Mój październik 1956.
LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało już tylko 366 dni.
Mija 53 lata od polskiego Października, od końca stalinizmu i początku Polski Ludowej bardziej ludzkiej. Niżej publikuję fragment moich wspomnień z tamtego czasu.
„Krytykujum Stalina!?”
„Nadszedł rok 1956, rok polskiego października. Byłem w dziewiątej klasie. Ale zapowiedzi przemian pojawiły się kilka laty wcześniej. Pierwszym śladem , który trwa w mojej głowie jest łapczywość, z jaką słuchacze Wolnej Europy na Ulicy, przywierali do głośników, by przez ryk zagłuszarek wyłowić to, co o Stalinie, Bierucie, o popełnionych zbrodniach opowiadał Józef Światło, też niezła kanalia, zbiegły na zachód ubowiec. Zdarza się czasem, że zbrodniarzowi przypada rola pogromcy zła, które sam tworzył. Tak było w jego przypadku. Ruszył lawinę. Takiego głodu wiadomości z Zachodu, a więc wiarygodnych, „zawsze prawdziwych” nie odczuwała Ulica od wybuchu wojny koreańskiej. Pojawiło się określenie „kult jednostki”, mgliste, ale czytelne dla wszystkich i coraz częściej w prasie i radio słyszało się te słowa. Pamiętam, jak w któryś dzień wolny od pracy leżeliśmy rano w łóżkach, ja, mama i tata, a radio podawało wieści z trwającego w Moskwie XX Zjazdu KPZR. Tata zwracając się do mamy powiedział tonem, w którym była nadzieja, ale jeszcze bardziej zdziwienie, zaskoczenie, czymś, co w dotychczasowym świecie nie miało prawa być; „zobocz Marychna, co to się dzieje, krytykujum Stalina!?”.
Aula
Potem był poznański Czerwiec. Nie mam w pamięci obrazów, bo kto ich nie widział na własne oczy w Poznaniu ten ich nie widział, podobnie, jak scen z Grudnia 1970 roku, w obu wypadkach zasłoniętych kurtyną cenzury. Pamiętam nastrój takiej powagi, trochę lęku i zaciekawienia – co też teraz będzie? Pamiętam skrót – „ZISPO” – czyli od śmierci Stalina Cegielski (Zakłady Imienia Stalina – Poznań), tak jak Stalinogród, w który zamieniono Katowice. I jeszcze komunikat w radio, że robotnicy ZISPO dali się omamić jakimś wrogom, że wyszli na ulice, że są zabici, że władza ludowa będzie odrąbywała ręce (to było echo przemówienia Cyrankiewicza). Wkrótce przez rozgłośnie zachodnie przyfrunęło główne hasło tych omamionych – „wolności i chleba!”. To wszystko ciągle było daleko, ale się zbliżało, Moskwa, Warszawa, Poznań, coraz bliżej. I wreszcie Październik przeniknął przez mury kaliskiego Liceum Asnyka, dla mnie i większości uczniów z zaskoczeniem, bo nie oczekiwaliśmy, że podmuch dalekich wiatrów dotrze, aż do szkolnej auli. Był zwykły poranek, jak co dzień, apel w auli, ale zamiast nudnego rytuału, wystąpił szef szkolnego ZMP, blondyn, urody fircykowatej, ale zimnej. Właśnie z delegacją ZMP kaliskich szkół wrócili z narady w Warszawie – był początek roku szkolnego, narada odbyła się 5 września – i opowiadał rzeczy niestworzone. O stalinizmie, jako systemie zbrodni i o Stalinie, jako jego twórcy, o tajemniczych konserwatystach, o walce w partii, o słusznym proteście robotników ZISPO. I – a to już zupełnie nie mieściło się w pojmowaniach formowanych przez lata wygadywania na Gomułkę, jako na najgorszego łotra i zdrajcę – że młodzież ZMP-owska domaga się, by ów łotr, a naprawdę wybitny i skrzywdzony komunista i patriota stanął na czele partii. Aula zagrzmiała oklaskami, jakich na niej wcześniej nie było, aż przestraszony dyrektor zaczął jak tylko mógł wyciszać entuzjazm, by mu ten październik nie podpalił szkoły. Było tak, jakby nawet ci, kilkunastoletni chłopcy w auli, poczuli nagle, że to, co wydawało się im normalnością, było naprawdę okrutnym ciężarem, który właśnie z nas spada. I stąd ta radość, te brawa. Odtąd byliśmy bojownikami odnowy, tylko jeden w poranku był zgrzyt, przynajmniej dla mnie. Otóż tenże przewodniczący ZMP, nie tak wiele wcześniej, obrzucił mnie przy bibliotecznej, szkolnej ladzie, surowym ideologicznym spojrzeniem, gdy zmieniając książkę powiedziałem coś nie „po linii”, ale nie pamiętam już, co to było. Teraz grzmiał buntowniczo, rewolucyjnie, bo i o jakimś ruchu rewolucyjnym robotników, studentów i uczniów też mówił.
Czołgi
W tamtych latach, na Ulicy, kilkunastolatki obojga płci wykorzystywały dla zadzierzgania znajomości wieczorne nabożeństwa, bo i zmrok dobrze temu służył i wyjść z domu było łatwiej, bo po bożemu. Specjalnych sukcesów z moimi rówieśnicami nie odniosłem, ale na nabożeństwa chadzałem pilnie. Zwykle siedziało się na murkach koło kościoła w miejscach mocno zaciemnionych, gdzie i popalić można było, a zmrok chronił przed starszymi sąsiadami, którzy mogli donieść mamie, że syn zamiast się modlić ćmił fajki i nie wiadomo, co robił w grupie takich jak on młokosów. I gdy jednego październikowego wieczoru, tak gawędziliśmy i popalaliśmy nagle przybiegł ktoś z sensacją; „Chłopoki Ruskie czołgami jadum przez miasto!!”. Do centrum było ze dwa kilometry. Tęgo gnaliśmy, a popędzał nas coraz wyraźniejszy warkot motorów, a potem metaliczny chrzęst i jeszcze strach, że przejadą, a my nic nie zobaczymy. Biegnąc ku temu hałasowi znaleźliśmy się na Placu Kilińskiego, koło mostu wyjazdowego na Turek i Łódź, tego samego, którego wysadzenie przez Niemców widziałem prawie na własne oczy. Do miasta z kilku kierunków wlewała się lawina stali, a dotarłszy do Placu Kilińskiego, z pomocą regulirowszczyków, łączyła się w rzekę sunącą mostem, a potem w prawo koło więzienia na Winiary i dalej na Łódź, a właściwie na Warszawę, ale wtedy tego nie wiedzieliśmy. Ani my chłopcy, ani także Kaliszanie, których wielu stało na chodnikach patrząc na niewidzianą od wojny maszynę militarną sunącą przez miasto. Ludzie pytali, „dokąd jedziecie?”. „Damoj” odpowiadali żołnierze. Niepotrzebnie się baliśmy, że przejadą zanim dobiegniemy. Godziny mijały, a potok czołgów, transporterów opancerzonych, ciężarówek, kuchni polowych, sanitarek wydawał się nie mieć końca. Podobno jechali do rana, zamieniając wybrukowane kostką ulice w ruinę kolein, w mieszaninę litej ziemi i kamienia. Kilka tygodni później, kiedy kryzys na szczęście minął, pojawiły się znów ciężarówki z czerwoną gwiazdą. Tym razem żołnierze, w burych i nieobszytych na dole płaszczach, ku radości i złośliwej satysfakcji Kaliszan porządkowali zdewastowane ulice miasta, i oczywiście wtedy już było jasne, dokąd i po co jechali, a najbardziej wymowną ilustracją tego, co nas mogło spotkać, był rozgrywający się dramat na Węgrzech.
„Prawda”
Na razie jednak był polski październik, niemal od razu tak właśnie nazwany. Wiec pod Pałacem Kultury, wtedy jeszcze imienia Józefa Stalina, można było obejrzeć jakiś czas później w kinie, w kronice nadawanej zawsze przed filmem. Telewizji nie było. Była transmisja na żywo, przez radio. Wiem, że wielkość chwili, wielkość tych dni, czuło się, ale to uczucie, gdzieś się we mnie zgubiło. Więcej przetrwało z Węgierskiego powstania, z dramatu, który zaczął się w reakcji na Polskie zmiany. Pamiętam, że był pomysł aby zorganizować wiec kaliskich szkół średnich dla poparcia Węgrów. Został utrącony najpewniej przez wyraźnie konserwatywną dyrekcję, ale już paleniu egzemplarzy „Prawdy”, którą dostawaliśmy dla nauki rosyjskiego zapobiec nie zdołano, bo to było spontaniczne. Leciały więc płonące płachty organu KPZR z okien szkoły, tych od strony Placu Kilińskiego. Wszelako demonstracja nie mogła mieć żadnego rezonansu, bo do placu było jakieś 50 metrów i nikt nie mógł dostrzec, że to płonie radziecka „Prawda” z powodów politycznych, a nie jakaś gazeta dla wygłupu licealistów”.
Widziałem sowieckie czołgi w marszu na naszą Stolicę, jako małolat i dziękuję losowi oraz mądrym ludziom, którzy sprawili, że nie musiałem, ja i my wszyscy, oglądać ich w akcji po raz drugi.
28 października 2009, o godzinie 06:39
Orteq,
Guzik, rzad zarobi najmniej bo znow z powodu niedopracowanych przepisow wyda kupe szmalu na rozna sluzby, co to maja lapac tych co dzialaja w podziemiu. :) A podziemie podatkow nie placi.
Nie zauwazyles, ze im wieksza restrykcyjnosc przepisow tym wieksze podziemie? No!
’
Indoor,
no tak sobie tez podobnie i myslalam. Uwazam, ze hazard w jakis tam sposob musi byc pod kontrola, szczegolnie podatkowa, tak samo jak i pornografia, burdele wliczajac. Czyli nie moze byc poker-maszym w sklepie spozywczym, ale moga byc na przyklad w klubie/restauracji, gdzie ludzie przychodza sie rozerwac. (i niech ci sie nie kojarzy! :D )
’
Torlin,
takie postepowanie jest dopuszczalne dla ciebie czy dla mnie, ale dla polityka i to z pierwszego rzedu jest kompromitacja, bo oznacza, ze sie on najzwyczajniej w swiecie nie nadaje na to stanowisko na ktore sie pcha. Wyobrazasz sobie premiera czy prezydenta ktory przy pierwszym „gate” zabiera zabawki i wraca do puszczy? Toz to 'sam mniud’ dla opozycji nie tylko krajowej.
Indoor, zauwazylam twoj wpis na temat Cimoszewicza. Jednak podtrzymuje swoje stanowisko. Mimo Macierewicza i Jaruckiej mogl przerwac ten taniec chocholow w polskiej polityce i stchorzyl. Albo dal sie zaszantazowac, co na jednen minus wychodzi.
28 października 2009, o godzinie 06:40
Indoor,
Jakżeś ty wpadł na „ktoś pracujący wówczas w służbach utworzył prywatną agenturę w konkurencyjnych partiach politycznych i instytucjach rządowych?” Konspiracyjna teoria dziejów posunięta do niedościgłych poziomów Watergate?
28 października 2009, o godzinie 06:44
Orteq,
bo ja bukietow z takich kwiatkow nie robie! Mnie oni wisza obojetnym kalafiorem, obejrzalam sobie tylko i starczy. Watpie czy sie cokolwiek zmienilo w pogladach od czasow bywania na tutejszym blogu.
28 października 2009, o godzinie 07:24
Orteg-owi ciągle coś ktos podrzuca.
I ciekawie jak On to nazwal na temat blogu corki (On tam nie wchodzi i nie czyta).
Ale tym wyznaniem potwierdza zę maszynka pod nazwą „INSTRUKCJE”
działa i to skutecznie partia matka (PIS) działa i czuwa.
Nie wzieli tylko jednego pod uwagę ,że wyborcy juz są odporni na tej „obiektywne” ich wpisy . WY przekonujecie przekonanych czyli siebie a ja i inni o podobnym spojrzeniu na rzady i działania jako opozycja PIS już nie daja sie nabrać na plewy. Wy nie potraficie znieść tego ze TUsk moze cos dobrego zrobić .Nawet ten projekt ustawy o hazardzie nie mozecie strawić tylko dlatego ze to PO . Napiszcie co w nim zlego? anie tylko ze to zalecenia Rysia.
Tak piszaą i dyskutuja gowniarze.
Czekajcie na instrukcje Prezes jeszcze nie doszedl do siebie po fiasku przedwczesnej całej ofensywy
28 października 2009, o godzinie 07:34
Zdzislawie,
Jak juz tak stawiasz sprawe, to powiedz co Tusk zrobil dobrego dla ludzi w czasie tych 2 lat?
A pomysl z ograniczeniem hazardu przeciez ocenilam – do … czysta propaganda przedwyborcza.
Ja osobiscie czekam na te okregi jednomandatowe obiecane przed wyborami.
28 października 2009, o godzinie 07:44
Orteg
owszem, konferencja partyjna – PiS-u w ubranku europejskich konserwatystów, ale ci ludzie zaprzeczali sami sobie wobec zaproszonych z zewnątrz.
Z własnej, nieprzymuszonej woli udowodnili zebranym naocznie, że to co wygłaszają ex cathedra nijak się ma do rzeczywistości.
Na co dostarczyli wiele wiarygodnych dowodów i do wyboru.
Najpierw wygłosili kilka tez, potem zaproszeni przez nich prelegenci i goście zagraniczni tezy te koncertowo obalili wskazując rzeczywiste powody upadku branży stoczniowej w Europie i w Polsce, na koniec Kurski czy Macierewicz powtórzyli swoje partyjne tezy, że wszystkiemu oczywiście winien jest Tusk i jego gabinet.
I jak tu poważnie traktować PiS i jego prezesa z gwardią przyboczną, którzy sami z siebie, z własnej nieprzymuszonej woli i publicznie – robią z siebie schizofrenicznych idiotów?
28 października 2009, o godzinie 07:46
Drogi Ortequ.
Po lekturze Twego bystrego komentarza odnośnie do mej skromnej osoby znów wyłazi, że mądrości ludowe trzeba znać.
Zapisz sobie tę i zapamiętaj:
„Pośpiech wskazany jest przy łapaniu pcheł i biegunce”.
W pozostałych wypadkach należy zachować zimną krew.
Ty jednak tego nie zrobiłeś. Komentarz wpisałeś w pośpiechu i zamiast „bzdurne blogowanie” wyszło „bezdurne”.
Choć Twe intencje były inne, za uznanie dziękuję. Buziaki!
Nie wiem tylko dlaczego mój pracodawca miałby mnie wyrzucić za bezdurne blogowanie???
Może na przyszłość weź jakiś zimny prysznic przed kolejnym szukaniem instrukcji???
Życzliwy prawicowiec (taki rubaszny oksymoron) życzliwie Ci to radzi.
28 października 2009, o godzinie 07:49
Pani JasnaAnielko.
Bardzo dziękuję za komputerowe rady. Może dam radę i zapamiętam?
W każdym razie w tym wypadku nie o to chodziło.
Cytaty z komantarza maćka.g brałem w „” czyli trójkątne „nawiasy”. I jak komentarz swój puściłem, okazało się że cytaty znikły. Zatem nauczyłem się, że te trójkąty „jedzą” tekst. Takie łakome bestie. Niech Pani na nie uważa!
28 października 2009, o godzinie 08:02
Orteg,
a to komunikat PAP, który potwierdza t, co wcześniej napisałam –
* konferencja była interesująca,
* przyczyna upadku branży stoczniowej w Europie nie leży w gestii gabinetu Tuska.
http://www.wnp.pl/wiadomosci/92475.html
28 października 2009, o godzinie 08:03
Bekas,
trojkatne nawiasy nie jedza tekstu jezeli zastosujesz je w tagach, to znaczy obejmujac nimi b lub i, bo podkreslanie nie dziala na tym blogu.
28 października 2009, o godzinie 08:09
Zdzisław_1
„wyborcy juz są odporni na tej “obiektywne” ich wpisy”
:
To “obiektywne”, koniecznie w cudzysłowie, zapożyczone od kogoś, prawda? Niemniej, dziękuję ci za włączenie mnie do jakiejś grupy „wy”. Nie wiem jak pozostali myślą w tej „grupie” ale ja się mocniej czuję w kupie. Jak ten gówniarz zuczek.
:
Zdzisławie! Nawet gdybyś z siebie wychodził i stawał z tyłu (za Wielkim Teoretykiem) to bełkot i tak pozostanie bełkotem. I wyborcy pozostaną odporni i na „nasze” wpisy i na ów „wasz” bełkot. Całe ich 25 procent. Bo chyba ten słupek jeszcze nie zadrgał za bardzo? No i tak trzymac. Bo tylko dzięki temu nowe nie wróci. I do utworzenia następnego FJN może nie dojdzie.
28 października 2009, o godzinie 08:13
Ewa-Joanna: „Co Tusk zrobił dobrego dla ludzi w czasie tych 2 lat?”
.
Takie retoryczne pytanie można zadać każdemu rządzącemu w każdym kraju i każdym czasie. Niemal zawsze się okaże, że nie zrobił nic.
Moim zdaniem nie na tym polega rządzenie krajem, żeby zrobić „coś dobrego” dla ludzi. Tak postawione pytanie sugeruje, że oczekujemy od rządzących jakichś wspaniałych jednorazowych aktów o jednoznacznej wymowie, na przykład obniżenia podatków o 50%. W rzeczywistości rządzenie to zmaganie się na co dzień z tysiącami drobnych spraw, które dopiero w sumie składają się na ogólny obraz.
W przypadku rządów Tuska ten obraz, owszem, nie jest szczególnie pozytywny, ale też nie jest tak czarny, jak by chciała opozycja. Według mnie rząd radzi sobie nie najgorzej jak na warunki, w których przyszło mu działać.
28 października 2009, o godzinie 08:14
Orteq!
„Indoor,
Jakżeś ty wpadł na “ktoś pracujący wówczas w służbach utworzył prywatną agenturę w konkurencyjnych partiach politycznych i instytucjach rządowych?” Konspiracyjna teoria dziejów posunięta do niedościgłych poziomów Watergate?”
W przypadku Jaruckiej to aż sę w oczy rzuca. Babka zgłosiła się do pracy do sztabu wyborczago Cimoszewicza, jak się okazało cały czas swojej działalności szpiegowała Cimoszewicza, zbierała jaieś materiały mogące jej zdaniem kompromitować Cimoszewicza lub mogąca produkować materiały kompromtujące (kradzież pieczatki z podpisem wykrzystane poźniej podczas kampanii wyborczej) zas na komisję orlenowską przyprowadził ją sam Miodowicz. Acja „hiacynt” z tamtego okresu mozemy traktować jako fakt udowodniony i jest oczywste, że jesli w ramach „hiacynt” posługiwano się agentkami to zostały one wraz z odejściem kierownictwem UOP zabrane przez nich do domu, szczególnie wobec spodziewanego rychłego przejęcia władzy przez SLD.
28 października 2009, o godzinie 08:14
Bekasie, w trójkątne nawiasy trzeba brać tylko literkę i na początku cytatu oraz /i na końcu. Wtedy cytat będzie zapisany kursywą. Mam nadzieję, że teraz już wszystko jasne.
28 października 2009, o godzinie 08:23
Zofio,
dziękuję za dobre wiadomości z frontu walki. Szczególnie zaś za wiadomość o tym, że „PiS i jego prezes z gwardią przyboczną, którzy sami z siebie, z własnej nieprzymuszonej woli i publicznie – robią z siebie schizofrenicznych idiotów”. W porównaniu z taką bombą następne twoje doniesienie o tym, że „przyczyna upadku branży stoczniowej w Europie nie leży w gestii gabinetu Tuska” to już mały pikuś.
28 października 2009, o godzinie 08:26
Bekasie!
Dziękuję za wszystko. Zobacz jednak na jakiego to pisiaka Zdzisław mnie przekabacił. A jużes myślał że nie ma nad ciebie większych prawicowców.
28 października 2009, o godzinie 08:31
Ewo-Joanno.
Dziękuję.
Inna rzecz, że ja tych trójkątnych nawiasów stosować już nie będę.
Pawle.
Dziękuję.
Wszystko jasne.
Co do Twego komentarza ostatniego, to muszę stwierdzić, że mię oczęta rosną. To rządzenie państwem nie ma na celu robienia dobrze i państwu, i jego mieszkańcom???? Hmmm, żyłem w niewiedzy.
Jeśli zaś chodzi o te „tysiące sprawa”, to od razu przychodzi mi do głowy definicja socjalizmu Kisielewskiego:
Socjalizm to jest ustrój, w którym bohatersko zwalcza się problemy nieznane w innych ustrojach.
Może by tak zlikwidować 90% ustaw i te „tysiące sprawa” ludziom zostawić???
Ostatnie zdanie Twego komentarza, to ładny „klucz” zamykający każdą dyskusję.
Niewiele zrobili? No, w takich warunkach, to wcale dobrze sobie radzą!
I pozamiatane. Paweł tryumfuje!
A ja znów, okazuje się, w błędach obrzydłych tkwiłem.
Bo się mnie, prostemu człeku, wydaje, że jak jest dobrze, to nie sztuka rządzić, a jak jest źle, to właśnie dobry rząd da radę.
Ten nie daje.
Wnioski, Pawle, wyciągnij sam.
28 października 2009, o godzinie 08:35
Ewo-Joanno! Może i jest to pułapka kolejna dla Donalda Tuska, ale tej pułapki już nie zmontował Kamiński.
Rynek hazardowy skłasda się z kilku segmentów i działają tam rózne podmioty. Jest państwowy Totolotek który zamierzał uruchomić owe videoloterie stanowiących potężną konkurencję dla pozostałych podmiotów działających na rynku, a ta pozostała część to duzi gracze w postaci Sobeszaka posiadający ilka kasyn, posiadłości na Florydzie i podobne poza tym kilka firm mniejszych , czasami zapewne powiązanych z organizacjami przestępczymi i sporo małych, czasami rodzinnych firm ekspolatujących kilka- kilkanaście maszyn. W przypadku totalnej przeregulacji rynku nie mozna nie analizować skutków regulacji w śwtele znanych postulatów tej części branzy z którą powiązana jest część PO (duzi właściciele). Na tym polega pułapka. Prawdopodobnie co by nie robił Donald Tusk, robiłby komuś niedobrze. Ale zapowiadane zmiany idą DOKŁADNIE wzdłuż postulatów zgłaszanych przez włascicieli kasyn (Sobieszaków) kosztem państwoego Totolotka i małych firm.
28 października 2009, o godzinie 08:37
Indoor,
Coś i do mnie docierało na temat używania pieniędzy podatników na rozgrywki czysto polityczne. Czyli na wprzęganie agencji rządowych do walk miedzypartyjnych. Cóż z tego jednak ze docierało skoro nikogo za to akurat nadużycie nigdy nie ukarano? A czy ty o to może wołałeś? Bo z tego co teraz widzę to dalej jakbyś nie dopowiadał co było z tą Jarucka legalnego a co nie było.
28 października 2009, o godzinie 08:44
Bekasie, oceny tego, jak rząd daje sobie radę, są drastycznie rozbieżne, i na tym blogu, i wszędzie wokół. Dowodzi to, moim zdaniem, że sprawa nie jest jednoznaczna. Przyjąłbym roboczą hipotezę, że ta rozbieżność ocen wynika po prostu z tego, że różni ludzie różnych rzeczy od rządu oczekują. (Spora część komentatorów oczekuje zresztą tylko podania się do dymisji – cokolwiek zrobi rząd innego, nie będzie się im podobać.)
.
„To rządzenie państwem nie ma na celu robienia dobrze i państwu, i jego mieszkańcom?”
.
Nie wpadaj, proszę, w poetykę Uchachanego i Minera. Nie łap za słowa wyrwane z kontekstu. Wydaje mi się, że wyraziłem się jasno: nie uważam, by głównym zadaniem rządu było zrobienie „czegoś dobrego”, czyli podjęcie jakiejś ważkiej decyzji, której dobrodziejstwo będzie oczywiste dla wszystkich obywateli. Głównym zadaniem jest sprawna bieżąca administracja. Więc potępianie rządu w czambuł, ponieważ nie załatwił sprawy x, którą ja akurat uważam za ważną, jest cokolwiek niesprawiedliwe.
.
Co zaś do ograniczania ustawodawstwa, choć niekoniecznie o 90%, to jestem za. Ale takie rzeczy się nie zdarzają na tym najlepszym ze światów, chyba że po zwycięskiej rewolucji.
28 października 2009, o godzinie 08:47
Ortequ.
Hmmmm. Ale po co mamy się tak bezsensownie boksować słowami?
Czasami można, fakt, ale cały czas????
W dodatku wychodzi, że nie wiesz, co znaczy „prawicowy”.
Przeczytałem komentarz Zdzisława, który wg Ciebie jest „większym prawicowcem” ode mnie. I niechby tak było, szkopuł w tym, że po zdaniu Wy nie potraficie znieść tego ze TUsk moze cos dobrego zrobić .Nawet ten projekt ustawy o hazardzie nie mozecie strawić tylko dlatego ze to PO . Napiszcie co w nim zlego?” wnoszę, że Zdzisławowi się on podoba. A jeśli tak, to nie jest on żadnym prawicowcem.
Prawicowiec uważa takie ustawy za złe i zbędne. Bo dlaczego jakaś osoba trzecia, zwana urzędnikiem, ma decydować o tym, gdzie i jak ja mogę przegrać swe pieniądze????
Prawicowiec zlikwidowałby wszelkie ustawy odnoszące się do hazardu. Człowiek jest wolny i rozumny. Skoro chce wygrać/przegrać w kasynie, u jednorękiego Dżo bandyty, SWOJE pieniądze, to co komu do tego?????
I na koniec odnośnie do Twych komentarzy.
Pamiętam scenę z Pasji Gibsona.
Doprowadzony przed Sanhedryn Jezus został uderzony po tym, jak odpowiedział „tak” na pytanie, czy jest Królem Żydowskim. Zwrócił się więc do bijącego i powiedział:
Jeśli źle mówię, popraw mnie, jeśli dobrze, to czemu mnie bijesz?
Zatem Ortequ.
Jeśli uważasz, że ja/ktoś inny źle mówimy, popraw nas. I już.
28 października 2009, o godzinie 08:50
Orteq! Jest kilka rzeczy. To, że za państwowe pieniędzy to najmniejsze piwo. Przeceż kilka zaangazowanych ideowo nieco egzaltowanych Mata Hari zawsze mozna zwerbowac ( prostytutki pracujace (również) dla przyjemności też mozna znaleźć. A motywowane dodatkowo ideowo..).
Z tym nieukaraniem to z kolei jest paranoia. Jest proces, jest jedyny świadek oskarżenia na którego zeznaniu opiera się całe oskarżenie. Oskarżenie okaże się fikcyjne, ale ten jedyny świadek, który od początku kilka razy fałszywe zeznania składał jest oczywiście w żaden sposób nie-niepokojony. Coż, tym razem nie wyszło , wyjdzie nastepnym razem. Taka jest reakca mediów.
28 października 2009, o godzinie 09:00
Bekasie,
Już poprawiam. I to z pasją! Tym prawicowcem to ja zostałem, nie Zdzisław. Bo to on mnie na prawicowca wykreował. Ot i tyle. I już. A kto ma prawo byc prawicowcem to juz jest sprawą, jak mi sie widzi, pomiedzy tobą i Zdzisławem. No to alleluja i do przodu!
28 października 2009, o godzinie 09:12
Indoorze,
Jest dokładnie tak jak myslałem. Powiadasz: „To, że za państwowe pieniędzy to najmniejsze piwo.” Ależ to jest jedyne piwo o którym ja mówię! Całe twoje gadanie o Mata Hari i innych cudach to nic więcej niż „jedna pani drugiej pani”. Paragrafu na to brak i umarł w butach. A na używanie państwowych pieniędzy do walk międzypartyjnych jest paragraf! Dlaczego nikt go nie wyciąga z lamusa polskiej tylko demokracji? Odpowiedź na to pytanie wyjaśni kilka innych spraw, leżących u podstaw wciąż kulejącego systemu.
28 października 2009, o godzinie 09:13
Nie odnoszę sie do tych wpisów,ktore zamieścił Orteg odnośnie mojej osoby bo ja jestem przekonany i juz mnie nie „naprawi”.
A ta Partia prawa i sprawiedliwości postepuje w myśl TKM w calej rozciąglosci .Zarzuca wszelkie zlo „przeciewnikom a sami to zacni i sprawiedliwi ludzxie dam link na ten temat
http://www.dziennik.pl/po.....iach_.html
Co powiecie na to Minerzy Mawarzy i spółka.
A co Tusk zrobił dla ludzi? jak pyta Ewa-J. dal Jej możność pomarudzić . Bo wie doskonale że w obecnym skladxzzie sejmu i przy tym Prezydencie nie da sie wprowadzić wyborow jednomandatowych.
Więć Jej zarzut to sztuka dla sztuki.
Pozdrawiam
28 października 2009, o godzinie 09:15
Pawel,
a niby dlaczego nie? Po to ich przeciez wybieramu i za to im placimy, zeby wywiazali sie z tego co nam obiecali w czasie kampanii wyborczej.
Obama na przyklad przygotowuje sie do reformy ichniej sluzby zdrowia, australijski Rudd zniosl niepopularna ustawe wprowadzona przez poprzedni rzad, dolozyl pieniedzy do uczelni, w opracowaniu jest reforma szpitalnictwa i podatkowa.
Natomiast ustawianie dzialan rzadu pod przyszle wybory prezydenckie jest nieuczciwe wobec wyborcow. Oni nie po to Tuska wybrali, zeby mu pomoc zostac prezydentem, tylko zeby zalatwil to czego poprzedni rzad zalatwic nie umial – na przyklad latwiejsze zycie dla przedsiebiorcow. Owo przyslowiowe jedno okienko juz moze dziala?
A jak im warunki nie odpowiadaja, to zawsze moga rozpisac nowe wybory…
28 października 2009, o godzinie 09:20
Bekas,
twoje pojecie prawicowca jest nieco indywidualne. :)
To jak widzisz role panstwa?
28 października 2009, o godzinie 09:34
Orteq! Muszę teraz wyjść. Uważam, że szukanie paragrafu jako warunek kompromitacji jest pomyłką. Sa pewne rzeczy na które paragrafów nie będze. Wiadomo, że Marszałkowi Sejmu a nawet Sejmika nie wypada publicznie kupę robić na swoją laskę. Mimo iż paragrafu na to nie ma.
28 października 2009, o godzinie 09:53
A dlaczegoz to Zdzislawie jest to niemozliwe? Czy rzad Tuska probowal czy tez z gory zalozyl, ze to niemozliwe? Bo jezeli nie probowal to skad wie, ze sie nie uda?
Ja Zdzislawie, mieszkam od 20 lat w funkcjonujacej calkiem niezle demokracji i nauczylam sie, ze jak sie chce to nie ma rzeczy niemozliwych. A jezeli cos jest naprawde niemozliwe, bo niezalezne od ludzi, to sie tego nie obiecuje w kampanii wyborczej! Proste?
28 października 2009, o godzinie 10:33
Ewo-Joanno.
Nie jest indywidualne. Jest jedynie słuszne, że tak zarozumiale powiem.
Poczytaj trochę prawicowych stron, a dojdziesz do takiego wniosku sama.
Co się zaś tyczy Państwa, to uważam, że powinno skupić się na sądownictwie, bezpieczeństwie, polityce zagranicznej i skąpej administracji. Czyli na tym, co my sami nie bardzo możemy zrobić. Tylko tyle i aż tyle. Do tego zostało ono kiedyś powołane.
Zresztą dodam, że w sprawie sądownictwa też bym dopuścił konkurencję prywatną. Nie widzę powodów, by Cyganie nie mogli rozsądzać swych spraw przed swoimi sądami, jeśli dotyczy to tylko ich samych, na przykład.
Lewica na takie coś wygina w pogardzie usta i kpiarsko nazywa „państwem-nocnym stróżem”.
Zresztą dodam (po raz drugi), że obecny system wyrasta na pogardzie dla człowieka jako istoty wolnej i rozumnej. Opiera się bowiem na założeniu, że nie jest on w stanie sam podjąć tysięcy decyzji, a musi te decyzje podejmować za niego urzędnik. Pytanie tylko, w którym to momencie „tępy człowiek” staje się „mądrym urzędnikiem”?
Może któryś z lewicowców mi na nie odpowie?
28 października 2009, o godzinie 10:43
Pawle.
Tak, oceny są różne, to jasne. Nie one są tutaj jednak ważne. Jest prosty sposób na to, by te oceny zweryfikować:
EFEKTY działania rządu. Po owocach ich poznacie….
Zapomniałeś?
Jeśli zaś chodzi o to, co rząd ma robić, to jestem zdania, że ma rządzić dobrze. A skoro tak, to i dobrze dla Państwa, i dla jego mieszkańców. Tyle. Być może jest to dla Ciebie tania poetyka, ale tak uważam. Rząd ma rządzić, nie administrować! To jest jego główne, jeśli nie jedyne, zadanie.
Inna rzecz, że obecnie nasz „rząd” administruje już tylko, bo jakieś 80% ustawodawstwa pochodzi z Brukseli, a żadna ustwa uchwalana u nas nie może być wbrew prawu WE. Po ratyfikacji konstytucji UE, to się zmieni jeszcze bardziej, że tak powiem.
A to uchylanie ustaw, to nie po rewolucji (tfu!), a po kontrrewolucji.
28 października 2009, o godzinie 10:45
Ortequ.
Widać nie zrozumiałem Twego komentarza.
Przepraszam.
28 października 2009, o godzinie 12:06
Ewo-J
Alez Tusk ( w skrócie) próbował wprowadzić okręgi jednomandatowe,prowadził rozmowy z koalicjantem z opozycja i PSL,SLDi oczywiście PIS odmówili poparcia.
Więć co zgłaszać sztuka dla sztuki by później byli nawet przypuszczam przez ciebie krytykowanie ze to propaganda ?
Tak jak z Hazardową chyba napisałaś ze to pijar
A ze mieszkasz 20 lat w kraju demokratycznym to ta demokracja nie zaistniała tam jak Ty przybyłaś, tylko znacznie wcześniej ,więc nie dawaj takich przykładów jako wzór my dochodzimy tez do takiej lub moze lepszej demokracji.
Nie rób sie Indoor-em co to na wszystko ma receptę i wszystko wie.
Pozdrawiam
28 października 2009, o godzinie 13:27
Uprzejmie proszę każdego, któremu z moich omentarzy wynikałoby , że ja cokolwiek WIEM, że w tych fragmentach z tórych jego zdaniem to wynika dopisać któregoś z nastepujących zwrótów
– wydaje mi sie …
– z dostepnych informacji dla mnie wynika …
– nie uważam za wykluczone ..
– nie zdzwiłbym się gdyby okazało się …
– zgodnie z dziesiejszą wiedzy nauki mozna przypuszczać …
itd.
Dodatkwo zwracam uwage, że jak już zaznaczyłem, czasami moje starania się o zrozumiene rzeczy które wokół mnie sę dzieją są z góry skazane na niepowodzenie, bowiem wiadomo, że tylo część istotnych informacji jest dostępnych a czasami wręcz kluczowych informacji nie znam(y). W przypadku hazardu mogę zwrócić uwagę, że stanowcze kroki Donalda Tuska są dokładnie w interesie lobbującej grupy właścicieli kasyn, ale to jest raptem jakaś uwaga dotycząca entuzjastycznego przyjęcia decyzji Donalda Tuska a nie analiza rynku hazardu. Nie mówiąc o ty, że zapowadane kroki wcale nie muszą nastapić. Natym rynku jest przecież kilka potężnych graczy (grubo potężniejszych niż Sobieszak i ten drugi i nawet trzeci razem) o których mało wiemy i oni również lobbują jak też mają jakieś plany dotyczące przyszłości.
28 października 2009, o godzinie 14:00
Indoor,
nie wątp w dobrą wolę Tuska jak jakoweś pisdzielskie oszołomy:
http://kataryna.salon24.p.....zuje-rysia
:))
28 października 2009, o godzinie 14:48
Zdzisław,
lewe zwolnienia żony posła PiSu są oczywiście żelaznym dowodem aferalności PiSu ale to nic w porównaniu z inną rzeczą, do której dotarły Wolne Media:
pilnie oglądaj wieczorne TVN tudzież TVN24 (zwane nie wiadomo dlaczego „WSI24 :D).
.
Tam dowiesz się, że nie ma afery hazardowej PO, a jest afera PiSu: opłacany przez hazardowe mafie Gosiewski trzęsie się teraz ze strachu, że jego niecna sprawki wyjdą na jaw i biega po sejmie protsestując przeciw powołaniu komisji d/s afery hazardowej :).
.
Na szczęście mamy Premiera Tuska, który w swym umiłowaniu prawdy nie dopuści do ukrycia pisowskiej korupcji pod korcem i wbrew staraniom PiS do powstania komisji doprowadzi :).
.
Tak że UWAGA,
natenczas obowiązuje taka wersja:
to nie PiS gardłował za komisją a PO protestowało przeciw niej,
ale
ODWROTNIE:
bezkompromisowy tropiciel prawdy Tusk forsuje powstanie komisji na przekór pisowskim aferałom, trzęsącym się teraz ze strachu że ona ich aferalne związki z hazardową mafią zdemaskuje :).
http://kataryna.salon24.p.....s-na-newsa
P.S.
Zapewne w wieczornym WSI24 pojawi się kilku posłów PO klnących się na wszystkie świętosci, że rozdygotany z korupcyjnegoi porzerażenia Gosiewski błagał ich, aby utrącili pomysł komisji d/s afery hazardowej :)
.
Szczególnie stawiam na młodych żelków PO, w tym tego, który stwierdził w WSI24 że Kamiński ma schizofrenią (zapomniał tylko dodać, że bezobjawową i powinien być zamknięty w psychuszce a nie urządzać konferencje :D)
28 października 2009, o godzinie 15:36
Indoorze,
No pewnie że „szukanie paragrafu jako warunek kompromitacji jest pomyłką”! Dlatego ja nie o tym. Ja tylko o tym, że są pewne zasady gry zwanej demokracją. Jedna z zasad jest oddzielenie wydatków rządowych od wydatków partyjnych. Jeśli partia znajdująca się akurat przy władzy „zapomni” o tym rozdziale wydatków, opozycja , oraz media, od razu jej to przypomną. Nawet afery z tego bywają! Ale to tylko w normalnych demokracjach. U nas aferami nazywa się co innego. Na przykład to, że opozycja rzad niemiłosiernie atakuje. Czy to znowu jakaś nasza wyjątkowość? Tu wszystkiego nie kojarzę. Niestety.
:
Dziękuję bardzo za wyjaśnienie w sprawie wiedzy przez ciebie posiadanej. Bardzo mi to pomogło w zrozumieniu twojego chodzenia na skróty i wogóle. Już się też cieszę na to jak Zdzisławowi to pomoże. Albo – nie. Bo niektórzy z blogowiczów już tak mają, że wszystko śmiertelnie poważnie oraz dosłownie odbierają.
28 października 2009, o godzinie 16:11
Polityka jest nudna, więc mnie zainteresowało coś innego i z tym zwracam się do Naszej Kochanej Kangurzycy.
W jaki sposób Tobie może zwisać cokolwiek zwiędłym kalafiorem? Bo to jest dla mnie ciekawostka przyrodnicza.