Jestem z Układu


Drogi Tato kup mi lufę!

Mój Wielkanocny komentarz z WP. Wraz z nim Wszystkim Wam wierni temu opuszczonemu przeze mnie zdradziecko (i o świcie) blogowi życzę bardzo udanych Świąt. W dobrym zdrowiu i kompanii. W nastroju wiosennym, choć porą zimową.

 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Waldemar-Kuczynski-Tato-Drogi-kup-mi-lufe,wid,15452769,wiadomosc.html

38 komentarzy to “Drogi Tato kup mi lufę!”

  1. Orteq napisał(a):

    W.Kuczyński (13:49)

    „czy jestes pewien, że Telefon Lecha Kaczyńskiego był po otrzymaniu wiadomości, że nie ma warunków do lądowania? Ską ta informacja, na ile jest pewna. To bardzo ważne!!”

    Pewnie ze bardzo wazne!

    Ta chronologia wydarzen, Panie Ministrze, jest znana od samego poczatku. O ‚dwoch minutach’ pomiedzy potwierdzeniem wiadomosci o mgle i rozmowa z bratem, czyli o 8:17 i 8:19, wiadomo np. z takiego fragmentu:

    „Otóż wiemy, że rozmowa odbyła się tuż przed godziną 8.20 (śledczy znają dokładną jej godzinę, chociażby z zapisu w telefonie Jarosława Kaczyńskiego). O 8.19 z telefonu, za pomocą którego rozmawiali bracia, dzwoniła do domu Izabela Tomaszewska z Kancelarii Prezydenta. Chwilę wcześniej prezydent rozmawiał z bratem i wiemy, że rozmowa nie była długa. W prokuraturze Jarosław Kaczyński zeznał, że to Lech dzwonił do niego i że poinformował go o stanie zdrowia ich mamy leżącej w szpitalu na Szaserów. I że po minucie rozmowa się urwała. Naczelna Prokuratura Wojskowa twierdzi, że rozmowa nie dotyczyła warunków lotu ani kwestii lądowania. Jak można mniemać, taką informację uzyskała od samego Jarosława. Tyle wersja oficjalna. Budzi ona jednak sporo wątpliwości. Otóż z dostępnego stenogramu z czarnej skrzynki Tu-154 wiemy, że piloci wcześniej wiedzieli już, że warunki do lądowania w Smoleńsku są bardzo trudne. O 8.10 drugi pilot mówi: „No nie, ziemię widać, może nie będzie tragedii?”. O 8.14 piloci otrzymują informację, że w Smoleńsku jest mgła i widzialność 400 m. A o 8.17 ma miejsce taki dialog:
    „Dowódca: Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo, czy wylądujemy.
    Niezidentyfikowana osoba: A jeśli nie wylądujemy, to co?
    Dowódca: Odejdziemy.
    Niezidentyfikowana osoba: (niezrozumiałe)””

    http://www.przeglad-tygod…..ia-rozmowa

    Tak naprawde, juz o godz. 8:10 czarna skrzynka zajestrowala rozmowe pomiedzy pilotami o mgle. Telefon sp. Prezydenta do brata byl o godz. ok. 8:19-8:20. Katastrofa nastapila o godz. 8:41.

    A mnie mowiono, ze Macierewicz pomieszal w glowach jedynie oszolomom..

  2. Orteq napisał(a):

    Poprawmy link

    http://www.przeglad-tygod.....ia-rozmowa

  3. głos zwykły napisał(a):

    I ja także Panu życzę wszystkiego najlepszego i miłych rodzinnych świąt. Święta Wielkanocne spędzam u siebie za miastem, więc nie mogą być nieudane.

    P.S.
    Nie napisałem „na wsi”, bo nie mam tam gospodarstwa, lecz jedynie dobrze wyposażony i duży jednorodzinny dom z garażem na dwa samochody. Nie ukrywam jednak że przepadam za takimi prawdziwymi wiejskimi gospodarstwami z tym specyficznym smrodkiem gnojówki, krówką, świniaczkiem, kurkami, kaczkami i czego tam jeszcze!

  4. Orteq napisał(a):

    Roman tez przepadal za kaczkami. Az sie kaczkom przejadl i go wypieprzyli z koalicji. Gomrowicza natomiast kazal pan mimister edu.pl skasowac z racji jego twardosci. Za nic nie mogl go ugryzc wiec powrocil do zawodu. Bo podobno tez prawnik, tyle ze bardziej sprawiedliwy. Wiec nie po drodze im bylo. Bo gdy jedni za miasto rwali to drugi tylko za stodole. Te diuza i dobrze wyposazona. W slome do gumiakow, of kors

  5. Orteq napisał(a):

    Ciekawa rzecza jak to nawet i pana Kuczynskiego Macierewicz & Co. chyba potrafili otumanic. Znowu mgla czy co?

    Bo to nawet i on, sam Pan Minister, zaczal powatpiewac, wyglada na to, w sekwencje wydarzen smolenskich. Dzwonil Konus Mlodszy do Konusa Starszego przed czy po wystapieniu mgly? – zdaje sie zapytywac on kapitana Kretyna pod poprzednim wpisem. Tak jakby Kretyn mial byc autorytem od czegokolwiek. I tak jakby on, Kretyn, byl w stanie cos zrozumialego powiedziec na jakikolwiek temat.

    Wiec podpowiem, na uzytek obydwoch. Mgle smolenska mozna bylo zaobserwowac, i zaobserwowano, poprzez satelite, jeszcze przed startem prezydenckiego samolotu z Okecia. Poniewaz jednak oglupiala „wieza” w Smolensku nie potrafila odpedzic od ladowania polskiego Jaka-40 z dzienikarzami, to nawet juz nie probowano odpedzac nastepnych samobojcow z Kaczygrodu. Powtarzano tylko, beznadziejnie i bezsilnie: „warunkow do ladowania nie ma”. O, tu to powtarzano, o godz. jeszcze 8:24

    http://www.tvn24.pl/wiado.....12101.html

    „Załoga Jaka: Nam się udało w ostatniej chwili wylądować
    To niepokoi załogę. Ze stenogramu wynika, że załoga Tu-154M rozmawia z załogą Jaka-40 o złej pogodzie (polski samolot – z dziennikarzami na pokładzie – wylądował wcześniej na lotnisku w Smoleńsku). – Wiesz co, ogólnie rzecz biorąc, to pizda tutaj jest. Widać jakieś 400 metrów około i na nasz gust podstawy są poniżej 50 metrów, grubo – mówi o godz. 8:24 i 49 sek. jeden z członków załogi Jaka-40. Wtedy mjr Arkadiusz Protasiuk (dowódca Tu-154M) odpowiada: – Dziękuję, no jeśli można to spróbujemy podejścia, ale jeśli nie będzie pogody, to odejdziemy na drugi krąg.
    – A wyście wylądowali już – pyta załogę Jaka-40 drugi pilot Tupolewa.
    – No, nam się udało w ostatniej chwili wylądować. No, natomiast powiem szczerze, że możecie spróbować, jak najbardziej. Dwa APM-y są (PRZECZYTAJ CZYM JEST APM), bramkę zrobili, tak że możecie spróbować, ale… Jeżeli wam się nie uda za drugim razem, to proponuję wam lecieć na przykład do Moskwy, albo gdzieś – radzi członek załogi Jaka. W tym samym momencie kontroler podaje:
    – Temperatura plus 2, ciśnienie 7-4-5, warunków do lądowania nie ma.
    – Dziękuję, ale jeśli można, spróbujemy podejścia. Jak nie będzie pogody, odejdziemy na drugi krąg”

    Tyle ze nie odeszli na drugi krag. Bo oni tego odejscia probowali dopiero po zejsciu PONIZEJ poziomu lotniska. No bo tam byl jar smolenski, ktory namieszal debesciakom. Takich cudownych odejsc zadne debesciali na zadnych wrotach nawet od najlepiej wysazonej stodoly nigdy w histori lotniska jeszcze nie dokonaly. No to i ci powyzej rzyci nie zdolali podskoczyc. Przez co oszolomstwo, popierane przez kretynow – tych tez jest sporo choc tylko jeden sie wyroznia w zamulaniu – do dzisiaj maja jeden wielki field day. Czyli jarmark w Kaczym Pcimiu.

  6. Orteq napisał(a):

    Najsmutniejsza zas jest kompletna niewiedza pilotow co to jest mgla. Oni tak sobie mowili, wymiennie, o 50-metrowej 'podstawie chmur, podstawie mgly’. Podczas gdy wszyscy w swiecie wiedza, ze w Smolensku byla MGLA. A nie zadne chmury. Mgla zas ma to do siebie, z definicji, ze jej podstawa zawsze lezy na samej ziemi. A nie 50 m nad ziemia, jak by moglo byc w przypadku chmur. Tu definicja mgly:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Mg%C5%82a

    „Mgła – krople wody (lub kryształy lodu) zawieszone w powietrzu. Mgły różnią się od chmur (stratus) tym, że ich dolna podstawa styka się z powierzchnią ziemi, podczas gdy podstawa chmur jest ponad powierzchnią ziemi. Mgła powoduje ograniczenie widzialności poniżej 1 km. Potocznie o mgle mówimy, gdy widzialność przy gruncie jest znacznie ograniczona, w przeciwnym razie mamy do czynienia z zamgleniem”

    Oni dawali nura „POD” mgle! Bo pilot Jaka-40 wspomnial o ’50 m podstawy’. Podczas gdy mgla ZAWSZE ma zero metrow podstawy. Dawanie nura „pod” mgle to walenie samolotem w ziemie.

    Gdyz pod mgla jest tylko ziemia

  7. Mawar napisał(a):

    Waldemar Kuczyński

    ” … jestes pewien, że telefon Lecha Kaczyńskiego był po otrzymaniu wiadomości, że nie ma warunków do lądowania? Skąd ta informacja, na ile jest pewna. TO BARDZO WAŻNE” !!!

    Really?

    Rozmowa braci jako przyczyna katastrofy może i była obiecująca, ale na wczesnym etapie, jako wsparcie pierwszych propagandowych tez Czerskiej. W świetle później odczytanych zapisów z cockpit voice recorder (CVR) w Biurze Kryminalistyki KG Policji i Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie jest kompromitującym infantylizmem. Bo nawet gdyby bracia rozmawiali sobie o mgle, to w zapsie rozmów w kabinie pilotów nie ma ani słowa, że ktoś się do pilotów z taką sprawą zwracał wydając polecenia. Załoga realizowała standardową procedurę: wejście na wysokość decyzji sprawdzenie, czy można lądować i odejście na holding. Mieli paliwo i po 20 minutach krążenia w rejonie Smoleńska mogli zadecydowac co dalej – lądowanie, o ile pogoda sieępoprawi, powrót na Okęcie albo kurs na lotnisko zapasowe. Dopiero wówczas szef protokołu Mariusz Kazana zwróciłby się do pilotów z konkretnym poleceniem, wcześniej uzgadniając to z prezydentem.

    Proszę zatem nie trzymac się rozmowy braci jak pijany płota. Prokuratura już w 2010 roku komunikowała, że rozmowa miała charakter prywatny i nie wnosi niczego do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

    Wiadomo że jak dochodzi do Smoleńska salon natychmiast odchodzi od rozumu, wkraczając na teren ezoteryzmu, ignorancji, nieuctwa i magii. Czy jednak nie lepiej byłoby zachować nieco rozumu i resztkę godności autorytetu moralnego, nie wystawiając go na szwank w tak kompromitujacy sposób?
    :)

    Natomiast rozmowa w cztery Tuska z Putinem na sopockim molo 1.09.2009 jest jak najbardziej interesująca i nie jest znany jakikolwiek przekaz, który by stwierdzał, że nie wnosi niczego do sprawy.

  8. Mawar napisał(a):

    Orteq

    W lotnictwie operuje się widzialnością – w pionie i poziomie. Nawet we mgle widzialność może być np. 250 m, 50 m lub 5 m. Twoje rozróżnienie na mgłę i chmury nie ma w tym kontekście sensu. Gdy chmury schodzą do poziomu ziem to masz mgłę. Ale widzialność nie musi wtedy wynosić zero metrów – i zwykle tyle nie wynosi. Nisko schodzące mgły mogą się przesuwać, zwłaszcza jeśli jest wiatr (jak Smoleńsku, o ile pamiętam do 3 m/s) i wówczas może być przez chwilę widoczny pas. Dlatego procedury lotnicze przewidują cos takiego jak wysokość decyzji.

  9. Orteq napisał(a):

    Mawar (23:41)

    Orteq

    „Gdy chmury schodzą do poziomu ziem to masz mgłę. Ale widzialność nie musi wtedy wynosić zero metrów – i zwykle tyle nie wynosi. Nisko schodzące mgły mogą się przesuwać, zwłaszcza jeśli jest wiatr (jak Smoleńsku, o ile pamiętam do 3 m/s) i wówczas może być przez chwilę widoczny pas. Dlatego procedury lotnicze przewidują cos takiego jak wysokość decyzji.”

    Jestes nie do skorygowania. Jedyne co ja ci chcialem powiedziec to to, ze jesli zjawisko atmosferyczne zostalo okreslone jako 'mgla’ to nie bylo juz mowy o 'chmurach’. A mgla podstawe ma zero metrow nad ziemia podcza gdy chmury ja maja zawsze PONAD ziemia.

    Forget it. Jestes tak samo durny jak piloci wyksztalceni przez tego idiote gen .Blasika. 'Probowac, probowac, i jeszcze raz probowac’. To byla jego dewiza. No bo a nuz a widelec ktos zmieni definicje z 'mgly” na 'stratus’? I wtedy wyladujemy!

    Mozg staje, zeby bola i spodnie opadaja. Czy ktos moze mi powiedziec dlaczego akurat mnie przyszlo pochodzenie dzielic z takimi kretynami?

  10. Mawar napisał(a):

    Orteq

    „Oni dawali nura „POD” mgle! Bo pilot Jaka-40 wspomniał o ’50 m”.

    To tyko nie mający żadnych potwierdzeń w faktach twój subiektywny strumień świadomości, dodajmy – fałszywej i zaimportowanej od Indoora.
    :)

    Fakty są takie: można teoretycznie dać nura nawigując GPS-em na oś pasa, ale tylko wówczas, gdy podstawa chmur jest sztywna na pewnej wysokości, np. 50 czy 75 metrów. Jeśli widoczność pionowa zmienia się, jak w Smoleńsku, to żaden pilot nie zaryzykuje, bo to oznacza śmierć. Zwłaszcza w terenie lekko pofałdowanym. Nikt nie może liczyć, że przypadkiem znajdzie się nad początkiem pasa.

    Że Protasiuk dobrze o tym wiedział i nie zamierzał lądować świadczy jeden prosty fakt: USTAWIENIE KLAP – ono było pod katem nie do lądowania tylko do odejścia (dwa różne ustawienia). Nawet komisja Laska-Millera tak to musiała ocenić. A skąd wiadomo jak były ustawione klapy to się domyśl.

  11. Mawar napisał(a):

    glos.zwykły
    „Nie wyprowadziłbym zresztą z ZSRR wojsk jak Anders do Iranu, gdyż wówczas gdyby one zostały w ZSRR i walczyły, nie byłoby Armii Kościuszkowskiej, ani tragicznych wydarzeń Planu Burza … „.

    Nie doceniasz pomysłowości Stalina. Posyłałby tę armię na takie odcinki frontu, że do Wisły doszłyby jej resztki. Lenino przykładem, że to dość prawdopodobna teza. A dalej wszystko potoczyłoby się po staremu.

  12. Mawar napisał(a):

    Orteq

    „Tak naprawde, juz o godz. 8:10 czarna skrzynka zajestrowala rozmowe pomiedzy pilotami o mgle”.

    Jesteś jak uczeń specjalnej troski. Po blisko trzech latach wałkowania nadal nie rozumiesz na czym polega lotnictwo i dlaczego wymyślono procedurę wysokości decyzji oraz co wynika z faktu, że pogdy nie przewiduje się tylko ją progonzuje – z marginesem błędu.

    Odlot Przylot
    OKECIE SMOLEŃSK

    1. mgła mgła
    2. pogodnie mgła
    3. pogodnie pogodnie
    4. mgła pogodnie

    Według ciebie jedynie w którym wariancie powinno się latać? :)

  13. Mawar napisał(a):

    Jeszcze raz wklejam, bo formatowanie zabiło treść:

    Odlot ————–Przylot
    OKECIE ————SMOLEŃSK

    1. mgła —————mgła
    2. pogodnie ———–mgła
    3. pogodnie ———–pogodnie
    4. mgła —————-pogodnie

    Według ciebie jedynie w którym wariancie powinno się latać? :)

  14. Mawar napisał(a):

    głos.zwykły

    „Gdybym był głową polskiego rządu nigdy, dokąd sprawuje władzę W. Putin, nie ujawniłbym żadnych informacji dot. katastrofy smoleńskiej, które sugerowałaby że Rosja z katastrofę odpowiada, podobnie wcześniej gdy żył Józek Stalin i w czasie II Wojny Światowej nigdy nie ujawniłbym że Katyń to robota sowietów”.

    Taktyka jak taktyka, ale to interesujące iunctim wskazuje, że dołączyłeś do grupy zamachistów (welcome home), więc będziesz potępiony na wieki.

    Kuczyński w piekle będzie cię osobiście przypiekał.

    :)

  15. Orteq napisał(a):

    Mawar (00:40)

    „dołączyłeś do grupy zamachistów (welcome home)…Kuczyński w piekle będzie cię osobiście przypiekał”

    Cos ci dlugo zajelo zeby powitac czlowieka jako swojego. On przeciez byl wasz od samego poczatku i tylko probowal uniknac przypiekania przez Kuczynskiego jeszcze za zycia. Wiec zamulal jak mogl. Za prawnika, z bozej laski oraz nieudatnie, sie podajac. Oraz rozwalajac blog p. Kuczyniskiego kiedy tylko widzial tego potrzebe.

    A prawda jest taka, ze ten wesolek od niemalze 3 lat powtarzal, ze 'Ruskie walnely prezydencki samolot w Smolensku’. Tyle rozumu on bowiem ma co i Macierewicz. Czyli, ani za grosz.

    Bo do powtarzania pierdol, bez najmniejszych dowodow na jakakolwiek ich prawdziwosc, tylko kretyni potrafia. A kretyna nikt nigdy o posiadanie rozumu jeszcze nie posadzil.

    Gratulujemy rozpoznania 'nowego’ czlonka oszolomii smolenskiej. Teraz jakosc Zespolu Swirow poszybuje prosto tam skad cala sile ten Zespol czerpie: w blota otaczajace pancerna brzoze.

  16. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar: „Nie doceniasz pomysłowości Stalina. Posyłałby tę armię na takie odcinki frontu, że do Wisły doszłyby jej resztki. Lenino przykładem, że to dość prawdopodobna teza.”
    .
    Co do takiego rozwoju wydarzeń, to z pewnością masz rację. Ja bym tylko dodał, że nie byłaby potrzebna żadna pomysłowość Stalina. W 1942-43 roku, a w wielu wypadkach i później, również z rdzennie sowieckich dywizji zostawały po każdej większej operacji resztki, nawet gdy zwyciężały. Taka była specyfika prowadzenia wojny przez Sowietów. Czytałem kiedyś o wynikach badań, z których wynikało, że praktycznie do końca wojny w starciach Wehrmachtu z Armią Czerwoną ta druga ponosiła parokrotnie większe straty w ludziach, niezależnie od tego, kto nacierał, a kto się bronił, niezależnie od stosunku sił i wyniku bitwy.
    Nie sądzę, by masakra 1 Dywizji pod Lenino była przez Stalina zamierzona. Nie miał żadnego interesu w marnowaniu wojska całkowicie kontrolowanego przez komunistów, tworzonego jako przeciwwaga dla polskich sił zbrojnych na Zachodzie i zalążek „ludowej” Polski.

  17. maciek.g napisał(a):

    Paweł
    Masz rację Stalin nie miał żadnego interesu w zniszczeniu Dywizji. On myślał pragmatycznie. Wojsko niezależnie kto w nim służył było zależne od dowództwa i narodowość nie stanowiła zagrożenia dla władz.Straty pod Lenino wynikały z taktyki jaką stosowali w większości radzieccy dowódcy „u nas ludi mnogo” , a więc straty luckie miały małe znaczenie , liczyło sie przełamanie wroga

  18. głos zwykły napisał(a):

    Widzę, że na blogu pojawili się polityczni determiniści wg. których i tak by na jedno wyszło. Tymczasem warto zauważyć, że nasza klęska w II Wojnie Światowej była spowodowana ślepym kontynuowaniem romantycznej polityki brutalizmu J. Piłsudskiego, podczas gdy z braku laku, należało sięgnąć do sztambucha myśli politycznej Romana Dmowskiego. Jeśli żołnierze by ginęli, to można by uzupełniać straty istniały by bowiem stosunki dyplomatyczne oraz polskie dowództwo.

    Witanie Armii Czerwonej Planem Burza i Powstaniem Warszawskim w charakterze gospodarzy i bez stosunków dyplomatycznych oraz bez wsparcia zachodu było przede wszystkim oczywistym błędem politycznym. Była to polityka bardzo romantyczna i przy tym okazało się irracjonalna. Roman Dmowski tymczasem był twórcą nie tylko narodowej demokracji ale także racjonalnej myśli politycznej, opartem o doskonałą analizę stosunków międzynarodowych. I tego nam właśnie zabrakło w naszej polityce w latach 1939-45.

  19. głos zwykły napisał(a):

    Jeśli chodzi o katastrofę to ja po prostu nie wiem jaka była przyczyna, przypuszczam, że było to raczej rażące zaniedbanie środków bezpieczeństwa po stronie rosyjskiej i polskiej, a nie zamach, choć i tego ostatniego nie wykluczam.

    Oczywistą rzeczą jest natomiast że do nikogo się nie przyłączam, jako że moje miejsce wcale nie jest po stronie jednych, albo innych półgłówków.

  20. Waldemar Kuczyński napisał(a):

    Głos, robisz wrażenie racjonalnie myslącego człowieka. Czy Ty na prawdę dopuszczasz, że znalazłby się wśród polityków taki niewyobrażalny idiota, któryby zorganizował największy mord polityczny na Polakach od Obławy Augustowskiej, żeby zabić mało znaczącego polityka, który wedle wszelkich prognoz straciłby władzę za kilka miesięcy?

  21. Mawar napisał(a):

    Waldemar Kuczyński
    30 marca 2013, o godzinie 06:56

    Typowa spekulacja z pozycji salonowej kanapy. W podobny sposób prognozowano wyniki wyborów w 2005 roku. Zamiast wyjść od faktów rozpoczyna Pan od strumienia własnej świadomości, czyli uprzedzeń, kompleksów, fobii i lęków. Nikt kto rozumie co się dzieje w Polsce nie twierdzi, że wśród polskich polityków „znalazłby się TAKI niewyobrażalny idiota”, oni są jedynie zwykłymi idiotami, którzy dali się wmanewrować Rosjanom, zgadzając się na rozdzielenie obu wizyt w Katyniu i prowadząc wcześniej w Moskwie nieudokumentowane rozmowy z ludźmi Putina. Dziś są ofiarą własnej głupoty i w sytuacji bez wyjścia – co nie zrobią będzie źle. A czy wśród Rosjan są „tacy niewyobrażalni idioci” – czytaj: zdolni do politycznego mordu, to pytanie retoryczne dla człowieka, który cokolwiek wie o tym świcie.

    Na koniec proszę sobie odpowiedzi na pytanie, czy gdyby Lech Kaczyński nie zginął pod Smoleńskiem i wygrał wybory z niezbyt genialnie uzdolnionym B. Komorowskim, to łatwo przyszłoby Rosjanom wymuszenie przedłużenia umowy gazowej w październiku 2010 – aż do 2022 roku, na warunkach dzięki którym płacimy za gaz najdrożej w Europie? Przecież sama UE była wówczas mocno tym zdziwiona i nawet ingerowała w szczegóły kontraktu, który pierwotnie były jeszcze bardziej niekorzystny dla Polski. Ale chodzi nawet nie o te dodatkowe miliardy, które Gazprom wydusi z Polski, Rosjanie obawiali się tego, co i tak nastąpiło dwa lata później: UE zaczęła uważniej przyglądać się monopolistycznym praktykom Gazpromu w Europie (były nawet rewizje w biurach tego koncernu w Niemczech) i teraz następuje to, co dla Moskwy najgorsze: bezwzględna realizacja antymonopolistycznego ustawodawstwa dotyczącego produkcji i dystrybucji energii. A wszystko to w kontekście rewolucji łupkowej (gazu, ale także ropy).

    To tylko niektóre powody 10/04.

    Pańskie spekulacje „co im Kaczyński” przeszkadzał są najzwyczajniej funta kłaków warte.

  22. głos zwykły napisał(a):

    Panie Waldemarze,
    Jeśli chodzi o polityków to sądzę, że nikt tego by nie zrobił w tym jedynie celu, aby zabić braci Kaczyńskich. Natomiast kwestię czy istniały plany operacyjne służb specjalnych Rosji, akceptowane przez najważniejszych polików Rosji, po to aby skompromitować i zmarginalizować Polskę, wykorzystując do tego taką katastrofę, wcale nie traktuję jako sferę chorej wyobraźni głównie dlatego że katastrofa Smoleńska obiektywnie biorąc ma właśnie taki skutek, a Rosja przy tym ma właśnie takie tradycje, a nadto dziś rządzą Rosją ekonomicznie i politycznie członkowie służb specjalnych, którzy uczyli się fachu od pozbawionych jakichkolwiek skrupułów bandytów. W przypadku Rosji mamy do czynienia nie z tradycją nacjonalizmu, ale z wieloma wiekami totalitaryzmu i imperializmu. Wystarczy poczytać sobie co sądzili dyplomaci Pierwszej Rzeczypospolitej Szlacheckiej na temat Rosji i ich elity politycznej i społecznej. Diagnoza była taka: „ciężka schizofrenia”. I to się nigdy u nich nie zmieniło. Można wariata i psychopatę traktować jak normalnego człowieka, ale zasadnicze pytanie jest takie: czy to są normalni ludzie czy psychopaci. I uważam, że na to dziś nie ma dobrej odpowiedzi.

  23. głos zwykły napisał(a):

    Putin i jego ludzie mają dzisiaj Rosję na własność na takiej samej zasadzie jak klan rodzinny Kim Ir Sena, za którego władzą stoi wojsko i służby specjalne.

    Chyba to nie jest normalne, albo się mylę sadząc z gruba, że Rosją nie rządzi się do dzisiaj w taki sposób.

    Mógłby Pan namówić red. Adama Michnika czy kogoś innego w GW, aby oprócz felietonów W. Radziwinowicza, ktoś napisał cykl – bardziej naukowy, a mniej anegdotyczny – artykułów poświęcony systemowi politycznemu i władzy, oraz genezy tej obecnej władzy w Rosji z uwzględnieniem problematyki ich służb specjalnych, oraz wojska w kontekście problematyki polityki wewnętrznej i zagranicznej. Niech się wypowiedzą ludzie z różnych krajów w tej sprawie.

  24. Piotruś napisał(a):

    Zdrowych i radosnych (wiosennych) Świąt Gospodarzowi i wszystkim blogowiczom życzy Piotruś.

  25. Piotruś napisał(a):

    Aha.
    1. Idiotom zamachy raczej się nie udają.
    2. Dla tęgiej zaś głowy mniej skomplikowanym zadaniem jest przeprowadzenie korzystnych negocjacji handlowych niż organizacja skrytobójstwa. O organizacji perfekcyjnego w czasie i przestrzeni zamachu wolę nawet nie myśleć.

  26. Torlin napisał(a):

    Staram się nie wtrącać do rozmów w tym blogu, bo niezbyt odpowiadają mi niektóre wypowiedzi, jestem często nimi zażenowany. Ale czasami desperacja niektórych zmusza mnie do napisania kilku słów. Ja doskonale o tym wiem, że Mawar tych słów nie przeczyta, bo on wpisuje swoje i ucieka, ale tekst: „gdyby Lech Kaczyński nie zginął pod Smoleńskiem i wygrał wybory z niezbyt genialnie uzdolnionym B. Komorowskim” jest przepyszny. W tych wyborach jak Kaczyński zająłby czwarte miejsce, to powinien odtrąbić sukces. A uzdolniony? Jeżeli chodzi o bycie prezydentem to nie mam do niego większych uwag, i zdaje się większość społeczeństwa jest tego samego zdania. Czy Kaczyński był uzdolniony? Oczywiście. W sianiu nienawiści, zazdrości, kompleksów niższości, prowadzenia intryg. Po prostu mistrzostwo świata.

  27. Torlin napisał(a):

    Panie Waldemarze!
    Wszystkiego Najlepszego w te śnieżne Święta. Oby się Panu wiodło. Składam życzenia również wszystkim odwiedzającym ten blog.

  28. Zofia napisał(a):

    Wspaniałych,pogodnych z wiosną w sercu, bo za oknem zima – zawsze myśląc o wszystkich ciepło, nawet tych we mgle smoleńskiej –
    Zosia

  29. Zofia napisał(a):

    Głosie, o Rosji to Ty praktycznie nic nie wiesz, jeśli piszesz, to co jest nieco wyżej.
    Na początek polecam:
    http://sophico21.blogspot.....tylko.html
    Tym tajniakiem jest ….szef francuskich służb siłowych z czasów de Gaulle’a.
    Poszperaj w moim blogu, to o Rosji dowiesz się nieco więcej i to od samych Rosjan. M.in. Michaił Hazin nieźle charakteryzuje Rosję Jelcyna i Putina.Przetłumaczyłam jego artykuł, jest u mnie pod datą 6 lutego 2013.
    Żadne polskie pseudonaukowe wypociny na temat Rosji nie są warte czytania.

  30. danterflyblog napisał(a):

    Zamach w czasie wielkiej wyprawy na Węgry:
    http://danterfly.blogspot.....mikro.html

  31. Orteq napisał(a):

    Waldemar Kuczyński (30 marca 2013, o godzinie 06:56)

    „Głos, robisz wrażenie racjonalnie myslącego człowieka.”

    Jak ja czytam takie pierdoly to od razu wiem ze blog tego czlowieka, pierwszego ministra pierwszych przeksztalcen wlasnosciowych pierwszego nie-komunistycznego rzadu, MUSI byc blogiem zdychajacym. Co przy okazji obecnych Swiat Wielkanocnych wyraznie widac. Nic nie mowie o slychu czy czuciu..

    Jak bowiem mozna kretyna nazywac racjonalnie myslacym czlowiekiem? Przeciez nawet idiota potrafi odroznic kretyna od czlowieka racjonalnie myslacego!

    Jesli Pan, drogi panie ministrze, udaje ze nie wie, iz brat Leszek dzwonil do brata Jarka PO otrzymaniu wiadomosci o mgle w Smolensku, to o czym my tutaj rozmawiamy? No o czym?

    Co za pojebki. To ostatnie dodaje na uzytek Torlina. Zeby sie on wzial i zaznajomil z realiami aktualnego jez. polskiego. Zaznajomienie sie z aktualna polityka WSCHODNIA POmrocznej przypuszczalnie za wiele Torlinowi nie da. On bowiem te akurat wiedze opiera na GUSLACH. Tak bowiem tez mozna, jak sie okazuje.

  32. Torlin napisał(a):

    Ortequ!
    Można oczywiście pisać jak Staruszek, czyli tak, że nic z tego nie można zrozumieć, ale pytam się – po co?
    1. Jakie są realia języka polskiego? O co chodzi?
    2. Jaka jest aktualna polityka wschodnia POmrocznej? O co chodzi? I co ja mem do tego?
    3. O jakie to gusła chodzi? Szczególnie, że nie jestem jakimś wielkim wielbicielem Tuska.

  33. Orteq napisał(a):

    Torlinie! Happy Easter to you too!

    ++++++++++++++++

    Widze ze strzal byl celny. Cieszy mnie to niepomiernie.

    Widzisz, Torlinie. Realia jezyka polskiego sa takie, ze jezyk ten, tak jak wszystkie inne jezyki swiata, stale ewoluuje. Jak moze pamietasz z podstawowki, a moze i z przedszkola, w historii ludzkosci ladnych kilka jezykow zaistnialo, acz po jakims czasie przestalo istniec. Jednym z powodow ich zaniku byla czesto upierdliwosc uzytkownikow owych jezykow w oporze przed NATURALNYMI zmianami. Co oznaczalo odmowe na KONIECZNOSC wzbogacania tych jezykow, w miare nastepujacych zmian zyciowych. Domyslam sie, ze twoje 'zażenowanie’ oraz 'desperacja’ w ocenie wypowiedzi blogowych jako tobie nie odpowiadajacych, moga cos miec z tym wspolnego.

    Tak sie domyslam, podkreslam. Bo przeciez nie bede twierdzil, ze wiem napewno. Albowiem napewno to wiem tylko to, iz sila grawitacji nie odpuszcza nikomu na tym padole. I kazdy zmierzajacy do zderzenia sie z Ziemia, w koncu sie z nia zderzy. Wiadomego przykladu nie przytaczam, z wiadomych wzgledow..

    Natomiast twoja 'doskonala’ wiedza o tym, ze 'Mawar tych słów nie przeczyta bo on wpisuje swoje i ucieka’, nie jest wiedza ani absolutna ani obiektywna. Ona bowiem pochodzi ze sfery majakow i urojen powstajacych w umysle czlowieka bez liczacych sie do tego powodow. Przejmowanie sie tym co Mawar przeczyta a czego nie przeczyta, lezy w sferze sennych koszmarow, wyhodowanych w niszy pod przemoznym wplywem 'filozofa’ oraz 'hrabiego’. To oni sa tforcami Poematu dla Niedojrzalych pt. „Czekajac na Mawara”. To nie sa jakies liczace sie powody do ksztaltowania wiedzy o otaczajacym czlowieka swiecie. To sa takie same pierdoly jak wszystkie inne wklepywane bez opamietania w Internet.

    Wracajac zas do sprawy jezykow to warto przypomniec, ze istniejace w swiecie jezyki beda istniec, tylko i wylacznie, dzieki ich ewoluowaniu z biegiem czasu. Bedzie sie tak dzialo niezaleznie od naszego upupiania tej ewolucji.

    Upupienie jezyka polskiego moze nastapic przez, m. in., nasza jezykowa upierdliwosc zachowawcza. Wynikajaca przeciez nie z jakichs tam nadrzednych wartosci tylko z naszego, tak naturalnego:

    'Taki jezyk znamy i taki kochamy. I jest nam z nim jest dobrze i juz’.

  34. Torlin napisał(a):

    Ze wszystkich punktów odpowiedziałeś jedynie na temat języka. Jakie to dla Ciebie charakterystyczne, jakie banalne. Ale z Tobą to jeszcze można rozmawiać. Ale mimo wszystko poruszonej sprawy języka nie bardzo rozumiem. Czy to jest nawiązanie do dyskusji z Czesławem? Bo jeżeli chodzi o zmiany językowe poruszone w „Polityce”, to ja w tym wypadku jestem nowoczesny, a Czesław zachowawczy. Czyli strzał był niecelny – pudło.
    Jeżeli chodzi o Mawara, to ja mam po prostu argumenty w zanadrzu. Po mojej „krytyce zachowawczej” Papieża; „może coś być na rzeczy” zostałem skrytykowany przez Edwara i przyznałem mu rację. Dwukrotnie pisałem w blogu u Pana Waldemara, że wycofuję się z krytyki, że była nieodpowiednia, nieodpowiedzialna i nieobiektywna. A Mawar cały czas powtarza pytanie, kiedy zacznę lustrować Papieża. Czyli nie czytał.
    c.b.d.o.

  35. Orteq napisał(a):

    Torlinie,

    Mokrego Dyngusa ci zycze tym razem! Bo chyba wnuki ci sie postaraja o to, zeby przy snieznej pogodzie bylo jeszcze i wystarczajaco mokro.

    Nie rozumiem tych roznic w porach roku tu i tam. U mnie wszystkie drzewa i kwiaty kwitna od jakiegos czasu. Az sie zle czuje z tego powodu..

    Moje wnuczeta postaraly sie o zaliczenie Easter Egg Hunt

    https://www.google.ca/search?q=easter+egg+hunt&hl=en&client=firefox-a&rls=org.mozilla:en-US:official&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=S0hZUZ39B-WYiAKJ-YDYAw&ved=0CEEQsAQ&biw=1015&bih=533

    i sobie pojechaly. Bo do mialy 1000 km do pokonania. Wiec sam siebie pewnie poleje w Dyngusa. No, chyba ze babciusia sie sprezy i mnie poleje. Ewentualnie, tesciowa. Lat 90. O Dyngusie to one obie sluchaja jak bajki o zelaznym wilku. Tej tez zreszta nie znaja. To sie ladnie nazywa 'roznice kulturowe’

  36. Orteq napisał(a):

    Sorry, Torlinku, tu masz reszte

    Pisanie tak jak staruszek (koniecznie male 's’) jest po to, zeby oddac PRAWDE o wlasnym wieku wlasnie. Staruszkow bowiem nikt, tak naprawde, nie rozumie w realu, wiec w wirtualu nie powinno byc inaczej. Tu odnosnik filozoficzny wszystko wyjasniajacy:

    “Change is the only constant in life”
    [Zmiana jest jedyną stałą w życiu]

    Te podstawowa prawde o zyciu na Ziemi odkryl Heraklit, ktory swoje poglądy przedstawiał za pomocą alegorii i aforyzmów, tak aby mogli je zrozumieć jedynie nieliczni wtajemniczeni. Czy rozumiesz cos tego staruszka Heraklita? Bo to on tak uporczywie probuje co raz to od nowa zaistniec na blogach „Piolityki”.

    Nasze udawanie, ze my nie jestesmy 'staruszkami’, pomimo osiagnietego wieku, nic tu nie pomoze. Udawanie jest zawsze tylko udawaniem. „Kradziez” Ksiezyca, „afera”Rywina, „polityka wschodnia” kaczyzmu, czy innych POPiSowych rusofobow, to sa przyklady 'make-believe world’.

    Natomiast twoje:

    „Jeżeli chodzi o bycie prezydentem to nie mam do niego [Kaczyńskiego] większych uwag, i zdaje się większość społeczeństwa jest tego samego zdania”

    zawiera jedna prawdziwa fraze. Jest nia 'zdaje się’. Reszta to make-believe world w najpelniejszej krasie. Noo, chyba ze zwykla przekora to jest. Bo zaraz potem odwaznie napisales, pod Gospodarza zapewne:

    'Czy Kaczyński był uzdolniony? Oczywiście. W sianiu nienawiści, zazdrości, kompleksów niższości, prowadzenia intryg. Po prostu mistrzostwo świata.’

    PS. Nie jestem zachwycony twoim wycofaniem sie z krytyki Franciszka. On byl Naczelnym Prowincjalem Jezuitow Argentyny. I to jego uzyto to uwalenia Teologii Wyzwolenia. A owo uwalenie owej teologii w Poludniowej Ameryce nie odbywalo sie w rekawiczkach. On ma sporo za uszami, wierz mi

  37. Torlin napisał(a):

    1. To chodziło o Komorowskiego, a nie Kaczyńskiego (złe nazwisko w nawiasie).
    2. Pytanie Edwara było zaskakująco celne: „Torlinie, jaki dokument zadowoliłby cię, żeby ci udowodnić, że Papież nic nie ma za uszami?” Otóż taki dokument z założenia nie może istnieć. Czyli zachowałem się jak PiS-owiec.
    3. Jeżeli chodzi o mnie jako staruszka. Mam 62 lata i 4 wnuczki, ale pracuję z młodzieżą, ciągle się z nią spotykam, z nią wyjeżdżam, z nią łażę po knajpach i klubach, z nią spaceruję po lesie. Skoro młodzież do mnie lgnie, to takim umysłowym staruszkiem chyba nie jestem. A oprócz tego biegam po lesie, chodzę po Alpach, wyniki zdrowotne mam znakomite. Wiem – młodszy nie będę.

  38. Orteq napisał(a):

    Torlinie,

    Gratuluje reality check 'mlodszym nie bede’

    Oraz przepraszam. Tam rzeczywiscie moglo byc o prezydencie Komorowskim, i nie o prezydencie Kaczynskim. Choc przekornosc jakas wciaz dostrzegam. Bo to przeciez na tym musi polegac nasza akceptacja pochowku „Najlepszego Prezydenta” na Wawelu. Mozg staje i nie przestaje..

    Twoje wycofywanie sie z krytyki papieza Franciszka nie jest kwestia wiary, jak ja moglem zasugerowac powyzej. Wiara wlasciwie nie ma nic wspolnego z tym co Franciszek ma za uszami. Tam sa normalne fizyczne FAKTY za tym przemawiajace. Te fakty (proces poszlakowy by to musial byc!) to:

    1. Teologia Wyzwolenia [biedoty od nedzy] zakwitla wsrod jezuitow poludniowo-amerykanskich. Cala byla wymierzona w USA. CIA walczyla z nia od samego poczatku, bez powodzenia. Watykan nie wiedzial co z tym zrobic.
    2. JP II wiedzial co z tym zrobic: uwalic. Bo tego wymagala STRATEGIA SWIATOWA. 'Uwalimy komune wschodnio-europejska jesli najpierw uwalimy Teologie Wyzwolenia’ (TW). To byl warunek, jeszcze przez Brzezinskiego sformulowany. Polski Papiez byl wyznawcan tej strategii.
    3. Naczelny Jezuita Argentyny, Mario Bergoglio, przez 10 lat, 1973-1983, NIGDY nie zapisal sie po stronie TW. Wrecz przeciwnie bylo. Kardynal Ratzinger, pozniejszy paiez, byl WYKONAWCA polityki uwalania TW.
    4. W uznaniu zaslug w pokonaniu TW, JP w roku 1998 mianowal jezuite Bergoglio arcybiskupem Buenos Aires, a w 2001, kardynalem.
    5. W 2013 roku, namaszczony przez dwoch poprzednikow, kardynal Bergoglio NIE MOGL nie zostac papiezem. To byl pewniak.

    Gwoli scislosci przypominam, ze jest b. wiele przykladow na skazujace wyroki wedlug 'dowodow’ poszlakowych. Te zas sa normalka gdy wyrok wydaje lawa przysieglych. Wiec pytanie EDD to zwykla hucpa jest. Nie warta spluniecia.

    Torlinku, wycofaj sie ze swojego Franciszkowego wycofywania sie, spowodowanego pierdolami EDD. EDD zawsze na manowce cie sprowadzal. W to zas bedziesz musial mi uwierzyc. Innej porady dla ciebie nie mam w danym temacie.

    Prawda o „wybranych” papiezach nawet po wielu latach nie odgrywa najmniejszego znaczenia. Czy komus dzisiaj przeszkadza, ze papiez Pius XII wydatnie sie przysluzyl do rozkwitu nazizmu w wydaniu hitlerowskim?

Skomentuj