Jestem z Układu


Wolna Trybuna

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 757 dni.

Szanowni blogowicze,

ponieważ liczba komentarzy zbliża się do pół tysiąca zapraszam dla ułatwienia sprawy na leśną polanę. Jeszcze nie tak zimno, żeby nie można wytrzymać.

262 komentarze to “Wolna Trybuna”

  1. Edwar D.Dana napisał(a):

    Co tak pusto w blogu.
    Ja = 0,
    Jasnaanielka = 1/2
    Wypelniony tylko do polowy.

  2. soulgarden napisał(a):

    Wpis jasnaanielka szokuje mnie trochę. Wczoraj miałem doby dzień, wracając ul Żelazną mijałem rowerem markotnie wyglądającego Rafała Ziemkiewicza. Myślę, że to w głębi poczciwiec o większości złych cech na zewnątrz. Dzisiaj jak przerwał szmatę na antenie miałem mieszane uczucie ze względu na to, że on wybitnie nie potrafi włożyć wdzięku w zachowanie negatywne i mając rację może być odbierany różnie. Nawet może to się udzielać tej racji. Bo uważam gest przedarcia i wyrzucenia gazety za subtelny nie tylko w zestawieniu z perwersją wykładów Michnika. Zwyczajnie środki cięzkości kultury przesuwają się w jakimś kierunku symbolicznie. Dla mnie był to gest symbolizujący bezwartościowość, moralną bezwartościowość w tym przypadku dokładnie – w sposób najbardziej esencjonalny. Ale jeszcze raz podkreślę – nieumiejętność włożenia wdzięku jest czasem przeciwskuteczna i Ziemkiewicz dołuje wobec inteligentnych wsączanych z subtelnym mizdrzeniem się do czytelnika prostackich w duchu jadów. Być może powaga poruszanych tematów uniemożliwiają obśmianie i wymuszają formalistyczną rzeczowość w tym wypadku, ale to tylko potwierdza regułę.
    Ale wracam do wpisu jasnaanielka. Otóż wczoraj jadąc autobusem i śpiesząc się bardzo spotkała mnie ciekawa przygoda już po pierwszym przejechanym przystanku. Wpadło do autobusu dwóch (lub trzech, ale raczej dwóch) kontrolerów i dwóch młodych gości w Flayersach, glanach, z pałkami i gazami u boku. Jeden z kontrolerów zamiast wejść innymi drzwiami przebiegł na początek przez większość autobusu by sprawdzać od krańców do środka szturchając mnie wyraźnie ramieniem. Spisywali przede mną dwie osoby, bardzo się dziwnie spieszyli. Zanim wysiedli częściowo kazał mi wysiadać ten, który został i spisywał z tyłu, potężny postawny grubas. Za nim stali ci czarni (policjanci lub ochroniarze). „Pan zabiera ten rowerek i wysiada z nami”. Na co ja, że znam swoje prawa i mogę jechać tym kursem za który płacę karę. Wysiadł z jednym z czarnych. Pozostał jeden i ten kanar, który mnie potrącił zaczął mnie spisywać. Ponieważ pokrzykiwał do kogoś na początku autobusu chwilę wcześniej zapytałem czarnego stojącego blisko mnie czarnego (żebym nie uciekł?) czy są na amfetaminie lub efedrynie bo są b agresywni. Na co on, że oskarżam go o bycie na amfetaminie więc wysiądę sobie z nimi i wyjaśnimy na komisariacie, który jest tuż obok. Mówił to w trybie rozkazującym kilka razy, ale jeśli był policjantem to nie postanowił się w jakikolwiek sposób ujawniać. Miałem wrażenie, że jeśli jest to wyczekuje na jakiś tekst by się z tym ujawnić. W końcu powiedział mi, że dużo książek przeczytałem, ale o jedną za mało. Starszy gość siedzący kilka metrów dalej pokazywał mi kciuka „tak trzymać” i nawet coś tam powiedział do pośpiesznie spisującego mnie, który odpowiedział mu coś w stylu „prawo to wie pan gdzie jest dziś”. W końcu wysiedli razem z tym gościem, który wyglądał b w pożądku. Ale potem przypomniałem sobie, że przyglądał mi się gdy czekaliśmy razem na autobus.
    Wydarzenie to idealnie pasuje do przeparanoizowania, że ktoś chciał mnie przytrzymać z powodu który wielu z czytających znają, ale raczej wątpię w to. Natomiast w świetle tego co się wokół mnie robi byłoby to zupełnie normalne. I to chciałem w jakiś sposób zobrazować tym wydarzeniem.

  3. Edwar D.Dana napisał(a):

    W czerwcu prowAdzilem ruchliwe zycie i ten tekst przegapilem. Moze wy tez?

    A wiec: HISTORIA (jak w IPN),
    o OSIECKIEJ ( tak, tak tej samej),
    MICHNIK ADAM,
    I LUTERANIE co to ich piorun strzelil.

    http://www.dziennik.pl/ku.....utrow.html

  4. Edwar D.Dana napisał(a):

    W miarę postępowania zmian w Polskim klimacie siła i częstotliwość orkanów wzrosnie.
    Zarysowuje się konieczność wprowadzenia porzadku.

    Instytut Meteorologii i Geotetmii przy Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu opracował listę imion dla przyszłych orkanów w oparciu o rodzimą słowiańska tradycje.
    Oto proponowana lista zawierająca imiona żeńskie i męskie po równo :
    Biezdar, Bogudać, Cirzpibog, Częstobrona, Domauj, Dziadumiła, Jarosław, Gniewosądka, Koćmir, Ludźmiła, Lech, Mszczuja.

    PS.
    Wiadomość ta tak mnie poruszyła ze postanowiłem pogłębić swa wiedzę i oto dowiedziałem się ze Malezja mająca prawo do 10 imion orkanach w swym regionie wprowadziła między innymi takie oto:
    Rumbia, Tapah, Nangka, Meranti i….. MAWAR!

  5. Andrzej napisał(a):

    W krajach rozwiniętych stawia się na profesjonalizację armii, m.in. poprzez jej uzawodowienie. A w Rosji jak za cara
    http://www.rp.pl/artykul/.....ach__.html

  6. Zofia napisał(a):

    Edwarze,
    Pilch jest nie do wyjęcia, jak mawiają małolaty.
    Co prawda, to prawda, u luteran pielgrzymek nie ma, nie było i raczej nie będzie.
    Chociaż jak byłam w Dreźnie onegdaj, do katedry luterskiej weszłam, datek na jej restaurację złożyłam i to w euro, zdjęcie przed katedrą pod monumentem Lutra sobie zrobiłam a piorunami strzela do mnie Mawar.
    Tylko nie ma już Agnieszki by to w liscie do Adama opisała…

  7. Edwar D.Dana napisał(a):

    Zofio „HERETYCZKO” :D
    I PRZYKAZANIE:
    CZYTAJ PILCH NA SNIADANIE.

  8. Edwar D.Dana napisał(a):

    CZYTAJ PILCHA NA SNIADANIE
    ladnie by wygladalo na makatce.

  9. Edwar D.Dana napisał(a):

    Andrzeju
    Wcale bym się nie zdziwił gdyby „pogłoska” była pogłoską puszczoną świadomie jako „naganka”.

  10. maciek.g napisał(a):

    dobry artykuł

    [url=http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=28&pid=825]dobry artykuł[/url]

  11. Edwar D.Dana napisał(a):

    http://www.propolonia.pl/.....38;pid=825

  12. soulgarden napisał(a):

    Jerzy „zaciukawka” Pilch słusznie w tym tekście delikatnie wprowadza sztucznym sformuowaniem swoją intencję:

    „Raz owszem – pewien zupełnie natchniony miejscowy erudyta brutalnie przeze mnie przyciskany do muru, w końcu przypomniał sobie – otóż raz jeden owszem: rozpętała się nad gromadą ewangelików burza i uderzył w nich piorun, ale to nie była ewangelicka pielgrzymka, ani nawet nabożeństwo, lecz pogrzeb, i nie było to na Równicy, lecz na Zaolziu, i nie w roku 1985 lecz w 1906. Poza tym wszystko się zgadza. Z grubsza.”
    Zaiste poza jaką przyjmuje sytuuje go w rzędzie z wieloma wybitnymi aktorami. Nie jest to tylko poza ze zdjęć, ale też poza NLP zawarta w wydźwięku tekstów. W ostatnim swym tekście poza zaciśniętym keglem jest niewiele – tylko kościsty Jurek w pozach kulturystycznych pudziana charakteru z nieco dziewczęcym zdjęciem en face mówiącym dużo o charakterze obserwacji i wielkości obserwowanego. Minimalizm mający być maksymalizmem, niewiele poza zaciśniętym keglem i zbitością mięśni. Następny kulturysta charakteru. Ale zdjęcie ciut za dziewczęcze. To zamieszczane na dzień dzisiejszy z tekstem o Osieckiej wydaje się naśladować natomiast cipaka pisującego dla Tyg Pow. Tego samego, którym rządzi interes Waltera. Pisuje tam arcybiskup, który zna przesłanie serca biblii – Ewangelii w stopniu teoretycznie doskonałym. Ale wróćmy do zdolności Pilcha. Otóż potrafi on udawać i spocony nos, i podkurczać mięśnie władające dolnymi powiekami. To napięcie jest charakterystyczne dla zbuntowanego młodziana, który przemaga gniewem płacz.
    Czy istnieje taki format realizacji męskości, który byłby wstydliwy dla kogoś mającego jakieś przyzwoite minimum męskości? Wydaje się nim być „fotograficzne” obrazowanie całego świata. Przeszczepianie swojej wizji drugiego człowieka sugerując mu jego osobę w sposób wyjątkowo nie wprost by w zestawieniu z tym sposobem wyjątkowo wprost sugerować mu to co chce się w nim umieścić. To jest metoda rozpędzonych tirów jaką wydatnie wyuczył mój główny morderca pomniejszych Pilchów i innych.
    Ale te „Pilchy i inne” mając tyle jaj ile mają walczą nie tylko o czyste ręce, walczą też o swój wizerunek w oczach sobie podobnych. Dlatego uchylenie się przed współudziałowcem poza swą formalną doskonałością jest formą odkrywania się. Łatwość „mówienia” o pewnych sprawach, o sobie może być tylko objawem psychopatii.

Skomentuj