W brydża, czy w dupnika?
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM.
Minęło 643 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
a “UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU, GADU!
Główna wiadomość w czwartkowe popołudnie to zawieszenie przez Kaczyńskiego Pawła Zalewskiego w prawach członka partii i skierowanie przeciwko niemu sprawy do sądu partyjnego. Powodem jest dość oględna, choć wyraźna krytyka postępowania Anny Fotygi przed Komisją Spraw Zagranicznych Sejmu, którą poseł wygłosił w TOK-FM. Pierwsze uderzenie zrobił minister Łopiński z Kancelarii Prezydenta pokazując o co chodzi. Oczywiście nie chodzi o krytykę pani Fotygi, bo jakie znaczenia miałoby krytykowanie listonosza od przesyłek zagranicznych. Zalewski chcąc się dowiedzieć, jak było w Brukseli, a potem żaląc się, że nadal nic nie wie ugodził w prezydenta swojego brata. Pytał bowiem w istocie, jak to się stało, że Lech Kaczyński nie dopilnował by w mandacie negocjacyjnym zapisano wprost, że chodzi o dwuletnie liberum veto dla Polski. Bez tego dwuletniego veto, jakkolwiek by ten postulat oceniać, tak zwany sukces brukselski zamienia się w „danie ciała”. I to przez kogo? Ho! ho!
Zalewski popełnił zbrodnię, która nigdy nie będzie mu wybaczona i jak długo PiS pozostanie „kaczystanem”, a On w PiS-ie, tak długo będzie miał przechlapane. Kiedy wiadomość o zawieszeniu znalazła się w mediach oczywiście zapytano samego posła jak się do tego odnosi. Co można powiedzieć o jego wystąpieniu? W odbiorze było smutne, bo robił wrażenie, jakby mu godność osobista gdzieś odpłynęła. I nie chodzi o to, że się nie stawiał, lecz o to, że każdą niemal frazą przyginał się i wystawiał co trzeba na partyjne baty, składając kilkakrotnie akty lojalności wobec PiS, Prezydenta i Premiera. Przykre w patrzeniu, ale nie znam jego zamiarów, może dobre w tym co chce zrobić z tą sprawą. Zgadzam się jednak z opinią Najsztuba wypowiedzaną w ten czwartek, że poseł stanął przed próbą. Zalewski nie odzyska zaufania Kaczyńskich, choćby się nie wiem, jak przed nimi kajał. Jak się odpowiednio wytarza zostawią go w partii. Ale po takim wytarzaniu już się nie jest kim się było. I mała szansa, że się jeszcze będzie.
Ale oprócz osobistej sprawy Zalewskiego jest problem ważniejszy i trochę zagadkowy. On jest szczególnie zagadkowy dla dziennikarzy miłujących PiS, Braci i IVRP, bo widzą, jak szef ukochanej partii wywala co mądrzejszych działaczy zastępując ich najzwyklejszymi kreaturami, których cechą dominującą jest psia wierność. Nie rozumieją po co On to robi, przecież, powiadają, to może zaszkodzić PiS-owi w oczach wyborców. Są pewni, że gra toczy się nadal w brydża, według znanych reguł, w rzeczywistości w której liczą się umiejętności graczy, a nie gotowość do stanięcia za wodzem w nakazanym ordynku i pomaszerowania gdzie każe. Na przykład, by zagrać z licznymi wrogami w dupnika. To się wydaje tak nieprawdopodobne, że aż strach pisać, co jednak zrobić, kiedy czuje się skradanie drapieżnika (patrz: http://kuczyn.com/2007/05/25/drapieznik-podchodzi/ ), kiedy słyszy się trzaski gałązek łamanych przez jego łapy, interpretowany przez otoczenie, jako odgłos niewinny, bądź niezrozumiały, jak choćby to wywalanie wartościowych działaczy, lecz potencjalnie niepokornych, by armia nie zadrżała w chwili próby. Fantazja? Może. Histeria? Może? A jak nie? Pozwolę sobie tutaj na dłuższy cytat z artykułu Jacka Żakowskiego „Zniebazstąpienie” z ostatniej „Polityki”. Poczułem gęsią skórkę na plecach. Oto on:
„Ustawa o zarządzeniu kryzysowym pozwala władzy bez żadnej parlamentarnej kontroli i bez specjalnego powodu wprowadzić coś w rodzaju stanu wyjątkowego z użyciem wojska. Początkujący sędziowie zostali faktycznie sprowadzeni do roli urzędników rządowych. Projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym sprawia, że skargi..Trybunał mógłby rozpatrzyć dopiero po paru latach. W praktyce po konstytucyjnym terminie wyborów….A zastrzeżenie ..do Europejskiej Karty Praw Podstawowych ogranicza presję Europy w obronie polskiej demokracji… Tak czy inaczej narzędzia prawdziwej rewolucji, która może uderzyć w konstytucyjny porządek, są prawie gotowe. Pierwsze erupcje szaleństwa wzmacniają podejrzenie, że władza…może chcieć zrobić z tych narzędzi użytek”. (Podkreślenie moje-W.K.) Pytanie, w co się na prawdę toczy gra? Ciągle w brydża, czy już w dupnika?
12 lipca 2007, o godzinie 19:15
Zofionen widzę,że dane prywatne nadal będą ważnym orężem.
>Czasami robili studia w 2 lata, wcześniej matury także w rok lub dwa. >3 lata przyspieszonej edukacji po powszechniaku,
>
Jestem pełen uznania dla nagości twojej. Nie guzdraj się,dalej i śmiało!
12 lipca 2007, o godzinie 19:25
Pani Zofio, a jak wygląda struktura formalnego wykształcenia populacji w innych krajach Unii. Myślę, że problem nie w wykształceniu ale mentalności typu pan – niewolnik wynikającej z zaszłości pańszczyźnianej. Mentalność owa dla postawy obywatelskiej jest zabójcza zarówno w przypadku panów jak i niewolników. (Szwajcaria pachnie nawozem naturalnym, a chłopi są obywatelami pełną gębą)
12 lipca 2007, o godzinie 19:27
Panie Waldemarze,
a ja łączę się naiwnie z pozornym atakiem Zofii na chłopstwo. Zawsze podejrzewałem, że te geny kierują moich rodziców, by aż do mojej wyprowadzki starać się połączyć mój wolny czas z tyraniem w ogródku. Bo my, Słowianie, przecież wszyscy z sioła, nawet ci herbowi (skandynawskie pochodzenie Piastów to mit).
Myślę, że podobne uwarunkowania skłają rodaków, by na imprezach szukali sobie miejsca w zbajzlowanych kuchniach, zamiast siedzieć w odpicowanym salonie (to mi akurat wisi, mamy aneks).
12 lipca 2007, o godzinie 19:44
>Myślę, że podobne uwarunkowania skłają rodaków, by na imprezach >szukali sobie miejsca w zbajzlowanych kuchniach, zamiast siedzieć w >odpicowanym salonie (to mi akurat wisi, mamy aneks).
>
Zapewne TYLE można połączyć i konieczność nas rozpiera,co bździągwicz? cioto
12 lipca 2007, o godzinie 20:04
Uchachany,
po co ta zjadliwa złośliwość wobec Zofii.
Czy nie możemy się różnić ładnie ?
Przyczynkowo:
za totalitaryzm (totalizm ) uważam taki system władzy, który rozciąga ścisłą kontrolę nad wszystkimi dziedzinami życia społecznego, osobistego i kulturalnego obywateli.
Dostrzegam w działaniach Kaczyńskich wiele takich oznak wskazujących na chęć stworzenie wszechogarniającego, tj. totalnego, lub jak ktoś chce – totalitarnego, układu.
Znak zapytania jaki użyłem przy słowie „totalitarny” we wcześniejszym wpisie oznacza tyle, że jeszcze pełnego takiego systemu Kaczyńskim nie udało się stworzyć.
Robią jednak wszystko aby taki cel osiągnąć. Bez satysfakcji stwierdzam, że ze sporym powodzeniem.
12 lipca 2007, o godzinie 20:30
–> głos zwykły Says:
lipiec 12th, 2007 at 5:21 pm
’
„Uchachany,
Ja też nie rozumiem dlaczego kpisz sobie z Adama Michnika.”
’
Głosie,
toż ja nie z Michnika sobie kpię, tylko z jego zwolenników, przywykłych do myśli, że jeżeli coś jest „signed by Michnik” – „to jest to”. Jak Coca Cola przynajmniej :-)… (Było kiedyś takie hasło reklamowe „Coca Cola to jest to!”)
’
” Myślę, że kieruje się on racjonalnymi przesłankami, …”
’
Na ile może się kierowć nimi polityk to zapewne tak… Jest jeszcze kwestia tego, co dla polityka jest racjonalną przesłanką :-)…
Z drugiej zaś strony jest teraz jako polityk nieskuteczny, gdyż popierane przez niego ugrupowania nie rządzą, jego idee fixe „wielkiego pojednania” postsolidarności z postkomunistami do którego wzywał razem z Cimoszewiczem przed laty nie spełniła się.
A raczej została w karykaturalny sposób zrealizowana przez sojusz PiSu (czyli nie tej postsolidarności, o którą mu chodziło) z Samoobroną (czyli już całkiem nie tych postkomunistów których miał na myśli :-D).
Aczkolwiek próbuje znaleźć jakąś luźną fomę realizacji w postaci LiD-u.
’
„… a nie koniecznie zamierza być trans substancją Demokracji.”
’
Owszem, zamierza w oczach swojego środowiska. Zwróć bowiem uwagę na to, że jako polityk „klasyczny”, poddający się weryfikacji wyborców miał dosyć krótki epizod parlamentarny. I nie aspirował nigdy do posad rządowych.
Poźniej zaś obsadził się w roli mentora i guru różnych środowisk politycznych, wspierając je piórem swoim i swoich współpracowników w GW, budując w oczach swych czytelników pewien obraz rzeczywistości i przekonując ich do diagnoz jej przez się stawianych.
Nie rezygnując przy tym z bezpośredniego wywierania swojego wpływu w sposób zakulisowy, co w pełni okazało się przy sprawie Rywina, gdzie wyszło na jaw jak dalece szeroko były dla niego zawsze otwarte drzwi Kancelarii Premiera i Pałacu Prezydenckiego :-). Zajął więc pozycję kogoś w rodzaju „szarej eminencji”.
’
” W zasadzie można o jego poczynaniach mówić mając na uwadze kryterium odpowiedzialności za Polskę jej gospodarkę i kulturę.”
’
To nieprecyzyjne: CZYJĄ odpowiedzialność masz na myśli: słuchających jego diagnoz i propozycji, czy jego samego…?
No – w sumie to poniekąd trochę to samo: słuchający jego rad w pewnym stopniu cedują na niego odpowiedzialność za efekty :-).
Do siebie mogą miec pretensje o tyle, o ile zrezygnowali z samodzielnej ich weryfikacji, przyjmując je na wiarę :-).
Co jednak powiesz o tych, którzy jego diagnoz nie są gotowi zaakceptować, bo uważają je za błędne, porad nie gotowi wysłuchać i ideowego kierownictwa przyjąć? Ponieważ uważają je w swoim sumieniu dla Polski nietrafne, nieskuteczne a nawet szkodliwe…?
Czy zważywszy na polityczną nieskuteczność jego koncepcji będziesz miał im to wielce za złe?
’
” A jeśli nawet błądzi. No cóż kto działa ten błądzi. Nie ma innej chyba drogi.”
’
O, niewątpliwie, niewątpliwie… Kwestia w tym: ile trzeba błądzić, by zwolennicy zadali sobie pytanie: czy aceptowanie tego przywództwa ma sens?
12 lipca 2007, o godzinie 20:44
Mawar
JS, możesz się zgłosić, skoro dziś jest 0 (zero) to po twoim zgłoszeniu organu do przeszczepu zanotujemy stuprocentowy wzrost.
—
Jednak coś kiepsko z ta deklarowana wcześniej znajomością ułamków. 1/0 daje na ogół nieskończoność , a nie 1.
12 lipca 2007, o godzinie 20:53
Przed chwilą w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” Romam Giertych zakwestonował podstawy prawne zastosowania prowokacji policyjnej przez CBA. Wywód prawny R. Giertycha jest porażająco logiczny i sprowadza się do zarzutu, że doszło do naruszenia prawa, gdyż z prowokacją mamy do czynienia dopiero w momencie przestępstwa, podczas gdy, w przypadku akcji w Ministerstwie Rolnictwa mieliśmy do czynienia raczej z testem uczciwości przeprowadzonym przez organ państwowy na funkcjonariuszach państwowych. Z wywodem prawnym R. Giertycha w pełni się zgadzam i, sądzę, że to wydarzenie polityczne może wstrząsnąć sceną polityczną. Myślę, że trzej bryganci, którzy dominują na polskiej scenie politycznej będą mieli gorące wakacje, a także jesień i zimę.
Mimo, że R. Giertych jest najmniej lubianym prze zemnie politykiem, to z uznaniem odnoszę się do jego determinacji z jaką prezentował swoje stanowisko w tej bulwersującej sprawie.
Jeżeli nie powstrzyma się łamania prawa natychmiast, to obrazki faceta w kominiarce trzymającego but na twarzy obywatela będą nagminne. A dalej to już nietrudno sobie wyobrazic.
12 lipca 2007, o godzinie 21:09
Giertych się zwyczajnie boi. I nie dziwię się mu, bo sytuacja jest kontrowerrsyjna. Służba policyjna będąca pod kontrolą większego koalicjanta robi „testy uczciwości” mniejszym koalicjantom. A efekty tych testów mogą być bardzo przydatne w walce politycznej. Zaufania w koalicji nie będzie za grosz. Przystawki będą uczciwe. Teraz przydałaby się jeszcze służba antykorupcyjna kontrolująca PiS i dopełniłoby się.
12 lipca 2007, o godzinie 21:11
Andrzej !
Z tego co pamietam ,to na politechnice doktor Kucharczyk poświęcił dużą część wykładu na wytłumaczenie filozofii podejścia do działania typu x/0 przy x>0.Rzecz jest bardziej skomplikowana, gdyż wszyscy wiemy,że przez 0 się nie dzieli.
Mawar po raz kolejny pokazał klasę PiS-owskiego hunwejbina i nie widzę sensu w dyskusji z człowiekiem usprawiedliwiającym tak hańbiące działania.
12 lipca 2007, o godzinie 21:15
Uchachany
1). tylko z jego zwolenników, przywykłych do myśli, że jeżeli coś jest “signed by Michnik” – “to jest to. […] Później zaś obsadził się w roli mentora i guru różnych środowisk politycznych.
Ad. 1). Jakiś czas temu cytowałem artykuł J. Kurskiego z Tygodnika Powszechnego z którego wynika, że zespół GW wywiera na niego presję, przed którą się cofa. Ja myślę, że raczej, tak jak w przypadku L. Wałęsy Michnik jest raczej symbolem pewnego sposobu myślenia części inteligencji, ale to chyba raczej należy do przeszłości. Myślę, że posługujesz się już starymi kodami.
2) ” Myślę, że kieruje się on racjonalnymi przesłankami, …”
Ad.2)To oznacza, że kieruje się racją stanu Polski, ale podchodzi do niej jak racjonalny sceptyk.
3).GW, budując w oczach swych czytelników pewien obraz rzeczywistości i przekonując ich do diagnoz jej przez się stawianych.
Ad3)Tak rzeczywiście było, że chłopcy i dziewczęta walili po oczach różnymi sytezkami, ale to se ne vrati pane Jelonek.
4). ” W zasadzie można o jego poczynaniach mówić mając na uwadze kryterium odpowiedzialności za Polskę jej gospodarkę i kulturę.”
Ad. 4) Ja miałem na myśli podwójne założenie, że krytykujący jest odpowiedzialnym człowiekiem i jednocześnie zakłada, że ma do czynienia z odpowiedzialnym Michnikiem czy że za tym co robi stoją ważne racje, a nie np. pycha czy interes własny. Implikuje więc poziom i szacunek.
5) Co jednak powiesz o tych, którzy jego diagnoz nie są gotowi zaakceptować, bo uważają je za błędne, porad nie gotowi wysłuchać i ideowego kierownictwa przyjąć? Ponieważ uważają je w swoim sumieniu dla Polski nietrafne, nieskuteczne a nawet szkodliwe…?
ad5) Ja osobiście ważył bym racje obu stron. Może bowiem się zdarzyć, że tym nie gotowym do zaakceptowania jest Rydzykopodobny lub Giertychopokrewny. Przyjmowanie zaś ideowego kierownictwa to uznałby za jakiś anachronizm i nieporozumienie, natomiast wcale nie wykluczam, że niektóre rzeczy były nietrafne, nieskuteczne a nawet szkodliwe, ale w kategoriach polemiki, że są argumenty za i przeciwko.
6) Kwestia w tym: ile trzeba błądzić, by zwolennicy zadali sobie pytanie: czy akceptowanie tego przywództwa ma sens?
ad6) Tutaj dajesz ocenę, że oni błądzą, podczas gdy to ty sam możesz żywić iluzje. Poza tym nie ma mowy dziś już o przywództwie. Dzisiaj to ja już jestem klientem GW i zamierzam być bardzo kapryśny.
12 lipca 2007, o godzinie 21:22
Stan,
Giertych to drobny krętacz i malwersant, co już dawno ujawniono. W ramach ich ideologi mieści się złodziejstwo w celach szczytnych obrony narodu przed podstępnym żydem, masonem i niemcem. Tak więc ostrożnie pykaj się z nimi noskiem, bo możesz nie odzyskać węchu po uderzeniu dużej fali smrodu z pyska, kiedy wywalą język, aby cię polizać.
12 lipca 2007, o godzinie 21:32
Głosie,
ja cały czas ten zapaszek zalatujący od Giertycha czuję, ale nie zmienia to moich obaw, że jeden z brygantów może coś podobnego fundować także uczciwym , ale nie wygodnym ludziom.
Poza tym myślę, że, niestety, będzie się działo, chyba że Giertych będzie następny w kolejce.
12 lipca 2007, o godzinie 21:35
Giertych ma istotne podstawy do obaw:
http://wiadomosci.gazeta......08960.html
12 lipca 2007, o godzinie 21:49
-> Lex Says:
lipiec 12th, 2007 at 8:04 pm
’
„Uchachany,
po co ta zjadliwa złośliwość wobec Zofii.
Czy nie możemy się różnić ładnie ?”
’
Lexie,
kajam się i zapowiadam poprawę, ale nie obiecuję na sto procent dotrzymania tej zapowiedzi :-).
Nie wiem, czy czytałeś sporo postów powyżej moją krótką wymianę zdań z Panem Waldemarem, tyczącą się mojego koneserstwa pewnych szwejkowskich wątków…?
–
Otóż Zofia jest dla mnie fascynującą osobowością, w której spotykają się na równych prawach wielka profesjonalna wiedza, kompetencja, inteligencja i umiejętność obserwacji z owymi właśnie szwejkowskimi motywami, aplikującymi się na to spotkanie na bazie pewnych żywionych przez nią niezwykle silnie idiosynkrazji.
Które są w stanie owe wspomniane na wstępie chlubne atrybuty skutecznie czasowo zawiesić :-)…
–
„Przyczynkowo:
za totalitaryzm (totalizm ) uważam taki system władzy, który rozciąga ścisłą kontrolę nad wszystkimi dziedzinami życia społecznego, osobistego i kulturalnego obywateli.
Dostrzegam w działaniach Kaczyńskich wiele takich oznak wskazujących na chęć stworzenie wszechogarniającego, tj. totalnego, lub jak ktoś chce – totalitarnego, układu.”
–
Dalibóg – gdzie? Szykują zamachy na wolność mediów, zapowiadają powołanie „policji myśli”, likwidują partie opozycyjne i stowarzyszenia?
Czy po prostu obsadzają na lewo i prawo aparat państwa „swoimi” wywalając „nie swoich”, co w panującym u nas systemie politycznego klientelizmu jest czymś najzupełniej oczywistym i z lubościa stosowanym przez wszystkie dotychczasowe rządy? A co najwyżej najwyżej zostało przez nich pogłębione?
Po co zaś to robią? Bo żywią idee fixe siły i omnipotencji państwa, a chcą ją realizować poprzez zawłaszczenie jego aparatu „swoimi”, ponieważ podejrzewają, że „nie swoi” mogą być skłonni owej idei nie realizować.
Zgadzam się, że jest to w ich wykonaniu dosyć staromodna idee fixe; współczesne państwo demokratyczne całkiem świadomie rezygnuje z panowania nad pewnymi obszarami życia, pozostawiając je społeczeństwu obywatelskiemu.
Masz na myśli może propagandowe hucpy Ziobry..? Czysty PR, z elementami bolszewizmu co najwyżej – tu się zgodzę :-).
Sprawy aresztowań lekarzy? To wyraz idealizmu, nie totalitaryzmu: nieroztropna próba zerwania z cynicznym pragmatyzmem dotychczasowych rządów, które tak samo udawały, że płacą lekarzom, ale nie ścigały ich łapówkarstwa, którym sobie uzupełniali państwowe zarobki :-).
Brak reform? Zgoda: tak są zajęci bieżącą łataniną polityczną, że na nie czasu nie staje, a i kompetencji zapewne także.
–
Przepraszam, że spytam: czy Ty aby nie jesteś bardzo młodym człowiekiem, mało co pamiętającym czasy PRLu…?
–
„Znak zapytania jaki użyłem przy słowie “totalitarny” we wcześniejszym wpisie oznacza tyle, że jeszcze pełnego takiego systemu Kaczyńskim nie udało się stworzyć.
Robią jednak wszystko aby taki cel osiągnąć. Bez satysfakcji stwierdzam, że ze sporym powodzeniem.”
–
Ten znak zapytania postawiłbym raczej nad całością :-)…
12 lipca 2007, o godzinie 22:08
-> Stan Says:
lipiec 12th, 2007 at 8:53 pm
„Przed chwilą w programie Moniki Olejnik “Kropka nad i” Romam Giertych zakwestonował podstawy prawne zastosowania prowokacji policyjnej przez CBA. Wywód prawny R. Giertycha jest porażająco logiczny…”
–
Stan – czyżbyś nie pamiętał występów Giertycha przed komisjami sejmowymi…? Przecież on ciągle mówił rzeczy „porażające” i rzec można że cały był „porażony” :-)…
Wtedy porażał głównie moherów Ojca Dyra w Radyju; czyżby przyszła mu ta szczęsna pora na porażenie kogoś takiego jak Ty…?
–
To duży awans dla Giertycha; rozumiem, że Monikę Olejnik również poraził…?
P.S. Czy Twoje porażenie sięga takż poparcia wniosku euroligusów rodzinnopolskich o przeproszenie Ojca Dyra przez prezydenta?
12 lipca 2007, o godzinie 22:12
Uchachany:
Chciałem Ci bardzo podziękować za klarowny opis sytuacji dotyczącej stosowania przez Ciebie terminologii ciemnogrodu/jasnogrodu. Nie wzbudził on tu zbyt wielkiej dyskusji choć jest on kluczowy do zrozumienia ostatnich dwóch lat. Z jednej strony: nie ma w nim nic odkrywczego, z drugiej jednak takie jasne i precyzyjne nazwanie problemu pomaga zachować równowagę.
12 lipca 2007, o godzinie 22:12
Drodzy Adwersarze,
nie jest moim zamiarem ani też pragnieniem, zaglądać komukolwiek w metryki i pochodzenie, lecz przedstawić, posługując się dość powszechnymi badaniami socjologicznymi – korzenie pewnych zachowań społecznych w Polsce.
Zwłaszcza tych, które w obecnych czasach znalazły sobie sprzyjające podłoże, do uaktywniania tych o najbardziej negatywnym zabarwieniu.
Być może mało sobie zdajemy sprawę, że kształtuje nas wiele czynników, nie tylko geny ale i wychowanie oraz społeczności w których wyrastamy. Że nawyki, jakie potem wnosimy w swoje własne dorosły życie, kształtowali nam dorośli z naszego otoczenia od najmłodszych lat. Mało kto ma świadomość, że te podstawowe kodują się nam mniej więcej do 3,4 roku życia!
Kodują się nam w podświadomości, o czym długo nie mamy pojęcia. Wychodzą, gdy sami stajemy się rodzicami dla kolejnego pokolenia, w naszych samodzielnych już domach i rodzinach.
Nic się nie bierze znikąd.
Dzisiaj młode pokolenia mają inne bodźce niż ongiś, niż ich rodzice – nie było ani zbyt powszechnej telewizji, dziadkowie – w ogóle jej nie mieli, nie było internetu, który ze świata zrobił globalną wioskę. Nie była tak łatwej komunikacji interpersonalnej, tj komunikacji między ludźmi, nawet nie każdy miał telefon w domu.
Dzisiaj, w obecnym pokoleniu młodych Polaków, pochodzenie społeczne ma mniejsze znaczenie, choć nadal rzutuje na standard edukacji. Ale te 35 – 30 i więcej lat temu miało inne znaczenie.
Jeśli ktokolwiek, uczuł sie urażony moimi uwagami – serdecznie przepraszam, ale obraz socjologiczny polskiego społeczeństwa nie jest cudownym obrazem w złotych ramach.
Ma także swoje, dość dobrze zdiagnozowane ciemne strony. I to o nich pisałam.
Nikt z nas, ja także – nie jest aniołem. To co sie dzieje wokół nas – też nie jest zjawiskiem nadprzyrodzonym.
Establishment polityczny, który kompromituje Polskę w oczach świata i własnego społeczeństwa, nie jest abstrakcją, ale realnymi ludźmi, których ktoś urodził, pokazywał tradycje domu i wpajał życiowe zasady.
Tak samo jak kibole demolujący stadiony, łapówkarze, zwykli bandyci i zdemoralizowany biznes, bestialscy strażnicy na włoskich plantacjach i handlarze kobietami, dilerzy narkotyków czy piorący brudną forsę w państwowych firmach, urzędnicy uprawiający nepotyzm i prywatę i tak dalej.
To ludzie o konkretnych rodzinach, rodzicach i społecznościach naszego kraju, w których wyrośli. Tych ludzi ktoś wychowywał od maleńkości. Nie z księżyca, ale z własnych domów rodzinnych wynieśli to, co nam serwują na co dzień.
Nie możemy udawać, że tego nie wiemy, bo to są oczywistości.
12 lipca 2007, o godzinie 22:21
–> głos zwykły Says:
lipiec 12th, 2007 at 9:15 pm
–
„… tak jak w przypadku L. Wałęsy Michnik jest raczej symbolem pewnego sposobu myślenia części inteligencji, ale to chyba raczej należy do przeszłości….”
’
To my tu chyba mamy Park Jurajski :-)…
’
„To oznacza, że kieruje się racją stanu Polski, ale podchodzi do niej jak racjonalny sceptyk.”
’
To znaczy, że kieruje się swoim rozumieniem racji stanu Polski. A podchodzić do niej może równie dobrze jako polityk mający na celu dobro swojego obozu politycznego. Zakładam dobrą wolę: że utożsamia interesy swego obozu politycznego z racją stanu Polski – każdy charyzmatyczny polityk tak robi. Również Kaczyński.
Bo jeśli zakładasz, że Kaczyński nie kieruje się swoim rozumieniem racji stanu Polski, tylko dobrem swojego obozu politycznego – to dlaczego miałbyś zakładać, że Michnik kieruje się racją stanu Polski, a nie dobrem swego obozu politycznego…?
CDN :-) (może :-D)
’
12 lipca 2007, o godzinie 22:50
Pani Zofio (10:12) mając oczywistą rację proszę jednak zauważyć, że przedstawione negatywy nie stanowią jakiejś polskiej specjalności – cała Europa jest podobna.
Niepodobny jest jedynie establishment polityczny. W końcu Leper jako trybun ludowy spełniał oczekiwania, zapotrzebowania roszczeniowych kręgów społecznych. Do funkcji wysokiego dygnitarza państwowego nie został wykreowany przez rodzinę lub geny, ale przez Słońce Północnej Strony Karpat.
Nie wiem czy dotarła do Pani wiadomość o oddaniu do użytkowania euroterminalu w Sławkowie – jednak coś pozytywnego też się dzieje i to od roku 2000 a więc III RP.
12 lipca 2007, o godzinie 22:50
Coś o porażającej logice Giertycha w programie Moniki Olejnik:
– Jak nazywali się bohaterowie „Naszej szkapy”? – zapytała Romana Giertycha Monika Olejnik w „Kropce nad i”. – Pani redaktor chce mnie przepytać odnośnie Sienkiewicza? – odparł minister edukacji.
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
12 lipca 2007, o godzinie 22:52
Zakładam dobrą wolę: że utożsamia interesy swego obozu politycznego z racją stanu Polski – każdy charyzmatyczny polityk tak robi. Również Ziobro.
Również w następującej sprawie. Proszę zapamiętac nazwisko prokuratora Tomasza Szafrańskiego, który robi teraz błyskawiczną karierę pod skrzydłami ministra Zbigniewa Ziobry. Zapewne się odwdzięczy swojemu mocodawcy. Kazdy charyzmatyczny karierowicz tak czyni.
http://wiadomosci.gazeta......10795.html
12 lipca 2007, o godzinie 22:52
A to ciekawostka na dobranoc:
http://wiadomosci.onet.pl/1570967,11,,,,,7767,itemspec.html
***
Głosie,
a co se ne vrati pane Posledne Noviny?
Jacy chłopcy i jakie dziewczęta i czymże to po oczach sie walili?
To se ma vratit pane Posledne Noviny- …” chłopcy i dziewczęta walili po oczach różnymi sytezkami” ?
12 lipca 2007, o godzinie 23:01
Uchachany,
Daniel Passent w swoim wczorajszyn wpisie nazawał ojca Rydzyka łajdakiem. To określenie pasuje jak ulał także do bohatera mojego wpisu. Powiem więcej. W domowych rozmowach padło nawet stwierdzenie, że za swoją postawę bierze on honorarium adwokackie oraza, że może on sam niedługo znaleźć się w podobnej sytuacji. Okropne.
Jednak urządzanie tego państwa osiągneło już taki pułap zła, że już każdego można zapuszkować, a po trzech latach nawet nie powiedzieć przepraszam. Można też wejść do aresztu i z niego nie wrócic. W tej sytuacji kto głośno się sprzeciwia temu, co nawet sam prokurował innym, nie powinien krzyczeć na puszczy.
12 lipca 2007, o godzinie 23:05
Z dedykacja tym, którzy uważają, ze Polska wysłała do Iraku „mięso armatnie” ;)
http://blog.wired.com/photos/uncategorized/2007/07/11/coalition.jpg
—
Komentarz na stronie:
http://bartoszweglarczyk......index.html
12 lipca 2007, o godzinie 23:06
Panie Piotrusiu,
Lądowy port przeładunkowy w Sławkowie funkcjonuje jakiś czas, Euroterminal – to tylko jego część. A to wszystko zdecydowanie za późno i stracił wiele wobec tzw. suchego portu w Bohuminie.
Ma też słabe wciąż powiązania drogowe z Europą i Azją. Główny szlak leci nieco na południe od Sławkowa: porty kontynentalne na północnym zachodzie Europy potem – autostrada i linie kolejowe via Berlin, Drezno, Praha i dalej albo na południe albo na wschód.
Sławkowo (Sławków) spóźniło się w zabiegach o bycie europejskim centrum logistycznym, inwestycje dot. terminalów w centrum logistycznym wraz z połączeniami drogowo-kolejowymi winny być zsynchronizowane i sprzężone ze sobą oraz oddawane mniej więcej w tym samym czasie, albo sukcesywnie, ale wg określonego, skonsolidowanego planu. A także z inwestycjami poza Polską, bo każdy taki terminal czy centrum logistyczne musi być skorelowane s transeuropejska siecią transportową.
12 lipca 2007, o godzinie 23:55
uchachany
„Czy po prostu obsadzają na lewo i prawo aparat państwa “swoimi” wywalając “nie swoich”, co w panującym u nas systemie politycznego klientelizmu jest czymś najzupełniej oczywistym i z lubościa stosowanym przez wszystkie dotychczasowe rządy? A co najwyżej najwyżej zostało przez nich pogłębione?
Po co zaś to robią”?
–
Z tego samego powodu z którego po wojnie wymieniono w Niemczech nazistowski aparat państwowy. Też nie bez bólu, też nie zawsze konsekwentnie, bo i wówczas były okoliczności niesprzyjajće, jak zimna wojna, która ocaliła część niemieckiego wywiadu od sprawach wschodnich. Też był krzyk zainteresowanych, że d. boli, prawa człowieka, prawa agenta i esesmana do godności itd. Całkiem jak teraz. Może jeszcze tę wymianę ludzi Kaczyńscy powinni przyspieszyć, przeciek do Leppera (zdrada – według Wassermanna) pokazuje jak nadal słabe jest to państwo. Urbanowi po czystkach za czasów AWS (ale jakie to były czystki?) urwały się przecieki, ale jak widać jakieś tam resztówki pozostały.
13 lipca 2007, o godzinie 00:01
Andrzej,
Bardzo dobra uwaga niektórzy żołnierze wybierają się na wojnę z dużym garnkiem, ziołami i solą, a mięsa poszukają w szeregach przeciwnika. Ciekawe tylko jak zjadają przeciwnika, po kawałku go tną żywcem, utrzymując w niewoli, żeby się nie zepsuł, czy zabijają i marynują z grzybkami, a potem zjadają z dodatkiem kapusty.
13 lipca 2007, o godzinie 00:07
JS
„Mawar po raz kolejny pokazał klasę PiS-owskiego hunwejbina i nie widzę sensu w dyskusji z człowiekiem usprawiedliwiającym tak hańbiące działania”.
–
JS – bez urazy, ale hunwejbini to z pewnością bliższa twemu sercu lewicowa fomacja. :) Stać cię na szerszy repertuar inwektyw niż niż w kółko tylko bolszewicy i hunwejbini. To tak jak by trędowaty ostrzegł przed trądem. A przecież można z innej mańki, mieliśmy ONR Falangę, ONR ABC, różne korporacje studenckie, niektóre i dziś działają. Zresztą, co ja cię będę edukował za darmo. :)
13 lipca 2007, o godzinie 00:36
raVq
„Nie mam na myśli esbeków. Nota bene esbecja nie była jedyną służbą PRL-u, np. antyterrorystów mieliśmy całkiem niezłych – jeśli nie wierzysz, zasięgnij opinii specjalisty”.
–
Żartowniś z ciebie. Gdzie sprawdzili się ci „peerelowscy antyteroryści”? Pod Studziankami czy pod Lenino? Z czasów kiedy najkrótsza droga lotnicza z Warszawy do Wrocławia wiodła przez berliński Tempelhof :) pochodzą te kadry – milicjantów i zomowców wcielonych do „antyterrorystów” głównie po znajomości, jako że było to lżejsze i szlachetniejsze zajęcie niż lanie pałą ludzi na ulicach. Jednym z nich byl Misztal, o którym pisałem w związku z esbecką „operacją specjalną”, czyli napadem na kościł św. Marcina w Warszawie. Drugim niejaki Dziewulski, do niedawno poseł SLD, medialny „specjalista od terroryzmu”, prywatnie hochszapler i półgłówek.
–
„Warunkiem formalnym wstąpienia do CBA jest matura. Reszta to rekomendacje. Tu widzę problem. Nie lubię gówniarzy z ostrą bronią i ideologiczną nadgorliwością. I to już się odbija na pracy Biura”.
–
Być może zamykanie łapówkarzy to „ideologiczna nadgorliwość”. Może jakiś następny rząd walcząc z tą nadgorliwością w jej ideologicznym wydaniu mianuje dla równowagi szefem CBA Lwa Rywina. A ty wtedy sympatycznie to skomentujesz na blogu Kuczyńskiego.
13 lipca 2007, o godzinie 00:43
„Springer-owska prasa jest po prostu jakościowo dobra (poza paroma niewydarzonymi i zakompleksionymi felietonistami) …”.
–
Zgaduję, Pilch. Dla mnie przykład niepradopodobnego nudziarstwa. Drugi Wróbel, widac że to amator, średnioutalentowany.
13 lipca 2007, o godzinie 00:55
Zagadka czyje są media?
Życzę wielu sukcesów w służeniu prawdzie w Polsce, w której jeszcze tyle jest agentury (wiemy, czyje są media) – bo tylko prawda nas wyzwoli.
ks T. Rydzyk
Mawar za Pilchem też nie przepadam, ale i Ryba mi ością staje w gardle.
13 lipca 2007, o godzinie 01:05
-> Stan Says:
lipiec 12th, 2007 at 11:01 pm
„Uchachany,
Daniel Passent w swoim wczorajszyn wpisie nazawał ojca Rydzyka łajdakiem. To określenie pasuje jak ulał także do bohatera mojego wpisu.”
;
Ojdyr Rydzyk łajdak? A niechże mu na drugie nawet i Kaligula będzie, ojcaszkowi zacnemu :-)!
Ale czy zastanawiałeś się kiedyś jakie były społeczne przesłanki zaistnienia kariery Ojca Rydzyka, dlaczego znalazł tak liczne grono wielbicieli i doszedł do takiego znaczenia, hę…?
’
Czy może prezentujesz raczej punkt widzenia Marii Antoniny, która nie mogła zrozumieć, czemu lud się burzy uzasadniając bunt brakiem chleba zamiast po prostu w jego zastępstwie jeść ciastka i siedzieć cicho?
’
Stawiam na to drugie :-) – i w Twoim przypadku, i innych gości Pana Waldemara o „promichnikowskiej” opcji, jakosić dziwnie chętnych do zbywania pewnego istotnego problemu społecznego epitetem lub „wielce” odkrywczym stwierdzeniem „ach, bo to taki motłoch…”
’
Czytałeś może u tegoż Passenta zamieszczony przeze mnie zestaw faktów mający uzasadnić tezę, że to Kaczyńscy zarządzili odrydzykowanie…?
’
http://passent.blog.polityka.pl/?p=305#comment-44568
’
Wcześniej zresztą poruszałem to tutaj u Pana Waldemara – tam jest to precyzyjniej ujęte.
’
I proszę: wygląda na to, że owe starania odnoszą skutek:
’
http://wiadomosci.onet.pl/1571024,11,item.html
’
Być może to wiadomość przedwczesna, ale wygląda na to, że owi kaczy totalitaryści postanowili za jednym zamachem załatwić dwa problemy polskiej rzeczywistości: ściągnąć cugle Ojcu Rydzykowi i pozbyć się Leppera. To drugie częściowo się nie udało wskutek niekompetencji młodych wilczków z CBA.
’
Czyli dokonać dzieła, którego nie udało się żadnym dotychczasowym, by i najbardziej światłym a postępowym rządom :-).
Tego samego Rydzyka którego społeczny fenomen kwitujecie „łajdakiem”, i o bieganie na pasku którego oskarżacie Kaczyńskich :-).
A nie ważny sygnał społeczny.
P.S Czy nie odczuwasz lekkiego niesmaku, słysząc taki epitet z ust wieloletniego peerelowskiego „inżyniera dusz” rzuconego przez Partię „na odcinek” …?
Ja bo lekki odczuwam…
http://passent.blog.polit.....ment-44734
13 lipca 2007, o godzinie 01:11
W.Kuczyński
„Mawar, piszesz o tym kulturalnym policjancie sprzed kilku lat. On z Układu, z III Rzeczpospolitej”.
–
No nie, policjant z układu byłby to dawny esbek, być może kiedyś rozpracowywał właśnie pana, panie Waldemarze, prowadząc SOR „Rosomak”. Ponury typ z wąsami, gruby kark, dresik z logo adidasa, w ręku pedałówka, cera dziobata, blada od przepicia, oczka małe, rozbiegane. Zajechałby mercedesem – zwykłą pięćsetką, co to ją ma za łapówki od lokalnego gangu. Może trochę przerysowałem, ale nie do końca. :)
13 lipca 2007, o godzinie 01:17
Uchachany,
Daniel Passent nie jest żadnym inżynierem dusz tylko człowiekiem gruntownie wykształconym i przy tym wielkim fachowcem. Myślę, że bez żadnego problemu mógłby znaleźć pracę w każdym wielkim lewicowym dzienniku na świecie. Ja jestem daleki od lewicy, ale lubię czytać jego wypowiedzi, bo to jest dobre dziennikarstwo. Przyznam się, że nie wiem na czym polega jego „łajdacka” przeszłość, może byś podał jakieś pikantne przykłady? Gwałty, malwersację, sadyzm, psią wiernopoddańczość jednolitej linii partii?
13 lipca 2007, o godzinie 01:39
-> Mawar Says:
lipiec 12th, 2007 at 11:55 pm
–
„… Po co zaś to robią?
–
Z tego samego powodu z którego po wojnie wymieniono w Niemczech nazistowski aparat państwowy. …”
–
Tu może nieco przesadziłeś :-). Nieco inaczej ująłem to w odpowiedzi dla Aero wiele postów wcześniej:
–
http://kuczyn.com/2007/07.....ment-28568
–
„Natomiast z tym, że jest gotów kuglować (czy falandyzować) prawem, upartyjniać i zawłaszczać aparat państwa (a szczególnie prokuraturę) do maksimum – zgadzam się. Tu potrafi być wielce cyniczny.
Kwestia w tym, czy traktuje to jako etap przejściowy do przeprowadzenia reform strukturalnych, do których potrzebni mu są w aparacie państwa posłuszni wykonawcy, a nie ewentualni sabotażyści. Jako że takie reformy mogą dotykać pewne ich grupy.”
13 lipca 2007, o godzinie 01:50
Uchachany,
szalenie mnie wzrusza to, że:
… Zofia jest dla mnie fascynującą osobowością, w której spotykają się na równych prawach wielka profesjonalna wiedza, kompetencja, inteligencja i umiejętność obserwacji z owymi właśnie szwejkowskimi motywami, aplikującymi się na to spotkanie na bazie pewnych żywionych przez nią niezwykle silnie idiosynkrazji.
Które są w stanie owe wspomniane na wstępie chlubne atrybuty skutecznie czasowo zawiesić :-)… a zwłaszcza ów fragmencik, który zaznaczyłam wytłuszczonym tekstem. Prawie popłakałam sie z emocji.
Ponieważ nie jestem biegła w najnowszej terminologii komputerowej oczekuję bliższego wyjaśnienia co to są idiosynktrazy i jakim to sposobem mogę je żywić (wobec kogo, czego?).
Nie bardzo też mogę domyśleć się, co uważasz w moich wypowiedziach za „motywy szwejkowate”, (czyli – jakie?) które na spotkanie z moją inteligencją, wiedzą ,zmysłem obserwacji ( który, jak nie wiesz- jest jedną z funkcji tej mojej inteligencji) i innymi atrybutami – aplikuje się na bazie czegoś tam.
Byłabym wdzięczna za objaśnienie, co rozumiesz przez czasownik „aplikować” (poza płaszczyzną prawniczą i hafciarską).
***
Głosie,
Użyłeś określenia „autorytet dyskursywny” i tu także proszę o bliższe wyjaśnienie, bowiem jest ono wieloznaczne.
Ów autorytet, zgodnie z etymologią słowa dyskursywny – może być
* człowiekiem o wysokich kompetencjach komunikacji, tj taki, które jest łatwo rozumiany i komunikatywny w kontaktach międzyludzkich,
* człowiekiem, którego cechuje krytyczny racjonalizm,
ewentualnie
*człowiekiem, którego proces rozumowania nalega na dążeniu do jakiegoś celu poznawczego przez pośrednie procesy myślowe, różne od spostrzegania czy intuicji.
Zatem o jaki Ci dokładnie autorytet chodzi?
13 lipca 2007, o godzinie 03:04
Wydaje się,że piszący o idiosynkrazjach wprowadza podstępnie domysł ich braku u siebie. Należałoby się zastanowić czy potrzeba ich wzbudzenia i doprowadzanie do nich na zewnątrz nie leży u podstaw wyparcia własnej idiosynkrazji i czy nie jest protezą dla projekcji. Moim skromnym zdaniem przy uwzględnieniu wszelkich zaawansowanych czynników zobojętniających,które niewątpliwie występują chęć przedstawienia się jako piszącego małym palcem przy okazji wydłubywania kurczaka z między zębów na pewno jest całościową odpowiedzią na zanik debaty nad najpoważniejszym kryzysem państwowości od czasu taśm Beger. Jest to ich swoiste memento i należy przestrzec wszystkich przed zlekceważeniem i puszczeniem tego lekko ekipie PIS. Może okazać się to bardzo poważny błąd. Nie mam satysfakcji bo jest to zły zwiastun dla kraju,ale dziś wiele osób powinno przyznać mi rację – wpływ pewnej grupy ludzi spoza PIS na działania PIS dziś nie może być już niedostrzeżony. Każdy kto chce przeciwstawić się uszkaradnieniu PIS i małej apokalipsie społecznej Polski musi szukając bezpośrednio remedium i drogi do stopniowej poprawy – uwzględniać realność tej dwoistości: zło wraz z psychiatrycznością w PIS oraz klasa delikatnie pisząc popeerelowskich szczególnych potencjalnych antybeneficjentów (KC PZPR,ZOMO,SB). Nieuwzględnianie tej grupy od teraz będzie tym bardziej objawem niechęci zauważania podstawowych socjohistorycznych prawidłowości i oznaką niedorozwoju lub specyficznego interesu rozbierznego z interesem RP i społeczeństwa. Dziś logika spłaszczająca pewne prawidłowości musi być objawem skrajnego małego politykierstwa ludzi partykularnie skrajnie zdeterminowanych. Również ciekawi jak opinie nicków gości na tym blogu będą starały się tłumaczyć obecną sytuację (czy też ograniczać się do czasem skomplikowanego jej stwierdzania. Po pewnym okresie zatarcia się niebezpiecznych cech rządów PIS widmo najgorszych scenariuszy dla kraju powraca ze zdwojoną siłą. Jesteśmy bardzo daleko zaawansowani w pędzie do centrum galaktyki obłędu i triumfu prymitywnej przemocy i pierwotnej zupełnie nienawiści. „PRZEBUDŻCIE SIĘ!”
13 lipca 2007, o godzinie 03:12
–> głos zwykły Says:
lipiec 13th, 2007 at 1:17 am
–
„Uchachany,
Daniel Passent nie jest żadnym inżynierem dusz tylko człowiekiem gruntownie wykształconym i przy tym wielkim fachowcem.”
–
Zgadzam się z tym :-). Niemniej w PRLu pełnił taką rolę – taki był los publicystów parających sie tematyka społeczną.
–
„Myślę, że bez żadnego problemu mógłby znaleźć pracę w każdym wielkim lewicowym dzienniku na świecie.”
–
Prawdopodobnie tak.
–
” Ja jestem daleki od lewicy, ale lubię czytać jego wypowiedzi, bo to jest dobre dziennikarstwo.”
–
Wtedy, kiedy jest dziennikarstwem, a nie politrukostwem – to tak. Natomiast w inkryminowanej notatce nie widać śladu refleksji ani nad podstawami, na których wyrósł fenomen Ojca Rydzyka, ani nad przyczynami, dla których milczy Episkopat, ani nad przyczynami, dla których milczy prezydent i PiS.
–
Pisałem tutaj nieraz na te wszystkie tematy, a na blogu Pana Passenta nawet dość szczegółowo wytłumaczyłem przyczyny milczenia Kaczyńskich. I plan za nimi stojący.
–
Natomiast Szanowny Pan redaktor Passent raczy się wytrząsać nad odgrzewanymi kartoflami prezydenta, który w rzeczy samej zachował się wtedy w sposób kompromitujący, ale (mam wrażenie) czegoś się od tej pory nauczył :-), nad reakcjami polityków PiSu (i tu jest niekonsekwentny: zarzuca im milczenie, a jednocześnie twierdzi, że Cymański, który wzywał Rydzyka do przeprosin „bredzi”).
I (słusznie) wypominając przesadną reakcję prezydenta i rządu w sprawie „kartofli” jednocześnie żąda szybkiej i zdecydowanej reakcji w sprawie Rydzyka.
Jedyny sensowny wniosek jaki tam formułuje to tylko ten, że takie postępowanie Rydzyka przynosi szkody Polsce.
–
Jak na dziennikarza tej klasy zaskakująco mało odkrywczy.
–
I teraz tak: albo Pan Redaktor Passent w rzeczy samej nie widzi nic więcej ponad to, co napisał, więc wieści o jego znakomitym dziennikarstwie wydają się nieco przesadzone, albo owszem: widzi, ale pomija je w swojej elukubracji, świadomie wypełniając rolę politruka, zagrzewającego jasnogrodzkie kółko różańcowe swoich wielbicieli do antykaczego boju.
–
A ja, żywiąc podobny do Ciebie podziw dla warsztatowych zalet Pana Redaktora Passenta zakładam, że „tak gruntownie wykształcony człowiek i wielki fachowiec” jest w stanie poczynić refleksję głębszą, niż owa płaska politrukowska agitka. Więc oskarżam go o świadomy cynizm :-).
–
” Przyznam się, że nie wiem na czym polega jego “łajdacka” przeszłość, może byś podał jakieś pikantne przykłady? Gwałty, malwersację, sadyzm, psią wiernopoddańczość jednolitej linii partii?”
–
Nie chcę być tu niesprawiedliwy i napisać „widzę, że wracasz do swojej ulubionej figury erystycznej: wkładasz w usta oponenta niewypowiedziane przez niego poglądy i z nimi polemizujesz”, bo nie pamiętam, czy spotkałem się z nią na blogu Pana Waldemara w wykonaniu Twoim, czy kogoś innego:-). Ale – spotkać się spotkałem :-).
–
W każdym razie z takim przypadkiem mamy tutaj właśnie do czynienia :-).
–
Nie uważam Pana Redaktora Passenta od razu za łajdaka: po prostu wydaje mi się niesmaczne, że osobę będącą uosobieniem poważnego problemu społecznego, wielce istotnego z punktu widzenia funkcjonowania demokracji bez próby jakiejkolwiek głębszej analizy zbywa (niejako wraz z tym problemem) mianem „łajdaka” ktoś, kto z jednej strony aspiruje do miana znakomitego dziennikarza, z drugiej – za PRLu w rzeczy samej wykazywał jak napisałeś „psią wiernopoddańczość jednolitej linii partii”, a obecnie świadomie pełni na swoim blogu rolę płaskiego politruka :-).
Wiesz – noblesse oblige :-). A Pan Passent w związku z tym dla mnie przynajmniej już nazbyt noblesse nie jest.
–
I stąd ten cały niesmak :-)…
13 lipca 2007, o godzinie 10:44
Mawar.
Właśnie zamykanie ludzi z hukiem łomów i błyskiem fleszy za to, że mieli za dużo wiecznych piór uważam za ideologiczną nadgorliwość. A potem ratowanie sytuacji: może nikogo nie zabił, ale miał lekceważący stosunek do życia (!!!).
Tak, właśnie traktowanie podejrzanego jak dr Sinobrodego, nadawanie sprawie deprymujących kryptonimów, dbałość najpierw o rozgłos, a potem o udokumentowanie sprawy nazywam naiwnością, a nawet głupotą. Jednoczenie opinii mediów i autorytetów w obronie (prawdopodobnego, nie przeczę) łapownika nazywać już nawet nie będę. Sam sobie wstaw właściwe słowo.
A z antyterrorystami PRL-u to radziłem, żebyś spytał fachowca. Dowiedziałbyś się o akcjach na Okęciu, także o wynikach osiągniętych w porównaniu z jednostkami specjalnymi świata.
A to w ogóle to w tych tematach bardziej interesuje mnie współczesna skuteczność niż moralna przeszłość. Nie święci garnki lepią i nie ministranci są najlepszymi snajperami. Sorry, Winetou.
13 lipca 2007, o godzinie 11:03
Uchachany,
muszę stanąć w obronie red. Daniela Passenta, bo takie zdanie nie powinno się w Twojej polemice w w ogóle znaleźć jak to:
„Nie uważam Pana Redaktora Passenta od razu za łajdaka”
Przedstawiłeś litanię pretensji pod adresem red. DP, popisujac się znajomością łaciny i terminow literackich, z gruntu nie rozumiejąc istoty pisania Passenta.
Po pierwsze, musisz wiedzieć, że forma dziennikarstwa, jaką uprawia, ed. DP na internetowych łamach „Polityki” – to felieton, a ten z natury rzeczy przedstawia, złośliwy, osobisty punkt widzenia Autora i również z natury rzeczy cechą felietonu jest „prześlizgiwanie sie” po temacie.
Felieton nie może być żadną głębszą analizą poruszanego tematu – bo to nie jego natura.
Zarzucanie felietoniście – elukubracji jest co najmniej nonsensowne, bo albo nie rozumiesz, co to pojęcie oznacza, albo starasz się w zawoalowany sposób ubliżyć Autorowi.
W żaden sposób felietonowi „Święta krowa” (11.07.07) nie można zarzucić, że napisany jest z mozołem, czy bez polotu.
Dygresje na temat pełnienia roli przez Passenta dyżurnego politruka, jak sugerujesz, także wskazuje, że zupełnie nie rozumiesz takiej formy dziennikarstwa – jak felieton i odbierasz autorowi możliwości prezentowania własnych, osobistych poglądów, do których ewidentnie w felietonie ma prawo.
13 lipca 2007, o godzinie 11:08
Mawar !
Mógłbyś napisać na kogo wymieniono w Niemczech aparat państwowy po II WŚ ? Chyba na Marsjan .
Nie odnosisz się do mojego wpisu o Twojej haniebnej postawie przy fałszywce Gazety Polskiej. Nie masz odwagi przeprosić czy też hunwejbini nie znają tego słowa ? Oczywiście ,że jesteś hunwejbinem,gdyż PiS jest partią bolszewicką ,a Mao wzorował się na Leninie i Stalinie.Skądinąd Lenin był autorytetem dla Twojego Wodza,więc skojarzenie jest oczywiste.Także i praktyka rządzenia Wodza jest oczywistym nawiązaniem do rewolucji kulturalnej : także Waszym wrogiem są ludzie wykształceni.
13 lipca 2007, o godzinie 11:11
Coraz ciekawiej z działaniami CBA wobec Leppera:
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
13 lipca 2007, o godzinie 11:30
Zofio,
uprzejmie wyjaśniam, iż autorytet dyskursywny, to rozumowy, logiczny, refleksyjny, oparty na wnioskowaniu z uprzednio przyjętych twierdzeń (przesłanek), poparty argumentacją; nieintuicyjny, tymczasem gospodarz blogu jest uparty jak mułek. Całkiem bezpodstawnie uznał, że wypowiadając niekorzystne opinie o ustroju państwa i demokracji w III RP niektóre osoby wypromowały niejako PiS i przystawki. Pierwszy raz jak widziałem w TV przedstawienie tego rodzaju poglądów, zauważyłem niezwykle emocjonalne reakcje, które towarzyszyły generalnie obronie dokonań III RP. Taki autorytet dla mnie jest drewniany, można go przyjąć uznając go za świątka. A ja nie chce robić z gospodarz świątka, więc muszę dać mu zdecydowany odpór w sprawach dokonań III RP, bo tutaj wielkość dokonań żyje obok wielkiego kurewstwa. Kurewstwa tym bardziej przez wielu odczuwanego, że spotykającego się z zupełną obojętnością lub niezauważanego przez drewniane autorytety. W moim przekonaniu GW i inne media nie potrafiła przedstawić problemów związanych z brakiem demokracji partycypacyjnej w sposób należyty. W związku z czym wiele osób uznało, że to zmowa ubeków. Nie pisząc, nie dokonując analiz, ba nie wychylając się poza Polski zaścianek utorowano drogę do władzy ludziom nieodpowiedzialnym, ale też i elity społeczne utorowały, akceptując stan niezwykle prymitywnego wyzysku i chamstwa, dorobkiewiczów wobec części społeczeństwa, która ponosiła ciężary transformacji. Zachowania korporacji zawodowych były i są wysoce naganne, zachowania organów władzy były i są wysoce naganne, zachowania przedsiębiorców, którzy wykorzystywali dominujące pozycje lub monopolistyczne pozycje były i są wysoce naganne. Nic więc dziwnego, że część polityków, którzy przez bardzo długi okres czasu byli znani i nawet uznani jak normalni w odbiorze społecznym, ukuli program prawa i sprawiedliwości, wygrali wybory, bo oni powiedzieli, że poza procesem wyborów demokracji nie ma. I ludzie im uwierzyli, bo to pokrywa się z powszechnym odczuciem społecznym. A kto oponował przeciwko tezie, że może demokracja jest różnie mierzalna, ma namacalny dowód w postaci rządów PiS i przystawek. Przecież oni realizują najgorsze możliwe scenariusze w większości obszarów ich polityk. Rzeczywiście są zagrożeniem, i ja całkowicie podzielam zdanie Pana Waldemara i Żakowskiego, którzy wyrazili w GW ostatnio takie a nie inne opinie o możliwym rozwoju wydarzeń.
13 lipca 2007, o godzinie 12:13
Kochani blogowicze roztrząsający talent felietonowy Daniela Passenta. Podczas słownej bijatyki z niejakim Bernardem wielokrotnie nzywałem Redaktora Passenta Księciem Felietonu. Stawiam go wyżej (za wszechstronność) od Słominskiego. Myślę, że na tym blogu, wręcz gotującym się od różnicy poglądów, (i bardzo dobrze) goście i bywalcy potrafią z łatwością odróżnic dobrą od złej monety.
P.S.
Uchachany. Psychologiczne i socjologiczne uwarunkowania zaistnienia i funkcjonowania tak wyróżniającej się postaci życia publicznego jak Ojciec Rydzyk z pewnością może być przedmiotem co najmniej kilku rozpraw habilitacyjnych. Ambicje poruszenia tego zjawiska na blogu muszą, z natury rzeczy, mieć chrakter karykaturalny lub hagiograficzny. Z pewnością to „gorące” zjawisko, po latach doczeka się głębszych analiz dla potomności.
13 lipca 2007, o godzinie 12:28
Uchachany,
nie jestem młodym człowiekiem, mało co pamiętającym czasy PRL-u.
Kończę 67 lat i czasy PRL- u przeżyłem całkiem świadomie. Ba, prawie całe moje życie to życie w PRL-u. Tak więc moja wiedza o realiach PRL jest niezła.
Co do mojej oceny, że Kaczyńscy dążą do państwa totalitarnego.
Z zadowoleniem przeczytałem, że moją ocenę podzielasz pisząc o ich idei państwa omnipotentnego. Państwo omnipotentne to nic innego jak państwo totalitarne.
Na określenie idee fix Kaczyńskich używamy różnych określeń mając to samo na myśli.
Jako człowiek starszawy, któremu to i owo zdarzało się przeczytać, pamiętam, że dla niejakiego W.I. Lenina „kadry były wszystkim”, a partyjna polityka kadrowa była gwarancją realizacji politycznych cełów.
Polityka kadrowa PiS najwyraźniej realizuje wskazania Wodza Rewolucji, co nie powinno dziwić zważywszy na przyznaną fascynację J. Kaczyńskiego dziełami twórcy bolszewizmu.
Mając obsadzone swoimi ludźmi co trzeba, wcale nie trzeba czynić zamachów na media i inne instytucje państwa demokratycznego.
Reorientacja ideowo-polityczna niektórych czasopism i gazet jest tego najlepszym dowodem. Kto stwarza warunki biznesowe działalności mediów ? Opozycja ?
Ci SWOI w mediach to najlepsza „policja myśli”, o której piszesz.
Podobnie z obsadzaniem swoich ludzi w stowarzyszeniach, aparacie gospodarczym itp., itd.
Co do likwidacji partii politycznych.
Czy w pewnych środowiskach bliskich PiS nie jest żywą myśl o delegalizacji SLD.
Co do innych partii opozycyjnych.
W najgorszych latach PRL istniało PSL i SD. Zgoda, mowa o opozycyjności tych partii może być potraktowana jako „nadużycie semantyczne” ale jednak wg. ideologów PZPR spełniała się w ten sposób idea pluralizmu.
Jako stary człowiek, pamiętający czasy PRL, pamiętam, że za czasów Gierka był w KC PZPR sekretarz o nazwisku Jerzy Łukaszewicz. Otóż ten towarzysz, pytany o stosunek partii do środowisk opozycyjnych w rodzaju ROPCiO, KOR powiedział: gdyby takich organizacji nie było, to należałoby je stworzyć.
Kaczyńscy są inteligentniejsi od J. Łukaszewicza i doskonale wiedzą, że partie opozycyjne w swoisty sposób legitymizują ich rządy.
Likwidacja partii opozycyjnych z ich punktu widzenia byłaby kretyństwem.
13 lipca 2007, o godzinie 12:45
Stan
Ja też uważam, że Daniel Passent jest bardzo wszechstronny. Poza tym nie zgodzę się z poglądem, który mi imputował Uchachany, że Passent był niewolniczym zwolennikiem jednolitej linii partii. W PRL przedstawiał swoje argumenty, które z perspektywy historycznej są dyskusyjne, ale nie są do pominięcia jako nieistotne.
Tak czy inaczej w takiej postawie dezawuowania postaci publicznych tyle ze względu na ich przeszłość i przynależność, widzę chłopca z gas rurką, gotowego do bicia na prawo i lewo. Zresztą Uchachany popada niejednokrotnie w sprzeczność, bowiem jednocześnie deklaruje, że nie zgadza się z takim uświęcaniem jedynie „swoich” autorytetów, no ale nie wyciąga z tego należytych wniosków, a jedynie ubiera przyduży kostiumik Katona Starszego.
A co do Rydzyka to on stworzył katolicką instytucję będącą odpowiednikiem fanatycznego islamskiego szkolnictwa religijnego. Język jakim posługuje się Rydzyk to jest język którym można uzasadnić każdą niegodziwość, bo on jest po stronie aniołów, a walczy z całym zastępem szatanów i na tym polega niebezpieczeństwo Rydzykopodobnych, podobnie też jak dyskutujących, bez dystansu do samego siebie.
13 lipca 2007, o godzinie 15:17
–> głos zwykły Says:
lipiec 13th, 2007 at 11:30 am
’
GŁOSIE – BARDZO CELNY GŁOS!
’
Krótko, bo czasu nie mam:
’
TO III RP STWORZYŁA RYDZYKA.
’
To Salon i Jasnogród w latach swych rządów stworzyły Ciemnogród. I natychmiast spróbowały ten swój twór zamieść pod dywan i schować do szafy, nazywając do ciemnogrodem, oszołomstwem, motłochem, ciemniactwem etc. Nazywając po to, by wypchnąć go poza granice świadomości i publicznego dyskursu.
Wykazując się tym sposobem alienacją władzy wcale nie gorszą niż alienacji władzy peerelowkich komunistów… :-)
–
To Salon i Jasnogród tkwił i tkwi w ułudzie, że DEMOKRACJA – TO MY! A to, co poza NAMI – to motłoch, Ciemnogród, oszołomstwo. Do wypchnięcia poza nawias.
’
A demokracja ku zdziwieniu Salonu okazała się niepodzielna i niechętne zawłaszczeniu.
I wydała wyrok na uroszczenia Salonu i Jasnogródu, powołując do władzy tę rzeczywistość, którą usiłowały wypchnąć na margines i skazać na zapomnienie. I co do której żywiły nadzieję, że wiecznie pod dywanem tkwić będzie, nigdy spod niego nie wypełznie i o swoje się nie upomni.
’
I co teraz robi Salon i Jasnogród?
’
WRZESZCZY:
„Nie my rządzimy?! To zamach na demokrację dzikiego motłochu pod wodzą totalitarystów!”
’
Co zaś robi wyzwolony uczeń czarnoksiężnika – Ciemnogród?
’
A odpłaca się pięknym za nadobne za lata pobytu w czarnej dziurze: teraz on próbuje wepchnąć do niej Jasnogród :-).
’
Od kogo się tego nauczył? Czyż muszę wyraźnie powiedzieć?
’
Z salonu i Jasnogrodu tacy demokraci jak z koziej d…y trąby.
I takiej demokracji nauczyły swój twór – Ciemnogród :-).
’
Czy takie głosy jak Twój lub mój dotrą do akolitów Jasnogrodu…?
Wątpię: mimo całego wykształcenia i przekonania o własnej elitarności – tak naprawdę tkwią w matrixie czy może raczej w „michnixie” i święcie są przekonani, że ta reglamentowana demokracja zaproponowana przez Salon i Jasnogród to już jest finalne rozwiązanie: demokracja jako taka :-).
’
A zakwestionowanie jej reglamentacji – to zamach na nią :-).
Im się w życiu w pałach nie zmieści, że klęska Jasnogrodu i michnixa to właśnie efekt zwycięstwa demokracji :-)…
13 lipca 2007, o godzinie 17:40
Doskonala wypowiedz Piesiewicza: Instytucja taka jak CBA, która zajmuje się tylko korupcją, jest skazana na kłopoty. Żeby bowiem CBA istniało, musi istnieć korupcja. Jak w piosence: „Pożar, pożar, gdzieś nareszcie pali się”. Taka instytucja ma tendencję do wyolbrzymiania przestępczości, którą zwalcza. Niepokoję się, że słuszna idea walki z korupcją traci siłę rażenia.