Dokąd duchy popchną wodza PiS
Mój czwartkowy komentarz w Wirtualnej Polsce; http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Waldemar-Kuczynski-dokad-duchy-popchna-wodza-PiS,wid,15280205,wiadomosc.html?ticaid=1ff0d
I moje piątkowe potycznu na Twitterze w podobnej sprawie:
Potyczki na Twitterze
Piątek 18 stycznia 2013 rok
Nałęcz o Kaczyńskim po śmierci Matki
1.) Eryk Mistewicz: Niesamowite, porażające, brr: „ta śmierć jeszcze bardziej go osamotni, będzie jeszcze bardziej pełnym bólu odyńcem szarżującym na barykady”
Ja: Nie wiem, czy trafne, ale pozytywne. Widok prawdy ludzi wyzwala, widok masek ludzi zniewala. Wyższość odyńca nad barankiem!
E.M: Dużo zdrowia dla Pana Mamy.
Ja: Dziękuję, ale nie mam komunikacji z zaświatami. Wiadomy był wpływ śmierci L.K na J.K. Więc i śmierć Matki też budzi pytanie.
2.) Ja: Krótka refleksja na marginesie kneblowania Nałęcza; https://www.facebook.com/wkuczynski/posts/592162997467585?notif_t=like …
Michał Szułdrzyński; Wolność to też wolność mówienia czy pisania takich obrzydlistw. Tylko po co, panie Ministrze?
Ja: jeśli w tym co napisałem jest cos obrzydliwego to znaczy, że porządne jest tylko czołganie sie przed J.K. i bicie mu pokłonów
Mietek Strzelecki; Górnolotnie:prof Nałęcz to patologiczny przykład schamienia obyczajów rządzących.Irokez XXI w-to pan prof
Ja: Zbieram zgrabne „komplementy” o mnie. Dołącza Pan do zbioru. Ale za; „koszerny handlarz niewinnych dziewic”.
Marzena Paczuska; Michał, daj spokój. Nie warto. Po tym co powiedział Nałęcz – już tylko spopielona trawa.
Ja:Odrodziłem się Szanowna Damo jak Feniks z popiołów. Otrzepię pióra i porażę ogniem. Domyśla się Pani kogo?
Michał Szułdrzyński; jeśli nie widzi Pan nic pomiędzy biciem poklonow a mówieniem tuż po śmierci o odyncu, to bardzo mi Pana żal.
Ja:Ale nie Kaczyński umarł. Śmierć nie obejmuje żałobnym azylem stojących przy grobie.Nie musi się grzać ich w jej chłodzie.
Garlicman: Czy czasem Pan nie choruje na chorobę zwaną PiS i Jarosław Kaczyński.Może trzeba się przebadać od czasu do czasu?
Ja: To nie jest choroba. To jest uczulenie na prawicowy zamordyzm. Radzę się o nie postarać. Dla własnego dobra. Badam się co rok!
Garlicman; Ja staram się być neutralnym obserwatorem polskiego życia politycznego. Pan jest stronniczy.
Ja: Jestem stronniczy od kiedy około 1959 roku napisałem pierwszy artykuł. Nie uznaję publicystyki neutralnej, bo jest do dupy.
Beata Biel; Panie Ministrze, przepraszam, ale czym innym jest takie mówienie /pisanie jak nie „grzaniem się w chłodzie”?
Ja: Ja się nie grzeję w chłodzie śmierci Pani Kaczyńskiej, tylko nie dam sobie nałożyć knebla w pisaniu o synu, bo ona zmarła. Jasne?
Marek Dzierżak: Nie jasne, każdy ma prawo, by go w żałobie nie kopać, nawet JK. A co on Panu zrobił, tak szczerze? Nie politycznie
Ja: Proszę sobie wyobrazić, że nic. Ale widać Pana możliwość pojmowania nie sięga tego że można kogoś zwalczać nieprywatnie
Garlicman; Ale wolność myśli i czynów uważa Pan za dopuszczalne?
Ja: Tak, dlatego z taką „wściekłą nienawiścią” zwalczam IVRP i jej nosicieli. Termin przejęty od Kaczyńskiego i kaczystów. PiS i Kaczyńskiego nienawidzi się tylko wściekle (cyt. za J.K.) Nie tak zwykle! Mam do nich taki stosunek, jak kiedyś do komuny.
Garlicman: Nie pamiętam kiedy Kaczyński wzywał do nienawiści,za to dobrze pamiętam Ministra Sikorskiego który coś mówił o dożynaniu…
Ja: On czasem wzywa, ale zawsze od 23 lat rozpyla. Taki rozpylacz, spray. A Sikorski mówił dla zgrywy, taki bon mot, zgrana płyta
Garlicman; Pozdrawiam Pana i zazdroszczę fanatyzmu politycznego ;)
Ja: Proszę Pana pomiędzy mną a fanatyzmem jest większy dystans, niż między Panem a fotografią (Steve McQueen), której Pan używa. Dobranoc.
5 lutego 2013, o godzinie 03:30
Jestem zbudowany – po raz kolejny! – faktem przywolania NAJWAZNIEJSZEGO punktu platformy wyborczej Platformy Obywatelskiej:
„Zwiazki partnerskie to jest to! Jak coca cola A.O.”
Uwazam ze A.O. miala, swojego czasu, wieksze niz teraz przebicie. Choc tez gowno przez szpare przeciskala na polskim gruncie, z ta coca cola, to kapuche jednak uzyskala. A co kto uzyska z przepychania ustawy o zwiazkach partnerskich w POmrocznej? Chyba gowno tylko. Czyli dokladnie to, co bylo zaplanowane przez Tusku Musisz.
Null, gowno, zero, niczewo. Praszczaj liubimyj gorod. Oraz nothing. Dokladnie tak jak wyliczyl minister Gowin. Bo sam Tusku Potrzebujesz liczyc nie umie ani jak..To jest zupelnie jak z tym „pojednaniem” z Putinem 7 kwietnia 2010..
Liczenie ambasadora Bahra na pojednanie to jedno. Kaczystowska kasacja pojednania 10 kwietnia 2010 to drugie. And the life must go on. Dla tych pozostalych przy zyciu, znaczy. Dla innych nie posiadamy zbyt wielu alternatyw. Tez dobrze
5 lutego 2013, o godzinie 08:49
Właśnie z tego powodu zaprzestałem udzielać się w blogach politycznych Stanie, bo wszyscy się powtarzamy. Pisanie po raz setny tego samego, aby mój adwersarz napisał znowu swoje – zaczęło mnie nudzić. Odpowiadam ze względu na szacunek dla Ciebie i wieloletnią blogową znajomość.
Nie można rozpatrywać rozstrzygnięć 1989 – 90 bez uwzględnienia ówczesnych realiów. Władza spadła na „S” niespodziewanie, zastała Pannę „S” bez fachowców, programu, ja bym wręcz powiedział – bez myśli przewodniej. Co robić? Inflacja galopuje, zakłady udają, że coś produkują, rośnie poczucie rewanżyzmu, media w rękach komuny. Jedynym człowiekiem opracowującym programy „Jeden dzień po komunie pod względem gospodarczym” był Leszek Balcerowicz (pod względem merytorycznym DiP to był Leszek). Czy można było inaczej? Na pewno. Przypomina mi się olbrzymia dyskusja z moim profesorem na obronie pracy magisterskiej, gdy ja broniłem deflacyjnej polityki Ignacego Matuszewskiego w latach 1929 – 33, bo wówczas nikt nie miał rozsądniejszych propozycji. Mój profesor, sława historii gospodarczej, prof. Zbigniew Landau, potwornie go krytykował, że jego polityka zubożyła społeczeństwo i na jego barki zrzuciła ciężar wychodzenia z kryzysu. Profesorowi odpowiadałem tak samo, jak teraz Tobie – czy był w Polsce ktoś w 1930 i 1989 roku, który wiedział, co należy zrobić?
I o jakich planach w 1989 roku mogliśmy mówić? Plany obejmowały rzeczy najważniejsze: ograniczenie inflacji czyli galopujących cen, wprowadzenie demokracji, urealnienie gospodarki. Czy można było niesprzedawać fabryk i banków? Zapewne tak. Tylko to wyglądałoby tak, jak kiedyś widziałem film o browarze w Elblągu i Bolesławcu, w pierwszym EB aluminium, szkło, komputery, w drugim (spółka pracownicza) robotnik w fufajce pchający beczkę piwa nogą po błocie. Sprzedaż zakładów za przysłowiową złotówkę była dokonywana „pod dwiema myślami”: ściągnięcie kapitału do Polski i Know-how. My nie zdajemy sobie sprawy, ile dobrego zrobili ci ludzie przenoszący swoje zakłady do Polski, nauczyli Polaków innej kultury pracowniczej.
Piszesz: „klęska edukacji i szkolnictwa wyższego” – otóż nie mogę się z Tobą zgodzić. Niby na czym polega ta klęska edukacji? Ostatnio czytałem wywiad z brytyjskim ministrem edukacji, który wychwalał nasz system pod niebiosa. Klęska szkolnictwa wyższego? Zależy, jak na to spojrzeć. Jeżeli chodzi o prywatne uczelnie, to prawda. O ilość opracowań naukowych – to prawda (ale tu kłaniają się granty od rządu). Ale stare uczenie to klęska? Śmiem wątpić. Mój zięć jest po warszawskim MEL-u i jest rozrywany również w Stanach.
Ja z bardzo wieloma słowami krytyki się zgadzam, zaczynają się za bardzo rozwierać nożyce rozwarstwienia społecznego, rząd robi mnóstwo błędów. Tylko że ja, gdybym doszedł do władzy, jeszcze bardziej zliberalizowałbym politykę gospodarczą.
Pozdrowienia.
5 lutego 2013, o godzinie 09:07
Torlin napisał(a):
4 lutego 2013, o godzinie 23:05
Na dole pierwszej strony masz pod tekstem cyferki do naciśnięcia…..
Ta Łatynina ostra jest……
5 lutego 2013, o godzinie 11:16
Do Zofii
Wielkieś mi uczyniła pustki w zyciu moim,
Moja droga Zofio, tym zniknieniem swoim
Ty nawet juz nie komentujesz spraw Rosji! A ludzie listy pisza. W linku do Studio Opinii, podanym przez Wieska, niejaka/i elkaem pisze dnia 4 lutego 2013 o 21:36 :
„Artykuł Julii Łatyniny jest bardzo ostry w formie, choć przedstawia część przejaskrawionych ale prawdziwych problemów Rosji…
prawdą jest, że Rosjanie mają problemy…’tak żyją miliony naszych współobywateli. Nigdy nie wyjechali za granicę. Nie przeczytali ani jednej książki o tym, co myślą i jak naprawdę żyją Żydzi, Amerykanie, Czeczeńcy, Papuasi. Wegetują w zamkniętym światku garaży, ciągnącym się od Kaliningradu do Władywostoku, i głosują na Putina’. Proponuję wstawić tu nazwisko np. Kaczyński i będzie to jak ulał pasowało do naszych wyborców…
W XIX w. jeden z ich poetów stwierdził:
Умом Россию не понять,
Аршином общим не измерить:
У ней особенная стать —
В Россию можно только верить”
Zofio! Czy nie nadszedl Najwyzszy Czas zebys przerwala swoje wyniosle milczenie? Temat Smolenska, jesli ciebie wciaz meczy, mozna przeciez lukiem kurskim potraktowac..
5 lutego 2013, o godzinie 12:02
Żeby lepiej naświetlić mój punkt widzenia parę krótkich uwag do wypowiedzi Torlina.
Na tym blogu miałem czelność napisać, że nowe władze wyjątkowo zręcznie (z konieczności boleśnie) uporały się z zapaścią gospodarczą, która groziła wręcz anarchią i rozpadem państwa.
Ucieszyłem się (mimo, że wcześniej zrezygnałem z tej przyjemności i trwam w tym postanowieniu do dzisiaj) z faktu, że w styczniu bądź lutym ’90 pojawił się na rynku cukier bez kartek a 13 zł. za kilogram.
Dyscyplina rządu z tamtego okresu i akceptacja jego działań przez spoleczeństwo była imponująca. Tyle, że powietrze zeszło już po roku czasu, a dalej już było tylko gorzej.
Znam ten okres od strony zawodowej.
Jeżeli nie było w Polsce fachowców, to należało sobie zafundować swoich Niemców jak robili i robią to Rosjanie (powtarzam to co napisalem na blogu en passant).
A teraz rzecz najważniejsza:
Obecny uklad wladzy funkcjonuje w oparciu fundament jakim jest hierarchia kościoła katolickiego i resztki luźno związanej z pierwszą Solidarnością młodzierzy, która, jak Tusk, do polityki trafiła po manifestacjach związanych z m. in. z zabójstwem opozycyjnego studenta Stanisława Pyjasa (teraz okazuje się, że w zabójstwo tego młodego człowieka wierzy już jedynie jego siostrzenica, która szantażuje ekspertów ustalających przyczny jego śmierci).
Idzie mi o to, że są to ludzie bardzo płytccy ideowo.
Zdecydowanie łatwiej jest mi rozmawiać z Mawarem (mimo zasadniczych rozbieżności światopogladowej)niż cynicznym krajanem.
Ten system władzy także ewoluuje, ale w kierunku pogłębienia wpływów kościoła, co w efekcie spowodowało, że Polska stała się państwem wyznaniowym, ale z uwagi na powiązania międzynarodowe i polożenie geograficzne dominacja religijna sprowadza się do stawiania się hierarchii kościelnej głównie ponad prawem, czy narzucania przez nią prawnych rozwiązań światopoglądowych (cechy tzw.miękiego państwa wyznaniowego).
Działania hierarchów nie są ukierunkowane na ukształtowanie przez religię społeczestwa do wzajemnej miłości, wzajemnego wspierania się i szacunku do pracy, lecz tworzenia podziałów i umacniania w ten sposób wpływów koscioła.
Przy czym narasta lamnet dominującej w życiu spólecznym większości katolickiej na zbyt małą paletę jej wływów.
Proponuję przeczytać na en passant wpis blogowicza telegrphica jak każde kolejne rządy chodzą na palcach wokół hierarchów i spełniają wszystkie ich rządania.
Już wogóle nie pamiętamy, że Polska jest państwem suwerennym podobnie jak Watykan i nie ma potrzeby żeby czuć się przez państwo kościelne zdominowaną.
Przecież Michnik za wolną Polskę przesiadywał w więzieniu, by lekkomyślnie zawrzezć niepisany układ z kościołem, który obecnie zaczyna nam wychodzić bokiem.
Hamuje on postęp spoleczny i rozwój gospodarczy, bo oddziaływanie koscioła przeklada się na wybory personalne przy wyłanianiu władz.
Można by o tym pisać przywołując liczne znane przykłady, ale po co?
Przecież te fakty są powszechnie znane.
Dochodzimy, na koniec do konkluzji, że mechanizm funkcjonowania obecnej władzy (zmierzający w najbliższej przyszłości do autorytaryzmu) wykazuje spore podobieństwa do funkcjonowania ancien regime ( z pewnymi odmianami na używanie kolorystyki jaką się te reżimy lubiły posługiwać).
Też jestem zmęczony obezwładniającą intelektualnie narracją blogową i postanowiłem dać sobie szanse i pomyśleć o wyjeździe w góry i nad jeźioro.
5 lutego 2013, o godzinie 12:08
Mawarku! Profesorku Marku!
Jestem zbudowany twoją obecnością na tym blogu, opuszczonym przez właściciela. Te twoje pytania do MON-u..
Mawar (21:58)
„Podwójny impuls, który został zmierzony jako przyspieszenie nieco niższe niz 0.8g,może być interpretowany jako wynik wybuchu w kadłubie… Czy zdaniem KBWL LP istnieje lepsza interpretacja tego przyspieszenia?”
Jak czytam takie madrosci, od razu wiem, ze naukowe stopnie profesorskie musialy byc nadawane w procesie osiagania coraz to wyzszego poziomu zidiocenia. Podejrzewam, ze proceder ten zostal zywcem przytargany z minionej epoki i udatnie zaadaptowany do obecnych POPiSow idiotow.
Stopień zidiocenia, w jakiejkolwiek zresztą formie, jest stopniem nadawanym laureatom NA WIECZNOŚĆ. Warto o tym pamiętać. Prąbancy posmoleńscy uzyskali swoje stopnie zidiocenia ciężko na nie pracując. I to od ładnych kilku już lat pracujac. Na pewno przynajmniej od czasu tzw. afery Rywina. Smoleńsk nie został wytrzepany ot tak sobie z niczego żadną tam lewą ręką.
Wiec, enjoy your scientific title idioty posmoleńskiego, profesorku! Ten tytuł jest ci nadany na tak długo jak długo będziesz żył tym swoim życiem hieny smoleńskiej. A gdy już żyć przestaniesz, tytuł ci nadany będzie nawet bez ciebie żył wiecznie.
I to będzie ten trwały dorobek pokolenia posmoleńskiego. Niczego innego to pokolenie nie pozostawi po sobie dla potomnych
5 lutego 2013, o godzinie 14:04
Moim zdaniem Anna Grodzka może blefować. Ze zdjęć widać, że lubi zmieniać swoje emploi. Typowy komsomolec wywiadowca. Niewykluczone, że pokaźna broda zdobi teraz jej krocze i zakrywa zupełny brak jego zmiany tj. pokaźnego drągala na małe damskie pi pi.
5 lutego 2013, o godzinie 14:34
I jeszcze ten zagadkowy przekaz z przeszłości.
SIŁA ICH
Fraszka
Ogromne wojska, bitne generały,
Policje – tajne, widne i dwu-płciowe –
Przeciwko komuż tak się pojednały?
– Przeciwko kilku myślom… co nienowe!
5 lutego 2013, o godzinie 17:08
Torlinie 22:19 , Maćku 22:32 wybaczcie, ale moim zdaniem zajmujecie się bzdetami i o tym piszecie.
A teraz wyjaśnienie.
Dlaczego podjęcie decyzji przez polski sąd wymaga tak długiego czasu ? Dlatego, że sędzia otrzymuje do oceny kilometry akt zamiast dwu jedno stronnicowych stanowisk stron. Agregacja kilometra teczek do jednej strony wymaga niestety umiejętnego przetworzenia informacji – a do tego mało kto się garnie.
Ja mam podobnie.
Dla mnie komputer jest tylko narzędziem ułatwiającym podejmowanie decyzji – niczym więcej. Proces decyzyjny w świecie młodych ludzi widzę zaś jako totalną ucieczką od odpowiedzialności. (kiedyś nazywało się to spychomanią) Zbawieniem wydaje się być zepchnięcie decyzji na program komputerowy. Katastrofalne skutki tak pojętego schematu decyzyjnego widzicie na codzień, ale dla wygody nie chcecie przyjąć do wiadomości.
5 lutego 2013, o godzinie 17:25
Myślę, że podejmowanie decyzji na stanowisku profesorskim nie powinno polegać na komputerowej agregacji materiału wejściowego, ale na ocenie danych przetworzonych przez komputer.
Do oceny takich danych komputer potrzebny już nie jest.
Transofrmacja ustrojowa.
To było tak dawno i jest tak nieaktualne, że bardziej na serio wydają się dyskuje o piaskowym dziadku z NRD. Pomyłek było sporo, ale sukcesów jeszcze więcej. Dzisiejsze czasy wymagją zupełnie innego widzenia Świata, Polski i młodych ludzi. Problemy przywołanych Pani i Pana Profesorów, oraz Piaskowego Dziadka należałoby włożyć do jednej szufladki.
5 lutego 2013, o godzinie 22:19
Wiecie. Tak sie zastanawiam
Jesli 80-tonowy samolot zeszedl do poziomu 5 metrow nad ziemie i wszyscy sa zgodni co do tego, ze on nie mial juz prawa poderwac sie do odejscia na drugi krag, to po co sa te wybuchy buch buch? Czyzby to mialy byc takie jakby szelki, w dodatku do paska od spodni? Ze niby napewno nie bedzie krewy? I Putin for sure ukatrupi kaczora?
Pogubilem siem. Izwinitie, daragije druzja. Sorki nie zaistnialo jeszcze w moim repertuarze skrotow komputerowych. Jak tylko 50 lat emigracji mi uderzy za niedlugo, bedem niczym latarnik Skawinski. Persjo, ojczyzno moja.. I takie tam
5 lutego 2013, o godzinie 22:52
Zastanawiam się czy posłanka Anna Grodzka jest seksualnie aktywna czy też pasywna, a może jest seksualnie dwu-płciowa?
Ktoś sobie pomyśli a ta panienka o wyglądzie słonicy jaką ona ma niewinną trąbę i frywolne łopianowe uszy.
A potem do kofidencyji dopuszczony powie: babciu marszałkinio jakie ty masz wielkie czekoladowe oczko, babciu gdzie ty chcesz mnie tą wielką laseczką z brodą wielką Tołstojowską puknąć?
5 lutego 2013, o godzinie 22:58
Katastrofa smoleńska z punktu widzenia logika
Konkluzja:
„Obejrzałem konferencję w TV Trwam. Oto kilka prostych zdań relacji, których nie zdołała wykrztusić na ten temat żadna telewizja: Badania swoje zaprezentowali uznani w USA eksperci (pracujący m.in. dla koncernu Boeinga) w sposób niezwykle wstrzemięźliwy, ograniczając się do dziedzin swojej ekspertyzy. Badania swoje opierali na dostępnych danych zawartych w raportach obu komisji. Przede wszystkim skoncentrowali się na wykazaniu, że wersje obu komisji są niespójne i sprzeczne z wieloma załączonymi danymi. Wspólnym wnioskiem amerykańskich naukowców jest, że najbardziej wiarygodnym wyjaśnieniem (w świetle tych właśnie danych) jest rozpadnięcie się Tupolewa w powietrzu na skutek dwóch wybuchów. To jest tylko najbardziej wiarygodna hipoteza na obecnym etapie i niewiele da się powiedzieć o przyczynach wybuchu. I tyle.
Ilość przytoczonych dowodów i sposób ich prezentacji sprawiały bardzo solidne wrażenie (mówię to jako naukowiec). Po raz pierwszy widziałem w telewizjach osoby wypowiadające się na temat katastrofy, które robiły naprawdę wrażenie ekspertów – w przeciwieństwie do dziennikarzy pism lotniczych, funkcjonariuszy państwowych organów, polityków lub zwykłych propagandystów. Myślę, że po obejrzeniu konferencji, każdy rozumny człowiek musi ostatecznie zwątpić w ustalenia komisji Millera. I pewnie dlatego żadna inna telewizja nie transmitowała tej niezwykle interesującej konferencji”.
Reszta tez ciekawa, link poniżej.
http://janmak.salon24.pl/.....nia-logika
5 lutego 2013, o godzinie 22:59
Konferencja smoleńska w USW. Pierwszy dzień.
http://jozef.moneta.salon.....z-dostepna
5 lutego 2013, o godzinie 23:12
głos zwykły
„Zastanawiam się czy posłanka Anna Grodzka jest seksualnie aktywna czy też pasywna, a może jest seksualnie dwu-płciowa”?
Mówiąc brutalnie, to baba z jajami … i zapewne z problemami psychicznymi.
A poważnie – jak anioł, istota bezpłciowa, androgyniczna (męzczyznokobieta) – tak przynajmniej utrzymuje angelologia, czyli dyscyplina teologiczna (konkretnie dogmatyka) zajmująca się aniołami. Balzak napisał powieść Serafita (z cyklu Komedia Ludzka) o istocie bezpłciowej. Przez całe dziesięciolecia była to jedyna powieść Balzaka nie przetłumaczona na polski. Nie wiem dlaczego.
PS Oczywiście zdarza się anioł, ale i coś takiego jak kurwaanioł. :)
5 lutego 2013, o godzinie 23:18
Piotruś
widzę, że ty zupełnie nie wiesz jak wygląda dziś praca prawnika i naukowca. To co napisałeś dokładnie to co napisałem ilustruje.
5 lutego 2013, o godzinie 23:19
Mawar napisał(a):
5 lutego 2013, o godzinie 23:12
Ktoś udostępnił im dane komisji?
Czy też korzystali jedynie z raportów?
Coś mi się wydaje że do surowych danych nie mieli prawa mieć wglądu.
Ale jako naukowiec, pewnie wiesz lepiej…….
5 lutego 2013, o godzinie 23:24
Polityczny przypadek z Grodzka i Nowicką w tle …
Ruchacze (czyli członkowie Ruchu Palikota) postanowili ukarać Nowicką za 40 tys. rocznej premii odwołując ją i obiecując jednocześnie biorące miejsce do PE, gdzie 40 tys. to będzie jej stukało co miesiąc. Na koszt podatnika oczywiście. Po to chyba, aby pokazać, ze parlament w Polsce lub Strasburgu to nic więcej niż burdel na kółkach oraz kasa misiu kasa, i odciągnąć uwagę od widocznego gołym okiem krachu państwa Tuska. Oglądając od tygodnia Grodzką story nabieram przekonania, że może reżyser Grzegorz Braun miał racje, iż polityków należałoby karać śmiercią.
5 lutego 2013, o godzinie 23:31
Wiesiek59
Ktoś udostępnił im dane komisji?
Czy też korzystali jedynie z raportów?
Korzystali z obu raportów (nawet sfałszowany lub nierzetelny dokument może być źródłem wiedzy) oraz oraz informacji jakie dostawali od Parlamentarnego Zespołu, który działa oficjalnie i może występować do różnych instytucji, w tym prokuratury, prawników, o udostepnienie danych, np. w ramach ustawowego prawa dostępu do informacji publicznej. Niektóre rzeczy do PZ dotarły tzw. psim swędem, np. pojedyncze części wraku. Pewnie ktoś pojechało do Smoleńska i je kupił u miejscowych pijaczków po 20 dolców za sztukę.
5 lutego 2013, o godzinie 23:36
Pytania Marka Dąbrowskiego skierowane pisemnie do MON o udzielenie odpowiedzi (w ramach prawa obywateli do informacji publicznej).
48. Załącznik nr 4.7 stwierdza:
„Powstałe, na skutek utraty końcówki lewego skrzydła, niezrównoważenie siły nośnej nie było możliwe do skorygowania wychyleniem lotki prawego skrzydła. Zapoczątkowało to obrót samolotu w lewo względem osi podłużnej z jednoczesną zmianą kierunku lotu około 3,5 stopnia. Zmiana kierunku lotu została spowodowana reakcją samolotu na uderzenie w jego konstrukcję w odległości 10,8 m od osi pionowej samolotu”. (Załącznik nr 4.7,GEOMETRIA ZDERZENIA SAMOLOTU s. 7-8.)
Zgodnie z danymi zapisanymi w logu TAWS nr 38 około półtorej sekundy po hipotetycznym uderzeniu w brzozę i utracie części lewego skrzydła geograficzny kurs samolotu wynosił 267 stopni (260 według kursu magnetycznego) czyli dokładnie tyle samo, ile podczas stabilnej fazy lotu. Natomiast prędkość kątowa zmiany kierunku lotu wyniosiła setne części stopnia na sekundę, taki sam rząd wielkości jaki zarejestrowany jest we wszystkich innych logach TAWS-a zapisanych podczas stabilnej fazy lotu. W związku z powyższym:
a) Dlaczego zignorowano dane kursowe i prędkości zmiany kierunku lotu zapisane w logach TAWS-a, zwłaszcza nr 38?
b) Na jakiej podstawie stwierdzono „jednoczesną zmianę kierunku lotu o około 3,5 stopnia” w wyniku hipotetycznego uderzenia lewym skrzydłem w brzozę?
c) Czy komisja wyliczała momenty bezwładności samolotu w momencie kolizji i momenty sił koniecznych do spowodowania natychmiastowej zmiany kierunku lotu o 3,5 stopnia w wyniku uderzenia skrzydłem w brzozę? Jeśli tak, to jakie są szczegóły tych wylicze
5 lutego 2013, o godzinie 23:57
„Nowe Państwo”: Sensacyjne dokumenty rosyjskie ws. Smoleńska
Rozrzucone na obszarze prawie jednego kilometra kwadratowego szczątki rządowego tupolewa, wiszące na drzewach fragmenty samolotu, nieuszkodzone przewody trakcji elektrycznej – to zaledwie kilka informacji znajdujących się w rosyjskim dokumencie ujawnionym w najnowszym numerze miesięcznika „Nowe Państwo”.
http://fakty.interia.pl/r.....88606,6911
6 lutego 2013, o godzinie 08:13
To pisze Logik: „Myślę, że po obejrzeniu konferencji, każdy rozumny człowiek musi ostatecznie zwątpić w ustalenia komisji Millera. I pewnie dlatego żadna inna telewizja nie transmitowała tej niezwykle interesującej konferencji.”
.
Ja też jestem logik. Z artykułu Logika wynika jeden logicznie niepodważalny wniosek. Skoro wywody macierewiczowskich ekspertów są tak jednoznaczne i oczywiste, znaczy to, że cała rzesza ludzi, a w szczególności członkowie komisji Millera (też przecież eksperci, chociaż nie „światowej sławy” i nie „amerykańscy”), prokuratura, Tusk z gronem współpracowników, kierownictwo i dziennikarze mediów tzw. głównego nurtu – wszyscy oni świadomie i z premedytacją wprowadzają w błąd opinię publiczną, aby ukryć rzeczywiste przyczyny katastrofy. Spisek na pół kraju!
Tak to bywa z logiką.
6 lutego 2013, o godzinie 09:04
Piotruś
żeby trochę ci przybliżyć możliwości jakie mają nowoczesne telefony które tak na prawdę swymi możliwościami przewyższają możliwości komputerów stacjonarnych z przed niewielu lat napiszę parę informacji.
Mówiłeś, że masz problem z czytaniem SMS ze względu na wzrok – mając nowoczesny telefon z androidem możesz spowodować, że wiadomość zostanie ci odczytana. Podobnie jest z pisaniem SMS wystarczy, ze powiesz do telefonu tekst który chcesz wysłać i ten twą mowę zamieni w tekst tak sprawnie że bez czytania w ciemno można to wysyłać. Na dodatek mając taki telefon nie ma problemu z korespondencją z kimś nie znającym twego języka bowiem wbudowany tłumacz to umożliwi. Mając taki telefon będąc za granicą i nie znając lokalnego języka możesz rozmawiać z tamtejszymi ludźmi ki uzyskiwać od nich informacje. Gdy jadąc samochodem zgubisz się lub nie jesteś pewny drogi możesz słownie powiedzieć do niego cel podróży i on szybko wytyczy ci trasę która ci cie do niego doprowadzi. Mając taki telefon możesz w dowolnym miejscu korzystać w pełni z internetu i ściągać pliki. Możesz tez natychmiast uzyskać tłumaczenie interesującego cię tekstu w obcym języku. Możesz prowadzić wideo rozmowy z ludźmi wyposażonymi odpowiednio,lub mającymi takie telefony. Oczywiście możesz korzystać z baz danych obecnych lub dostarczanych internetowo i być w stałej łączności z bazami na twoich komputerach w pracy i w domu. Możliwości jest znacznie więcej.
Obecnie naukowiec nie może się rozwijać bez kontaktu z kolegami i koleżankami z całego świata oraz bez dostępu do światowej bazy informacji. Czasy gdzie wystarczały lokalne biblioteki już się skończyły.
Niestety komputeryzacja spowodowała lawinowy wzrost ilości przepisów prawnych i informacji bez których prawnik nie może skutecznie działać.
Przykład w 2000 roku szef zakupił system prawny LEX by skutecznie chronić się od wpadek prawnych i bronić swych interesów biznesowych. system miał bazę nie wypełniającą nawet jednej płyty CD. Po 7 latach było tych płyt już prawie 10 i producent wymusił przejście na znacznie pojemniejsze płyty DVD.
Dla informacji w jednym bajcie można zapisać jeden znak . płyta CD to standardowo (nie bawiąc się w szczegóły ) cirka 700MB czyli możliwe jest zapisanie 700 000 000 znaków. Skoro przeciętny wyraz (słowo) to około 5 do 10 znaków daje to ponad 70 milionów wyrazów. Baza więc ma pojemność większa niż wiele bibliotek.
Ponieważ przepisy prawne są ze sobą powiązane bez prześledzenia wszystkich odnośników nie można zorientować się co faktycznie ustanawia. Na dodatek przy tak wielkiej liczbie przepisów jest wiele kolidujących ze sobą i wzajemnie sprzecznych z czego prawnicy skrzętnie korzystają. Praca dobrego prawnika nie może opierać się jedynie na beznamiętnej selekcji dostarczonego mu materiału prawnego. Bez komputera odpowiednio wyposażonego nie jest on obecnie w stanie skutecznie działać i unikać błędów prawnych.
Biznesmeni już dawno to zauważyli inie tylko zatrudniają prawników ale tez dają im dostęp do najlepszych baz prawnych.
6 lutego 2013, o godzinie 10:16
Mawar
No logika u ciebie imponująca, nie ma co. Eksperci TRWAM wydaja arbitralne orzeczenie opierając się na raportach komisji MAK i Millera, a więc na materiałach wtórnych.
Na dodatek zupełnie ich nie interesuje fakt, że warunki panujące w Smoleńsku, wyposażenie tamtego lotniska , jego stan i usprzętowienie samolotu w ogóle wykluczały podjęcie próby lądowania.
Zupełnie ich nie interesuje dlaczego załoga przekroczyła znacznie swe uprawnienia odnośnie zniżania samolotu i zignorowała współpracę z kontrolerami. Dlaczego w ogóle zeszli tak nisko nad poziom lotniska , bo właśnie ten fakt zadecydował o skutku ostatecznym.
Zamiast tych istotnych spraw ta komisja niby ekspertów próbuje wciskać różne ciemnoty swym odbiorcom, że były wybuchy (których nikt nie słyszał , bowiem to co powiedzieli z Jaka to raczej określenie odgłosów jakie spowodował rozbijający się samolot, gdyby rzeczywiście były to detonacje to Bahr i ludzie z nim czekający na samolot musieli by je słyszeć). Na dodatek opisywany przez nich wybuch musiał by zostać zarejestrowany w skrzynkach jako nagły wzrost ciśnienia i temperatury ina tym powinno zakończyć się ich rejestrowanie faktów, a tymczasem nic takiego nie zarejestrowano , a skrzynki jak wiemy były badane u producentów. (a tu znów ciemnotę próbują wcisnąć, że raporty ze skrzynek były sfałszowane )
Wybuch przecinający kadłub jest tak idiotycznym pomysłem, że dziwię się jak nie wstyd tym ludziom coś takiego publicznie głosić. Przecież przecięcie kadłuba odcina wszelkie sterowanie i silniki nie miały by szansy nabierać obrotów , a kadłub obracając się wg kokpitu musiał by polecieć w inne miejsce niż kokpit a faktycznie go znaleziono razem z kadłubem co widoczne jest na zdjęciach satelitarnych.
Wybuch niszczący samolot o mocy ocenianej przez „ekspertów” TRWAM na 2 – 20 kG trotylu abstrahując od żenującej rozpiętości oceny musiał by nie tylko dać ogromny grom dźwiękowy , ale tez rozrzucić szczątki na znacznym obszarze, a tymczasem ze zdjęć satelitarnych widać, że szczątki leżą na bardzo niewielkim obszarze a nikt nie wspomniał by jakieś szyby wyleciały wręcz większość tego wybuchu nie słyszała.
Czy dziwnym jest że takimi głupotami nie chcą się zajmować inni poza wspierający Macierewicza i PiS TRWAM?
6 lutego 2013, o godzinie 17:33
maciek g. (9.04),
ten tekst przeczytałem dwa razy. Zafascynował mnie i zmienił radykalnie mój nastrój, bo pewna akcja publiczna, ktorą sam uruchomiłem nie idze według moich wskazań, a i ciśnienie okropnie spadło powodując chandrę.
Wrócimy jednak do sedna wpisu.
Czy mógłbyś (biorąc pod uwagę wspólne zamieszkiwanie w obozie oświęcimskim) wyjaśnić, czy z takim cackiem, które opisujesz można efektywnie surfować w internecie?
Co z małym drukiem?
Czy mógłbym z Czerwonych Wierchów (Orla Perć nie wchodzi w rachubę) napisać w komórkowym internecie swoje wrażenia dla publicystów (i nie tylko) tego blogu?
– A może mógłbym ustnie naplotkować, a maszyna to przetworzy na pismo?
Mam zamiar wymienic swoją komórkę z której wykorzystuję najwyżej pięć funkcji.
Jaka jest kasa za takie cacko i jaka jest jego marka?
6 lutego 2013, o godzinie 19:27
Maćku, ja Ci się dziwię. Przecież rozmowa z Mawarem na temat Smoleńska to jest to samo, co rozmawiać uruchamiając rozum na temat zbudowania świata w przeciągu 6 – 7 dni. Ani myśl, ani logika, ani pragmatyka nie mają tutaj zastosowania. To tak jak z dziewictwem u Maryi i koniec. Że niemożliwe? Pogadaj z PiSowcami, to zobaczysz, czy to jest niemożliwe.
Dlatego właśnie Ci się dziwię. Przecież całe Twoje przekonywanie nie mam sensu, ponieważ właśnie sens tutaj jest najmniej potrzebny. Jedyne, co jest ważne, to są emocje. Nawet gdyby Amerykanie w swoich instytutach wszystko posprawdzali i powiedzieli, że to był rzeczywiście tylko i wyłącznie wypadek lotniczy, to się znajdzie kilku wątpiących, że to pewno Żydzi prowadzili te instytuty. I nawet nie wiem, co byś napisał, to i tak Mawar Ci napisze, że czynnik 4n 5j6i478 nie pasuje do czynnika 4k4nfjfrd984, a on widział wyraźnie ten drugi na biurku Michnika.
6 lutego 2013, o godzinie 20:51
Torlin
„Nawet gdyby Amerykanie w swoich instytutach wszystko posprawdzali i powiedzieli, że to był rzeczywiście tylko i wyłącznie wypadek lotniczy, to się znajdzie kilku wątpiących, że to pewno Żydzi prowadzili te instytuty”.
Obecnie antysemityzmu najlepiej szukać na lewicy lub u osób psychicznie niezrównoważonych, tak więc pomyliłeś adres.
Twój wpis jest zupełnie niemerytoryczny. Dane amerykańskiego producenta (Universal Avionics Systems Corporation) urządzenia nawigacyjnego FMS – to jedna z „czarnych skrzynek” – odczytane zostały w USA i wynika z nich, że trajektoria samolotu w ostatnich sekundach była zupełnie inna niż przedstawiła to KBWL. Samolot przeleciał na prawo od brzozy i na wysokości ok. 20 m. Zatem nie mógł zawadzić o brzozę wysoką na 11 metrów, więc pada główna teza KBWL o bezpośredniej przyczynie wypadku. Według tej komisji Tu-154M po utracie wysokości już się wznosił, ale utracił końcówkę lewego skrzydła przy zderzeniu z drzewem, zrobił półbeczkę na lewe skrzydło i spadł. FMS określa pozycję samolotu (m. in współrzędne geograficzne i wysokość baryczną oraz radiową) z wysokościomierzy oraz trzech oddzielnych modłów GPS, które zbierają dane z 13 satelitów i przeliczają je według specjalnych algorytmów eliminujących ewentualne niedokładności odczytu. Mój GPS jest zaawansowany, ale przecież nadal turystyczny, i zbiera dane w lesie lub na poziomie ulicy w mieście „widząc” najczęściej 4 lub 5 satelitów, co pozwala na pracę z dokładnością ok. 3 metrów. Dotyczy to także wysokości i prędkości. W otwartym terenie urządzenie jest jeszcze dokładniejsze. Tupolew leciał nad lasem, więc nic nie ograniczało mu sygnałów satelitarnych. Odczyt z FMS na pewno jest dokładniejszy niż „ręczne” odtworzenie trajektorii lotu w ostatniej fazie na podstawie mapy topo, brzozy i zniszczeń drzewostanu, w dodatki korzystając przy tym ze zdjęć pobranych z Internetu, a w taki właśnie „profesjonalny” sposób pracowała KBWL. Dane źródłowe polskiego rejestratora (ATM) nadal są ścisłe tajne.
6 lutego 2013, o godzinie 21:52
maciek g.
„Zupełnie ich nie interesuje dlaczego załoga przekroczyła znacznie swe uprawnienia odnośnie zniżania samolotu i zignorowała współpracę z kontrolerami”.
A którymi kontrolerami? Tym z „wieży kontroli lotów” w Smoleńsku, płk Krasnokuckim, który udawal kontrolera, czy n/n generałem z Moskwy, który był „na gorącej linii” z lotniskiem w Smoleńsku tuż przed katastrofą? Jak można ględzić o takiej czy siakiej współpracy z kontrolerami skoro nie zrobiono pasażerom sekcji zwłok i nie przebadano wraku, ale napisano za to dwa raporty. Raporty ostateczne.
„… gdyby rzeczywiście były to detonacje to Bahr i ludzie z nim czekający na samolot musieli by je słyszeć”.
Eksplozję 2-3 kg trotylu usłyszysz, odpalenia 100 g C4 (to materiał plastyczny, amerykański semtex) z takiej odległości nie usłyszysz. Zwłaszca że ładunek ładunki były raczej wewnątrz konstrukcji. Jeśli powodem katastrofy były punktowe eksplozje niedużych ładunków w newralgicznych miejscach samolotu (skrzydło, centropłat, stateczniki) to raczej nikt tego na lotnisku nie usłyszał. A te odgłosy, co to niektórzy je słyszeli to raczej wycie silników dodatkowo zgłuszających eksplozje i upadek poszczególnych dużych części kadłuba. Choć niewykluczone, że świadkowie z ulicy Kutuzowa mogli niektóre ekslozje słyszeć.
” …opisywany przez nich wybuch musiał by zostać zarejestrowany w skrzynkach jako nagły wzrost ciśnienia …”
Mówiono o tym setki razy, nie ma takiego bytu jak rejestratory wzrostu cisnienia wewnątrz kabiny. Są tylko i wyłącznie czujniki SPADKU ciśnienia wewnątrz kabiny (normalnie podczas lotu ciśnienie wynosi 0,85 bara). W punkcie TAWS#38 (wyżej i na prawo od brzozy, na wysokości 36 m), gdzie doszło do ekslozji system zarejestrował kilkanaście najpoważniejszych awarii. Oraz uruchomienie czujników lądowania (event landing).
„Wybuch przecinający kadłub jest tak idiotycznym pomysłem, że dziwię się jak nie wstyd tym ludziom coś takiego publicznie głosić. Przecież przecięcie kadłuba odcina wszelkie sterowanie i silniki nie miały by szansy nabierać obrotów”,
Mylisz sekwencje czasowe, zniszczenie samolotu w wyniku eksplozji miało miesce ok. 300 – 350 metrów przed miejscem upadku duzych fragmentów kadłuba.
„Wybuch niszczący samolot (…) musiał by nie tylko dać ogromny grom dźwiękowy, ale tez rozrzucić szczątki na znacznym obszarze … „.
I tak się faktycznie stało. Niektóre drobne części tupolewa leżały za ulicą Kutuzowa.
Tu masz rozkład szczątków.
http://naszeblogi.pl/3520.....ki-tu-154m
„…a tymczasem ze zdjęć satelitarnych widać, że szczątki leżą na bardzo niewielkim obszarze …”
… No to się raz jeszcze przyjrzyj …
Po czym odpowiedz sobie na pytanie skąd się mogła wziąść tak wielka liczba drobnych części?
” a nikt nie wspomniał by jakieś szyby wyleciały …”.
Pisałem o tym wyżej, to z pewnością nie było jedno wielkie bum, które słyszał cały Smoleńsk. I raczej na pewno nie był to trotyl.
Rozmawiałem kiedyś z policjantem, który był przy śmierci swego kolegi – piorotechnika. Ładunk podlożony był na stacji benzynowej, a policyjny pitorechnik nie mial wówczas (to były lata 90.) specjalnego pancernego stroju ochronego. Ładunek eksplodował i z odległości kilkudziesięciu metrów słychać było tylko takie niezbyt głośne pyknięcie. A człowiek już nie żył.
6 lutego 2013, o godzinie 22:08
maciek g.
„No logika u ciebie imponująca, nie ma co. Eksperci TRWAM wydają arbitralne orzeczenie opierając się na raportach komisji MAK i Millera, a więc na materiałach wtórnych”.
Pomyśl chwilę, widziałeś kiedyś raport w stu procentach fałszywy? Fałszuje się lub pomija rzeczy newralgiczne, nie wszystkie.
Nie ucz Rosjan sztuki kłamania.
Raport MAK zawierał w załączniku wykres i dane w wysokiej rozdzielczości z danymi TAWS#38. Nowaczyk wpadł na pomysł, że wobec tego można go powiększyć i odczytać te dane. Okazało się, ze są one interesujące – np. o niespodziewanym wzroście przyspieszenia działającego od góry na samolot. To tu w rejonie TAWS#38 doszło więc do eksplozji. Twórcy raportu MAK śpieszyli się bardzo i wszystkiego nie dopilnowali. W raporcie Laska, który był późniejszy, już takiego błędu nie popełniono i wykres jest tak niskiej rozdzielczości, że niemożliwy do odczytania. A TAWS#38 zamazany, czyli mamy kłamstwo mało finezyjne.
Jak widzisz uważnie przyglądając się fragmentom dwóch zakłamanych w końcowych wnioskach raportów można dojść do interesującej wiedzy. Należy tylko czytać dane w sposób analityczny. Czyli ze zrozumieniem.
6 lutego 2013, o godzinie 22:30
Paweł Luboński
„Skoro wywody macierewiczowskich ekspertów są tak jednoznaczne i oczywiste, znaczy to, że cała rzesza ludzi, a w szczególności członkowie komisji Millera (też przecież eksperci, chociaż nie „światowej sławy” i nie „amerykańscy”.
Zamiast odnieśc się merytorycznie najlepiej napisać, że są to „macierewiczowscy eksperci” – i już. Dawniej byś napisał: imperialistyczni eksperci z kapitalistycznych krajów, łańcuchowe psy reakcji. Zawsze musi być jakaś czarownica, którą się straszy, prawda?
Dr Lasek tak się obawiał dyskusji, że ogłosił, że za Boga nie pójdzie na USW rozmawiać z Biniendą, Nowaczykiem i Berczyńskim, bo przecież nie będzie z politykami rozmawiał. Tymczsem obecni na sali prawdziwi politycy w ogóle się nie odzywali. Dla dr Laska jedyne miejsce dyskusji to siedziba apolitycznej Agory, a jedynym możliwym rozmówcą jest wybitny niepolityk Adam Michnik.
6 lutego 2013, o godzinie 22:36
„Pytania Marka Dąbrowskiego skierowane pisemnie do MON o udzielenie odpowiedzi (w ramach prawa obywateli do informacji publicznej).
54. Co się stało z kilkunastu tonami paliwa, jeżeli samolot doleciał do wrakowiska w całości? Jak Komisja tłumaczy brak wybuchu lub pożaru paliwa ze zbiorników w centropłacie na wrakowisku?
55. Czy KBWL LP znalazła jakiekolwiek symptomy niesprawności automatu ciągu za TAWS#37?
56. W jaki sposób Komisja ustaliła procent siły nośnej wskutek oderwania końcówki skrzydła na brzozie?
57. Czy utrata ustalonego przez KBWL LP procenta siły nośnej w okolicach brzozy pozwalała na dalszy lot wznoszący z jednoczesnym brakiem odzwierciedlenia zmniejszenia powierzchni nośnej w zapisie przyspieszeń pionowych?
9 lutego 2013, o godzinie 08:16
Stan
to przykładowo Samsung Galaxy wyposażony w system operacyjny Android
9 lutego 2013, o godzinie 10:58
Stan
Uzupełniam , bez problemów można efektywnie surfować w internecie.
Te telefony mają procesory wielordzeniowe i są wyposażone w systemy operacyjne o możliwościach komputerów stacjonarnych. System komunikacji jest dotykowy i głosowy. System Android to linux przystosowany do takich maszyn. Więcej szukaj w necie.
Cena niestety nie jest niska (2000zł z niewielka górką)
9 lutego 2013, o godzinie 15:17
Torlin
teraz nie mam czasu , ale jak znajdę chwilę to ci wyjaśnię dlaczego od czasu do czasy podejmuje te niby dyskusję z Mawarem. Pisze niby dyskusje dlatego że z nim prawdziwej dyskusji prowadzić się nie da bo kręci jak najęty i chce koniecznie znaleźć coś by przywalić adwersarzowi , jemu często nie zależy na tym by kogoś do czegoś przekonać.
25 lutego 2013, o godzinie 20:03
może ktoś mi wyjaśni dlaczego twierdzi sie że katastrofa smoleńska jest wyjaśniona a rząd czły czas tłumaczy że wraku samolotu nie dostajemy bo trwa jeszcze śledztwo. nie mam żadnej wiedzy o tym wypadku.Dlaczego Pan Kuczyński każde zdanie zaczyna od ” ci szaleńcy z pisu” na czym polego to szaleństwo.Zarabiam 1150 zł na dwie osoby-jestem po 60 ce .Gospodarkę obecnego rządu oceniam odległością zupy od przykrywki, a ta odległość jest coraz większa.Prosiłbym aby Pan Kuczyński powiedział kilka słów na ten temat