Jestem z Układu


Hyde park na Polanie

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 733 dni.

Szanowne Panie, Szanowni Panowie,

nie mam pomysłu na wpis, więc zapraszam do swobodnej wymiany poglądów. Jest rok po utworzeniu rządu Tuska, który mnie w danej sytuacji zadawala, ale opinie są rozbieżne wiec może od tego zacząć.   

622 komentarze to “Hyde park na Polanie”

  1. jasnaanielka napisał(a):

    http://paradowska.blog.po.....ment-54587
    Paweł – 8;29 – popatrz tu i jeszcze bardziej się zdziwisz.
    Pani red. Paradowska zawsze poważnie traktowała tego bęcwała. Kidy dłuższy czas nie pokazywał się na blogu, wyrażała radość z jego kolejnego wejścia. No i masz babo placek! Albo bezę :(((((

  2. W.Kuczyński napisał(a):

    Edward,
    spełniam Twoje zyczenie i zachowuje oba wpisy owej Maricy, żebyś mógł się nimi ucieszyć. Może jeszcze coś dorzuci – „im kultura nie zabrania robić takie polowania”. Ale potem będę kasował spluwaczki.

  3. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Jasnaanielko
    Mam od „Wujaszka Wani” nazwisko i adres Bernarda O.
    Na razie poczekamy.

  4. Paweł Luboński napisał(a):

    Mało wymyślne te bluzgi. Mój ojciec znał wspaniałe, wielopiętrowe rosyjskie bluźnierstwo, w dodatku rymowane i w kilku zwrotkach. Do dziś sobie pluję w brodę, że nie spisałem tego, póki żył. Pamiętam tylko, że jedna ze zwrotek kończyła się następująco:
    .
    „Sztob ty żeniłsa na diewuszkie let diewianosto tri – mat’ twoju jebi!”

  5. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Dziekuję Gospodarzu.
    Pawle.
    Właśnie mi idzie o tę niewymyślność.

  6. soulgarden napisał(a):

    Gdybym nie siedział w studzience miałoby pewien walor opowiedzenie o tym jak na czacie TG TV POLSAT osobnik znęcający się nade mną spod nicków: Kabongo, joe, SANCZO regularnie ulegał zmacaniu osobowości. Ale jestem w studzience, a wyhodowani obserwacją studzienki – publicznym charakterem przeprowadzanego wraz z kilkoma ważnymi pomocami w mediach dorzucają na vivat. Ubaw jest niesamowity – niemal jak wtedy gdy trzeba było miesiącami pozować na przeżywającego nieustający orgazm. Dziś mam podsłuch, który jest dobrem publicznym więc i jest wytłumaczenie czemu nie trzeba aż tak się wywnętrzać z potrzebą przeżywania rozkoszy. Potrzebą, która kiedyś bardziej wznosiła się w niczym nie wyhamowanej pewności, że mnie pruje. Dziś jest znacznie bardziej ostrożna i realistyczna. Świadomość studzienki temperuje ostentację do tego co można zaobserwować. Mój tekst jest zdjęciem wykonanym przez polską policję w standardowym działaniu lustrującym. Nie ma się kogo bać.

  7. głos zwykły napisał(a):

    http://www.tvn24.pl/12690,1570749,0,1,przyszedl-do-mnie-i-powiedzial-jaki-ma-byc-wyrok,wiadomosc.html
    http://uwaga.onet.pl/11866,news,,nieprawidlowosci_w_sadownictwie_wojskowym,reportaz.html
    I mamy nieprawidłowości w Wojskowym Wymiarze Sprawiedliwości, który powstał w III RP dwanaście lat temu!
    UWAGA jutro w TVN drugi odcinek.
    ___________
    Muszę powiedzieć, że nigdy nie zetknąłem się z Sądownictwem Wojskowym. Temat dotyczy także Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratury, Sądu Najwyższego, a także całego pionu nadzoru instancyjnego sądów powszechnych. Żaden element instancyjnego nadzoru – administracyjnego lub sądowego – nie zadziałał! Dlaczego władza sądownicza – III niezależna władza państwowa – nieprawidłowo funkcjonuje w Polsce? Czy władza ta sprawowana przez sędziów mianowanych dożywotnio członków korporacji prawniczej, musi w praktyce być zwykłą samowolą? Czy osoba która jest nierzetelnie traktowana przez organy administracji państwowej i sądy ma możliwość dochodzenia swoich konstytucyjnych praw w praktyce, i za ile?
    A co w praktyce wynika (tzn. ile kosztuje okup dla korporacji prawniczych) z takiej organizacji i funkcjonowania tutejszego Wymiaru Sprawiedliwości dla przedsiębiorcy w Polsce można sobie poczytać w artykule pt. „Przekleństwo amerykańskiego kurczaka”.
    http://wyborcza.pl/1,7649.....czaka.html

  8. głos zwykły napisał(a):

    Panie Waldemarze,
    Uprzejmie proszę o nowy wątek może być także na polanie, albo jakiś zdecydowany cios w Prezydenckiego Trolla, czy też chwast-partię jego brata, bowiem wpisów jest zdecydowanie za dużo!

  9. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Głos
    Idzie mi o twoją hipotezę:
    Jak sądzisz?
    Czy to ciągnięcie sprawy mięsnej wynika z działań konkurencji czy z „ambicji” prokuratorów?

  10. głos zwykły napisał(a):

    Edwardzie,
    Trudno powiedzieć, gdyby to było w Rosji, na Białorusi lub Ukrainie. Opowiedź byłaby oczywista: należy odpalić działkę komu trzeba. Z tego co wiem natomiast o działaniu prokuratury, to ona nie powinna być taka sprawna i szybka oraz uparta (w prokuraturze latami zalegają oczywiste sprawy przekrętów na sporą skale i nikt nic nie robi), tak więc ktoś za tym „sprawnym działaniem” stoi, ale czego chce trudno dociec.

  11. Edwar.D.Dana napisał(a):

    Dobranoc

    Z Hrabiny Maricy Kalmana

    http://www.polchat.pl/vie.....;song=true

  12. W.Kuczyński napisał(a):

    Głosie,
    jutro coś wymyślę.

  13. Mawar napisał(a):

    EDD
    Gospodarzowi pewnie nie będzie się chciało (choć kto wie?), ale może ty, EDD, wykażesz postawę obywatelską i złożysz doniesienie do porokuratury, że Głowa Państwa, Prezydent RP Lech Kaczyński, znów (czyli w warunkach recydywy) naruszył konstytucję zajmując się sprawami gospodarczymi – „a przcież to rząd odpowiada za gospodarkę”. Właśnie LK wrócił z Doniecka, gdzie uczestniczył w polsko-ukraińskim szczycie gospodarczym i bezprawnie rozmawiał z Juszczenką – „a przeciez to rząd odpowiada za politykę zagraniczną”. A więc dwie zbrodnie na raz: (1) zajmuje się gospdarką, (2) wyjechał za granicę, w dodatku rzadowym samolotem – więc niewykluczone, że go uprowadził, czyli dochodzi zbrodnia kidnapingu. EDD, na tym blogu mogę liczyć tylko na ciebie, wzorowego obywatela III RP, błagam, złóż doniesienie. Sam bym to zrobił, ale niestety, jako pisowski funkcjonariusz wiarygodny dla prokuratorów nie jestem.
    http://www.tvp.info/news......ews=818290

  14. narciarz2 napisał(a):

    Jesli idzie o przestrzeganie prawa, to trzeba miec w genach. Polacy maja takie geny, ze przestrzegac prawa nie beda i koniec. Sluze przykladem.
    .
    O ile wiem to w budynkach publicznych w Polsce nie wolno palic. Rok temu odwiedzilem moj „macierzysty” zaklad na Uniwersytecie Warszawskim. Przyjal mnie moj kolega, obecnie wice-dyrektor zakladu. Rozmawialismy u niego w pokoju, i w pewnym momencie on spytal, czy moze zapalic. Bylo mi milo, ze mnie uhonorowal, i oczywiscie grzecznie odpowiedzialem, ze prosze bardzo, w koncu to jego pokoj. Jednak po chwili zaczalem sie dusic, bo od dawna nie mialem do czynienia z dymem. Kolega byl troche sploszony i przepraszal, i w ogole bylo bardzo milo. Tak to jest w Polsce. Nie wolno, ale mozna. Nie byl to jedyny taki przypadek.
    .
    A jak jest tutaj? Tez nie wolno. Ale oprocz tego, rowniez nie mozna. Po pierwsze, natychmiast by sie wlaczyly czujniki i przyjechalaby straz pozarna. Wiec nie ma co probowac. Kazdy palacy, a sa tu tacy, wychodzi poza budynek bez wzgledu na pogode. Jednak wazniejsze jest, ze nikomu nawet nie przyjdzie do glowy probowac znalezc miejsce poza zasiegiem czujnika. Nie przyjdzie, bo kazdy podpisywal w umowie, ze palic nie bedzie. Wiec zlamanie zakazu palenia jest zarazem zlamaniem umowy o prace. To po pierwsze. Po drugie, tutejszy uniwersytet gwarantuje pracownikowi w tejze umowie „miejsce pracy wolne od dymu”. Wiec jezeli dym sie pojawi, to nie jest po prostu tak, ze kolega robi koledze przykrosc. Jest raczej tak, ze to instytucja nie wywiazala sie ze swojej wlasnej gwarancji. A to jest powazna sprawa. Moja skarga na obecnosc dymu nie bylaby wiec prywatna wojna z kolega, tylko dochodzeniem moich praw od instytucji. A to jest dobra podstawa do ewentualnych dzialan.
    .
    Dym to niby drobna sprawa. Ale naprawde to jest bardzo powazna sprawa, bo na jej przykladzie widac roznice kultur. Z jednej strony wysoko postawiony przedstawiciel instytucji, ktory swobodnie lamie reguly ustanowione przez instytucje, ktora reprezentuje. To w Polsce. A z drugiej strony, poszanowanie regul. To w USA.
    .
    Po to, zeby dobrze wychodzic w oddzialywaniach z Amerykanami, trzeba sie nauczyc przestrzegania regul. Wtedy odzialywania beda bardziej owocne. Aby zaczac isc we wlasciwa strone, mozna by tak podregulowac czujniki, zeby w budynku nie dawalo sie zapalic. Albo mozna tak zmienic reguly, zeby pracownicy palac nie musieli ich lamac. Natomiast Polacy niestety ida na latwizne: na drzwiach pisza „nie palic”, a za drzwiami pala. To nie jest wlasciwe rozwiazanie.

  15. zofia napisał(a):

    Biedny Mawar,
    musi u nas pisać o wizycie prezydenta w Doniecku i gadułkach z Juszczenko, bo żadne media 5 słów na ten temat nie nie zamieściły.
    A tak na marginesie, jak był w Doniecku to z Janukowyczem nie gadał?
    Wybitne niepodpatrzenie merytoryczne.
    A jak facet zostanie prezydentem Ukrainy, to co?
    Nasz prezydent ma upodobanie do przegranych polityków.

  16. soulgarden napisał(a):

    Należy zrozumieć, że akcja chemicznego zabijania nadziei na zakończenie upadlania i katowania jest w jakiejś mierze produktem ubocznym innej strategii. Otóż gdyby było takie działanie intencją dosłowną to mogłoby być niebezpieczne nawet gdybym został zabity bez związku z tym lub uległ przetopieniu świadomości. Do tak zuchwałego zewnętrznie działania w swych istotnych cechach dochodzi z powodu bardzo inteligentnego planu dającego taki efekt odpryskowo. Plan ten nie jest skierowany na żadne ocalenie lub dopadnięcie. Nie jest też zwykłym planem badawczym z otwartą kwestią. Jego odległość od tych trzech omówionych jest koniecznością jego powodzenia. Nie może on też zaprzeczać któremukolwiek z nich, a najlepiej dla powodzenia swojej czystości gdyby był dość podobny do któregoś. Otóż plan wobec mnie gdyby polegał na dopadnięciu w sposób prosty musiałby się zdradzać. Jest to zatem plan perfekcyjnego przeciągania dojścia do jakichkolwiek rozwiązań i przewartościowań trwałych – maksymalne opóźnienie. Jest to przekonanie, że mojego bezpośredniego oprawcę trzeba lustrować mocniej i otwarciej (co jest superwygodną sprzecznością), ale przemienienie wydarzenia w nieustannie rozkręcającą się swymi własnymi mechanizmami lustrację ma być zbierzne z pewnym rodzajem niewielkiej pokuty, która jest niezbędna dla ocalenia. Aktóra ma się przejawiać w wykożystaniu danych prywatnych do niewielkiego jawniewolicjonalnego upokorzenia, które to ma odciąć spekulacje od stronniczości na moją kożyść. Jest to nastawienie na uratowanie ponadto dopuszczające możliwość okazania się takiej rzeczywistości, która nie da mnie uratować w sensie przekroczenia pewnej fizycznej granicy, ale jednak odcierpienie publiczne części win będzie w jakiś sposób utrudniało załatwienie mnie poza światłem mediów. Już samo połączenie intencji nie związanych ze sobą tj maksymalnej lustracji i maksymalnego dopomożenia wkalkulowanym przejęciem roli wymierzającego jakieś cierpienie jest intencją wieloraką i mającą genetyczną skłonność do samorelatywizacji. Niestety zasada Lenin>partia tworzy elementarny fałsz. Zakłada, że jest to intencja jednorodna, przez co bardzo konkretna i przez co zasługująca na przyjęcie jej jako zasady w swej uczciwości i dobru doskonałej, którą z tego założenia można określić i wtłoczyć sobie na początku do głów jako doskonałą i nie wymagającą przewartościowania. O jej absolutności ma świadczyć już dość wcześnie sugerowana logika konieczności wzmacniania poszczególnych aspektów forsowanych dla prawidłowego przebiegu. Można by od biedy przyjąć, że jest to program na ocalenie intencjonalny gdyby nie fakt, że samo uznanie zawężenia wykożystywanych do tego środków jako metodę doskonałą nie tylko stawał się, ale był przez tą absolutyzację równorzędnie wartościowy do uratowania. A równorzędnie wartościowe było też przyjęcie konieczności wystawienia mnie na pewne cierpienia. Te rzeczy potraktowane niehierarchicznie prowadzą do konfliktu, który czasem musi kazać wybierać. Ale załorzenie o niesprzeczności równoważności i absolutyzacji tych motywów jest wytworem jakiejś schizofreniczności pomysłu. Prawdopodobnie ze względu na nieuświadomioną chęć wykonania za jego pomocą kilku celów naraz. Ważne jest tu, że nie tworzy się pomysłu uzależniającego postępowanie od okoliczności z jakąś prostą intencją przewodnią, ale przez dolepienie do niej intencji mających ją wzmacniać tworzy się schizointencjonalność. Gdyż wszystkie muszą być zrealizowane. Nawet idea lustracji pogłębionej jest gdzieś w domyśle rodzajem komunikatu przyznającego, że wszystkiego się nie wie. A absolutyzacja jej precyzyjnej konieczności
    może być logiczna tylko ze względu na przemianę pierwotnego paradygmatu poczynań. Ale są ludzie, którzy są w stanie być tak odrażająco zakłamani, że postulując absolutyzację lustracji nie postulują absolutyzacji jej motywów lub porządanych skutków. Tak więc na początku spłaszcza się i absolutyzuje wartości, które przez swą niezależność muszą się zacząć osłabiać i rozmywać wzajemnie swą precyzyjną jakość. Wstępna eureka Michnika polega na takim rodzaju równowagi, że przewaga każdego z elementów zawsze jest chwilowa i potem się to rekompensuje. Właśnie na początku zakłamano intencję o przyzwoleniu na każde rozwiązanie praktyczne przez sam fakt ustanowienia mechaniczności realizacji sprzecznej misji. Te wartości jako wskazówki niezależnych działań musiały w końcu zacząć prowadzić do konkurowania tych idei, rozchodzenia się pełni ich realizacji, a kiedyś w konsekwencji nawet idealnej sprzeczności. Tyle, że załorzono, że taka sprzeczność jest niemożliwa. To jest to słynne 2. (…)”a jeśli są wątpliwości patrz pkt 1″. Michnik nie jest twórcą idei zakatowania gdyż intuicyjnie jest zbyt sprytny na to, ale jest twórcą idei tak zakłamanej, że doprowadziła ona po czasie do takiego nowotworu jak sam z siebie wyrosły komunikat „to musi potrwać”. Zwyczajnie sytuacja kryzysowa jest aplikowana kolejną falą lustracji, która „pomaga dobru”. Intencja mordercza jednak istnieje. Jej główną esencją nie jest sposób w jaki doszło do zakłamania i niemożność logicznego takiego zacietrzewienia, które spowodowało sprzeczność. Ale w tej schizofrenicznej logice jest wpisany mord nie przez przypisaną konsekwencję lecz realną. W pewnym momencie bycie nieustanne „w połowie za ocaleniem” prowadzi do nawet i praktycznego mordu. To po ustanowieniu zaślepiającej i pysznej filozofii miał dziesiątki razy okazję dostrzec Michnik. Nie zmieniało się u niego nic istotnego mimo sygnałów jak to w rzeczywistości się zadziewa i co powoduje w człowieku. Jego zgoda na mord przez podtrzymywanie odczłowieczonego schizoalgorytmu jako motywu nadrzędnego jest bierną akceptacją działania, które nie musiało być wzmacniane by prowadzić do pogłębiania masakry psychicznej. Istotne jest, że ta schizofreniczna decyzja (konceptualne monstrum) nie musiała zapaść w sposób werbalny. A jednak przez szereg pośrednich korekt w uzgodnieniach w najgorszym wypadku wykrystalizowała się jako pseudojednolity twór. Przez samą powtarzaną wolę zestawienia idei niezależnych – z różnych rodzin; nie definiujących się nawzajem. Michnik więc wytworzył w najgorszym wypadku przez szereg pośrednich wskazówek praktycznych schizoalgorytm i nie wykonał aktywności go zatrzymujących. Oprucz zaniechania jako konkretny, który popchnął mechanizm jest też zaniechanie jako ktoś kto z racji swej nadzorującej funkcji jest odpowiedzialny „grzechem” zaniechania w stopniu wiele większym niż szeregowy chrześcijanin. To są dwa zakresy, w których Michnik odpowiada za podwójnie czynny udział w działaniach, które depczą godność ludzką i konstytucję. W działaniach, które masakrują psychikę i grożą zmianą świadomości, która może narazić na poważną krzywdę życiową ze śmiercią włącznie. Czas przez jaki Michnik miał możliwość podjęcia bezwzględnych decyzji z tym związanych jest wystarczający by to zaniechanie określić jako świadome w obliczu zależności, które musiały się w jego umyśle skonkretyzować przez wcześniejszą aktywność. Michnik ponosi pełną odpowiedzialność za czynny udział w tej masakrze. Włącznie z celowo dwuznacznym i schizointencjonalnym udziałem w postaci dwuznacznej funkcji jego tekstów. Jest to też aspekt wzmacniający oczywistość zaangażowania poznawczego w efekt, w którym wydatnie przoduje jego gazeta – w istotnym zakresie podległy mu zespół ludzi.
    I Michnik intuicję swego hazardu życiowego ma gdyż przez dobre kilka minut i kilka istotnych kwestii jakie usłyszał ode mnie nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy.

  17. zofia napisał(a):

    Mawar,
    w Doniecku też naszego prezydenta nie zauważono:
    29.10.2008 23:30
    Zajmują się tam zupełnie czymś innym (media mają rosyjsko-ukrainskie):
    Глава Донецкого облсовета предлагает поднять тарифы ЖКХ и защитить население
    В Украине необходимо поднимать ЖКХ-тарифы, внедряя при этом соответствующий механизм защиты социально уязвимых слоев населения. Об этом заявил председатель Донецкого областного совета Анатолий Близнюк в среду в рамках ежегодного международного инвестиционного саммита в Донецкой области, который проходит в городе Донецк 29-31 октября.
    Как сообщает корреспондент ЛІГАБізнесІнформ, он категорически не согласен с заявлениями определенных политиков о недопустимости повышения тарифов в жилищно-коммунальном хозяйстве. В частности, за такие высказывания чиновник жестко раскритиковал Премьер-министра Юлию Тимошенко.
    „Электроэнергия каждый месяц поднимается на 7-12%, а мы воду подаем из севера области, из единственного источника, по единственному каналу, поднимая ее на 260 метров и подавая в Мариуполь через 260 км на девятый этаж. … Вода, которую мы подаем по этой схеме на 9-й этаж в Мариуполе, стоит 24 копейки/тонна. Это экономика?” – сказал он.
    А. Близнюк считает, что ЖКХ-тарифы должны обязательно подниматься для того, чтобы стоимость услуг себя окупала. „Государство должно выстроить систему защиты малообеспеченных людей. Не надо защищить в плане коммунальных платежей Рината Ахметова или Анатолия Близнюка. Есть люди, социально незащищенные – их и надо защищать. Но при этом необходимо поднять цену до того уровня, сколько это стоит. Тогда это станет прибыльным и интересным для бизнеса”, – отметил он.
    Напомним, Антимонопольный комитет Украины предостерег органы местного самоуправления, ответственные за рассмотрение вопроса стоимости жилищно-коммунальных услуг, от необоснованного повышения тарифов.

  18. soulgarden napisał(a):

    Podsumowując: przyjęto filozofię: pomocy mi – ocalenia, obustronnej lustracji, i jako element pomocy pewien dodatkowy element akceptacji mojego cierpienia – w wyniku działań obustronnej lustracji. Nawet ten element mający być częścią pomocy stał się tak samo absolutnie najważniejszy jak dwa pozostałe. Nie mogło się stać inaczej gdy obustronną lustrację (mnie i mordercy z policji) potraktowano niby jako praktyczną metodę realizacji ocalenia, ale absolutną – toteż ocaleniu równoważną. Ze względu na to, że obustronna lustracja musi przynosić mi jakieś cierpienia – to pośrednio stało się warunkiem absolutnym. Ale tu była świadomość tego, że jest to nieuchronną cechą lustracji. Stąd dojrzale od początku zasugerowano działaniem, że może próby będą stosowane subtelnie, inteligentnie i bez zbędnego okrucieństwa to zarazem ten teoretycznie minimalny element wprowadzono w pełni otwarcie. Nawet z pewnym elementem dodatkowej waloryzacji – świadczenia o bezstronności. Możnaby rozpocząć od uproszczenia i chyba to byłoby najbardziej obrazowo oddające pełzającość pomysłu Michnika: absolutyzacja formalnej bezstronności i ocalenie. Ale to byłoby zbyt mało szczere. A to miało być szczere maksymalnie – zatem pozwolono sobie na pozostanie przy tajemniczości swojej „strony” (co zresztą daje fałszywy domysł, że jest się po czyjejkolwiek stronie), ale uznano, że ważniejsza jest formuła lustracji dwustronnej. Absolutyzacja powoduje po czasie, że konieczność uderzania w kogoś jest tłumaczona koniecznością podtrzymywania formuły bezstronności. Można by tu skupić się na tym, że w jedną stronę można uderzać pozornie lub w ważnym aspekcie pozornie. Jednak mimo genialnej propagandowej prostoty tego zafałszowania uczciwości ponieważ jest to nierozstrzygalne zostawmy analizę dwustronności badania przynajmniej od tej strony. NIEZALEŻNIE od tego czy badanie jest dwustronne polega ono na inwazji i agresji wynikającej z przypuszczenia czyjegoś zła poprzez słowo, gest, uczynek wykonane z wolą jego odbioru i reakcji. Inaczej byłoby to działanie bezsensowne i absurdalne. Jest to przypuszczenie w intencji jak „oskarżenie kontrolne” czy „półoskarżenie”. Niestety powtarzane wielokrotnie przekracza granicę jakościową oskarżenia i jest czymś dalece bardziej negatywnym. Jest czymś na podobieństwo egzekwowania odpowiedzialności za słuszność wypowiedzianego przez siebie oskarżenia. Jest czymś czego nie może zrównoważyć równoczesne przypuszczanie czegoś złego na temat jakiejś drugiej strony. A to i dlatego, że nie można stanów świadomości ludzi stawiać jako alternatyw dla siebie. Kopanie kogoś kto mnie kopie nie może być równoznaczne z zezwoleniem na kopanie mnie. Nikt nie ma prawa zadawać komuś regularnie intencjonalnie tortur nie tylko przez „uprawniające” torturowanie kogoś innego, ale też bez alternatywy w drugiej osobie – przez sam fakt małego zdecydowania w sposobie konfrontowania kogoś z przypuszczeniem na jego temat. Powtarzanie tego przypuszczenia jest bowiem w formule badania dwustronnego (nawet gdy w dwustronności pozornego) ideą dwustronnego kopania. Zatem przyjęcie, że powtarzanie badania dwustronnego w równowadze z ocaleniem jest świętym algorytmem załatwiającym „czystość intencji” staje się w praktyce zestawieniem absolutyzacji woli ocalenia i absolutyzacji uwiarygadniającego uczciwość kopania. Wola ocalenia już zyskała wymiar „częściowej uwiarygadniającej konieczności przecierpienia”, ale okazuje się, że na dłuższą metę to równowaga kopania i sygnalizowania woli ocalenia jest tym świętym algorytmem. Okazuje się, że to co zostało ustalone jako tabu na początku; jako coś co zawiera w sobie niemal bezpiecznik uczciwości jest najprostszym i najbardziej wyrafinowanym zarazem środkiem do absolutyzacji władzy człowieka nad człowiekiem. To jest realny praktyczny kształt michnikowego perpetuum mobile etyki, które jest absolutnie realnym tłem jego każdej poszczególnej produkcji. Michnik powielił logikę mojego pierwszego mordercy, ale jako ktoś lepiej ukryty za okolicznościami – podobieństwo i duża potencjalna możliwość mojej dużej krzywdy stała się pretekstem i zasłoną sankcjonowania wobec mnie prawa roli boskiej przez kolejny czynnik ludzki o subiektywnym interesie. Jestem we władaniu dwóch najpotężniejszych instytucji w kraju, których wzajemna rola wobec siebie może maskować dowolne działania zmierzające do eksterminacji i najdalszego zgównienia mojej osoby. Potwornie silnych instytucji mających swoje potężne interesy i mogących się wyłgać dobrą wolą w sposób zbyt prosty robiąc rzeczy potworne. Potraktowałem zdawkowo dwustronność badania gdyż było to w danym etapie rozumowania mniej ważne. Ale dwustronność badania jest, oczywiście niezależnie od tego czy jest realna i rzetelna, jest potwornie fałszującym rzeczywistość pozorem. Jest banalnym w zastosowaniu jednym z najobrzydliwszych zafałszowań własnej ekspansywności i uzurpacji. Michnik ma ambicje nie tylko rządzenia krajem z tylnego siedzenia i pilnowania zasadniczych kierunków rozwoju politycznego Polski, ale też urasta na gracza dążącego do zdobycia praw odnośnie realnego decydowania o praktycznym typie obyczaju i przez zdobycie skalpu ludzkiego lub totalne uniżenie praktyczne innych ludzi zdobycie znamienia autorytetu stosunków społecznych pozapolitycznych. Nie ma w tej ambicji nic z Adolfa Ludzkich Sumień. To tylko pokorne najlepiejwiedzenie co i jak trzeba. A że wprowadzane w sposób kierowniczy to trzeba pominąć rozumiejąc, że wypływa to ze skromności i nie rości sobie prawa do szczególnego uchodzenia w chwale obrazu króla co tylko praktyczne stawanie się nim w sytuacjach, w których różni podludzie mogą zbłądzić. Nie wprowadza to ponadto zagrożenia eskalacją innych pych. Ta służyła tylko uciszeniu pychy Jarosława Kaczyńskiego. Była jedną z prób pokazania mu, że jego zdolność determinacji i gotowość posługiwania się surowością faktu szafowania władzą nad losem człowieka była tylko chwilowym impulsem. Nie były to jedyne okoliczności zdolne wyprodukować tak tandetną filozofię działania świętego i skromnego. Być może gdybym teraz tego nie napisał to tłumy ludzi nie doszłyby do tego z jak rozdętym egomusi dzielić kształt rzeczywistości społeczno-politycznej każdy Polak. I jak bardzo bezkompromisowość sprzeciwienia się temu dzieleniu może wpłynąć na jak wiele jego losów. Popychanych bardzo pośrednimi popchnięciami. Czy tak potężne ego w połączeniu z troską o ubecki interes jest w stanie dawać tak nieograniczoną władzę w nieskończoność?

  19. soulgarden napisał(a):

    Ja przedstawiłem praktyczną prawdę o znaczeniu działania Michnika wychodząc od takiej w ramach której realizuje się ona. Ta filozofia: ocalamy trochę uwiarygodniająco raniąc (to aspekt od którego w przemocy jawnej się nie wzbrania) i jednocześnie sprawdzamy dwustronnie. To jest realna maska Michnika, logika fałszywa prezentowana na zewnątrz i stosowana z na tyle dużym rygoryzmem, że pozwalająca na drobne przejawy wolności większej, ale dająca alibi wewnętrzne wszystkim jego żołnierzom, że cokolwiek dodadzą to czują się jakby głównie tę filozofię stosowali, a rozumieją ją jako doskonałą. Dlatego to co w poprzednim poście zdefiniowałem jest możliwe, że składa się pokłon tej schizofrenicznej nota bene filozofii. To inaczej ujmując rodzaj koniecznego filtru dającego szaloną wolność. Bo np mój pierwszy morderca stosuje banalniejsze i prymitywniejsze reprezentacje czystości. Można powiedzieć bardzo rozmaite, ale tandetnie doraźne. Michnik zbudował tarczę ze specyficznych siermiężnych, łatwo dostrzegalnych cech globalnych. Mało tego – uwierzył w nie i pokazał, że należy tak wierzyć dokonując małych odstępstw gdyż zawsze głowne zasady na tyle mocno uświęcają, że i tak należy się czuć ponad ludźmi wtaczającymi się ze złą intencją jako z całością. Takim dodateczkiem do filozofii głównej jest choćby takie ustawianie się wobec innych mediów by swoją pazernością i skłonnością do niepohamowanej niesprawiedliwości nie zrobiły nikomu kuku wprost i banalnie. W tym celu należy je wprowadzić na taką orbitę zaangażowania by mogło je to kosztować. A że jest to zbierzne z walką rynkową? A, że tworzy to sytuację koszmarną, w której ugaszenie mechanicznych naśladownictw wydaje się coraz bardziej niewyobrażalne? Cóż, to jest aspekt, który może trzeba było odpuścić, a zresztą podżeganie jakie się wykonało było tylko niewinnym dodatkiem do tego co i tak by wyszło z brzydkich i złych.
    Zaprawdę, nie ma takiego fałszu okrutnego, który byłby w stanie dorównać w przewrotności zakłamaniu. A najdoskonalszym plemieniem jest to, które potrafi stworzyć takie zakłamanie w sobie, a jeszcze posłuży się odrobiną zwyczajnego w dzisiejszej dobie fałszu – tylko gdy trzeba. A nikczemnicy atakują co chwilę.

  20. Zdzisław_1 napisał(a):

    Mawar Says:
    październik 30th, 2008 at 12:39 am

    Mawarze dopiero teraz przeczytalem Twój wpis skierowany chyba EDD bu doniósl na doprokuratury ze itd. Ty wiesz co napisaleś a inni jak chca to przeczytają.
    Mnie uderzyło w Twym wpisie sarkazm.No bo Prezydent byl wDoniecku i rozm. o gospodarce a przecież to nie dziedzina za którą odpowiada Prezydent( i w tym widzisz jaki to wspaniały prezydent On myśli o wszystkim) i to jest przytyk do historii brukselskiej.
    Chłopie co ztego że On rozmawiał o gospodarce?Jaki jest z tego efekt wymierny? Ja Ci powiem ze czasami rozmawiam o ładnych młodych dziewczynach i co tylko sobie pogadalem i tu w tym Doniecku chyba bylo podobnie. A ciekawa rzecz p.Prezydent bardzolubi sie zajmowac rzeczami na których się nie zna? Ekonomia ,Zdrowie, Dyplomacja, mozna tam jeszcze pare rzeczy dożucic teraz sobie nie przypominam moze Ty wiesz to dorzuc czym lubi sie zajmować Prezydent .Ale naprawdę na czym sie zna (prawo pracy,Związki zaw.) nie zajmuje się Nie zajmuje się destrukcyjną rolą Zw. Zawodowych w przedsiębiorstwach (doprowadzają do ruiny)
    Przykładów nie trzeba chyba podawać, a jak będziesz chcial to Ci podam. Na calym swiecie chyba juz tego niema by w jakims przedsiębiorstwie działało po kilkanascie zw.Zawodowych Tu olbrzymia rola Prezydenta A Prezydent jęzdziirobi głupie miny i gesty (poklepywanie po plecach w Brukseli) że wstyd było patrzeć.
    Mawar myśl o Takich sprawach bo my krytykując postępowanie Prez. nie mamy na myśli Funkcję Prezydenta tylko osobę ktora sama się osmiesza i własnie Tą Funkcję
    Pozdrawiam

  21. jasnaanielka napisał(a):

    Ludzie lubią świętować. Cieszę się, że daję ten link zanim zrobi to któryś z harcowników. Czy z powodu tej akademii ku czci mamy załamywać ręce? Lepsze to, niż faszystowskie gesty na górze Św. Anny. A swoją drogą nie wyobrażam sobie, aby podobną akademię chcieli w Polsce zorganizować starzy członkowie ZMP, lub junacy z brygady SP! :D
    http://wyborcza.pl/1,7524.....omolu.html

  22. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar, nie jesteś czujny. Już od paru dni PiS przyjął kurs na porozumienie ponad podziałami i troskę o kraj, a ty ciągle po staremu!

Skomentuj