Smoleńska wiara brzemienna w terror!
Mój artykuł z „Gazety Wyborczej”. Już chyba konkurencją dla papierowej wersji nie będzie!
Tydzień temu czytaliśmy, że; „Rząd Wenezueli ogłosił powołanie specjalnej państwowej komisji, która zbada, czy prezydent Hugo Chavez został »zarażony« chorobą nowotworową….Intuicja podpowiada nam, że nasz przywódca Chavez został otruty przez mroczne siły”. Oprawa inna, rak zamiast dwóch wybuchów, ale myślenie, jak z zespołu PiS do badania katastrofy smoleńskiej. I, jak wierzących, że była zamachem, a nie wypadkiem. Zauważył to Maciej Stasiński w podszytym czarnym humorem felietonie („Chavez czyli smoleńsk”, „Gazeta”, 15 marca).
Korzystając z tej samej okazji, napiszę coś bez humoru, ponuro. Jest pewne, że wiara w otrucie Chaweza rozkwitnie u „ludu chaweziańskiego”, jak rozkwitła wiara w zamach u „ludu smoleńskiego”. U Polaków, zwolenników PiS i Kaczyńskich. Chavizm i Kaczyzm mają ważną cechę wspólną, są zespoleniem części społeczeństwa w ruch. W strukturę na wpół zorganizowaną na wpół żywiołową. Złączoną pragnieniem nowego ładu, na którego drodze stoi stary ład oraz wrogowie; zewnętrzni i wewnętrzni. Do nowego świata ruch maszeruje na czele z przywódcą; comandante Chavezem, czy Prezesem zwanym „Jarosław Polskę Zbaw”. Każdy ruch jest zjeżony, podejrzliwy. Nie ma lepszej gleby, by wydarzenie odebrane boleśnie przez zjednoczoną w ruch rzeszę, zostało uznane za dzieło wrogów, choćby nie mieli z nim nic do rzeczy. Jak w wypadku smoleńskim i zapewne w śmierci Chaveza.
Ta fałszywa wiara, sama jest złem, ale staje się groźna, gdy ruch zdobywa władzę, czyli dostaje w ręce narzędzia państwa, w tym stanowienie prawa i używanie aparatu ścigania i przymusu. Wiara w wymyśloną krzywdę wyrządzoną narodowi przez wrogów z kraju i z zewnątrz plus władza to groza. Słychać czasem powątpiewające pytanie, czy Jarosław Kaczyński wierzy, że był zamach na samolot prezydencki? Ja uważam, że wierzy. Ale nie to jest tylko ważne, a może wręcz jest nie najważniejsze. Najważniejsze jest, że wierzy w to „lud smoleński”, czyli ruch i jest to wiara – gotów jestem stanąć o zakład – co najmniej tak silna, jak w Pana Boga. To zakorzenienie w ruchu wiary w dwa wybuchy sprawia, że po zdobyciu władzy „wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej” stanie się jednym z najpierwszych i najważniejszych celów władzy. Wręcz jej wyróżnikiem (warto zauważyć jak dużą rangę w sejmowej debacie o polityce zagranicznej nadali temu tematowi posłowie PiS). Będzie tego wyjaśnienia żądał ruch, lud. Szybko i z głowami; najlepiej najbardziej znanymi ale i licznymi, bo wrogów jest wielu. To już zostało zapowiedziane i niestety zapomniane, a jest jedną z najważniejszych zapowiedzi przyszłości na wypadek wygranej PiS. W wywiadzie dla „Gazety Polskiej” (16 kwietnia 2012 r.) Jarosław Kaczyński – dopuszczając, że źródło zamachu, o którym w wielu wypowiedziach już właściwie przesądził, może być w Polsce – powiedział: „incydentalne prawo, na podstawie którego będzie przeprowadzone śledztwo w sprawie 10 kwietnia, jest wręcz konieczne….Chcemy ustawy, by dać odważnym prokuratorom szansę na śledztwo nieskrępowane politycznym strachem ich przełożonych”. Rzecznik prasowy PiS Adam Hofman uzupełnił zaś, że w toku są prace nad nią i nad jakąś, należy sądzić śledczą, instytucją, która ma się tym zająć. Dla tych, którzy wierzą, że w Smoleńsku zamordowano 96 osób to pozytywna zapowiedź. A wieje z niej grozą. Wszystkie bowiem badania i dochodzenia, które zrobiono i są robione potwierdzają, że nie ma dowodu, ani poszlaki, że TU154 padł ofiarą zamachu. Nie może więc być winnych zamachu!
Rzecz w tym, że w razie dojścia PiS do władzy będą musieli być szukani i znalezieni. Będą szukani, bo wierzy w zamach Kaczyński, a jeszcze bardziej, bo wierzą rzesze, którym nie da się tej wiary wyperswadować, ani wyrwać z serc. Raczej ona wyrwie serce przywódcy, gdyby próbował to zrobić. Więc będą szukani z większą zajadłością, z jaką szukani byli w latach 2005-2007 twórcy Układu istniejącego tylko w głowach obu Braci i ich wyznawców. Wtedy chodziło jedynie o korupcję. Teraz szło by o, także istniejący jedynie w głowach, największy zbiorowy mord polityczny na Polakach od Obławy Augustowskiej. Zasługujący więc na o wiele więcej, niż w latach IV RP. Wtedy na końcu poszukiwań, prócz krzywd ludzi, był trup Barbary Blidy i żadnego Układu. Teraz zaczętoby od specustawy i specinstytucji mających odważyć prokuratorów by szukali i, z konieczności, znaleźli winnych wśród niewinnych. Inaczej budowla ruchu smoleńskiego, bazy PiS-owskiej władzy się zawali. Mamy nie tylko zapowiedzi szukania „winnych”, ale i zarys zasięgu obławy. Na Uniwersytecie w Opolu (10 grudnia 2012 r.) Kaczyński mówił, że przygotowywano kilka zamachów, także na pociąg z Prezydentem. Będą więc tropione liczne przygotowania i jedno wykonanie. W innym wystąpieniu zapowiedział rozliczanie wszystkich, którzy otarli się o problem katastrofy smoleńskiej, mówiąc, czy pisząc o niej niewłaściwie. To samo ma dotknąć winnych nieobalenia rządu Donalda Tuska w głosowaniu nad wotum nieufności. Do wszystkich obietnic PiS można podchodzić tak, jak do każdej obietnicy polityków. Ale nie do tych co wyżej. To są wyrazy silnego pragnienia. Zamiary, które będą wykonywane! Wiara smoleńska skojarzona z władzą zawiera furtkę do terroru w kraju. To oczywiście nie będzie terror przypominający stalinowski, czy hitlerowski. Czasy inne, otoczenie Polski inne, ale tak, jak kiedyś musieli być znalezieni „zabójcy Kirowa”, czy „podpalacze Reichstagu”, tak przy władzy danej z rąk ludu smoleńskiego będą musieli być szukani winni zamordowania 96 osób z prezydentem na czele. Choćby z pomocą praktyk prokuratury i służb z lat 2005-2007, których fragment ujawnił sędzia Igor Tuleya. Znajdą się gorliwie tropiący i zasądzający; „odważni” śledczy, prokuratorzy i sędziowie. Wyobraźni czytelnika zostawiam, jak wyglądał będzie kraj objęty smoleńską obławą, samopoczucie obywateli i odbiór Polski w Europie i świecie. Już słyszę, że przesadzam. Wolę to niż przez wstrzemięźliwość wspierać złudzenie, że nic się nie stanie, gdy władzę weźmie nurt nastawiony do szukania zbrodniarzy, których nie ma. Zagrożenie wiążące się z PiS-em i smoleńskim ruchem nie wynika z ich
prawicowości, konserwatyzmu, klerykalizmu, co kto woli. To może być trudne do przyjęcia dla wielu, ale groza wynika z politycznej paranoi tej formacji; od liderów, przez kreatorów opinii publicznej, po wiernych. Z brania za rzeczywistość koszmarnego obrazu Polski, który tkwi tylko w ich głowach. Jarosław Kaczyński uważa, że nie żyje w Polsce, a Polska jest w niewoli. W liście czytanym nad grobem Aleksandra Szczygły napisał przecież „Może jeszcze do Polski nie wrócimy” i pośród zwolenników śpiewa „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Ruch smoleński może łatwo wrócić do Polski. Wystarczy otrząsnąć się z ponurych snów i odkryć, że jest w Polsce; wolnej, niepodległej, choć oczywiście niedoskonałej, a TU 154 spadł przez błędy a nie zamach. Niestety bardziej prawdopodobne jest, że doszedłszy do władzy zwalczał będzie wymyślone koszmary kosztem realnego kraju i rzeczywistych ludzi.
(Gazeta Wyborcza 22.03.2013)
28 marca 2013, o godzinie 16:09
Mnie Panie Waldemarze, to po prostu nie obchodzi z politycznego punktu widzenia. Z jednej strony nie walczę z wizerunkiem Jarosława Kaczyńskiego, a z drugiej strony nie ma dla mnie znaczenia metafizyczna prawda w polityce. Gdybym był głową polskiego rządu nigdy, dokąd sprawuje władzę W. Putin, nie ujawniłbym żadnych informacji dot. katastrofy smoleńskiej, które sugerowałaby że Rosja z katastrofę odpowiada, podobnie wcześniej gdy żył Józek Stalin i w czasie II Wojny Światowej nigdy nie ujawniłbym że Katyń to robota sowietów. Nie wyprowadziłbym zresztą z ZSRR wojsk jak Anders do Iranu, gdyż wówczas gdyby one zostały w ZSRR i walczyły, nie byłoby Armii Kościuszkowskiej, ani tragicznych wydarzeń Planu Burza i nieudanego Powstania Warszawskiego.
Nie zrobiłbym tego dlatego, że szanuje poglądy Romana Dmowskiego na kwestie stosunków międzynarodowych i samej polityki.
28 marca 2013, o godzinie 17:54
Jest nowy wpis Gospodarza. Niczego nowego co prawda nie wnosi, ten nowy wpis, do czegokolwiek, ale jest. Wiec pisanie bzdur wierudnych o niczym mozna kontynuowac albo tu albo tam. Zaden Roman tych bzdur czytac napewno nie bedzie. No i chwala im obu za to.
28 marca 2013, o godzinie 18:26
Kapitanie Kupa!
Wasz wpis także niczego do sprawy nie wnosi, jako że przez 20 minut każda mgła mogła opaść.
Pozdrawiliaju
P.S.
Jak dowiecie się kapitanie, że Jarosław Kaczyński rozmawiał z bratem Prezydentem Lechem Kaczyńskim 20 minut po katastrofie to dajcie znać komu trzeba.
A tymczasem możecie odmaszerować.
Włóżcie najlepiej dla niepoznaki kosz ze śmieciami na łeb i czuwajcie dalej w ukryciu na nowe fakty.
28 marca 2013, o godzinie 18:42
Kapralu Kretynie!
Slome z powrotem w gumiaki wepchac! A morde w kubel. Zrozumiano?
28 marca 2013, o godzinie 19:14
Kapitanie Kupa,
Ja z nie waszego wojska…
P.S.
Nie wiedziałem, że w gumiakach słomę nosiliście, myślałem, że były onuce. Jedna na kwartał, ale że były!