Jestem z Układu


Tornado w gospodarce światowej.

LICZNIK PREZYDENCKI

Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 725 dni.

Wojna z chwastem, czyli z IVRP Kaczyńskich, zresztą nieskończona dopóki PiSowski hufiec okupuje pałac prezydencki, odwiodła mnie od śledzenia i pisania o ekonomii. Do tego stopnia, że nawet obserwowanie obecnego kryzysu zeszło w moim planie dnia na dalsze miejsce. Ale nie do końca. Obserwowałem burzę na rynkach finansowych mając w pamięci kryzys roku 1987, który śledziłem dokładnie będąc we Francji i sporo na ten temat pisałem i mówiłem przez „Wolną Europę”. On wtedy wyglądał strasznie, zapowiadał apokalipsę i nagle zniknął. Czytając i słuchając tym razem licznych podobnie apokaliptycznych przepowiedni o groźbie wielkiej depresji przypominającej tę z lat 30 – tych, czy o końcu liberalizmu gospodarczego, a nawet samego kapitalizmu zacząłem się zastanawiać, czy aby nie będzie zupełnie inaczej,a troche podobnie jak dwadzieścia lat temu. Każdy kryzys jest indywidualnością, ale wiele cech one wszystkie mają wspólnych. Czy nie okaże się, że to w czym upatrujemy początek katastrofy i zapowiedź wielu chudych lat nie przeminie, jak tornado, bardzo silne to prawda i lokalnie bardzo dewastacyjne, dla wielu ludzi dramatyczne, czy wręcz tragiczne, ale jednak krótkotrwałe i oszczędzające wiekszość żyjącej populacji świata. Oderwany przez politykę od ekonomii bałem się to napisać (choć mówiłem o tym w mediach gadanych), i zresztą nadal nie jestem powien, czy mam rację, ale nie wykluczam, że ją mam. Nie wykluczam, że to w czym widzimy początek długotrwałego, głębokiego kryzysu to tornado wywołane przez pęknięcie bąbli spekulacyjnych.

Ono mogłoby się przekształcić w wielki kryzys, gdyby reakcją, jak w latach 30-tych była bierność władz publicznych i organizacji międzynarodowych we wstępnej, finansowej fazie kryzysu i tragiczna w skutkach nacjonalistyczna reakcja w momencie kiedy kryzys uderzył w wytwórczość, a polegająca na zamykaniu cłami i ograniczeniami rynków krajowych. To dopiero, czyli głupi etatyzm, zmasakrował wtedy gospodarkę światową. Tym razem było i jest zupełnie inaczej. USA, Unia Europejska i wiele krajów, w tym Polska podjęły od razu decyzje stabilizujące; wsparcie banków ze środków publicznych, połączone z częściową nacjonalizacją, gwarantowanie depozytów, obniżki stóp procentowych, wsparcie krajów w trudnościach przez Fundusz Walutowy. Te działania mają na celu odbudowę zaufania na rynkach finansowych,uspokojenie ich i przez to zapobieżenie głębokiemu wtargnięciu kryzysu w sferę wytwórczości. Nie ma natomiast dziś egoistycznych, podszytych nacjonalizmem reakcji, któreby ograniczały międzynarodową wymianę gospodarczą. Świat pozostaje otwarty. To bardzo ważne.

Wydaje się, że te posunięcia zaczynają owocować, choć pewnym być absolutnie nie można. Nie dałbym głowy, że nagła hossa na giełdach od paru dni i silne umacnianie się złotego, to rzeczywiście koniec fazy rosnącej nieufności, pesymizmu i ucieczki z pieniędzmi do bezpiecznych schowków i powrót optymizmu, kupowania, spekulowania, czyli tworzenia kolejnych bąbli. Ona wygląda na za gwałtowną, żeby była oznaką zdrowienia. Ale nie wykluczam, że kryzys został powstrzymany przed silnym uderzeniem w realną sferę gospodarki. Oczywiście ono jest i może się nawet nasili, ale nie musi oznaczać katastrofy i wielkiego bezrobocia. Nie można też wykluczyć nawrotów paniki i dalszych spadków giełd oraz walut, ale wydaje mi się, że amplituda tego rozedrgania będzie malała.

Nie ma mowy oczywiście o jakimś końcu liberalizmu, czy neoliberalizmu (moim zdaniem dla 99 % przeklinających go neoliberalizm to wszystko co im się nie podoba, taki ogólnie zły duch), czyli o wielkim i trwałym powrocie państwa do gospodarki. Ten który obserwujemy jest czasowy. Głębsze wejście państw w sferę gospodarki, w tym nacjonalizacje, to działania straży pożarnej, która wycofuje się po ugaszeniu pożaru, bo nie jest od odbudowywania zniszczeń. Tym bardziej pozbawione podstaw są opowieści o końcu kapitalizmu, czy o końcu globalizacji. Nic takiego nastąpi.

Jeżeli obecny kryzys zostanie powstrzymany przy pomocy tych działań, które podjęto, to po pierwsze będzie on testem na sprawność państwowej i międzynarodowej straży pożarnej w warunkach wyjątkowych. Dowiedzie, że społeczność międzynarodowa może się bronić w światowej skali przed zaburzeniami gospodarczymi. Po drugie podpowie zapewne działania ograniczające warunki dla powstawania na różnych rynkach nie tylko giełdowych i walutowych, ale także surowcowych bąbli spekulacyjnych. Ich wyeliminować nie można, ale utrudnić pęcznienie tak ogromne jak to się stało na pewno można i należy. 

549 komentarzy to “Tornado w gospodarce światowej.”

  1. Edwar D.Dana napisał(a):

    Konstytucja RP stanowi:

    Art. 126.
    (….)
    2.Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium
    Art. 134.
    1.Prezydent Rzeczypospolitej jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.
    2.W czasie pokoju Prezydent Rzeczypospolitej sprawuje zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi za pośrednictwem Ministra Obrony Narodowej.
    3.Prezydent Rzeczypospolitej mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych na czas określony. Czas trwania kadencji, tryb i warunki odwołania przed jej upływem określa ustawa.
    4.Na czas wojny Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. W tym samym trybie może on Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych odwołać. Kompetencje Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasady jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej określa ustawa.
    5.Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Ministra Obrony Narodowej, nadaje określone w ustawach stopnie wojskowe.
    6.Kompetencje Prezydenta Rzeczypospolitej, związane ze zwierzchnictwem nad Siłami Zbrojnymi, szczegółowo określa ustawa.

  2. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pozostaje odszukac ustawy do ktorych odsyla Konstytucja III RP.
    Mamy tu prawnikow, mamy nieocenionego Andrzeja. Puki co nie bardzo jest co rozwazac. Nie znamy (ja nie znam) personaliow przedstawionych do awansu oficerow ich kariery zawodowej, konotacji politycznych (?).
    Przy okazji pytanie:
    Czy wojskowi (zawodowi) i inni zatrudnieni bezposrednio przez panstwo obywatele nie powinni byc pozbawieni prawa wyborczego? Jak myslicie? Ja tylko pytam.
    Oczywiscie pytanie dotyczy takze zatrudnionych przez samorzady.
    Czy zatrudniony przez samorzad XXX powinien miec prawo glosowac w wyborach do samorzadu XXX.
    To nie jest pytanie zadane dla czystej zabawy. Moze byc tak ze np. powiat YYY jest najwiekszym na swoim terenie pracodawca. Jak taki fakt wplywa na wyniki wyborow.

  3. Andrzej napisał(a):

    Czy wojskowi (zawodowi) i inni zatrudnieni bezposrednio przez panstwo obywatele nie powinni byc pozbawieni prawa wyborczego?
    Wojskowi zawodowi są pozbawieni biernego prawa wyborczego.

  4. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwarze, ja bym żadnego obywatela nie pozbawiał prawa głosowania, chyba że wyrokiem sądu. Głosowanie jest tajne, więc nawet jeśli generał wyda podwładnym rozkaz głosowania na pana X, to i tak nie ma sposobu tego sprawdzić (a gdyby próbował, popełni czyn kryminalny). Presja oczywiście może być, ale w końcu większość obywateli, a nie tylko pracownicy państwowi czy samorządowi, jest w ten czy inny sposób uzależniona od władzy i można na nią wywierać presję.
    A więc nie ograniczenia formalne, tylko ścisła kontrola postępowania urzędników. Mamy od tego wolną prasę.

  5. Edwar D.Dana napisał(a):

    Dziekuje Andrzeju. Pytalem takze o czynne. Jak myslisz?

  6. zofia napisał(a):

    Mawar,
    w sprawie Gruzji zapytaj opozycję w Gruzji. Nie ma tam nikogo poza Saakaszwilim, kto by twierdził, ze Rosjanie zaczęli. Więc nie napad, ale odparcie agresora, który masakrował cywilna ludność i zniszczenie mu militarnego potencjału.
    Przypominam kolejność zdarzeń:
    * Manewry wojskowe Gruzji z udziałem wojsk USA po pograniczu z Rosja,
    * Kilka dni później podobne manewry w okolicach pogranicza rozpoczynają wojska rosyjskie. jest to odpowiedź na działania Gruzji.
    * Koniec manewrów gruzińskich, Amerykanie zwożą sprzęt do portów.
    * Trzy dni potem a właściwie 2,5 dnia – Gruzja atakuje Osetię Poludniowa, chociaż ta republika od bez mała 20 lat rządzi się sama, bez wpływów gruzińskich.
    * Następnego dnia Rosjanie ruszają na ratunek Osetii i dokonują na masową skalę zniszczenia arsenału gruzińskiej armii na jej terytorium.
    * mediacje Francji, wygłupy Kaczyńskiego, ect.
    Jest to wersja wydarzeń nie kwestionowana nawet przez NATO czy samych Gruzinów. Skargi na Gruzję dot. ludobójstwa i zbrojnej pacyfikacji cywilnej ludności są już w międzynarodowych trybunałach
    Udział administracji Busha w tej kaukaskiej awanturze także jest jednoznaczny.
    W UE nikt w to nie wątpi. Dlatego tyle entuzjazmu w depeszach gratulacyjnych do Obamy. USA pod Bushem były wrzodem na tyłku Europy i praktycznie tylko Rosja pozwolilł sobie w sposób jednoznaczny wyrazić to, co większość polityków europejskich wie i mówi szeptem. Amerykanie też to wiedzieli i się na ten temat tez jednoznacznie wypowiedzieli.
    Ale na szczęście mamy Busha z głowy, a Saakaszwili stracił poparcie swego amerykańskiego kumpla.
    Jego dni są praktycznie policzone, może zwijać amerykańska flagę w swoim gabinecie. W Brukseli od jakiegoś czasu rozmawia się nie tyle z Saakaszwilim, co z gruzińską opozycja. tak było m.in. w czasie ostatnich awantur Kaczyńskiego na szczycie w Brukseli.
    Niebawem na ten temat zacznie mówić się głośno a nie po kątach.
    Dla Saakaszwilego ” niepodległościowy element balowy” u Kaczyńskiego jest balem na „Titaniku” , odpłynie wraz ze swoim protektorem na dno.
    Ty Mawar,
    możesz mieć swoją wersję wydarzeń i swoje wyobrażenia o awanturze kaukaskiej.
    Pewnie wiesz lepiej niż sami Gruzini….

  7. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pawle
    Moj „problem” polega troche na czyms innym. Przed tym problemem nie chroni tajnosc glosowania.
    Obywatel oplacany przez panstwo/samorzad moze miec preferencje do tego by wspierac partie ktore sa za rozbudowa panstwa/samorzadu i jego funkcji.
    Podalem przyklad powietu YYY.

  8. Andrzej napisał(a):

    Edwarze,
    pozbawianie jakichś grup zawodowych czynnego prawa wyborczego byłoby wg mnie lekką przesadą.

  9. Andrzej napisał(a):

    Obywatel oplacany przez panstwo/samorzad moze miec preferencje do tego by wspierac partie ktore sa za rozbudowa panstwa/samorzadu i jego funkcji.
    Przecież każda grupa społeczna może mieć jakieś preferencje. Czy jest to powód, aby wszystkich pozbawić prawa wyborczego?

  10. Edwar D.Dana napisał(a):

    Andrzeju.
    Moje pytanie nie oznacza ze taki jest moj poglad. To jest tylko moj nazwijmy to „problem”.
    W zasadzie mysle tak jak ty.
    Ale…
    Gdybysmy mieli miec funkcjonujaca Sluzbe Cywilna czy Sluzbe Samorzadowa to….?
    To jest nie tylko grupa zawodowa. To sluzba.

  11. Edwar D.Dana napisał(a):

    Andrzeju ad 9:48
    Nie.
    Obywatele maja rozne preferencje, ale wlasnie TA preferencja moze byc czynnikiem „rozdymania” panstwa i administracji.
    Naprawde ja tylko glosno watpe, a nie „wyrazam poglad”.

  12. Edwar D.Dana napisał(a):

    Jesli Pawel „kapitalista” czy Jasnaanielka „wolny strzelec” na rynku pracy ma preferencje by rozbudowywac panstwo i jego funkcje to OK. Jesli pracownik panstwowy czy samorzadowy to ja mam watpliwosci szczegolnie jak takich jest duzo.

    Moze by inaczej Molocha ograniczyc?

    Np. wprowadzic prawne ograniczenie (procent z ogolu mieszkancow) zatrudnienia przez panstwo itp.

  13. jasnaanielka napisał(a):

    EDD – w tym miejscu pragnę zaznaczyć, że wolnym strzelcem nie jestem z wyboru, czy też kaprysu a z braku innych możliwości zarobkowania.
    Śmieszy mnie prowadzona teraz akcja 50+. System jest taki, że pracownika w zaawansowanym wieku nie opłaca się zatrudniać, bo należałoby mu płacić. Lepiej zatrudnić młodego i w krótkim czasie zastąpić innym, też młodym. Co to za system, w którym generalnie nie opłaca się płacić za umiejętności i doświadczenie zawodowe?
    Dokąd to wszystko zmierza?

  14. Edwar D.Dana napisał(a):

    Ale, ale!!
    Zdzislaw i nominacje.
    Zdzislaw pyta:
    „W jaki sposób ocenia Zwierzchnik Sił Zbrojnych przydatność lub nie danego oficera?”

  15. Zdzisław_1 napisał(a):

    MÓJ GŁOS W SPRAWIE WYBORÓW.

    Możew rócic do jednak starych rozwiązań Prawo wyborcze czynne i bierne przysługuje tylko płacącym podatki (mówie o podatkach bezposrednich) i stanowczo podnieś wiek dla kandydujących bo np. 19 latek poslem to jednak w/mnie to troche przesada. Nawet rzemielsnik nim dostanie prawo wykonywania jakiegos zawodu musi terminowac czasami lilka lat. I zostaje np.szklarzem. A w sprawach państowowych decydować ma osoba która skonczyła 18 lat? i to traktować jako kwalifikacje i predyspozycje do bycia posłem?> nawet u nas jak ktoś sie stara uzyskać obywatelstwo Polski to przechodzi jakięś egzaminy lub przynajmniej szkolenie na temat bycia obywatelem Polskim. A tu jedyne kryteria to urodzic sie polakiem i miec skonczone 18 lat.Przesuniecie lub nabycie prawa głosu musi byc przywilejem (USA zarejestrowanie się na listach wyborczych) i wtedy bedziemy wiedzieli tko głosuje anie np. alkoholik za butelke wódki (bo takie przypadki są znane w wyborach radnych)
    Pozdrawiam

  16. Andrzej napisał(a):

    Edwarze,
    nie mogę się z Tobą zgodzić. Są tacy, którzy chcieliby rozdymania państwa i administracji, są też tacy, którzy chcieliby aby tą administracje i państwo okroić niemalże do zera. Ja nie wiem, która opcja jest gorsza i nie rozumiem dlaczego pozbawiać prawa wyborczego akurat tylko tych pierwszych.
    Poza tym takie ograniczenie praw wyborczych prowadziłoby do absurdu. Na przykład w takim Koszalinie mieszkańcy maja bardzo silne poczucie krzywdy po utracie statusu miasta wojewódzkiego. W związku z tym na pełne poparcie liczyć może tam każda partia która zaoferuje rozdymanie administracji poprzez utworzenie województwa środkowopomorskiego. Czy będzie to powód, aby Koszalinian pozbawić prawa wyborczego?

  17. Edwar D.Dana napisał(a):

    za umiejętności i doświadczenie zawodowe
    Jest druga strona problemu Jasnaanielko. W swiecie wspolczesnym umiejetnosci potrzebne na rynku pracy ulegaja bardzo dynamicznym zmianom i czesto „doswiadczenie” to balast.
    Tak to jest.
    Np. ja. Cos tam w tej PL robilem tu i tam. „W szerokim swiecie” diametralnie zmienilem obszar aktywnosci. Mialem oczywiscie wtedy 36 lat (prawie za pozno). Chwale sobie bardzo te koniecznosc.

  18. Andrzej napisał(a):

    Zdzisławie,
    muszę zaprotestować. Jeśli chodzi o bierne prawo wyborcze to nie jest tak jak piszesz.
    http://pl.wikipedia.org/w.....o_wyborcze
    A jeśli chodzi o kryteria zostania posłem, to również nie jest tylko tak jak piszesz, że wystarczy być Polakiem i mieć określony wiek. Zapomniałeś o bardzo istotnym kryterium – trzeba uzyskać odpowiednią liczbę głosów wyborców. Osoba z ulicy tego nie dokona.

  19. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwar:
    .
    „Obywatele maja rozne preferencje, ale wlasnie TA preferencja moze byc czynnikiem rozdymania panstwa i administracji.”
    .
    To znaczy tylko tyle, że TA część obywateli ma preferencje, z którymi TY się głęboko nie zgadzasz. Ich prawo, na tym polega demokracja. Rozdęte państwo nie jest Czystym Złem, tylko jedną z możliwych opcji, która z pewnych punktów widzenia może być korzystna.
    Jeden z najbardziej zajadłych rosyjskich antykomunistów, Zinowiew, pisał w swoim czasie, że jego zdaniem komunizm ostatecznie zwycięży, bo najlepiej odpowiada pewnym (niezbyt pięknym) cechom ludzkiej natury. Na razie wydaje się, że nie miał racji, ale pożyjmy jeszcze ze dwieście lat i zobaczymy, co będzie.
    Jedyny sposób, aby ograniczyć rolę państwa, polega na tym, aby zwolennicy takiego rozwiązania zdobyli w wyborach większość i wybrali rząd, który się tego podejmie. Nie twierdzę, że to łatwe.
    .
    Zdzisław:
    .
    Mam wrażenie, że niska bariera wieku w biernym prawie wyborczym to problem marginalny. Czy są w tej chwili w Sejmie jacyś nastolatkowie? A jeśli nawet jest paru, to jakie to ma znaczenie? Bardziej szkodliwa jest głupota i niekompetencja posłów, a tę przejawiają ludzie we wszelkim wieku.

  20. Paweł Luboński napisał(a):

    JasnaAnielka: „Co to za system, w którym generalnie nie opłaca się płacić za umiejętności i doświadczenie zawodowe?”
    .
    Ten system nazywa się wolnorynkowym kapitalizmem. Przecież nikt tego złośliwie nie robi, żeby dokuczyć ludziom starszym. Skoro się nie opłaca, to się nie opłaca.
    Wcale nie twierdzę, że kapitalizm jest tym najlepszym, co się ludzkości mogło przytrafić. Wiele rzeczy mi się w nim bardzo nie podoba i wiele należało by zmienić. Tylko – jak?

  21. Edwar D.Dana napisał(a):

    Andrzeju i Pawle
    prawie rozwiazaliscie „moj problem”, tyle ze Pawle kiedys wprowadzono bardzo powazne ograniczenia wladzy monarszej, ktore sa pomnikami prawodawstwa w wielu krajach. Np ograniczenie prawa do wiezienia poddanego (dzis obywatela) bez sadu. Ograniczono prerogarywe Monarchy. Monarchii stalo sie jakby mniej a ludzim przyszlo zyc lzej i weselej.
    Przez panstwo rozumiem suwerena. Niepokoi mnie jego rozmiar.

  22. Edwar D.Dana napisał(a):

    Pawle
    Zinowiew (ten Zinowiew) wydaje mi się też jak i tobie zbytnim pesymista. Zapomniał ze ludzie co prawda są „z gruntu podli” ale napędzają ich sprzeczne podłosci.

    Tak więc jeśli pewien zespół podłości prowadzi prosto do komunizmu to inny zespół wręcz przeciwnie. Zinowiew może spać spokojnie na wysokościach w swym przepaścistym grobie.

  23. Paweł Luboński napisał(a):

    Edwarze, od rozmiaru państwa bardziej mnie niepokoi jego niska sprawność w rozwiązywaniu problemów obywateli. Nie należy pytać, czy kompetencje urzędników nie są za szerokie, tylko czy zadań przez nich wykonywanych nie dałoby się wykonać szybciej, taniej i lepiej bez ich udziału. W wielu wypadkach odpowiedź będzie twierdząca, ale jednak nie we wszystkich.

  24. Edwar D.Dana napisał(a):

    Np.
    Sa juz w Polsce numery personalne. Dlaczego urzednicy domagaja sie zawsze podania numeru „sprawy” a nie szukaja sprawy petenta pod jego numerem personalnym. To zadziwia.

  25. jasnaanielka napisał(a):

    Pawle – piszesz „skoro się nie opłaca, to się nie opłaca”. No i dobrze. Ale… Państwo, jako takie musi się więc zdecydować, co robić z nadwyżką tych darmozjadów 50+??? Skoro się nie opłaca zatrudniać, to czy opłaca się utrzymywać przy życiu i na czyj koszt? Ja rozumiem, że bezlitosny biznesmen nie musi, skoro mu się nie opłaca, ale czy w takim razie państwo ma się wykpić głupawymi reklamówkami, jakie teraz daje się słyszeć i oglądać w mediach? Ludzie żyją coraz dłużej. Czy to jest opłacalne? Czy można i należy te sprawy pozostawić niewidzialnej ręce rynku? W świecie, na którym chcemy się wzorować nie ma mowy o tym by w wieku 55 lat być emerytem. To o wiele za wcześnie. Przynajmniej dla mnie było to o wiele za wcześnie. No, ale ja trafiłam na taki moment w dziejach naszej gospodarki, że nie było innego wyjścia i ja to przyznaję, choć z żalem. Ja bardzo chciałam nadal pracować.
    Lubiłam pracować i byłam naprawdę niezła.
    Jednak dziś warto byłoby postawić proste pytanie; czy naprawdę stać nas na to, aby utrzymywać rzeszę młodych emerytów, dając im głodowe emerytury? Niejako z łaski? I opowiadać głodne kawały o niezbywalnym prawie do godnego życia? I godnej, naturalnej śmierci? W przytułku? Na ulicy? Na łasce rodziny? Kto tym ludziom zapewni leczenie, dom, opiekę? Pytań jest wiele i nie ma chętnych do uczciwego zajęcia się problemem.
    Może nasz Gospodarz coś na ten temat napisze?
    Jest przecież niezłym ekonomistą i z pewnością ma swoje przemyślenia.

  26. jasnaanielka napisał(a):

    Aha! i jeszcze taki mały problem. Co z tymi trzydziestolatkami, co to wzięli kredyty na 30 lat? Czy w wieku lat 55 zostaną wywaleni z pracy i ich domy, spłacone w 1/3 pójdą pod młotek?

  27. W.Kuczyński napisał(a):

    jasnaanielko,
    nie nic nie piszę. Nie jestem i nigdy nie byłem ekspertem od emerytur, słuzby zdrowia, edukacji, telekomunikacji, systemu drogowego etc. Moge tylko powiedzieć, że to demografia zmusi także biznesmanów do zatrudniania ludzi grubo po 50-tce, bo młodych zabraknie. Tak jest w krajach, które od dawna sa demograficznie stagnacyjne. Uważam, że system w ktorym każde pokolenie funduje sobie emeryturę jest lepszy od tego gdy rodzicom fundują dzieci. I taki jest u nas, szczegóły to sprawa dla ekspertów. Jestem przeciwny emerytalnym przywilejom, z niewielkimi wyjątkami uzasadnionymi medycznie. To dotyczy także służb mundurowych. Odrzucam dogmat o tym, że wybiera się zawód na całe zycie i wobec tego skoro on zuzywa to idzie się na wcześniejszą emeryturę. I wreszcie uważam, że każdy powinien mysleć o swojej starości zawczasu i w miare możliwości do ogólnego systemu dokładać własne indywidualne programy emerytalne. Prawdę mówiąc nic więcej na temat systemu emerytalnego nie mam do powiedzenia, jako nieekspert.

  28. Paweł Luboński napisał(a):

    JasnaAnielko, stwierdzenie, że „nie ma chętnych do uczciwego zajęcia się problemem”, uważam za niesprawiedliwe. Nie brak ludzi dostrzegających problem i rząd z pewnością chciałby go rozwiązać, choćby pod wpływem instynktu samozachowawczego. Po prostu problem należy do tych najtrudniejszych. Czy ty masz jakieś pomysły, choćby amatorskie, co z tym fantem zrobić?
    Państwo ma tu niewielkie pole manewru. Na utrzymywanie młodych emerytów go nie stać. Nie zmusi prywatnych przedsiębiorców, by zatrudniali ludzi przed emeryturą, może ich co najwyżej zachęcać (na przykład stosując jakieś ulgi podatkowe, przeciwko czemu zaprotestują zapewne wolnorynkowcy). No to co pozostało? Zakładać państwowe zakłady pracy, które zatrudniałyby pięćdziesięciolatków? Groteska.
    A swoją drogą, skoro tym młodym emerytom tak źle się dzieje, to dlaczego związki zawodowe bronią się rogami i kopytami przed ograniczeniem uprawnień do emerytury?

  29. jasnaanielka napisał(a):

    Gospodarzu – dziękuję za odpowiedź. Też uważam, że nie można całe życie być górnikiem dołowym, tancerką, czy nauczycielem WF. Trzeba i należy przystosowywać się do zmian w zawodowym życiu i odkładać na przyszłą emeryturę. Tak mi mówi zdrowy rozsądek, bo specjalistą nie jestem. Należę do pokolenia, które takich możliwości nie miało i z konieczności pozostaje na łaskawym garnuszku państwa – w moim przypadku nie z wyboru tylko z konieczności. Mnie osobiście już te zmiany w prawie nie dotyczą. Jednak patrząc na to, w jakim kierunku i jak koślawo idą te zmiany w naszym prawie i realnym życiu dzisiejszych 50-latków, jestem przerażona totalnym brakiem wyobraźni i profesjonalizmu ludzi odpowiedzialnych za rozwiązanie tego, konkretnego problemu. Za kilka lat możemy mieć katastrofę demograficzną, a tu w radiu i TVP lecą głupawe reklamówki o wybitnych fachowcach, których nie zatrudnimy bo… :(

  30. Zdzisław_1 napisał(a):

    Andrzeju do Twojej odpowiedzi na mój wpis na temat wieku posłów jakości.
    ” cytat Twój Zapomniałeś o bardzo istotnym kryterium – trzeba uzyskać odpowiednią liczbę głosów wyborców. Osoba z ulicy tego nie dokona ”
    dokona dokona wystarczy ze go wpiszę na liste jakaś partia i kretyna mozemy mieć.

    Pawle a ten wiek to w/mnie bardzo istotny mimo że ich niewielu, i niby nie wiele moze zrobić,ale wyobrazmy sobie ze jest ladny( podoba sie kobietom bez wzgledu na wiek) ustawia Go przed tablica partyjną każaa mu sie nauczyć jakiś bzdur pójdzie to w Polskę i juz mamy problem bo przeciez tak bylo już nie pamietam przy jakich wyborach jak wyborczynie mówiły „przynajmniej ładnie wygląda”
    W dobie wszechwładnej telewizji w urabianiu opinii telewizja jest 90% tym urabiaącym pogląd (słoneczko Peru o tym mówiono a nie o meritum pobytu Amer.Połud.) Przecież myślenie wymaga trochę trudu ( sam to wiem)
    A wracając do opinii przedstawianych na jakiś forach czy Ty Pawle myślisz ze te opinie przekazywane przez uczestników tego blogu a sa jak sami przyznają ,bo na moje konkretne pytanie jeden przyznał ze jest pracownikiem etatowym partii,to Oni przedstawiaja swoje przemyslenia? I swoje odczucia,smiem twierdzić że nie.
    A najbardziej na manipujacje poddatni są ludzie młodzi.bo to co im się wmówi biorą to za swoje przemyślenia. I ja pod tym kontem przedstawiałem problem.
    A demokracja to tak czy tak jest kiepska forma rządów.
    Pozdrawam

  31. Paweł Luboński napisał(a):

    Anielko, o jakich ty głupawych reklamówkach już drugi raz wspominasz? Zaintrygowało mnie to, a sam prawie nie mam kontaktu z radiem i telewizją.

  32. jasnaanielka napisał(a):

    Pawle – związki zawodowe bronią praw do wcześniejszych emerytur z prostego powodu. Sami działacze zbliżają się do niebezpiecznego wieku i większość pracowników, należących do tych związków też. Lepszy wróbel i t.d…. Poza tym związkowcy nie biorą na siebie żadnej odpowiedzialności za następstwa wywalczonych i utrzymywanych na siłę przywilejów. Właściwie u nas nikt nie odpowiada za następstwo swoich decyzji, więc wolna amerykanka.
    Czy ja mam jakiś pomysł?
    Posłać na szkolenie do Szwecji albo Norwegii (to niedaleko!) paru naszych fachowców (ministra?), związkowców, bankowców. Niech zobaczą, jak tam ten problem rozwiązują. Następnie pozwolić im działać, zapewnić pomoc i poparcie dla reform, niejednokrotnie bolesnych. I obarczyć odpowiedzialnością za przeprowadzenie całej operacji – za godziwe wynagrodzenie. Bo jak dotąd płacenie wszelkim ekspertom i innym nawiedzonym Duchem Świętym fachowcom, przypomina intensywne pompowanie drewnianego koła. Z luśnią!

  33. jasnaanielka napisał(a):

    Pawle – przed chwilką właśnie taka leciała w TOK FM; „no tak… znakomite kwalifikacje… piękne referencje… dwa fakultety, trzy języki! Jest pani idealnym kandydatem na to stanowisko… NIE MOGĘ PANI ZATRUDNIĆ!!!” Czy to nie jest skończone kretyństwo?
    Na takie głupoty idą społeczne pieniądze.

  34. Paweł Luboński napisał(a):

    Zdzisławie, ja nie myślę tak źle o ludziach. Zgoda, że tylko niewielką część stać na samodzielną refleksję w sprawach społeczno-politycznych, ale z drugiej strony propaganda nie jest tak wszechmocna, jak się potocznie uważa, i nie wszystko można im wmówić. Wychodzi to zwykle na jaw w sytuacjach kryzysowych.
    W demokracji może niekiedy dojść do władzy człowiek niegodny, ale on tej władzy długo nie utrzyma. Na tym właśnie polega dla mnie podstawowa zaleta tego ustroju – na tym, że można bezboleśnie usunąć rząd, który się nie sprawdził.
    Co do naszych przyjaciół z blogu – obawiam się, że są szczerzy. Niestety. Przy tym, co piszą, wolałbym, żeby okazali się partyjnymi propagandzistami.

  35. Zdzisław_1 napisał(a):

    t co napisałem że mlodzi sa najbardziej nie odporni na manipulacje , starsi też i kto wie czy nie bardziej.
    Przepraszam mlodych czytelników i nie tylko czytelników ale wszystkich
    Jednoczesnie w dalszym ciągu twierdze ze sa manipulowani

    I odnośnie przyszłych emerytów zgadzam sie co powiedział Gospodarz zadnych przywilejów emerytalnych nawet mundurowych.
    Jezeli ktoś chce dać większe emerytury np. gornikom to niech płaci pracodawca większe skladki lub osoba zainteresowana.

  36. Paweł Luboński napisał(a):

    Anielko, nie rozumiem! To była reklama czego? Jakaś rządowa akcja propagandowa, skoro piszesz, że za społeczne pieniądze? Jaka była teza tej reklamówki?

  37. maciek.g napisał(a):

    Obiecałem, że napisze o swoich propozycjach wspierania rodzin posiadających dzieci i dlaczego nie podoba mnie się łączenie tego z podatkiem PIT A więc piszę

    Najpierw trochę statystyki

    Budżet Polski to około 260 mld
    Procentowa struktura wpływów do budżetu kształtuje się w przybliżeniu tak
    VAT- 37%, PIT – 23,5%,Akcyza –19%, CIT –12,5%, Pozostałe- 8%

    Podatek dochodowy od osób prawnych (CIT) 32 mln
    Podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) 61 mln
    Podatek od towarów i usług (VAT) 96 mln
    Podatek akcyzowy 49 mln

    Wpływy z PIT w 2007 to 61 mld –miesięcznie daje to 5,08 mld

    Struktura podatników według poszczególnych przedziałów skali podatkowej była następująca: w pierwszym progu rozliczyło się 94,66 proc. podatników, do II grupy należało 4,48 proc. podatników, a do trzeciej 0,86.
    A więc podatki w Polsce są prawie liniowe ! , a maksymalne przychody wnoszą podatnicy z I grupy podatkowej

    Progi podatkowe I do 44 490, II do 85 528 i II powyżej 85 528
    Aby płacić z drugiego progu trzeba zarabiać miesięcznie powyżej 3 700zł , a z trzeciego 7 127zł.

    Płaca minimalna to 1126 zł brutto (797 zł netto).

    Z ulg i odliczeń w 2007 roku skorzystało ogółem ok. 9,6 mln podatników (w 2006 r. 6,3 mln podatników), w tym ok. 4 mln osób z ulgi z tytułu wychowywania dzieci.

    Liczba dzieci
    0.8 mln do 3 lat, 1,5 mln do 3-6 lat, 2,6 7-12, 1,6 13-15, 1,7 16-18
    liczba dzieci do lat 15 to około 7,5mln,

    Teraz koszty utrzymania
    Prowadzę od wielu lat program wydatków domowych (od 1990r) i stąd wiem jak rozkładała się struktura wydatków i mogę porównać to z danymi z GUS. W przybliżeniu od 1/3 do 1/4 szła na żywność. Czynsz i koszta energii wynosiły mniej więcej podobny udział . Środki czystości, wydatki medyczne, dojazdy, prezenty, ubrania , wydatki na remonty przekraczały zwykle wydatki na żywność, albo były im równe.
    W obecnym roku oceniam wyżywienie dziecka przy rodzinie (b. skromnie) na: wyżywienie 300zł miesięcznie, koszty energii na nie 50 do 70 zł , wzrostu opłat o 10 do 40 zł i inne około 50zł razem licząc po minimalnych kwotach 410 zł.
    Zakładam, że by dziecko nie głodowało i jakoś można rozsądnie było go utrzymać można zejść z jedzeniem na 220zł , energią na 30, opłaty 10 i inne 40 co daje 300zł
    Aby zapewnić minimalne wspomaganie wszystkim posiadającym dzieci, (eliminacja możliwości ich głodowania) trzeba by dawać minimum minimorum 300 zł na dziecko.

    7.5*300=2 255 mln *12= 27 000 mln, czyli blisko połowa dochodu z PIT!!!
    A więc około 10% budżetu!

    To bardzo dużo, ale pytanie czy nie do udźwignięcia, bo taka pomoc natychmiast wraca w postaci nakręcania rynku i prowokuje rozwój gospodarczy.
    Dlatego też jestem za pomocą kwotową /i to istotnie dużą/ w tym temacie.

    Inne wspomaganie typu zwolnienia procentowe od podatku /progresywnego, czy liniowego/ nie wydają mnie się rozsądne bowiem
    Rozpatrując na bazie obecnego podatku należało by założyć minimum 3 dzieci w rodzinie, więc zmniejszenie podatku na pierwsze dziecko 7,% na drugie i trzecie 6% co wyczerpuje 19% pierwszego progu.
    Kwotowo dla płacy minimalnej wyniosło by to 90 zł i już przekroczyło by podatek PIT jaki taka osoba musiała by zapłacić , a więc bez sensu. Odpisy kwotowe też nie wydają się rozsądne bowiem dla przykładu – ustanowione np. na 200 zł na dziecko też nie wyglądają dobrze bowiem ci źle zarabiający nie otrzymają tej kwoty bo przekroczy ona ich miesięczny podatek.
    Lepszym wg mnie wspomaganiem jest zabezpieczenie funduszu rodzinnego w ramach budżetu i przekazywanie z niego określonej kwoty na dziecko. Ja chciałbym nawet by była to kwota rzędu 300 zł /na początek/
    I to jest moja odpowiedź w tym temacie.
    Osobną sprawą jest kto i w jakiej wysokości uczestniczył by w pomocy z funduszu. Dla zmniejszenia obciążenia budżetu można pokusić się na płacenie zaliczkowe (tak jak np. za energię) z rozliczenie rocznym po uzyskaniu danych o zarobkach rodziny. Ponieważ UF i tak nalicza zarobki,więc nie ma problemu w uzyskaniu dochodu na koniec roku. Ustalić więc można zmniejszanie pomocy w relacji do zwiększania zarobków , aż do jej zaprzestania dla zarobków wysokich (Można ustalić jakąś granice np. 3 000 netto na osobę)

  38. Edwar D.Dana napisał(a):

    Jasnaanielko
    Co moze Rzad (co prawda tylko prowincji) uczynic dla 50+?
    Wjeżdżam ci ja do gminy Muxia nad Atlantykiem. Wjezdzam nie bez trudnosci ktore latwo przyszlo by pojac mieszkancowi Podlasia.
    Droga zasypana. Funkcjonariusze gminy co prawda nie odsniezaja ale odpiaszczaja.
    Nawialo piasku z plazy na droge jak zawsze o tej porze roku. Mieszkancy klna ze, jak zawsze sluzby nieprzewidzialy. Nie wiem zreszta czy mieszkancy. Na pewno psioczy gminny tygodnik z tygodniowym opoznieniem.

    W barze na „rynku” bilard i takie tam i lekko napici rybacy dobrze zyjacy z nielowienia. Barmanka na widok „obcego” opedza sie szmata od natretow.
    -Niech se nie pomysli ze ja taka…- Mysli w jezyku galego.

    Cieplo.Milo. Wychodzic sie nie chce ale musze. Musze bo jestem tu na prosbe znajomych ktorzy kiedys polubili Galicianskie koronki.
    Pytam tak jak potrafie barmanki gdzie te koronki.
    Z jej „bezokolicznikowej” wypowiedzi okraszonej miesznina kstylijskiego i galego pojmuje ze ma isc „tam” (wskazuje kierunek) 300 m potem w prawo i…. uslysze????. Pomyslalem ze to blad barmanki. Ide, skrecam i …?
    Slysze.
    Naprawde slysze. Wchodze zalega cisza. Rojowisko kobiet 50+ przerywa spiewy mieszanke popularnych masmedialnych produktow z miejscowym folklorem. Pochylaja sie i koronkuja.

    Kupuje i przy okazji rozmawiam z jedyna 50 (– ) z Pania Kierowniczka. Czy wielu to kupuje? Jestem pierwszy od tygodnia. Jak to sie kalkuluje? Region placi. Kobiety sa na zasilku i dostaja za sprzedane dzielo zdaje sie bez podatku.
    Beznadzieja? Nie. Schronienie. Przed upierdliwymi wnukami podsylanymi przez pracujace (czesciowo na czarno) dzieci. Przed zawsze podpitymi rybakami oplacanymi za nielowienie.

    Samotne? Bo w domu nudno. Wie Senior ze to dupa swiata. Senior wie, ale pyta czy Seniora mysli ze nie w dupie nie jest nudno.
    Seniora wie ze tez nudno. Przeniosla sie tu z Santiago bo tam nudno.
    Tak to wyglada na szeeerrrooookim swiecie Jasnaanielko.

    E.D.D.
    Rezerwat Europa 06.11.2008

  39. zofia napisał(a):

    Jasna Anielko,
    w Polsce musi się zmienić mentalność i prawo pracy oraz ustawy o ubezpieczeniu społecznym. Oraz kilka innych ustaw. I za jednym pokoleniem to nie wyjdzie.
    Jest bardzo wiele obszarów, gdzie mogłyby być zatrudnione osoby starsze z doświadczeniem.
    Nie wykorzystany jest także w części opłacany mechanizm woluntariatu (np. praca w zakładach opieki za wyżywienie i z pokryciem dojazdów).
    Tak funkcjonuje wiele instytucji charytatywnych np. w Niemczech czy Austrii, gdzie są prowadzone przez kościoły i organizacje NO punkty wydawania posiłkow dla ubogich, świetlice dla dzieci, dzienne domy opieki., czy noclegownie, punkty wydawania odzieży itp.Wiele prac pomocniczych, tam gdzie nie ma przeciwwskazań dla wieku i stanu zdrowia – wykonują woluntariusze – seniorzy.
    Osoba starsza, od pewnej granicy wieku w gorę mogłaby dostawać część emerytury a część niejako dopracować, gdyby w Polsce umiano ku temu stworzyć odpowiednie warunki.
    Poza tym Polacy słabo się potrafią zorganizować miedzy sobą, są mało kreatywni.
    Sama zobacz co dzieje z tymi emeryturami pomostowymi!
    Moja przyjaciółka ze wsi, pracuje w gminie, jest tam st. referentką, zna się na podatkach jak nikt w okolicy, ceniony z niej pracownik. Nikt jej nie wywala, bo trudno byłoby ją zastąpić zresztą jakąś młodzizną niedoświadczona i bez wiedzy, która się zdobywa latami. Poza tym lubi swoja prace i czuje się w niej docenianą.
    I wiesz, o czym ona marzy – o wcześniejszej emeryturze.
    No bo jak można iść, to ona idzie natychmiast.
    Nie jest ani przepracowana, ani też w domu nie ma nadzwyczajnych obowiązków, dzieciaki po studiach i w Szczecinie.
    Mąż w piecu umie napalić, kury i króliki tez obrządzi. Innych obowiązków ich domowe gospodarstwo nie ma, poza przydomowym ogródkiem.
    Nie ma jeszcze tych 55 lat i się martwi, ze się nie załapie na wcześniejszą emeryturę.
    Popatrz dookoła – miasta brudne, ulice nie posprzątane, latanie nie pomalowane, trawniki nie wystrzyżone, chodniki krzywe, tramwaje nie umyte, autobusy też, kolejki, bo nie ma kasjerek albo przerwa śniadaniowa.
    I chmara ludzi, którzy uważają, że w wieku 50-55 lat mogą żyć na garnuszku państwa, bo im się należy.
    Dopóki w Polsce nie będzie się szanować własnej i cudzej pracy, dopóki większość nie pozna realnej wartości zarobionej złotówki, dopóki cwaniactwo będzie jedyną wartością jaką przejawiają niekiedy, tak pracodawcy, jak i pracownicy – – to będzie jak jest.
    Epoka wyuczonego jedynego zawodu i wykonywanie go do końca życia – minęła.
    Postęp cywilizacyjny, jak i rozwój nauki jest bardzo duży i człowiek musi się do tego dostosować.
    Jak chce być w grze – musi uczyć się, nadążać, przystosowywać. To wyścig szczurów, jak ktoś w nim nie umie startować, to swoje ambicje winien dostosować do swoich możliwości.
    Inaczej przegonią go młodsi, sprawniejsi w zdobywaniu wiedzy i umiejętności, choć mniej doświadczeni.
    Doświadczam tego na co dzień, nie mogę sobie pozwolić ani na mniejsze tempo, ani porzucić permanentnego uczenia się i zdobywania nowych umiejętności – bo na moje miejsce jest tuzin innych.
    Na razie wygrywam z nimi doświadczeniem, które umiejętnie wykorzystane daje dosyć dużą przewagę, ale mam pełną świadomość, ze trzeba będzie kiedyś oddać im pole, bo będą lepsi ode mnie, a samej poszukać inne, niszowe zajęcie, do którego jeszcze się nie dorwali.
    No i zaletą jest to, że ja jestem człowiekiem na wskroś niezależnym od nikogo, wykonuję taki zawód, który pozwala mi na dużą niezależność i funkcjonuję na wolnym rynku usług, gdzie istnieje popyt na to co robię, nie mam więc problemu z podażą przy zachowaniu pewnej równowagi.
    Funkcjonuję zawodowo w ten sposób od 10 lat i bardzo sobie taką wolność zawodową cenię. Przedtem byłam na kontraktach lub etatach.
    Wolny rynek nie limituje wieku, ocenia wartość tego co oferujesz i albo kupi albo nie. I moja głowa w tym, by ta wartość była jak najwyższa.
    Stąd te inwestycje w siebie.

  40. maciek.g napisał(a):

    Zdzisławie1
    przywileje są i były niekorzystne dla Państwa jako całości i są źle odbierane przez społeczeństwo. Są też źródłem wielu zatargów. Najlepiej więc moim zdaniem było by je zlikwidować /ale pewnie to się nie uda/
    Jeśli chodzi o odporność na manipulację to nie jest to wg mnie domena wieku. Z wiekiem co prawdę zwykle nabywa się mądrości , /a mądrość to zbliżanie się do prawdy o świecie i prawach nim rządzących./ Starsi powinni być odporniejsi na manipulację. W praktyce bywa różnie i wielu starszych ludzi zamiast mądrzeć głupieje, bo zamiast myśleć lenią się i zasklepiają w tym co im znane i tworzą swój własny świat nieprzystający do rzeczywistości. Młodzi raczej mądrzeją , ale tej mądrości często u nich niewiele. (oczywiście są wyjątki)

  41. Edwar D.Dana napisał(a):

    O w Szwecji Jasnaanielko opowiem tak:
    3000 mieszkancow w srodku lasu. Stara fabryka dla ktorej ten swiat zostal stworzony umierala jak swietej pamieci Cwiklinska – stojac.
    Co 3000 tam robi?
    Jak to co? OPIEKUJA SIE SOBA WZAJEMNIE.
    Mozna i tak. Ale po co pokazywac to innym jako wzor?

  42. gregorek napisał(a):

    smiech na sali. macie tu wariata wypowiadajacego sie na tematy gospodarcze w radiu tokfm http://pl.youtube.com/wat.....-i1WwBvuv0

  43. jasnaanielka napisał(a):

    Smażąc naleśniki uzupełniłam swój zestaw pytań…
    Skoro się nie opłaca to…
    Po co ratować życie noworodków z wadami wrodzonymi? Mają szansę na godną, naturalną śmierć, tymczasem wydaje się ciężkie pieniądze na drogą kurację, ratującą im życie z tym jednym zastrzeżeniem, że nigdy nie będą samodzielne. Ale ważne jest, by wskaźnik zgonów noworodków był jak najniższy. I mamy sukcesy! Tylko że te cudem uratowane dzieci oddaje się rodzicom, którzy muszą zrezygnować z pracy zawodowej, utracić możliwość odłożenia na emeryturę – przynajmniej jedno z rodziców – często żyją w wielkim niedostatku, często ojciec nie wytrzymuje takiego wygórowanego zakresu obowiązków i odchodzi.
    Opłaca się? Komu?
    Po co leczyć, operować i rehabilitować ludzi po 50-ce? Oni mogą być już tylko ciężarem. Bez tych zabiegów mogliby spokojnie zejść z tego świata naturalną śmiercią. Opłaca się? Komu?
    Problem jest o wiele bardziej złożony, niż proste „OPŁACA SIĘ”
    Ale póki co… opłaca się być ekspertem od analiz, które wraz ze zmianą ekipy rządzącej idą do archiwów.
    Zofio!
    Z tą przebudową mentalności trafiasz w sedno. Tylko, czy to była tak tajemna wiedza, że ci, co u kolejnych sterów nie zdążyli pomyśleć?
    Opłaca się być ekspertem….
    Pawle!
    A licho wie, o co w tej reklamie chodzi. Pani ma 50+ lat i tyle.

  44. Edwar D.Dana napisał(a):

    U Indian amerykańskich starcy byli co jakiś czas poddawani próbie sprawności, np. była to wspinaczka na wysokie drzewo. Jeśli jej nie podołali – wędrowne plemię zostawiało ich …

    Czytam z Goscia Niedzielnego 2007-11-29 w portalu Wiara.

    http://www.goscniedzielny.....#038;katg=

  45. gregorek napisał(a):

    zbrojny widelec „ojca Michnika” wbity w fotel: wooooow, ale czad! Wujek Samo Zło… http://www.widelec.pl/wid......html?op=1

  46. maciek.g napisał(a):

    Zofia pisze do Jasnejanielki, ale pisze mądrze. Emerytury wcześniejsze na obecnych zasadach są bardzo złym pomysłem. Zupełnie inna sprawa była by gdyby każdy wypracowywał sobie emeryturę i mógł na nią przejść kiedy by chciał, ale dostał by z funduszu tyle ile wynikało by z przeliczenia /zgromadzone pieniądze i prawdopodobieństwo pobierania emerytury/ Ale taki układ wymagał by rewolucji w podejściu do emerytur. W przypadku o którym piszę większość ludzi nie paliła by się do wczesnego przechodzenia na emeryturę, bowiem znacznie obniżyli by swój standard życiowy i staraliby się pracować jak najdłużej. Możliwy byłby też układ pracy i korzystania z już wypracowanego wkładu emerytalnego.
    Obecnie, ze względu na łamiący się system emerytalny rząd nie może się zgodzić na żadne ustępstwa w sprawie emerytur. Poprzednie rządy chcąc jakoś poradzić sobie z rosnącym bezrobociem wpadły na katastrofalny pomysł wysyłania ludzi na wcześniejsze emerytury (lepiej było płacić bezrobotnym) i jak zwykle teraz nie można się z tego wywikłać.
    Głupotą jest wmawianie że ludzie 55+ nie są wartościowymi pracownikami. Często nawet fizycznie nie ustępują swym młodszym kolegom /koleżankom/, a umysł starzeje się wolniej niż reszta organizmu.
    Swą wydolność fizyczną można znacznie poprawić nawet w wieku emerytalnym (czyli po 65 roku życia) co sam sprawdziłem (na siłowni nie ustępuję swym młodszym kolegom, a wręcz nalezę do grupy najsilniejszych). Fakt, że z wiekiem kumuluje się wiele kontuzji i naprawianie uszkodzeń ciała jest znacznie wolniejsze, ale nie znaczy, że niemożliwe. Oczywiście można doznać takich uszkodzeń fizycznych które uniemożliwią uzyskanie sprawności 40 latka, i można faktycznie do prac fizycznych już się nie nadawać , ale dopóki głowa funkcjonuje człowiek zawsze może coś robić korzystnego dla społeczeństwa.
    Brat kolegi mego przyjaciela z PW ma obecnie ponad 80 lat i nadal jest b.cenionym inż budownictwa /robi projekty między innymi dla Emiratów/. Na pytanie lekarki czy praca go nie męczy nadmiernie, odpowiedział, że nie i był zdziwiony tym pytaniem. Nikt z kierownictwa jego biurze nie wypomniał mu nawet o odejściu z pracy!

  47. jasnaanielka napisał(a):

    EDD – 1;37 – No to co, że ze Szwecji? Taki przykład to tylko ty mogłeś podać. Ja bym ci prywatnie odpaliła, co powinni z tymi 3000 w środku lasu zrobić, ale znowu by mi się dostało za cynizm a głos określiłby dosadnie, co też ze siebie wydaliłam. Wolę więc nie dowcipkować, bo nie każdy śmieje się z tego samego a ty i tak się domyślisz! :-P

  48. jasnaanielka napisał(a):

    A w CCCP emeryt dostawał Wołgę! Do przepłynięcia. ;(

  49. Zofia napisał(a):

    No i znowu pan prezydent dostał kosza w Brukseli.
    Pojechał storpedować szczyt UE-Roja razem z kumplem z Litwy a dostał publiczną połajankę od Sarkozy’ego.
    Nie pierwszy raz zresztą.
    Oczywiście nic Lech Kaczyński nie storpedował, co gorsza dowiedział się też publicznie, że nikt w UE żadnych kontaktów z Rosją z powodu awantury na Kaukazie – nie zrywał, o czym pisałam tutaj wcześniej.
    Na dodatek Rosję …pochwalono za wywiązanie się z umowy w sprawie Gruzji, uznając sprawę za definitywnie skończoną.
    Tak to pan prezydent RP ostał mówiąc kolokwialnie – sprowadzony do parteru.
    Deklaracje tbilisowskie składane w kwartecie prezydenckim – nabierają teraz wymiaru groteski.
    Kiedy pisałam, że cała ta polityka wschodnia Kaczyńskiego, PiS i po części – obecnego rządu nie sprawdzi się w UE, bo inne są w nie priorytety i inaczej UE patrzy na Rosję – zostałam bez mała zlinczowana tutaj.
    Dzisiaj masz gorzką satysfakcję, ze moje opinie się sprawdzają. Gorzka, bo wolałabym, by mój kraj prowadził bardziej racjonalnie swoją politykę zagraniczną i inaczej też prowadził swoje relacje z Rosją.
    http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html

Skomentuj