Prawicowe fioły tańczą ze zwłokami generała.
W informacjach o śmierci generała Petelickiego nie ma, jak dotąd, nic, co by wskazywało, że został zamordowany. Na odwrót to co wiadomo z przekazu prokuratury, także z sekcji zwłok, wskazuje, że popełnił samobójstwo. Powiedziałbym; bardzo fachowo, czy filmowo, jak kto woli, wkładając sobie pistolet do ust i pociągając za spust. To tragiczne, budzące współczucie dla rodziny, zapewne finał czegoś, co okazało się ponad jego siły, które wcale nie musiały być takie, jakby na to wskazywał jego życiorys, czy zachowania publiczne. To jest jego tajemnica. Nie zamierzam robić o niej żadnych domysłów. Finał, tragiczny, jest zarazem trywialny, lufa pistoletu w ustach.
Każda gwałtowna śmierć osoby znanej publicznie budzi ciekawość i ciekawstwo. Co się za tym kryje i czy aby ktoś za tym nie stoi. Podobnie było, i nadal zresztą jest, z krystalicznie oczywistym wypadkiem samochodowym Waleriana Pańko, czy z równie krystalicznie oczywistym powieszeniem się Andrzeja Leppera. Podobnych przypadków jest sporo; nie budzących podejrzeń, ze strony badającej je prokuratury, są murowanymi morderstwami dla podejrzliwej części publiki, bo zawsze jest taka, że szuka spisków i sensacji. To normalne i nie byłoby tematu do pisania, gdyby nie nasza polityczna osobliwość, a raczej schorzenie, które trwa sporo lat. Najbardziej pasuje mi określenie „fiołotwór złośliwy”, czyli nie dające się niczym pohamować pragnienie, by Polska, w której żyje taki zainfekowany, wbrew wszelkim oczywistościom, okazała się krajem, jak z Południowej Ameryki, w czasie, gdy w niektórych szalały komanda śmierci. W Polsce szaleje, jak napisał ważny zakażony, „zbiorowy samobójca”. Utłukł kilkanaście, czy kilkadziesiąt osób.W głównym prasowym rozsadniku „fiołotwórstwa”, „Gazecie Polskiej” wywalono o tym „zbiorowym samobójcy” tekst na kolumnę, i to on rozwarł superkomandosowi zęby i walnął mu w mózg.
Śmierć generała Petelickiego jest tragedią, ale to, co prawicowa nekrofilia z pisoidalnego świata z nią wyprawia, nadaje się tylko na kpienie i politowanie. Włącznie z tajemniczą „krótką listą” Prezesa Kaczyńskiego złożoną z osób źle mówiących o początkach, czy o całej transformacji i przeznaczonych do likwidacji. Jakieś horrendum! Jak dotąd jedyną „krótką listą” była ta jego brata, może obu braci, z Moniką Olejnik do załatwienia.
Cały ten pisoidalny konglomerat pogrąża się coraz bardziej w aberrację. Każda dobra wieść o kraju, to przerażenie, bo to idzie na dobro Tuska, Komorowskiego i PO! A tu jeszcze Euro 2012 dobrze wychodzi. (Co też gadam! Dziennikarze rosyjscy poparli posła Błaszczaka, że to organizacyjna porażka). W samonakręcającej się karuzeli majaczeń Polska wedle nich to społeczeństwo zniewolone, terroryzowane przez zabójców z rządu i obcych państw, spętane cenzurą i zakazami dla TV Trwam, prześladujące odważnych dziennikarzy itd. A nad tym złowieszcze oblicze cara północy i pani Fuhrer z Berlina rozważających, jak tu jeszcze bardziej wolnych Polaków wziąć w dyby. I generał Petelicki jest jedną z ofiar tego horroru, bo jak powiedziała nieoceniona Jadwiga Staniszkis, wiedział za wiele o tym, czego nie powinien. Uwaga Jadziu, znaczy Ty też wiesz! Jest wcale nie mała liczba Polaków wierzących w te bzdury i wznoszących okrzyki „Jarosław Polskę zbaw”. To sprawia, że nie wolno ich lekceważyć, bo szaleństwa powtarzane i powtarzane, jeśli jeszcze trafią na sprzyjający czas, są jak taki właśnie fiołotwór złośliwy dający łatwo przerzuty, a leczący się ciężko. Na razie jednak szczepionki przeciw szajbie i kordony ochronne z rozsądku ludzi i pogody ducha trzymają się nieźle. Mimo porażki drużyny narodowej.
Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,126914,title,Prawicowe-fioly-tancza-ze-zwlokami-generala,wid,14668417,wiadomosc.html
8 sierpnia 2012, o godzinie 00:09
dr hab. Sławomir Cenckiewicz: „Niestety nie znam treści książki MSZ o „brakującym ogniwie Holocaustu”, czyli o rzekomej polskiej odpowiedzialności za Zagładę. Z dostępnych informacji wynika, że bohaterami książki, która ma na Zachodzie przybliżyć polskie dzieje, są „szmalcownicy i Polacy szabrujący żydowskie majątki”.
(…)
W dyskusji o książce promowanej przez MSZ warto zwrócić uwagę na dość charakterystyczną podwójność platformerskich elit politycznych, jeśli idzie o naszą politykę historyczną. Otóż Tusk i jego kompanii z „jedwabienskiej” szkoły historycznej (rozsiani od IPN, przez PAN aż po Muzeum II wojny światowej) uważają, że świetnym pomysłem na promocję Polski w świecie może być ukazanie nas jako pomocników Hitlera i „nazistów” w procesie Zagłady Żydów. Dzięki wsparciu rządowych instytucji i systemu dotacji na siłę szuka się więc wszelkiego rodzaju polskich przewin wobec „sąsiadów”, pomniejszając jednocześnie rolę Polski Podziemnej i Rządu RP na uchodźstwie w procesie pomocy Żydom i informowania świata o Zagładzie.
Z drugiej strony ta sama ekipa wielokrotnie twierdziła, że nie powinniśmy przyglądać się zbyt uważnie przeszłości np. Lecha Wałęsy, gdyż naraża to na szwank wizerunek Polski w świecie. W związku z tym zastraszono wielu historyków, odebrano część funduszy IPN i zmieniono nawet kształt ustawowy Instytutu w taki sposób, by kontrolować pomysły badawcze historyków.
Do rangi symbolu urasta z kolei fakt, że wydawca „dzieła” MSZ jest oficyna Rytm, ktorą kieruje były oficer SB mjr Kotarski. Po raz kolejny okazało się, że minister Sikorski zbudował w MSZ prawidziwa „strefę skomunizowaną”.
http://wpolityce.pl/artyk.....munizowana
Teraz kolej na kolejną promocyjną książkę wydaną przez MSZ dla zagranicznego czytelnika w której wreszcie przyznamy się do „polskich obozów zagłady”. I to będzie oryginalny wkład Platformy Obywatelskiej w politykę historyczną i promocyjną Polski.
Teraz Polska.
Nazistowska. I szmalcowników.
8 sierpnia 2012, o godzinie 10:33
Nie mam ochoty na polemikę z taką argumentacją Mawarze. Przed chwilą wysłuchałem wypowiedzi Sasina, że AmberGold to jest spółka PO i ta partia jest winna. Są jakieś granice.
8 sierpnia 2012, o godzinie 10:43
http://wiadomosci.onet.pl.....omosc.html
Masz ciekawe komentarze Mawarze……
Czubryka i zimnego lecha w szczególności….
8 sierpnia 2012, o godzinie 10:46
czubryk: ” w maju 1990 roku Jarosław Kaczyński, Sławomir Siwek, Maciej Zalewski, Krzysztof Czabański, Bogusław Heba oraz Maria Stolzman założyli Fundację Prasową „Solidarność”. Na fundusz założycielski zrzucili się po 300 tys. zł od osoby (wówczas równowartość 31 USD). Całemu przedsięwzięciu pobłogosławił gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Wkrótce po zarejestrowaniu kaczej fundacji jej majątek nagle wzrósł niepomiernie. Stało się tak dzięki niebywałej szczodrości państwowego wówczas Banku Przemysłowo-Handlowego z Krakowa. Bank obdarował fundację kwotą 1,2 mld zł (tj. ok. 126 tys. USD) oraz dodatkowo podnajął od niej jedną kondygnację w budynku w Al. Jerozolimskich 125, płacąc z góry skapitalizowany czynsz za 13 lat, w łącznej wysokości około 40 mld zł (ok. 4 mln 210 tys. USD). Ówczesny prezes BPH nie był filantropem. Godząc się na zawarcie umowy korzystnej dla Jarosława Kaczyńskiego, liczył, że się to zarządowi banku per saldo opłaci w wymiarze finansowym i politycznym. Istotnie człowiek Kaczorów, wałęsowski minister Siwek, wszczął u prezesa NBP starania o to, aby bank „sponsorujący” kaczą fundację został w pierwszej kolejności sprywatyzowany. Dziś niektórzy nazwaliby gest banku sponsoringiem politycznym albo korumpowaniem jak kto woli. Kaczyńscy i ich totumfaccy zapłaciwszy na fundusz założycielski Fundacji Prasowej „Solidarność” zaledwie po 31 dolców od osoby stali się dysponentami kwoty ponad 4,5 mln zielonych. Fundacja Kaczorów, na skutek formalnie legalnej, ale mającej skandaliczny posmak operacji, uzyskała duże środki i mogła za nie kupić na własność dziennik „Express Wieczorny” oraz kilka limuzyn, w tym Volvo do użytku prezesa Kaczyńskiego. Fundacja Prasowa „Solidarność” nabyła również dwie drukarnie przy ul. Nowogrodzkiej i Srebrnej w Warszawie. Te drukarnie fundacja kupiła na raty i stosunkowo niedrogo od Komisji Likwidacyjnej RSW. W myśl kuriozalnych zapisów statutu fundacji jej członkowie-założyciele mieli mieć dożywotnie prawo zawiadywania zgromadzonym majątkiem i to prawo mogli w dodatku dziedziczyć ich spadkobiercy! Kilku cwaniaków wyłożyło z własnych kieszeni łącznie równowartość mniej niż 200 dolców, by za te marne pieniądze stać się dożywotnimi dysponentami majątku o wartości kilku milionów dolarów na początek.
Polacy! Proponuję akcję IGNOROWANIA WĄTKÓW O KACZYŃSKIM ORAZ PiS! Jest artykuł o nich – nie wchodzimy tam, nie czytamy, olewamy takie artykuły! Dość już tego medialnego katowania nas tym maluczkim, mściwym, wrednym człowiekiem i jego sektą! Media celowo ich pokazują, by obecna sytuacja była utrzymana jak najdłużej, by ten maluczki człowiek i jego sekta wciąż istnieli w polityce i by media mogły nas nimi straszyć, a tym samym nie zajmować się rozliczaniem rządu i ważnymi dla nas sprawami! Czy tak musi być? Nie! Protestujmy i olewajmy wszystko, co związane z Kaczyńskim lub PiS! Niech media zobaczą, że nie tędy droga, bo Polacy mają już powyżej uszu Kaczyńskiego i PiS!
Ludzie dobrej woli – kopiujcie ten tekst i wklejajcie tam, gdzie piszą o tym maluczkim człowieku lub jego partii! Zmieńmy media i pokażmy dziennikarzom, że mamy tego dość!
=============
Patrioci też muszą z czegoś żyć……
8 sierpnia 2012, o godzinie 17:52
Oj muszą Wieśku, muszą….:
http://wiadomosci.gazeta......ance_.html :D
8 sierpnia 2012, o godzinie 18:57
Bohdan napisał(a):
8 sierpnia 2012, o godzinie 17:52
BOSKIE!!!
Zadziwiająca jest rozrzutność naszych Panów…..
Cała Europa tnie wydatki administracyjne, a u nas tworzy się swoim synekury i podwyższa diety naszym „drogim” posłom…..
8 sierpnia 2012, o godzinie 19:02
Oto jak walczą inni sportowcy
http://www.zczuba.pl/zczu.....3__Z_Czuba,,,289241.html
8 sierpnia 2012, o godzinie 19:04
Coś mi nie idzie
http://www.zczuba.pl/zczu.....3__Z_Czuba,,,289241.html
8 sierpnia 2012, o godzinie 19:15
Wnerwiłem się i dałem to u siebie w blogu jako aneks do notki. Kliknijcie mój nick.
8 sierpnia 2012, o godzinie 21:51
Torlinie najlepiej to zrobić w ten sposób
link Torlina
9 sierpnia 2012, o godzinie 00:52
Wiesiek59
„w maju 1990 roku Jarosław Kaczyński, Sławomir Siwek, Maciej Zalewski, Krzysztof Czabański, Bogusław Heba oraz Maria Stolzman założyli Fundację Prasową „Solidarność”.
Opisz jeszcze jak powstała Agora. O, to jest temat! – choć uprzedzam, może być niebezpieczny.
:)
Do dziś nie powstała biografia polityczna Michnika, i w ogóle na nią się nie zanosi, nie ma takiego odważnego – to też ciekawe, prawda? Napisz następnie jak SLD wyprowadzało kasę państwową pod koniec PRL-u. Wątki FOZZ i szwajcarskiego kasjera lewicy są ciekawe, choć nie jedyne. Moskiewska bezprocentowa pożyczka dla tow. Millera i kolegów to znany hicior.
A to, że rożne instytucje wywodzące się z PRL szukały na początku lat 90. opiekunów politycznych (również w PC i późniejszej Unii Wolności), i że wówczas WSZYSTKIE partie wchodziły w mało przejrzyste układy z biznesem, choćby dlatego, że nie obowiązywały wówczas jasne reguły postępowania i nie było systemu finansowania partii politycznych, to przecież oczywisty banał.
Ale oczywiście nic nie napiszesz, jesteś przecież blogowym królem nonsensu i wybiórczego banału.
Tylko nie króluj nam wiecznie. :)
9 sierpnia 2012, o godzinie 00:55
No to jubileuszowy tysięczny wpis. Machniom, Panie Ministrze – znów na daczy?
Boże, jak tu nudno.
9 sierpnia 2012, o godzinie 05:28
Mawar
„No to jubileuszowy tysięczny wpis. Machniom, Panie Ministrze – znów na daczy? Boże, jak tu nudno.”
Nudno bo tu nie kradną?
A może tak zamiast machniom, dajmy coś dla urozmaicenia z tysiąca i jednej nocy – post 1001? Hip hip hurra! Co za blog. Co za Gospodarz jego. Co za porąbani blogowicze blogu porąbanego.
Ja tu żadnej nudy nie widzę. Ani niczego innego. Kononowicz wiecznie żywy. Jak Lenon. John mu, zdaje się, było
9 sierpnia 2012, o godzinie 07:01
Torlin (19:15)
„Wnerwiłem się i dałem to u siebie w blogu jako aneks do notki. Kliknijcie mój nick.”
Kliknąłem. I nie wnerwiłem się. Choć może powinienem był.
A na co żeś był przez sześć tygodni na zwolnieniu, Torlinie? Mam nadzieje, ze nie było to nic poważniejszego niż twoje okrutne rozterki: jechać czy nie jechać w Alpy?
Masz u siebie wspaniałych blogowiczów. Oni twoją infantylność łykają prawie tak łakomie jak kaczyści łykają tzw. polski patriotyzm Jarosława. Kaczyści, wiadomo, myślą, i łykają, ze to o to Polska walczyła. I to od od wieków. Co natomiast twoje przydupasy blogowe myślą – twoje TWA, rozumiem – ja nie znaju.
Co za (nie)szczęśliwy kraj. I co za porąbane jego świry. Niekoniecznie zresztą tylko smoleńskie. Jak się, niestety, okazuje
9 sierpnia 2012, o godzinie 07:19
Sp. 'Mój Brat’ może być ogłaszany Najlepszym Prezydentem przez długie, długie lata i niektórzy będą w to nawet wierzyli. Żeby natomiast rozpocząć Jego proces beatyfikacyjny, potrzebny będzie porządny, nie sfałszowany, nie przyrównując jak w Sokółce, cud.
Najlepsze w tym wszystkim by było jakieś zmartwychwstanko. A gdyby tak jeszcze zostało ono poparte wniebowstąpieniem? Hej, rodacy! Czy myśmy nie przegapili Mesjasza? Naszego, własnego, nad Wisłą zrodzonego?
Bo napisał już był, podobno, sam Bruno Schulz w jednej z najsłynniejszych w swiecie zaginionych powieści pt. „Mesjasz”:
„Wiesz – powiedziała mi rano matka. – Przyszedł Mesjasz. Jest już w Żoliborze”.
Te zaginiona powieść odnaleziono w „Polityce” na cztery dni przed katastrofa smoleńska. (Justyna Sobolewska, „Polityka”, 6 kwietnia 2010) Przypadek? Zbieg okoliczności? Czy tez zamierzone działanie sil nadprzyrodzonych? Ewentualnie – Służb?
Ja nie znaju
9 sierpnia 2012, o godzinie 07:37
Na temat Mesjasza taki cytat blogowy, z przed kilku lat, mi się przypomniał:
„Pułkownik E. Klich co prawda wykluczył możliwość zamachu, ale bo ja wiem? Służby specjalne niektórych krajów nie raz i nie dwa wkraczały na tereny zarezerwowane dla sil nadprzyrodzonych. A tu, w Smoleńsku, ludzkość czekała na Mesjasza już od ponad tysiąca lat. Potrzebna zatem była Siła Sprawcza! Najwyższa zresztą. No to i Ona właśnie, ta Siła, wkroczyła. Prosto w błota smoleńskie. Najwyższa Siła Sprawcza wkroczyła. NSS, rąbał ja Pi(e)S.
Ja tam nie wiem. Na mój rozum, chłopcy w kominiarkach mogli, w tym wszystkim, poczuć wole bożą. I wkroczyć. Innego sensu ja w tym tzw. zamachu smoleńskim nie widzę.
9 sierpnia 2012, o godzinie 07:58
Ten Qtas dalej udaje, ze jego blog to nie jego sprawa. Co za qtas. Siedzący na daczy lub nie. Stanie?
9 sierpnia 2012, o godzinie 08:12
Orteq! Cos mi sie zdaje, ze od godz. ca. 05.28 rozmawiasz sam z soba! Pora na spacer!
9 sierpnia 2012, o godzinie 08:36
Dla Torlina powtórka, na osłodę
„Był sobie kościół i był sobie bar po drugiej stronie ulicy. Proboszcz od dawna zabiegał o to, by bar zamknąć, lecz właścicielowi wciąż udawało się jakoś swój interes bez szkody dla zysku prowadzić. Ksiądz groził karą boską, wyklinał, przeklinał i wzywał wiernych do modlitwy, aby niewygodnego przedsiębiorcę z pomocą bożą usunąć. Bez efektu. Aż kiedyś przydarzyła się burza, pioruny waliły gdzie popadnie, a jeden rzeczywiście trafił w knajpkę, która niewiele myśląc wzięła się i spaliła do imentu. Właściciel także się nie zastanawiał, tylko wziął i z miejsca podał proboszcza do sądu, za to, iż to z jego przyczyny szkodę on sam jako człowiek interesu poniósł. Proboszcz oczywiście zaprzeczył: „To jakiś absurd!”, a po jego stronie opowiedziała się większość wiernych z parafii. Rzecz jasna wkrótce spotkali się wszyscy w sądzie. Na rozprawie sędzia rozłożył przed sobą akta, przewertował, potoczył wzrokiem po sali i powiedział:
– Nie wiem, co się tu dzieje, ale z tego, co widzę w tych papierach, to mamy tu jednego szynkarza, który wierzy w potęgę sił boskich i
setkę parafian wraz z księdzem, którzy temu stanowczo zaprzeczają… „
9 sierpnia 2012, o godzinie 09:02
Ortequ!
Każdy blog przeciętnego człowieka jest Towarzystwem Wzajemnej Adoracji, nie może być inaczej. Jestem człowiekiem bez kompleksów i trudno mnie obrazić słowami „infantylny”, raczej z przerażeniem spoglądam, że ten blog w całości, a nie tylko ostatnia notka, jest po prostu dla Ciebie za trudny.
9 sierpnia 2012, o godzinie 10:54
Torlinie,
Odpuszczam
9 sierpnia 2012, o godzinie 13:09
Stworzenie przez Chiny nowego miasta na spornej wyspie na Morzu Południowochińskim i wprowadzenie tam wojsk doprowadziło do poważnego konfliktu między Waszyngtonem i Pekinem ? pisze „Kommiersant”. USA oskarżają Chiny o „działania wywrotowe”, a Chińczycy, w odpowiedzi, radzą Amerykanom, by się „zamknęli”. Eksperci przepowiadają, że konflikt może wywołać globalne konsekwencje, w tym uderzyć w chińskiego giganta naftowego CNOOC.
http://wiadomosci.onet.pl.....omosc.html
==============
Jaki sympatyczny „dyplomatyczny” język…..
Czy szykuje się jakieś casus belli w celu wywołania wojny i umorzenia długów?
9 sierpnia 2012, o godzinie 13:51
Ludzie, uwaga! Jak wrócicie z urlopów PiS się zacznie zmiękczać, łagodzić wizerunek, słać całusy wyborcom środka – pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Waldemar Kuczyński.
http://wiadomosci.wp.pl/k.....omosc.html
===========
Jak widać, Gospodarz w formie, choć nieco monotematyczny.
A poza tym, wziął sobie do serca hasło z reklamy:
„mężczyzna MUSI zarabiać”……
9 sierpnia 2012, o godzinie 23:49
Orteq,
myślę, że właściel tego interesu (blogu) postanowił, żeby na czele karawanu, który prowodzi zezwłok do miejscam pochówku, szedł wypasony leming, Torlin.
Teraz zastanawiam co też on powie (jako człowiek optymistycznie nastawiony do polskiej rzeczywistości) w mowie pogrzebowej.
Z szatni wprost pod kocyk
10 sierpnia 2012, o godzinie 08:55
chyba wypasiony. Ale to jest chyba metafora, bo ja ważę 69 kg przy 176 cm wzrostu.
10 sierpnia 2012, o godzinie 19:54
Jestem pełen uznania (dla Torlina), bo ja mimo podobnego wzrostu i zrzuceniu jedenastu kilogramów, mam 'przewagę’ wagową nad mistrzem ceremonii pogrzebowej. Jednak z wagą (to jeszcze nie koniec) warto było walczyć, bo po wielu latach zabiegów udało mi się wywalczyć na okres urlopu hotel na Kalatówkach.
Torlin, podobnie jak ja, powinien sobie to miejsce wyobrażać jako zmaterializowany Raj.
Z szatni
11 sierpnia 2012, o godzinie 11:22
Wiesiek59
„Gospodarz w formie, choć nieco monotematyczny.
A poza tym, wziął sobie do serca hasło z reklamy:
„mężczyzna MUSI zarabiać” ….”.
Zaraz tam, że „wziął z reklamy”. Gospodarz zawsze zarabiał, w polityce się nie głoduje. Dziś popadł w antykaczystowski kwietyzm, ma godną emeryturę i czas spędza na daczy.
:)
11 sierpnia 2012, o godzinie 17:49
Marzenia o nieśmiertelności wkrótce mogą stać się rzeczywistością. Grupa rosyjskich naukowców w ramach projektu „2045″ chce stworzyć ludzi żyjących wiecznie. I rozpocząć nową erę w dziejach świata.
http://fakty.interia.pl/c.....1830071,18
==============
Życie w postaci cyfrowej…….
Czy takie coś będzie miało duszę?, płeć?
Będzie przedmiotem, czy ISTOTĄ?
Teologiczna zagadka……
Ale problem samoidentyfikacji zniknie.
Biedni mogą być spadkobiercy.
Wyłączyć dziadziusia dla kasy, czy nie?
Czy to będzie eutanazja, morderstwo, i co z niezapłaconymi rachunkami za prąd?
11 sierpnia 2012, o godzinie 22:00
Ponieważ blog zmierza do nieuchronnego końca, a Gospodarz ukrywa się lub zdezerterował i nie zamierza już wracać, czas na moje subiektywne podsumowanie.
Dziś o tych, którzy definitywnie zniknęli stąd czas jakiś temu.
Kaśka (Pyzol) z Kanady, można powiedzieć – Głos z Ameryki, wygnana przez Gospodarza i niektórych blogowiczów (Zofia ma „zasługi”) z którymi nie chciała uzgodnić poglądów; czasem pojawia się na Salonie24.
Bernard, biograf Gospodarza, zbanowany za dociekliwość oraz niewłaściwe poglądy i przypuszczenia polityczne.
jasnanielka – zapewne niewolnica własnego życiorysu, odeszła po cichu i bez śladów.
Bars – znerwicowana feministka, na tyle konsekwentna, że drażnił ją zwykle lubiany przez kobiety poseł (dziś minister) J. Gowin. Nagle zaginęła i już się nie odnalazła.
dark.side – apostołka hare kriszna, multi-kulti i typowego dla postkomunistycznej progenitury ludowego liberalizmu. Zamilkła z nieznanych powodów.
miner – zwykle dobrze zorientowany w bieżącej polityce, nielubiany przez Gospodarza i też pewnie przez niego zbanowany; milczy od dawna.
narciarz2 – pokąsany przez Chomsky’ego i Jaruzelskiego antykaczystowski mistyk. Mało odporny psychicznie, do tego stopnia, że nie potrafił odnaleźć się nawet na blogach „Polityki” (zbyt prawicowych jak dla niego), więc i stamtąd uciekł. Czasem spotykany na pustyni, czyli u Bratkowskiego w „Studiu Opinii”. Zdaniem uchachanego produkt „Gazety Wyborczej” niemal doskonały.
Indoor – niezbyt lotny, i nie wiadomo czy prawdziwy, tyle co pamiętam.
głos.zwykły – na ogół nie podzielałem jego politycznych pomysłów, ale niewątpliwie to był KTOŚ na tym blogu. Odchodząc chyba właśnie rewidował niektóre swoje poglądy. Cenił polityczne pisarstwo Dmowskiego, choć pochodził z czerwonej rodziny. Odszedł po konflikcie z Orteqiem, co musi brzmieć jak ponury żart.
uchachany – Gospodarzowi z pewnością brakuje jego bezlitosnych żartów, ale trzeba przyznać, ten blog miał za niskie progi, aby uchachany mógł tu częściej gościć. Czasem można go spotkać w sieci, czasem gdzie indziej.
Patrycja Ząb – odeszła i wróciła jako Orteq.
12 sierpnia 2012, o godzinie 00:13
Ni stąd ni zowąd Miner pojawił się niespodziewanie dzisiaj w moim blogu, po raz pierwszy w historii. A Ty raptem go wspominasz, zaczynam mieć dziwne podejrzenia.
12 sierpnia 2012, o godzinie 03:05
Torlin
Miner, „A Ty raptem go wspominasz, zaczynam mieć dziwne podejrzenia”.
Elektorat PO coś ostatnio bardzo podejrzliwy. :)
Potęga przypadku. Przy okazji zapytaj minera za co został zbanowany przez Kuczyńskiego.
12 sierpnia 2012, o godzinie 08:17
Pewnie nie dam rady, bo napisał, że cytuję tylko Gazetę Wyborczą i nic tu po nim. I zniknął jak kamfora.
12 sierpnia 2012, o godzinie 08:22
Trochę się tylko zdziwiłem, że wspominając historyczne postaci tego blogu nie wspomniałeś o dwóch najważniejszych, o Edwarze Dana1 i Leszku Sopocie. Niewygodnie Ci było?
12 sierpnia 2012, o godzinie 21:55
Mawarku, a czy moglbys umiescic mnie na plycie nagrobkowej.
12 sierpnia 2012, o godzinie 23:02
Faktycznie Torlin, pominięcie EDD, Leszka z Sopotu i Krandahy to oczywiste niedopatrzenie, ale nie było ono intencjonalne. Już się poprawiam:
EDD – Arbiter poprawności politycznej salonu, ale też niemiłosiernie minoderyjny, jak zresztą cały salon. Stawiał spore wymagania swym polemistom i dlatego nie był tu lubiany, mimo swego fundamentalnego anytykaczyzmu. Żałowałem jego odejścia, ale już nie pamiętam jaka pyskówka do tego doprowadziła. Poszedł na swoje, chyba niechętnie. Z EDD jedna rzecz mnie łączyła: filosemityzm, dobre i to.
Leszek Sopot – przykład jak okrutnie Unia Wolności potrafiła namieszać ludziom w głowach. Po odejściu początkowo pisywał na Salonie24, gdzie denerwował prawie wszystkich i to po obu stronach barykady, ostatnio chyba dał sobie spokój.
Krandaha – najlepszy przykład, że amor di parenti, amor di serpenti. Przy czym serpente to oczywiście Gospodarz. Myślałem, że Krandaha ma od swego kuzyna ban dożywotni, a tu zaskoczenie. Kuczyński czasem ukąsi, czasem prowadzi liberalną politykę penitencjarną. Przydałby się taki we Wronkach lub Barczewie (kiedyś oczywiście).
12 sierpnia 2012, o godzinie 23:05
Typowy młody człowiek (dalej cytat z GW) „Michał Tusk na lotnisku pracuje jako specjalista ds. analiz ekonomicznych i marketingu, zarabia 3300 zł miesięcznie netto. Dla OLT świadczył usługi doradcze „w zakresie analiz i PR” (5950 zł plus VAT miesięcznie).
W najnowszym numerze „Wprost” stawia synowi premiera kilka zarzutów , m.in. ten, że przekazał OLT Express informacje dotyczące lotniska, czym mógł działać na jego szkodę.
Tygodnik twierdzi także, że Michał Tusk jeszcze podczas pracy w trójmiejskim oddziale „Gazety” zajmował się PR-em na rzecz OLT Express. – Mamy prawo czuć się oszukani – napisał w oświadczeniu Jan Grzechowiak, szef gdańskiej redakcji „Gazety Wyborczej Trójmiasto”. (dzisiejsza GW)
M. Środa: „Cieszmy się, że Polską rządzi Tusk, a nie Kaczyński” (też we „Wprost” ).
:)
Od siebie dodam: tak, cieszmy się, wszystko zmierza w kierunku łatwym do przewidzenia.
13 sierpnia 2012, o godzinie 04:30
Tak Mawar-to ja zrobilem ban na siebie.Zagladam tutaj czasem. Ostatni raz dwa miesiace temu. Nie znajduje tutaj nic ciekawego wiec spadam. Trafilem na plyte nagrobkowa bloga. Wielkie dzieki.Pozdrawiam wszystkich. Zajmuje sie teraz czym innym. Zalozylem Stowarzyszenie Patrioci Polski 2010 oraz Stowarzyszenie Solidarni 2010 oddzial w Kanadzie. W obu organizacjach narazie jestem szefem.
13 sierpnia 2012, o godzinie 10:16
Gospodarz nie zniknął, ale pracuje i letniskuje, jak większość.
Pisanie mów pogrzebowych i wspominki tych, co odeszli – raczej nie na miejscu.
13 sierpnia 2012, o godzinie 10:18
Drogi panie Waldemarze
– PiS nie zmienia oblicza, nadal chamski i agresywny.
Tyle że w wersji wakacyjnej.
No i może media mniej się PiS-em interesują.
Mają na razie inne tematy.