Debata we mgle.
LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 544 dni (już poniżej dwu lat).
Słucham komentarzy, czytam je i nie od dziś uważam, że debata polityczna toczy się przy nierozumieniu co się na prawdę dzieje od paru lat. Nie może się przebić do szerszej świadomości podstawowa zmiana zaistniała wraz z pojawieniem się Prawa i Sprawiedliwości, partii która urosła do rangi wpływowej siły antyustrojowej. Takiej siły, o takim znaczeniu nie było wcześniej. Żadna partia po roku 1989 nie miała za główny cel likwidację istniejącego porządku politycznego i zastąpienie go zupełnie innym. PiS, pod kierownictwem Kaczyńskich, taki ma właśnie cel i jest to jedyny cel tej partii. Zniszczyć Trzecią Rzeczpospolitą, porządek tworzony od 20 lat i zastąpić go Czwartą RP wedle ich wyobrażeń, których wzorcem historycznym jest Polska po przewrocie majowym roku 1926. Jeśli się tego nie widzi, jeśli się uważa PiS za partię, jak wszystkie inne, to się niczego nie rozumie z dynamiki politycznej ostatnich lat. Jest się jak człowiek we mgle, które widzi cienie i słyszy chaos głosów i nie potrafi tego uporządkować, by z mgły wyjść. Tkwi w niej ogromna część, jeśli nie większość komentatorów.
Tymczasem polityczna Polska po powstaniu i umocnieniu się PiS jest zupełnie inna niż przed tym! Główna partia opozycji nie walczy już o to, by odwieść rząd od złej, jej zdaniem, polityki i przekonać wyborców, że rząd nie potrafi prowadzić dobrej. Nie o to chodzi. Walczy ona o to, by odbić Polskę Platformie Obywatelskiej, wrogiej sile, która chce rozbić naród, społeczeństwo i państwo, która z pomocą mediów oszukawszy wyborców przechhwyciła Polskę i broni antynarodowego, antyspołecznego i antypaństwowego ustroju zwanego III RP. Wszystko co prowadzi do tego celu, choćby po drodze przynosiło krajowi szkody i straty jest usprawiedliwione celem nadrzędnym.
Dopiero przyjęcie tej perspektywy, wywiedzionej ze słów Jarosława Kaczyńskiego pozwala zrozumieć sabotażowy, wręcz dywersyjny, styl opozycji PiS i Pałacu Prezydenckiego, który na ogół tłumaczony jest błędnie agresywnym charakterem braci. Po drugie, w tym konflikcie politycznym nie ma równorzędności, symetrii, nie odbywa się on wedle zasady, że obie strony są siebie warte. Platforma nie jest jak wiadomo entuzjastką obecnego ustroju, choć ma inne niż PiS spojrzenie na III RP i dwudziestolecie. Nie można więc powiedzieć, że świadomie broni ustroju przed PiS. Broni głównie swej władzy i swej polityki, a przy okazji jest zaporą przeciwko ponownemu dojściu partii Kaczyńskich do władzy i nadzieją na ich ostateczne odsunięcie. Ta dwoistość roli PO, której może ona sama sobie nie uświadamia, lecz uświadamia sobie ją wielka część wyborców, jest powodem fenomenu sondażowego, bez precedensu w dwudziestoleciu, że partia u władzy i to w okresie trudnym dla ludzi ma tak ogrome poparcie. Tama, zapora przed groźną wodą, tym jest Platforma dla wielu wyborców. Dlatego, nawiasem mówiąc, bezsensowna jest strategia lewicy, która wrzuca PO i PiS do jednego worka, próbując przekonać ludzi, że tama i powódź to to samo.
Nigdy dotąd lęk przed jakąś partią nie nakręcał tak bardzo poparcia dla innej partii, uważanej za ochronę przez czymś budzącym strach. Błądzeniem we mgle jest też mówienie, wysokie notowania PO to skutek słabości opozycji, czy braku alternatywy. To są określenia powierzchowne i fałszywe. Opozycja nie jest słaba, lecz bardzo silna. Składa się na nią partia mająca twardy elektorat w granicach 20 % wyborców, co też jest fenomenem i prezydencki bastion będący jej narzędziem. Jest więc też alternatywą, tyle, że groźną.
PO ma tak wysokie notowania właśnie dlatego, że opozycja jest silna i bardzo groźna, że w przedpokoju czeka na powtórkę PiS i IVRP. Tak groźnej, w odbiorze znacznej części Polaków alternatywy dotąd nie było. Nawet perspektywa zdobycia władzy przez postkomunistów w roku 1993 nie budziła tak długo, tak dużego lęku, że przyjdzie ekipa mająca znowu apetyt na „demokrację” z przymiotnikiem i obywateli trzymanych za twarz. To z powodu tej grozy, którą Polacy, ich ogromna większość, zobaczyli w latach 2005-2006 Platforma jest uważana za antypisowski puklerz i miecz i to daje jej popularność. To i wszystko inne zaczyna się układać w jakiś porządek, właśnie wtedy, gdy zrozumiemy, że wraz z pojawieniem się PiS zmieniła się nie tylko sceneria, temperatura i retoryka debaty politycznej, lecz także jej istota. Normalna debata demokratyczna została wymieszana i podminowana przez wojnę z ustrojem prowadzoną przez PiS-owski konglomerat; partię i okop prezydencki. Nie uspokoi się, jak długo ta partia pozostanie w rękach polityków kochających Sanację i nienawidzących Trzeciej Rzeczpospolitej.
5 maja 2009, o godzinie 16:17
wstrząsające jest zapewnienie Śniadka i związków zawodowych
No coz, nowe czasy nastaly. Kiedys Solidarnosc byla za, a teraz jest nawet przeciw. Jak napisala Zofia, jedyna rada to sprzedac stocznie jakiemus prywaciarzowi. Ciekaw jestem, jakie sznurki rzad bedzie chcial podczepic do takiej transakcji. Na przyklad, ze nie bedzie zwolnien z pracy. Moze znajdzie sie jakis szaleniec, ktory by sie na to zgodzil, i wtedy zabawa bedzie trwala nadal.
.
Mi sie jednak wydaje, ze akcje zwiazkow zawodowych beda mialy pozytywny skutek, jesli stocznie czy tez kopalnie beda sprywatyzowane. Jesli potencjalny inwestor przypadkiem zapomnial, z czym bedzie mial do czynienia, to zwiazki mu to przypomnialy. Jesli nie zrozumial przyponienia, to bedzie mial za swoje. Jesli zrozumial, to zwiazki beda mialy za swoje. A jesli rzad sie cofnie przed prywatyzacja, to rzad bedzie mial za swoje. Takie czasy nastaly, ze nie da sie wszystkich zadowolic na raz. Ktos musi miec za swoje.
.
I tylko Indoor bedzie uwazal, ze dobrym Polakom znowu stala sie jakas krzywda.
5 maja 2009, o godzinie 16:18
Jesli Prezydęt urzadzi kolejne jaselka, to slupek mu opadnie jeszcze nizej, niz dotad.
5 maja 2009, o godzinie 18:42
Narciarz,
Indoor to bratanek z krwi i kości i on rodzinie współczuje a nie naigrywa się z jej nieszcześc. Jesteś chyba na tyle przyuczonym (aha, mamy coś do siebie) wyznawcą wolnego rynku ze wiesz, iż there is no free lunch. Ktoś beknąć zawsze musi jak inny ktoś kasę robi z dnia na dzień na, na przykład, przerzutkach prywatyzacyjnych. Albo innych zmianach systemowych. Jednym coś dającym, innym coś zabierającym. Jeszcze jedno powiedzenie z twojego w pełni adoptowanego przez ciebie gruntu: you can’t have the cake and eat it, too. Polacy, a moze i niektorzy Wegrzy, tego powiedzenia raczej nie znają i stąd i rozczarowania i narzekania prozne. Jak to zwykle posrod niedouczonych. Przyuczni natomiast są klasą sami w sobie, jak to obaj dobrze wiemy. I oni tego problemu nie mają.
.
Z innej beczki: jak ci tam PBS służy? Czy jeszcze będziesz raz panów Snarskiego czy Jambrusky’ego w maliny próbował wpuszczać? Omal żeś ich chyba nie powalił tą powalającą przewagą amerykańskich public media nad mediami komercyjnymi. Co zresztą jakby w sprzeczności trochę stało z twoim zachwytem nad sektorem prywatnym w pozostałych dziedzinach. Takie chyba trochę za a nawet przeciw, nieprawdaż? Generalnie jednak, polskie Twin Towers (zapozyczam od Potato, moze sie nie obruszy) spojnie i zgodnie obalamy na blogu i nikt nam tego nie odbierze. Stąd masz taki mir, jak sadze, na blogu. Pomimo odchylek od standartow tutejszych.
.
.
Zofio daragaja,
.
Dziękuję, co prawda z opóźnieniem, za twoje oświecenie mnie (i chyba jeszcze kogoś, już zapomniałem kogo) o rewolucji pomaranczowej. Czy ty to skojarzenie rewolucji z pomnikiem łapówkarstwa przekazałaś może Kwachowi? Założę się, że to wszystko przeleciało wtedy nad nim nawet go nie musnąwszy. Razem z oparami choroby filipinskiej.
.
A twoja czujność w sprawie gruzińskiej jest nie do pobicia. Gratuluje! Z tow. Millerem chyba wspólny język w tym temacie jest, jak bym zgadywal. Oczywiście, czysta to koincydentalnosc, wnosze.
.
Po wyjściu z blogu Edwara zostałaś tu jedyną co wszystko wie. A inni nawet i tego nie wiedzą. I probują ci czasem dowalac bez daj racji oczywiscie. Nie wiedząc zreszta rowniez i tego, że w porównaniu z twoimi postami, nieliczne wpisy Gospodarza to popiskiwanie zwyczajne. Czyli taki mały pikus.
.
No i tak trzymać, kochana. Ktoś ten krzyż dźwigać musi. A ze protestancki on to może nawet i lepiej. Bo na bezboznikach czy nielicznych katolach, na tym blogu zgromadzonych, w tej akurat misji ja bym polegac nie chciał.
5 maja 2009, o godzinie 19:09
Omal żeś ich chyba nie powalił tą powalającą przewagą amerykańskich public media nad mediami komercyjnymi.
Jak mowia matematycy: dla ustalenia uwagi wyjasniam, ze PBS nie jest panstwowe. Jest jak najbardziej prywatne. Slowo „publiczny” nie znaczy „panstwowy”, o czym warto pamietac.
.
Jesli idzie o przewage, to wystarczy wymienic kilka co bardziej znanych tytulow telewizyjnych poza juz wspomnianym News Hour: Nova, Frontline, Nature, a takze Ulica Sezamkowa. Oprocz tego jest sporo publicystyki telewizyjnej na bardzo dobrym poziomie. Istnieja programy lokalne. Natomiast w publicznym radiu kroluje jedyny i niepowtarzalny Car Talk. Bardzo to dziwne, ze taki znawca tematu jak Snarski nie wspomnial o Car Talk.
http://www.cartalk.com/
.
Tak a propos, sluchajac Car Talk mozna sprawdzic swoja praktyczna znajomosc angielskiego. Jesli smiejesz sie rzadziej niz raz na minute, to znaczy, ze nie znasz jezyka. Przyjemnego sluchania.
5 maja 2009, o godzinie 19:29
Dyplomato,
właśnie przeczytałam komunikat gruzińskiego MON, ze owszem zbuntowało wojsko, ale ani to ruska prowokacja, ani pucz w celu zabicia Saakaszwilego.
Wojsku nie podoba się sytuacja w kraju i zaprzestali wykonywanie rozkazów – jak oświadczyło kierownictwo gruzińskiego ministerstwa obrony narodowej.
I tak to własny rząd gruziński zrobił z Saakaszwilego idiotę, a nasze media, jak te papugi powtarzają brednie Saakaszwilego, co przytomniejsze podają komentarz gruzińskich wojskowych.
***
Aleksandrowi Kwaśniewskiemu etymologii ukraińskiej zbitki pojęciowej -” pomarańcz – łapówka”, nie wykładałam.
Jak bywał w Odessie, to mu i tak tubylcy opowiedzieli, bo każdy przewodnik w Odessie turystom o tym opowiada.
Mnie tylko ciekawi, dlaczego w Polsce żurnalistyka, która zajmuje się wschodnimi sąsiadami nic o tym nie napisała.
Żeby odnaleźć w wyszukarce google zdjęcie odeskiego pomnika pomarańczy, musiałam posługiwać się hasłami po angielsku, bo pod polskimi hasłami – ani jednej fotki.
5 maja 2009, o godzinie 19:34
Edwarze
wracaj!!!!
Proszę Cię najśliczniej, najusilniej jak potrafię, bo mnie Dyplomata przyuczony zagłaszcze na śmierć!
I nie zapomnij zabrać Wujaszka Wani, bo brakuje jego raportów.
Please!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
5 maja 2009, o godzinie 19:36
Zofia:
widzę, że znowu masz problemy z dostawą pigułek, które trzymają Twój mózg w ryzach (wczoraj: miner to Kaczyński, dzisiaj: choroba mamy Kaczyńskich to fragment większego spisku, bo się daty zgadzają) tylko króciutko, żeby nie nadwyrężać tego co już wystarczająco nadwyrężone.
Dziękuję za wpis od Passenta, tyle, że mnie nie musisz przekonywać, że w Polakach siedzi jeszcze dużo z PRLowskiej mentalności. Bo ja to właśnie napisałem, chyba przedwczoraj.
To Ty się z tym nie zgadzałaś, dokładając do tego jeszcze, że PRL to był kraj, który żył w zgodzie ze swoimi obywatelami.
Teraz z triumfem obwieszczasz, że nawet Passent pisze, że jest inaczej. Jak dostaniesz nową porcję zielonych pigułek, możemy wrócić do tematu.
5 maja 2009, o godzinie 19:47
darkside:
W sprawie drzwi to właściwie nie ma o czym mówić bo nie ma o czym gadać. Więc Twoim zwyczajem wklejam pieśń, dość smutną ale piękną IMHO
http://www.youtube.com/wa.....bqK68yzTNc
5 maja 2009, o godzinie 19:51
No to w sprawie okupacji biur poselskich przez związkowców z „S-80-tki” – pełna jasność.
Z jednej strony Brudziński dowodzi, że związkowcy stoczniowi mają prawo manifestować w obronie miejsc pracy i to akurat 4 czerwca w Gdańsku, bo to ich prawo, a z drugiej – Ziętek, szef związków „S-80” nagle ni z gruszki i pietruszki apeluje w mediach, by pod manifestacje nie podpinały się partie czyli, jak powiedział – PiS czy SLD, bo to ponadpartyjna manifestacja i protesty.
Tak to więc, co mnie zupełnie nie dziwi – sami autorzy wzajemnie zdradzili. kto kogo tu inspirował i kto za kim stoi, wskazując palcem i po nazwie.
Tak to jest z Polakami, każdy chce być ważniejszy od tego obok i natychmiast musi to uzewnęcznić.
Nawet 24 godzin nie trzeba było czekać.
I dzięki temu wiemy, kto (czyli PiS) maczał swoje paluszki w awantury związkowe.
5 maja 2009, o godzinie 20:01
A skąd ty Miner
wiesz o jakiś zielonych pigułkach?!
Białe nie mogą być?
Bo ja owszem reguluję tabletkami, ale nie emocje czy funkcje mózgu, ale ciśnienie i to dożywotnio.
Dzięki za odzew.
Niechybnie mam rację, w tym co piszę.
Reagujesz jak pies Pawłowa.
Jak strzal w 10-tkę – to od Ciebie leci tekst o zielonych pigułkach dla na poprawę funkcjonowania mego mózgu.
I to od lat.
Może podasz ich nazwę, to dowiemy się co masz w swojej apteczce.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru.
Bardzo lubię, jak zaczynasz o tych zielonych tabletkach!
5 maja 2009, o godzinie 20:04
Aż się chce za Kazikiem powtórzyć: „Czy wy nas macie za idiotów?”
.
http://xrl.us/berkef
.
W kropce (nad i) znalazł się Grzegorz Schetyna, pytany o to, czy gdyby pielęgniarki nie chciały wyjść z kancelarii premiera za rządów Donalda Tuska, mogłyby liczyć na podobne traktowanie jak ostatnio związkowcy. – Panie nie okupowały, tylko negocjowały – brnął wicepremier.
(…)
Dwa lata temu – wtedy w opozycji – Platforma była jednak innego zdania. Gdy trzy pielęgniarki przez tydzień nie wychodziły z kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego, PO twierdziła, że to oburzające, że szef rządu z nimi nie rozmawia. Monika Olejnik przypomniała wicepremierowi tę sytuację.
– Pielęgniarki nie barykadowały kancelarii. Były w środku i prowadziły negocjacje. Nie chciały opuścić budynku, ale cały czas negocjowały – tłumaczył Schetyna. Na pytanie, co z kłopotliwymi gośćmi zrobiłaby obecna administracja, odparł: – Nie wiem, trudno mi powiedzieć, tam nie było rozmowy z urzędnikami. To decyzja każdego premiera – uciął.
5 maja 2009, o godzinie 20:22
Zofia, tu było dużo o pigułkach kiedyś (kiedy to było? 20? 30 lat temu?), jeżeli Cię to interesuje to poszukaj sobie więcej:
.
DOKTOR:Pora na nasz mały test.Jeżeli tym razem da Pan sobie radę,spełnimy wszystkie pańskie postulaty.
PAN HENIO:Proszę mój kochany doktoreczku,ależ Pan jest dobry (cmok,cmok).
D:Panie Heniu,już niejednokrotnie Panu mówiłem że nie znoszę jak mnie Pan całuje.Bierzmy się do testu.
H:Na tej planszy widzimy oczywiście lochę karmiącą małe…
D:Panie Heniu,test sie jeszcze nie rozpoczął,to na co Pan patrzy to jest zdjęcie ordynatora podczas obchodu.
Proszę tu popatrzeć,co Pan widzi?
H:To jest oczywiście słynny most Golden Gate w San Francisco.
D:Nie! to jest właśnie locha karmiąca małe.
-Siostro,proszę odprowadzić Pana Henia….
SIOSTA:Tak…
H:Panie doktorze, a z tym cmentem to załatwione,szwagroszczak jutro przyjedzie…
D:Panie Henryku !!!wielkokrotnie powtarzałem że nie znoszę tej ordynarnej gwary,cóż to za wstrętne słowo,szwagroszczak.
D:(po cichu)co Pan Panie Heniu,szwagroszczak podjedzie pod furtkę……tutaj następuje niezrozumiały tekst,doktor przelicza i kombinuje coś z tym cementem.. )
D:Siostro,proszę naszego Pana henia zanieść z powrotem na oddział,dać mu tyle kroplówek ile chce i proszę z nim ćwiczyć testy. Wie siostra co jest na tej planszy??
S:locha…San Francisco….(panicznym głosem)..
D:Panie Heniu niech Pan sam idzie na oddział,a siostra niech sobie weźmie tydzień bezpłatnego i nie chcę was tu widzieć ani sekundy dłużej !!!!!
5 maja 2009, o godzinie 21:13
Narciarz,
Dziękuję za link. Każdy lubi to co lubi. No i dobrze. A śmiech to zdrowie, mowia. Słuchanie przyjemne, dziekuje. Wysiada jednak w zderzeniu z CBC. Hans down. Try it sometime, jak to kilkunastoletni Bill Gates podobno poradził matce. Bo ta dopytywała się, co on robi tak długo zamknięty w swoim pokoju. Bill miał odpowiedzieć: thinking. You should try im sometime. Ale ad rem.
.
Tym razem omal żeś mnie nie powalil. „dla ustalenia uwagi wyjaśniam, że PBS nie jest państwowe”. Przecież celowo pisałem „public” żeby nawiązać do nazwy oficjalnej czy to PBS czy NPR, gdzie P za Public robi. Bo nie Państwowe przecież, jako ze to inny jezyk. N jednak już trochę zmyłkowe jest gdyz od slowa National pochodzi. A national może oznaczać państwowe, choć nie zawsze musi. W tym przypadku nie musi choć coś jakby sugerowało: National Public Radio to coś więcej niż sprzedaż mydła i powidła, razem z samochodami. W odróżnieniu od komercyjnych stacji, tylko taki kit wciskający ogłupiałym słuchaczom.
.
Słowa komercyjny też celowo uzyłem. Nie chciałem pisać prywatny, ani w odniesieniu do np. ABC ani do PBS. Bo ktoś by pomyślał, że tam wszędzie taki ichniejszy Solorz-Żak siedzi i zyski do własnej kieszeni pakuje No ale ja nawet i nie o tym.
.
Twoje podpieranie się NewsHour mnie akurat mogłoby o czymś może i przekonać, bo od lat oglądam i cenie ogromnie. Mogłoby, ale – no cygar, jak mowia. Przecież to o czymś innym jest! Bo my jeśli tu mówimy np. o wpływie na wiedzę i przekonania społeczeństwa amerykańskiego to porównywać szkoda. Jak jedna godzina programu publicystycznego 5 razy w tygodniu dla kilku procent społeczeństwa – bo tylko tyle zasiada do oglądania NewsHour na PBS – może konkurować z setkami jeśli nie tysiącami (kumulacyjnymi w tygodniu) godzin wiadomości i innej propagandy nadawanej przez główne komercyjne sieci radiowe i telewizyjne?
I to o tym było w poprzedniej lekcji.
.
Ciekaw jestem, czy PanSnarski (zaistniał jednak jako i taki, po powrocie Gospodarza!), będzie chciał się do dyskusji włączyć raz jeszcze. Bo Jambrusky to zapewne do pisania raportu zasiadł. Żeby na następny Prima Aprilis zdązyc.
.
No a ty, dzielny narciarzu, chyba wracaj do sluchania niepowtarzalnego Car Talk. I smiej sie co minuta albo i czesciej.
Jako ze znasz jezyk.
5 maja 2009, o godzinie 21:31
Zofio,
Nie chce ciebie zaglaskac. Wiec wracaj do minera. No i moze Big Bird sie da namowic do najusilniejszego powrotu. Good luck and God (kalwinski) Bless, dear. Peace be with you. And with miner, too.
5 maja 2009, o godzinie 21:37
Dyplomato, ale z Ciebie zimny drań!
Ja Ci anegdoty polityczno-pomarańczowe, a ty mi wsadzasz rzep na ogon?
Mam wracać do Minera? a w życiu! Mimo, że zaczął w zastępstwie EDD pisać jakieś scenariusze o cemencie, mostach i szpitalu.
5 maja 2009, o godzinie 21:41
A tak na marginesie,
ten Mój, to luterski a nie kalwiński.
Mon Cher Ami
5 maja 2009, o godzinie 21:52
niewidzialny minerze,
dziękuję:) miły dla ucha chaos. bardzo lubie Marillion
przed chwilą wrocilam i czeka mnie cala noc przed komputerem (praca nie moze czekac). uslyszalam tylko w tv, ze rozpoczelismy (rosja) nowa wojne z Gruzja, nie bardzo wiem o co, ale sadzac z tego kto przemawia i w jakim tonie sprawa wyglada powaznie :)
chcialabym napisac cos w sprawie nierownego traktowania przez media rzadow, ktore nierowno traktuja zwiazkowcow, ale to musi poczekac. Calkiem prawdopodobne, ze ktos inny zrobi to lepiej w miedzyczasie :)
to tyle. uciekam. a raczej zmieniam sie w oczy i palce na komputerowych klawiszach.
5 maja 2009, o godzinie 21:55
Je m’excuse mon chéri Sophia. Luteranski it is. Jak ja moglem! Wlasciwie to wiem jak: dla mnie to bylo wsio ryba. Co za perweniusz.
.
Z rzepem to jednak jest tak, ze on sie przyczepia. Czyli ja ci minera na zaden ogon nie wsadzalem. A Edwara tos sobie sama wsadzala i kiedys i teraz wsadzasz. Jesli ci z tym jednak dobrze, to – dobrze ci tak!
5 maja 2009, o godzinie 22:43
Droga Dyplomacjo Przyuczona,
mnie EDD rzepem na ogonie nie wisi.
ja go po prostu – lubię, z zwłaszcza opowieści jego Wujaszka Wani.Ten Mój, za pomyłkę luminarzy Schizmy Zachodniej się nie pogniewa, nie dość, że przyjacielski to i wyrozumiały. Poczucie humoru też miewa.
5 maja 2009, o godzinie 23:11
I tak to własny rząd gruziński zrobił z Saakaszwilego idiotę, a nasze media, jak te papugi powtarzają brednie Saakaszwilego, co przytomniejsze podają komentarz gruzińskich wojskowych.
—
Nie tylko Saakaszwili podaje te „brednie”, a nasze media niczym nie różnią się od najpoważniejszych mediów światowych np. CNN w powtarzaniu tych „bredni”. I tylko Zofia nie poddaje się ogólnoświatowej histerii znając prawdę z samego źródła, czyli gruzińskiego MON. :)
5 maja 2009, o godzinie 23:54
Miner padl po zazyciu zielonych pigulek wiec szkoda na niego czasu i szalasu. Moze Zofia sie z nim zreszta juz dzieli i tabletkami i lozem szalasowym, tez zielonym. Bo on rzepem byl uczepiony jej ogona. Jej ogona!?
.
Ja mu tylko chcialam powiedziec, ze ten jego link dla Dark Side byl najgorszy ze wszystkich okolicznych. Kazdy Pink Floyd, napewno wszystkie Dark Side Of The Moon, to no contest z Invisible Man Marilliona. No ale to miner. Zeby glupa rznac, trzeba nie innej muzyki sluchac.
.
A ciebie Dark, tylko zapytam, bez przeszkadzania w pracy, czy cos wyszlo z brownies? Bo w pracy na komputerze dosc pomocne sa. Zycze wydajnosci.
6 maja 2009, o godzinie 00:08
Wszystko co w ostatnim poscie wkleilam – wroc. Bo znalazlam wytlumaczenie minerowej fascynacji Marillionem:
.
DJPanurge (3 months ago) Show Hide
+2
Marked as spam
Reply | Spam
I had an orgasm at the end of the song.
.
Miner tokuje Dark, ot co!
6 maja 2009, o godzinie 00:42
Zobaczcie co wasza kampania antykaczystowska narobila:
.
„W Machowie nie chca
zeby prezydent Kaczynski wzial udzial w imprezie uroczystego oddania zbiornika wodnego obok jeziora Malachowskiego. Prezydent mial przecinac wstege i symbolicznie wpuscic do zbiornika „ostatni metr szescienny wody”. Nowy zarzad spolki, ktory organizuje uroczystosc, zmieniony ostatnio przez Ministerstwo Skarbu nie chce obecnosci prezydenta” (Donosy).
.
Miner, Kranadha, moze kto jeszcze – na barykady! Ojczyzna (Czwarta) w niebezpieczenstwie! Ja tez ostrzegalem, ze ta blogowa bezpardonowa kampania przeciwko PiS-owskiej opozycji antyrzadowej moze sie zle skonczyc. No i wykrakalem. Prezydent persona non grata we wlasnym kraju!
.
Jesli to nie jest pucz to ja nie wiem co puczem jest.
6 maja 2009, o godzinie 00:43
Andrzeju
– przeczytaj to co dzisiaj ok. 1-szej w nocy napisała GW.
Może to Cię, jako wiernego wyznawcę słowa medialnego – zainteresuje.
Armia gruzińska ma dosyć Saakaszwilego. I nie tylko ona. Opozycja gruzińska – także, i wcale tego nie ukrywa.
Lepiej się zastanów dlaczego np. Niemcy nie biorą udziału w manewrach NATO w Gruzji i otwartym tekstem, mówią, ze to …prowokacja na Kaukazie ze strony NATO.
Dlaczego z manewrów NATO w Gruzji wycofał się niedawny bliski sojusznik Saakaszwilego – Estonia.
6 maja 2009, o godzinie 01:45
Czuje się zobowiązany do złożenia wyjasnienia. Rzeczywiście, mój raport z oceny blogu pana W. Kuczyńskiego, nie został opublikowany. „Raport” zatytułowany „ZAMIAST RAPORTU” ukazał się w dniu 1 kwietnia i raportem nie byl, jak zapewne wszyscy sie domyslili.
.
Wyjaśniam, że pomimo najszczerszych chęci nie udało nam się podciągnięcie tej strony internetowej pod ogólną definicję blogu. Dodam tutaj, że rozpatrywaliśmy tylko te strony autorskie na pajęczynie, które wiązały się z ogólnie znanymi postaciami ze świata polityki, nauki, mediów czy szeroko pojętych rozrywki i kultury.
.
Ze wszystkich analizowanych stron autorskich tylko ten blog nie spełnił, w wystarczającym stopniu, pierwszego warunku koniecznego w definicji. Warunkiem tym jest zamieszczanie regularnych wpisów autorskich, będących podstawą do dyskusji dla uczestników blogu.
.
Chce w tym miejscu dodać, że wiekszosc pozostałych warunkow jest spełniana w stopniu więcej niż wystarczającym. Na przykład warunek pojawiania się dostatecznej ilości postów tzw. merytorycznych był spełniany w stopniu o wiele więcej niż wystarczajacym. Poziom dyskusji, jej najczęściej poluzowany, nierestrykcyjny charakter, szczególnie w ostatnich tygodniach, też można dosyć wysoko oceniac.
.
Nie byłbym jednak zupełnie uczciwym, gdybym nie wspomniał, że mieliśmy jeszcze kłopoty z odparciem zarzutu „grania do jednej bramki”, jak to sami tutejsi blogowicze okreslali. Wiązało się to z tematem określonym już w tytule blogu oraz z pewną nadgorliwością niektórych uczestnikow. Wydaje się jednak, że nastąpiła pewna poprawa w tym zakresie i na dzień dzisiejszy tylko ten jeden wyzej wymieniony warunek definicji blogu nie jest spelniany.
.
Co zmuszeni jesteśmy stwierdzić ze smutkiem, jako ze z tym blogiem wiązane były dosyć spore nadzieje.
6 maja 2009, o godzinie 03:12
Ewo-J,
Ty przeciez nie spisz a nie grzmisz? Nie widzisz, co sie porobilo? Zostalismy potraktowani jak Ukraina czy Turcja i nie wpuszczono nas do Unii. UE(b) znaczy sie, to jest Unii Ekskluzywnych (blogow). Czy to jest w jakims realu czy tylko nastepny Russ Potato, fikcja nieliteracka? Zglupialam do reszty, choc to juz nie poniedzialek. I jeszcze Nieodzalowanego nie ma. Bo on chyba by wiedzial jak tego Jambruskiego potraktowac.
.
Jak masz jakis pomysl to prosze daj glos. Moze byc zwykly. Bo takiego tez tu zabraklo ostatnio.
6 maja 2009, o godzinie 06:47
Patrycjo Z. E-J.Dark.S. i inni emigranci
Oto ciekawa dla Was inicjatywa na temat wyborów>Czy mająć prawo wyborcze korzystalibyście z tego rodzaju udogodnień?
oto link http://interia360.pl/arty.....ybor,20647
Pozdrawiam u nas rano na wschodzie po południu a u Patrycji noc
6 maja 2009, o godzinie 07:37
Mój komentarz do toczącej się wymiany zdań, bonów-motów i inwektyw wzajemnych;
Kopernik to fachowiec i on najlepiej wie!!!
6 maja 2009, o godzinie 07:44
Zdzislawie,
a dlaczego wypunktowales same dziewczyny? I dlaczego to wlasnie emigranci maja decydowac czy korzystac?
Tak naprawde to ja uwazam, ze po kilkuletnim pobycie za granica, przy podwojnym obywatelstwie, i przy braku checi do powrotu – emigrant nie powinien uczestniczyc w wyborach, bo jego wybor bedzie jakby nieprawdziwy.
W Australii jeszcze nie ma e-glosowania. W ogole to u nas glosowanie jest obowiazkowe, kare sie placi jak sie nie pojdzie. :)
Mozna swoj glos wyslac poczta jak ktos ma jakies problemy z dojsciem do lokalu wyborczego, albo ma jakies przeszkody religijne ( sabat) bo glosowania sa w soboty.
6 maja 2009, o godzinie 07:59
Dziękuję za linka, Zdzisławie. Tam napisane jest, że do e-głosowania daleka jeszcze droga. Czy w naszym wieku, mój drogi, zdążymy się jeszcze na to złapać? Ja to już czasem potrafię taki numer wyciąć, że gdy banany w supermarkecie są ciut zielonkawe to mówię swojej babuni po powrocie z zakupów: nie uwierzysz – nie było bananów! No i oczywiście ona nie wierzy. Ale sama też dojrzalsze woli kupowac. Bo w podobnym wieku jest. 'Nie znasz ni dnia ni godziny’ innego znaczenia nabrało raptem, po przekroczeniu pewnej granicy wieku.
.
Też cię pozdrawiam, że swojej strefy czasowej. Powinieniem już, o tej u mnie godzinie, nie w twoim tylko w Morfeuszowym towarzystwie przebywac. No ale 'nie znasz ni dnia ni godziny’. A tu tyle jeszcze głupot zostało do umieszczenia na polanie.
.
Mówiąc o polanie: jak myślisz, czy Jambrusky to kpi czy o drogę pyta? Bo czasem nie bardzo go wyczuwam. Choć trochę powinienem wyczuwac, poznawszy go pobieżnie dawno temu. Ale od ponad trzydziestu lat już żeśmy się nie widzieli!
6 maja 2009, o godzinie 08:25
Jasnanielko,
Inwektywy? Jakie inwektywy! Przeciez minera jeszcze tu dzisiaj nie bylo. Czyli francja elegancja jest i tak trzymac.
6 maja 2009, o godzinie 08:31
Ja oczywiście nie wiem, jaka była prawda w Gruzji (w przeciwieństwie do Zofii wiedzącej zawsze). Ale na własne uszy słyszałem (i na własne oczy widziałem) podsłuchaną rozmowę dwóch zbuntowanych oficerów gruzińskich rozmawiających o niedługim już wkroczeniu wojsk rosyjskich i miejscach ich przyszłego rozlokowania.
Oczywiście może to być następna prowokacja kreowana, ale ja chociaż mam odwagę na głos powiedzieć, że nie wiem, jaka jest prawda.
6 maja 2009, o godzinie 08:54
U nas we wsi juz sie zaczelo ladowanie zbuntowanej armii gruzinskiej, przy silnym wsparciu ogniowym Armii Czerwonej. Podobno radary nie zadzialaly i pomylily sie kierunki oraz sojusznicy. Sikorski (historia lubi sie powtarzac – znowu to feralne nazwisko!) negocjuje w Moskwie na okraglo. Status Szczecina powaznie zagrozony: Putin odcina sie od decyzji Generassimusa z 45-go roku, mowiac, ze uzywal On zbyt grubego olowka przy rysowaniu naszej granicy zachodniej.
.
Dalsze doniesienia w miare naplywu meldunkow zza stodoly Maliniakow. We wsi wszyscy o wszystkim wiedza. W przeciwienstwie do Torlina, ktory zapomnial jaka jest Prawda.
6 maja 2009, o godzinie 09:44
Drogi Torlinie,
przyjęłam wersję rządu Gruzji w sprawie buntu w jednostce wojskowej i wyjaśnienia tamtejszych wojskowych.
O czym lojalnie napisałam.
Natomist scenki filmowe prezentowane przez Saakaszwilego, tak samo jak opozycja gruzińska – traktuję jako sfingowane prowokacyjne aranżacje wymyślone przez gruzińskiego prezydenta.
Oni także mają o nim opinię jako – notorycznego i nieobliczalnego kłamcy.
Jeśli rząd w Gruzji i gruzińska opozycja mają podobne zdanie do mojej opinii, a sam Saakaszwili inne, to wybrałam wariant bardziej racjonalny, tak jak to uczynili w większości sami Gruzini.
To nie sprawa – „wiem wszystko”, ale raczej dostępu do informacji i logicznego myślenia.
6 maja 2009, o godzinie 09:49
Andrzeju
– przeczytaj to co dzisiaj ok. 1-szej w nocy napisała GW.
Może to Cię, jako wiernego wyznawcę słowa medialnego – zainteresuje.
Ja w swoim wpisie nie oceniałem doniesień mediów. Ja zwracałem uwagę, ze nasze media opisując sytuacji Gruzji piszą to samo co liczące się media na całym świecie jako przeciwwagę dla Twojego wpisu, jak to nasze media, jak te papugi powtarzają brednie Saakaszwilego
—
Armia gruzińska ma dosyć Saakaszwilego. I nie tylko ona. Opozycja gruzińska – także, i wcale tego nie ukrywa.
—
Gdyby armia gruzińska miała dość Saakaszwilego, to dzisiaj byśmy czytali o dokonanym przewrocie w Gruzji, a nie o stłumieniu rebelii. To, że opozycje mają na ogół dość rządzących nie jest niczym nadzwyczajnym nie tylko w Gruzji, lecz na całym świecie.
6 maja 2009, o godzinie 10:21
Drogi Torlinie,
przyjęłam wersję rządu Gruzji w sprawie buntu w jednostce wojskowej i wyjaśnienia tamtejszych wojskowych.
O czym lojalnie napisałam.
Ja z kolei mam wybór pomiędzy Twoim stwierdzeniem:
właśnie przeczytałam komunikat gruzińskiego MON, ze owszem zbuntowało wojsko, ale ani to ruska prowokacja, ani pucz w celu zabicia Saakaszwilego.
Wojsku nie podoba się sytuacja w kraju i zaprzestali wykonywanie rozkazów – jak oświadczyło kierownictwo gruzińskiego ministerstwa obrony narodowej.
i oświadczeniem MSW Gruzji:
According to the organizers of the failed mutiny, their primary intent was to disrupt planned NATO-PfP exercises scheduled to begin in Georgia on May 6, 2009. Other claims made by the organizers cannot be confirmed and are the subject of an on-going investigation.
(Wg organizatorów buntu, jego głównym celem było zakłócenie zaplanowanych na 6 maja 2009r. w Gruzji ćwiczeń NATO-PfP. Pozostałe stwierdzenia organizatorów buntu nie są potwierdzone i są przedmiotem prowadzonego dochodzenia).
http://police.ge/en/curvi.....tegoryid=1
Jako stanowisko gruzińskiego rządu wybieram to drugie.
6 maja 2009, o godzinie 11:40
Andrzeju,
napisałam przecież, ze zarzuty o wojskowy pucz w celu zabicia Saakaszwilego to bzdura. O tym, że przyjdą Ruscy i przyłączą Gruzję do Rosji – też.
Ty podajesz komunikat MSW, ja się opierałam o komunikat MON. Nieco się różnią od siebie w zależności, którego dnia je publikowano. Jutro mogą być jeszcze inne, jak to w Gruzji.
Poczekaj jeszcze trochę a będzie jeszcze ciekawiej.
9 maja 2009, o godzinie 00:51
Probka