Jestem z Układu


SLD; z niszy do niszy.

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 836 dni.

Koncepcja Aleksandra Kwaśniewskiego, by skleić środowiska o rodowodzie PZPR-owskim z częścią środowiska dawnej opozycji demokratycznej, była pomysłem, który mógł dać sukces, gdyby przystępujący do realizacji tego pomysłu wierzyli w niego. Ale nie wierzyli, przystępowali z poczuciem klęski, z lękiem, że może być ostateczna, to znaczy usunąć ich z życia politycznego i że trzeba chwytać się choćby brzytwy, czyli LiD-u.

Tak było w przypadku SLD porażonego potworną klęską roku 2005, tym większą, że nastąpiła po oszałamiającym sukcesie cztery lata wcześniej. Sojusz sam zafundował sobie tę klęskę i to cały sojusz, nie tylko kierownictwo. To szerokie rzesze eseldowców ruszyły na państwowe pastwiska naciskając górę, by wyrzucała wrogów i pozwoliła się paść swoim. Jeszcze bardziej pod ścianą była Partia Demokratyczna, wykorzeniona z  wcześniejszego elektoratu, który poszedł do Platformy, sparaliżowana w poszukiwaniu nowego zakorzenienie przez dogmatyczny liberalizm i wyrzucona w roku 2005 poza nawias czynnej polityki. Chwycenia się brzytwy potrzebowały też pozostałe partie LiD-u.

Zalążek klęski tkwił w tym, że każdy zdecydowany był zostać przy swoim i na dodatek, prawie każdy uważał się za lepszego od pozostałych. SLD, bo najsilniejszy, PD, bo nie skażona komunizmem, SdPL, bo opuściła SLD-owski okręt w proteście przeciwko znieprawieniu. Żadna z partii nie dostrzegła w LiD szansy na nową jakość, żadna nie włożyła serca i zaangażowania w jej tworzenie. Jako dawny członek PD żałuję, że moi  koledzy nie wykorzystali szansy, bo LiD był szansą środowiska tworzącego PD, wartą nawet odejścia od razu od nazwy Partia Demokratyczna i postawienia wszystkiego na jedną kartę. Bo tylko jedna była. Ale inne partie nie były lepsze. LiD nie stał się łodzią, pozostał brzytwą, którą trzyma się z bólem i chęcia, by się jej pozbyć kiedy tylko będzie to elementarnie bezpieczne. 

Ogromną winę za klęskę tej koncepcji ponosi jej inicjator, Aleksander Kwaśniewski. Kiedy ją inicjował miał potężny autorytet nagromadzony przez 10 lat dobrej prezydentury. Mógł natchnąć środowiska, które się łączyły w LiD nadzieją na sukces, mógł tchnąć w nie energię do działania i mógł zrobić wiele, żeby poszczególne partie stały się bardziej elastyczne w szukaniu tego co je łączyło i w szukaniu nowej, oryginalnej koncepcji politycznej. I tę szansę, wraz za znaczną częścią swego autorytetu zmarnował w sposób absolutnie osłupiający. Jest oczywiste, że LiD w stanie takiego paraliżu, niezdecydowania, niezdolności do współdziałania, nie mógł trwać.

Pomysł rozwalił SLD, bo najsilniejszy, w nadziei, że pozbywszy się ciężaru w postaci PD popłynie szybciej i na szersze wody. Otóż bardzo w to wątpię. Po pierwsze zrywając z PD, Sojusz nawraca do swoich PRL-owskich źródeł, a wątpię, by ten powrót prawie 20 lat po upadku PRL miał wielką siłę przyciągającą wyborców. Raczej na odwrót, co wydaje się rozumieć Olejniczak chcąc po wyrzuceniu PD zachować kamuflujący ów rodowód szyld LiD, skądinąd bez partii Onyszkiewicza będący ni z gruszki ni z pietruszki. Po drugie, większość tradycyjnych haseł europejskiej lewicy, związanych ze sprawami socjalnymi, została w sposób przekonujący dla wrażliwej na nie części wyborców przejęta przez PiS. Ponadto PO to nie jest już bardzo liberalny, antypracowniczy, antystrajkowy Kongres Liberalno Demokratyczny, lecz partia nieobojętna także na sprawy ludzi pracy najemnej.

Nie widzę szansy dla Sojuszu na zaproponowanie czegoś w tych sprawach, co byłoby zdolne skierować do niego z powrotem ów socjalny elektorat. Prawdziwe jest nadal zdanie Mieczysława Rakowskiego, że lewicy socjalizm ukradziono. Pozostaje marsz w kierunku radykalizmu obyczajowego i antyklerykalizmu, czyli marsz na lewy skraj sceny politycznej. Czy tutaj można odnieść w Polsce wielkie sukcesy? Wzorcem dla Sojuszu są pewno socjaliści hiszpańscy, ale czy u nas są warunki dla takiej obyczajowej i antyklerykalnej rewolucji? Wątpię. Do wyborców klerykalnych i konserwatywnych SLD nie dotrze, a reszta jest obyczajowo całkiem liberalna i zlaicyzowana, nie lekająca się tak bardzo ambony, czy presji środowiska, by uważała, że potrzeba wielkich zmian z udziałem państwa, rządzonego przez antyklerykałów i radykałów obyczajowych. Sojusz wiosłując w rytm retoryki posłanki Senyszyn nie wpłynie na szerokie wody, lecz do innej politycznej niszy. 

477 komentarzy to “SLD; z niszy do niszy.”

  1. soulgarden napisał(a):

    Wczoraj pisałem jak to mimo, a może przez nadmiar rozmaitych mechanizmów obronnych ubecka ośmiornica w sensie długofalowym działa przeciw sobie. Bilans nie może wychodzić na zero jeśli sitwy te nie bronią stanu posiadania, ale ośmielone nim starają się go powiększać – co w pewien sposób naturalne. I to mafijne żyjątko rozsypie się przez nadmiar wszechmocy jak stało się to również za sprawą tego aspektu trochę z PRL. To oczywiste, że Kaczyńscy mieli udział w tym, ale pośredni. Samobójstwo prokuratora z czasu ich rządu, teraz sędziego, są objawami tego samego mechanizmu. Promocja poczucia wszechwładzy w Policji i promocja brawurowego lawirowania na granicy prawa jest ważnym czynnikiem zasłony tych, którzy mają na rękach krew z czasu PRL i w ogóle całej masy krytycznej jaka popełniała przestępstwa w mundurze. Ale często jest ważne by to promować wśród takich, którzy nie mają z ubecją nic wspólnego. To nie tylko klimat wydawania poleceń, tego co prucz słów przekazuje się podwładnym. To też klimat oficjalnych aspektów działania tej sieci siatek. Układanie talii kart przestępców jest dobre gdyż tworzy plan, mobilizuje, wprowadza aspekty sportowe w dobrym znaczeniu. Trzy lata temu była taka historia, że policjanci postanowili sobie skompletować talię kart do Bożego Narodzenia w PREZENCIE. Chodziło o prezent dla samych siebie. I to jest model tresury bucefałków, którzy mają generować przestępczość wewnątrz policji będącą z dala od ubeków. „Mamy to zrobić w terminie”, „mamy przewiskać tylu i tylu na ulicy”, „masz taką tezę, takie środki i tego gościa – masz to zrobić”. To wszystko samo w sobie nie jest jeszcze oczywiste, ale to się wybija ponad inne aspekty. Czy jeździcie nocnymi w Warszawie? Ostatnio jest pomysł by nie płoszyć ludzi, że jeden w zewnętrznej kamizelce kuloodpornej, a drugi w stroju skina z wystającą pałką w bejzbolówce i koniecznie rozwalony na siedzeniu. To jest jeszcze nawet śmieszne, ale pod obsesję niekonwencjonalności produkuje się wiele oryginalniejsze i inteligentniejsze metody sumujące „to jest skuteczne” i „Wiesiek dobrze wymyślił”. Opisywane chlubne przykłady, że natwardzszy przestępca przyznaje się po kilku miesiącach działań lub sam przychodzi na komendę to częste dziś przypadki. Co z tego, że większość zasługuje na te metody? Promuje się traktowanie przepisów prawa jako tyczek slalomowych w większości tyh rozwiązań. Gdyby choć część tej doskonałości obliczonej na skuteczność włóżono w naukę rozumienia ducha prawa nie gineliby ludzie z powodów błachych lub bez powodu. Pęd za statystyką to nie tylko bolączka mechanizmów kapitalistycznych, ale bardziej środek i jednocześnie jako mająca alibi tych mechanizmów osłona zbrodniaży w szeregach policji i na styku z jej pracownikami esbeków. Padł tu niezwykle odważny i oryginalny głos w stylu: no i widzicie jak to Ziobro pewnie wszystkiemu winien?
    Oczywiście, że nie, ale to ma implikacje, których chce niezauważać taki odważny. Właśnie – to zbyt oczywiste, że nie Ziobro – ale do cholery jaka jest przyczyna? Z tego co udało się wychwycić mediom mamy w ostatnich trzech latach: łódzkie strzelanie osstrą amunicją do mieszanego tłumu, masakra niewinnych młodzieńców w samochodzie w Poznaniu, morderstwo w Chodlu, dwóch samobójczych prawników, śmierć Blidy, pobicie Kuby Sienkiewicza w biały dzień w restauracji przez CBŚ, teraz śmierć Olewnika i jego katów. Ile takich wydarzeń zostało zatuszowanych? Przypadek czy zagęszczenie wynika z podłoża co najmniej zwiększającego szansę tych wydarzeń?

  2. WKPB napisał(a):

    http://www.polityka.pl/po.....;page=text

    Kolejna brednia „demaskowana” w tak zwanej poważnej prasie. Nareszcie świadomość wielkiego kłamstwa przedziera sie do głównego nurtu.

    „Al Gore rozpoczął właśnie wielką i kosztowną kampanię na rzecz walki z globalnym ociepleniem. W tym samym czasie ukazał się raport ekspertów, zapowiadający globalne oziębienie.”

  3. soulgarden napisał(a):

    Może miałbyś charakter skomentować tak jak się komentujecie cały czas, dokładnie – cytat częsci tekstu-odpowiedź itd.? Ale to robi się by uprawdziwiać inne wypowiedzi. Chociaż tak naprawdę uprawdziwiadź prawdziwość pIszących. Nieźle zakryte, ale już odkryte.

  4. głos zwykły napisał(a):

    Edwardzie,
    Wnoszę, że chodzi o Stanisław Brzozowskiego. W przeciwnym razie musiałbym przyjąć, iż pracujesz dla spółdzielni gumowe ucho. Jak wiadomo oni lubią słuchać, a pisać nie bardzo…

  5. dark side napisał(a):

    Bernard,
    Bardzo ciekawy tekst.
    pozdrawiam,

  6. Paweł Luboński napisał(a):

    WKPB:
    .
    Od razu „brednia” i „wielkie kłamstwo”? Bo wreszcie przeczytałeś to, w co wierzysz, tak jak Gore wierzy pewnie w coś przeciwnego?
    Moim zdaniem na razie mamy opinie ekspertów przeciwko opiniom ekspertów. Klimatologia daleka jest od ścisłości współczesnej fizyki. Nie spieszyłbym się więc z kategorycznymi ocenami.

    Na marginesie, może ktoś potrafi odpowiedzieć mi na pytanie: dlaczego ludzie deklarujący się jako prawica gremialnie negują efekt cieplarniany? Czy warstwa ozonowa i plamy na słońcu to zjawiska polityczne?

  7. soulgarden napisał(a):

    A wachadeło pyka w tą i nazat pytając: jesteś gównem czy nie jesteś? Pytając przed nosem: to jesteś skoro mogę sobie deliberować czy nie jesteś?
    Taka wspólnota sensów zasilających się nawzajem – naczynia połączone. DrWARS wiem kim jesteś robaku i zostaniesz przeskanowany wraz z mordercą katowickim scwelaczko. :)

  8. WKPB napisał(a):

    Moja „wiara” nie kosztuje nikogo tyle ile „wiara” A. Gore’a. „Wiarę” A. Gore’a zobaczysz m.in. w najnowszym rachunku za prąd…

    A co do pytania o polityczną barwę efektu cieplarnianego to jak dla mnie jest ona oczywista. Po wyczerpaniu się „ideałów” rewolucji październikowej, po wyczerpaniu się „ideałów” rewolucji seksualnej itd itp – lewicowcy postanowili szukac kolejnych nisz. I jedną z takich nisz jest właśnie globalne ocieplenie. Jeżeli sprawa oszustwa globalnego ocieplenia faktycznie wyjdzie na szerokie wody to bedzie bardzo ciekawy medialny pojedynek ogólnoświatowego lewactwa (dla niepoznaki „zielonego” zamiast „czerwonego”) z rzeczywistością…

  9. dark side napisał(a):

    Pawle,
    ma to chyba cos wspolnego z ograniczeniami unii jesli chodzi o produkcje CO2. Zdaje sie, ze Panowie wesza spisek unijny (gazety wyborczej, niemcow, zydow, rosjan ?) majacy nas pozbawic mozliwosci szybkiego rozwoju gospodarczego w imie walki z iluzorycznym globalnym ociepleniem. Z naciskiem na „pozbawic”
    Konkluzja jest zwykle taka, ze skoro ocieplenia nie ma to powinnismy walczyc z normami unijnymi.

  10. Andrzej napisał(a):

    Bernardzie,
    Twój wpis zmobilizował mnie do obejrzenia programu Lisa. Masz rację, wypowiedź JRN to przede wszystkim chamska wypowiedź ksenofoba, którą można rozpatrywać w kategoriach psychologii klinicznej, jak stwierdził red. Hołowina. To, że wystąpił w niej drobny element antysemityzmu nie uprawnia do uproszczeń typu, że była to wypowiedź antysemity. To była wypowiedź ksenofoba i nie można stawiać znaku równości pomiędzy tymi pojęciami. Prowadzi to bowiem do paradoksów, że antysemityzm zarzuca się także Kaczyńskiemu, który wg mnie jest co prawda klasycznym ksenofobem ale nigdy nie zarzuciłbym mu antysemityzmu.
    A red. Lis rzeczywiście poszedł z prądem upatrując w ksenofobii tylko antysemityzm. Jest to niczym nieuzasadnione i najwyższy czas skończyć z tym trendem.

  11. Paweł Luboński napisał(a):

    Dark Side:
    .
    Już WKPB potwierdził twoje słowa. Ci ludzie każdy aspekt rzeczywistości postrzegają w kategoriach lewicowości i prawicowości. Oni nie wierzą w to, że ktoś może się mylić w dobrej wierze, że nasza wiedza może być niedoskonała, a eksperci niejednomyślni.
    Wszystko jest walką dobra i prawdy najprawdziwszej (prawicowej) z najczarniejszym złem, spiskiem i brudnymi interesami (lewicowymi).

  12. dark side napisał(a):

    WKPB,
    Czy mozesz wyjasnic mi przystepnymi slowy w jaki sposob wiara Gore’a odbija sie w Polsce w rachunku za prad?
    Z tego co wiem to nie importujemy zadnych nosnikow energii elektrycznej, a nasza produkcja rodzima opiera sie glownie na weglu. Tu masz charakterystyke rynku:
    http://www.ure.gov.pl/por.....5_rok.html

  13. Andrzej napisał(a):

    WKPB
    Moja “wiara” nie kosztuje nikogo tyle ile “wiara” A. Gore’a.

    Gratuluję świetnego samopoczucia. Nie wiem tylko, czy tego samego zdania są ci wszyscy, którzy potracili majątki lub bliskich na wskutek kataklizmów wynikłych z anomalii klimatycznych, które mogą być skutkiem hipotetycznego globalnego ocieplenia.

  14. soulgarden napisał(a):

    Społeczeństwo upodlono wyrokami uniewinniającymi w sprawie Wujka przez lata. I ostatni wyrok skazujący za „bójkę z użyciem niebezpiecznych narzędzi” jest sprowadzaniem sądu do roli parszywca, mającego czuć się winnym za na siłę polityczny wyrok, precedens kwalifikacji hunwejbiński. Świadomość strzelających musiała być taka, że nie ma szans by kogoś każdy pojedyńczy nie zabił. To jak zepchnięcie ze skały nie wiedząc, że nadleci czarodziejski materac. Wykonywanie czynności, która daje 99,99 % ( czy nawet 98 %) pewności zabicia (kilkadziesiąt sekund prucia z karabinów maszynowych z 30 metrów) połączone z trupami powinno wystarczyć do sądzenia i osądzenia za morderstwo.
    Bezczelność tego postępowania jest obrazą dla poczucia bezpieczeństwa społecznego. Społeczeństwo jest w pozycji zastraszanego praktycznymi przejawami bezkarności ludzi ponad prawem. Na takim czymś nie dało się zbudować społeczeństwa obywatelskiego i to jest mniejsze zło dla michników, ale większe dla patriotów, wiedzących, że sprawiedliwy wymiar sprawiedliwości zaczyna się od niezastraszonego społeczeństwa. A to może odmienić tylko wyrok za morderstwo dla zomowców, a nie „udział w bójce” 1,5 – 3 lata zk na pierwszej sprawie zakończonej i apelacja.
    Dlatego rozmaite michnikoidy i ich cisi czy przewrotni wspieracze mogą uczestniczyć, opisywać lub uczestnikoopisywać swój gwałt na mnie. Dlatego dochodzi do misterium nauczania jak upadlać publicznego. Presupozycjami „ty już zostałeś zgwałcony”. Jak oprzeć się czemuś na co pozwala podświadomość, a nie świadomość? Można kpić z tego, ale te teści są wrzucane bezpośrednio do głowy. Homoseksualność gwałtu jest koniecznością zaszczepiania innych treści i bezwstydną rutyną. W tym michnicko – ubeckim wychodku nazywanym Rzeczpospolitą. Razem z Michnikiem musicie zostać przebadani na wykrywaczu kłamstw w tej sprawie.

  15. dark side napisał(a):

    Pawle,
    Masz racje- walka prawicowca z krwi i kosci ma zawsze charakter elegijny. wojna sie toczy (jak zwykle) o zwyciestwo Prawdy nad Nieprawoscia.
    Jednak tej lewicy zielonej (dawniej czerwonej), ktora szuka nowych hasel, pod ktorymi moglaby dojsc do wladzy i zniewolic swiat; nie przewidzialam.
    Sprawdza sie przyslowie, ze najciemniej pod latarnia :))

  16. soulgarden napisał(a):

    Dochnale siedzią 3 lata. Helsińska podaje, że jest przypadek w ARESZCIE TYMCZASOWYM trzymania 8 lat i w efekcie niesłusznie!!!! A my mamy pewnych przestępców, których dotyczy tylko wymiar kary – morderców z Wujka i oni nie są tymczasowo aresztowani by nie mataczyli. Bo jak w żadnej ze spraw nie przyszło to do głowy sędziom od 89 roku to czemu miałoby w ostatniej? „Jest za późno”? Ciekawy tok – IM BARDZIEJ-TYM BARDZIEJ. Ci ludzie powinni być na okres od początku ostatniego postępowania zatrzymani by czas zaczął wreszcie działać w odrotny sposób dla nich w sensie samego faktu celowego przeciągania. Powinno się ich tym aresztowaniem standartowo „upkorzyć” skazać za morderstwo i nadzwyczajnie złagodzić karę za ogromny szmat czasu od sprawstwa nawet do obecnych wyroków. Ale to wszystko tak by było wiadomo, że łaska to łaska, a nie wywalczony status quo. To produkuje status quo wszystkich przestępstw dokonywanych przez UBICJĘ. W państwie prawa takie upadlanie jak mnie zakończyło by się dawno zaawansowanymi czynnościami wobec tych tutejszych i prasowych bandytów.

  17. soulgarden napisał(a):

    III RP jest tworem quasipaństwowym posiadającym patrząc surowo quasilegalną prasę i zupełnie quasilegalne słóżby działające na podobieństwo zasad prawa, będące praktycznie zrzeszeniem ukrytych organizacji przestępczych. Prezydent dawno powinien zaprowadzić w Polsce demokrację, ale przecież nie ma na to zgody Bronisława Geremka i pieczątki Adama. Walczyć z urabianymi latami tłumami wykształciuchów? Dlatego prawdziwa demokracja nie ma szans przy tym rozdaniu.

  18. Mawar napisał(a):

    Andrzej
    „A red. Lis rzeczywiście poszedł z prądem upatrując w ksenofobii tylko antysemityzm. Jest to niczym nieuzasadnione i najwyższy czas skończyć z tym trendem”.

    Skoro mamy demkorację to dopuśćmy do głosu różne tryndy. Kupujesz 5 gazet, oglądasz lub słuchasz kilka stacji i w każdej ten sam trynd co w Gazecie Wyborczej. Tak było przed Rywinem. To nie demokracja była, tylko michnikowszczyzna.

  19. Mawar napisał(a):

    dark side

    „Nie bez przyczyny Bush jest uwazany za najgorszego prezydenta w historii, a jego nazwisko stalo sie synonimem slowa idiota”.

    Młoda jesteś, niedoświadczona, politycznie niewyrobiona. :) To samo mówiono o Reaganie, że samym swym istnieniem drażni ojczyznę proletariatu, a podżegając do wojny, niesie światu zgubę. W tym czasie Reagan wygrywał zimną wojnę. Pewnie nie wiedział, że jest to niemożliwe. Każdy prawicowy prezydent USA będzie przez lewicę określany jako wybitny idiota. U nas też to się przyjęło, co bezlitośnie na tym blogu wykpiwa Uchachany. Media amerykańskie w 70 proc. są lewicowe. A kto jak nie lewica ma skłoności do robienia ludziom wody z mózgu?

    [W Iraku] „… do glosu doszly religijne ugrupowania, zapanowal chaos i walki uliczne. amerykanie nie sa tu mediatorem, a jedynie agresorem i sprzedawca broni”.

    Szkoda tego Husejna, agresor, ale przynajmniej swój, no i prawdziwy Arab. Ale zastanów sie, czy wolałabyś sama stanąć oko w oko z muzułmańskimi komandami w Europie? Bomba w autobusie, metrze, pociągu, centrum handlowym niekoniecznie musi zabić, może urwać nogę. Jak żyć bez nogi? Czy nie lepiej problem ten, skoro on realnie istnieje, zostawić fachowcom uzbrojonym w kamizelki kuloodporne, którzy zmagają sie z nim na miejscu?

    „Nikt nie moze narzucic demokracji spoleczenstwu, ktore nie jest gotowe na jej przyjecie. Najpierw nalezy zaszczepic idee w spoleczenstwie i budowac wokol niej pozytywny wizerunek, po wielu latach mozna zebrac efekty”.

    To jest polityczna poezja, nic z tego nie wynika. Jeśli będziemy czekać, aż muzułmanie sami dojrzeją do demokracji to poczekamy kilkaset lat. Problem w tym, że świat arabski nie przeszedł przez oświecenie, ominął go rozwój nauki, rozwój piśmiennictwa, islam pozostał na poziomie integryzmu, jak w średniowiecznej Europie. Dorzuć do tego biedę i problemy socjalne podobne do tych, które były udziałem europejskich robotników i chłopów pod koniec XIX w. Dżihad to w dużej mierze rewolucja socjalna, korzystajaca tylko z haseł religijnych, a przecież państwa arabskie to w większości kraje bardzo zasobne w surowce energetyczne, tyle że bardzo źle zarządzane, z fatalnym system politycznym, niskim kapitałem politycznym. Podział bogactwa jest tam, jak to w Tzrecim Świecie, skandaliczny.

    „Stany sa najwiekszym handlarzem bronia na swiecie, sprzedaja bron wszystkim huntom i watazkom, najczesciej obu stronom konfliktu, jesli nie bezposrednio to z pomaca mniejszych, prywatnych handlarzy”.

    Pacyfistyczna mantra, bardzo kiedyś wspierana przez Sowietów, którzy znani byli z tego, że brzydzili się tankami i karabinami. USA tym się różnią od innych eksporterów uzbrojenia, że nie każemu sprzedają broń. Rosjaie i Chińczycy są mniej wybredni, Izrael jeszcze mniej, ale z nieco innych przyczyn.

  20. Mawar napisał(a):

    Jeszcze o niedouczonych harcerzach Macierwicza (z Salonu24)

    BUDOWALIŚMY NOWOCZESNE SŁUŻBY OCHRONY PAŃSTWA

    Od kilku miesięcy obserwujemy intensywne działania prowadzące do rozmontowania budowanej przez nas z wielkim trudem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Brałem udział w budowie fragmentu tych służb obejmującego Kryptografię, Telekomunikację i Informatykę. Naszym celem było zbudowanie pierwszych w Wolnej Polsce, prawdziwych, nowoczesnych służb specjalnych. Taką służbą, w naszym najgłębszym przekonaniu, nie była Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, o czym świadczy liczba poważnych wpadek, kompromitacji i niedociągnięć w pracy tej agencji.

    Nie dzieliliśmy żołnierzy i pracowników cywilnych na nowych i z b. WSI. Jedynym kryterium była przydatność ich pracy dla kraju. Dziesiątki oficerów z byłej WSI awansowało w SKW na wyższe stopnie (do pułkownika włącznie). Wzmocniliśmy ich nowymi ludźmi, kładąc solidne fundamenty pod nowoczesne służby wojskowe wyposażone w większą wiedzę i bardziej nowoczesne, dokładnie sprawdzone technologie.

    Nasze służby certyfikacyjne i akredytacyjne były znacznie lepsze niż odpowiadające im jednostki w ABW. Na naradzie dla wszystkich rodzajów wojsk w listopadzie 2006 r. (zorganizowanej miesiąc po powołaniu SKW!) oszacowaliśmy potrzeby armii w zakresie Kryptografii, w tym w relacjach sojuszniczych. Z naszej inicjatywy, stworzyliśmy wspólnie z ABW wymagania bezpieczeństwa dla urządzeń kryptograficznych. Był to przełom w dotychczasowych działaniach w zakresie certyfikacji tych urządzeń.

    Naszą dumą było laboratorium badania ulotu elektromagnetycznego. Pracujących tam wychowanków legendarnego płk Biesa z Wojskowego Instytutu Łączności wzmocniliśmy, przyjmując zdolnych nowych ludzi. Żołnierze ci, świetnie wyszkoleni w NATO, reprezentują obecnie najwyższy europejski poziom i to oni a nie ABW narzucają obowiązujące standardy w kraju. Takich sukcesów (również w relacjach sojuszniczych), o których trudno publicznie dyskutować, mieliśmy znacznie więcej.

    Zafundowano Polsce spektakl oszczerstw, tzw. wycieków informacji do mediów oczerniających kierownictwo SKW, w czym celował były funkcjonariusz ABW p.o. Szefa SKW płk Grzegorz Reszka bezsensownie niszczący wszystko, co nawinie mu się pod rękę. Jako jedni z pierwszych zostali przez niego usunięci z SKW ludzie tworzący biuro zajmujące się teleinformatyką i kryptografią.

    Do swojej poprzedniej amerykańskiej firmy, wrócił (bezpowrotnie) nowy Dyrektor tego biura, inżynier po elektronice na Politechnice Warszawskiej, wybitny specjalista od Internetu. Ściągaliśmy go do SKW przez ponad pół roku. Zgodził się (z pobudek patriotycznych) pracować dla nowych służb, tracąc na tym finansowo.

    Charakterystycznym przykładem braku wyczucia i odpowiedzialności płk Reszki było usunięcie z SKW młodego, niezwykle zdolnego absolwenta Akademii CISCO, który nie był związany z żadną opcją polityczną. Ten młody człowiek zrzekł się (bezpowrotnie) obywatelstwa zachodniego, aby poświęcić się pracy dla Polski. Mam pytanie do zwolenników PO. Czy tak ma wyglądać praktyczna realizacja obietnic PO skierowanych do powracających z emigracji Polaków?

    Głęboko przekonany o krzywdzie, którą wyrządził płk Reszka wielu przyzwoitym ludziom z SKW, chciałbym przypomnieć, że podobne działania w UOP w latach 90. zakończyły się zapaścią Narodowej Kryptografii i skandaliczną sprzedażą narodowej infrastruktury telekomunikacyjnej TP SA. Ośmieszyło to Polskę na arenie międzynarodowej. Służby ochrony państwa nie mogą być zabawką w rękach żadnej grupy politycznej. Mają służyć niepodległej Polsce.

    Sadzę, że sytuacja dojrzała do tego, aby poddać publicznej ocenie kondycję służb ochrony państwa sfery cywilnej i wojskowej w III Rzeczpospolitej. Nie mam wystarczająco głębokiej wiedzy i przygotowania, aby wystawiać laurki lub krytykować poszczególne osoby. Nie zajmowałem się, jak insynuowała Trybuna, weryfikacją żołnierzy i pracowników WSI. Grzebanie w teczkach pisanych przez esbeków byłoby dla mnie koszmarem. Mogę za to, bez trudu, ocenić przygotowanie technologiczne UOP/ABW/WSI do tego, do czego zostały powołane – do ochrony państwa.

    http://urbanowicz.jerzy.s.....index.html

    Media szeroko pisały o politycznym aspekcie likwidacji WSI, niesłusznie pomijając bardziej drastyczny aspekt merytoryczny, w tym aspekt technologiczny. To, co zobaczyliśmy w WSI w 2006 r. było obrazem z naszych najgorszych snów. Brak Kryptografii Narodowej, rosyjskie firmy obsługujące łączność WSI, zagraniczne urządzenia kryptograficzne z wątpliwymi certyfikatami lub bez certyfikatów do przetwarzania informacji narodowej dla najważniejszych osób w państwie i dla armii, borykające się z problemami polskie firmy zajmujące się kryptografią a w tle zbudowany za miliony złotych zdekonspirowany strategiczny system obrony państwa (polskiego) podarowany innemu państwu.

    Kształceni w Związku Sowieckim oficerowie z mentalnością sowiecką nie byli w stanie oszacować zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa i ryzyka działań (i zaniedbań) podejmowanych przez kolejne rządy. W rezultacie Polska jest dzisiaj znacznie bardziej bezbronna niż we wrześniu 1939 r.

    II Rzeczpospolita była w stanie zbudować silne i ideowe służby ochrony państwa, których wizytówką była złamana Enigma. Służby ochrony państwa III Rzeczpospolitej zajmowały się wszystkim tylko nie ochroną państwa. Ich wizytówką jest tzw. Narodowy System Kryptograficzny budowany przez ABW od 2002 r. dla ok. 50 najważniejszych osób w państwie, w oparciu o (nie do końca zbadane) urządzenia kryptograficzne sprowadzone z zagranicy do Polski z udziałem osoby o ewidentnie kryminalnej przeszłości, skazanej w przeszłości za okrutne zabójstwo.

  21. uchachany napisał(a):

    Dark Side,
    pytasz się
    (cytuję)
    „… w jaki sposob wiara Gore’a odbija sie w Polsce w rachunku za prad?”
    (koniec cytatu)
    Odpowiadam w przystępnych słowach: wiara Gore’a to wiara w to, że za globalne ocieplenie odpowiedzialna jest przede wszystkim przemysłowa działalność człowieka związana z emisją głównie dwutlenku węgla oraz innych gazów „cieplarnianych”.
    .
    Na podstawie tej wiary społeczność miedzynarodowa zawarła pod egidą ONZ międzynarodowy traktat (Ramową konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu), w którym zobowiązała się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych (Rio de Janeiro 1992 – tzw. „Szczyt Ziemi”, czyli Konferencji Narodów Zjednoczonych na temat Środowiska i Rozwoju).
    .
    Z czasem ten traktat, będący w zasadzie na początku tylko niewiążącą deklaracją przyjmujących go krajów OBRÓSŁ BYŁ w protokoły, wprowadzające już konkretne limity emisji gazów.
    .
    Najważniejszym z nich jest protokół z Kioto, przewidujący redukcjię do 2012 roku własnych emisji gazów cieplarnianych o 5,2%. Jest to dla państw-sygnatariuszy, które go ratyfikowały konkretne zobowiązanie.
    .
    Drogą jego realizacji jest przydzielenie sygnatariuszom limitów emisji i handel nimi, tj. możliwość odsprzedaży praw do emisji przez kraje, które nie wykorzystały swoje limity krajom, które już swoje wykorzystały, a ich rozwój gospodarczy wymaga emisji gazów ponad przydzielony im limit.
    .
    Tu się zresztą szykuje potężny geszeft: państwa o nowoczesnych, małoemisyjnych gospodarkach zarobią wielkie pieniądze na handlu swymi prawami do emisji. Szczególnie wtedy, jeśli mają decydujący głos w ustalaniu limitówdla siebie i innych :-).
    .
    I tu właśnie leży pies pogrzebany: w sposobie ustalenia limitów (ogólnie na podstawie emisji z roku 90, w którym już nieźle padł wybitnie emisjotwórczy przemysł PRL) oraz w handicapach, jakim może być np. wybitnie rozwinięta energetyka atomowa, umozliwiająca powiększenie produkcji energii elektrycznej bez zwiekszenia emisji gazów, jak w przypadku enrgetyki opartej na spalaniu kopalin.
    .
    W ten sposób dotarliśmy do, jak mawiają Francuzi „naszych baranów”, czyli do tego, jak wiara Gore’a odbije sie w Polsce na rachunku za prad.
    .
    Otóż po wyczerpaniu limitów emisji (a energetykę mamy wybitnie emisjotwórczą, bo jak sama wiesz opartą na spalaniu węgla) mamy do wyboru albo ograniczyć produkcję energii, albo kupić ją za granicą, albo dokupić limity emisji by wyprodukować brakujące watogodziny.
    .
    W każdym z tych przypadków rachunki za prąd rosną i rozwój gospodarczy spowalnia.
    .
    Ten rozwój gospodarczy po uniowstąpieniu, z którego tak się cieszymy spowodował, że już prawie dotarliśmy do kresu przyznanych nam limitów. I teraz stoimy w obliczu rezygnacji z dalszego rozwoju lub znacznego wzrostu jego kosztów.
    .
    Oczywiście decyzje, której branży przyciąć limity w ramach danego kraju (np. czy bardziej energetyce, czy przemysłowi chemicznemu) są już w gestii władz krajowych, bo istotna jest pula emisji w ramach całego kraju.
    .
    Ale znając obraz naszego stylu zarządzania można domniemywać, że nie będą one podjęte w sposób optymalny, a raczej w wyniku resosrtowej gry interesów i skuteczności lobbingu.
    .
    W każdym razie do kieszeni sięgnąć będzie trzeba…

  22. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar:
    .
    „Kupujesz 5 gazet, oglądasz lub słuchasz kilka stacji i w każdej ten sam trynd co w Gazecie Wyborczej. Tak było przed Rywinem. To nie demokracja była, tylko michnikowszczyzna.”
    .
    Ciekawa opinia. Czy sugerujesz, że Michnik dyktował (a może nadal dyktuje) redaktorom konkurencyjnych dzienników, o czym i w jaki sposób mają pisać? A jeśli nie, to czym tłumaczysz ten fenomen?

  23. Andrzej napisał(a):

    Ciekawa opinia. Czy sugerujesz, że Michnik dyktował (a może nadal dyktuje) redaktorom konkurencyjnych dzienników, o czym i w jaki sposób mają pisać? A jeśli nie, to czym tłumaczysz ten fenomen?

  24. Andrzej napisał(a):

    Widzę, że i mnie się trafiło obcięcie tekstu. zatem dokończenie:

    To chyba oczywista oczywistość. Za wszystko odpowiada „Układ” ze swoją szarą siecią powiązań ;)

  25. Zofia napisał(a):

    Jasna Anielko,
    zawsze podkreślam, ze innowiercy są w Polsce szykanowani, mniej lub bardziej jawnie. Stykałam sie z tym i stykam dalej.
    Zwolnienie luterańskiej gospodyni w wiślanej rezydencji prezydenckiej z powodu wyznania jest zjawiskiem bulwersującym i mogę tylko wyrazić zażenowanie stanowiskiem moich koleżanek i kolegów po piórze.
    Ale nie dziwię się ich niechęci, bowiem , niestety, pisze to z wielką przykrością, ale oni nie rozumieją czym jest tolerancja wyznaniowa, nie potrafią napisać zdania na ten temat.
    Sami ulegli tak dalece indokrynacji religijnej, ze nie dostrzegają że są w Polsce ludzie innych orientacji światopoglądowej niż oni, ze tych ludzi chroni polska prezydencka postępuje tak jak postępuje, tez mnie nie dziwi, bo wszak słynie z tego, ze ni w ząb nie pojmuje zapisów ustawy zasadnicze i dopóki Lech Kaczyński jest prezydentem i ma swój dwór dopóki żaden luteranin, muzułmanin czy inny żyd domu mu sprzątać nie będzie, schodów pastować ani obiektem zarządzać. Może z wyjątkiem dla buddystów, bo dalajlama ostatnio w modzie.
    A tak na marginesie, to sęe nie dziwię tym lekom prezydencko-dworskim przed luteranami z Wisły.
    Kościół bez polityki, pastor w kazaniu o ludzkim postępowaniu gada, a nie o ojczyźnie w okowach szatana? Jeszcze BOR-owiki nauczyły by jakiejś etyki protestanckiej i zaczęły reagować na naruszanie czyjej godności, ograniczać rozpasanie mocodawców, itp.

  26. juegos online poker napisał(a):

    casino games downloaden…

    Mucho jugar 7 card stud juego al instante paginas internet…

  27. casino bonus benvenuto napisał(a):

    internet poker ohne download…

    In seven card stud en linea casino per pc…

Skomentuj