Jak obalałem Jana Olszewskiego!
Dwadzieścia lat temu bez jednego dnia, dopięty został polityczny kontrakt kilku obdarzonych demokratycznymi mandatami partii by odwołać fatalny rząd Jana Olszewskiego, taki zarodek późniejszej IVRP, który w ciągu kilku miesięcy zdemolował dobry wizerunek Polski po 2 latach transformacji. To dopięcie nastąpiło w restauracji Lers kolo Arsenału między PSL i Unią Demokratyczną. Byłem tam, kawę piłem, a wszystko skrupulatnie opisałem w moim dzienniku „Solidarność u władzy dziennik 1989-1993” (ESC – 2010). A jutro w Gazecie Wyborczej opisuję to w skrócie – „Jan Olszewski obalił się sam”.
Jest tam też „Post Scripyum” o tym jak to Jarosław Kaczyński wynoszący dziś Pana Jana pod niebiosa i chcący nawet obchodzić rocznicę „zbrodni” 4 czerwca, był wierny i lojalny wobec rządu Olszewskiego, do którego wchodził i wobec samego Mecenasa. Ciekawe!
1 czerwca 2012, o godzinie 17:18
Ja, starając się być obiektywnym, z żałosnych rządów Olszewskiego pamiętam jedną rzecz wspaniałą – telefon do Wałęsy, że ma zażądać w Moskwie wycofania wojsk rosyjskich stacjonujących na terenie naszego kraju. Wałęsa przedstawiał to później jako swój sukces, ale mnie się ciągle wydaje, że on wyjeżdżał bez tego planu.
1 czerwca 2012, o godzinie 17:24
Z niecierpliwością czekamy, Panie Ministrze. Potrzebne jest bowiem, jak dżdżownicy dżdżu, rozwiniecie tego co w poniższym linku
http://wyborcza.pl/magazy.....balil.html
„W prawicowych legendach to zamach, uknuta nocą intryga UD-ecji, liberałów aferałów i postkomuny pod egidą „Bolka”, czyli Lecha Wałęsy. Jej celem miało być obalenie pierwszego po 1989 r. rządu prawdziwej Polski, po to by kraj pozostał w rękach spadkobierców PRL-u i ich sojuszników skażonych współpracą z bezpieką. To bzdury, nie było zmowy ciemnych sił, lecz ciąg wydarzeń, który doprowadził do porozumienia demokratycznych sił, by bardzo zły rząd odwołać”
Gospodarz to wieczny harcerz „Czuj duch”. Tylko harcerskim entuzjazmem można tłumaczyć ten rzekomy brak zdolności przewidywania przejawianego wtedy, gdy Olszewskiego et consortes wsadzano na świecznik rodzącej się dopiero III RP. Ten 'bardzo zły rzad’, który później obalił się sam, sam siebie nie wytrzepał prawą ręką. Ten rzad został wytrzepany w celu skończenia z 'grubą kreską’ Mazowieckiego. Oraz w kilku jeszcze innych celach. Jak 'Balcerowicz musi odejsc’. Niby związanych z tzw. „przyspieszeniem”.
Okazało się jednak szybko, ze owo et consortes Olszewskiego to przede wszystkim świr Antoni. Uganiający się za „Bolkiem” jak burek za własnym wyleniałym ogonem. To dopiero wtedy się porobiło.
Inaczej, wszystko pięknie ładnie by zmierzało do IV-tej RP. Jeszcze przed powstaniem III-ej
1 czerwca 2012, o godzinie 17:28
Torlinie,
Gdyby nie Olszewski, sowieckie wojska okupacyjne do dziś by nas dusiły. I tylko nas. Bo z pozostałego kadeelu zostałyby wcześniej wywiezione na taczkach. Oraz na traktorach marki 'Belarus’. Gorbi z Jelcynem by się temu tylko (nie)chętnie przyglądali
1 czerwca 2012, o godzinie 18:19
Torlin, coś ci sie obiektywnie pomieszało;
Rozmowy polsko-radzieckie trwały do jesieni 1991 roku. Ich zwieńczeniem było podpisanie w Moskwie, 26 października 1991 roku, układu o wycofaniu wojsk radzieckich z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie z nim, jednostki bojowe Armii Radzieckiej miały opuścić Polskę do połowy listopada 1992 roku.
1 czerwca 2012, o godzinie 19:54
Olszewski ,
to skrajny prawicowiec grający na uczuciach patriotyzmu i innych strachach. Ekonomia i gospodarka dla niego były nieistotne. Dobrze że do szybko odsunęli od władzy, zanim zdążył narozrabiać. Myślałem że to będzie dobra kandydatura , ale jak zaczął swe gierki to szybko mnie przeszła sympatia do tego Pana.
1 czerwca 2012, o godzinie 20:05
Żeby mieć pewność, iż to Pan Minister ma rację (a nie Torlinek „Obrzydliwosc” Bejbi), taka informacja z Wiki wydaje się pomocna
Rzad Olszewskiego: Okres urzędowania od 23 grudnia 1991
do 5 czerwca 1992. Poprzednik Jan Krzysztof Bielecki Następca Waldemar Pawlak
Wiec rzeczywiście Olszewski z Macierewiczem nastali tak jakby po podpisaniu układu o wycofaniu w pazdzirniku 1991. Ale! Jednostki bojowe Armii Radzieckiej jeszcze miały się smędzic po Polsce do polowy listopada 1992 roku. Czyli, one by się smędzily podczas NAPRAWDĘ, w końcu, niepodległościowych rządów PRAWDZIWYCH POLAKÓW.
W takiej sytuacji istnieje, moim zdaniem, teoretyczna możliwość, ze pan premier „Niepodległosciowośc” Olszewski mógł jakieś telefony wykonywać do prezydenta Walesy. Naciskające, rzecz jasna. („Te kacapy niech się tera zabierają stad i to JUŻ!”)
To z kolei sprawia, ze tez jeszcze istnieje, teoretycznie oczywiście, możliwość, ze pan prezydent Walesa miał tego dość. I zarządził, 4 czerwca: Waldek! Ty tera na premiera. O Pawlaku, a nie o Panu Ministrze, tu mowa.
Wymiany rządów za pana prezydenta Walesy odbywały się częściej niz wymiany rekawiczek pani prezydentowej. To dlatego pani Danuta Walesa wydala teraz książkę taka jaka napisała o swoim mężu. Tej jej mąż w ogóle nie dbał o jej rękawiczki!
1 czerwca 2012, o godzinie 21:12
Rząd Olszewskiego przetrwał zaledwie 33 dni które skupione były na walce partyjnej. Oprócz wpływu na politykę zagraniczną Polski (bardzo niedobrego) i na skłócenie ludzi innego nie miał. Z wycofaniem wojsk radzieckich nic nie miał wspólnego.
1 czerwca 2012, o godzinie 21:30
Gospodarzu! Maćku!
Zawierzyłem pamięci. Zakonotowałem, że była cała awantura o właśnie telefon do Wałęsy, który był w Moskwie. Pamiętam, że Wielki Elektryk coś mówił o tym, że to należy do spraw zagranicznych, a więc zgodnie z jego teorią należały do prezydenta. Teraz tego nie mogę znaleźć w sieci.
1 czerwca 2012, o godzinie 21:33
Ta liczba 33! Klątwa jaka czy co? A miało być czterdzieści i cztery..
Macku!
Od 23 grudnia 1991 do do 5 czerwca 1992 mnie wychodzi więcej niż 33 dni. Chyba jeszcze raz gumiaki ściągnę i zacznę liczyć. Słomę tylko trzeba będzie z powrotem powpychać potem. Bo czasem zapominam a ludzie dostrzegają wszystko
PS. Zniknęło z sieci. Jak złota rybka
1 czerwca 2012, o godzinie 21:38
W tym dążeniu do naszej, i tylko NASZEJ, polskiej wolności, te Reagany, i te papieże, a już na pewno ta Żelazna Dama, to tylko nam przeszkadzali. Cud, ze w ogóle jakoś się udało
1 czerwca 2012, o godzinie 21:53
Orteg
Masz racje, oczywiście że pomyliłem się 33 dni to Pawlak po Olszewskim, Olszewski 182 dni , Ale nie zmienia to faktów które napisałem
2 czerwca 2012, o godzinie 00:15
Dziś w TVN24 Waldemar Kuczyński znów wygadywal nonsensy, tym razem o tym, że Polska nie powinna prowadzić polityki historycznej, bo to do niczego nie prowadzi, poza tym nikt w Europie już tego nie robi.
A co powiedział Adam Rotfeld po powrocie z USA?
„Niemcy w swoim czasie zadbali o to, żeby przymiotnik „niemiecki” zniknął ze sformułowań związanych z II wojną. Pojawił się na to miejsce skrót „nazi”. Wiele osób nie wie, co znaczy. Myślą, że to jakiś skrót, jacyś przybysze z innej planety”.
Zastanawiam się kto i w jaki sposob steruje umysłowością Waldemara Kuczyńskiego.
Może Kaszpirowski?
2 czerwca 2012, o godzinie 00:27
Jan Olszewski jako pierwszy premier polskiego rządu oficjalnie oświadczył, że członkostwo Polski w NATO jest strategicznym celem RP.
Dzisiejszy autorytet saloonów Lech „bendem pałować” Wałęsa lansował wówczas pomysł „NATO-bis” (a praktycznie – Układ Warszawski-bis). A ten lans rozpoczął … no gdzie by indziej jak nie w Niemczech.
PS. Kto jak kto, ale Waldemar Kuczyński o Janie Olszewskim powinien się wyrażać z najwyższym szacunkiem.
2 czerwca 2012, o godzinie 08:46
Mawar,
nikogo do szacunku kogokolwiek – nie da rady zmuszać, ów ktoś musi za to sam na to zapracować, jak chce. Ktoś inny może w kimś dostrzec cechy godne szacunku, ale nie musi.
Zmuszanie ludzi, wbrew ich woli i przekonań do szacunku kogoś – to dyktatorskie ciągoty.
Mec. Olszewski zapracował na szacunek niewielkiej liczby osób w Polsce, dla większości był fatalnym premierem albo nic nie znaczącym.
Trzeba się z tym faktem jakoś pogodzić.
Powieś sobie zdjęcie Mecenasa z czasów, gdy piastował urząd prezesa rady ministrów, zapal świeczkę, postaw kwiatki i oddawaj cześć. Pisz do niego laudacje i laurki, nie zapominaj o imieninach, urodzinach i rocznicach przyjmowania i zdawania urzędu. Tego przecież nikt Ci nie broni.
Ale na Boga, nie zmuszaj innych do takich działań!
Oni mają swoich idoli.
2 czerwca 2012, o godzinie 09:40
Mawar,
Ty po swojemu , czyli bezmyślnie. Olszewski jako polityk okazał się kompletnie niemyślącym nieudacznikiem. Polityk powinien wiedzieć jakie ma szanse zrealizować działania polityczne i świadomie podejmować ryzyko. Premiera ocenia się po działaniu ,ma nie po mówieniu.
Gabinet Olszewskiego był mniejszościowy. Rząd Olszewskiego tworzyło pięć partii – ZCHN, PC, PL, PCHD, oraz CHD. Rząd ten mógł istnieć tylko dlatego, że popierały go, ale nie wchodząc do niego PSL, oraz klub parlamentarny NSZZ „Solidarność”.
Rząd mający tak kruche fundamenty decyduje się na realizowanie ustawy pozbawiającej na zawsze stanowisk państwowych wszystkich, którzy kiedykolwiek pełnili najmniejsze choćby
funkcje kierownicze w PZPR, ZSL, SD, ZMP, ZMS, ZMW i tak dalej!!! To przecież mogła być czwarta część Polski albo i więcej.
Trzeba być idiotą żeby w takich warunkach coś podobnego próbować realizować.
2 czerwca 2012, o godzinie 09:41
A tu link do wspomnień Gospodarza z tego okresu
http://kuczyn.com/papers/.....051005.pdf
2 czerwca 2012, o godzinie 09:59
Mawar mylisz pojęcia , co innego polityka historyczna , a co innego wytracanie z rąk polityków narzędzi do akcji przeciw krajowi w którym się rządzi. Politycy chętnie sięgają do historii by wzbudzić niechęć u ludzi i na jej bazie próbować zrealizować swe polityczne działania. Niemcy od lat starają się by zmniejszać negatywnie kojarzące się słowo Niemcy i by ich nie łączyć z katastrofą II wojny i okropnymi działaniami jakie wtedy robili. Jest to rozsądne , bo połączone z korzystnymi dla Europy działaniami obecnych Niemiec zaciera pamięć o fatalnym okresie nazizmu w tym kraju.
Ostre protestowanie przeciw pisaniu i mówieniu o polskich obozach zagłady nie jest polityka historyczną a jedynie wytrącaniem oręża politycznego ludziom chcącym zrobić interes na szkalowaniu Polski . To że mówią oni nieprawdę to jest oczywiste, ale bardzo wielu ludzi szczególnie na zachodzie bardzo kiepsko zna historie i można ich w ten sposób negatywnie ustawić do Polski i Polaków i w ten sposób pozyskać dla swych politycznych działań.
2 czerwca 2012, o godzinie 15:21
Pozwalam sobie załączyć link prawicowego publicysty Krasowskiego, który przedstawia rzetelną analizę meandrów politiki
Platformy, a w szczególności jej bedzyskusyjnego lidera, Donalda Tuska.
Od siebie bym dodał potrzebę zwrócenia uwagi na szczególną demoralizację wymiaru sprawiedliwośći i prokuratury, a także rozłożenia na łopatki edukacji.
Krasowski przedstawia Tuska jako zimnego gracza niezdolnego do empati.
http://www.polityka.pl/kr.....-tusk.read
2 czerwca 2012, o godzinie 19:15
Brawo Stan, znakomity artykuł. Nie pierwszy to świetny tekst Krasowskiego, sam kiedyś w blogu analizowałem jego artykuł o Kościele. Ale mnie najbardziej uderzyły słowa, że wszyscy jesteśmy Grekami, niezdolnymi do naprawiania się, nastawieni jedynie na branie i hedonizm. Pozwolę sobie słowo napisać w blogach „Polityki”.
2 czerwca 2012, o godzinie 20:26
Torlin ,
Artykuł nie jest dobrą analiza Tuska i PO. Twierdzenie , że Tusk mógł sobie pozwolić na bo polscy przedsiębiorcy dobrze działali jest po prostu głupie. Polska dobrze przeszła kryzys po pierwsze z powodu dobrej oceny sytuacji przez Rostowskiego który nie zgodził się wspomagać banków wiedząc, że problem trefnych papierów Polski raczej nie dotyczy. Po drugie właśnie z powodu wykorzystania funduszy unijnych , ale tu trzeba było dokładać wkład własny co niestety nie było bez skutku na dług. Po trzecie właśnie dlatego, że nie ingerował w rynek i nie przeszkadzał. Po czwarte nie ulegli panice i nie kupili niepotrzebnie drogich szczepionek i jeszcze pary innych przyczyn. Tusk jest wyraźnie pragmatykiem o raczej liberalnych poglądach i ma zaufanie do swego ministra finansów. Prowadzi politykę nadzwyczaj ostrożną by się nikomu za bardzo nie narazić i jego rząd przypomina rządy centrystów. Reformy jak robi to tylko te wymuszone. Gdy miał kłopoty z PiS,em zagrażającym mu w uzyskaniu drugiej kadencji, to reform kłopotliwych politycznie mimo, że były potrzebne nie było. Gdy udało się wygrać drugą kadencje podjął trudne reformy bo musiał i zrobił to zgodnie ze sztuka polityczna na początku kadencji. Reformę zdrowia mu schrzanili , a emerytalna zrobił nadzwyczaj ostrożnie, ale i tak punkty poleciały mocno w dół. Ma ogromne problemy z opozycją i nie zawsze dobrze sobie radzi z agresywnymi i pozbawionymi wszelkiej moralności i odpowiedzialności za Państwo politykami typu Kaczyńscy. Ma szczęście, że PiS i jego kierownictwo co chwila strzelają do własnej bramki i wszystko wychodzi na korzyść PO.
W sytuacji Tuska mało kto by sobie jak dobrze radził jak on nie ma powodów by na nim psy wieszać.
2 czerwca 2012, o godzinie 20:43
Torlin,
forma wypowiedzi blogowych nie stwarza możliwości rzetelnej wymiany poglądów. Stąd zapewne tyle agresji w publikowanych wpisach, które w większości spowodowane są złym odczytywaniem intencji autorów (i po części, anonimowością, co uskrzydla agresję).
Wracając do ostatniego zdania w Twoim wpisie, sugeruję żeby poważną dyskusję zaczynać od korzeni. W sprawach ekonomicznych zwykle wymiana ciosów następuje przy analizie skutków zjawisk społecznych bądź gospodarczych.
Jednak Ciebie interesuje trudny do zdefiniowania obyczaj społeczny.
Ustawiłeś mnie w trudnej sytuacji, bo jeśli idzie o Polskę, to za żeniującą bylejakość winię głównie źle prowadzone nauczanie (bezrefleksyjne) dogmatów religijnych. Negatywne skutki tego nauczania widać na całym obszarze zdominowanym przez religię katolicką nie tylko w Polsce.
Ponieważ nauczanie trwa (na ziemiach polskich) od tysiąca lat, więc negatywne stereotypy są tak głęboko utrwalone w świadomości ludzi, że są ich drugą naturą.
W katolicyzmie brak jest pogłębionej refleksji nad nad złem i jego eliminacją z życia społecznego.
Ponieważ interesujesz się sportem, to proponuję Ci żebyś zwrócił uwagę, że dla zdobycia popularności księża identyfikują się z kibicami. Być może jestem w błędzie, ale nigdy nie słyszałem ze strony hierarchów głosu potępienia tych stadionowych badytów i potencjalnych morderców. Ze strony kleru zwykle znajdzie się jakieś łagodne słowo umniejszające gorszący wybryk.
I tak jest z większością demoralizujących wydarzeń.
Skutkiem tego jest zjawisko, że wszystkie struktury spoleczne są przesiąknięte bylejakością.
W Polsce, to hierarchia kościelna jest dominatorem w życiu spolecznym.
W takiej sytuacj każdemu politykowi, który będzie usiłował coś radykalnie zmienić grozi upadek.
Jest to oczywiście jeden z przykrych elementów naszej polskiej rzeczywistości.
Dlatego wątpię w pozytywny efekt Twojego cyklu wpisów blogowych.
Ważne są korzenie, a one na dobrej glebie wciąż się rozrastają.
Na szczęście masz kontrargument w postaci widowiskowej klapy Greków, którzy nie są katolikami.
Podejrzewam jednak, że i u nich głównym czynnikiem rozbisurmanienia jest także religia.
Stuktury kościelne w religiach chrześcijańskich świetnie się ustawiły.
Za nic nie ponoszą odpowiedzialności, ale do każdej sprawy wtrącają swoje trzy grosze, a nawet więcej.