Sugestie
Prezes Kaczyński powiedział dziś (w środę), że prokuratura powinna zbadać, czy zabójca nie działał z czyjejś inspiracji, aby zastraszyć PiS. Sugestia z czyjej mógł działać jest jasna, więc uzupełnię ją o kolejną, o zbadanie czy ów zabójca nie działał w ramach zorganizowanej prowokacji wymierzonej w rząd i Platformę Obywatelską. Skoro prokuratura bada nadal absurdalny wątek zamachu w Smoleńsku i skoro prezes sugeruje drugie dno, to także wątek prowokacji zorganizowanej przeciwko PO i rządowi powinien być zbadany.
22 października 2010, o godzinie 00:46
Polacy muszą się nauczyć
To prawda. Pelna zgoda. Tym miedzy innymi zajmuje sie pani Katarzyna Podsiadlo (jesli nie pomylilem nazwiska), szerzej znana jako Kataryna. Zycze jej powodzenia, bo program jej dzialania jest pozyteczny.
Wydaje mi się, że mitologizujecie i demonizujecie postać prezesa stawiając go na równi z najwybitniejszymi zbrodniarzami minionego stulecia.
Chyba masz zly dzien. To on postawil Generala Jaruzelskiego na rowni z Eichmanem. Natomiast jego samego nikt nie stawia na rowni. Czynione sa tylko porownania charakterologiczne, a nie porownania dokonan. Ja sam doszukuje sie podobienstwa na poziomie charakterow. Czy masz z tym jakis problem? Jesli tak, to jaki?
22 października 2010, o godzinie 06:11
Dark:
wracajac do planu B. Przeczytaj prosze moj pierwszy wpis na ten temat. W pierwszym wpisie mi nie chodzilo o plan B wobec Kaczynskiego, tylko o brak planu B w wykonaniu obydwu Kaczynskich. Moim zdaniem, to byla ich cecha charakterystyczna. Podalem dwa przyklady: prowokacja wobec Leppera oraz lot do Smolenska. Moge dorzucic trzeci przyklad: lot do Tbilisi, gdzia mozna bylo zobaczyc ten sam schemat.
Jaroslaw ma ceche charakteru, ktora mial tez Lech, ale nie az do tego stopnia. Jaroslaw mianowicie wpada w amok, gdy napotyka opor. Jesli opor pochodzi od otaczajacych go wspolpracownikow, to amok prowadzi do wyrzucania z partii, ponizania, i do lamania charakterow. Natomiast jesli opor stawiaja okolicznosci, to Jaroslaw idzie w zaparte i sie nie cofa nawet przed perspektywa katastrofy. To wlasnie sie objawia jako brak planu B. Czyli brak elastycznosci w dzialaniu.
Dlaczego to jest moim zdaniem wazne? Dlatego, bo Jaroslaw jest na kolejnym kursie kolizyjnym. Tym razem trudno nawet powiedziec, z czym konkretnie ma nastapic kolizja. Wyglada na to, ze ze wszystkim i wszystkimi dookola. Nie bardzo nawet wiadomo, o co sie toczy walka. W tej walce Jaroslaw postawil niezwykle wysokie wymagania. On oczekuje, i wcale tego nie kryje, ze legalnie wybrane wladze kraju znikna z zycia politycznego, a on sam zostanie nawet nie przeproszony, ile raczej przeblagany. Forma tego przeblagania nie jest zbyt jasno okreslona, ale jest pewne, ze ma ono byc spektakularne. Nic mniej, niz nasladownictwo Juranda ze Spychowa nie mogloby udobruchac Jaroslawa, a i to nie jest pewne.
Takie oczekiwania sa praktycznie niemozliwe do spelnienia nawet w najbardziej dla niego optymalnych warunkach. A tym bardziej w warunkachh, ktore nie sa dla niego optymalne. I w tym momencie trzeba zauwazyc brak planu B. Jaroslaw nie daje swoim przeciwnikom zadnego pola do manewru. Zadnej realistycznej metody spelnienia jego oczekiwan. Wedlug niego, oni sie maja ukorzyc w sposob, w jaki nikt sie dotad nie ukorzyl. A to jest wykluczone. Takie rzeczy sie nie zdarzaja ani w zyciu prywatnym, ani w polityce. To jest wlasnie brak planu B.
I w tym sensie Jaroslaw idzie do kolejnej katastrofy. Nie jest jeszcze jasne, jak konkretnie ta katastrofa bedzie wygladala. Czy najzwyczajniej w swiecie zostanie wyglosowany przez wyborcow, czy moze zbuntuje sie jego otoczenie, czy tez moze nastapi jakies kolejne irracjonalne wydarzenie. Tego nie wiadomo, i w zasadzie jest to nieprzewidywalne. Natomiast jedno wydaje sie pewne: nie ma z tej sytuacji racjonalnego wyjscia polegajacego na zgodzie. Nie ma, bo Jaroslaw z gory je wykluczyl stawiajac warunki, ktore sa absolutnie nie do spelnienia. Zaden z politykow, w zadnym dajacym sie pomyslec scenariuszu, nie bedzie nasladowal Juranda.
To wlasnie jest ten brak planu B.
22 października 2010, o godzinie 07:39
Narciarzu,
Masz racje z tym planem B. Ale – dlaczego zadnego planu B Prezesowi nie podrzuciles, tytulem zachety? A nuz by sie dal namowic.
Proponuje siegnac do innej bajki, tez Sienkiewicza zreszta. I zamiast straszyc Jurandem ze Spychowa, podrzuc ze jemu przyklad Zagloby Onufrego. Ten wytwor fantazji naszego noblisty bylby w sam raz, moim zdaniem.
Zagloba byl zawsze zawsze pelen forteli, a te Kaczor lubi jak nikt inny. Przykladem niech bedzie chocby sprytne rozlozenie koalicji z SA i wykonczenie na wieki wiekow Leppera Andrzeja. Nie sadze, ze nawet Zagloba moglby mu w tym dorownac, operujac przeciez tylko w sferze fantazji jednego pisarza wodoleja. A tu masz Wodza prawdziwego, ktory w realu takich sztuczek dokonywal. Mistrz Henryk by ze wstydu plonal gdyby w dzisiejszych czasach napisal takiego knota jak te rozwlekla bajke,”Trylogie”. „Krzyzacy” wyszly mu troche zwiezlej ale tam byla tylko jakas bohaterszczyzna jurandowska i zadnych planow B.
Polubiwszy Zaglobe z racji podobienstwa charakterow, Prezio lacno by sie dal przekonac do zaczecia wypracowywania planow B. I to za kazdym razem gdy mialby przystepowac do wymyslania nastepnej Genialnej Strategii. Bo Onufry nigdy konia nie okulbaczyl zanim nie wlozyl do saka przynajmniej jednego planu B. O planach C czy D juz nawet nie wspominam. On i tych mial zawsze kilka przytroczonych do siodla. Razem z buklakiem, czy kilkoma, przedniego miodu piastowskiego.
Reasumujac, Narciarzu. Ty wiesz, ze Prezes Kaczynski bez przerwy tym blogiem sie zaczytuje. Ma tu tyle przyjaciol, dajacych mu ciagle wskazowki, ze musialby byc najmarniejszym cwokiem gdyby tego nie robil. Wiec zacznij mu podsuwac niektore ze swoich przemyslen, tyle ze w zjadliwy sposob. To znaczy w taki, zeby on je przelknal a nie sie nimi mial udlawic.
Wiec nastepnym razem, Zagloba a nie Jurand, Narciarzu, oki? Co ci szkodzi? Jak sam mowisz, pozbyc sie Kaczora nie bedzie latwo. Najwyzszy juz czas na fortele Zagloby.
22 października 2010, o godzinie 07:40
Moj drogi kartoflu,
(20 października 2010, o godzinie 14:17)
Napisales: „Czy koniecznie musisz przekręcać? Po co ci to? Piszę nie o człowiekach Kuczyńskich, lecz w liczbie pojedynczej zwracam się do człowieka Kuczyńskiego. Różnica taka, jak między np. sianem a masłem. Oba te wyrazy mają związek z krową, ale to chyba nie wystarczy, aby uznać siano za masło. Dziękuję.”
Ja cie przeprosilem, ale zbyt pochopnie. Tym sianem, maslem i krowa tak zes mnie powalil, ze zglupialem. Az zorientowalem sie pozniej, ze mialem zupelnie niekiepska pamiec. To ty zes lecial czlowiekami w liczbie mnogiej i mnie pamiec nie zawodzila.
Tu poleciales czlowiekami: (kartofel napisał(a): 20 października 2010, o godzinie 09:16)
„Czy człowiek Kuczyński potrafi przyjrzeć się człowiekom…
Poziom człowieków, którzy bronili Polańskiego…”
Siano, maslo i krowa w dalszym ciagu powalajace sa. Slabo do czlowiekow sie stosuja, ale ze powalaja to oczywista oczywistosc.
22 października 2010, o godzinie 09:11
Zofia (21 października 2010, o godzinie 00:24)
Napisalas:
„Bucholc…Możesz jakoś prosto i po polsku napisać dlaczego akurat MUSZĘ traktować opozycję, tak, jak ty oczekujesz? A nie wg własnych kryteriów.”
Zofio, dziecino (minerem lece),
Z tym polskim moga byc nieznaczne klopoty. Za wiele juz lat minelo od momentu, gdy polski byl moim DRUGIM (pierwszym nigdy nie byl) jezykiem. No ale probowac trzeba.
W sprawach waznych. A traktuj ze ty opozycje tak jak ci twoi bogowie nakazuja i ja slowa nie pisne. Kiedy jednak zacznie dochodzic do tego, ze poczna jakies trupy w kraju padac – niewazne z jakiej inspiracji – to ja MUSZE pytac o role rzadu a nie opozycji tego kraju. Bo w kazdej sytuacji, w kazdym DEMOKRATYCZNYM kraju, tylko RZAD ma mozliwosc dzialan korygujacych. Opozycja ich nie ma. Jesli ty tego nie rozumiesz to ja wspolczuje wspolziomkom (z racji miejsca twoich narodzin) twoim. Urodzilas sie w Szkocji, prawda?
Albowiem to oni, wyborcy w Zjednoczonym Krolewstwie, do dzisiaj wyznaczaja ramy demokracji. Ty wyraznie nie miescisz sie w tych ramach. Ty jestes tworem czysto nadwislanskim. Jaka szkoda, ze nic nie umiesz przekazac naszym rodakom z pieknych dokonan setek lat prawdziwej demokracji Zjednoczonego Krolestwa.
Stwierdzam to z prawdziwym smutkiem, Zofio. Mawar czy miner inaczej to beda stwierdzali. Mam nadzieje, ze potrafisz rozroznic moje INTENCJE krytyki ciebie, i ich.
22 października 2010, o godzinie 09:41
Mawar,
jesteś jak ta rosa poranna ze swoimi uwgami.
Noc, knajpa z wyszynkiem. Jakich wiele w każdej stolicy na całym świecie. Zwłaszcza w pryncypialnej części miasta. Polak za kołnierz nie wylewa, więc towarzystwo w niej nie bardzo trzeźwe.
Racz zauważyć drogi Mawarze,
że knajpa nocna w mieście stołecznym to zjawisko powszechne. rzekłabym codzienność.
Nieopodal niczym oaza na pustyni gromadka kobiet w wieku grubo pobalzakowskim oraz jacyś starsi panowie upatrzyli sobie stołeczną ulicę na obiekt sakralny, bo inni ekscentrycy postawili tam symbol na poły religijny, na poły polityczny.
Grupka ta obwiesiła ów symbol szmatkami, zdjęciami, ustawiła świece, kwiaty,napisy na tekturkach, figurki religijne i odprawia rytuały religijne, by im tego rekwizytu polityczno-religijnego u z ulicy nie zabrano.
Zjawisko ekstremalne, raczej nigdzie nie spotykane.
Trąci implantowanym fatalnie (w czasie i miejscu) do stołecznego miasta – wiejskim folklorem z jakiś peryferii współczesnej cywilizacji. Obiekt do badań etnograficznych.
W nocy starsi ludzie, czasem niezbyt sprawni intelektualnie – winni być w swoich domach, pod opieką a nie przebywać samopas na ulicy.
Ulica natomiast służy przechodniom, w tym też pijaczkom z knajpy do chodzenia.
Zagubieni w rzeczywistości staruszkowie, przebywający w nieodpowiednim dla nich miejscu, i w nieodpowiedniej porze, z natury rzeczy są narażani na reakcje przechodniów.
I to reakcje negatywne.
Po prostu naruszają porządek, są zbędnym elementem ulicy, która służy do płynnego przemieszczania się ludzi. Po to ją zbudowano. Ulica nie jest płaszczyzną sakralną.
Inspirowanie do działań tej grupki ludzi jest barbarzyństwem i brakiem jakichkolwiek humanitarnych odruchów wobec słabszej części społeczeństwa, które winno być chronione.
Tak jak dzieci nie powinny się szwendać nocami po mieście, tak samo staruszkowie winni być w swoich domach.
Za to odpowiadają ich opiekunowie.
Wolność w społeczenstwie obywatelskim Mawarze,
nie polega na anarchii.
Wymaga od ludzi działań odpowiedzialnych, nie narażąjacychlkogokolwiek na utratę życia czy zdrowia.
Reasumując,
na Krakowskim Przedmieściu są knajpy nocne i zapewne będą. I to jest zjawisko normalne.
Stawianie krzyży na ulicy i urządzanie pod nimi spektakli polityczno-religijnych jest nienormalne.
Narażanie starszych ludzi i niepełnosprawnych z premedytacją na niebezpieczeństwa, a takim działaniem jest inspirowanie przez polityków tzw. Obrońców Krzyża – jest barbarzyństwem i nie ma dla takich działań żadnych słów aprobaty.
22 października 2010, o godzinie 09:45
Mawar napisał(a):
21 października 2010, o godzinie 23:58
Z prawdziwymi komunistami jest tak jak z krasnoludkami i UFO……
Ktoś, gdzieś widział.
Prawdziwego katolika poznamy po życiu zgodnie z prawdami wiary.
A prawdziwego komunistę?
Teoria nigdy nie wcieliła się w praktykę……
22 października 2010, o godzinie 09:53
narciarz2 napisał(a):
22 października 2010, o godzinie 06:11
Taka reakcja w psychologii nazywa się fiksacja……
Powtarzanie schematów zachowań które kiedyś zakończyły się sukcesem, w nowych sytuacjach, o całkiem innych parametrach.
Inteligencja to zdolność do zmiany zachowania zgodnie ze zmianą warunków zewnętrznych.
Fiksacja jest destruktywna dlatego, że nawet inteligentnym ludziom narzuca schemat, nieprzystający do nowej sytuacji.
22 października 2010, o godzinie 09:57
Obrzucenie jajkami, spalenie kukły, oblanie czerwona farbą moim zdaniem jeszcze się mieści w obyczaju demokratycznym i obywatelskim nieposłuszeństwie.
Oczywista oczywistość….. Pod pewnym warunkiem wszakże:
– że obrzuconym jajkami jest Kwaśniewski lub inny komunistyczny lub postkomunistyczny aparatczyk,
– spalono kukłę Wałesy,
– a czerwoną farba oblano np. pomnik rosyjskich żołnierzy.
Gdyby natomiast obrzucono:
– jajkami Prezydenta Kaczyńskiego,
– spalono jego kukłę
– oblano farbą obojętnego koloru obojętnie jaki „słuszny” pomnik
wzniesiony „ku pamięci i czci”
byłyby to przykłady bezprzykładnego chamstwa, politycznego zdziczenia i szerzenia oczywiście całkowicie irracjonalnej nienawiści do mających odmienne przekonania polityczne i nie tylko .
Bo właśnie tak Prezes i jego akolici określaja wszelką krytykę zmarłego Prezydenta chociaż nikt nie obrzucał go jajkami, palił jego kukły czy walił cegłą po głowie ( jak Jaruzelskiego ).
22 października 2010, o godzinie 10:23
Wieśku, są prawdziwi komuniści! Sam w młodości byłem przez jakiś czas prawdziwym komunistą. To znaczy wierzyłem w komunistyczne ideały: społeczeństwo bezklasowe, brak wyzysku kapitalistycznego, społeczną własność środków produkcji, każdemu według potrzeb i tak dalej. Dla ścisłości: nadal uważam, że to piękne ideały, tylko że w perspektywie co najmniej najbliższego stulecia mocno utopijne.
Jeśli więc dzisiaj za komunistę się nie uważam, to ze względów czysto pragmatycznych.
Niestety, w potocznym odbiorze być komunistą to znaczy akceptować to wszystko, co w ciągu ostatnich sto lat uczyniono w imię komunizmu. Czyli akceptować albo przynajmniej usprawiedliwiać zbrodnie i niegodziwości.
22 października 2010, o godzinie 10:39
Wiesiek,
nie pisz o czyms o czym tylko slyszales. Dr Spock pisal calkiem madre o ksiazki o rozsadnym wychowywaniu maluchow, a wychowanie bezstresowe to wymysl polsko-kosciolowych obroncow rodziny i prawa rodzicow do bicia dzieci. W sumie totalna bzdura i klamstwo, ktore ma sie swietnie w srodowisku polskim a w swiecie szerokim nie jest znane.
22 października 2010, o godzinie 10:44
Mawar,
przekrecasz! Nigdzie na swiecie nie bylo ustroju komunistycznego, jak pamietasz my budowalismy socjalizm, inni dazyli do komunizmu, ale komunizmu nigdzie nie bylo!
Jedna wesola babka palnela o koncu komunizmu i popatrz jak sie spodobalo – okazalo sie, ze wszyscy walczyli z czyms czego nie bylo. Nowa wersja wiatrakow?
22 października 2010, o godzinie 10:48
E-J: „Wychowanie bezstresowe to wymysl polsko-kosciolowych obroncow rodziny i prawa rodzicow do bicia dzieci.”
.
Niezupełnie. Wychowanie bezstresowe to potoczne określenie paru kierunków w pedagogice propagowanych (głównie w USA) w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, w tym również koncepcji Spocka. Generalnie nie sprawdziły się one najlepiej, zwłaszcza że często stosowano je w praktyce w wersji zwulgaryzowanej, i należą dziś do przeszłości.
Natomiast dziś w Polsce jest to rzeczywiście słowo-wytrych używane przez konserwatystów w celu dezawuowania wszelkich odstępstw od tradycyjnego, autorytarnego wychowania, opartego na karach i bezwzględnym autorytecie rodziców, zwłaszcza ojca.
22 października 2010, o godzinie 10:51
Paweł Luboński napisał(a):
22 października 2010, o godzinie 10:23
Najbliższe ideałom, czy zasadom komunizmu były izraelskie kibuce.
Niestety, nie wytrzymały presji kapitalizmu i mentalności ludzi- chęci posiadania więcej niż inni.
Komunizm traktuję podobnie jak Chrześcijaństwo- piękne filozoficzne koncepcje, do których ludzie jeszcze długo nie dorosną……..
22 października 2010, o godzinie 10:57
Ewa-Joanna napisał(a):
22 października 2010, o godzinie 10:44
Na temat współczesnych trendów w pedagogice nie wypowiadam się, dawno wypadłem z obiegu……
Nie zmienił się chyba jednak pogląd, że fundamentem socjalizacji jest rodzina i relacje w niej panujące?
22 października 2010, o godzinie 11:22
Taki ciekawy kwiatek….
Kaczyński w ostrych słowach skomentował też ton panujący w „Szkle kontaktowym” na antenie TVN, według niego wpisujący się w klimat „przemysłu nienawiści”. – Ten program powinien być zlikwidowany – stwierdził. Na komentarz dziennikarza, że forma programu w znacznej mierze zależy do dzwoniących do niego widzów odpowiedział, że „dlatego tych widzów należy eliminować”.
Co autor miał na myśli, mówiąc eliminować?……..
Czy wyczerpuje to kwalifikacje paragrafu o podżeganiu do nienawiści?
Reszta artykułu:
http://www.newsweek.pl/ar.....is,66652,1
22 października 2010, o godzinie 12:07
„Co autor miał na myśli, mówiąc eliminować?”
.
Wieśku, nie łapmy za słowa, nawet Kaczyńskiego. Pozostawmy taką zabawę Mawarowi i jemu podobnym.
Wiadomo nie od dziś, że Prezes uprawia kalizm w najczystszej postaci i najlepiej na to nie zwracać uwagi. Mnie w jego wypowiedziach najbardziej uderza brak jakiegokolwiek śladu programu pozytywnego. Nigdy nie mówi jasno, jak sprawy powinny się potoczyć, żeby był usatysfakcjonowany. Pewne jest tylko, że łaknie upokorzenia swoich przeciwników politycznych. Ale co dalej?
22 października 2010, o godzinie 12:18
Napoleon PIS rozkazał ponadto dzisiaj:
* Prezydent – wyrzucić Nałęcza z kancelarii,
* Marszałek Sejmu – wywalić Niesiołowskiego ze stołka wicemarszałka,
* Przewodniczący PO – ukarać posłów Czumę i Niesiołowskiego, najlepiej wywalić z partii,
* Media i Internauci – nie porownywać PiS do KPP i partii nazistowskich oraz w ogóle się nie wyrażać się źle o PiS i jego prezesie.
Wczoraj nakazał:
* Służby specjalne – monitorować w sieci co Internauci piszą o PiS
22 października 2010, o godzinie 12:35
Najlepszym lekarstwem na prezesa PiS jest całkowite ignorowanie i pomijanie milczeniem, tego co mówi.
Co trzeźwiejsze media winny zawszeć niepisaną umowę – że Jarosław Kaczyński znika z łam, głosników i ekranów telewizorów. Nie ma takiego faceta w życiu publicznym.
To nic trudnego.
Konferencja PiS – jednozdaniowa informacja – odbyła się a prezes się wypowiedział na temat. Bez czytowania tego co powiedzial.
Wystąpienie w parlamencie – lider PiS wystąpił w związku z tym a tym. Koniec kropka. Nic więcej.
Nikt nie pyta nikogo w mediach, co sądzi o pomysłach prezesa PiS.
PiS jako partia opozycyjna, owszem jest w informacjach medialnych, to oczywiste, ale w takim zakresie, jaki powiniena.
Czyli informacja, co, gdzie, kiedy, kto i dlaczego.
Np. PiS dzisiaj ogłosił Deklarację Łódzka, wydał oświadczenie, lider spotkał się.
Kaczyński żyje medialnie, to jego żywioł. Więc mu trzeba ten żywioł nieco ostudzić.
Nie robić z niego pępka świata, bo to wzmacnia w nim i tak już niebotyczną megalomanię.
Jak nie umie się przyzwoicie bawić się zabawkami, niszczy je, okłada wszystkich nimi dookoła, jakie daje demokracja politykom, to je trzeba mu po prostu zabrać.
Bez tych zabawek – jest praktycznie – nikim.
Czyli reasumując – Kaczyński i jego gwardziści mają szlaban w mediach.
I tak mu przeszkadzają.
22 października 2010, o godzinie 12:40
Przychylam się do apelu Wielowieyskiej, by nie pisać o panu K. i nie dokonywać egzegezy jego wypowiedzi.
Może temat Polska-Litwa chwyci?
Materiał do dyskusji:
http://kurierwilenski.lt/.....dniej-”/
Socjalizacja i indoktrynacja na szczeblu rodziny i szkoły…..
Stosunki Polsko- Litewskie odbieram jako wyjątkowo niesymetryczne.
Od Żeligowskiego minęło 90 lat, a oni mają chyba pamięć słonia.
Przecież minęły już trzy pokolenia…..
Jesteśmy w Unii, a życie przeszłością i dawnymi sprawami żyje w najlepsze po tamtej stronie granicy….
22 października 2010, o godzinie 12:44
Zofia napisał(a):
22 października 2010, o godzinie 12:35
Po porannej prasówce stwierdzam, że pana K. jakby zdecydowanie mniej, w porównaniu z dniem wczorajszym na przykład…..
Zobaczymy wieczorem, czy jest to mylne wrażenie, czy dziennikarze zastosowali ostracyzm i zmowę milczenia….
22 października 2010, o godzinie 12:59
Wieśku, wypracowanie rzeczywiście pokraczne i pełne fałszów historycznych. Myślę jednak, że powinniśmy mieć dużo wyrozumiałości dla Litwinów. Są narodem młodym i najwyraźniej wciąż niepewnym swojej tożsamości. Mają też na swoim terytorium znacznie większy niż my odsetek mniejszości narodowych. Nie wiem jak teraz, ale kilkanaście lat temu w Wilnie najłatwiej było na ulicy usłyszeć nie litewski i nie polski, ale… rosyjski.
Nawiasem mówiąc, Polacy świeżo po odzyskaniu w 1918 roku niepodległości nie zachowywali się wcale inaczej, a i dzisiaj u nas takich nie brakuje.
22 października 2010, o godzinie 13:55
W tym kraju czekoladka z napisem „Przepraszam” zawiera jad.
Jednak będzie gorzej. :(
22 października 2010, o godzinie 14:43
Kogo chcieli otruć czekoladką?