Piromani nad Wisłą.
Mój tekst sprzed kilku dni w „Wyborczej”:
http://wyborcza.pl/1,75515,8234662,Piromani_nad_Wisla.html
Od bardzo dawna bracia Kaczyńscy mnie nie zaskakują, nie dziwią i nie zawodzą. Oceniałem obu różnie.
Lech był po ludzku lepszą częścią pary, choć o wiele mniej utalentowany politycznie i całkowicie zdominowany przez brata. Jarosław to duży talent, ale zły. Polityk niebezpieczny, bo o paranoicznej wizji świata, pełnej zagrożeń i wrogów, o miłości do władzy absolutnej, pod warunkiem że to jego władza. Wtedy tylko jest demokratyczna. Jest kopią postaci z dawnych czasów; taką sanacyjną repliką. Od początku znienawidził porządek polityczny po roku 1989 i jego twórców. Nie szczędził im kłamstw i obelg, można podać długą listę. Jego kariera składa się z wywoływanych wojen – mniejszych lub większych zależnie od aktualnej siły politycznej: z Mazowieckim, Wałęsą, Olszewskim, Suchocką, AWS-em, a od roku 2005 ze wszystkimi. Upatrywanych wszędzie wrogów on, a także jego brat, atakowali, nie przebierając w słowach i czynach, z sięganiem po inwigilację i represję, gdy mieli władzę. Lech sponiewierał urząd prezydenta, robiąc z niego prezydenturę na usługach brata, a od 2007 roku sabotował poczynania rządu, zamiast zgodnie z konstytucją mu pomagać. W odpowiedzi oni i ich partia dostawali wedle zasług. Bzdurą są żale, że ich krzywdzono, że byli ofiarami niesprowokowanej nienawiści. Doświadczali jej w reakcji na tę, którą sami żywili i demonstrowali jak rzadko kto.
Stworzyli partię o strukturze niemal totalitarnej, z projektem groźnym dla wolności obywatelskich, partię odwróconą od dzisiejszych czasów. Przez dwa lata rządów zrobili z Polski europejskie dziwadło. Większość obywateli tak przerazili praktyką państwa podejrzliwego, śledczego i represyjnego, że PiS odegnano wręcz od władzy z odruchem wstrętu niespotykanym od czasów walki z komuną i trwającym do dziś. Pokazali, że w dążeniu do władzy nie ma zasad, jest tylko skuteczność. Można iść z każdym i każdego porzucić, a nawet aresztować sojusznika, stosując prowokację. Ostatnio zaś zobaczyliśmy fałsz nad fałszami – przeszczep politycznej twarzy i języka, by nabrać wyborców, i odrzucenie przeszczepu z dnia na dzień, gdy z kalkulacji wyszło, że warto wracać do drapieżnej prawdy. Nie ma w Polsce partii z równym potencjałem fałszu w genach.
No i mamy narastający atak, mówi się, że to wynik emocji po tragedii. Owszem, prezes PiS jest pełen emocji, i to bardzo złych, co widać, ale to emocje z metodą. W tym szaleństwie jest zamiar rozpalenia do białości konfliktu wokół katastrofy smoleńskiej. Stawia się na mobilizację wokół tego dużej części społeczeństwa i skierowanie go przeciw władzy, obecnemu państwu i gorszym Polakom. Lider PiS po tym, jak marsz ku centrum nie doprowadził go do Pałacu, liczy na to, że rozpalając atmosferę, wyrwie z bierności, jak sądzi, bliższych mu niż Platformie wyborców niegłosujących i z ich pomocą zdobędzie pełną władzę konieczną do realizacji jego idei i do zemsty na wrogach. W żadnej koalicji tego nie osiągnie.
To się zapewne nie uda, nie ma w Polsce paliwa dla wielkiego pożaru i milionowych rzesz pragnących awantury. Ale nie wolno tego, co się dzieje, lekceważyć. PiS kierowany przez Jarosława Kaczyńskiego jest zagrożeniem dla ładu w Polsce.
Jest w kraju wiele problemów do rozwiązania i słychać narzekania, że zamiast mówić o nich, mówi się o PiS i Kaczyńskim, o opozycji, a nie o Platformie Obywatelskiej, która rządzi. Władzy trzeba patrzeć na ręce i ją rozliczać, jak długo sytuacja jest normalna. Ale jeśli we wsi zjawia się piroman, to sołtys siłą rzeczy schodzi na dalszy plan, bo on może coś źle zrobić, ale wsi nie spali. Otóż nie ma dziś ważniejszej sprawy niż stworzenie kordonu sanitarnego wokół politycznych piromanów, póki nie minie im ochota do wzniecania ognia. Kordonem powinna być obywatelska czujność ufundowana na powszechnej wiedzy o PiS i jego zamiarach. Trzeba je więc opisywać i analizować w debacie publicznej, by w godzinie wyborczych prób ludzie byli zdecydowani i zdolni utrzymać tę partię pod tym kierownictwem z dala od sterów państwa. To przez jakiś czas pozostanie najważniejszym problemem politycznym w Polsce.
25 sierpnia 2010, o godzinie 10:21
Zofia,
„dzisiaj Rada Biskupów Diecezjalnych ma zamiar podyskutować na Jasnej Gorze o dyscyplinowaniu radia o. Rydzyka….pewnego rodzaju radością napawa fakt, że w PiS zaczynają się upubliczniać głosy rozsądku ze strony nie tylko ludzi związanych z PiS, ale i jej członków.”
Tak, Zofio, radość to niespotykan gdy ze pleban zaczyna posuwać plebana.
A my, zamiast występowania w „Ciachu”, młoćmy te plewy kościelne, młoćmy. Niech katabasy się cieszą. Zabawiając się z ministrantamimi, w zakrystiach i na plebaniach. Z nieletnim „ciachem” w swych rozmodlonych usteczkach.
Kościół, organizacja dogłębnie zdeprawowana, tylko w tym porąbanym kraju może być konsultowana w sprawach społecznych ustaw rządowych. W żadnym innym kraju, z rozdziałem kościoła od państwa w założeniach, takie pomysły nie przyszłyby nikomu do głowy.
I tylko na tym blogu niektórzy pseudointelektualiści będą się dopominali o „konsultowanie” wszystkiego z tak skompromitowaną, pożal się jeśli tam jesteś Boże, instytucją. Przecież, do jaśnistej anielki, jest to twór od lat przestępczy!
Za jedno, zbliżone do katabasiego przestępstwo, Roman Polański został raz ukarany w Ameryce i po trzydziestu latach omal że nie skazano go po raz drugi. Szwajcaria się tylko wobec Jankesów postawiła i Romana zbawila. A my z czym do czarnych przestępców, od tysięcy już lat łamiących prawa etyczne, moralne i karne, chodzimy? Oto z czym
:
My na kolanach tam zmierzamy
i o konsultacje zabiegamy.
I wcale nie czyni tego PiS
czyli Jasna Pomroczna-bis.
Z katabasami Pełowcy, ci idioci nadzy
decydują o naszej moralności, dorwawszy się do waadzy.
Oj, będą się niektórzy za rok dziwowali
Ze nad Wisłą PiSdzielców ludzie znów wybrali.
No bo jeśli już czarni mają rządzić nami
to my wolimy moherów od tych przechrztów wciaż z pejsami.
25 sierpnia 2010, o godzinie 13:01
I jak Torlin?
Zmieniłeś zdanie po raporcie NIK-u w sprawie gigantycznych opóźnień w budowie dróg na Euro? Czy też nadal w tej kwestii ufasz rządowi? Uf uf? Tylko nie wywracaj kota ogonem, wiem że tego nie lubisz.
Co na to wszystko oburzony Zdzisław?…
Tak wiem, pracuję w biurze Pisu :) i budują piękny tunel w Gdańsku.
25 sierpnia 2010, o godzinie 16:49
Kasiu!
Ja nie muszę wywracać kota ogonem, mnie to jest niepotrzebne. Ja akurat śledzę scenę polityczną (w przeciwieństwie do Ciebie) i wiem świetnie, że Tusk zostawił PiSowi NIK. Tak że dla mnie rewelacje tej instytucji są upolitycznione do granic możliwości. Prezesem NIKu jest Jacek Jezierski, ściągnięty do tej instytucji na wicedyrektora zespołu przez Lecha Kaczyńskiego, postawiony na prezesa NIKu przez PiS. Wiceprezesem jest Jacek Kościelniak, były poseł PiSu.
I jak Ty myślisz, czy przy takim składzie mogła się pokazać informacja, że się cokolwiek robi? Przecież wszystko to, co robi Tusk, jest z założenia złe.
Kot, jak widzisz, nie jest odwrócony. To jest po prostu zwykłe postępowanie PiSowskie, obłuda i zakłamanie w żywe oczy.
25 sierpnia 2010, o godzinie 17:34
Torlin
Kot jest wciąż odwrócony, co ci zapewne Kasia zaraz wysadzi.
Tusku przy waadzy jest już 3 lata. Jego patyczkowanie się z wypaczeniami i wręcz łamaniem prawa przez PiS podczas dwuletnich rządów można jedynie wytłumaczyć jakąś niezrozumiałą nonszalancją, jeśli nie syndromem POPiSu. Osobiście sądzę, że jest to bezdenna głupota POstsolidaruchów.
Oprócz tego to nie NIK odpowiada za nicnierobienie rządu. NIK jest od kontroli rządu. I chyba to, niezdarnie bo niezdarnie, ale robi.
25 sierpnia 2010, o godzinie 18:02
http://wiadomosci.gazeta......owych.html
Torlin może jakiś komentarz?:)
25 sierpnia 2010, o godzinie 19:13
Bohdan.
Za Torlina-dobrze?
Krotko słyszałeś o prawie Parkinsona?
To chyba wszystko tłumaczy.
Co tu ma do tego PO?
Chyba za kadencji Lecha Kaczyńsjiego w Kancelarii Prezydenta też wzrosło zatrudnienie?
A moze sie mylę?
Pozdrawiam
25 sierpnia 2010, o godzinie 19:18
Kasiu
oburzony Zdzisław masz szanse zbliżają sie wybory, zobaczymy jak ocenia wyborcy te chyba 300km wykonanych przez PIS
do dzisiejszych osiągnięć w tej materii.
A jak nic sie nie robiło to NIK nie miał co sprawdzać.
Te opóźnienia to oczywiście wina PO bo to oni budują drogi.
Pozdrawiam
PS. że też chce Ci sie młócić słomę. Żaden pożytek
25 sierpnia 2010, o godzinie 20:31
Zdzisław
To nic nie tłumaczy. Z tego co wiem HGW jest z PO. A działacze PO mają duuuże rodziny i wielu znajomych.:)
Jestem ciekaw jak wzrośnie zatrudnienie w kancelarii prezydenta Komorowskiego….:) Pozyjemy, zobaczymy:)
25 sierpnia 2010, o godzinie 22:30
Torlinie,
Ale ja to widziałam i widzę bez raportu NIKu. Pisałam o tym w tamtym roku na tym blogu. Teraz jest jeszcze gorzej.
Realne istnienie bądź nieistnienie drogi nie jest uwarunkowane politycznie, podobnież nieposiadanie pozwolenia na budowę drogi jak i niezakończony przetarg, chyba że dotarłeś już do granicy absurdu jak gospodarz broniący Pzero niczym socjalizmu, tfu jak niepodległości.
Zdzisławie,
Jeszcze nie dostałeś reprymendy od Torlina? Twój kot kupowałby saksihW.
25 sierpnia 2010, o godzinie 22:51
Kasiu i Bogdanie!
Ja po raz nie wiem który piszę, aż to jest nudne, że nie jestem zwolennikiem PO. Więc nie zawracajcie mi głowy każdym poleceniem Tuska lub jego ludzi. Tusk moim zdaniem robi mnóstwo błędów, ale moje pomysły są absolutnie sprzeczne z socjalizmem i demagogią PiSu. Jeżeli chodzi o NIK, to straszną sprawą jest totalna opozycyjność PiSu. Nie można o wszystkim mówić na „nie”, rząd od czasu do czasu ma mądre pomysły i trafne decyzje. Tymczasem PiS, czy to ma sens, czy nie, za każdym razem mówi, że to, co wyrabia PO jest straszne, i stają się po prostu w tym swoim krytykactwie niewiarygodni. Vide raport NIKu, nawet gdyby był prawdziwy, to nikt w niego nie uwierzy. Jak w tej historyjce o chłopcu, który wołał „wilki, wilki”.
26 sierpnia 2010, o godzinie 10:44
Komentarz do jasnogórskiego stanowiska biskupów:
Hierarchowie wycofali się na z góry upatrzone i zaplanowane pozycje.
Nie ma to jak oglądanie „performansu” z pozycji widza… Nawet nie kibica, bo kibic jest „za kimś”. Za kim są hierarchowie kościoła rz.-katolickiego w Polsce ?
Za sobą.
26 sierpnia 2010, o godzinie 12:06
Odpuściłem na dłużej pisanie na blogu bowiem sprawy polityczne się wyjaśniły i po stosunkowo niewielkiej przegranej w wyborach prezydenckich w PiS panuje nastrój jak po totalnej klęsce. Politycy tej partii zaczęli publiczne waśnie co PiS dobrze nie wróży , a więc jest ok , bowiem szybciej będzie ta pseudo opozycja tracić znaczenie polityczne.
Jak się czyta prasę i ogląda TV to politycznie nastrój ogórkowy i oprócz ględzenia o przepychankach przy krzyżu praktycznie nic się nie dzieje.
Początek prezydentury Komorowski rozpoczął od pozytywnego pokazania się na wczasach na Litwie i zyskał sobie trochę sympatii.
Odnośnie działania w dziedzinie budowy dróg to nie ma co porównywać tego do okresu rządów PiS, bo budowy drogowe widać wszędzie , a już w Warszawie są szczególnie intensywne i nieźle utrudniają życie kierowcom. Ja nie pamiętam okresy w którym budowano by porównywalnie dużo.
Zgadzam się z opinią gospodarza co do oceny dotychczasowych rządów PO w dziedzinie gospodarczej – mimo mocno niesprzyjających warunków jakoś sobie radzą.
26 sierpnia 2010, o godzinie 15:57
Sama radocha!
Nareszcie zaprojektowano dla 14% stanu polskiej policji – majtki!
Do tej pory panie policjantki nosiły do swoich mundurów służbowe…męskie bokserki, ale się poprawi.
Wybrane panie policjantki testują nowe damskie figi, szyte na damskie pupy a nie męskie zadki z klejnotami.
Abp Głódź pod samiutką Jasna Góra domaga się przeprosin, nie bardzo zresztą wiadomo od kogo, ale publicznie – za wszelkie złe i poniżające słowa jakie padały pod adresem Lecha Kaczyńskiego.
Ja zaś pragnę poinformować metropolitę gdańskiego, że na szacunek narodu trzeba sobie osobiście zapracować, tak jak i na słowa krytyki.
Z perspektywy mojego pejzażyku zaokiennego – większym szacunkiem cieszyć się od obecnego prezydenta – na pewno prezydent Kaczyński – nie będzie.
Kiedy Lech Kaczyński zawitał do Szczecina i składał wieńce pod pomnikiem Ofiar Grudnia 70 (Koszmarnym Aniołkiem) – żadna kompania honorowa nie robiła wcześniej prób pod pomnikiem, by wypaść jak najlepiej.
Teraz jest inaczej.
W niedzielę, z okazji obchodów 30-lecia podpisania pierwszego z porozumień sierpniowych – zawita do Szczecina prezydent Komorowski a chłopaki z kompanii honorowych wojska i policji od rana ćwiczą pod pomnikiem musztrę, przemarsze, okrzyk – Czołem Panie Prezydencie, wciąganie flagi na maszt czy salut szablami.
I to kilka godzin.
Starają się jak cholera.
Wszystko pod nadzorem i czujnym okiem dowództwa policyjno-wojskowego.
Nawet mój pies spoważniał i nie wydziera się z balkonu na te manewry pod pomnikiem.
Aż mnie to dziwi, bo pies poprzednika prezydenta Komorowskiego obszczekiwał solidnie i wcinał mu się w każde zdania przemówienia, jakie wygłaszał.
W końcu pies został zamknięty w łazience, bo nie dał się uspokoić.
A teraz zupełna metamorfoza – gapi się z balkonu, widzi i słyszy to co się dzieje pod pomnikiem z okazji przyjazdu prezydenta i nie szczeka.
No i kolejna radocha – ktoś puścił baka i zapowiedział jesienną emeryturę prezesa PiS.
Nie ważne czy to informacja prawdziwa, czy blef.
Ważne jest jaki wielki kociokwik reprezentują z tego powodu media, bo nie wiedzą po doświadczeniach kampanii prezydenckiej – czy wierzyć, czy nie wierzyć.
Jakby nie patrzeć – to z wiarą, nie istotne, w co – to u Polaków ostatnio nie tęgo.
Same niedowiarki.
26 sierpnia 2010, o godzinie 19:25
Maćku.g (12.06) budowy dróg widza chyba wszyscy. Zauważ jak posuwaja się prace konserwatorskie przy wielu zabytkach, jak dużo buduje się sal koncertowych i hoteli niższych klas. Tylu medali nasi sportowcy róznych dyscyplin dawno nie zdobywali, a pani Minister Zdrowia byłaby ozdobą każdego rzadu. Wszystko dzieje się w warunkach mocnego kryzysu przy mało merytorycznej opozycji.
Zofio ty sie nie ciesz – najleszym lekirm na miałkość wiary są stosy dla lutrów i heretyków.
27 sierpnia 2010, o godzinie 06:40
O jejku, żeby się tylko udało
http://www.rmf24.pl/ekono.....nId,294480
27 sierpnia 2010, o godzinie 13:20
Indoorze, ratuj. Brakuje tu ciebie. Bo zobacz co się dzieje: nic. Przez długie godziny – nic. Dopiero na jesień zapowiadają sezon na łupki.
A tu Krzysztof Kononowicz juz, teraz, nie tylko w filmach grywa. On jeszcze i wiersze pisze. I to jakie!
Bolszewików potomkowie, gajowi wąsaci,
(na dodatek obrzezani, gdy zajrzeć do gaci),
umówili się z Putinem, masony przeklęte,
że rozprawią się z jedynym słusznym prezydentem.
Zamówili tupolewa u tajnych kosmitów,
co akurat na ten model cuś nie mieli zbytu
i ta niemra Merkelowa, niech ją kara spotka,
prezydenta z jego świtą wepchnęła do środka.
Mgłę zdradziecką wypuścili ze swych rozpylaczy,
by z Polaków nikt niczego jasno nie zobaczył,
a ekipie prezydenckiej tak zmieszali w głowach,
żeby na złość rozumowi kazała lądować.
Kiedy poległ już prezydent nasz w akcie męczeńskim,
kagiebiści go gonili po lesie smoleńskim,
żeby go na ament dobić, zasię do tej zgrozy
z pedałami wraz namówił ich ten łotr Sarkozy.
Już się cieszy banda tusków, wilcze pieśni wyje,
bo najlepszy prawy Polak umarł i nie żyje,
a Obama błysk radości wypuszcza spod powiek,
że mu szyków nie popsuje biały wielki człowiek.
Lecz za wczesna podła radość tych parszywych gości,
jeszcze w kraju są obrońcy prawdziwej polskości,
którzy znajdą jakiś sposób na te krętki blade
i odważnie napiętnują narodową zdradę.
Pod tym krzyżem, pod tym znakiem i pod tym Pałacem
z platformerskim policzymy się każdym pajacem,
butem każdą nienawistną obijemy mordę,
co szwargocze po obcemu o mental disorder.
Wreszcie żydki i cyklisty zamkną durne japy,
kiedy prawy Naród sprawy weźmie w swoje łapy,
naród lewy zaś najlepiej niechaj boska łaska
wyprowadzi tylnym wyjściem gdzieś na Madagaskar.
Wtedy szybko tu powszechna szczęśliwość nastanie,
żaden rusek nam nie wmiesza się w chocholi taniec,
żadna nam brukselska ciota nie będzie ubliżać
i w ogóle już niczego nie będzie – prócz krzyża.
27 sierpnia 2010, o godzinie 13:55
Orteq (13.20),
Twoj utwór będzie poważnie analizowany zanim zostanie umieszczony na wirtualnej liśćie wirtualnych nagród literackich.
Brana jest także pod uwagę realna nagroda w postaci dzieła niejakiego Illga p.t. Mój znak. Czyta się to, k…, przyjemnie. Jest, k…, wesoło oraz jest, k…, płyta DVD z kabaretem w którym występują, k…, m.in. Devis (akrdeon), Kołakowski (śpiew), i ta poetka z Krakówka (różne).
Pozdrawiam
27 sierpnia 2010, o godzinie 14:33
Stan
A, Jerzy Illg. Pamiętam, pamiętam. I posłucham reklamy jego dzieła na YouTube jeszcze raz
http://ksiazki.tv/n/1116
Jednakże ostatnia tfórczość przeze mnie zacytowana należy w całości do Krzysztofa 'Nie Będzie Niczego’ Kononowicza. Jeśli jemu przyznacie nagrodę Illga, to będzie git.
Musicie się tylko pospieszyć. Bo ci od rozdawania Oskarów – Kononowicz to aktor przede wszystkim – was ubiegną. I będzie, k..a, d..a zimna.
Też pozdrawiam serdecznie
27 sierpnia 2010, o godzinie 15:19
Nie ma rady, trza iść w sukurs. Bo tu, niczym w Iranie, do jednej bramki walą. Pięć, dziesieć godzin nie minie a oni znowu buch… samobója! Ten w sprawie NIK-u, będącym pod nadzorem PiS-u a nie Sejmu, to prawdziwy klasyk nadwiślanski.
Bo popatrzmy. Każdy, wydawaloby sie, wie, że wedle konstytucji to jest tak:
„Najwyższa Izba Kontroli jest naczelnym organem kontroli państwowej PODLEGŁYM SEJMOWI (podkrs. O.”)
I w tym Sejmie rządząca koalicja – w której nie ma (jak narazie, he, he) PiSu – ma większość. Nic to jednak nie przeszkadza mędrcom blogowym, ktorzy dumnie wypisują tak:
„Tusk zostawił PiSowi NIK. Tak że dla mnie rewelacje tej instytucji są upolitycznione do granic możliwości. Prezesem NIK jest Jacek Jezierski, ściągnięty do tej instytucji na wicedyrektora zespołu przez Lecha Kaczyńskiego, postawiony na prezesa NIK przez PiS. Wiceprezesem jest Jacek Kościelniak, były poseł PiSu.”
Dlaczego Tusku zostawił PiS-owi NIK – nie podano. Jego rząd, wybrany na anty-PiSowskiej fali, absolutnie nie musiał tego robić. Taki lapsus jentelygiencki czy co?
I dyskutuj tu z takim wesołkiem. Takie wesołki możliwe są tylko nad Wisłą. Wszędzie indziej starano by się o to, również i na blogach, żeby nowowybrane władze spełniały życzenia wyborców. Ale nie na tym blogu! Tu opozycję się obwinia za nicnierobienie rzadu. No bo to opozycja właśnie rządzi NIK-iem. A ten jest od kontroli, i krytyki, jeśli zasłużona, ministerstw i instytucji panstwowych.
Jak tak dobrze się zastanowić to Tusk dobrze zrobił, pozostawiając Najwyższą Izbę Kontroli w rekach opozycji. Inaczej te rzadowe kontrole NIK-u można by było o kant OS rozbijać, znając nasze polityczne kumoterstwo.
No i mędrcy blogowi nie mieliby o co opozycji od czci i wiary i odsadzać.
27 sierpnia 2010, o godzinie 15:31
Gdy tydzień temu, w miniony piątek, gdy sobie zwiedzałam przepiękny kościół św. Mikołaja w Greifswaldzie, usłyszałam przedziwnie swojską melodię.
Kościół pusty, nikogo poza mną, żadnej babci przykościelnej z Polski rodem.
Skąd ten lament, ta rzewna melodyjka błąkająca się w gotyckich lukach niemieckiej, luterańskiej świątyni?
Kto skarżył się cichutko i po polsku?
Kleru, mój kleru, cóżem ci uczynił
W czymże zasmucił, albo w czym zawinił.
Jam ci dał władzy w Polsce wszelkie znamiona,
a tyś przyrządził krzyż na me ramiona.
Kleru,mój kleru …
Jam cię wprowadzi w kraj sercem kochający,
tyś mi zgotował znak z krzyża hańbiący
Kleru,mój kleru …
Jam był ci wodzem, a nie solą w oku,
tyś lud wiódł słuchać polityki wyroku.
Kleru,mój kleru…
Jam ciebie karmił manny rozkoszami,
tyś mi odpłacił krzyża ”obrońcami”.
Kleru, mój kleru…
Jam cię wywyższył między Polski stanami,
Tyś mnie na krzyżu opluł z fanatykami.
Obejrzałam się dookoła. Nikogusieńko.
Spojrzałam ku górze i zobaczyłam:
http://picasaweb.google.p.....8729255474
27 sierpnia 2010, o godzinie 15:44
Ustawa o NIK prezcyzyjnie określa kto, kiedy i z jakich powodów może odwołać Prezesa NIK. Wychodzi na to, że o ile nie wystapią okoliczności przewidziane w ustawie ( a nie zachodzą) Prezesa do końca kadencji odwołać nie można. Kadencja zaś kończy się bodajże w 2013 r.
Podobnie z wiceprezesami. Bez wniosku Prezesa są praktycznie nie do odwołania.
27 sierpnia 2010, o godzinie 15:53
Nie widziałbym tragedii w pozostawieniu organów kontroli państwa w rękach opozycji. Nam -„obywatelstwu” a i samej władzy dobrze robi jak patrzy na jej ręce i ocenia jej działania ktoś kto nie ma politycznego interesu w śpiewaniu zgodnym chórem. Nawet jeżeli te oceny bywają przegięte z lekka w negatywną stronę.
Z dwojga złego (?) gdy się usmolę wolę aby ktoś mi powiedział „jesteś brudny” aniżeli „jesteś czyściutki jak osesek po kąpieli”. Wiem wtedy, że muszę się umyć. ;)
27 sierpnia 2010, o godzinie 16:47
Faktycznie. Idąc do rządowej roboty tylko niektórzy zabierają ze sobą lusterko. I dlatego łażą usmoleni całymi dniami. No bo NIK im nic nie powie!
27 sierpnia 2010, o godzinie 17:08
Zofio,
Bój się ty chociaż Boga, jeśli kleru nie możesz. Bo to kler w założeniach miał nieść i łaskawe i straszne słowo boże. Jak ty możesz takie bluźniercze podróbki wypisywać. W niektórych jurysdykcjach by się ukamienowano za to jak nic. Jak za cudzołóżstwo jakie.
Sezon ogorkowy?
27 sierpnia 2010, o godzinie 18:55
Nareszcie dotarliśmy do źródeł tego wszystkiego
http://finskirobot.livejo.....22261.html
Są to, niestety, źródła tylko w bukwach ujawnione. A jako takie, napewno sa przekłamane.
Ze Lenin miał bliźniaka – konusy często tak mają – to oczywista oczywistość historyczna. Ale ze to Wołodia zycie zakonczył w 1924 roku a Sierioza żył następne ponad 40 lat to jest zwyczajne łgarstwo stalinowskie. Do dzisiaj, jak widzimy, rozpowszechniane przez Fińskiego Robota. Kto za tym „robotem” stoi? Czy nie ma tam czasem polskiego konekszyn? Bo koincydentalnosc jest porazajaca.
Ta mumia do dzisiaj leżąca w mauzoleum na Placu Czerwonym to zwyczajny erzac i gniot. Lenin zaś, jak sama nazwa wskazuje, jest wiecznie żyw i zdrów. To bliźniaka Wielkiego Wodza Wielikoj Rewalucii Stalin ukatrupił w 24-tym roku. A dowodu śmierci drugiego bliźniaka, niby w 1965 roku, i niby na Kubie, nikt nigdy nie przedstawil.
Mówię wam, tzw. drugie bliźniaki zawsze żyja długie lata. I zawsze są o wiele potężniejszymi umysłami od tych niby pierwszych. Oczywiście, przekłamywacze historii odwracają kota ogonem. I próbują przestawiać wszystko odwrotnie. Ze niby młodszy, czyli drugi bliźniak ma byc sławniejszy. Więc, jako taki, wcześniej musi zejść z padołu ziemskiego. Podczas gdy starszy żyje niezwykle długie lata. Ze niby mniej stresu miał w życiu, nie będąc aż tak mądry jak młodszy.
U nas do przekłamań wiekowych nie doszło, o ile wiadomo. Starszy bliźniak był zawsze pierwszy, choć funkcjami państwowymi umieli się podzielić jakoś, dla zmyłki. No i to on się uchował, dla dobra narodu.
Oj pożyje nam kochany pan Prezes, pożyje. Nic nas nie uchroni przed następną Rewolucją Pazdziernikową. Chyba że jeszcze z raz – bo raczej nie więcej – będzie organizowana wycieczka samolotowa do Smolenska i Katynia. Żeby tylko znowu się wykręcił chorobą mamusi.
27 sierpnia 2010, o godzinie 22:34
Orteg,
ale ja jestem ze stronnictwa Lutra, a on już pół wieku temu pokazał, jak się rozmawia ze zdemoralizowanym klerem.
Tez do wrót kościoła św. Jakuba w Szczecinie a tym bardziej świątyni na Jasnej Gorze nie przybiję, bo nie lubię niszczyć dzieł sztuki, ale ponazywać rzeczy po imieniu klerowi prosto w oczy – mogę.
Lutra nie zlinczowano, mnie też nie powieszą, nawet z ambon nie powyzywają.
Więc się o mnie nie martw, mam się dobrze.
28 sierpnia 2010, o godzinie 09:30
Orteq,
skleroze masz. O tym juz tu bylo. Wiersz nie jest Kononowicza, ale psa Bobika
http://www.blog-bobika.eu/?p=319
28 sierpnia 2010, o godzinie 11:10
Orteq,
jo widza, że mosz potencjoł do pisania jerunie.
Bier sie do roboty, a jo posune cie do tyj wirtualnej nagrody.
Póki co jada na szlak do Zakopanego.
Utrzymuj porzundek wśród ceprów blogowych.
Pozdrawiam
28 sierpnia 2010, o godzinie 17:22
Ja oczywiście muszę przyznać (bo ja staram się być obiektywnym), że po zamilknięciu Mawara, Minera i Uchachanego (że o Kaśce nie wspomnę) blog stał się nudny. Ale….
Dzięki PiSowi jesteśmy owładnięci spiskową teorią dziejów. Dlaczego ta Trójka (Czwórka) odeszła tak nagle? I to naraz? Bez słowa wyjaśnienia? Jakby dostali rozkaz?
28 sierpnia 2010, o godzinie 17:45
Ciekawe spostrzeżenia:
http://wyborcza.pl/1,7524.....parat.html
To o czym wiem od początku i od lat i od dawna o tym czasem piszę, nawet tutaj na blogu – dzisiaj, po 30 latach ujawnia politolog.
28 sierpnia 2010, o godzinie 18:25
Zosiu!
Absolutnie protestuję. ja wiem, że chciałabyś, aby tak było (wishful thinking), ale to jest obrzydliwe, co ten człowiek mówi. W ogóle porównywanie 10 milionów z 35 jest bałamutne i demagogiczne, bo co? I noworodki też brały w tym udział?
Używanie słowa „konformizm” wobec ruchu 1980 – 1981 jest obrzydliwe, ja nie mówię, że takich ludzi nie było, ale określanie generalne…
„Widzę, że niemal żadnego z postulatów sierpniowych nie udało się zrealizować” – to jest właśnie sposób myślenia, który mnie wyprowadza z równowagi. Byłem kiedyś historykiem i wiem, jak ważny jest kontekst wydarzeń historycznych, postulaty sierpniowe były szyte na miarę ówczesnych wyobrażeń. Jak ten góral pytany, co zrobi z wygraną miliona złotych. Usmażę sobie jajecznicę z 21 jaj.
28 sierpnia 2010, o godzinie 23:58
Torlinie,
zważ, z zewnątrz inaczej widzi się zjawisko, niż będąc w centrum wydarzeń.
Inne emocje, inna perspektywa. Tych wewnątrz i tych z zewnątrz.
To jedna uwaga.
Druga – te minione 30 lat zweryfikowały wyobrażenia o ludziach i inaczej odbiera się to, co deklarowali i co robili te trzy dekady wcześniej.
Nawet ci z wewnątrz wydarzeń – z biegiem lat inaczej patrzą na to co robili, inaczej oceniają wydarzenie w którym uczestniczyli.
Nie ma już perspektywy „własnego pępka”. Jest szersza, sa nieznane fakty ujawniane przez innych.
Odbrązowienie legendy, gdy wygasają emocje a wychodzą szare realia – nigdy nie było i nie jest mile dla bohaterów tamtych lat.
Ja bym nie nazywała rzeczywistości – obrzydlistwem, choć jest ona nieprzyjemna.
29 sierpnia 2010, o godzinie 12:42
Inspirujący news.
„29.08. Warszawa (PAP) – Andrzej Kratiuk, szef rady Fundacji „Porozumienie bez barier” Jolanty Kwaśniewskiej, stanie 6 września przed sądem za to, że – według prokuratury – w 2005 r. zeznał nieprawdę przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, podając, iż nie był współpracownikiem SB.”
Ale skąd mogła to wiedzieć? A nawet gdyby „jakimś cudem” wiedziała (wie), to co z tego, nieprawdaż Pani Zofio?
29 sierpnia 2010, o godzinie 13:30
Bravo dla najlepszego rządu. Nieustające.
Nie ma to jak odpowiedzialność i dotkliwa kara za niewywiązywanie się z obowiązków. No i za super kompetencje. No i świetny humor. Najważniejszy :).
28.08. Łódź (PAP) – Wiceminister infrastruktury Radosław Stępień pokonał w sobotę na rowerze ponad 200 km. W ten sposób – z nawiązką – wypełnił zobowiązanie sprzed kilku miesięcy, że jeżeli odcinek autostrady A1 ze Strykowa do Pyrzowic, liczący 180 km, nie powstanie do EURO 2012, to pokona taką trasę na rowerze.
Stępień wyruszył o godz. 6 rano ze Strykowa pod Łodzią, ubrany w odblaskową kamizelkę. Miał do dyspozycji trzy rowery, gdyby któryś uległ awarii na trasie. Towarzyszyli mu znajomi w samochodzie, którzy go ubezpieczali. Przyznał, że swoim przejazdem chciał przy okazji promować zdrowy styl życia i jazdę rowerem.
29 sierpnia 2010, o godzinie 16:33
Informuję Szanownych Państwa, że jutro w papierze, a dzis wieczorem zapewne także na stronach internetowych „Rzeczpospolitej” ukaże się mój obrazoburczy tekst rocznicowy „Zniewalający mit Solidarności”.
Jutro też na drugiej stronie „Wyborczej” będzie mój tekst rocznicowy napisany 25 lat temu, z ciekawym epizodem z samej końcówki rozmów, który odnalazłem w starych papierach. To nie jest jeszcze na mur beton pewne. Jeśli go nie będzie jutro to będzie pojutrze na opiniach.
29 sierpnia 2010, o godzinie 18:20
Kasiu,
mnie najzupełniej nie obchodzi, że szef fundacji współpracował czy nie współpracował z organami służb tajnych PRL.
Tak samo nie obchodzi mnie czy zdradzał żonę notorycznie, czy tylko epizodycznie.
Od kiedy to pracownicy prywatnej fundacji muszą się spowiadać co robili w PRL i publicznie lustrować?
Kasiu,
a Ty czy ujawnisz publicznie z którymi służbami tajnymi współpracujesz?…
29 sierpnia 2010, o godzinie 18:45
Torlin (17:22)
1. Odpowiedź łatwa – pewno nie dostali premii i strajkują – Sierpień zobowiązuje.
2. Odpowiedź trudna – milczenie jest złotem, szczególnie, gdy nie wiadomo która frakcja górą.
Zofio (23:58) zarówno od środka jak i z zewnątrz odczuwało sie powiew wolnosci. Odczuwali go wszyscy – nawet za granicami naszego kraju. Wielcy ludzie tamtego okresu nadal pozostaja wielkimi, a że posiadją wiele ludzkich cech – cóż król przez to, że niekiedy chodzi piechotą nie przestaje być królem. Kreatury też pozostaja kraturami mimo nieustannych wysiłków by poprawić historię.
29 sierpnia 2010, o godzinie 20:26
Piotrusiu!
Masz całkowita rację.
Ale odetchnąłem z ulgą, jak zobaczyłem wpis Kasi. Jakoś bez tego plucia jest smutno w blogu.
29 sierpnia 2010, o godzinie 20:30
Zofia (18.20),
Widzę, że na blogu musisz udzielać odpowiedzi na ucieszne zarzuty.
Pozdrawiam
17 września 2010, o godzinie 23:14
.