Wtorek 18.07.06 Przybywajcie Internauci!
Przybywajcie!
Przybywajcie Bracia Internauci, zrywajcie się z „drzew różnej maści” i fruńcie na drzewo „Członka Układu”, gdzie na kanwie jego, kontradyktoryjnego już, procesu o obrażenie Narodu Polskiego, trwa pojedynek przedstawicieli różnych kawałków Naszej Nacji z dużym udziałem, ale już nie dominacją plemienia „Polaków Galbian”. Przybywajcie wziąć udział w debacie na Forum Sądowym, pod tytułem czy od razu umieścić Kuczyńskiego na wieki pod pręgierzem, czy może osądzić jak należy, a może sam podda się karze? Przy okazji podyskutujemy o PRL, komunizmie, III RP, IV RP i tak dalej. Przybywajcie!
Szanowni Państwo Nieprzyjaciele,
ośmieliłem się zaproponować Wam zadanie, które zadano mnie po to, bym pokazał, czy i jak daleko potrafię się posunąć w spełnieniu i to publicznym ewangelicznego przykazania
„miłujcie nieprzyjaciół swoich” wobec liderów PiS. Z lękiem odwołuję się do Ewangelii, bo jedna z Pań, o nazwisku brzmiącym arystokratycznie mi tego zakazała, a jam z parobków feudalnych. Mam nadzieję, że nie każe mnie wybatożyć. Postarałem się, jak mogłem i byłem ciekaw, jak daleko posunie się w tym grono moich nieprzyjaciół, wręcz wrogów (to nie ja ich tak nazywam! To ich komentarze mają w domyśle taki podpis!). Są Oni, jestem tego pewien, Polakami katolikami, tak zresztą, jak i ja. Ja co prawda grzeszny, bo słabo praktykujący, ale Oni na pewno bardzo praktykujący. Ciekawość została zaspokojona, dostałem prawie wyłącznie porcje nowych epitetów, z „kozojebcem”, „skurwysynem”, „aparatczykiem komunistycznym” i wieloma innymi, już trochę łagodniejszymi. Nie robię żadnych uogólnień, ale nie mogę nie zauważyć, że w tej odpowiedzi na zadanie objawiło się ewangeliczne przykazanie o miłości nieprzyjacół niemal wyłącznie wedle wykładni Tomasa de Torquemady. Takie „chrześcijaństwo z nożem w zębach”.
Na prawdę jest mi przykro z powodu tej nieszczęsnej frazy w mojej notatce, wiem, że będzie się za mną pałętała, choć przeczy jej moje życie, książki i publicystyka. Ale nie przed Wami tego żałuję, nie wobec Was, nie wobec „galbian”! O nie!
Szanowni Goście,
padały tu różne głupoty wokół mojej przynależności do PZRP, której ani nie żałuję, ani się jej nie wypieram, ani się za nią nie będę bił w piersi. Ale postanowiłem lada dzień w dziale „Rodzina” umieścić kawałek nieuwidocznionej w internecie części opowieści „Rodzina i Historia” dotyczącej mojej przygody z Polską Zjednoczoną Partią Robootniczą.
Na koniec z nadzieją przyjąłem spotkanie prezydenta Kaczyńskiego z adwokatami i Naczelną Radą Sądowniczą. Oby to była oznaka otrzeźwienia po stronie rządzących. Niestety zapowiedź mianowania Macierewicza na stanowisko likwidatora WSI i twórcy nowych służb wojskowych jest bardzo złym sygnałem. To gość u którego za gładkimi słowami, bo ma talent oratorski, ukrywają się demony. Premier Kaczyński będzie miał z nim kłopoty. Jest niedyspozycyjny, co jest zaletą w przypadku Wildsteina na stanowisku szefa TVP, ale katastrofą na stanowisku oferowanym Macierewiczowi. Na dodatek nie jest specjalistą w sprawach służb specjalnych, bo był ministrem spraw wewnętrznych tylko 6 miesięcy i to 14 lat temu. To za mało, żeby być specjalistą, a tym bardziej wybitnym, jak czasami słychać.
21 lipca 2006, o godzinie 10:21
Johndoe!
Szkodas ze nie rozumiesz tekstów pisanych po polsku.
czyżbys był nie tylko antyk, ale rownież antyp? ;-))
Moj Drogi Milicjantku o Bardzo Małym Rozumku!
Ja nifgdy nie twierdiłem ,ze po Falzmanie nie pozostały zadne notatki.
Trwierdzę tylko,że sa to z punktu widzenia prawa i znaczenia dowodowego merde warte swistki.
Co innego byłoby, gdyby Falzman sporzadził proto=kól kontroli, uzyskał wyjasnienia osob odpowiedzialnych za stwierdzone nieprawidłowości, doprowadził do podopisania protokołu przez dyrektora OO NBP w Warszawie a potem przygotował wystapienia pokontrolne tegoż dyrektora, do premiera, prezesa NBP, ministra finansów i wreszczie zawiadomienie do prokuratury o ujawnieniu w toku kontroli nieprawidłowosci noszacych znamiona przestepstwa. Wtedy dopiero mozna by go stawiac na pomniki.
A facio zaledwie czegos dotknął, niczego nie udokumentowal w sposob pozwalajacy to wykorzystac w procesie sadowym, popełnił kardynalny bład w prowadzeniu kontroli za co został od niej odsuniety i potem wygodnie dla siebie wyzionął ducha unikajac w ten sposob całes zmudnej orki, jaka musi wykonać inspektro kontroli państwowej aby zasłużyc na swoje wynagrodzenie :-(((
Ps. Wprawdzie juz to paere razy pisałem, ale pewnie do milicyjnych intelektow to nadal nie dociera.
Tam gdzie mogę, zawsze siegam do materiałow xrodlowych. Jezeli chodzi o przeopisy dotyczace działalnosci NIK w 1991 r. to jedynym wiarygodnym źrodłem sa dzienniki Ustaw i Monitory Polskie.
Polecam, chociaż lektura tych wydawnictw jest trudniejsza niż szmatławej literatury zalegajacej na połkach w podziemiu koscioła przy pl. Grzybowskim ;-))))
21 lipca 2006, o godzinie 10:22
Johndoe, nie raczyłes odpowiedziec na te oto pytania:
Skąd wiesz o pisaniu takich meldunków operacyjnych w toku kontroli?
Czyżbyś był kolegą Michała w Zespole Anatola? ;-))))
21 lipca 2006, o godzinie 11:37
Gruby Says:
>Skąd wiesz o pisaniu takich meldunków operacyjnych w toku kontroli?
a wczesniej
>Widze, że doskonale wiesz co nalezalo do obowiązków inspektora NIK i jak wygladała jego codzienna praca!
Nie przypuszczałem, że taki inspektor, zamiast sporzadzać protokół, miał obowiazek pisać tak jak pospolity szpicelek raporty, meldunki i notatki słuzbowe!
inwektywy zachowaj sobie kmiotku dla Swojej kobiety.
podalem Ci linka, gdzie mozesz sobie te notatki, ktore w Twoim grubym rozumku sie nie mieszcza, poczytac.
i juz nie mam ochoty kopac sie z koniem. lec se poczytac wikipedie. EOT
21 lipca 2006, o godzinie 12:06
No i unikasz odpowiedzi johndoe, i nie dziwię sie temu, bo te znane mi od dawna notatki dowodzą,ze Falzman działał jak esbek i czekista a nie kontroler państwowy.
Wielokrotnie pisałem ale sjkoromam do czynienia z intelektem miklicyjnym to powtórze jeszcze raz.
Te notatki sa wprawdzie jakimś tam źrodłem wiedzy – chociaz bardziej opisuja mozliwe mechanizmy niż konretne czyny i dowody ich popelnienia – ale sa BEZWARTOSCIOWE jako materiał dowodowy w procesie.
To sa donosy a nie dowody!
O wiele lepiej byłoby gdyby Falzmann zamiast pisania szpiclowskich meldunków zbierał dowody i sporzadził protokól kontroli . Pobrał wymagane wyjasnienia od osohb odpowiedzialnych i od dyrektora OO NBP w Warszawie, uzyskał jego podpis i parafki na protokole kontroli i dopiero wtedy y przygotował zawiadomienie prokuratury
A tak to zawracał Lawinie dupę na okrągło a zostawił NIC!
Dlatego wlasnie ntwierdze,ze był nawiedzonym popaprańcem z mentalnoscia czekisty a nie kontrolerem państwowym z prawdziwego zdarzenia
30 lipca 2006, o godzinie 00:19
ciekawe czy kaczory doczekaja sie zbawienia ?
tak ladnie klekaja w kosciele i raczki plecia do modlitwy…
30 lipca 2006, o godzinie 02:56
Gruby (z właściwą sobie urodą i wdziękiem ) napisał m.in.
„O wiele lepiej byłoby gdyby Falzmann zamiast pisania szpiclowskich meldunków zbierał dowody i sporzadził protokól kontroli”
„Falzman działał jak esbek i czekista a nie kontroler państwowy.”
„(…)zawracał Lawinie dupę na okrągło a zostawił NIC!”
„Falzmann był świeżutkim inspektorem bez doświadczenia, mającym blade pojęcie o procedurach kontrolnych i prowadzeniu kontroli w ogóle.”
„dotknął ważnej sprawy i kipnął z przewrazliwienia”
„zmarł, bo się zdenerwował, że mu nie idzie jak sobie wymarzył”
„wygodnie dla siebie wyzionął ducha unikajac w ten sposob całes zmudnej orki”
tia… uniknął też w ten sposób dalszych kontaktów z pięciorgiem swoich dzieci…
A oto co napisał o Falzmanie jego bezpośredni przełożony Anatol Lawina:
Michał Falzmann został zatrudniony przeze mnie Do NIK-u 1 kwietnia 1991 roku po to, żeby wspomógł zespół już od
2 miesięcy kontrolujących FOZZ. Przedtem pracował jako inspektor w Izbie Skarbowej, gdzie prowadził między innymi
kontrole niektórych transakcji PHZ Uniwersalu. Sprawą FOZZ zajął się dopiero jako pracownik NIK z mojego
upoważnienia w kwietniu 1991 r. Natomiast na przełomie maja i czerwca 1991 roku ukazał się artykuł na temat FOZZ
w Spotkaniach, który tę sprawę upublicznił.
Kontrola FOZZ zakończyła się 25.06.1991 podpisaniem protokołu z kontroli. Tego samego dnia zawiesiłem w
czynnościach inspektorskich Michała Falzmana, o czym powiadomiłem Prezesa NIK. Jednocześnie zgłosiłem wniosek
o przekazanie sprawy komisji dyscyplinarnej. Wniosek taki zgłosiłem, ponieważ zostałem poinformowany, że w jednej
z wrocławskich gazet ukazała się notatka o tym, że to właśnie Michał Falzmann przekazał dokumenty z kontroli FOZZ
osobom nieupoważnionym, a on sam ten fakt mi potwierdził. Taką samą decyzję w sprawie zawieszenia Michała
Falzmanna bym podjął również dziś. Jeśli kogokolwiek interesują moje racje, to je przedstawię. Nie wiem jednak, w
jaki sposób moja decyzja w sprawie zawieszenia M. Falzmanna mogła mieć wpływ na przebieg zakończonej wcześniej
kontroli.
Dnia 14 czerwca 1991 na mój wniosek odbyła się u Premiera J.K. Bieleckiego narada informująca o ustaleniach
Michała Falzmanna. W naradzie wzięli udział Premier J.K Bielecki wraz zaproszonym przez niego ekspertem z
Uniwersytetu Gdańskiego, Prezes NIK prof. W.Pańko wraz z prof. St. Rączkowskim, dyr. Anatol Lawina wraz z
Michałem Falzmanem i Jerzym Zbiegniewskim, v-ce Premier L. Balcerowicz wraz v-ce min. J. Sawickim oraz liczną
grupą dyrektorów Ministerswa Finansów, Na tej naradzie Michał Falzmann zgłosił swoje wnioski w związku z FOZZ
oraz wyniki swoich analiz bilansu Banku Handlowego. Z narady tej istnieje notatka J. Zbiegniewskiego.
żródło:
http://abcnet.com.pl/pl/a.....038;token=
10 listopada 2007, o godzinie 14:47
http://www.raportnowaka.pl