie Niemcow zginelo w obozach). Oczywiscie
niewielka relatynie mniejszosc Zydowska wyobcowywano stopniowo.
Terror bolszewicki byl skierowany przeciw Rosjanom, przeciw narodom sowieckim.
Nie trzeba wyzwalac tak duzej energii spolecznej by mordowac
kogos kto tradycyjnie jest uwazany za obcego. Zydow Wschodnioeuropejskich, Polakow, Ukraincow, Bialorusinow.
By zmienic w obcego kogos kto tradycyjnie jest „swoj” to wymaga
znacznego wysilku, gorliwosci w ksztaltowaniu nowego czlowieka.
10 maja 2007, o godzinie 21:13
Pawel
Juz znalazlem, starych notatkach. Na spotkaniu ( pobyt byl przypadkowy)w Instytucie Pedagogicznym w Drohobyczu podsunal mi to Ukrainiec, chyba historyk, nazwiska nie zanotowalem.
Oczywiscie teraz bede szukal w literaturze.
10 maja 2007, o godzinie 21:16
Sprawy wielkiej wojny ojczyźnianej przykrywają inną prawdę – represji komunistycznych. W wyniku wojny i czynu zbrojnego żołnierza radzieckiego, doszło nie tylko do zdobycia Berlina, ale i kształtował się nowy ład w którym zaistniały postacie takie jak:Mao Tse-tung, Kim Ir Sen, Pol-pot. Rozważyć więc także należy czy utrzymywanie w miejscach publicznych pomników żołnierzy armii czerwonej i oddawanie im hołdu nie zaciemnia prawdy, o generalnie rzecz biorąc zbrodniczych charakterze reżimu komunistycznego. A także o tym, że Rosja Radziecka była nie tylko wyzwolicielem, ale i nowym suwerenem na zdobytych przez armię czerwoną lub ich komunistycznych sojuszników, terytoriach. A więc odpowiedzialności ZSRR za liczne zbrodnie, i nawiązywaniu do tych zbrodni, jako już chwały, byłego aparatczyka KGB, miernoty i szmaciarza, kreatury która została Prezydentem Rosji – Władimira Putina.
http://www.gazetawyborcza.....18926.html
W szwedzkich szkołach rozmawia się regularnie na lekcjach o nazistowskich zbrodniach na Żydach. Temat zbrodni stalinizmu praktycznie nie istnieje. /…/
Co gorsza, aż 43 proc. młodych Szwedów uważa, że liczba ofiar represji komunistycznych na całym świecie nie przewyższa miliona. A jedna piąta badanych była przekonana, że liczba ofiar nie przekracza 10 tys. osób!
Według autorów „Czarnej księgi komunizmu” pod redakcją Stéphana Courtoisa ofiarą reżimów komunistycznych od Stalina, przez Mao Tse-tunga, po Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila mogło paść aż 100 mln ludzi /…/
10 maja 2007, o godzinie 21:18
przepraszam, że nie w temacie wpisu Gospodarza, ale mam pytanie: czy obecni sędziowie TK składali oświadczenia lustracyjne zgodnie z ustawą, o którą jest ta awantura?
czy może mi ktoś odpowiedzieć, gdzie to sprawdzić?
10 maja 2007, o godzinie 21:31
Głosie,
Wszystko, co napisałeś, to prawda, tylko czy nie za dużą wagę przypisujesz tym nieszczęsnym pomnikom? Czy sądzisz, że jak w jakimś miasteczku zachowa się pomnik wdzięczności Armii Czerwonej, to młode pokolenie jego mieszkańców uzna, że komunizm był dobrodziejstwem? Owszem, o zbrodniach komunistycznych trzeba uczyć, trzeba je przypominać. Ale po co wyżywać się na granicie? Dla mnie to już tylko pamiątka historyczna, a nie symbol czegokolwiek. Dla ludzi młodszych tym bardziej.
Podobno w Alzacji i Lotaryngii do dziś stoją pomniki chwały żołnierza niemieckiego wystawione po wojnie 1870 roku.
A poza tym, niech mi będzie wolno zauważyć, że w twoich skądinąd niegłupich wypowiedziach zbyt często, jak na mój gust, pojawia się nutka pogardy. W tym wypadku – do Putina. Postać dla nas mało sympatyczna, ale dlaczego miernota i szmaciarz?
10 maja 2007, o godzinie 21:33
Widze ze pewne sprawy trzeba powtarzc jak refren.
Jak tu w roznym czasie pisalem.
O dobre stosunki z Niemcami i Rosja trzeba zabiegac. Unikac zbednych konfliktow. Tyle ze obecny stan w Rosji zbyt mi przypomina anty Wersalskie Niemcy, bym nie widzial ze jakakolwiek aktywnosc takich krajow jak PL „godzi” w interesy
putinowskiej Rosji. Kaczory, nie Kaczory zawsze jest, nie tak.
10 maja 2007, o godzinie 21:37
Problem ze takich pomnikow juz chyba prawie nie ma. Osobiscie odnotowalem usuniecie Czolgu w Czarnkowie.
Znacie jeszcze miejsca gdzie stoja?
10 maja 2007, o godzinie 21:45
Blef !!!!
http://wiadomosci.gazeta......21489.html
10 maja 2007, o godzinie 21:49
Pawle,
Dlatego miernota i szmaciarz ponieważ za takiego uznaje go ta część rosyjskiej inteligencji, która jest opozycją przeciw reżimowi autorytarnemu w Rosji za którym stoi cały szereg zwykłych, cynicznych skurwysynów z KGB. A po drugie część postkomunistów także posługuje się propagandą, która instrumentalnie wykorzystuje wszystkie elementy związane z II wojną światową. Wcale nie mogę wykluczyć, iż pragnie ona przede wszystkim utrwalić w starszej części społeczeństwa, starą tezę, że komunizm był dla Polski przede wszystkim dobrodziejstwem, ponieważ miał ten wymiar walki klasowej. A także w ciepłych barwach przedstawić młodzieży pozytywne strony życia w PRL, tak aby myślała, że były to czasy sielankowe. Przecież tutaj cały czas jest kwestionowany kapitalizm, jako docelowy ustrój Polski. W poważnej debacie politycznej z tymi hasłami trzeciej drogi z lewa i prawa a nawet ze środka, z związków lewych i prawych, występowała i występuje cała chmara zwykłych idiotów. W tym wszystkim także mieści się nostalgia za PRL.
10 maja 2007, o godzinie 21:51
Edwarze,
Ja też zacząłem sprawdzać, przynajmniej jeśli idzie o Łemków. Mam w domu monografię „Łemky w borbi za swoju i ne swoju swobodu”. Publikacja pod względem warsztatowym bardzo amatorska, ale jest tam sporo bezpośrednich relacji.
Otóż okazuje się, że Rusinów z Bieszczadów i wschodniego obrzeża Beskidu Niskiego werbowano już od września 1944. Szkolenie trwało zaledwie dwa tygodnie (czego się mogli w tym czasie nauczyć?) i na front. Tak więc przynajmniej część z nich zdążyła wziąć udział w końcowej fazie bitwy o Przełęcz Dukielską (samą przełęcz Sowieci opanowali 6 października) i wielu z nich tam poległo.
10 maja 2007, o godzinie 21:55
A w moim mieście jest kwatera żołnierska z I wojny światowej. Na przemian Rosjanie, Niemcy, Polacy, Kazachowie(?) chyba z 200 mogił. Same osiemnasto, dwudziestoletnie dzieci, niektóre nagrobki z wygrawerowanymi medalami za odwagę.
Edwar D wytłumacz to ludzim sowieckim – nie wytłumaczysz nawet za pomoca 100 wpisów. Na tym polega „urok” człowieka sowieckiego, że nawet komunizm zwalcza metodami sowieckimi.
10 maja 2007, o godzinie 21:56
Zofio
piszesz 'Nie wiem czy jest jakaś różnica w śmierci przez zagazowanie i spalenie w piecu krematorium a przez spalenie żywcem od napalmu’
Jest różnica i to zasadnicza, człowiek 'przemysłowo’ zabijany w obozach śmierci czasami spędzał tam długi czas czekając na smierć, człowiek zabity przez napalm jest zaskoczony tym faktem. Psychiczne cierpienia w obozach śmierci były trudne do opisania /Ojciec który przeszedł 3 obozy Oświęcim, Oraningburg i Bersen-Belgen nigdy nie chciał o tym mówić, choć po wojnie był w komisji do badania zbrodni hitlerowskich, ale czasem w nocy krzyczał tak, że brat cioteczny mieszkający po przeciwnej stronie podwórka na 2 piętrze myślał, że kogoś u nas mordują/
Więcej informacji o tym co działo się w obozach koncentracyjnych znam z opowiadań ciotki która przeżyła Ravenzbruk i została uratowana w akcji szwedzkiego Hrabiego Bernadotte. Ale ciotki obóz był obozem głodowym gdzie więźniowie najczęściej marli z niedożywienia i chorób. Ciotka w obozie spotykała sie z rozyjskimi dziewczynami z „czerwonej armi” i sporo o tym mnie opowiadała. Najszybciej w tym obozie marły belgijki i holenderki i te które wychowały się w dobrych warunkach. A Rosjanki jak nie zabito to przeżywały. Masz rację każda wojna jest okropna i ja cieszę się, że znam ją tylko z wczesnego dzieciństwa. Wojny strasznie niszczą moralnie ludzi i bardzo trudno potem to odbudować . Jak zwykle najwięcej zależy od ludzi. Znam opowieści o porządnie zachowujących się Niemcach i Rosjanach (z tymi ostatnimi sam osobiście się spotkałem), ale znam opowieści i o kanaliach tych samych narodowości. Z opowieści wója wiem, że najbardziej w areszcie znęcał się nad nim Polak Manowski współpracujący z gestapo, a nie Niemcy. Zona opowiadała mnie że przez ich wieś przechodził oddział niemiecki i oficer rozmawiał z jej ojcem /ten znał niemiecki bo był w czasie I wojny na robotach u niemców, na początku na noc był wiązany na łańcuchu a pod konieć pobytu tam dostawał nawet klucze do domu gdy gospodarze wychodzili!/ Oficer ten powiedział my teraz dumnie idziemy podbijać, ale zobaczysz że będziemy wracać i wyglądać będziemy inaczej.
Wojny bardzo trudno oceniać bo inaczej je widać w makro skali a inaczej oczami żołnierza lub cywila. Rozmawiałem z ludźmi walczącymi zarówno na froncie zachodnim jak i wschodnim i są one bardzo różne, od tego co czyta się nie mówiąc już o filmach /bo te zwykle dalekie są od prawdy/. A przecież trudno też do końca wierzyć, że rozmówcy mówią o wszystkim co przeżyli całą prawdę.
Wiem, że żołnierze armi sovieckiej bardzo bali się swych politycznych oficerów i NKWD, ale w rozmowie mówili, że biją się za Rodinu, a nie dlatego, że boją się swych 'starszin’ i NKWD. Dlatego nie przekonują mnie wypowiedzi niektórych tu na forum piszących, że ruscy walczyli z Niemcami tylko ze strachu przed NKWD.
Wojny trzeba poznawać możliwie prawdziwie bo to informuje o przyczynach, a znając przyczyny możemy przeciwdziałać. Bo wojny zawsze są złe.
Dlatego też uczulony jestem na polityków niemoralnych, żądnych władzy bo oni nie raz byli przyczyną nieszczęść.
10 maja 2007, o godzinie 21:58
Glosie
To raczej smutne. Ze jedyna sila zdolna ustabilizowac Rosje okazalo
sie KGB. Tez i koncu inteligenci.
10 maja 2007, o godzinie 22:01
Zofio,
„Ja natomiast staram się na to wszystko patrzeć choć trochę z dystansu. I nieco szerzej.”
;
Prawdziwy pokaz skromności, doprawdy za serce chwyta…
„A przede wszystkim na wojnę – jako taką, na systemy totalitarne itp.”
;
Chętnie wyczytam co podobnego łączy: wojnę jako taką, systemy totalitarne i inne TYM podobne, Edwar jest stanowczo zbyt delikatny
;
”Przy okazji:
Ludobójstwo hitlerowskie, chociaż takie okrutne w wymyślaniu metod zabijania – nie było jedynym w dziejach ludzkości.
Nie wiem czy jest jakaś różnica w śmierci przez zagazowanie i spalenie w piecu krematorium a przez spalenie żywcem od napalmu, jaki stosowali Amerykanie w Wietnamie.”
;
Piszesz nad wyraz skromnie: nie wiem, ale ten dalszy ciąg..; konstrukcja ta w języku polskim
oznacza poddanie w wątpliwość występujących różnic.
A różnica jest wręcz niebotyczna.
Ludobójstwo hitlerowskie (pomijam już, że zabijano raz: w komorze gazowej, spalano już zwłoki) to było zaplanowane i precyzyjnie realizowane zadanie eliminacji w sposób przemysłowy, jak najbardziej wydajny przy minimum nakładów, natomiast spalanie napalmem to były PRZYPADKI!!!
Nie metoda. Napalm był używany razem z defoliantami w celu niszczenia połaci dżungli, będącej schronieniem dla partyzantki wietnamskiej.
O różnicy skali nie wspomnę.
I tyle, szkoda się rozpisywać.
10 maja 2007, o godzinie 22:07
Pawel
Dzieki. Mnie tak szybko nie moze isc wszystko po roznych miejscach.
Lemkowie to na zachod od Oslawy?
10 maja 2007, o godzinie 22:11
Zofio (dla wsparcia) już szympansy mordują z zapałem i bez większego celu przedstawicieli „obcych” stad.
Równie dobrym przykładem są opisy starożytnych bitew. (Podobno pod Kannami usypany został dośc znaczny kopczyk z pierscieni senatorskich). Do czasów współczesnych – jest w czym wybierać. Polecam opisy swiadków Hiroszimy.(To tak nowoczesnie i bezosobowo)
10 maja 2007, o godzinie 22:13
Jest zasadnicza różnica pomiędzy zabijaniem ludności cywilnej, a wojska, gdzie ludność cywilna jest dodatkowym celem. Poza tym prawo wojenne dopuszcza możliwość stosowania odwetu. Właśnie w oparciu o te prawo były bombardowane miasta Niemieckie, nalotami dywanowymi, a także Naga saki oraz Hiroshima. Zaś w Wietnamie Amerykanie stosowali nieuprawnione prawem wojennym środki bojowe w postaci agent orange, gdzie dzieci dotknięte wadami genetycznymi rodzą się do dzisiaj. Z pewnością można przypisać amerykanom wiele zwykłych zbrodni wojennych, to wszakże nie stawia ich w jednym szeregu z Stalinowską Rosją i Hitlerowskimi Niemcami, Komunistycznymi Chinami, Północną Koreą czy Irakiem Saddama Husajna.
10 maja 2007, o godzinie 22:27
Akademia z okazji Dnia Kobiet – Nigdy więcej wojny.
Występy zespołów ludowych – Nigdy wiecej wojny.
Dobre plony / złe plony – Nigdy więcej wojny.
Cała młodość – Nigdy więcej wojny.
I nagle Jugosławia.
10 maja 2007, o godzinie 22:30
Głosie (10:13) chrzanisz.
10 maja 2007, o godzinie 22:31
Edwarze,
Zgadza się, Łemkowie są (a raczej byli) od doliny Osławy włącznie na zachód. W każdym razie według stanowiska współczesnej polskiej etnografii. Tego rodzaju granice są zawsze w większym czy mniejszym stopniu umowne i np. niektórzy dzisiejsi działacze łemkowscy doklejają sobie jeszcze spory kawałek wschodniej Słowacji i Zakarpacia
.
Dobranoc wszystkim.
10 maja 2007, o godzinie 22:40
Piotrus
I ta bezrodnosc Europy. Te z sufitu wziete wielkosci sil ktorych by trzeba uzyc by ustabilizowac sytuacje. Tak jakby eksperci oceniali
moc zbojeckich nacjonalizmow na podstawie partyzanckich filmow
titowskiej propagandy. Byl to popis slabosci Europy.
Moze w tym jest zrodlo ze slusznie czy mniej slusznie uwaza sie ze
tylko USA sa sila ktora moze rozwiazywac europejskie konflikty.
Coz, to juz prawie stoletnie doswiadczenie.
10 maja 2007, o godzinie 22:51
Dobranoc
10 maja 2007, o godzinie 22:52
Bars,
nie wieszaj się, bo podobno lato ma być ciepłe i słoneczne.
Co do Lolity, to wydanie, ktore nabyłem (za 15 zł.) dwa lub trzy lata temu ma twardą niebieską oprawę i papier gazetowy (z okresu Republiki Ludowej). Michnik wiedział co rzucic hołocie z aspiracjami, żeby z radości mlaskała ozorem. Myślę, że hołota z Żoliborza odniosła się do akcji Michnika sceptycznie,
10 maja 2007, o godzinie 23:06
Maciek,
napalm w Wietnamie nie był używany – przypadkowo, ale celowo.
ludzie, którzy od niego ginęli – ginęli celowo,
Wietnam – nie napadł na USA i nie był w stanie wojny z USA.
***
Po wybuchu bomb atomowych zrzuconych przez USA na Japonię – ludzie (cywilni, nie wojsko) giną nadal, 50 lat po wojnie i w męczarniach – na choroby popromienne, o zmianach w DNA nie wspominam.
***
To tyle gwoli wyjaśnienia.
Co oczywiście w niczym nie usprawiedliwia hitlerowców i ich zbrodni.
Ja tylko przypominam – ze bestialstwo wojenne naszych czasów, tj tych w których żyjemy i pamiętamy – to nie tylko Hitler czy Stalin.
10 maja 2007, o godzinie 23:18
No, ale bestialstwo wobec osób nie biorących udziału w konfliktach, jako ich uzbrojone strony – to już tylko Hitler czy Stalin, i im podobni.
10 maja 2007, o godzinie 23:23
[# głos zwykły Says:
maj 10th, 2007 at 5:49 pm
*A po niej będzie czas na ustawę o przymusowej kastracji wielbłądów, gejów.
————————
Ojej; to i ogród będzie cienko śpiewał…]
>
Jeśli ma na myśli fizycznego wielbłąda to muszę przypisać mu intencję przypisania mi bycia gejem. Muszę więc przyjąć coś przez negację by postarać się zrozumieć. Jednak gdy bycie wielbłądem zaneguję,alternatywę,czyli bycie gejem po wstępnym przyjęciu wykluczę,umysł każe mi zatem przyjąć jakieś logiczne rozwiązanie zakładające wykluczenie gejowstwa. Starając się nadal myśleć,że człowiek komunikuje się po to by coś zakomunikować przyjmuję,że np wielbłądem jestem w sensie przenośnym,tzn z czyjegoś pkt widzenia popełniłem duży błąd. Jeśli nadal jednak nie widzę logiczności,przyjmuję,że dosłowne i przenośne znaczenie wielbłąda mnie nie dotyczy. Muszę przyjąć przenośne znaczenie geja i zastanowić się co w przenośnym znaczeniu może być prawdziwe. Tu jednak okazuje się to dla mnie logiczne. Np moje zachowania mogą być zachowaniami podobnymi do zachowania geja (należy przeanalizować co było zasługującego na porównanie). Zatem jeśli mam przyjąć taki sens przekazu musi mieć on swoją intencję. Nie pisze się wszak nic bez celu. Dlaczego więc komuś może zależeć bym na cokolwiek spojrzał przez pryzmat związany z tą sugestią? Np gdyż chce sprowadzić w mojej głowie swoje inne teksty do innej roli niż ta jaka była jego intencją. Zatem uważam to za prubę spowodowania we mnie reakcji posiadającej jakieś podobne cechy co skrucha z jego strony,jednak w taki sposób by ominąć konieczność tejże. Zatem może mu zależeć na ustawieniu mojego myślenia tak bym pruby obrazy czy nastraszenia [Soulgardenie zapraszam na paradę 9 czerwca w Warszawie. Dla ogroda strój obowiązkowy różowy boa i na pupie pawie pióra. A na końcu ulubiona zabawa geja, lanie miękkimi pałami. Na pewno ci się to spodoba, będą ładni rośli zomo-policjanci, i nie mniej przystojni wszechpolacy.]postrzegał z perspektywy własnego problemu. Jest jakaś niewypowiedziana odrażająca bezczelność w istocie tego pchającego się bubka. Nie umniejsza to jednocześnie faktowi,że chce wzbudzać pewne odczucia,które możnaby zapewne naukowo rozłożyć w uczciwej wierze,gdyby komukolwiek się chciało. Nie zaprzecza/unieważnia to obiektywnym cechom użytych tekstów czy również ich intencjom.
10 maja 2007, o godzinie 23:24
Głosie,
Putin – ani miernota, ani szmaciarz. To cholernie inteligentny facet.
Co Ty wiesz o tym jak on pracuje, co robi, jakie wydaje decyzje i jakie są tego skutki?
Na bieżąco monitoruję to co Rosja robi w dziedzinie transportu, jakie wydaje decyzje, jakie zatwierdza plany i co z tego wynika. Ostatnio zaznajamiam się z opracowaną przez jego Kolegium Morskie – Doktryną Morska do 2020 roku, 2 maja ujawnioną przez Putina i Kolegium w Murmańsku).
Obserwuje jak systematycznie i z żelazną konsekwencją buduje (realnie, od 2000 r.) bałtycki system transportowy Rosja-Niemcy w oparciu o autostrady morskie, jakie to są inwestycje i jak doskonale zgrane z inwestycjami niemieckimi. A są one na najwyższym światowym poziomie.
Tego nie jest w stanie zorganizować ani dopilnować żaden szmaciarz i miernota.
Putin reprezentuje absolutnie nowoczesne myślenie ekonomiczne, doskonale czuje się w realiach zachodnioeuropejskiej gospodarki i wie jak się do niej dostosować. Jemu nie trzeba tłumaczyć jak chłop krowie przy rowie, że sprawny system transportowy kraju stanowi kręgosłup gospodarki. Jest nerwem jej rozwoju.On to doskonale wie.
Jemu nie trzeba tłumaczyć na czym polega gestia transportowa, logistyka itp. On to wie i wie jak z tego korzystać dla gospodarki narodowej.
10 maja 2007, o godzinie 23:29
A do tego Putin potrafi sie zachowac na Zachodzie, zrobic dobre wrazenie, gdy trzeba, i troche tupnac, gdy trzeba, ale tak w sam raz, nie za bardzo.
–
Bardzo mnie rozczarowala wypowiedz Glosa na temat Putina, bo nie lubie, gdy inteligentny czlowiek robi z siebie balona glupia wypowiedzia.
10 maja 2007, o godzinie 23:39
Zofio i Narciarzu2,
W systemach, które nie są demokratyczne z byle ściera robi się nie wiadomo jakie bóstwa. A wysoki oficer KGB w kręgach rosyjskich dysydentów zawsze był uważany za zwykłe ścierwo. Nie ma powodu, aby im nie wierzyć. Wszak to ich współrodacy, których b. dobrze znają. Zresztą my mieliśmy swoich i ja przynajmniej mam takie same o nich zdanie.
10 maja 2007, o godzinie 23:50
Ogrodzie, a może chodzi o geja o wyglądzie wielbłąda. Albo o geja o umyśle wielbłąda…
11 maja 2007, o godzinie 00:06
Glosie:
Twoj ostatni wpis na temat geja i wielbłada nadaje sie do tego, zebym z niego przkopiowal literke ł, ale do niczego wiecej. Niestey, kiedy silisz sie na dowcip, to robisz sam z siebie wielbłąda albo nawet i słonia. Stanowczo lepiej wychodza Ci wpisy na powaznie. Wez moja rade do serca, przestan dowcipkowac, bo najwyrazniej brakuje Ci talentu.
11 maja 2007, o godzinie 00:11
Żeby kogoś nazywać ścierwem – trzeba mieć ku temu naprawdę poważne powody, Ty Glosie opierasz się na opiniach obcych Ci ludzi.
Nazywasz prezydenta Rosji ścierwem, bo jest b.oficer KGB i tak uważają rosyjscy opozycjoniści.
Choć znakomita większość ludzi w samej Rosji – bardzo go ceni.
Mnie takie myślenie u ludzi odrzuca na kilometr.
Nie znasz człowieka, nie wiele wiesz o Rosji, jej gospodarce i potrzebach tej gospodarki. Nawet nie zadajesz sobie trudu zrozumieć choć w części jego działań, bo ich nawet nie znasz.
Mnie interesuje natomiast praca Putina i jej efekty do rosyjskiej gospodarki, jego decyzje i ich skutki. Obserwuję ją codziennie i często niejako z pierwszej ręki.
Codziennie docierają do mnie bezpośrednio z Kremla jego dokumenty, wypowiedzi, decyzje – które mogę sobie konfrontować jak mi wygodnie. Za miesiąc, po roku czy po trzech latach. I konfrontuję.
11 maja 2007, o godzinie 00:16
Glosie:
jesli idzie ścierwo, to z takimi wyobrazeniami daleko sie nie zajedzie na polu polityki. Oczywiscie, kiedys opozycja dawała swiadectwo. Do tego sie ograniczala jej rola, i podzial na „my” i „oni” byl adekwatny. Mozna bylo okreslac druga strone terminem ścierwo, i sprawa byla załatwiona. Ale potem opozycja przstala byc opozycja, a stala sie wspołodpowiedzialna. I wtedy potrzebne staja sie subtelniejsze rozroznienia. Sam tej mysli nie wymyslilem. Zapozyczyłem od Michnika, ktory w 1980 roku powiedzial w Audytorium Maximum dokładnie tyle. „Kiedys dawalismy swiadectwo, teraz robimy polityke, a jesli władza zdecyduje sie na rozwiazanie siłowe, to znow bedziemy dawali swiadectwo.” A najciekawsze jest, ze slowa dotrzymał.
–
Pewna daleka znajoma ujeła to jeszcze inaczej, i z gory przepraszam obecne panie. Owa znajoma, zajadła knuja, po wyborach kontraktowych została sekretarka OKP. Po pewnym czasie dokonała nastepujacego odkrycia i wypowiedziała je na glos do mojej zony, od ktorej usłyszałem te historie. Otoz znajoma powiedziała: „kiedy byłam w podziemiu, to wystarczało powiedziec w dupe jeb.. komuchy. A teraz jestem w Sejmie, i to juz nie wystarcza. Musze sie nauczyc, kto jest kto, bo z tymi ludzmi wspołpracujemy. I strasznie mi ciezko przychodzi porzucic stary sposob myslenia.” To była bardzo inteligentna osoba, skoro tak powiedziała.
–
Powyzszy wpis dedykuje Glosowi oraz wszystkim tym, ktorzy sie do dzisiaj nie nauczyli myslec adekwatnie do sytuacji.
11 maja 2007, o godzinie 00:28
Zofio,
To jest także moja osobista opinia w związku z jego zachowaniami. Chodzi tutaj głównie o wojnę w Czeczenii, także o to, że bez mrugnięcia oka zapomniał o tym, że Ramzan Kadyrow mofioso zabił dla zabawy także żołnierzy Rosyjskich. A jednocześnie po złożeniu hołdu lennego Putinowi jest jego pupilkiem.
„Kadyrow traktuje Czeczenię i sąsiednie regiony jak własne księstwo udzielne, w którym robi wszystko to, do czego pchną go jego maniakalno-sadystyczne skłonności – pacyfikacje ludności cywilnej, porwania dla okupu, wymuszanie zeznań o przynależności do oddziałów partyzantów za pomocą tortur, masowe mordy więźniów. Jego oddziały nazywane w Czeczenii „maskami” (od zakrytych twarzy i zamazanych numerów samochodów) wzbudzają strach i przerażenie. Nikt nie może mu nic udowodnić, o nic oskarżyć. Pozostaje bezkarny, bo jest ulubieńcem Putina. Za swoje czyny otrzymuje nagrody – order Bohatera Rosji (w 2005 roku), doktoraty honoris causa. Do jego kieszeni płynie szeroki strumień pieniędzy z Moskwy.”
http://www.polskieradio.p.....asp?id=515
Tak więc to jest moje zdanie Władimir Putin – to cyniczne szambo bez dna. I nic mnie nie obchodzi, to że kreuje się na technokratę. Lenin też był dopisywany do każdej naukowej publikacji, a wystarczy przeczytać jego dzieła, aby stwierdzić, że to idiota. Takoż i wystarczy posłuchać przemówień W. Putina
11 maja 2007, o godzinie 00:34
Chodzi zatem bardziej o sumę wrażeń niż ich średnią. Cieszy mnie to,że przyznajesz,że również znaczenie jakim jest groźba jest zawarte celowo w twojej mowie.
PS Za homoseksualne lub bezjajeczne uważam uchylanie się od odpowiedzi na tekst,który był odpowiedzią na tekst „o paradzie 9 Czerwca” poprzez wycięcie tej odpowiedzi. Zatem zapytam ponownie czy miała być to również:
1. Metafora przestępstw seksualnych gwary z więzienia?
czy może:
2 Metafora pałowań zomowskich z dawnych lat?
Czy może jednak to tym razem taki przypadkowy rozpęd MENSO mężczyzno? :)