Wspominek i pojedynek.
WSPOMINEK.
Wczoraj minęło siedemnaście lat od powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego, który współtworzyłem i w nim zasiadałem.
Mieliśmy wyprowadzić Polskę bezpiecznie z komunizmu. Zrobiliśmy to, a za nami, już nie zawsze wzorowo, zrobiła to Europa Środkowo-Wschodnia. Mieliśmy zlikwidować instytucje dyktatury i zastąpić je ustrojem demokratycznym. Zrobiliśmy to. Mieliśmy zlikwidować gospodarkę planową i zastąpić ją rynkową. Zrobiliśmy to, wprowadzając Polskę do czołówki krajów udanej transformacji ekonomicznej. Mieliśmy zrobić pierwsze kroki ku Unii Europejskiej i NATO. Zrobiliśmy je. Mieliśmy doprowadzić do uznania naszej granicy zachodniej przez jednoczące się Niemcy. Zrobiliśmy to. Mieliśmy zapewnić Polsce przyjazne sąsiedztwo wokół wszystkich granic. Wtedy tak się stało.
Staraliśmy się złagodzić Polakom dolegliwości wielkiej przemiany. To nam się udało częściowo, o wiele za mało. Kryzys na przejściu od jednego ustroju do drugiego – powszechny w krajach transformacji – był w Polsce najkrótszy i najpłytszy, ale był dotkliwy.
Popełniliśmy jeden błąd strategiczny. Napisałem o nim 14 lat temu w książce „Zwierzenia Zausznika”. Powinniśmy na przełomie roku 1989 i 1990 uzgodnić z Lechem Wałęsą najlepszy moment i sposób objęcia przez niego stanowiska Prezydenta Rzeczpospolitej. Nie wywołaliśmy wojny na górze, ale mogliśmy zapobiec wojnie Lecha z nami. To był błąd pychy, uczucie łatwo kąsające wszystkich rządzących.
Położyliśmy podwaliny pod Trzecią Rzeczpospolitą, którą kochałem i kocham, widząc także ciemne strony. Broniłem jej i będę bronił przed rozrastającym się na naszych oczach chwastem, jakim jest ta Czwarta, państwo powszechnej podejrzliwości i domniemania winy.
POJEDYNEK.
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 354 dni od rozpoczęcia pościgu za układem.
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!
Zauważyłem, że mój licznik pogoni za Układem zaczyna być dostrzegany i „doceniany”. Obawiam się, że trochę za późno. Nie dlatego, by „U” znaleziono, bo nie znaleziono, ale dlatego, że jakby znikał z pola gadania władców. Niedawno w wypowiedzi Prezydenta – oby żył długo, i po pierwszej kadencji prywatnie – zauważyłem, że pojęcie Układ znikło, zastąpione przez „różne układy”. Sądziłem, że to przejęzyczenie, ale zapamiętałem tę multiplikację, która oznacza pomniejszenie, zasłanianie WIELKIEGO U, takimi zwykłymi „u”. Bo jak jest jeden UKŁAD docierający wszędzie, przenikający wszystkie instytucje państwa, tak że trzeba tworzyć nowe, i dzielący po swojemu dochód narodowy, to, TO JEST TO! A jak zaczyna być wiele różnych układów, to wchodzimy w normalność, jak wszędzie i zawsze na świecie, więc dlaczego nie w Polsce, abośmy to nienormalni? Przecież mamy prawo do własnych złodziei, także na stołkach.
Otóż chyba Prezydent się nie przejęzyczył, bo w przemówieniu telewizyjnym Premiera, też o „U” nie było słowa, za to pojawiło się określenie „prowadzimy konsekwentną walkę z kryminalnymi układami”. Nie stolik, nie czworokąt, lecz proza. Co się za tą zmianą kryje? Moja hipoteza jest następująca. Premier i jego Brat zapewne nie tracą nadziei, że stolik, czy czworokąt odkryją. Nadzieja jednak słabnie, a rośnie poczucie, że częste niedawno gadanie o UKŁADZIE coraz natarczywiej wymaga spełnienia, bo publika zacznie podejrzewać, że gadanie było lipą, by skołować wyborców. Widocznie u prok. Kaczmarka póki co nic przebojowego, ewidentnego się nie kroi, więc trzeba zaciemnić jeden wielki „U” szeregiem małych „u”. I może po pewnym czasie problem znalezienia czworokąta rozejdzie się po kościach bez szkód politycznych, że opowiadano ludziom bajki, by ich nastroić proPiSowsko przed wrzuceniem kartki wyborczej. I Układu ani śladu i początku tych 3 milionów mieszkań też ani śladu i państwa solidarnego też ani śladu. A rok już mija. Za to państwa śledczego, podejrzliwego, z obliczami właściwych śledczych sejmowych, właściwych prokuratorów, a w mediach publicznych także właściwych dziennikarzy, coraz więcej.
19 września 2006, o godzinie 19:04
Do Pana Andrzeja
Oczywiście, że jestem Homo Sovieticus (po polsku Człowiek Rady, choć termin jest tak samo prawomocny jak radiestezja). Jestem zsovietyzowany w stopniu pięciu decybreżniewów i piszę właśnie książkę pt „O rabuneku jako przyczynie bogactwa narodów i poszczególnych ludzi” (popartą bogatym materiałem historycznym). Wniosek będzie (w zamierzeniu) czysto bolszewicki – „grab zagrabione”.
20 września 2006, o godzinie 08:08
W.Kuczyński Says:
wrzesień 18th, 2006 at 5:32 pm
>Johndoe, zastanawiałem się czy reagować na Twój małostkowy wtręt o tej “butce z piwem”, ale zadam Ci tylko pytanie; ile tekstów, stron druku, napisałes i opublikowałeś z Twoją niewątpliwie perfekcyjną znajomościa ortografii, żeby wytykac mi “butkę”? Może porównamy moje opublikowane “butki” z Twoimi perłami ortografii? Co Ty na to?
——-
nie zarabiam pisaniem, wiec niewatpliwie w ilosci napisanych stron Pana nie pobije. pozostala mi tylko jakosc. i slowniki. powiem wiecej, jak nie wiem jak napisac 'burza’, to pisze 'wielki deszcz’. bo widzi Pan u mnie na wsi robienie bledow ortograficznych /zwlaszcza w oficjalnych dokumentach, a za podobny pozwole sobie uznac blog czytany przez tysiace osob/ to jak wchodzenie w gumiakach z obory do kosciola. ot, sprawa kultury. u nas na wsi polski jezyk szanujemy. a jak nie wiemy jak pisac, to uzywamy slownikow, takze tych w komputerach. A Pan zdaje sie za bardzo zapracowany nie jest /co sam Pan pare postow wyzej napisal/ i czas na weryfikacje Swojej tworczosci ma.
co do malostkowosci, to jestem bardzo malostkowy, tak bardzo, ze oprocz bledow ortograficznych wytkne Panu jeszcze rzeczowe. wszak napisal Pan zyczenia 'dla Polski’, a myslal 'dla kaczorow’. bo przeciez poza bledem w slowach owych innego wytlumaczenia nie ma?
ale i tak nie przebijam niektorych w swojej malostkowosci. sa tacy, ktorzy we wlasnym zdjeciu dopatruja sie przejawow antysemityzmu, chociaz jedyna rzecza dajaca sie z owego zdjecia odczytac jest niechec bohatera do wizyt u fryzjera.
20 września 2006, o godzinie 08:10
Andrzej Says:
wrzesień 18th, 2006 at 7:05 pm
>Panie Johndoe,
Przynajmniej osiągnąłem jedno. Zaczął Pan sensowniej pisać.
——
to moze Pan mi wytknie te moje nonsensy? czy skuli ogon jak Jasnaanielka?
—–
>A poza tym mea culpa i mój wkład w manipulowanie dyskutantów, przynajmniej w zakresie ortografii.
—–
co to 'manipulowanie dyskutantow’? co tam panie, z gramatyka?