Tu kultura, tam wychodek!
LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 880 dni.
Krótko na gorąco. Oceniam bardzo dobrze podsumowanie stu dni rządu przez Premiera. Jego wystąpienie było ciekawe, znakomicie powiedzane, spokojnie, bardzo dobrą polszczyzną, bezpośrednio, bez zadęcia. I treściwe merytorycznie, podobnie, jak ten plan rządzenia. Można znaleźć w nim punkty do dyskusji, ale generalnie to fajna, trafnie pokazana perspektywa. Tylko robić. Nie ze wszystkim się zgadzam, jestem przeciwny ruszaniu Konstytucji, bo z PiSem niczego dobrego się nie zrobi, ale to inna sprawa.
I ten niebywały kontrast z wczorajszym PiS-owskim bluzgiem, to obraz zupełnie odmiennej kultury, nawet nie politycznej, po prostu kultury. A wczoraj wrzask, pokaz zapachów publicznego wychodka wymieszanego ze stu procentami kłamstwa na temat stu dni rządu. Jak to dobrze, że ci PiS-owcy tak się wczoraj pokazali. Dali wspaniałe tło dla pokazania kim są oni i kim jest PO i dla przypomnienia jak wygląda i jak pachnie CHWAST. Dzięki Ci PiS-ie! Dzięki!
27 lutego 2008, o godzinie 17:21
Mam mieszane uczucia:
http://wiadomosci.wp.pl/w.....caid=156f9
Jeśli Polska należy do tych państw w UE, w którym dzieci są najbardziej biedne i cierpią głód, to wydawanie pieniędzy dla pomoc np. Białorusi czy innych państw dla ich walki o demokratyzację życia ma dla mnie wątpliwy wymiar etyczny.
Te 26 mln zł to nie jest dużo, ale dla tej 1/4 polskich dzieciaków, które nie dojadają, nie mają podręczników do nauki, wyposażenia szkolnego, wakacji, ubrań, butów, zabawek, na dentystę – to dużo.
Budżet w państwie jest jeden, pieniądze same się nie rozmnażają. państwo dzieli i daje.
I chyba trochę zapomina, ze ta 1/4 biednych dzieciaków w naszym kraju kiedyś będzie częścią dorosłego społeczeństwa.
Co wniosą w swoje dorosłe życie?
Marzenie by się wreszcie najeść, kult pieniądza, którego ciągle w domu brakowało i za które kupuje sie szczęście, wg ich mniemania? Jak będą szanować prace, skoro ich rodzice nawet pracując nie mogą im zapewnić godziwego życia?…
Jak to zaowocuje potem dla państwa, jakimi będą obywatelami…?
27 lutego 2008, o godzinie 18:55
Zosiu!
Dla państwa tej wielkości 26 milionów złotych to jest bardzo drobna suma. Dla indywidualnego obywatela to jest kwota kolosalna, ale nie dla państwa. Oprócz tego bywam na Białorusi i muszę Ci powiedzieć, że Polacy są bardzo dobrze odbierani (ja mam do czynienia tylko z dwoma grupami społeczeństwa – inteligencją i kupcami bazarowymi, to i tylko o nich mogę mówić). Dla nich to jest bardzo ważna sprawa, że Europa (Polska) o nich nie zapomniała. Nie gniewaj się, ale to ciągłe podkreślanie przy jakichkolwiek wydatkach polskich głodnych dzieci pachnie mi na milę demagogią.
I co ma ostatni Twój passus do tych 26 milionów?
27 lutego 2008, o godzinie 19:04
Ja jestem za tym, aby włądza patrzyłą sobie na ręce. Bardziej jestem zadowolony z sytuacji gdy premier i prezydent są z przeciwnych obozów. Jest wówczas jakaś nić szansy, że będziemy mieli system demokratyczny a nie ciążący ku dyktaturze i rządom monopartii (jak to było w czasie rządów SLD czy PiS). Gdy są z jednej partii to w zasadzie jest tak jakby jednej włądzy nie było i cała nadzieja dla demokracji w wolnych mediach (w opozycję mniejsza).
Jeżeli jednak wolne media są takie, jak je dzisiaj w ślad za Jarosławem Kaczyńskim opisał Paweł Wroński to włosy stają dęba:) Można się także domyśleć dlaczego nasz Gospodarz nie narzeka na niską emeryturę;)
Podzielam zdanie głosa, że wiara w to, że Konstytucja broni jakiś praw obywateli, choćby taką mikrospopijną część jak moja – to bajki, fantazja w najczystrzej postaci.
By Konstytucja kogokolwiek broniła to muszą być w państwie odpowiednie instrumenty. Przydałoby się, aby Gospodarz wertował od czasu do czasu GW. Przeczytałby wówczas jak wiele pilnych spraw jak długo już oczekuje na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego. Jak można nie widzieć, tego, że po 1990 r. Polska wpadła w łapy nie tyle mitycznego układu, ale wstrętnej, aroganckiej, chamskiej, bez śladu kultury i empatii dla drugiego człowieka biurokracji.
Ha, werowałem ostatnio materiały z wiosny 1988 r. Ku mojemu zdumieniu „Polityka” wydrukowała wówczas kilka wypowiedzi w ramach przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej ankiety pt. „Jakie powinny być rezultaty reform w PRL?”. Jeden z naukowców prof. dr hab. Przemysław Wójcik (socjolog z Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR) pisał: „W początkach lat 70-ych Polska zajmowała siedemnaste miejsce w Europie pod względem wysokości dochodu narodowego na jednego mieszkańca. W 1980 dochód w Polsce był prawie taki sam jak w Grecji i na Węgrzech, wyprzedaliśmy Jugosławię, Rumunię, Portugalię. Obecnie zajmujemy ostatnie miejsce w Europie (brak danych o Albanii)… Udział płac w dochodzie narodowym i kosztach produkcji spada i jest najniższy w Europie. [I dalej]: Egoizm i cynizm biurokracji osiągnął stan narodowego zaprzaństwa”.
Czyż miarą „sukcesu” III RP nie jest pogłebienie tego „zaprzaństwa”? A i coś z tą biedą się chyba nie udało. UE wskazała na nas jako na kraj, w którym obszarów biedy jest najwięcej.
Konstytucja w w żaden sposób nie broni nas przed „zaprzaństwem” i biedą. Czymże jest wolność człowieka biednego?
27 lutego 2008, o godzinie 19:21
Torlinie,
jeszcze nie tak dawno, bo na początku roku szkolnego (w IX.2007) były problemy z pieniędzmi na dożywianie dzieci w szkołach czy na szklankę mleka dla nich. nawet nie wiem czy sie z tym brakiem pieniędzy uporano!
Państwo, jako takie mało zarabia, gros jego dochodów jest z naszych podatków i, moim zdaniem, najpierw należy z tych pieniędzy zaspokoić potrzeby własnych obywateli, a potem cudzych.
Powiedz dzieciakowi w szkole, że nie dostanie obiadu, bo rząd dał na jakieś radio wolnościowe na Białorusi i nie ma na jego dożywianie.
To żadna demagogia, ale fakt. Jedna czwarta dzieci i młodzieży
wieku szkolnym w Polsce klepie biedę. Ubrać się jeszcze ubiorą w lumpeksach po 2-5 zł za ciuszek. Ale na książki, buty i na jedzenie brakuje w ich rodzinach pieniędzy. Większość też kończy edukacje na poziomie 6 klasy powszechniaka i nie idzie do gimnazjum, bo nie ma na dalszą edukacje w rodzinie pieniędzy. Wiesz ile kosztuje wyprawka do szkoły na 1 dziecko – kilkaset złotych a jak ktoś ma w rodzinie 2 lub więcej, to sobie policz. Co roku kupuje taką wyprawkę dla jakiegoś dziecka z Domu Samotnej Matki. Wiem, ile takie wyposażenie ucznia kosztuje.
Dla sporej gromady z nich obiad w szkole jest jedynym ciepłym posiłkiem w ciągu dnia. I to nie są żadne moje wymysły – ale badania i krajowe i zagraniczne.
Dokładne dane ma resort oświaty.
Bywa, że wszystkie dzieci w niejednej wiejskiej szkole trzeba dożywiać, zwłaszcza w tych wsiach po pegerowskich. Tam bieda jest strukturalna, z pokolenia na pokolenie.
Dlatego, dopóki choć jedno dziecko w Polsce chodzi głodne do szkoły – wsparcia dla obcych państw nie powinno być.
Mnie jako podatnika naprawdę mało obchodzi, jakie zdanie o Polakach ma straganiarka w Mińsku. Ale nie jest mi obojętny głodny dzieciak na polskiej wsi, na której spędzam weekendy czy wakacje.
27 lutego 2008, o godzinie 19:29
Torlinie,
oglądnij sobie ten filmik:
http://www.tvbiznes.wp.pl.....omosc.html
i zapamiętaj ostatnie zdanie komentatora.
27 lutego 2008, o godzinie 19:48
Leszek,
Należy walczyć o to, aby polityk i urzędnik poczuł się odpowiedzialny, a nie nieodpowiedzialny. Jak to jest, że do tego, iż babci spowodowano prawdziwe piekło przez kilka lat w ogóle nikt nie zamierza się przyznać, a przecież to nie jest jednostkowy przykład, tylko pewien reprezentatywny przykłada funkcjonowania wolności i praw konstytucyjnych w praktyce w Polsce. Taki kraj jak np. Kanada naprzyjmował o wiele bardziej chorych ludzi niż KRANDAHA, który jest najwyraźniej mało inteligentnym nacjonalistą. Przecież tam emigrowali ludzie mający czarne dusze i czerwone od krwi ręce. W USA politycy prawicy w naszym rozumieniu to PiS do kwadratu. A pomimo tego państwa te funkcjonują normalnie pod rządami ludzi, których polskie salony nigdy by nie uznały. Pytanie jest takie dlaczego? Nie bójmy się postawić w obozie takich krajów jak Rumunia i Bułgaria – nie jesteśmy wiele lepsi od nich. I zapytajmy się dlaczego prawica tak niebezpieczna jest dla demokracji w krajach postkomunistycznych, a nie stwarza takiego niebezpieczeństwa w krajach takich jak USA, Kanada, Australia, kraje UE, które nie były w sferze wpływów komunistów. W moim przekonaniu dojdziemy do głębszych pokładów rozumienia demokracji. Gospodarz blogu już posługuje się pojęciem demokracji w szerszym zakresie, tak więc myślę, że w jednym z artykułów nie poświęconych PiS, pokusi się o jakiś wywód co instytucjonalnie różni kraje bogatego zachodu, od biednego wschodu UE, oczywiście poza tym, że politycy biednego wschodu poczuwają się tylko do dumy z sukcesów, a pojęć: wina i odpowiedzialność nie ma w ich świadomości.
27 lutego 2008, o godzinie 20:13
Co do kohabitacji to się nie zgodzę. Kohabitacja z Lechem Wałęsą otworzyła puszkę pandory, trzeba o tym pamiętać. Kohabitacja była zawsze powodem nie utrzymywania demokracji w równowadze, ale służyła utrzymywaniu przeciwstawnych sobie interesów grupowych w równowadze i nie chodzi tutaj tylko o interesy elity postkomunistycznej i niepodległościowej. Po drugie ocena, iż: „Polska wpadła w łapy nie tyle mitycznego układu, ale wstrętnej, aroganckiej, chamskiej, bez śladu kultury i empatii dla drugiego człowieka biurokracji.” – niesie w sobie ładunek emocjonalny, który destabilizuje, jest powodem anarchizowania sytuacji w kraju. Biurokracja może i była taka, ale to dlatego, iż była bezradna, niefachowa, przypadkowa, trochę taka powiedziałby skurwiona przez grupy interesu, które jej rzucały ochłapy, bądź wymuszały na niej zaniechania lub zaspokajanie partykularnych interesów, kosztem ogółu.
27 lutego 2008, o godzinie 20:56
Leszku,
napisałeś „Można się także domyśleć dlaczego nasz Gospodarz nie narzeka na niską emeryturę”
O co ci chodzi?
I na Boga nie wierz w bzdury opowiadane w 1988 roku przez „naukowca” z WSNS. Polska nie była w latach 80 tych na poziomie Grecji, ani nawet Węgier.
I jeszcze jedno nie należy histeryzować z tym Raportem Komisji o biedzie. On nie mówi o nędzy tylko o zagrożeniu biedą. To zupełnie co innego. To jest bliższe wskaźnikowi minimum socjalnego, czyli zyciu ponizej minimum dobrobytu, bo minimum socjalne to jest minimum dobrobytu. Tak ten wskaźnik definiuje Instytut, ktory go liczy. I tak sie powinien nazywać, bo nazwa jest idiotyczna. I nie ma sie co dziwić, że w Polsce procent dzieci zagrozonych bieda jest tak wysoki bo prawdopodobnie mamy jeden z najwyższych w Unii wskaźników rodzin wielodzietnych. Naprawde zanim sie w padnie w rwanie włosów warto uważnie przeczytać o co chodzi.
27 lutego 2008, o godzinie 21:13
Panie Waldemarze
Naprawdę powinien pan uważniej czytać GW. Na portalu wisi tam sobie bardzo fajny, prześmiewczy komentarz Wrońskiego do tego co bredzi „samo dobro”:
http://www.gazetawyborcza.....67641.html
Co do „naukowca” z PZPR to zdumiało mnie to, że legalnie można było coś takiego wydrukować. Pisał onże, że „obecnie” jesteśmy na ostatnim miejscu czyli w 1988 r. Nie pisał, że jesteśmy na poziomie Węgier. Dziś też nikt nie pisze, że jesteśmy na poziomie Węgier, Czech czy Słowacji.
Dlaczego Jaruzelski ma być noszony na rękach a wybitny jego ekonomista nie? Ta wybitna jednostka przecież dołowała komunistów, że to, co robią, jest na poziomie Albanii. Gorszej obrazy i podsumowania wybitnego męża stanu, który uchronił nas przed sowiecką nawałą nie mogło być. A do tego mówił to ekspert z jego najbliższego otoczenia. Nie wiem dlaczego jednych poskomunistów typu Kwaśniewskiego można podziwiać a innych nie.
28 lutego 2008, o godzinie 07:35
Torlin
ty siem kurna nie śmiej chopie! (z akcentem na pie). Tusek obiecał dwa lata temu benzynę po 5 złoty i lada chwila będzie. Cuda się zdarzają.
28 lutego 2008, o godzinie 11:12
Tomasz Lis zamieszcza prawdopodobnie świerze bułeczki w swoim tytule „tylko dla odbiorcy” – „TUSK KONTRA TUSK” czyli przypomina płytę Milesa Davisa TUTU no i jesze coś „kotu”. Co kotu? Zastanawia mnie to gdyż przedwczoraj mojemu kotu weszła bardzo mocna faza cieczki. Jakkolwiek mogłoby być to przypadkowe – przypadkowym być nie może. Tzn człowiek starający się miesiącami sprawić by był odbierany ksobnie musiałby chcąc nie być tak odbierany włożyć niemal równie dużo wysiłku co w działania odwrotne. To tak gwoli teoretycznej ścisłości.Ten przystojny mężczyzna z takim głębokim wyrozumieniem patrzący na byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego z taką samą pogardą jednocześnie jego atakuje. Pomijam już chwilowo, że dostąpiłem zaszczytu podobnego wybrańcom jak JK. Tak więc ten sam człowiek, który okazał tyle wyrozumiałości JK jednocześnie zamiata po nim dalej wybornie – choć łagodniej w formie. Wypada się zastanowić jak genialnym strategiem jest ktoś kto potrafił zakłopotać premiera do tego stopnia, że ten nie był w stanie powiedzieć „media i pan przecież panie Tomaszu w awangardzie” lecz ledwo co wycedził „media”. Jeżeli ktoś myśli, że T Lis to narcyzm bardziej fizyczny ten jest w błędzie – z takim potencjałem misyjnym wybory wygrywa się w cuglach. Wielu to zdziwi, ale uważam, że program był dobry. Jednak nie potrafię pogodzić znaczenia politycznego tych postaci – wyrozumiałego i niewyrozumiałego wobec tego samego Jarosława Kaczyńskiego.
28 lutego 2008, o godzinie 11:57
http://confessiones.salon.....index.html
By nie było wątpliwości strona opisująca blog topornie nachalna. Ileż włożono dobrych słów i trudu by przeprowadzić tylko ukradkiem promocję „czekania”. Nawet po to napisano o tym, że Salon24 już jest w większości podzielony. Bo takie rozumowanie drażni – wybiera się zatem mniej gorsze. A że z przeciwieństwem kojarzy się „czekanie” – to może o to chodzi. Jak ta sama instytucja może dokonywać obdarowań moją prywatnością i krytykować działania mające powodzenie w ogromnej mierze też dzięki temu procederowi? Uprzejmość i zamiatanie po kimś to chyba logika konieczna by zatrzeć w pełni jedną ze sprzecznych cech działań. Tak, to może być znak obaw związanych z rozwłuczaniem mojej prywatności i objaw chęci pompowania w ten kierunek. Chodzi o to by przeprowadzić wycieczkami całą Polskę – jeśli stanie się to powoli i sukcesywnie to odarcia człowieka nie będzie.
28 lutego 2008, o godzinie 13:01
Panie Waldemarze,
czy jest Pan za tym by ludziom typu Wolińska, czy Stefek Michnik (prywatnie brat Adama) z automatu oddać obywatelstwo? (o ile je utracli) Ja jestem za. Może będzie łatwiej ściągnąć ich do kraju i postawić przed sądem?
.
Michnik w pierdlu – brzmi dumnie.
.
pzdr
Bernard
28 lutego 2008, o godzinie 13:33
Igor Zalewski w swoim felietonie (naprowadzający symbol to niemal ciągły tytuł) „Głęboki sens niepokazywania” wypala ni z gruszki ni z pietruszki, że „Joanna Szczepkowska powiedziała kiedyś (i to zdanie jakoś dziwnie utkwiło mi w głowie), że nigdy nie rozbierze się do filmu, ponieważ potrafi nagość zagrać twarzą”. Dziwnym zbiegiem okoliczności 11 dni wcześniej ukazało się zdjęcie JS wraz z wywiadem w Dzienniku (16-17.02). Na tym zdjęciu JS jest nienaturalnie przymółkowata i wygląda to brzydko (bynajmniej nie gżdylowaty nos, ale mdłość wyrazu). Również ma przeszklone oczy. Zacząłem się zastanawiać czy nie jest to nawiązanie do zdjęć, które rok temu robiłem sobie i zgrywałem na komputer. Były pamiętam też zmulone i ze szklistymi oczami. Potem zasugerowano mi kradzież wszelkich plików z komputera jak również zdjęć. Np nawiązanie do kojarzącego się z odwróconym orłem wycinka znaku Adidasa. To pojedyńczo byłoby zbyt ulotne. A sugerowano mi (?) znajomość wszelkich plików w Dzienniku i GW – może ulotnie, ale sumarycznie jakby z większym prawdopodobieństwem. Dopiero teraz, widząc zdjęcie Szczepkowskiej, mogę jednak łatwiej stwierdzić, że naśladować mój wyraz twarzy byłoby trudno bez zdjęcia wzorcowego (no chyba, że ktoś jej też dobrze odtworzył innym zdjęciem). Jednak mogłaby i Joanna Szczepkowska to odegrać na podstawie jakiegoś odsłuchu nieprywatnego. Dopiero notka Zalewskiego powiększyła mi prawdopodobieństwo procederu – choć i on mógł ocenić jej zdjęcie jako imitujące mój nieprywatny stricte skądś głos. Oczywiście pani JS stara się uwypuklić pewną cechę mojego wyrazu twarzy z jakiejś części zdjęć – jeśli na tej podstawie robi minę „głębokie ble”. No i ja pamiętam dodatkowo, że do akcji „wymieniania” tego co mam w komputerze za Wyborczą włączył się Dziennik. Igor Zalewski zasugerował, że to jego inicjatywa. Oczywiście coś niesprecyzowanego. No, a że było to równocześnie wydawało się oczywiste, że dotyczy naruszenia prywatności komputera bezpośredniej lub symbolicznej – przez skorzystanie z podsuwanych przez „policję” (bandytów w mundurach) hasełek mających symbolizować tą znajomość. Być może te dane zresztą są od początku w ten sposób przekazywane. Ale co chcę pokazać. Teraz nie ma w tym jakiejś ogromnej różnicy gdyż:
1. Ewentualnie – włożono taki wysiłek bym tak myślał jakby to było intencją „chcemy ci przekazać, że takie skorzystanie nic dla nas nie znaczy”. Mogłoby być więc ostrożnością i omijaniem literalności niezgodności z jakimś paragrafem. Ale omijaniem nacechowanym taką pogardą do tego przed czym ten ewentualny paragraf (nie znam prawa) ma chronić, że uderzającym w jego sens.
2. Efekt końcowy jest zbierzny nie ze sposobem, ale z intencją. „Nie istnieje taka wartość jak twoja prywatność”. I wobec tego twierdzenia spalają się ci, którzy chcą mnie tak upadlać. Jakie znaczenie ma zatem metoda gdy cel ogólny w postaci wtłaczania odczucia bycia śmieciem i w drugiej mniej ważnej okoliczności – tworzenia iluzji bycia w konkretny sposób nagim? Metoda jest kwestią mniej ważną.
Igor Zalewski przy okazji przyznaje, że JS opisuje łamanie, a nie współdziała w łamaniu. Podobnie on opisuje opisywanie – czyli nie opisuje wg niego. Tak naprawdę jednak chyba sugeruje delikatnie, że JS współuczestniczy w łamaniu. I właśnie w tym jest nieuczciwy gdyż forma tego jest w tym samym stopniu krytyką co promocją. Wszystko co jest poruszaniem tematu dla „dokarmienia” następców w „łańcuszku produkowania tematu” jest cynizmem. Tu dochodzi do tego jeszcze afirmowanie „łamania” takim cynizmem oraz metodą wyuczonego „wczytania w skrót myślowy” antycypowania tego wszyskiego co może się za nim kryć, a więc między innymi oskarżenia. Na pewno o zasługiwanie na takie traktowanie i pośrednio naprowadzające na kaliber „CZYM MOŻNA NA TAKIE UPADLANIE ZASŁUGIWAĆ”. To jest właśnie kwintesencja wszystkiego co dzieje się w prasie od półtora roku. Jestem zmuszony do obcowania z tymi myślami w sposób pośredni przez superbezpośredniość czyli najpierw przez podświadomość. Dopiero doznanie tego jest sygnałem wymuszającym rozumienie (ale to jest na tyle doskonałe, że twórcą swych myśli jestem w swoim odczuciu ja). Jest to superdoskonała droga morderstwa psychicznego gdyż nawet ofiara zaczyna uznawać źródło jako wewnętrzne i produkuje samooskarżenie.
Proszę wszystkich uczciwych dziennikarzy I prokuratorów, którzy przeczytają to o przekazanie tego pisma ministrom Ćwąkalskiemu i Schetynie.
28 lutego 2008, o godzinie 18:19
Bernard,
ale by ci wtedy napęczniały gruczoly jadowe. Tylko w kogo byś je wbijał? Chyba tylko w siebie. Bernard z takimi gruczołami jadowymi Lucyfer z otwartymi ramionami przyjmie cię kiedyś do swej druzyny. Pewno spotkasz tam Stefana Michnika i będziecie kumplami.
28 lutego 2008, o godzinie 22:39
http://galopujacymajor.sa.....index.html
29 lutego 2008, o godzinie 00:14
Nie idzie mnie rozgnieść metodami siłowymi udającymi badanie naukowe – postawiono na metody siłowe wprost. Choć jak może być coś siłowego w świecie niefizycznym? Na wykpieniu takiej „niedorzeczności” bazuje ta największa grupa przestępcza pod przewodnictwem tutejszego „głos zwykły”, który kiedyś w końcu musi skończyć w pierdlu. I głęboko wierzę, że kiedyś to nastąpi. Nawet jeśli dzisiejsze okoliczności jakie stworzył panują nad poczuciem interesu w ramach tego pseudospołeczeństewka. W świadomości człowieka potrafi przetrwać więcej niż można zmienić lub zniszczyć. To jest gigantycznie dużo przy psychozie chciejstwa. Tu trzeba zabójstwa prawdziwego i do tego się dąży. Lub co najmniej do takiego zgnojenia, które najpierw zamyka bramy do tego czego nie da się zniszczyć lub zmienić. Będziesz bździągu z dmuchanymi polikami siedział kiedyś za to dzieło przez twoją świadomość. :)
29 lutego 2008, o godzinie 01:35
Panie Ministrze Kuczyński
„Bernard z takimi gruczołami jadowymi Lucyfer z otwartymi ramionami przyjmie cię kiedyś do swej druzyny. Pewno spotkasz tam Stefana Michnika i będziecie kumplami”.
–
Panie Waldemarze, gdzie tam Bernardowi do rasowego „manikirzysty”. Na pewno Pan to zna:
–
„A potem, mnie lojalnego komunistę,
przekwalifikowali na manikirzystę.
Ja kocham Mozarta, Bóg to dla mnie Bach,
a tam gdzie pracowałem, tylko krew i strach”.
–
Ten Jacek Kaczmarski, dobrze, że umarł, no nie? Takie rzeczy spiewał.
Tu ma Pan całość:
–
Nie bój się, nie zabraknie to krajowa czysta, d C
ja widzisz przed wojną byłem komunista. C d
Bo ja chciałem być kimś, bo ja byłem żyd, d C
a jak żyd nie był kimś, to ten żyd był nikt. C A
Może stąd dla świata tyle z nas pożytku,
że bankierom i skrzypkom nie mówią ty żydku.
Ja bankierem nie byłem ani wirtuozem,
wojnę w Rosji przeżyłem, oswoiłem się z mrozem.
I na własnych nogach przekroczyłem Bug,
razem z Armią Czerwoną jako politruk.
Ja byłem jak Mojżesz, niosłem prawa nowe,
na których się miało oprzeć odbudowę.
A potem, mnie lojalnego komunistę,
przekwalifikowali na manikirzystę.
Ja kocham Mozarta, Bóg to dla mnie Bach,
a tam gdzie pracowałem, tylko krew i strach. C A
Spałem dobrze, przez ścianę słysząc ludzkie krzyki,
a usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki.
W następstwie października, tzw. wydarzeń,
już nie byłem w urzędzie, byłem dziennikarzem.
Ja znałem języki, nie mnie uczyć jak pisać wprost,
to, co łatwiej można pisać wspak.
Wtedy myśl się zrodził, nie chcący być może,
żem się z krajem tym związał jak mogłem najgorzej.
Za te hańbę, zasługi; Warszawa czy Kraków,
Gomółka nam powiedział: Polska dla Polaków.
Już nie dla przybłędów pospolita rzecz,
Wiesław jak faraon popędził nas precz. C A
I szli profesorowie, uczeni, pisarze,
pracownicy urzędów, szli i dziennikarze.
W Tel – Awiwie właśnie, z za rogu z rozpędu,
wpadłem na byłego kolegę z urzędu.
I pod Ścianę Płaczu iść mi było wstyd,
czy ja komunista, czy Polak, czy Żyd?
Nie umiałem jak on, chwały czerpać teraz,
z tego, że się z bankruta robi bohatera.
Wyjechałem, przeniosłem się tutaj do Stanów,
Mówią: czym jest komunizm ucz amerykanów.
Powiedz im, co wiesz, co na sumieniu masz,
a odkupisz grzechy i odzyskasz twarz. C A
A ja przecież nie umiem nawet ująć w słowa,
jak wygląda to com niszcząc budował.
I tak sam sobie zgotowałem zgubę,
meloman nie skrzypek, nie bankier a ubek.
Oficer polityczny nie ruski gieroj,
ani syjonista, ani też igoj.
Jak ja powiem Jehowie, za mną Jahwe stań,
z tą Polską związanym pępowiną hańb.
Jak ja powiem Jehowie, za mną Jahwe stań,
z tą Polską związanym pępowiną hańb.
29 lutego 2008, o godzinie 09:58
Przerażające:
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
I jak tu nie prywatyzować służby zdrowia?
29 lutego 2008, o godzinie 10:07
Mawar,
jesteś cudowną skamieliną godna muzeum.
Na wszelki wypadek zechciej zejdź na ziemie, zabezpiecz wszystko co masz na balkonie, bo nie przeszłość, ale teraźniejszość i przyszłość ma znaczenie. Za kilkanaście godzin poszaleje Emma, pokazując jak wygląda ta rzeczywistość, gdy człowiek zamiast myśleć o tym, jak żyje tu i teraz i jakie tego mogą być skutki, grzebie w swojej historii.
Ważne są emisje dwutlenku węgiel , ograniczenie korzystania z węgla, energooszczędna gospodarka, alternatywne źródła energii, wywalenie transportu z dróg na kolej i wodę i tego typu sprawy. A nie przypominanie piosenek barda Solidarności.
One Ci nie pomogą, jak nadchodzący cyklon wywali kilka drzew na dach Twego domu, zniszczy trakcje elektryczne na obszarze całej Polski itp.
Zanotuj sobie w mózgu, ze te anomalie pogodowe to dzieło ludzkich rak, m.in także i Twoich. Może ten szalejący żywioł, który lada moment będzie demolował nasz kraj – uświadomi Tobie i Tobie podobnym – że trzeba naprawdę myśleć o realiach a nie taplać sie w kombatanctwie.