Trafił fanatyzm na gangsterstwo.
Zacznę od Renaty Beger i Samoobrony. Jak słucham posłanki Samoobrony kiedy mówi o motywach swego postępowania to ogarnia mnie pusty śmiech. Jest to hipokryzja dorównująca tej PiS-owskiej, za którą w odróżnieniu od tej PiSowskiej nie kryją się żadne wyższe motywacje i emocje. O PiSowskiej za chwilę. Nie mam wątpliwości, że nagranie rozmów zostało zrobione z pełną wiedzą i aprobatą, a może i z inicjatywy Andrzeja Leppera. Z motywów, jak sądzę, także niskiego rzędu. Partia politycznego huligaństwa zemściła się za wywalenia z koalicji. Nie ma żadnego powodu, by te taśmy, w jakikolwiek sposób nobilitowały Samoobronę, Leppera i Beger. Dlatego odrzucam wszelkie porównania czynu posłanki Renaty z czynem Adama Michnika – co już słyszałem. Porównując je wynosi się „Samoobronę” i deprecjonuje Adama. One są podobne tylko technicznie.
Polityka ma swoją kuchnię, doskonale ją znam, są w niej różne zapachy, częściej brzydkie niż ładne. Ale z tego nie wynika, że wszystkie kuchnie są takie same, są mniej brzydko pachnące i bardziej brzydko pachnące. Otóż, mając pewne możliwości porównania kuchni mogę powiedzieć, że ta PiS-owska i kaczyńska, bo to jest w istocie kuchnia obecnego Premiera, należy do najmocniej cuchnących, a czy jest najbardziej cuchnącą tego nie wiem, być może. Jarosław Kaczyński na pewno nie jest człowiekiem tego wymiaru, co Andrzej Lepper. Kocha władzę, niemniej niż szef Samoobrony, ale kocha ją po coś, a nie dla samego rządzenia. Wierzę w to, że kierują nim wyższe motywacje. Więc nie stawiam ich na równi. A mimo to pod względem gotowości stosowania zasady „Cel uświęca śodki” myślę, że nad Lepperem góruje. Jest to polityk łączący ideowość z całkowitą amoralnością.
Dlaczego tak jest? Właśnie z powodu tej ideowości, która jest kombinacją wielkich ambicji osobistych, cechy wspólnej „politycznym zwierzęciom”, poczucia misji do spełnienia i obsesji na kilka tematów, otaczających i wspierających tę misję. To jest ideowość właściwie równoznaczna z fanatyzmem. Pisałem o tym wiele razy i byłem chyba pierwszym, a na pewno jednym z pierwszych, którzy podnieśli alarm, że taki syndrom osobowościowy w połączeniu z wielką władzą doprowadzi do wielkich problemów, oby nie nieszczęść. To było i jest głównym powodem ostrości mojej publicystyki przeciwko rządom Braci i PiS, także na tym blogu. Wobec żadnej ekipy nie byłem w tak ostrej opozycji, jak wobec nich, bo boję sie fanatyzmu u władzy.
Fanatyczne poczucie misji po pierwsze redukuje niemal do zera gotowość do kompromisu, ponieważ misja to jest coś, co musi być wykonane w 100 %, albo nie jest wykonane, czyli porzucone. A misji porzucić nie wolno. Misja wymaga władzy pełnej, osobistej. Jeśli reguły, ustrój, także Konstytucja, i partnerzy polityczni, także opozycja, na nią nie pozwalają to trzeba ich zgwałcić w każdy sposób, byle skuteczny. Wielkość misji właśnie, uświęca, umoralnia metody. Moralny był dziadek z Wehrmachtu, świadomie wpuszczony fałsz, za wiedzą i aprobatą, a pewno i z inicjatywy liderów PiS, „bo ciemny lud to kupi” i moralna jest także obecna zamierzona na dużą, chyba na największą od 1989 roku skalę, bez wątpienie z inicjatywy Premiera, ewidentna korupcja polityczna mająca dać większość. Tak to jest korupcja – my dajemy stanowisko, wy porzucacie swoją partię, żeby dać nam większość. Korzyść za korzyść. Czym to się różni od łapówki? Pamiętam, jak mnie Kazimierz Marcinkiewicz proponował posadę u Jerzego Buzka. Nie było najmniejszej sugestii, że oczekuje się za to, jakiejś przysługi.
Słychać, że to koniec IV RP. Niczego dziś, jak tego sobie nie życzę, bo ta Czwarta okazuje się nie tylko chwastem, lecz kloaką. Kloaką wypełniającą się coraz bardziej dobrymi intencjami, które gniją, bo są połączone z fanatyzmem i obsesjami. Ale nie jestem pewien, czy to koniec. Części naszych rodaków to nie przeszkadza, może nawet dobrze się w tym czują.
27 września 2006, o godzinie 18:03
No i jeszcze jak sie dowiaduję z kół zbliżonych do Madzi, Lipiński to wcale nie był Lipiński tylko jego sobowtór wyszukany przez służby specjalne Układu. No bo przeciez PiS taka prawa, sprawiedliwa i moralna jest.
27 września 2006, o godzinie 18:12
A przy okazji, prof Hołda w tej samej wypowiedzi powiedział też:
” że skoro konstytucja mówi, że wybory parlamentarne w Polsce są proporcjonalne, to wynika z tego, że głos oddaje się na listy partyjne, a zatem poseł wybrany z tych list ma obowiązek przez całą kadencję być w klubie, z którego listy był wybrany.”
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
27 września 2006, o godzinie 18:24
Ach Andrzeju!
Ad.1 Moim skromnym kółkom i trybikom nic o tym nie wiadomo! Napraawdę???!!!
Ad.2 Czyli: dla każdego coś miłego ! :))))))
27 września 2006, o godzinie 18:41
Ech, ta polityka. Cuchnaca. Prawda?
Ma pan racje, istnieje ogromna roznica pomiedzy rozmowami Michnika z Rywinem, a Begerowa z Lipinskim: ta druga to wersal w porownaniu z pierwsza. No i nie o takie same „piniedze” w obu chodzi.
A propos Michnika. Zdaje sie, ze gdzies handryczy sie w sadzie o niedopuszczenie do publikacji tresci prywatnych rozmow z nasluchow montowanych przez SB w mieszkaniach opozycjonistow. Sadze, ze teraz przy tak zarliwym zezwoleniu spolecznym ( a zwlaszcza szykujacych sie do „wyrywanai chwastow”) na podsluchiwanie kazdego przez kazdego, sad juz nie bedzie mial problemow z uwolnieniem tych tresci dla opinii publicznej. W koncu przynajmniej byly one nagrywane legalnie, za zezwoleniem wladzy.
Bawmy sie tak dalej, az do momentu kiedy kazdy wyciagnie swoj magnetofon i zacznie nim przeciwnika naparzac po gebie.
Zagraniczni dyplomaci i inwestorzy juz sie zapewne ustawiaja w kolejce do wizyty w tak t r a n s p a r e n t n y m kraju.
Zblizaja sie rzady paparazzich, sprawdzcie wszyscy pasy i- jaaazda!
Kaska
27 września 2006, o godzinie 18:44
Walka trwa. Obłuda tężeje….
A ja pozwalam sobie wrócić do tego, co Pan przy poprzednim wpisie, Panie Waldemarze, napisał (a`propos dyskusji o kapitaliźmie). Cytuję:
„Proponuję skończyc dyskusję, czy jest kapitalizm w Polsce, czy go nie ma bo to jest spór nierozstrzygalny. Każdy ma swoja definicję kapitalizmu, wszystkie są dopuszczalne i dobrze i nie ma sie o co kłócić dalej.”
Biorę Pańskie słowa na poważnie i się na głos zastanawiam. Po co się tu kłócić??? Przecież każdy ma swoją definicję korupcji i każda jest dopuszczalna. No a poza tym spór o to czy jest to korupcja czy nie, jest po prostu nierozstrzygalny. Proponuję zatem zakończyć dyskusję.
Znowu śmiesznie. W „Wiadomościach” p. Begerowa mówi, że jeszcze przyjdzie chwila, gdy poznamy jej myśli w 100%. Przyjdzie, bo jeszcze jej nie powiedzieli, co ma myśleć w 100%.
27 września 2006, o godzinie 18:45
Zastanawiałem się co też porabia pan prezydent i premier, dlaczego milczą? Chyba wiem dlaczego, chociaż mogę się mylić. Milczą dlatego, że gdyby teraz się odnieśli do tego co się dzieje, zebrali by cięgi, i to cięgi 'na gorąco’. Byłyby to cięgi podwójnie bolesne, bo oni, a zwłaszcza premier, utożsamiają cały PiS, więc na takowe pozwolić sobie nie mogą, a zebraliby je niezależnie od tego, co by powiedzieli (pominę fakt, że raczej nie mogą powiedzieć coś, co by kogokolwiek zaskoczyło). Dlatego premier wypuścił swoich szczekaczy, polityków różnego szczebla, którzy plotą bzdury o obronie układu, o prowokacjach z pomocą służb specjalnych i tym podobne głupie i puste frazesy. Sam zaś premier, to możliwe, by podtrzymać swój, a więc i partii, wizerunek człowieka prawego i sprawiedliwego może potępić postępowanie pana posła. Może nawet zagrzmieć w duchu odnowy mornalnej i przykładnie, jak to miało miejsce w przypadku Kurskiego, zdymisjonować posła z pełnionej przez niego funkcji. Dla przykładu, dla pozoru, dla picu.
Kontrastując z lipą wciskaną w mediach przez szeregowych członków PiS premier okaże się palcem bożym, ręką Temidy. Co zrobi, dowiemy się już za kilka minut, ale coś mi mówi, że może być tak, jak sobie tu nakreśliłem. Oczywiście mogę się mylić, przeceniać zdolności polityczne premiera Jarka, może on uderzyć w równie histeryczne i patetyczne nuty o Układzie, prowokacjach, obronie IIIRP przez komunistów, liberałów, talibów i siły nieczyste, ale wtedy to już będzie faktycznie 'śmiech na sali’.
Tak sobie myślę.
Pozdrawiam,
Pan Wołodyjowski
27 września 2006, o godzinie 19:10
Panie Bekas, i znowu czuję się zobowiązany przyznać Panu rację. Spór o to czy to była korupcja, czy nie jest na tym forum bezsensowny i powinien sie raczej toczyć w gabinetach organów ścigania. Inna sprawa, ze ja tu takiego sporu za bardzo nie widze, a już na pewno nie jest on na skalę wczorajszego sporu o to czy w Polsce mamy kapitalizm.
Tu jest raczej dyskusja o to jak dalece sie PiS skompromitował. W końcu na wszelkie zarzuty, że PiS nic pozytywnego nie robi, a w sferze gospodarczej nastąpił całkowity zastój, ciągle słyszeliśmy, że najpierw należy przywrócic w kraju prawo, sprawiedliwość i wprowadzić nowy ład moralny. I teraz po roku rządów PiS mamy czarno na białym, że zamiast PiS mamy:
http://jotesz.blogspot.co.....orowo.html
—
Do Jotesza, mam nadzieję, że nie będziesz miał mi za złe podanie powyższego linku. Po prostu obrazek tam zamieszczony jest w dniu dzisiejszym tak aktualny jak nigdy dotąd.
27 września 2006, o godzinie 19:15
No i co, Panie Wołodyjowski? Jarek idzie w zaparte. Okazuje się, że to są normalne standardy dla PISSu. To za co k… Lew Rywin kibluje?
27 września 2006, o godzinie 19:22
I ma Pan odpowiedź Panie Bekas. Najwyzsza Mądrość Narodu orzekła, że korupcji nie było. I jeszcze, że powinniśmy się cieszyć, że podjęta została decyzja o zwiększeniu naszego zadłużenia o kolejne jakieś 30 mld zł. A więc niech Pan sie cieszy i nadal „dowala” Panu Waldemarowi za nieudacznictwo Kaczyńskich. Pewnie pomoże.
27 września 2006, o godzinie 19:37
Madziu.
Renata miała po prostu dwie włączone kamery, a potem zmontowano materiał z obu nagrań. Cały cud.
Stachu.
Właśnie dlatego zgadzam się z Andrzejem, że lepiej by PIS wykrwawił się do końca. Bo już pojawiają się analogie z rządem Olszewskiego, o zaangażowanie tajnych służb i obcych mocarstw, bo przecież nie każdy zdoła sam włączyć samodzielnie REC na magnetofonie. Znowu będziemy przez dziesięć lat słyszeli, że był jeden idealny, nieskorumpowany rząd i wrogowie doprowadzili do jego upadku.
Chociaż, jak widzę zdolność tych polityków do przyznania się do błędów, nawet przegrane wybory będą manipulacją układu.
27 września 2006, o godzinie 19:43
Panie Andrzeju.
Ja tylko posługuję się słowami p. Waldemara. Nic więcej. Wg niego Kaczyński był uprawniony do takiej wypowiedzi. Bo widać wg definicji korupcji opracowanej przez premiera Kaczyńskiego, akurat to co zaszło, nią nie jest. I tyle. Wszystkie definicje są dopuszczone przecież. „I dobrze” – twierdzi p. Waldemar.
A co do sytuacji, to jeszcze raz powtórzę, że PiSowi można dowalać za to, że mówił o odnowie moralnej, a działa tak jak poprzednie ekipy. Nic więcej. Bo czy tego się chce czy nie, jest to normalka w naszym Sejmie, rządzie i Senacie.
A z tym zadłużeniem niech Pan, Panie Adrzeju, uważa, bo zaraz Panu dam link do stron MinFinu z danymi w tej sprawie. a tam….tak, tak! Biało na czarnym stoi, że akurat w zadłużaniu nas PiS niczym się nie wyróżnia. To RÓWNIEŻ NORMALNA PRAKTYKA W DEMOKRACJI. I poprzednie rządy skwapliwie ją stosowały. A poza tym p. Waldemar tu u siebie pisał mi, że ustawa o zakazie ustanawiania deficytu budżetowego, to błazenada. Proszę sobie poszukać. Tak p. Waldemar mi napisał naprawdę! A z tego wychodzi niestety, że zadłużenie, to raz że konieczność, a dwa – nic złego. NORMALKA….
Chciało się demokracji….
27 września 2006, o godzinie 19:48
Według 'logiki’ Pana Bekasa, skoro Rywin kłamał, to inni mogą. Skoro złodzieje kradną, to inni też mogą. Przecież tamci kradli. Idąc dalej, skoro mordercy zabijają, to inni też mogą. Przecież tamci zabijają. Panie Bekas, jaka normalka, jakie 'chcemy czy nie chcemy’ ? Zlitujże się Pan i przestań pleść głupoty.
27 września 2006, o godzinie 19:51
Panie Rycerzu.
Z ust mi Pan to wyjął: „Przestań Pan pleść głupoty”.
27 września 2006, o godzinie 20:05
Panie Bekasie.
Można mieć własną definicję kapitalizmu, tak jak można mieć własną definicję romantyzmu. Dla jednych to burza z piorunami, dla drugich kwiatki na dzień kobiet. Mogą sobie na to pozwolić, bo to są słowa z nomenklatury społeczno-kulturalnej, gdzie efektem nainterpretacji będzie najwyżej śmieszność.
Korupcja, tak jak zabójstwo, pochodzą z pojęć prawa karnego. I tu już swobody interpretacji nie ma. Słowo ma zakorzenienie w jednym kodeksie, nie gąszczu literatury naukowej czy pięknej.
Interpretacja nie należy już więc ani do Kaczyńskiego, ani Kuczyńskiego.
choć, dla jasności, ja sam bym tu przestępstwa nie widział. Ale to nie ma znaczenia. Jak ktoś za moje pieniądze chce tworzyć stanowiska, albo spłacać cudze zobowiązania, to niech mnie w d… pocałuje!
27 września 2006, o godzinie 20:10
Już muszę uciekać.
(stety, niestety? może sondaż???)
I na dobranoc:
http://www.mazowsze.kraj.com.pl/115931471817427.shtml
http://www.mazowsze.kraj......8191.shtml
27 września 2006, o godzinie 20:21
Panie Rafale.
Dopiero co jeden z profesorów (zdaje się Filar) w polsatowych wydarzeniach „brał do ręki” DWIE definicje korupcji. Pierwszą skąd-ś tam, a drugą z Ustawy o CBA.
W sprawie romantyzmu Pan nie trafił, bo sam Mickiewicz nie wiedział, co to jest. Nawet wiersz powstał, że to „ni pies, ni wydra”. (kłania się „MW” Łysiaka – książka naprawdę dobra)
Rozumiem, że w matematyce, fizyce….. – przedmiotach ścisłych – skoro są poza prawem karnym, stosować każdy może swoją definicję?
A teraz już dobranoc, muszę zająć się innymi sprawami. Jutro jeszcze jadę służbowo, więc najwcześniej – jeśli Pan czekać będzie – pojawię się tu w środę.
27 września 2006, o godzinie 20:23
Errata. W sprawie romantyzmu Pan trafił.
27 września 2006, o godzinie 20:33
No myślę, bo trochę się tym zajmuję.
Dobranoc i owocnego wyjazdu.
27 września 2006, o godzinie 21:04
Panie Rafale, chyba się Pan zapędził pisząc:
„Korupcja, tak jak zabójstwo, pochodzą z pojęć prawa karnego. I tu już swobody interpretacji nie ma.”
Równie dobrze mógłbym napisać, że romantyzm pochodzi z pojęć historii literatury, a sam Pan najlepiej wie, jak płynna jest to definicja. Równiez korupcja, czy zabójstwo ma zakorzenienie w gąszczu prawniczej literatury fachowej. I nie bez powodu prawnicy z tytułami profesorskimi są obecnie podzieleni w ocenie czy była to korupcja, czy nie. A inspiracji szukają zapewne nawet w literaturze okresu rzymskiego.
27 września 2006, o godzinie 22:15
Panie Andrzeju,
trochę przesadziłem i mam takie poczucie. Jednakże zabójstwo – jak mniemam – nie może być dyskusyjne. Można stwierdzić, że zostało popełnione w samoobronie, z konieczności lub dla korzyści materialnych, w afekcie – w niektórych wypadkach nie jest to przestępstwo. Ale jest zabójstwem.
W definicjach z historii literatury (romantyzm jest trochę szerszym pojęciem, nawet poza potocznym określeniem uczuciowości wybiega poza literaturę) możemy sobie pozwolić na znacznie większą swobodę i jest to tak naprawdę zaleta, bo historia literatury jest „dialektyczna”. Prawo powinno być monolitem, gąszcz tekstualny jest objawem niedoskonałości, entropii. Jest przeklinany przez zwykłych ludzi. Nadinterpretacja w dziedzinie prawa może mieć znamiona przestępstwa (jak „pomroczność jasna” Falandysza).
Natomiast nazwanie Szekspira „romantykiem”, wbrew historii literatury, może mieć dla niej wartość rewelacyjną.
Ale to trochę poza głównym wątkiem.
27 września 2006, o godzinie 22:25
Dark side – bardzo proszę o kolejne teksty z dzieł Kaczyńskiego – dowolnego. Są naprawdę pouczające. Możnaby wydać wybór cytatów na okazje przeróżne. Na tym prostym przykładzie widać od czego zależy punkt widzenia.
–
Właśnie Jarosław przemówił no i panie Wołodyjowski? Śmiech na sali.
–
No i Pyzol ze swym oburzeniem na podsłuchy.
A któż to któż to w blogu Passenta wieszał psy na księciu Karolu za to, że opłacany przez niego fagas potajemnie nagrał jego intymne wynurzenia, aby je sprzedać brukowcowi, skąd rozeszło się to na cały świat. Ale w odczuciu Pyzola, to okradziony z prywatności Karol jest odrażający, zaś fagas dobrze zrobił.
Świat poznał prawdę – pytanie tylko – no dobrze, ale po co?
–
No ale posłanka Beger jest godna sądu i potępienia wiecznego, bo tu przyłapano cyników z PiSu, a to już straszliwa prowokacja.
O TAK!
27 września 2006, o godzinie 22:33
Zapewne jest tak, że PIS będzie teraz zabiegał o swój najwierniejszy elektorat, który kupi wszystko (sorry). Wie, że w oczach bardziej wymagających może być przegrany.
(Ciekawe, jak będą wyglądać najnowsze sondaże). Stąd te pajacowanie z komisją, z prowokacją (przypominam: to korupcja, nie prowokacja jest jednoznacznie naganna), z ciemnym układem i WSI (jedyni zdolni w Polsce obsługiwać kamerę i dyktafon!).
Teraz może będę trochę brzydki, ale dla mnie ktoś, kto to wszystko kupuje, przybiera w wyobrażeniach postać ciemnej masy.
Dla mnie większą winą, niż ten bezwstydny kaperunek, jest brak jakiegolwiek symptomu poczucia grzechu.
27 września 2006, o godzinie 23:39
RaVq
sorry, ale „pomroczność jasna” to nie Falandysz (on się specjalizował w „falandyzacji” prawa konstytucyjnego).
Pomrocznością jasną uraczył nas jakiś usłużny medyk, z Gdańska bodajże.
Pzdr.
27 września 2006, o godzinie 23:55
Pan premier w przemówieniu o tym, jak to świetnie w Polsce jest obiecał, że będzie jeszcze świetniej, gdy niedługo zmieni prezesa NBP i sędziów Trybunału.
Chyba pójdę na tę demonstrację 9 października…
28 września 2006, o godzinie 00:51
Ależ Kryska,
9 października na ulicach stolicy będzie juz pusto. Tusk planuje przejąć władzę jednym udanym szturmem białych kołnierzyków na Sejm dwa dni wczesniej – 7 października. I nie robi z tego tajemnicy. SLD pomoże, juz dziś na własne oczy widziałem ich pod Sejmem. Jeśli chcesz być tej historycznej chwili w centrum wydarzeń to musisz zmodyfikować swój plan. A w nagrodę – Czerwony Październik, Postkomuna Obywatelska. Te hasła i te klimaty. Pogoda ma być ładna. Polecam.
28 września 2006, o godzinie 04:00
Panie Kuczyński:
„Pamiętam, jak mnie Kazimierz Marcinkiewicz proponował posadę u Jerzego Buzka. Nie było najmniejszej sugestii, że oczekuje się za to, jakiejś przysługi.”
Widocznie uznano, że wart jest Pan tych pieniędzy za ową posadę. Nie wiem, może dysponował Pan wiedzą, jest Pan fachowcem czy też posiada inne zalety To były Pańskie atuty. Atutem Pani Beger jest jej głos w Sejmie RP i prawdopodobnie jeszcze głosy kilku innych posłów Samoobrony. Za owe atuty zaproponowano jej stanowisko. Chyba, że sądzi Pan, iż posłanka Beger posiada inne walory, cenne dla Polski, o których nic mi nie wiadomo.
Osobiście nie sądzę, że w 1997 roku Buzek skorumpował Unię Wolności, oddając tekę ministra finansów w ręce Balcerowicza. Tak jak Miller w 2001 roku nie skorumpował Kalinowskiego w zamian za poparcie ze strony PSL.
Może inaczej byśmy to po prostu postrzegali, gdyby wówczas nagrano i sfilmowano takie rozmowy. To zwykła manipulacja medialna. Taka jak to, że życzy Pan Polsce źle i samych porażek. Bo przecież Pan tego Polsce nie życzy, prawda?
28 września 2006, o godzinie 06:01
Pomroczność jasna – jak ja pamiętam – to była sprawa syna Prezydenta Wałęsy – prowadzenie po pijaku
28 września 2006, o godzinie 07:12
Cel nie uświęca środków
Zdradzanie żony nie jest przestępstwem, chociaż nie jest niczym chwalebnym, a może nawet czymś wstydliwym. Ale jeżeli żonę zdradza dajmy na to pastor z telewizyjnej audycji ewangelizacyjnej, to jest to coś znacznie więcej niż małe fiki-miki na boku. I PiS znalazł się chyba w takiej właśnie sytuacji, telewizyjnego pastora. A premier niestety idzie w zaparte i mówi, że żony nie zdradzał, a tylko wybrał się na plażę nudystów z koleżanką. Niby to nie przestępstwo, niby plaża to jeszcze nie konsumpcja, ale czy można mieć pretensję, że ktoś zrobił zdjęcie na plaży? Nawet jeśli byłby to prywatny detektyw? No zdziwiony jestem, że premier nie odniósł się samokrytycznie do takich form negocjacji. Miał Kaczyński złoty róg, już witał się z gąską, a tu wielka formacja rozjeżdża mu się w rękach…
28 września 2006, o godzinie 07:45
Bernard wskazał na istotę sprawy.
Dla równowagi muszę stwierdzić, że – będąc przeciwnikiem PiS ze względów pryncypialnych – widzę elementy obłudy w obecnych tyradach przedstawicieli opozycji (przy czym nie mam na myśli tylko Samoobrony, bo w ich przypadku to ewidentna granda).
28 września 2006, o godzinie 08:20
To naprawdę mało ważne, jakich metod imała się Renata Posłanka Beger. Jej metody doczekały się przecież nawet werdyktu sądowego, więc tym bardziej emisariuszom Jarosława Prezesa Kaczyńskiego powinny być znane. Wiarygodność i wzbudzane zaufanie również!
Ważna jest strona przeciwna – Ci Rycerze Poprawności i Skrupulatności. Poprawiając przysłowie ludowe – widziały gały, z kim gadały!
Mafijno-polityczne układy nazywają teraz prowokacją? Służby specjalne biedaczków wpuściły? W dawnych czasach domowa służba była bardziej sprawna! Takie kamerki i głośniczki (jaki nędzny był głos w tych pierwszych nagraniach) to teraz byle początkujący detektywina prywacina może nabyć na targowisku!
A gdzie specsłużby Ministra Wasserwanna??? Nie zaopatrzyły przybocznych Prezesa w kontrgadżety? To odzyskano resorty siłowe czy nie? „Panie Prezesie, melduję, że nie wykonano zadania! Chłopaki ze WSI dalej szczają nam do mleka!!!”
Totalna żałosna żenada…
28 września 2006, o godzinie 08:35
Panie Rafale,
i z zabójstwem nie ma Pan racji. Spece od prawa wymyślili np. pojęcie pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Chciałem tu dać uśmiechnięta buźkę, ale nie mogłem, bo jest to dla mnie przerażające.
28 września 2006, o godzinie 08:38
Bernard Says:
wrzesień 28th, 2006 at 7:12 am
> I PiS znalazł się chyba w takiej właśnie sytuacji, telewizyjnego pastora.
—-
nie tylko o to chodzi. ktos postanowil, ze wlasnie teraz pokaze 'kuchnie polityczna’. bo ze takie dzialania sa normalne w naszej polityce nikt chyba watpliwosci nie ma. to co bylo do tej pory tajemnica dla ciemnego ludu niedostepna, ktos wywlokl na swiatlo dzienne. dlaczego tu i teraz? cala ta historia pokazuje jescze jedna rzecz /poza tym, ze pisowi nie jest tak daleko do innych partii III RP/, otoz pokazuje, ze pisowcy to naiwniacy, z polityka polska /czesto brudna/ niewiele majacy dotychczas do czynienia. czy to wada, czy zaleta, ocenia kazdy sam.
#####
i druga rzecz. minelo 30 godzin, emocje opadaja, kto mial sobi wyrwac wlosy, juz to zrobil. kto sie mial zonanizowac, tez zdazyl, a kto sie ze sczescia upil, zdazyl wytrzezwiec. mozna podyskutowac racjonalnie.
kto te lody ukrecil?
ze strony tvn przyznaja sie sekielski z morozowskim. tylko, ze przypomne 'chorobe goleni’ w Charkowie i decyzje podejmowane przez samego Waltera. ta sprawa jest o wiele powazniejsza. moze wywrocic rzad, sejm i bogwico jeszcze. wiec w samodzielnosc sekielskiego i morozowskiego nie wierze. mozna jeszcze wspomniec o wywiadzie z kuzynka Tuska, rowniez zablokowanym przez instancje wyzsza.
i z drugiej strony. czy Renatka dzialala smodzielnie? jest wystarczajaco madra inaczej, zeby to zrobic, ale w to nie wierze. bo, gdyby tak bylo, od wczoraj jedymym tematem rozmow z poslanka Beger moglyby byc tylko jej warkocze i k..iki w oczach, a nikt powazny do niej juz sie nie odezwie. zwlascza, ze juz maksymiuk przyznaje sie do ojcostwa 'tapegate’. a to oznacza, ze wiedzial tez Lepper.i to jest juz opcja nr 2. ale, gdyby samoobrona zrobila to na wlasny rachunek, to spotkalby ja taki sam los jak Beger. nikt, nigdy i niczego by z nimi nie negocjowal. kazda inna partia szukalalaby poparcia wiejskiego elektoratu przez mariaz z psl-em. w dluzszej perspektywie czasu to smierc dla samoobrony. a Andy idiota nie jest, co zdazyl udowodnic, wiec na to by nie poszedl. trzecia opcja to szersze grono wtajemniczonych. niech sobie kazdy dopisze do tego grona, kogo chce. mnie jakos najbardziej prawdopoodbna wydaje sie opcja nr 3.
28 września 2006, o godzinie 08:49
Kryśka,
nie daj sie podpuścic serwus.serwisowi. Roztacza mrzonki, aby ukryć fakt wypuszczenia 7 października przez Giertycha pałkarzy (z czego Giertych też nie robi tajemnicy).
W rezultacie noc długich noży, IV RP (już tysiącletnia). Te hasła i te klimaty. Ma być gorąco. A więc uważaj.
28 września 2006, o godzinie 09:06
W autobusie zajrzałem do Dziennika – jak było z Sekeielskim to nie wiadomo, ale z relacji zamoobronnych wynika, że Lepper zaszantazował Renatę, a sprężynę nakręcał Maksymiuk (TW Roman). Ciekawe – moje spostrzeżenie – że Lepper domagał się udowodnienia lojalności przez Beger jeszcze przed telefonem Morozowskiego. Jeżeli wszystko dobrze zrelacjonowane, a ja niczego nie przeoczyłem (sprawdzę wieczorem), to lojalności Lepper domagał się od Reni Dziewicy w czwartek, a Morozowski dzwonił do Maksymiuka w piątek.
Ciekawy jest też sposób prowadzenia rozmowy: kilak punktów – próba skompromitowania Kaczyńskiego – żeby coś na piśsmie, próba skompromitowania ziobry – procesy i próba skompromitowania PiSu- zabezpieczcie mnie finansowo (korupcja) w domysle – inni frajerzy wyjdą za mną. Moim zdaniem to się Reni nie udało, ale musiałą być do tej rozmowy przygotowana – ciekawe kto ją przeszkolił – czy dziennikarze, czy ludzie z SO.
Tak czy inaczej to nie usprawiedliwia Lipińskiego. I jeszcze ciekawostka. Czyżby Filipek był gwałcicielem? (TVN to wypikał), polecam wysłuchanie rozmowy Mojzesowicza. Abstrachując od namawiania Reni Dziewicy, by trzymała się postulatu stanowiska (taktyczne, prawdziwe?), to ciekawie opowiada o Samoobronie, Lepperze, Filipku, swoim początku w PiSie i swojej pracy dla wsi. Ciekawy gość.
28 września 2006, o godzinie 09:22
Pomyłka w wyborze cyfry (daty) na klawiaturze, to chyba nic wielkiego?
Na manifestację pójdę nie z powodu tego, co się stało w pokoju hotelowym, tylko reakcji na to najwyższych władz. Marszałek sejmu nie zwołuje posiedzenia izby a premier mówi: „Ważne będą także zmiany personalne – zmiana na stanowisku szefa Narodowego Banku Polskiego, zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Te zmiany powinny umocnić nową, lepszą, nieporównanie lepszą jakość naszego życia publicznego a poprzez to także życia gospodarczego”.
Czyli jak jeszcze to zmienią, to umocnią tę jakość życia politycznego, którą nam dziś serwują. Koszmar.
—
Świetnie to ujął brocha na swoim blogu:
„Cel nie uświęca środków
Zdradzanie żony nie jest przestępstwem, chociaż nie jest niczym chwalebnym, a może nawet czymś wstydliwym. Ale jeżeli żonę zdradza dajmy na to pastor z telewizyjnej audycji ewangelizacyjnej, to jest to coś znacznie więcej niż małe fiki-miki na boku. I PiS znalazł się chyba w takiej właśnie sytuacji, telewizyjnego pastora. A premier niestety idzie w zaparte i mówi, że żony nie zdradzał, a tylko wybrał się na plażę nudystów z koleżanką. Niby to nie przestępstwo, niby plaża to jeszcze nie konsumpcja, ale czy można mieć pretensję, że ktoś zrobił zdjęcie na plaży? Nawet jeśli byłby to prywatny detektyw?”
28 września 2006, o godzinie 09:23
Do johndoe Kto te lody ukrecil? Odpowiedz jest prosta pan minister Lipinski za przyzwoleniem pana premiera Kaczynskiego. Poniewaz efekty rozmow ministra z pania Beger sa dla PIS-u oplakane wiec nikt nie chce sie przyznac do ich autorstwa. Material nie byl montowany! Lipinski nie zaprzecza, ze stenogram wiernie oddaje przebieg jego rozmowy z Beger. Mozesz sobie szukac winnych w TVN albo obciazac wina Zydokomune, ale nie zmieni to faktu, ze Lipinski gotow byl obiecac Beger niemal wszystko, nawet pomoc w toczacych sie przeciwko niej sprawach karnych.
28 września 2006, o godzinie 10:26
No wiec stalo sie. Zwolennicy teorii spiskowej w Polsce maja nowe paliwo do swoich rojen.
Agenci WSI Morozowski i Sekielski zrobili prowokacje, by obalic Jedyny Patriotyczny Rzad Atakowany Przez Szara Pajeczyne.
W kazdym kraju istnieja ludzie przekonani, ze rzad cos przed nimi ukrywa, albo ze za rzadem stoi jakies tajne centrum decyzyjne. W skrajnie komicznym wydaniu sa to wierzenia jakoby amerykanski prezydent byl „podstawiany” przez klona wyhodowanego przez kosmitow by rzadzic swiatem. W Polsce przewija sie siermiezna wersja tego w postaci „sluzb” rzadzacych krajem zza plecow dotychczasowych premierow. Premier Kaczynski w kazdym zdarzeniu widzi przejaw dzialania tych „sluzb” i zdalal zarazic takim widzeniem swiata wiekszosc PiS i 25% glosujacych w wyborach Polakow. I tu widze wyjatkowosc Polski, bo o ile w normalnych krajach teorie spiskowe sytuuja sie gdzies na obrzezu zycia politycznego i sa raczej obiektem zainteresowan psychiatrow niz publicystow, to u nas na domniemaniu spisku zbudowany jast caly pomysl na rzadzenie.
Pan, Panie Waldemarze tlumaczy swoja niechec do J.Kaczynskiego jego ideowoscia. Jest Pan szczodry w komplementowanie, moim zdaniem to nie ideowosc ale czysta, kliniczna paranoja.
Na podparcie mojej mysli cytat z „Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders” (DSM-IV) i „Miedzynarodowej klasyfikacji chorob” (ICD-10)
DSM-IV
„osobowość paranoiczna – w zachowaniu dominuje nieufność i podejrzliwość w
stosunku do innych osób, motywów ich działań i interpretowanie ich jako
wrogich; początek we wczesnej dorosłości i obecność w rozmaitych kontekstach;
diagnoza wymaga stwierdzenia co najmniej czterech rodzajów zachowań spośród
poniższych:
1.nieuzasadnione podejrzenia jednostki, że inni ludzie ją wykorzystują,
oszukują, lub szkodzą;
2.owładnięcie przez nieuzasadnione wątpliwości dotyczące lojalności przyjaciół
lub znajomych;
3.niechętnie zwierza się innym, w obawie przed wykorzystaniem informacji
przeciwko niej;
4.dopatruje się podstępów lub zagrożeń w przyjaznych zachowaniach innych osób;
5.żywi trwałe urazy, nie wybacza wyrządzonych jej krzywd, zniewag;
6.reaguje złością na postrzegane przez siebie ataki, dotyczące jej charakteru
lub reputacji, ze strony innych;
7.nieuzasadniona podejrzliwość, dotycząca wierności partnera seksualnego;”
ICD-10
„Analizując obraz kliniczny, swoiste zaburzenia osobowości można podzielić na
następujące postaci, do rozpoznania których wymagana jest obecność co najmniej
trzech cech przedstawionych w opisie klinicznym (ICD-10, 1994):
osobowość paranoiczna – charakteryzująca się:
1.nadmierną wrażliwością na niepowodzenia i brak akceptacji;
2.tendencją do długotrwałego przeżywania przykrości;
3.podejrzliwością i skłonnością do postrzegania rzeczywistości poprzez błędną
interpretację obojętnych działań otoczenia, jako wrogich;
4.niewspółmiernym do potrzeb, natarczywym i sztywnym poczuciem własnych praw;
5.nawracającymi podejrzeniami dotyczącymi wierności seksualnej współmałżonka,
lub partnera;
6.nadmiernym poczuciem własnej wartości i postawą ksobną;
7.pochłonięciem nie potwierdzonymi „spiskowymi” wyjaśnieniami wydarzeń,
dotyczącymi zarówno własnej osoby, jak i całego świata;”
28 września 2006, o godzinie 10:27
Kryska,
brocha na swym blogu? A ja myślałem, że to jest post Bernarda (vide powyżej)…
28 września 2006, o godzinie 10:47
Jehonde i inni,
to rzeczywiście – kupczenie stanowiskami jest normalne, pożytecznie i powszechne, ale nagrywanie polityków przy pracy – zbrodnicze, karygodne, destrukcyjne i na pewno sterowane przez samego Lucyfera?
Nieczyste siły – najczęściej słyszę to słowo w ustach przedstawcielie Rządu. Co to, kursywa, „Omen 10”? Damian wrócił podwojony?!
PS. Może wydać ustawę – zakaz używania sprzętu utrwalającego na terytorium sejmu? Nagrywne będzie tylko orędzie noworoczne prezydenta. Wreszcie rycerze będą nieposzlakowani.
28 września 2006, o godzinie 11:32
RaVq Says:
wrzesień 28th, 2006 at 10:47 am
>Jehonde i inni,
to rzeczywiście – kupczenie stanowiskami jest normalne, pożytecznie i powszechne, ale nagrywanie polityków przy pracy – zbrodnicze, karygodne…
—–
nie wiem, czy piszesz do mnie /byc moze Twoj problem z odczytaniem lub przepisaniem 'johndoe’ jest rownie wielki jak problem rozumienia slowa pisanego/, ale odpowiem.
kupczenie nie jest pozyteczne, ale jest powszechne i jest norma w tym kraju /zwlaszcza blisko koryta/ , i w tym znaczeniu normalne. nienormalne jest ujkawnienie tego faktu szerokiej publicznosci. a wiara, ze zrobil to bohaterski trojkat morozowski, sekielski i beger bez niczyjego poparcia /badz zgody, jesli tak wolisz/ jest naiwnoscia.
28 września 2006, o godzinie 12:03
johndoe
z nizin swojego niezrozumienia dla słowa pisanego spróbuję przeprosić za literówkę w i po wnikliwym przeanalizowaniu Twych słów (w końcu mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem) ujkawnić (czyżbyś zniżał się do mojego poziomu i dlatego popełniał błędy, tym razem w tradycyjnej polszczyźnie, albo to jest jakiś neologizm odpowiedni dla działań zbrodniczego układu?)
mój pogląd na tę sprawę.
Który zresztą już ujkawniałem i możesz z doskonałością swej hermeneutyki odnaleźć na stronie te wpisy.
Nie uważam, że PIS popełniał przesępstwo. Ale jeśli ktoś swą parlamentarną egzystencję uzasadniał istnieniem powszechnego Układu, a teraz sam tworzy swój (wy nam 5 głosów, my wam 5 stanowisk – mamy ich mnóstwo, no co to jest?) i jeszcze, zamiast przeprosić i wystosować dymisję dla bezwstydnika, oskarża wszystkich wokoło o współudział w gigantycznym spisku, to jest to dla mnie zachowanie niegodne. Może jestem ułomny.
Piszesz, że kupczenie jest normą, a uj(k)awnianie tego (Twoje słowa) niepożytecznego procederu poza normą?! Czyli PIS ma prawo dalej wspomagać niepożyteczność dla dobra kraju (bardzo logiczne), natomiast piętnowanie niepożyteczności jest naganne i nieuzasanione?
Pomijając już podstawowy błąd – norma to właśnie coś powszechnego, więc ujawniać jej nie trzeba.
Jeśli Twoje rozumowanie dalej biegnie tym torem, to chyba mam rzeczywiście problemy z czytaniem i rozumieniem. Nie wiem tylko, czy z własnej winy.
28 września 2006, o godzinie 12:46
RaVq Says:
wrzesień 28th, 2006 at 12:03 pm
>Ale jeśli ktoś swą parlamentarną egzystencję uzasadniał istnieniem powszechnego Układu, a teraz sam tworzy swój …to jest to dla mnie zachowanie niegodne
—–
a czy Ty bez doskonalosci Swej hermeneutyki mozesz wskazac w moich postach ocene dzialan pisu? mam nieodpoarte wrazenie, ze pisalem o czym innym.
—–
>Piszesz, że kupczenie jest normą, a uj(k)awnianie tego (Twoje słowa) niepożytecznego procederu poza normą?!
—–
a znasz jakis inny ujawniony procedr kupczenia tak wysokimi stanowiskami? poza casusem Kaczmarka, ktory nie widzial przeszkod, zeby Stasiu sie w biznesie sprawdzil? jezeli jak napisales nizej nie jest to zjaiwsko powszechne, to jak ma byc norma /w znaczeniu powszechnosci wystepowania oczywiscie/?
—-
>Czyli PIS ma prawo dalej wspomagać niepożyteczność dla dobra kraju (bardzo logiczne), natomiast piętnowanie niepożyteczności jest naganne i nieuzasanione?
—-
po raz kolejny poprosze o cytat z moja ocena pisu.
—-
>Pomijając już podstawowy błąd – norma to właśnie coś powszechnego, więc ujawniać jej nie trzeba.
—-
ponoc pedofilia w rodzinie to tez rzecz powszechna.
—–
> Nie wiem tylko, czy z własnej winy.
—–
no, u mnie odpowiedzi nie znajdziesz. zafunduj sobie godzinke na kanapce u psychoanalityka, moze pomoze Ci rozwiazac problem.
28 września 2006, o godzinie 13:14
Johnedoe,
psychoanalityk nie zajmuje się problemami ze zrozumieniem tekstu. To po pierwsze.
Cytat: 'ktoś postanowił, ze własnie teraz pokaże kuchnie polityczną, bo że takie działania są noralne w naszej polityce, nikt chyba wątpliwości nie ma. to co było do tej pory tajemnicą dla ciemnego ludu niedostępną, ktoś wywlókł na światło dzienne’
następny 'kupczenie nie jest pożytecznie, ale jest powszechne i jest normą w tym kraju i w tym znaczeniu powszechne’
Tu widzę ambiwalencję, bo jeśli coś jest nie jest pożytecznie (czyli szkodliwe), to ujawnianie tego nie jest „wywlekaniem” (użycie pejoratywów to chyba ocena?), ale wskazywaniem na błędy. Ambiwalencja przekonań – to już bliżej psychoanalizy.
Proszę wskazać, jak coś może być znane wszystkim („nikt chyba nie ma wątpliwości” – twoje) i jednocześnie „tajemnicą” (też Twoje). A w dziedzinie aksjologii – jakim prawem „ciemny lud” nie ma prawa wiedzieć, co robią urzędnicy za ich pieniądze?
Jeśli piszesz, że jeszcze nie ujawniono podobnego procedru, to odpowiedzi są dwie: albo takie fakty nie miały miejsca, albo (b. prawdopodobne) nie jest to żadną normą, tylko przypuszczeniem. Obie odpowiedzi negują Twoje uzasadnienie o czymś „normalnym”.
Jeśli oceniasz źle ujawnienie faktu („nienormalne”), to chyba uważasz za słuszne tajenie przed opinią czegoś, co sam nazywasz „niepożytecznym”? Na tej ocenie się skupiałem, nie zaś ocenie postępowania PIS-u (tu wyraziłeś się ściśle – „niepożyteczne”).
Odpowiedź z pedofilią zupełnie nieadekwatna (chyba, że sugerująca jakieś problemy wewnętrzne w duchu psychoanalizy). Pedofilia nie jest ani niczym normalnym, ani powszechnym. Jest głęboko tajonym przestępstwem i nikt pedofila nie broni z punktu widzenia normy czy powszechności.
Ja przynajmniej – nie słyszałem
28 września 2006, o godzinie 14:44
RaVq Says:
wrzesień 28th, 2006 at 1:14 pm
>Tu widzę ambiwalencję, bo jeśli coś jest nie jest pożytecznie (czyli szkodliwe), to ujawnianie tego nie jest “wywlekaniem” (użycie pejoratywów to chyba ocena?)….
—-
w ten sposob zaraz zaczniemy dyskutowac o wyzszosci jednych swiat nad drugimi. podaj mi miejsce, gdzie pozytywnie ocenilem dzialanie pis.]
—-
>Proszę wskazać, jak coś może być znane wszystkim (”nikt chyba nie ma wątpliwości” – twoje) i jednocześnie “tajemnicą” (też Twoje).
—-
jezeli nie widzisz kogo mialem na mysli w obu przypadkach, to juz Twoj problem.
—-
> jakim prawem “ciemny lud” nie ma prawa wiedzieć, co robią urzędnicy za ich pieniądze?
—-
cytacik na takie twierdzenie poprosze.
—-
>Jeśli piszesz, że jeszcze nie ujawniono podobnego procedru, to odpowiedzi są dwie: albo takie fakty nie miały miejsca, albo (b. prawdopodobne) nie jest to żadną normą, tylko przypuszczeniem. Obie odpowiedzi negują Twoje uzasadnienie o czymś “normalnym”.
—-
jezeli stanowiska w budzetowce zajmowane przez krewnych i przyjaciol krolika, zmieniajkacych sie co 4 lata, nie sa dla Ciebie dowodem na istnienie tychze faktow, to nie mam recepty.
byl taki film o bazie wojskowej. i tam /w tym filmie/ byl regulamin, a w regulaminie nie bylo napisane, gdzie jest kantyna. i wszyscy wiedzieli, gdzie mozna cos zjesc.
—-
>Jeśli oceniasz źle ujawnienie faktu (”nienormalne”),
—–
ciekawa, tworcza interpretacja.powinienes o tantiemy wystapic.
—-
>Odpowiedź z pedofilią zupełnie nieadekwatna (chyba, że sugerująca jakieś problemy wewnętrzne w duchu psychoanalizy). Pedofilia nie jest ani niczym normalnym, ani powszechnym.
—-
„Z badań przeprowadzonych na dorosłych mieszkańcach krajów europejskich w latach 1979-1985 wynika, że 30 proc. kobiet i 10 proc. mężczyzn doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie. ”
http://www.hli.org.pl/cgi.....3541,79498,
w kwestii powszechnosci wystepowania, wg. niektorych danych jest niestety normalna i powszechna.
28 września 2006, o godzinie 15:25
Dobra, już kończę dyskusję, bo to naprawdę nie ma sensu. Trzeba rozsądnie używać słów. Jeśli pisze się „nikt nie ma wątpliwości”, to słowo „tajemnica” obejmuje chyba jesiony i owce. Jeśli Nikt – to wszyscy ludzie. Zostają ci zwierzęta, grzyby i drobnoustroje (wyeliminujesz je pisząc Nic nie ma wątpliwości). Nie mój problem, że rozumiem tylko sformułowania w logicznej polszczyźnie.
powiedz po prostu – chcesz udowowdnić, że wszyscy oświeceni w polityce wcześniej wiedzieli o takich praktykach i nie robili z tego szumu, a szum zrobiono dopiero, gdy u władzy jest PIS. Bo inni zawiązali jakieś porozumienie. O to chodzi?
Nie wiem tylko, czemu nie mamy być wdzięczni temuż układowi. Napisz wprost, bez bełtania w aluzjach: dobrze ujawniać takie rzeczy czy nie? Jak dobrze, to czemu się czepiać?
29 września 2006, o godzinie 08:32
RaVq Says:
wrzesień 28th, 2006 at 3:25 pm
>Nie mój problem, że rozumiem tylko sformułowania w logicznej polszczyźnie.
—-
no to powtorze, czego nie zrozumiales
” bo ze takie dzialania sa normalne w naszej polityce nikt chyba watpliwosci nie ma. to co bylo do tej pory tajemnica dla ciemnego ludu niedostepna, ktos wywlokl na swiatlo dzienne.”
moze inni se z logika poradza lepiej, Ty tez mozesz kogos o tlumaczenie poprosic.
—-
>powiedz po prostu – chcesz udowowdnić, że wszyscy oświeceni w polityce wcześniej wiedzieli o takich praktykach i nie robili z tego szumu, a szum zrobiono dopiero, gdy u władzy jest PIS. Bo inni zawiązali jakieś porozumienie. O to chodzi?
—–
nie, nie wiedzieli. upraiwli takie praktyki, i teraz smieszy mnie ich hipokryzja.
—-
> dobrze ujawniać takie rzeczy czy nie? Jak dobrze, to czemu się czepiać?
—-
jezeli mialyby zniknac, to czemu nie. tylko, ze nie znikna ani teraz, ani za 100 lat. a czy ja sie czepiam. napisalem o 3 mozliwych hipotezech /bo innych nie dostrzegam/ na temat autorstwa 'tapegate’, to Ty przypisujesz mi jakies wystawianie ocen /zapewne moralnych/ bohaterom ostayniej akcji.