Jak z winnego robić ofiarę
Polecam Szanownym Państwu mój tekst w „Rzepie”:
http://www.rp.pl/artykul/9157,554428-Kuczynski–Jak-ze-sprawcy-robic-ofiare.html
Polecam Szanownym Państwu mój tekst w „Rzepie”:
http://www.rp.pl/artykul/9157,554428-Kuczynski–Jak-ze-sprawcy-robic-ofiare.html
27 października 2010, o godzinie 00:34
„Ziemkiewicz, Warzecha, bracia Karnowscy, Pospieszalski Wildstein. Szkoda świetnej kiedyś gazety. RP poszła z wami na dno”.
.
Bracia Karnowscy to nie w „Rzepie” („something pojebałos”); kiedy za czasów red. G. Gaudena (poprzedniego reżimu w „Rzepie”) stała się mutacją „Wyborczej” to była cool? Przecież lepiej pić ze źródła. :)
27 października 2010, o godzinie 00:36
Orteq
„Pisano ci juz wczesniej na temat Blidy. Odpusc te sp. i takie tam. Przeginasz i dajesz ciala w tym akurat temacie. To nie o zaden spisek chodzi tylko o ziobrowe infantylnosci”.
.
Chodzi o to, że narciarz znowu gra śmiercią, a podobno to nieładnie.
27 października 2010, o godzinie 02:09
Torlin napisał(a):
Tu się z Tobą Narciarzu nie zgodzę, to Prawo to jest Neoetykieta, zasady prowadzenia dyskusji w necie.
Torlinie, wiesz, gdzie ja mam te akurat zasade?
A tak powaznie. Kto i jakim prawem ustanowil zasade, ze nie mozna wspomniec Hitlera, Stalina, czy Milosevica, i dokonac porownan? Kto ustanowil zasade, ze wolno przeciwnikowi uragac, ze sciskal sie z Putinem, natomiast nie mozna napisac, ze pewien polityk ma cechy charakteru przypominajace innych dyktatorow z przeszlosci?
Uprzejmie Cie informuje, ze ja mam takie zasady tam, gdzie sie wstydze powiedziec sam.
27 października 2010, o godzinie 02:11
Znowu odezwal sie ten, ktory innym wmawia to, co sam robi bez przerwy. Najwiekszy wrog PiSu, bo pokazuje, kim sa ludzie, ktorych popiera. Powinen dostac po premii. Za glupote.
27 października 2010, o godzinie 03:37
Dostac po premii?! Chyba zartujesz. Co dla niego premia jesli za „raporty” kasuje ile chce? Jeszcze jeden nie skonczony, juz drugi czeka. I trzeci, i czwarty. Zrob sie i ty specjalista od bezpieczenstwa narodowego i zacznij kasowac. Prerekwizyt, czyli liste jakakolwiek, chyba potrafisz wyprodukowac na kolanie. Do roboty, Narciarzu. Dosc tego walkonienia sie na kuroniowce obamowej.
27 października 2010, o godzinie 07:15
Mawar,
„Orteq, to jest bardzo proste. Niesioł dostał ochronę BOR,…”
Poczatkowo chcialem odpuscic te bzdety o Niesiole, IP i cala reszte podstawiania zabiej lapki przez Pelo. Bo to z tej samej polki co „jego internowali a mnie nie?” Po namysle jednak dotarlo do mnie: ty dalej ni ch.ja nie panimajesz!
Mawarze. Twoj Duce po raz kolejny posluguje sie nekrofilia. On morderstwo popelnione przez wariata, czubka, nieszczesliwca porabanego umyslowo wykorzystuje do NIEETYCZNEGO podpompowania swojej waznosci. I tylko to jest tu wazne. Tylko to mnie wystarcza, by takiego kalibru „meza stanu” spisac na straty, spuscic z woda, zapomniec.
Twoje dalsze marudzenie o borowcach dla Niesiola czy innych moze, owszem, cos i mowi o pelowskiej madrosci glupiego. Nie ujmuje ono jednak ani grama z podlosci Kaczynskiego. Takim ludziom w normalnym swiecie nie podaje sie reki. Ani sie o nich nie mowi w normalnym towarzystwie. Panial ty w koncu co czy dalej nic?
27 października 2010, o godzinie 07:40
Narciarzu!
Nie wolno porównywać Putina z Hitlerem. Naprawdę nie wolno, przekraczasz pewne granice (które rozumiem masz gdzieś).
Ta zasada ma sens, bo jeżeli w argumentacji używa się nazwisk przerażających zbrodniarzy świata, to niczego już mocniej powiedzieć się nie da, a i świadczy o braku argumentacji.
27 października 2010, o godzinie 08:01
Narciarz o tej godzinie powinien spac.
Zabawnie jest. Ja przywolalem „prawo Godwina”, przekomarzajac sie z Narciarzem, i zobaczcie co sie porobilo. „Nie wolno porównywać Putina z Hitlerem. Naprawdę nie wolno, przekraczasz pewne granice”
Pierwsza stwierdzenie bylo nieco blizsze prawdy: „Tu się z Tobą Narciarzu nie zgodzę, to Prawo to jest Neoetykieta, zasady prowadzenia dyskusji w necie.”
Nieco blizsze, ale nie calkiem bliskie. Bo chyba chodzi o NETYKIETE
http://pl.wikipedia.org/wiki/Netykieta
Zabawne to wszystko.
27 października 2010, o godzinie 08:36
Torlin: „Tu się z Tobą Narciarzu nie zgodzę, to Prawo to jest Neoetykieta, zasady prowadzenia dyskusji w necie.”
.
Zabawne. W necie obowiązują jakieś zasady dyskusji? Nie zauważyłem.
27 października 2010, o godzinie 08:58
Mam jakies dziwne wrazenie, ze rozmawiacie nie o tym o czym trzeba.
Kaczynski, nawet wyglaszajac najbardziej zajadle opinie, nawet stojac na rzesach i uszami sie wachlujac, bedzie tylko malym, smiesznym facetem. Nikim wiecej.
To co jest grozne, to to, ze prawie 30 procentom spoleczenstwa odpowiada jego awanturnictwo. Tu lezy zagrozenie dla demokracji, ktorego tak boi sie pan Gospodarz.
Moze zamiast wyzwierzac sie na Kaczynskiego, zajac sie jego elektoratem, tymi milionami przegapionych przez hurra!-transormacje ludzi, ktorzy nie znalezli sie/ odnalezli sie w nowej rzeczywistosci pana Balcerowicza.
Tu lezy pies pogrzebany i tu przebiega linia podzialu miedzy Polakami.
Kaczynski to tylko wykorzystuje, jak nie on, to zrobi to ktos inny, osoba „wodza” jest tu najmniej istotna. Istotny jest ow podzial.
27 października 2010, o godzinie 09:10
„Zabawne. W necie obowiązują jakieś zasady dyskusji? Nie zauważyłem.”
Tez nie zauwazylem. Jedna z tych „zasad” jest takie cos:
„na forach internetowych zwracamy się po nicku lub imieniu jeśli rozmówca wyraża na to zgodę.”
Wyrazilem zgode.
27 października 2010, o godzinie 09:25
E-J:
„To co jest grozne, to to, ze prawie 30 procentom spoleczenstwa odpowiada jego awanturnictwo. Tu lezy zagrozenie dla demokracji, ktorego tak boi sie pan Gospodarz.”
Z pelnym szacunkiem, ale ja zadnego zagrozenia tu nie widze. Gdybym widzial to powinienem momentalnie wyprowadzic sie z kraju swojego obecnego zamieszkania. Bo tu tez istnieja znaczne grupy wyborcow, ktore popieraja „awanturnictwo” niektorych politykow.
Co dla nas jest awanturnictwem, dla innych jest wyzwoleniem z ich obecnej niedoli. Wiem, ze ty o tym tez piszesz. Ja tylko dodaje: oni tez maja prawo wybierac wybawicieli z ich niedoli. Znajdz rozwiazanie tego problemu to ci dam 5 zlotych. Tyle mi zostalo po powrocie z wycieczki po Europie postkomunistycznej.
27 października 2010, o godzinie 09:45
Ewo-Joanno, ten podział jest istotny, tylko że nie jest to podział na tych, którzy dobrze się odnajdują w nowej rzeczywistości Balcerowicza i tych, którzy na transformacji przegrali. To prawda, że PiS ma przewagę wśród gorzej wykształconych i gorzej sytuowanych warstw ludności, ale to są przeważnie wyborcy mało refleksyjni i mało świadomi, którzy ochoczo pójdą zawsze za tym, kto krzyknie, że rząd kradnie. Wcześniej szli za Lepperem…
Natomiast ci świadomi i przekonani zwolennicy Kaczyńskiego, w rodzaju naszych znajomych z blogu, to nie są nieudacznicy. Przyczyny podziału leżą w różnicach mentalności, a nie sytuacji osobistej. Pod względem mentalności PiSowcy są rzeczywiście prawicą, nawet jeśli koncepcje polityczne tej partii niekoniecznie mają coś wspólnego z klasyczną prawicą.
Prawicowiec to człowiek, który nie potrafi pogodzić się z różnorodnością i „rozwichrzeniem” rzeczywistości. Łaknie jednoznacznych i trwałych drogowskazów moralnych, wyraźnego oddzielenia dobra od zła i wrogów od przyjaciół. Bezwzględnie potępia albo pochwala bez zastrzeżeń. Nie lubi kompromisów. Ważniejsze jest dla niego dawanie świadectwa Prawdzie niż rozwiązywanie problemów.
Oczywiście cechy te mogą występować w różnym natężeniu. W wersji umiarkowanej stanowią dobrą przeciwwagę dla lewicowego entuzjazmu wobec przemian i wszechogarniającej tolerancji. Niestety, ludzie skupiający się wokół PiSu nie reprezentują wersji umiarkowanej.
27 października 2010, o godzinie 10:00
Polecam dwa ciekawe wpisy w Salonie24, nawiązujące do naszej ostatniej wymiany zdań:
Agnieszka Romaszewska http://aromasze.salon24.pl/243558,straszni-mieszczanie-2010
oraz niejaki gschab http://gschab.salon24.pl/.....e-normalni
27 października 2010, o godzinie 10:13
No to pomowmy o prawicy. Czy moze raczej o „prawicy”
„“Polski patriota”, “prawicowiec” (czytaj: zdrajca Polski), Prezydent RP Lech Kaczyński podpisał Traktat Lizboński ”
http://www.bibula.com/?p=14699
„cechy te mogą występować w różnym natężeniu.” No i dobrze.
27 października 2010, o godzinie 10:26
Orteq,
A jaki procent wyborcow popiera to awanturnictwo (nie)zagrazajace istniejacemu systemowi w Kanadzie? Bo to wedlug mnie jest istotne.
Pawle,
PiS ma przewagę wśród gorzej wykształconych i gorzej sytuowanych warstw ludności, ale to są przeważnie wyborcy mało refleksyjni i mało świadomi, którzy ochoczo pójdą zawsze za tym, kto krzyknie, że rząd kradnie. Wcześniej szli za Lepperem…
malo wyksztalceni i gorzej sytuowani, glupawi i malo swiadomi – takich ma kazde spoleczenstwo w kazdym kraju. Ale na ogol stanowia niewielki margines wyborczy i czesto w kalkulacjach wyborczych nie sa nawet brani pod uwage. Czy naprawde nie widzisz problemu w tym, ze w Polsce jest ich az tak duzo?
Tych „swiadomych PiSowcow” nie ubieralabym tak bardzo w szaty ideologii, raczej cynicznie powiem, ze u wiekszosci to ped do korzysci materialnych.
27 października 2010, o godzinie 10:47
E-J: „malo wyksztalceni i gorzej sytuowani, glupawi i malo swiadomi – takich ma kazde spoleczenstwo w kazdym kraju.
Ale na ogol stanowia niewielki margines wyborczy i czesto w kalkulacjach wyborczych nie sa nawet brani pod uwage.”
.
Czyżby? Ja bym zaryzykował twierdzenie, że ludzie mało świadomi politycznie stanowią wszędzie większość wyborców. Podobnie mało wykształceni. Dobre wykształcenie to przecież pojęcie względne. Przed wojną człowiek z maturą należał do elity, a jeszcze wcześniej wykształcony był ten, kto w ogóle skończył jakąś szkołę.
Niska świadomość polityczna plus niepomyślna sytuacja osobista daje w efekcie skłonność do głosowania na partie negujące istniejący porządek.
Nawiasem mówiąc, głupawi” to już ty dodałaś. Ja bym takiego słowa nie użył. Miałem kiedyś koleżankę z pracy, która bardzo sprawnie radziła sobie z problemami życia codziennego, znacznie lepiej niż ja. Głupawą więc trudno by ją nazwać. Natomiast we wszystkim, co wykraczało poza jej bezpośrednie doświadczenie, była jak pijane dziecko we mgle.
,
„Tych „swiadomych PiSowcow” nie ubieralabym tak bardzo w szaty ideologii, raczej cynicznie powiem, ze u wiekszosci to ped do korzysci materialnych.”
.
A tego to już nie rozumiem. Pisałem o mentalności, a nie o ideologii. Tym bardziej nie wiem, dlaczego ktoś miałby liczyć na korzyści materialne, popierając PiS. W ogóle nie podoba mi się przypisywanie ludziom a priori niskich pobudek, a zwłaszcza całym grupom.
27 października 2010, o godzinie 10:48
W kwestii technicznej: czy widzicie mój wpis z 10.00 z dwoma linkami do ciekawych wypowiedzi w Salonie24? U mnie ma ciągle adnotację, że „czeka na zatwierdzenie”. Pewnie przez te dwa linki.
27 października 2010, o godzinie 11:35
Są Pawle, czytałem, nawet interesujące. Ja mam te dyskusje koło siebie, moi dwaj najwięksi przyjaciele od lat są PiSowcami. Zamożni, wykształceni, na stanowiskach, nie pasują do stereotypu. Postanowiliśmy nigdy nie rozmawiać na tematy polityczne, aby się nie kłócić, ale i tak to wychodzi w szczegółach. Te właśnie charakterystyczne zwroty charakterystyczne np. dla Romaszewskiej – „Polacy zmierzają do katastrofy”. Ale się słyszy ciągle: „Polska gospodarka upada”, „jest mnóstwo nędzy i głodu”, „jesteśmy uzależnienie od Rosji i Niemiec”, „należy wprowadzić rządy prawa”, „Tusk zadłuża Polskę” itd.
Zawsze każdy rozsądnie myślący człowiek ma kłopot, bo na takie demagogiczne hasełko on musiałby napisać elaborat w odpowiedzi, bo krócej się nie da. W blogach mamy przekrój oszołomstwa ideowopolitycznego i co najciekawsze tych zatwardziałych nie da się przekonać za żadne skarby.
27 października 2010, o godzinie 13:41
Jak skomentują Państwo ostatnie cuda z listami?
Zarówno PO jak i PiS zmieniają w ostatnim momencie kandydatów na „bardziej swoich” w mniemaniu szefów regionów.
Najpierw było ODNOWA, teraz przerabiamy od- nowa.
Coś co miało się skończyć w minionym ustroju, zaczęło być wprowadzane w życie na skalę masową przez ludzi w nim wychowanych………
Dziwna ta nasza demokracja, jakby mniejsza w porównaniu do punktów odniesienia na Zachodzie.
27 października 2010, o godzinie 14:40
Przeczytałem tekst P. Zaremby. Jest ciężki jak TIR pełen kamieni i tępy niczym obuch siekiery. Jak wszystkie zresztą analizy p. Zaremby, który nie potrafi wznieść sią ponad swoje pisowskie sympatie. Zarzucając innym stronniczość, nie umie ukryć stronniczości własnej. O stanie jego umysłu świadczy najlepiej jego niemal śleppe przywiązanie do operetkowego polityka, jakim jest Jarosław Kaczyński
27 października 2010, o godzinie 14:46
Pawle,
slowa „glupawi” ja uzylam, przeciez to nie byl cytat, tylko czesciowe powtorzenie, a ty moze nie pamietasz, ale Anglia wyeksportowala wielu swoich uposledzonych ( czy to ladniejsze?) do Australii wlasnie. Oni tu nie zgineli, rozmnozyli sie i przekazali swoje geny i zdolnosci… I glosuja, bo u nas glosowanie jest obowiazkowe. I partia pani Pauline Hanson, ktora glosila podobne chwytliwe populistyczne hasla jak PiS miala poparcie rzedu kilku procent i to tylko w dwoch stanach. Przez jeden sezon wyborczy, w nastepnym spadla do marginesu. Czyli musi byc jeszcze jakis inny czynnik sprawczy, charakterystyczny dla polskiej sceny.
Pytajac dlaczego ktoś miałby liczyć na korzyści materialne, popierając PiS. W ogóle nie podoba mi się przypisywanie ludziom a priori niskich pobudek, a zwłaszcza całym grupom. kpisz czy o droge pytasz? Czy PiS odbijal (odzyskiwal) TVP, zaklady przemyslowe, banki, ZUS itp po to, zeby wprowadzic tam lad, sprawiedliwosc i fachowosc, czy zeby wsadzic tam swoich ludzi? No chyba, ze wierzysz, ze oni tam pracowali spolecznie…
27 października 2010, o godzinie 16:08
Ja wiem, że RFM24 jest propisowskie, a artykuł napisany jest bez sensu, bezrozumnie. Ale jak pomyśleć nad tematem, to trzeba zrobić Niemcom awanturę.
27 października 2010, o godzinie 16:38
E-J
„A jaki procent wyborcow popiera to awanturnictwo (nie)zagrazajace istniejacemu systemowi w Kanadzie?”
Glad you asked. Myslalem juz ze nikt nigdy tego nie uczyni.
W prowincji Quebec, okolo piec razy wiekszej niz Polska powierzchniowo i majacej okolo jedna czwarta ludnosci w Kanadzie, nastepnym 'okolo’ jest polityczne awanturnictwo prawie ze wiekszosci jej mieszkancow. W kazdych wyborach prowincjonalnych od wielu juz lat wybucha napiecie i idzie po calej Kanadzie: wygraja separatysci czy nie? Bo ci maja swoja partie, Parti Québécois, ktora kilka juz razy byla przy wladzy. Dwa razy probowala referendum na temat separacji i jak narazie oba razy przegrala. Ostatnim razem, w 1995 roku, tylko o piczy (bo etniczny podobno) wlos: 51:49.
To ta partia dazy do utworzenia wlasnego panstwa pn. Quebec. Czyste awanturnictwo, bzdurny zamysl. Ale jest i nikt tego Kanadzie nie odbierze. Ani tez nie probuje. I na Madagaskar nie wysyla.
Kanada zyje ze swoim PiS-em od poczatku istnienia jako panstwo. To jest od 1867 roku. Tu masz lekture obowiazkowa
http://pl.wikipedia.org/wiki/Quebec
„Drugie referendum proponowało całkowite oddzielenie Quebecu. Dla o wiele bogatszej Kanady byłoby to niezwykle korzystne, dla powstałego w wyniku takiego podziału suwerennego Quebecu alternatywą byłoby nawiązanie bliskiego kontaktu ze Stanami Zjednoczonymi, co do tej pory uniemożliwiała Partia Liberalna.”
Pomimo zdania: „Dla o wiele bogatszej Kanady byłoby to niezwykle korzystne”, co jest raczej bzdura, mozliwosc utraty Quebecu jest dla zdecydowanej wiekszosci kanadyjczykow nie do pomyslenia.
To tutaj zdarza mi sie pomieszkiwac ostatnio. A wiec, mam tutaj swoj PIS na codzien i wcale nie narzekam!
27 października 2010, o godzinie 17:29
Ewa-Joanna
„Anglia wyeksportowala wielu swoich uposledzonych ( czy to ladniejsze?) do Australii wlasnie. Oni tu nie zgineli, rozmnozyli sie i przekazali swoje geny i zdolnosci… I glosuja, bo u nas glosowanie jest obowiazkowe.”
Nie moge sie doczekac tego samego u nas.
Geny juz mam. To od tych wyeksportowanych uposledzonych. Bo Polska, sladami Anglii, tez byla w tym biznesie. Chodzilo o eksport uposledzonych etnicznie. I za przykladem Anglii, kwitnie teraz w pelni. Kwiatem jednej nocy.
http://www.youtube.com/wa.....BiWDkbwemI
27 października 2010, o godzinie 17:57
Podobne przyczyny prowadza do podobnych skutków.
Nasladując Fuhrera, swiadomie lub nie mozna sie spodziewać efektów bliskich osiągnięciom Hitlera.
Spora część elektoratu nie jest głupawa, jest jedynie podobna mało atrakcyjnemu adoratorowi. Dla mało wygórowanych korzyści małoatrakcyjny adorator jest gotowy do najwiekszych poniżeń. Jest gotów do rezygnacji z korzysci byleby tylko nie stały się udziałem konkurenta. Taki pis ogrodnika
27 października 2010, o godzinie 18:50
Panie Waldemarze!
Zwracam Pana uwagę na ciekawy artykuł w Gazecie
http://gospodarka.gazeta......_ciec.html
Należy zwrócić uwagę również na ciekawe artykuły w pasku po lewej stronie dotyczące gospodarki tego państwa. Ale można tylko westchnąć, tak jak w sprawie Kanady i Quebecu (jak PiSu) poruszanej przez Orteqa, że nie tylko w Polsce opozycja jest do bani, w Portugalii również.
27 października 2010, o godzinie 20:04
Demokracja to dialog, kompromisy, ustępstwa, łagodzenie sporów…
Stawianie na swoim za każdą cenę, to infantylizm lub głupota….
Eksport genów już mamy, Polki chętnie rodzą za granicą, szczególnie tam gdzie obowiązuje prawo ziemi. Problem w tym, że eksportujemy młodych, przedsiębiorczych, wykształconych.
I tak od 200 lat…
27 października 2010, o godzinie 20:18
Może to nie na aktualnie obrabiany temat, ale za to jakie smaczne :D
http://wyborcza.pl/1,7540.....ezem_.html
27 października 2010, o godzinie 21:04
A może polityczna przypowieść o Jarosławie Kaczyński, to jest taka nowa stara metoda przemyślnego rabina polegająca wprowadzeniu i wyprowadzeniu kozy z mieszkania, w którym wszyscy utyskują na brak miejsca i wygody?
Przed wprowadzeniem kozy tj za czasów SLD i Leszka Millera rosła frustracja z powodu domniemanej korupcji, układów, układzików i nepotyzmu, oraz majątkowej i społecznej polaryzacji społeczeństwa na gołodupców, i ludzi ustosunkowanych i z cenzusem majątkowym.
Na marginesie wygranej J. Kaczyńskiego, jego brata i PiS, dochodzi do wprowadzenia kozy do polityki przez przemyślnego rabina w wyniku czego społeczeństwo dowiaduje się, że żyje w państwie normalnym, i że elity społeczne i samo społeczeństwo, jest dokładnie takim samym jak inne zachodnio-europejskie państwa, elity i społeczeństwa, a jedynym problemem jest Koza, która zaczyna, będąc u władzy stale śmierdzieć nacyonalyzmem y patryotyzmem y zamordyzmem.
Gdy owo przekonanie o smrodzie się dostatecznie ugruntowuje wówczas dochodzi do wyprowadzenia Kozy ze sceny politycznej. Wszyscy biją brawo, czapki w górę wiwat Król Donald y Jego Dwór. Wszyscy oddychają swobodnie w wolnym kraju do momentu, gdy sru… nagle nie spada samolot rządowy i pif-paf szaleniec nie likwiduje członka PiS.
Wówczas powraca smród nadpalonej i postrzelonej w łeb kozy, która dostaje kręćka i to jest przymilna, to znowuż wierzga kopytami i bodzie.
I wtedy pojawia felczer przemyślnego rabina i głosi, że tej kozy nie da się uratować, bo tak już jej się we łbie zupełnie popierdoliło, że strach trzymać ją wewnątrz, a z drugiej strony żałuje kozy, mówi że kozy szkoda, bo standardy europejskie, bo prawo, eh nie pozwala jej przerobić na czapki, a poza tym, bo lubi ją ksiądz dobro-złodziej i jego przymulone stadko owieczek.
27 października 2010, o godzinie 21:34
głos zwykły napisał(a):
27 października 2010, o godzinie 21:04
Kozę Rabina przerabialiśmy intensywnie chyba w 2007 r , udało się wyprowadzić.
Niedawno na tapecie był „Wielki Słowotwórca”.
A ja wprowadziłbym jeszcze jeden temat- desensybilizacja.
Pewnego typu postawy, słowa, zachowania, posłużą jako szczepionka przed powrotem do przeszłości.
Uważać trzeba jedynie by odpowiednio osłabić wirusa i nie przedawkować…..
Istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo przy tego typu leczeniu- próg wrażliwości, reakcji na zagrożenie, możemy ustawić zbyt wysoko. I zbagatelizujemy narastające objawy….
27 października 2010, o godzinie 21:50
Jak najwiecej takiego glosa!
Krotkometrazowka Polanskiego „Gruby i chudy” (1961) ten sam motyw kozy obrabia (minus smrod)
http://www.dailymotion.co.....shortfilms
A jasnaanielka, jak zwykle, jest niedoscigniona w celnosci slowa. No i niech ktos powie, ze blog ten w nienormalnym swiecie istnieje i nierormalnymi sprawami sie zajmuje. Tu jak najbardziej normalne pierdoly sie obrabia!
27 października 2010, o godzinie 22:43
Jak to jakoś kilku na raz inteligentnych panów przypomniało sobie kozę rabina :D
http://wyborcza.pl/1,7596.....kiego.html
Z uśmiechem mówię dobranoc :)
28 października 2010, o godzinie 01:18
Jak na razie zdecydowanie bardziej odpowiada mi penetrowanie starego hanzeatyckiego Hamburga, niż polemiki w blogu.
Zatem w skrócie:
lokum w centrum miasta, hotel „Reichshof” sieci Maritim, pochodzi z tego samego okresu co budowle na szczecińskich Wałach Chrobrego, z 1910 r. Mieszczańskie luksusy. Klasyczna restauracja, jadam w niej śniadania.
Zaliczyłam już dwie szalenie interesujące knajpki – kilkadziesiąt metrów obok hotelu klasyczną tawernę – jak oglądnę zdjęcia to podam nazwę, na razie mogę tylko powiedzieć, że jest tam mnóstwo akcesoriów marynistycznych, doskonale ciemne piwo pszenne, filet z dorsza ze szpinakiem, palce lizać i kelner, który znakomicie mówi …po polsku. To było we wtorek.
W środę, niedaleko zarządu portu w Hamburgu penetrowałam „Schoenes Leben” na przedłużeniu ul. Neuer Wandrahm, skosztowałam tam zupę rybną…po francusku (pychotka) i sałatki z krewetkami (mnóstwo zieleniny do tego).
Przed knajpką są fantastyczne kamienne posągi dwóch psów. O architekturze tej okolicy napiszę potem.
Zdążyłam już na barkasie m/v „Senator” zwiedzać od strony wody przez kilka godzin port w Hamburgu oraz zobaczyć (już na lądzie) najnowocześniejszy na świecie terminal kontenerowy.
Na razie powiem tylko, że jest tak niemiłosiernie zautomatyzowany, że kontenery przemieszczają się między statkiem, składowiskiem i rampa kolejową na samojezdnych pojazdach (bez udziału jakiegokolwiek kierowcy), które to (pojazdy) doskonale „wiedzą” który kontener, z dokładnością do sekundy gdzie zawieść, umieją omijać wszystko na drodze, poruszają się trochej jak roboty.
Zgłupiałam doszczętnie, jak to oglądałam. Full automatic i żadnego człowieka w zasięgu wzroku.
Oczywiście odbyłam też kilka interesujących spotkań „portowych”, ale o tym wszystkim potem.
Teraz padam na nos i idę spać.
Nim ktokolwiek rzuci hasło, że Świnoujście ma być największym portem na Bałtyku powinien obowiązkowo udać się do Hamburga i zobaczyć jak wygląda i jak działa największy port w Niemczech a drugi w Europie.
Potem może, jak będzie jeszcze mógł snuć takie marzenia.
Polecam to ku uwadze szefowi PiS.
Pa, do następnego hamburskiego raportu.
Margit,
na plaży jeszcze nie byłam, kamiennego Szweda nie widziałam, ale w ostatniej knajpce był wielki kamień służy za …kredens (z blatem ze szkła wsadzonym w poprzek kamienia) wiec klepnęłam go w zastępstwie. Na szczęście.
Dla panów, ku uwadze – w toalecie tej restauracji w damskiej jest (na ścianie) uroczy …syrenek, wielce apetyczny naturalnej wielkości, w męskiej toalecie natomiast żadnej syrenki nie ma!
Czysta dyskryminacja płci męskiej.
Jak zrzucę zdjęcia do piccasy – to zobaczycie
28 października 2010, o godzinie 01:33
Paweł Luboński
„Prawicowiec to człowiek, który nie potrafi pogodzić się z różnorodnością i „rozwichrzeniem” rzeczywistości. Łaknie jednoznacznych i trwałych drogowskazów moralnych, wyraźnego oddzielenia dobra od zła i wrogów od przyjaciół. Bezwzględnie potępia albo pochwala bez zastrzeżeń. Nie lubi kompromisów. Ważniejsze jest dla niego dawanie świadectwa Prawdzie niż rozwiązywanie problemów”.
.
Wystarczy pierwsze słowo „Prawicowiec” zamienić na „lewicowy radykał” i zobacz jak wszystko doskonale się zgadza. Jeszcze tylko „jednoznaczne drogowskazy moralne” zastąpimy jakimś „izmem” i gotowe. A już nadzwyczajnie akuratnie brzmi ostatnie zdanie, przecież to lewica znana jest z tworzenia nowych problemów, a nie z rozwiązywania istniejących. Albo wynajdywania marginalnych zjawisk i metodą dmuchania w balon tworzenia nowych kosztów społecznych i finansowych. Nie od rzeczy też przypomnieć, że nazizm i komunizm (maoizm, polpotyzm) to są różne warianty lewicowości. Dramat lewicy rozpoczął się wraz z upadkiem liczebności klasy robotniczej. Czy lewica może dziś wyżyć z ochrony niemiłosiernie wykorzystywanego personelu supermarketów? Nie, nie tam są fructa, dlatego np. Magdalenę Środę najłatwiej wytropić przy kawiorze w ekskluzywnej restauracji (jak Belvedere w Łazienkach), a Kazimierę Szczukę w jakimś modnym klubie, co mi się kiedyś przydarzyło. :)
28 października 2010, o godzinie 01:42
O, jest Zofia. A i Mawar tez. Dobro pozalowat’. Umowa o germano-russo kondominium juz parafowana? Dzieki za raport. Zofio, jestes jak ozywczy zefirek z nad Laby. A Mawar? No coz, Mawar to Mawar. Bez niego dalej bysmy pielili buraki na WSI.
++++++++++++++++++++++++++
Jasnanielka sieknela:
„Jak to jakoś kilku na raz inteligentnych panów przypomniało sobie kozę rabina”
Gdyby nie przymiotnik „inteligentnych” to bym sie juz pocil, ze i mnie o plagiat posadzono.
Upieranie przy rabinie („koza rabina”) tez mnie z tego posadzenia wylacza. Ja bowiem przypomnialem nie zadna tam koze rabina („cykliczna” u Fedorowicza, mowiac dokladnie) tylko te z krotkometrazowki Polanskiego.
Polanski (Chudy), lancuchem do kozy przykuty przez Katelbacha (Gruby), jest wyraznie nieszczesliwy w niewolniczej sluzbie u tyrana. Precz o ucieczce do wolnosci marzy i marzy. Kiedy jednak zostaje w koncu rozkuty, szczesliwosc jego, oraz wdziecznosc za uwolnienie od kozy, nie ma granic. Z tesknot do wolnosci nie pozostalo ani sladu. Az sztuczne kwiatki zakwitly na lace.
Zadnego rabina Polanski do tej alegorycznej historyjki zdecydowal nie wprowadzac.
Nie jestem pewien celowosci wprowadzania rabina i do przypowiesci o JK. Kozy jak najbardziej, ale rabina to I dunno. JK moze byc strategiem i to genialnym, zgoda. Ale zeby byc az tak genialnym, zeby sie wcielac i w rabina i w koze naraz, to ja bym odpuscil.
Po co jeszcze i antysemitow na czlowieka szczuc?
28 października 2010, o godzinie 01:51
Orteq
„Mawarze. Twoj Duce po raz kolejny posluguje sie nekrofilia. On morderstwo popelnione przez wariata, czubka, nieszczesliwca porabanego umyslowo wykorzystuje do NIEETYCZNEGO podpompowania swojej waznosci. I tylko to jest tu wazne. Tylko to mnie wystarcza, by takiego kalibru „meza stanu” spisac na straty, spuscic z woda, zapomniec”.
.
Orteq, z tobą trudno się rozmawia, bo nie znasz języka. Nie wiesz, na przykład, co znaczy słowo „nekrofilia”. Kiedyś dałem link do wywiadu z nekrofilką zamieszczony we „Frondzie”. Specjalnie dla ciebie poszukałem w sieci, masz tu:
http://niniwa2.cba.pl/kar.....ofilka.htm
Chyba ta nekrofilka, Karen Greenlee, jakoś pasuje do twojej lewicowej wrażliwości?
Niedawno miałeś poważne problemy ze słowem „rusofobia”. Może wpadłbyś do kraju na krótki kurs polskiego? Letnia lub zimowa szkoła języka polskiego? Zasady używania polskich znaków diakrytycznych to też może być dla ciebie ciekawy temat – i do opanowania na jednodniowym kursie. :)
28 października 2010, o godzinie 02:26
Mawar
Za brak znakow diakrytycznych izwiniajus. Polonizator wciaz daje ciala i mnie nerwow nie starcza, zeby nakladac na 26-cio znakowa klawiature jeszcze jeden jezyk. Kanada jest krajem dwujezycznym, you know.
Z nekrofilia moze cos i masz na rzeczy. Ale z rusobobia to dejze ty sobie pokoj. Przeciez juz dawnio temu sie przyznalem, ze mnie something pojebalos i przez pomylke nazwalem rusofobia to co co Kaczynski Jaroslaw ma. Czyli rusofilie pierwotna.
„Nie od rzeczy też przypomnieć, że nazizm i komunizm (maoizm, polpotyzm) to są różne warianty lewicowości.”
Jesli nazizm jest wariantem lewicowości, to kaczyzm gdzie ustawiasz? Tam gdzie ZOMO?
Tloczno sie porobilo na lewej flance. Tak tloczno, ze kolo spectrum politycznego zamknales, sam o tym nie wiedzac. Prawica (nazizm, tj. faszyzm) podala reke lewicy (stalinizm) i to potrwalo az do 22 czerwca 1941 roku. Wtedy znowu w swiecie something pojebalos (czy to Lysiak czy ty?), dzieki Bogu. Ona zreszta tez lewicowka, choc podobno obojnakiem jest.
W sumie, nieladnie jednak jest nazywac lewica to co dla kazdego w swiecie jest synonimem ekstremalnej prawicowosci. Mawar potrafi?
28 października 2010, o godzinie 05:26
Wyczytalem „gdzies w internecie” (ten eufimizm zapozyczylem od autora ponizszego cytatu):
„Dziwi mnie jedno zjawisko obserwowane w blogach polskojęzycznych. Występuje tam wielu emigrantów. Ludzie ci z zadziwiającą łatwością akceptują manierę Polskich Polaków polegającą na podkreślaniu wyjątkowości Polskich wad narodowych, (co to jest) na podkreślaniu wyjątkowości Polskiego zła, bałaganu, korupcji, biurokracji i wszystkiego, co niedobre. O ile takiemu stanowisku Polaków z Polski dziwię się tylko trochę i uważam za typowy dla każdej nacji prowincjonalizm ludności osiadłej, to postawa emigrantów zadziwia. Ludzie ci musieli według mnie wyjechać z jakimś ogromnym bagażem kompleksów, które w konfrontacji z nowym środowiskiem zostały jeszcze bardziej pogłębione.”
Imigranci akceptuja maniere Polskich Polakow, polegającą na podkreślaniu wyjątkowości Polskich wad narodowych? No to ja w dyrdy do wlasnej tforczosci na ten temat. Akceptowalem ja czy nie akceptowalem? Czytam wlasne wypociny. Najpierw cytat o owej wyjatkowosci polskiej:
„Orteq napisał (26 października 2010, o godzinie 05:50)
W Polsce dzisiejszej niczego wlasciwie sie nie rozpatruje normalnymi kategoriami. Poczawszy od korupcji a skonczywszy na nieszczesliwych wypadkach. W wiekszosci rozmow zawsze podreslano polska wyjatkowosc we wszystkim.
„Tak skorumpowanej wladzy nigdzie nie znajdziesz”.
„Tak niewydolnej opozycji nie ma w zadnym kraju”.
„Takie wypadki przy pracy tylko u nas sie zdarzaja”. No i oczywiscie,
„takie wypadki lotnicze tylko Polsce sie przytrafiaja”.
Uderzala w tej krytyce obsesyjna wrecz rola przypisywana wladzom, rzadowi, we wszystkich dziedzinach zycia w Polsce.”
No tak, polska wyjatkowosc, widziana przez „Polskich Polakow” odnotowana. A jak jest z imigrancka akceptacja tej wyjatkowosci?
28 października 2010, o godzinie 05:44
Z akceptowaniem krajowych pogladow na temat wyjatkowcosci polskich problemow czy wad narodowych troche inaczej wyszlo temu tutaj imigrantowi.
„Orteq napisał (26 października 2010, o godzinie 06:12)
W Polsce odnosilo sie wrazenie, ze ludzie nie maja swojego zycia. Wszystko toczylo sie wokol PiS-u i PO, wokol Kaczynskiego i Tuska. A juz napewno nie bedzie zadnego normalnego zycia dla nikogo dopoki sie nie wyjasni – DO KONCA! – katastrofy smolenskiej.
To wlasnie taka roznica pomiedzy Polska dzisiejsza i innymi krajami powoduje mna, by mowic, ze normalnosc sie ma taka na jaka zasluzylo. Bo to my sami ustawiamy te „normalnosc” tak jak nam sie chce. Jesli my decydujemy, ze polska korupcja jest wyjatkowa, to bedziemy mieli wyjatkowe trudnosci z jej normalnym postrzeganiem i zwalczaniem. Jesli my oglosimy, ze nasza opozycja parlamentarna jest wyjatkowo zla (niewydolna, podla, wywrotowa, etc.) to my bedziemy mieli wyjatkowy z tym problem, nikt inny.
W innych krajach ludzie nie na wyjatkowosci problemow beda sie skupiali tylko nad mozliwosciami ich rozwiazan.”
Ot i masz. Niby imigranci maja momentalnie akceptowac wierzenia krajowych rodakow w ich wlasna „wyjatkowosc” a tu sie okazuje, ze a gdzie tam. Tak przynajmniej wyszlo z pisaniny tego tutaj imigranta. Trzecia prawda ks. Tischnera zatriumfowala i na polu postrzegania imigrantow polskich przez myslicieli internetowych.
Ta powalajaca prawda o imigrantach w tym konkretnym przypadku okazala sie po prostu gowno prawda. Na szczescie, bezwonna w cyberprzestrzeni.
28 października 2010, o godzinie 07:57
Mawar: „Wystarczy pierwsze słowo „Prawicowiec” zamienić na lewicowy radykał i zobacz jak wszystko doskonale się zgadza.”
.
Masz trochę racji, bo ludzie o postawach skrajnych z każdej strony mają wiele cech wspólnych. Moja charakterystyka dotyczy jednak „normalnego” prawicowca i „normalnego” lewicowca. Być może jest sformułowana za ostro, ale generalnie trafna. Oto piękny przykład.
Prawica obstaje zdecydowanie za maksymalnym ograniczeniem prawa do aborcji, jeśli nie za całkowitym zakazem. Uchwalono więc jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw w Europie, jak na ironię zwaną kompromisem. Dano świadectwo. I jakoś mało komu na prawicy spędza sen z powiek zagadnienie masowego podziemia aborcyjnego i turystyki aborcyjnej, czyli rzeczywisty problem do rozwiązania.
Innym przykładem jesteś ty sam. Nie przypominam sobie, żebyś znalazł cokolwiek dobrego w poglądach lewicowych czy w postawach ludzi lewicy. My jesteśmy samo dobro, a oni samo zło i nigdy nie mają racji.
Jeszcze inny, to powoływanie się prawicy na prawo naturalne, jakoby dane od zawsze i niezmienne bez względu na okoliczności, i oskarżanie lewicy o relatywizm moralny.
Mógłbym takich przykładów wskazać więcej, ale szkoda mi czasu.
28 października 2010, o godzinie 08:29
Mawar: na marginesie tej dyskusji uwaga osobista. Z tobą by się dało na wiele tematów sensownie pogadać, ale odstręcza od tego twoja paskudna maniera demonstrowania pogardy dla ludzi o innych poglądach i personalizowania każdego sporu. Choćby tutaj: nie mogłeś się powstrzymać od wplecenia w dość abstrakcyjną wymianę zdań na temat mentalności prawicy/lewicy złośliwych uwag pod adresem Środy i Szczuki.
28 października 2010, o godzinie 08:55
Zacznę od Zofii. Ja się domyślam, że Hamburg jest olbrzymim portem, w końcu zawsze nim był, i generalnie się z Tobą zgadzam. Ale u Ciebie zawsze jest nutka demagogii wyprowadzająca mnie ze stanu zadowolenia z rozwoju Niemiec. Piszesz: „Nim ktokolwiek rzuci hasło, że Świnoujście ma być największym portem na Bałtyku powinien obowiązkowo udać się do Hamburga i zobaczyć jak wygląda i jak działa największy port w Niemczech a drugi w Europie”. To ja się Ciebie „zapytowywuję”, czy Hamburg leży nad Bałtykiem? Chyba, że Ty przyjaźnie dla naszego kraju zaznaczasz, że przed wybudowaniem nowego portu należy pojechać do Hamburga i zobaczyć sprawnie i automatycznie działający port handlowy. Aaaa, to co innego.
Będziemy mieli nową awanturę
http://wiadomosci.gazeta......dztwo.html
już po komentarzach pod tym tekstem to widać. Moje zdanie jest takie, że zarówno Rosja, jak i Polska zmądrzały i zobaczyły, że dalej zajadą razem niż osobno.
Ortequ!
Ja nie piszę o Tobie. W blogach „Polityki” bez przerwy uaktywniają się Polonusi szczególnie ze Stanów Zjednoczonych raczący nas swoimi przemyśleniami, jaka to beznadziejna jest Polska i co trzeba zrobić, żeby temu zaradzić. Wszystko jest źle, ale oni nam powiedzą, co trzeba naprawić. Ale to trwa to już tyle lat.
Mawarze!
Twój wpis o 1.33 jest obłędem. Paweł pisze: „Prawicowiec to człowiek, który nie potrafi pogodzić się z różnorodnością i „rozwichrzeniem” rzeczywistości”, Ty mu na to odpowiadasz „Wystarczy pierwsze słowo „Prawicowiec” zamienić na „lewicowy radykał” i zobacz jak wszystko doskonale się zgadza”. Pomijając już fakt, że jak zamieniamy słowo „prawicowiec”, to na „lewicowiec”, a nie „lewicowy radykał”, i nawet ustępując Tobie – zdanie „lewicowy radykał to człowiek, który nie potrafi pogodzić się z różnorodnością i „rozwichrzeniem” rzeczywistości” jest bez sensu, bo lewica była zawsze anarchistyczna, wielobarwna, wolna aż do przesady. I mówimy o lewicy, a nie o Stalinie czy Mao – uprzedzając przednie wprost Twoje argumenty. Dla mnie Środa i Szczuka są śmieszne jako działaczki lewicowe i personalizując ataki naprawdę nie posuniesz się ani na krok w kierunku zrozumienia, że to lewica od wieków jest motorem zmian obyczajowych, a prawica od wieków była konserwatywna. I obydwie są potrzebne, ale bez ekstremów.
28 października 2010, o godzinie 09:07
Torlin
„Ortequ! Ja nie piszę o Tobie.”
I vice versa.
28 października 2010, o godzinie 09:55
Paweł wg mnie jest bliżej prawdy w dyskusji z EJ na temat ludzi popierających PiS.
Tak jak już nieraz pisałem znam wielu ludzi popierających tę partię bowiem należą do tej grupy prawie wszyscy znajomi mojej żony. W większości są to ludzie którzy mają wyższy niż przeciętny status majątkowy niż przeciętni Polacy (trzy osoby ma własne wille, a jedna oprócz mieszkania daczę pod miastem przerobioną z chałupy wiejskiej i 6 ha ziemi). Wszystkie te osoby ukończyły studia w PRL i miały dobrze jak na tamte czasy płatne prace. Większość z nich tez zdołała wykształcić swe dzieci na wyższych uczelniach i wiele z nich jest dobrze sytuowanych. Żadna z tych osób nie była bezpośrednio szykanowana przez PRL, a przeciwnie miała ulgi bowiem większość jest pochodzenia chłopskiego (ale są też w tej grupie inteligenci). Wiem, że matka jednej rodziny znajomych była aresztowana i torturowana przez bezpiekę za rzekoma pomoc przeciwnikom ustroju w czasie czyszczenie z opozycji i band kresów, jednak nie przełożyło się to na jakiekolwiek działania władz przeciw jej synom z których jeden skończył politechnikę i korzystał tak jak inni chłopi z należnych tej grupie przywilejów. Cechą charakterystyczną jest silna więź tych osób z kościołem katolickim i olbrzymi patriotyzm. Wszystkie te osoby łączy nienawiść do Komunizmu w wydaniu Radzieckim i co za tym idzie do ZSRR i PRL. Ze względu na praktycznie brak osobistych krzywd od PRL’u uważam, że powodem nienawiści było zwalczanie przez ten ustrój religii w Polsce (choć prawda o tym dotyczy tylko początków PRL , bo potem była niechęć i kompromis) i działania anty patriotyczne z próbą wszczepienia miłości do ZSRR i nienawiści do Rzeczypospolitej dwudziestolecia.
Teraz moja analiza fenomenu poparcia dla PiS.- Jak pamiętamy PiS poinformował ze za wszystkie zło po przemianach winni są Komuniści i postkomuniści oraz osoby ich wspomagające i dlatego usunięcie ich z życia politycznego Polski jest bezwzględną koniecznością . Dlatego największym złem było niezrobienie lustracji i nie odsunięcie byłych PZPR’owców od polityki i jakiejkolwiek władzy i oni teraz muszą to teraz naprawić, bo wiadomo, że ludzie ci byli przeciwieństwem patriotów i wcielenie wszelkiego zła. Oni teraz dogadali się z biznesem krajowym i zagranicznym i rozkradają Polskę. Na dodatek swą partie przedstawił jako organizacje skupiającą patriotów polskich mocno zakotwiczona w korzeniach katolickich i popierającą kościół i jego poglądy na Polskę. Partię konkurencyjna PO (mimo że mającą źródło tak jak i PiS w Solidarności) określił jako antykościelną, anty patriotyczną , liberalna na postronku biznesu zagranicznego i krajowego, na dodatek skumaną z postkomunistami. Trafiło to w 10 w poglądy osób o których powyżej pisałem. Na dodatek kościół całym swym autorytetem poparł PiS i to utwierdziło te osoby w poparciu Kaczyńskich i tej partii i bezkrytycznego kupowania wszelkiej jej propagandy. Tak jak już kiedyś pisałem osoby skrajnie wierzące przestają myśleć indywidualnie i zdają się na autorytety, a tym dla nich są księża i hierarchowie katoliccy. Katolicyzm w Polsce zawsze był skrajnie prawicowy co można i teraz zaobserwować przeglądając tzw pisma katolickie i polecane wierzącym przez kościół. Taki np. Nasz Dziennik jest skrajnie nacjonalistyczny , i naszpikowany propagandą i skrajną oceną negatywna wszystkich działań rządu, a gloryfikujący Piłsudczyków ,walki z okupantem, i historyczne zwycięstwa Polski (choć nie zawsze były to tak naprawdę sukcesy) i oczywiście działania kościoła teraz i wcześniej.
Kościół obecnie wolno wycofuje się z poparcia PiS bowiem widzą, że wdepnęli w gówno, ale nie mają na kogo przerzucić swej sympatii politycznej. To powoduje, że ci zwolennicy PiS choć widzą, że coś jest nie tak nadal popierają PiS choć już bez entuzjazmu , natomiast całą swą frustrację z powodu tak rozwijającej się polityki skierowali na PO i krytykuja ich za wszystko. Wpływ na to ma niewątpliwie propaganda PiS która od 2005 roku nie pozostawia suchej nitki na przeciwniku politycznym PO i artykuły polityczne w pismach katolickich i audycje w mediach katolickich które piszą o tej partii wyłącznie krytycznie. Dlatego spadek poparcia jest tak powolny mimo widocznego jak na dłoni oszustwa jaka ta partia dokonała jak i tego, że ona praktycznie nie ma programu – jedyne o czy informuje to to że PO jest złe.
Kościół już coraz częściej informuje, że zawiódł się na Kaczyńskich i to powoli dociera do tych wierzących mu ludzi, ale jak na razie PO dla niego jest w dalszym ciągu złem i dlatego jej nie poprą , tak jak nie poprą SLD czy partii Palikota.
28 października 2010, o godzinie 09:58
Torlinie,
nieważne że Hamburg leży nad Łabą, jakieś 115 km od jej ujścia do Morza Północnego. Szczecin leży podobnie nad rzeką z dala od morza.
Marzenie by Świnoujście było największym portem nad Bałtykiem, najpierw trzeba skonfrontować, jak wygląda dobrze zarządzany port morski, jak prosperują w nim spółki eksploatacyjne i kto jest dla tego portu najważniejszy.
Jak buduje się strategie rozwojowe. Ile w nim władzy publicznej (miasta o prawach landu) a ile prywatnego biznesu.
Czym zajmuje się zarząd portu (rozbudową portowej lądowej i morskiej infrastruktury), kto to dotuje i w jakim procencie.
Jak wygląda relacja, armator żeglugowy, ładunek i spółka przeładowcza w porcie.
Jak się pozna te wszystkie mechanizmy, można mieć marzenia. o największym porcie nad Bałtykiem.
W Hamburgu liczy się gospodarka, a nie polityka.
Nowoczesny, w pełni zmechanizowany port to drastyczne ograniczanie zatrudnienia a nie jego powiększanie.
Do nie dawna na portowym placu składowym kontenerów była spora grupa kierowców naczep, które rozwoziły kontenery, operatorów przenośnych dźwigów, pracowników placowych i pomocniczych. dzisiaj ich nie ma. Port woli wysokiej klasy informatyków, speców od elektroniki niż robotników o małych kwalifikacjach.
Klasyczny doker – odchodzi do lamusa.
Oglądałam przyszłość, jaka czeka porty morskie w Europie. I doskonale wiem, ze żaden kontenerowiec klasy OOCL na Bałtyk nie wejdzie, a taki statek przywozi jednorazowo ponad 8 tys. kontenerów,w Hamburgu jego rozładunek trwa ok….6 godz. Tylko 6 godzin.