PiS przegra!
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM.
Minęło 725 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
a “UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU, GADU!
Część komentatorów przewiduje zwycięstwo PiS. Zauważam nawet powstawanie mini mody na jego wróżenie i z nieco masochistycznym cierpieniem robią to także zdecydowani przeciwnicy partii Kaczyńskich. Otóż ja uważam, że PiS przegra i robię tę wróżbę z przyjemnością, bo tego chcę. Ale nie wróżę na podstawie chcenia, lecz na podstawie tendencji wyborczych. Najpierw jednak o tym co będę uważał za przegraną PiS i sądzę, że mój punkt widzenia w tej sprawie pokrywa się dokładnie z tym co sądzi sam premier.
Przegraną PiS będzie powstanie takiej sytuacji w której ważniejszy Kaczyński, czyli Jarosław nie zdoła odtworzyć konstelacji podobnej do niedawnej koalicji, to znaczy takiej w której mógłby pełnić rolę dyktatora. Tylko taki wynik będzie wygraną PiS i tylko taki wynik za wygraną uważa jej lider. Każdy inny będzie porażką, dużą, albo straszną zależnie od szczegółów powyborczych. Pełna władza osobista, władza jednostki, jeżeli to możliwe niczym nie krępowana, a już najmniej Konstytucją, to jest marzenie i cel Kaczyńskiego. Już ją miał, choć kulejacą i się rozpadła przez porażkę prowokacji wymierzonej w Leppera, która miała owo kulenie wraz z liderem Samoobrony usunąć, zachowując w koalicji tę partię, ale zdekapitowaną.
Być może PiS zajmie pierwsze miejsce w wyścigu wyborczym. W nabijaniu wyborców w butelkę jest najsprawniejszy. Platforma, siła polityczna, której rządy są Polsce potrzebne aby odsunąć paranoję od władzy, daje sobie narzucać fałszywe, choć chwytliwe scenariusze gry, nie ma tego talentu, aby wymyślić własny, a jak coś wymyśli nie umie się tego trzymać. W najlepszym jak dotąd swoim przemówieniu Tusk rzucił trafne, bliskie prawdy przeciwstawienie – PiS to wschód, iść za PiS to uciekać od Europy, to marsz ku Mińskowi, to Putin jako patron IVRP, to Polska jako skansen, jako dziwadło kontynentu. I nie potrafił się tej prawdy trzymać. Więc PiS może przyjść pierwszy, ale to jeszcze nie będzie wygraną. Wygraną będzie zdobycie większości absolutnej, co wydaje się prawie niemożliwe, albo pojawienie się w sejmie kandydatów do roli przystawek, identycznej jak ta przećwiczona, także gdy chodzi o wynik. Czyli pojawienie się kandydatów do roli wasali partii kierowniczej trzymanych w posłuchu batem. Nie wykluczam, że Samoobrona i LPR wejdą do sejmu, choć to jest pod dużym znakiem zapytania. Ale czy będą gotowe do odegrania tej samej roli? Bardzo wątpię. A jeśli przystawek zabraknie do domknięcia dyktatorskiej konstrukcji dla Pierwszego Brata to będzie porażka nawet, gdy powstanie koalicja rządowa z udziałem PiS, bo będzie to musiała być koalicja partnerska, duopol, czy oligopol władzy, a więc jej zróżnicowanie, a nie monopol w rękach jednostki. Największe zagrożenie jakie PiS przez ostatnie dwa lata stwarzał dla demokracji w Polsce i dla wolności obywateli, a mianowicie władza jednostki, która na dodatek lekceważy konstytucję i chce zniszczyć ustrój polityczny kraju, przestanie istnieć. I to będzie klęska Kaczyńskiego, nawet gdyby został premierem, co wydaje się w takiej sytuacji niemożliwe.
Jestem prawie pewien, że Polacy nie dopuszczą do odtworzenia tego co zakończyło się kraksą wcześniejszych wyborów. Nie wykluczam, że po wyborach może powstać koalicja POPiS, ale na pewno nie będzie to koalicja z wiodącą rolą PiS. Sądzę, że obie te partie zostaną poddane próbom zwartości i trudno powiedzieć, jak to wszystko się skończy, ale szansy na powtórkę ostatnich dwu lat nie widzę. PiS więc przegra i przegra jego koncepcja polityczna, którą tu od początku nazywam chwastem, trującym chwastem.
Ten blog jest przedrukowywany przez lewicowy „Przegląd”, choć ja za lewicowca się nie uważam. Więc parę słów do czytelników „Przeglądu”, którzy są wyborcami. Uważam, że elektorat lewicowy może bardzo dopomóc w pokonaniu „kaczyzmu”. Po pierwsze nie zostając w domu w dniu wyborów. I po drugie oddając głos użyteczny, to znaczy na ugrupowanie środkowej i lewej strony sceny politycznej, jakim jest LiD. Zapewne LiD nie wszystkim ludziom o lewicowej orientacji się podoba, ale w dniu wyborów warto myśleć pragmatycznie, za kotarą odłożyć emocje i wybrać tych, którzy mają największe szanse przybliżyć nasze wyobrażenia o Polsce do tych, jakie mamy. Przybliżyć, a nie spełnić, bo to się zdarza rzadko. To może zrobić tylko LiD. Nie przybliży tego głos oddany na lewicowe kanapy, choćby się bardzo podobały. I nie przybliży tego głos na Samoobronę z Leszkiem Millerem na pierwszym miejscu. Takie głosy to będą głosy za „kaczyzmem”, za jego dalszym trwaniem.
2 października 2007, o godzinie 20:06
Stan:
czy Ty dalej piszesz o tym?
„Ten pojedynek, który ustawiali prowincjonalni spin doctorzy Kaczyńskiego, tak faktycznie blokował możliwość swobodnej dyskusji…”
i
„…po prostu siła złego na jednego, a poza tym Kwaśniewski nie lubi upierać się przy drobiazgach.”
i
bo odnoszę wrażenie, że przenosisz dyskusję na totalnie inne pole
2 października 2007, o godzinie 20:21
Torlin
„Ludzie nie muszą znać niuansów prawnych. A prawda jest taka – cytat z Wiki “prezydent w drodze ułaskawienia zmniejszył karę do 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na 2 lata.”. Ten poziom obiektywizmu jest nieosiągalny dla mnie”.
–
Torlin, nie przemyślałes tego. Sobotka został skazany za ujawnienie informacji niejawnych. Dodatkowo sąd dodatkowo orzekł zakaz pełnienia przez 5 lat stanowisk w administracji publicznej związanych z dostępem do informacji niejawnych. Chodziło o to, aby nie trafił do więzienia. Drugi raz popełnić podobnego przestepstwo nie bedzie miał okazji. A nie jest to kryminalista.
2 października 2007, o godzinie 20:21
Arek:
„Jeszcze w sprawie JKM – partie polityczne powinne wykonać jakiś wspóny gest, może wspólną konferencję prasową (bez udziału PiS) i ostro skrytykować działania TVP. Trzeba się dorwać do telewizji reżimowej. I zlikwidować abonament.”
Wykonali wspólny gest, dorwali się do telewizji, nie zlikwidowali abonamentu :)
http://piechocinski.blog......index.html
Tuż przed wejściem na antenę M .Raczyńska informuje nas ,ze decyzją Prezesa TVP program ze wzgledu na emocje zostaje z anteny zdjęty.
W ostrych słowach wzywam do spotkania z Prezesem Urbańskim i po konsultacji z pozostałymi uczestnikami Programu informujemy ze za chwilę zwołamy w składzie bez przedstawiciela Pis konferencję prasową pod budynkiem TVP.
W kilka minut pod wpływem tej grozby nowa decyzja wchodzimy na antenę
2 października 2007, o godzinie 20:49
Michał
„Dlatego jedynym wyjściem jest odsunięcie
Kaczyńskiego od władzy. Wy tego nie zrobicie ani teraz ani za 4 lata. Mimo wszystko może to zrobić Platforma. I nikt inny. Więc zastanówcie się nad tym”.
–
Najtęższe głowy III RP myślały już o tym, kiedy nikomu o Platformie O. jeszcze się nie śniło. Poza próbą mianowania J. Kaczyńskiego wojewodą elblaskim niczego nie wymyslono. :) A przecież recepta była dziecinnie prosta: nie dopuścić do proklamacji Rywinlandu. Teraz pozostaje czekać na lidera, ale nie „charyzmatycznego inaczej”, jak Tusk, tylko „full wypas”. A i tak niczego to nie gwarantuje. Siła lidera bierze się z nastrojów elektoratu, pewnie i heglowskiego ducha czasu. Przecież J. Kaczyński w polityce jest od czasów korowskich, ale dopiero teraz staje się wielkim liderem. A po debacie: „W wyborach do Sejmu na kandydatów Prawa o Sprawiedliwości głosowałoby 35 proc. badanych, na przedstawicieli Platformy Obywatelskiej – 30 proc. – wynika z sondażu SMG/KRC dla wtorkowych „Faktów” TVN i Radia Zet”.
http://wiadomosci.gazeta......41692.html
Kuczyniści (piękny neologizm) powinni więc „porzucić wszelkie nadzieje”. :) Sotnie CBA będa szaleć jak dziś, siejąc strach i zwątpienie wśród uczciwych i Rozumnych.
2 października 2007, o godzinie 21:02
Waldemar Kuczyński
„Nie zgadzam sie, że Kaczyński idzie do przodu. Fakty tego nie potwierdzają”.
–
To jeszcze raz: z sondażu SMG/KRC dla wtorkowych “Faktów”,
“W wyborach do Sejmu na kandydatów Prawa o Sprawiedliwości głosowałoby 35 proc. badanych, na przedstawicieli Platformy Obywatelskiej – 30 proc”.
–
„Właśnie doszedł do ściany”.
–
A pamięa pan: „A mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat”.
–
A jesli już to idzie na skraj – traci elektorat centrowy zyskuje prawicową, nacjonalistyczną kołtunerię.
–
Ach gdyby tak ją można było do obozów reedukacyjnych zamknąć, chocby na czas wyborów?
–
Nie zbuduje wielkiej partii prawicowej.
–
Już zbudował, nie zauważył pan tego?
2 października 2007, o godzinie 21:59
Nie zbuduje wielkiej partii prawicowej.
Już zbudował, nie zauważył pan tego?
–
Jesli JK powinie sie noga, to partia zniknie. A moze nie zniknie, moze polaczy sie z PO. Z punktu widzenia budowania partii prawicowej w Polsce, PiS i Kaczynski to jest krok do tylu.
2 października 2007, o godzinie 22:05
Mawar,
wystarczy babci schować dowód osobisty.
miner,
w całej tej sprawie idzie o to, że debatę od strony organizacyjnej spieprzyli organizatorzy, czyli TVP.
Oczekiwałem po debacie, że wojownicy, po wymianie słownej, przejdą na jakis czas do argumentacji ręcznej, bez używania kończyn dolnych.
2 października 2007, o godzinie 22:22
Stan:
„w całej tej sprawie idzie o to, że debatę od strony organizacyjnej spieprzyli organizatorzy, czyli TVP.”
i dlatego piszesz o „prowincjonalnych spin doktorach” i o Preziu, który nie przejmuje się szczegółami (rozumiem, że tymi szczegółami mają być warunki prowadzenia debaty)?? Po to by zaraz TVP obarczyć odpowiedzialnością, że jednak Preziowi k’sażalieniu nie pawiezło tak jak byś chciał?
A ja widzę coś takiego:
„W studio przy Woronicza wiele osób napracowało się, aby technicznie debata odbyła się bez zakłóceń. Największa pracę wykonał jednak ktoś inny, choć z całą pewnością za wszelką cenę starał się, aby wszyscy myśleli inaczej. To szefowie sztabu obu dyskutantów. Współpracownik Aleksandra Kwaśniewskiego Waldemar Dubaniowski i Tomasz Dudziński ze strony szefa rządu do końca omawiali szczegóły debaty.”
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=62478
a tu jeszcze jeden komentarz z Rozbrat:
http://www.dziennik.pl/De.....leId=62481
„Gdy na ekranie pojawił się Kwaśniewski, na sali rozbrzmiały gromkie brawa. Politycy LiD za wszelką cenę starali się pokazać, że o wynik debaty są spokojni. Z uśmiechami na twarzach pozowali fotoreporterom i przekonywali o zwycięstwie Kwaśniewskiego. Gdy z sali zniknęły kamery, miejsce uśmiechu zastąpił wyraz skupienia i niepewności. Najżywsze reakcje wywoływały co dowcipniejsze uszczypliwości pod adresem obecnego premiera.”
2 października 2007, o godzinie 22:50
Min. Szczygło już całkiem pokręciło.
http://www.gp24.pl/apps/p.....I/71002034
2 października 2007, o godzinie 23:28
Andrzej chyba się dobrze bawi w tym Słupsku.
http://interwencja.interia.pl/news?inf=695184
http://www.gp24.pl/apps/p.....yTo=411174
Powinniśmy zrobić jakiś zupełnie osobną dyskusję pod komentarzem gospodarza: „Glosie, to co ty opisujesz to jest natura życia, a nie patologia. W niej mogą być elementy patologii, ale to jest życie. Korporacja to inna nazwa samorządu. Jak wszystko ona ma plusy i minusy”. Ja by tylko jedno zmienił w tym komentarzu. Jeśli gospodarz się zgodzi zmodyfikował ostatnie zdanie na takie, w moim odczuciu lepiej brzmiące: „Jak wszystko ona ma plusy dodatnie i minusy ujemne, a także nie można wykluczyć, że plusy ujemne i minusy dodatnie”.
2 października 2007, o godzinie 23:40
Głosie,
dodam, że Prezesem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku jest Piotr Ciemnoczołowski – ojciec braci Andrzeja i Krzysztofa opisanych w podanym przez Ciebie linku
2 października 2007, o godzinie 23:52
Andrzeju,
Aby dalej drążyć sprawę życiowych ujemnych plusów korporacji sędziowskiej w Polsce proponuje zapoznać się następnym materiałem poglądowym.
http://interwencja.interi.....inf=972355
2 października 2007, o godzinie 23:58
Głosie,
w rewanżu kolejna ciekawostka z sędzią Ciemnoczołowskim w tle
http://www.gp24.pl/apps/p.....K/61227016
3 października 2007, o godzinie 00:13
Stan
„Po to chyba przyjada obserwatorzy, aby nie było oszóstw wyborczych. A poza tym, wnuczek czesto po babci dziedziczy mieszkanie, albo i nie. Zalezy od okoliczności. :)
3 października 2007, o godzinie 00:15
12.13 sorry powinno byc „oszustw”, kot znowu spaceruje po klawiaturze. :)
3 października 2007, o godzinie 00:16
Andrzeju,
Właśnie z takiego rodzaju sędziami spotykaliśmy się nie raz broniąc swoich praw przed korporacjami w Polsce. Tak jest znam to z własnego doświadczenia i nie raz osobiście się z takimi postawami zetknąłem. Nie tylko w sądzie cywilnym i administracyjnym, ale także w organach podatkowych i egzekucyjnych. To są tacy cynicy i co tu dużo mówić zwykłe gnoje, bo wiedzą, że ich nikt tutaj nie ruszy. Andrzeju, to co ty opisujesz jako ciekawostkę to jest natura życia urzędowego w Polsce, a nie patologia, inaczej by nie było ciekawostką. W niej ciekawostce tej mogą być elementy patologii, ale to jest życie w Polsce i trzeba się z tym pogodzić, bo nie prędko się coś zmieni, niezależnie od tego czy wygra opcja gospodarza blogu czy jego przeciwnika.
3 października 2007, o godzinie 00:41
Torlin
„3. “Jak naprawiać chore państwo?” – ta choroba wmawiania sobie choroby nazywa się hipochondria”
Nasze państwo jest chore od czasów PRL. Od 1989 przystąpiono do leczenia. Każdy widzi jednak, że 17 lat terapii po „realnym socjalizmie” gangrena w społecznym organizmie wciąż się rozwija. Państwo jest chore i to nie jest żadna hipochondra. Można co najwyżej ulec niezdrowym mirażom. Tę chorobę widzieli politycy UD i UW chodzący realnie po ziemi, lecz nie ci, których głowy tkwiły we wskaźnikach statystycznych i ekonomicznych. Chorobę kraju celnie opisuje w powyższym wątku głos zwykły. Czują ją także wyborcy wszystkich partii. Czyż UW nie widziało tych błędów idąc w 1997 r. do wyborów, a za co krytykowano wcześniejsze rządy SLD?
Większość (zdecydowana) dała sobie wmówić podział na 3 i 4 RP, co jest bzdurą. To co było złe dawniej jest złe nadal. Za sprawą PiS nic nie drgnęło. Nie drgnie nadal. Gdy rozbito etos, zasady promowane przez „S” poszły w niepamięć, to pozostał jedyny do naśladowania wzór życia – ten znany z PRL. Dotyczy on i miałkich dyskusji politycznych, „załatwiania” spraw, „fuch”, układów, powszechności krętactwa kłamstw i obłudy – so w sumie daje poczucie głębokiej niesprawiedliwość, takiego samego odczucia, które znane było w PRL. Tego poczucia nie mają jedynie ci, którzy są na swoim, nie nie interesują się polityką oraz wiedzą jak najskuteczniej radzić sobie w życiu. W Polsce od 1989 r. zabrakło dobrego przykładu do naśladowania idącego od góry. Klasa polityczna daje taki sam przykład złego postępowania jak klasa polityczna PRL. W czym niby lepszy jest Kaczyński od Kwaśniewskiego i odwrotnie? Jaką nową jakość uprawiania polityki oni prezentują. Nie jest ważne to, że mogą prezentować odmienne poglądy, ale najważniejsze jest to jak prezentują i jak ją uprawiają w praktyce. Praktyka jest dziadowsko podobna do lat PRL. Te same pozory, mimikra, obłuda i gra. Z jedną różnicą, że przymus ideologiczny zamieniono na przymus ekonomiczny – przyczyna inna ale skutek ten sam: upadek zasad moralnych współżycia społecznego. To jest choroba państwa, a roznoszą ją partie polityczne, które są przecież kastami. Wsporze Leszek Miller reszta świata to, o ironio, Miller miał rację argumentując, że to nie czapa partyjna ale doły partyjne w demokracji mają bezwględne prawo wybierać swoich reprezentantów do Sejmu. W każdym elemencie kształtowania się jakichkolwiek grup zainteresowań, stowarzyszeń, partii powiiny decyzje zapadać nie odgórnie lecz oddolnie. Każda obsada samorządowych i państwowych stołków w administracji musi być oparta na wyborze a nie doborze na zasadach jawnych i zrozumiałych dla każdego. Państwo jako całość nie daje takiego przykładu. Partie tworzą czapy i narzuczają czapy na administrację państwową. Nie rządzą nami najlepsi, nie rządzą nami nasi reprezentanci, lecz niedemokratyczne powiązania – czyli układ. Wodzowie partyjni nie zrezygnują ze swoich pozycji i władzy kształtowania partyjnych struktur. Będą swoją władzę umacniać. Zwyczaje panujące w partiach będą zarazać publiczną administrację i media, a dalej – życie społeczne.
Być może tego Zaremba tak nie widzi, ale jak tak widzę chorobę drążącą Polskę – nazwałbym ją „antysamorządność”. Jest to brak poczucia wartości, a przez to brak poczucia odpowiedzialności – bo władze ma góra, bo władzę mają ci ze szmalem.
Mamy po prostu zły system partyjny, zły system polityczny, złych polityków. Polityków (rozumianych jako konkretnych osobników homo sapiens) nie samych w sobie, lecz działających w określonym systemie – „firmie”. Firma wciąga, jeśli w firmie coś od zarania źle zaprojektowano, to pierwotnie mała wada z biegiem czasu przekształcić się może w katastrofę. Zależy to od tego, czy ktoś z wadliwie isteniejącej struktury potrafi korzystać, a ten który traci czy potrafi ją naprawić. Władza jednak wciąga i nikt nie naprawia. Stąd w Polsce ruchy obywatelskie zdechły. Może poza jednym – Jurka Owsiaka, ale są to jedynie akce a nie ruch ciągły. Przy takiej władzy i przy zasadach ekonomicznych rządzących wolnym rynkiem ruch obywateslki, który uzdrowiłby Polską się nie pojawi.
3 października 2007, o godzinie 01:38
Czytając w przelocie jednego gościa z lekkim rozwolnieniem odnoszę wrażenie lekkiej chęci emanacji obrzydzeniem i pogardą (może nieuświadomione). W ogóle jak wróciłem najpierw się komp „testowo” powiesił. Dla mnie jesteś ogólnie golaskowaty zomolku. :)
3 października 2007, o godzinie 07:49
Glosie
Dziekuje za to co napisales, ale takze za to czego nie napisales.
Metodologie zrecznie(?) pomieszales z zakresem. Nigdzie, mimo moich dyskretnych sugestii nie wspomniales o pozytku z badan
Transparency International (stan ducha, ktory tez warto znac).
Tak dark side pisala o tym ze ” wiekszosc z nas nie ma szans zetknac sie na codzien z korupcja”. To troche uproszczenie, sprowadzenie problemu do jednego obszaru inwestycji komunalnych.
Korupcja istnieje, trzeba sie jej opierac. Tylko w jakiej skali to korupcja? Czym ta okropna PL rozni sie od innych krajow?
Przypominam, jak juz wisimy na dark side, ze napisala:
„Uchachany
nigdy nie pisalam, ze 3 rp to ostoja korupcji i kolesiostwa. Nie taka byla puenta mojej wypowidzi.”
W dalszym ciagu twej wypowiedzi idziesz w kazusy i budujesz swoj pitaval ( oczywiscie pitaval fututrologiczny, jeszcze nie osadzeni). To ciekawe. Gdyby juz nie zaistniala takowa, bylby to doskonaly material dla powiesci w stylu realizmu krytycznego.
Jasne ze to obraz prawdziwy, nie klamiesz. Ale traktowac to co piszasz mozna tylko jako cenny material pomocniczy. Cos jak Bazac czy Stendhal dla historyka FR I polowy XIX wieku.
Choc bylo to dawno, przyjm to jako komplement.
3 października 2007, o godzinie 07:58
Obserwatorzy OBWE jednak zobaczą nasze wybory. To dobra wiadomość dla wszystkich. Absurdalna Fotyga, która apelowała do Narodu by zjednoczył się w oporze przeciw OBWE, musiala w końcu wrócić do rzeczywistości. Całe szczęście, zdążyła przed wyborami.
3 października 2007, o godzinie 08:19
Docen Glosie
fakt ze nie napisalem: „Cos jak film „Czesc Tereska” czy serial „Ekstradycja”.
3 października 2007, o godzinie 08:42
Oto fragment recenzji ksiazki Andrzeja Lubowskiego „Kontuzjowane mocarstwo. Siła i słabość Ameryki”
ktora znalazlem w Polityce
„długoletni doradca obecnego prezydenta tłumaczył obrazowo: „Uważasz, że on (prezydent) to idiota, nieprawdaż? Wy wszyscy tak uważacie. Na Zachodnim Wybrzeżu, na Wschodnim Wybrzeżu, na kilku ulicach południowego Manhattanu zwanych Wall Street. Mam dla ciebie nowinę. Nas to nie obchodzi. Jest was o połowę mniej niż ludzi na środkowym Zachodzie, zagonionych ludzi pracy, którzy nie czytają »New York Timesa« ani »Washington Post«… A wiesz, co się tym ludziom podoba? Podoba im się, jak on chodzi, jak gestykuluje, jak z niego emanuje pewność. Wierzą mu. A kiedy go atakujecie za jego niezręczności językowe, nam w to graj. Bo wiesz, czego ci ludzie nie lubią? Nie lubią takich jak wy”.
„To oni – liberałowie (czytaj: demokraci) – naprawdę rządzą krajem. Tyrania liberalizmu trwa, a więc konserwatyzm pozostaje doktryną uciskanej większości.”
Wiec moze w PL juz nieaktualna jest zaspiewka:
„Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”
lecz
„Na to sciernisko nie wpuscimy San Francisco”
3 października 2007, o godzinie 08:50
Kurioza:
http://wiadomosci.gazeta......42168.html
z linku:
„pomocą w prowadzeniu lekcji ma być gra symulacyjna. Były ubek, dziś właściciel firmy deweloperskiej, stawia w miejscu ubeckiego aresztu osiedle. Protestuje młody człowiek z transparentem: „Zabiliście mojego dziadka, a teraz zabijacie pamięć o nim. Chcecie zabić również mnie!”. Uczniowie mają zagrać role mieszkańców: jedni chcą ocalić budynek jako miejsce pamięci, drudzy wolą osiedle. Do wykorzystania w dyskusji IPN podsuwa życiorysy akowców oraz autentyczne listy ich dzieci do rodziców w więzieniu. Z drugiej strony jest wymyślony życiorys ubeka dewelopera”
3 października 2007, o godzinie 08:59
Arek,
cała ta awantura z obserwatorami była zbyteczna, a polska szefowa dyplomacji wyszła na idiotkę, która nie potrafi czytać ze zrozumieniem i trzeba jej parę razy tłumaczyć „oczywistą oczywistość”, by w końcu zrozumiała.
To się nazywa, jak powiedział pan premier w ostatniej debacie panów K. – prowadzeniem polityki zagranicznej nie na kolanach i nie -„grzecznej” .
Z oglądu wynika, że za to z z wypiętym tyłkiem do lania.
Okazji, by grać w dupnika z polską dyplomacją – skolko ugodno, jak widać.
No, ale skoro minister Fotyga czerpie satysfakcję z lania po siedzeniu ?….
Różne są formy doznawania rozkoszy.
3 października 2007, o godzinie 09:21
Internetowa GW dzial: Kraj
„Człowiekowi Rydzyka CBA nie straszne”
3 października 2007, o godzinie 09:34
Eward!
Przecież CBA ma prowadzić na manowce, prowokować i korumpować polityków, oraz zakuwać ich w kajdanki pod czujnym okiem mediów – a nie ganiać za jakimiś rzeczywistymi przekrętasami, a na pewno już nie za takimi z powiązanymi z Radiem Maryja i wywodzącymi się z kancelarii PIS-owskiego premiera!!!
Polecenie partyjne jasno określa kogo ma to całe CBA ganiać.
3 października 2007, o godzinie 09:41
Panie Waldemarze !
W pełni podzielam Panskie oburzenie ( ranek w TOKFM)z beszczelnego wykorzystania Przestrzelonej Czaszki Katynskiej w kampani wyborczej PiS-u . W listopadzie , za niedługo np. w wigilę 11 listopada dzień byłby odpowiedni i uroczysty .
Słyszę ,że po latach ,nawet polskie czaszki z bitwy pod Lenino ( 12 pazdziernika ) znajdą zauwazenie . PiS robi sobie SPOTY wyborcze z tragedi wojennej tamtych żołnierzy .
Taki contra SPOT przeciwko PiSowi, w imieniu jeńców z Katynia i żołnierzy zpod Lenino byłby jak najbardziej na miejscu .
ps.
Nikt z mojej liczbowo wielkiej rodziny, nie został zamordowany w Katyniu ani nie zginął pod Lenino .
3 października 2007, o godzinie 09:44
Eward,
przecież w innym przypadku CBA musiałoby prawie cały gabinet Kaczyńskiego wsadzić do ciupy za korupcję, zwłaszcza polityczną. A przynajmniej wywalić dyscyplinarnie na zbity pysk.
Chłopcy CBA nie odważą się nawet w myślach znać definicji korupcji politycznej i wyliczać w złotówkach wszystkie nieprawne profity, jakie czerpią ci ludzie, dewastując budżet lub spółek skarbu państwa.
Dla nich korupcja – to „kopertówka”, którą sami wręczają.
Podpowiadam CBA – jest taka definicja, jasno określona, opublikowana w 2000 r. przez NIK i jest ona na pewno w sejmowej bibliotece. Każdy poseł ja dostał do łapy, w tamtym czasie. Premier jest w Sejmie od 2001, więc powinien ten dokument, znać. W każdym razie był w zasięgu ręki każdego posła.
3 października 2007, o godzinie 09:44
Zofio
Mimo wszystko glupota poslanki zadziwia? Mnie zadziwia.
3 października 2007, o godzinie 09:47
Edwardzie,
Ja staram się jedynie pokazać szersze spektrum naturalnego życia w Polsce. Rzucam trochę więcej światła na udatność i nieudatność. A że te zjawiska występują i w rozwiniętych krajach, nie przeczę, że tak jest tyle że tam, podobnie jak w przypadku antysemityzmu, ktoś kto wyraziłby aprobatę skompromitowałby się publicznie. W Polsce natomiast wypowiada się różne faktycznie kompromitujące sądy i nadal ma autorytet. Np. Korporacje głosiły, że osoba która kończy studia wyższe jest nikim i dopiero owe korporacje tą glinę dopiero formują w prawdziwego fachowca. Tymczasem prawda jest taka, że poza korporacjami zawsze istniały osoby będące lepszymi fachowcami niż członkowie korporacji, a przykład można znaleźć w międzynarodowych firmach prawnych czy też audytorskich, gdzie pracownicy świeżo po studiach często w krótkim czasie, dzięki własnej pracy na rynku, stają się bardzo dobrymi fachowcami. Natomiast oczywistą rzeczą jest, że jeśli korporacje zabiorą absolwentom studenckim możność pracy i nauki, to ci którzy nie będą pracowali będą nikim. Jeszcze raz powtórzę, że ja nie jestem przeciw korporacjom, a już na pewno nie za tym, aby w ich role wchodziło państwo, urzędnicy i politycy (słyszałem, że Prezes jednej z korporacji wygłosił pogląd, że to nic nie pomoże, bo wszystkich w Polsce można skorumpować), ale jestem przeciw faktycznemu daniu im prawa do decydowania, kto może skorzystać z konstytucyjnej wolności wyboru zawodu. To jest szalenie niebezpieczna władza i są przykłady ogromnej patologii jaką ona wytworzyła. Natomiast nie należy oczekiwać zbyt wiele od PiS, gdyż ich prawicowy program budowy narodowych koncernów, nie może być zrealizowany inaczej, jak poprzez utrzymanie status quo. Wymaga faktycznego utrzymania status quo ten program i wymiany tylko niektórych aktorów, gdyż to jest faktycznie wielki program inżyniersko-socjalny, którego realizacja wymaga zuniformizowanych narzędzi. No, a te struktury, elity, instytucje i zwyczaje ograniczające potencjał, przedsiębiorczość i blokujące rozwój, właśnie zawsze produkowały w Polsce takie narzędzia. Ja nie wiem w moim środowisku wszyscy wiedzą, że jest korupcja i że to jest oczywiste, że sądy i urzędy nie działają w sposób właściwy, no ale nikt z tym nie walczy, bo w gruncie rzeczy się z tego żyje, i dzięki temu można naszym pociechom zapewnić godną przyszłość, dzięki naszym pieniądzom, stosunkom, czy też znajomościom. Słowem byczo i naturalnie jest. Takie jest życie, nie przeczę, dlatego sporo osób wyemigrowało.
3 października 2007, o godzinie 10:05
Waldemarze
Spot:
Z pomnika przy Belwederze schodzi Naczelnik i wolnym kroriem zmierza na Al. Ujazdowskie 1/3 . Oslupialy wartownik Go przepuszcza, Gosiewski ktory spotyka Go na korytarzu traktuje go jako oczywista, oczywistosc bo premier wczoraj mowil ze wie ze ktos przyjdzie ale nie moze powiedziec kto.
Sekretarka dlawi sie pizza. Naczelnik staje przed biurkiem premiera, wali go zrolowanym dekretem o natychniastowym odwolaniu premiera i odeslaniu do wszystkich kotow, w glowke i mowi wolno i wyraznie:
„zapluty karle na krzywych nóżkach, wypluwający swą brudną duszę, opluwający, śledzący, robiący małpie grymasy, przekształcający każdą myśl odwrotnie; ty potworny karle pełzajacy za mymi zolnierzami i za mną jak nieodłączny duch, krzyczący frazesy, wykrzywiający potworną gębę, wymyślający jakieś niesłychane historie”
WON!!”
3 października 2007, o godzinie 10:11
Glosie
Mnie nie musisz przekonywac ze zjawiska o ktorych piszesz wystepuja!!!
Mnie idzie o proporcje,
3 października 2007, o godzinie 10:28
Edwar,
mnie totalnie zadziwia, bo ja żadnej gotówki do łapy nie biorę, mam bank, doradcę bankowego, konto VIP, stan finansów transparentny i do wglądu. Realnie miewam przy sobie niewiele pieniędzy, co najwyżej 100 zł albo ze 200 euro jak jestem zagranicą.
A nie jestem ani posłanką ani premierem.
Mnie takie zjawiska jak branie do ręki tak wielkiej gotówki czy chodzenie z torbą pełną gotówki – nawet na myśl by nie przyszły. Chyba żyję w innej rzczywistości.
3 października 2007, o godzinie 10:32
Zofio
Wlasnie
CBA i wpadajacy w ich pulapki zachowuja sie jak „aferzysci” z opowiesci Leppera.
To jest samospelniajaca sie bajka Leppera.
3 października 2007, o godzinie 10:33
Aby dowiedzieć się o proporcjach, Edwardzie nie musisz inwestować. Wystarczy ze zrozumieniem zapoznawać się z artykułami prasy, jeśli masz zaufanie do GW to wszystko co potrzeba wyczytasz z ich artykułów. Masz przykład Terminalu2 na Warszawskim Okęciu, czy też koncesji na budowę autostrady A-2 przez Autostrady Wielkopolskie, gdzie wykonawca ma ogromną przewagę kontraktową nad inwestorem, czyli skarbem państwa, czyli nami Polakami mieszkającymi w Polsce. Masz przykład Giełdy Warszawskiej, gdzie możesz się dowiedzieć, że prokuratura odrzucała oskarżenia zarządu giełdy o insider trading, jako że były to czyny o małym społecznym wymiarze zagrożenia. W nieruchomościach masz spore proporcje tego zjawiska i nie musisz wiedzieć kto co i za ile. Wystarczy że zaobserwujesz, iż ograniczona podaż ziemi. a także dostępność kredytów hipotecznych i lepsze zarobki Polaków windują ceny gruntów, a zarabiają na tym duże firmy deweloperskie. Czy nie było możliwa lepsza gospodarka gruntami? Na pewno nakłady z publicznych podatków na plany zagospodarowania przestrzennego bardzo by się zwróciły nam wszystkim. Ale rzecz w tym, że nie o to chodzi, aby nam szarym obywatelom się opłacało…