Dziennikarstwo Kagańcowe.
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 495 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
“UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU GADU!
Aleksander Kaczorowski w „Newsweeku” przyrównał premiera Kaczyńskiego do prezydenta Putina. Pierwszą reakcją była wypowiedź premiera w radio publicznym, która musiała być odczytana, jako groźba pod adresem wydawcy „Newsweeka” i ogólnie, jako groźba pod adresem zagranicznych właścicieli polskiej prasy, jeżeli nie będą uważali na to co o władzy piszą należące do nich tytuły. Potem odezwali się życzliwi rządowi publicyści ostro atakujący publikację i posługujący się także argumentami, które nie są merytoryczne, lecz kagańcowe.
Jest rzeczą naturalną, że porównanie Kaczyńskiego do Putina może się nie podobać, wywoływać oburzenie, być niesłuszne, krzywdzące i tak dalej. Ale porównywać wolno każdą osobę publiczną z każdą inną osobą publiczną. Nie ma zakazu i nie powinno być. Jeżeli to obraża lub uwłacza to od rozstrzygania jest sąd, a nie groźby pod adresem wydawców. Bo takie groźby są właśnie elementem podobieństwa do władców Rosji, ponieważ wskazują, że grożący uważa, że gdzie moja władza tam poddane mi media, a jak nie to pogadamy. A to, że z pogadaniem może nie być mu tak łatwo, że media się obronią, to inna sprawa. Więc sam argument, że w Polsce media niewątpliwie są wolne, a w Rosji niezupełnie, nie świadczy jeszcze na korzyść przyrównywanego do Putina, a tylko na korzyść różnicy, jaka istnieje między tymi krajami, co sprawia, że wzięcie mediów pod but byłoby w Polsce trudniejsze. Jeśli Premiera tak bardzo boli przyrównywanie do Putina, to niech daruje sobie takie groźby, bo potwierdza nimi mimo woli tezy”Newsweeka”.
Ale jest jeszcze drugi problem owe kagańcowe argumenty bliskich władzy publicystów, którzy rzucili się na Kaczorowskiego i „Newsweek” z impetem przypominającym nagonkę. Pisali mianowicie, że wysyp zagranicą złych opinii o obecnej władzy w Polsce, to nie tyle skutek jej poczynań, ile krytyki jakiej poddają ją w kraju i za granicą polscy autorzy i osobistości, którą powtarzają potem media zagraniczne. Piszą to w intencji piętnującej, tak, jakby było niedopuszczalne pisanie w sposób, który może zostać użyty przez media zagraniczne dla złego pokazania polskiej władzy.
Oto przykład najnowszy Pana Andrzeja Nowaka z wczorajszej „Rzeczpospolitej”: „Teraz cytowane przez redaktora Kaczorowskiego „Lidove Noviny” czy „Frankfurter Allgemeine Zeitung” będą mogły wesprzeć swoje obiektywne (oczywiście, przecież ani Czesi, ani Niemcy nie prowadzą swojej polityki, a już zwłaszcza historycznej…) analizy polskiej sytuacji wywodem z warszawskiego „Newsweeka”. Polska znowu pojawi się na mapce jako kraj autorytaryzmu – takiego samego jak w Rosji Putina, tyle tylko że nieuprawnionego, bo nielegitymizowanego siłą ropy, gazu i rakiet. Kto jest winny? Proste: Jarosław Kaczyński, szef polskiego KGB”. Ale były napaści o wiele bardziej brutalne.
To jest właśnie przykład dziennikarstwa kagańcowego, wytwarzanie cenzorskiej presji i to nie tylko wtedy kiedy się zabiera głos za granicą, ale także kiedy pisze się w kraju, bo i to może zostać podchwycone przez jakieś obce medium. To jest dziennikarstwo wymierzone w wolność słowa, bo to co powinno być cechą każdego, odpowiedzialność za to co mówi i pisze zostaje zastąpione przez straszenie wrzaskiem, że kalasz własne gniazdo. Czy aby to nie jest także rysem przypominającym kraj na wschodzie?
5 lutego 2007, o godzinie 20:59
Tak, pani Zofio, Stalin postepowal duzo rozwazniej ( az mi trudno uwierzyc, ze ktokowliek mogl cos takiego napisac – czy zna pani jakies uczciwe relacje spod Lenino? Bo ja znam.)
Nie mowie o kwalifikacjach Marczuka, ale zwracam uwage, bo Torlin przypisal wywiad tez Macierewiczowi, zas sam Sikorski wystapil ponoc o dymisje Macierewicza, nie Marczuka. Widac Sikorskiemu nie przeszkadza „szemrana” jego przeszlosc.
Natomiast, jezeli uwaza pani, iz „szemrana” przeszlosc polega na postawieniu zarzutow i nastepnie umorzeniu sledztwa – to miejmy nadzieje, ze skwituje pani podobnie innych politykow, ktorym sie przytrafila taka historia. Jest ich sporo. Po obu stronach. I bedzie wiecej.
Kaska
5 lutego 2007, o godzinie 21:02
agent dziennikarz ujawnia swoją agenturalność:
http://www.trybuna.com.pl.....2007020307
Jak tak dalej pójdzie to w pełni potwierdzi się opinia pana Waldemara, że raport Maciarewicza nie jest wart ani centa.
5 lutego 2007, o godzinie 21:07
A tu ma pani, pani Zofio, krytyke zakupow Sikorskiego przez gazete raczej nieprawicowa, a juz na pewno niePISowska:
http://www.trybuna.com.pl.....2006042612
Kaska
5 lutego 2007, o godzinie 21:15
Z dedykacją dla Katarzyny:
„Polecam też uwagi pod adresem zapotrzebowanie owych mas, nawet współczesnie – na hero worship, jaki oferował faszyzm, co jak wiemy objawiało się absolutnym, ślepym zaufaniem do swego wodza i jego żarliwy kult.”
http://kuczyn.com/2007/02.....ment-15447
—
Bdger
„Ile jeszcze złego zrobią? Mają jeszcze 3 lata przed sobą. Po ich kadencji zostaną tylko ruiny państwa.”
I tak jest to stwierdzenie optymistyczne:
Czołowa wyznawczyni Kaczyńskich – Katarzyna na blogu Karnowskiego wręcz stwierdziła „Potem choćby nic”
5 lutego 2007, o godzinie 21:18
Katarzyno weź szybko coś na uspokojenie, bo przechodzisz już samą siebie. F-16 kupiono za czasów rządów SLD i ministra Szmajdzińskiego
5 lutego 2007, o godzinie 21:24
Pani Katarzyno,
dla poprawienia Pani humoru – sylwetki szefów wywiadu i kontrwiadów z Rosji i Francji.
To koledzy po służbie obu panów M.
***
Szef rosyjskiego wywiadu i kontrwywiadu (GRU) -Walentin Władymirowicz Korabielnikow, Валентин Владимирович Корабельников (urodzony 1946) – rosyjski generał armii, Zastępca Szefa Sztabu Generalnego Wojsk Federacji Rosyjskie.,
Absolwent Akademii Wojskowo-Dyplomatycznej przy Ministerstwie Obrony ZSRR. Ponad 20 lat pracował w organach GRU.
Od 1992 do 1997 pierwszy zastępca Szefa GRU.
Od 20 sierpnia 1997 członek Koordynacyjnej Rady do spraw Międzynarodowej Współpracy Wojskowo-Technicznej.
W lipcu 1999 otrzymał podziękowanie od prezydenta Borys Jelcyna za znaczący wkład w proces stabilizacji sytuacji w Kosowie.
Od 6 września 1999 członek Komisji przy Prezydencie Rosji do spraw Międzynarodowej Współpracy Wojskowo-Technicznej.
W maju 1997 zastępował generała-pułkownika Fiodora Ładygina, pełniąc obowiązki Szefa GRU. W tym samym miesiącu został mianowany na to stanowisko. Od 12 czerwca 2003 roku generał armii.
***
Szef wywiadu wojskowego we Francji (DGSE):
Pierre Brochand (ur. 1941 r w Cannes),
Pierre Brochand est actuellement directeur de la Direction générale de la sécurité extérieure (DGSE). Son père, Paul Brochand, était expert comptable. Son grand-père Julien Messac était directeur des Dames de France. Il est le frère de Bernard Brochand, ancien publicitaire actuellement député-maire UMP de Cannes dans les Alpes-Maritimes.
Ancien élève de l’École nationale d’administration (ENA), il est également diplômé de l’École des Hautes études commerciales (HEC). Pierre Brochand fut d’abord diplomate (notamment en Hongrie et au Portugal) avant d’être nommé le 25 juillet 2002 directeur de la DGSE.
Pierre Brochand a successivement occupé les postes :
* administration centrale, 1968-1971
* Premier secrétaire à Saïgon, 1971-1973
* Conseiller à Saïgon, 1973-1975
* Conseiller à Bangkok, 1975-1979
* Consul général à San Francisco, 1979-1982
* Sous-directeur (Asie et Océanie), 1982-1985
* Représentant permanent adjoint de la France auprès de l’ONU à New York, 1985-1989
* Ambassadeur de France en Hongrie, 1989-1993
* Ambassadeur de France en Israël, 1993-1995
* Directeur général des relations culturelles, scientifiques et techniques, 1995-1998
* Conseiller diplomatique du gouvernement
* Ambassadeur de France au Portugal, 1998-2002
* Directeur de la DGSE, 2002
Proszę zobaczyć jakie ma ten facet doświadczenie, proszę zobaczyć gdzie pracował jako dyplomata!
***
Pani Katarzyno,
proszę chwilę się skupić i zrozumieć, co chcę pani przekazać w swojej opinii – mianowicie to, że jest dla mnie zupełnie zrozumiałe iż minister Sikorski miał świadomość iż mu misję w Afganistanie szykują dyletanci i koszmarni amatorzy.
Efektem ich pracy mogą być po prostu ciała zabitych Polaków w Afganistanie.
Na stanowiska szefów wywiadu i kontrwywiadu – nie mianuje się takich ludzi, jakich wyznaczył polski rząd.
***
Przy okazji – decyzja o kupnie F16 – nie jest akurat decyzją Radka Sikorskiego.
5 lutego 2007, o godzinie 21:30
Katarzyna
„tylko co to ma wspolnego z bezpieczenstwem polskich zolnierzy w Afganistanie?”
—
„Wspierałem decyzję o wysłaniu wojska do Afganistanu, ale minister obrony gdy podejmuje decyzje, które mogą decydować o życiu ludzkim, musi mieć przekonanie, że zrobił wszystko, żeby ryzyko zminimalizować” – powiedział na briefingu w MON.
„Żeby minister mógł wysłać żołnierzy w rejon konfliktu, musi mieć moc sprawczą i instrumentarium instytucjonalne i kadrowe, które spowodują, że ma możliwość tworzenia zespołu, który wykona zadanie, a z tym miałem ostatnio trudności” – dodał.
http://wiadomosci.onet.pl.....,item.html
Tak sie składa, że minister Sikorski jest dla mnie bez porównania bardziej wiarygodnym ekspertem w tych sprawach niż Katarzyna.
5 lutego 2007, o godzinie 21:53
Andrzej nieźle sobie radzisz misiu pod nieobecność minera i Mawara. Pamiętaj nie denerwój się tylko. Dobrze ci przecież dotąd idzie. Spróbuj się nie sypnąć z resztą tematów. Szczery gość jesteś,to sobie poradzisz. Nie pisz tylko za dużo bzdur.
5 lutego 2007, o godzinie 21:54
Przed chwilą skończył się program 3-ci wymiar, z udziałem panów: Onyszkiewicza, Szmajdzińskiego i płk. Kozieja. Panowie nia bacząc na przynależność organizacyjną, zgodnie bardzo krytycznie ocenili zarówno dymisję min. Sikorskiego, jak też pozostawienie na stanowisku min. Macierewicza i mianowanie na miejsce R. Sikorskiego pana min. Szczygły. Pewnie niezawodna Zofia będzie w stanie przybliżyć nam sylwetkę tego ostatniego. Wg panów dyskutujących panowała zgodność co do faktu, że odbudowa wywiadu i kontrwywiadu zajmie conajmniej kilkanaście lat. Jednakże dla premieroprezydenta nie jest istotna ciągłość takich formacji. Liczy się tylko likwidacja służb. Co z tego dla nas może wyniknąć w najbliższym czasie? Jeśli uwierzyć takim, jak wspomniani dyskutanci a także większość wypowiadających się na tym blogu – nic dobrego.
Jeśli uwierzyć naszej profesjonalistce – Katarzynie – samo dobro!
Wystarczy poczekać….
5 lutego 2007, o godzinie 22:24
Pan Aleksander Szczygło po środowej nominacji na szefa MON z rąk ukochanego pryncypała będzie musiał się natychmiast, bez mała prawie natychmiast udać do Sewilli na spotkanko szczytowe NATO. Obrady zaczynają się w czwartek, 8-lutego – rano.
Współczuję facetowi.
Jeśli nie zapomniał angielskiego z praktyk amerykańskich, to uszy mu raczej będą się czerwieniły cały czas.
Pytań trudnych i arcytrudnych będzie bez liku, niepochlebnych uwag pod adresem Kaczyńskich „w nieformalnych dialogach” – mnóstwo.
Będzie miał chłopina dylemat – donieść Kaczyńskim i wprowadzić ich w stan furii, czy milczeć? A jak się dowiedzą pokątnie, to może być oskarżony o brak lojalności. No i osiołkowi w żłobie dano…
Poza tym to nazwisko.
Generalicja NATO-wska język połamie na polskim „szcz” i przerobią go na jakiegoś Alexa Tchschiglo.
Tak przy okazji zastanawiam się kiedy rozpoczną się awantury na linii Szczygło – Maciarewicz. Bo co do ich wybuchu jestem więcej niż pewna.
Przy pierwszym zabitym czy przy 10-tej stalowej trumnie, która przyleci z Afganistanu?
5 lutego 2007, o godzinie 22:40
Stan
„Dopiero najmądrzejszy człowiek Solidarności, Karol Modzelewski …”.
.
Moment. Były jakieś oficjalne nominacje do tego tytułu? Czy Wałęsa z Tuskiem też to popierają? A moze właściwszy byłby Kuroń? Może jakieś narodowe referendum było w tej sprawie, o czym nie wiem? Stan, znów żartujesz. Pewnie rozbawiły cię twoje psy (mój kot je nieustannie pozdrawia).
.
„… w wywiadzie, którego udzielił Tygodnikowi Przegląd w 2006 r., rozjaśnił moje wątpliwośći …”
.
Zaraz, zaraz, Stan, to ty nie byłeś w konspiracji? Rozumiem, to dlatego można ci wszystko wmówić. Modelewski, przyznaję, bywa świetny jako agitator, pamietam co wyprawiał z ludźmi na I Krajowym Zjeździe NSZZ „S”, naprawdę byłem pod wrażeniem. Robil co chciał, ale wówczas był w nadzwyczajnej formie. Później już było gorzej i gorzej.
.
” … Twierdził on [Modzelewski] , że psychoza lustracyjna wytworzyła się w konspiracji i była uwarunkowana czynnikami natury psychologicznej. Członkowie organizacji będący pod presją zawsze będą zwracać uwagę na lojalność partnera, bo wiąże się to z ich wolnością i przetrwaniem. Potwierdziły to późniejsze swary w obozie opozycji demokratycznej”.
.
I nic mi się tu nie zgadza. Ja nie przeżyłem żadnej psychozy lustracyjnej, jedem za lustracja, ale daleki od radykalizmu młodego PIS-u, młodego PO i starego Rokity. Ale co tam ja, zwykły podziemny szarak. Takie tuzy opozycji jak Kuroń, Michnik i inni (dziś w GW lub LiD) wpadli w coś dokładnie odwrotnego niz twierdzi Modelewski – z konspiracji wyszli z psychozą antylustracyjna i tkwią w niej do dziś dnia. Do tego stopnia, że jak Agora w ramach racjonalizacji zatrudnienia wywalała dziennikarzy to zupełnie na luzie wykopsała syna Jana Józefa Lipskiego, a zostawiła na etacie Maleszkę. Czyż to nie efekt psychozy antylustracyjnej? Psychoza antylustracyjna udziela się także naszemu Gospodarzowi, choć jego ominęły atrakcje konspirowania w stanie wojennym (mówię poważnie – i takie były). Niby chołodny racjonalista, zwłaszcza w sprawach ekonomicznych, ale jak pisze o lustracji lub agentach WSI to wpada w publicystyczny szał, że ciarki przechodzą. Przy okazji, wymyśliłem neologizm – lustracjofobia. No ale okazuje sie, że już to ktoś wcześniej na to wpadł, wyszukiwarka wrzuca 3 strony z tym słówem. Szkoda. :)
.
A tak nieco bardziej poważnie, konspiracja ma się guzik do lustracji, ona generuje coś znacznie gorszego – totalną nieufność do ludzi. Jeśli mówi się o nieufności braci Kaczyńskich to jest w tym sporo racji, w koncu oni też konspirowali, ale ta ich nieufność to jeszcze nic w porównaniu z nieufnością środowiska korowskiego. Tam dopiero były kręgi wtajemniczenia, niemal tajne bractwa. I ta nieufność, do pewnego stopnia zrozumiała, funkcjonowała w środowisku korowskim na długo przed Solidarnością. Przeszła poźniej przez stan wojenny i pogłębiwszy się jeszcze trafiła do Agory i Unii Wolności. A pożeniona z tradycyjną dla inteligencji warszawskiej wyniosłością tkwi tam po dziś dzień.
5 lutego 2007, o godzinie 23:02
No i nasz kraj znowu był tematem pogaduszek na szczycie. Oczywiście nieformalnych i nieoficjalnych, bo oficjalnie dzisiaj Moskwie „Trojka”, jak nazwano, rozmawiała na zupełnie inne tematy. A spotkali się panowie Walter Steinmeier i Siergiej Ławrow – szefowie dyplomacji Niemiec i Rosji w towarzystwie Javiera Solany, szefa unijnej dyplomacji i bezpieczeństwa.
”Tojce” towarzyszył szef portugalskiej dyplomacji (z racji prezydencji jego kraju Niemczech UE Niemczech II połowie 2007 r, po Niemczech) – Luís Amado oraz szef delegatury KE w Moskwie – Marco Franco.
Panowie bawili w Moskwie na zaproszenie ministra Ławrowa.
Jutro – “Trojka” jedzie sobie do Kijowa, gdzie właśnie wymieniono szefa dyplomacji na nowego – Volodymyra Ohrysko, W spotkaniu z „Tojką” uczestniczyć będą dwa Wiktory – prezydent Juszczenko i premier Janukowycz..
Zapewne szef elekt MON nie wie, (nasz nowo tworzony wywiad i kontrwywiad panów M. czytać pewnie po angielsku nie potrafi, więc donoszę na wszelki wypadek), że te spotkania są poprzedzające szczyt NATO (ale nie tylko, bosa też elementem niemieckiej prezydencji UE) i na nich ustala się główne priorytety dyskusji, stanowiska itp. Rozmowy dotyczą spraw międzynarodowych – Iraku, Bliskiego Wschodu, Afganistanu itp.
O partnerstwie energetycznym unijno-rosyjskim także rozmawiano i to nawet dosyć szeroko. A na przekąskę, między kawiorem a szampanem – o naszym ukochanym kraiku, embargu na mięsko, awanturach w MON i różnych takich tam pretensjach UE pod adresem polskich władz.
Trudno się im dziwić, skoro władze Polski postanowiły, by nasz kraj był wrzodem na dupie Europy.
5 lutego 2007, o godzinie 23:12
Zofia,
„Trudno się im dziwić, skoro władze Polski postanowiły, by nasz kraj był wrzodem na dupie Europy.”
A nieprawda bo „nasze” władze prowadzą twardą politykę zagraniczną, a poza tym jesteśmy silni, zwarci, gotowi i gdy tylko senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk zbuduje bombę jądrową
http://www.gazetawyborcza.....93839.html
to dopiero będą się z nami liczyli ;-)
5 lutego 2007, o godzinie 23:16
Właśnie okazało się, że Z. Brzeziński [to ten, na znajomość z którym powoływała się kiedyś Kaska] nie wykazał zrozumienia dla słusznej linii postępowania naszego premiera stulecia [a może i 1000-lecia?] i grzmi przez ocean mocnym głosem, że obniżamy właśnie kolejny raz nasz prestiż na forum międzynarodowym. Że to się odbije niekorzystnie na naszą pozycję…Wg mnie on [ten prestiż oczywiście] jest dawno na poziomie peronu we Włoszczowie, ale może jestem złośliwa?
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam…
6 lutego 2007, o godzinie 00:36
jasnanielka
„Przed chwilą skończył się program 3-ci wymiar, z udziałem panów: Onyszkiewicza, Szmajdzińskiego i płk. Kozieja. Panowie nia bacząc na przynależność organizacyjną, zgodnie bardzo krytycznie ocenili zarówno dymisję min. Sikorskiego, jak też pozostawienie na stanowisku min. Macierewicza i mianowanie na miejsce R. Sikorskiego pana min. Szczygły”.
.
Najciekawsze z całej tej historii jest to, że Radek Sikorski dla salonu nie jest już persona non grata, mimo że nie przestał być konserwatystą. Po dymisji nawet towarzysko awansował – przestał być ziejącym nienawiścią oszołomem i nawet Gazeta Wyborcza ciepło o nim pisze. Niedługo może będzie dla Agory „naszym Radkiem kochanym”? Teraz widać ile trzeba mieć pecha by wstąpić na salony. Podaje przepis: należy zapisać się do Kaczorów po czym ich opuścić lub być przez nich opusczonym. Jakie to proste. Nie przesadzaj, że Kozieja, Onysza i Szmajdzińskiego coś różni, poza wzrostem. Użalanie się nad losem Sikorskiego jako ofiary Mecierwicza też jest wzruszające do bólu, zwłaszcza w wykonaniu Onyszkiewicza, za którego rządów w MON stare dobre WSI prowadziło operację krypt. „Szapk”, czyli inwigilację tegoż Sikorskiego. Jakoś się wtedy Onyszkiewicz nie wzruszał losem podglądanego i podsłuchiwanego Sikorskiego, ale może czasy były inne?
6 lutego 2007, o godzinie 00:58
Mawar,
„Najciekawsze z całej tej historii jest to, że Radek Sikorski dla salonu nie jest już persona non grata”
A może kilka faktów o tym jak był personą non grata. Z ewentualnym określeniem co to jest „salon” bo może tu tkwi nieporozumienie. Bo ja nie przypominam sobie jakichś istotnych ataków na Sikorskiego, raczej zawsze mówiło się, że to jeden z nielicznych ministrów pozytywnie wyróżniających się od byle jakiego rządu PiS.
6 lutego 2007, o godzinie 01:00
W. Kuczyński
„Micewski nie był żadnym agentem, żadnym TW. Grał z SB, właśnie tak, jak Najder i niczego nie wygrał, jak i Najder. Nie pochwalam tych ich gier, ale nie mam zamiaru przylączać sie do prawicowej dintojry nad nimi, a nawet nad nad gorszymi kandydatami do tego pseudomoralnego wieszatielstwa”.
.
Gentelmeni nie dyskutuja o faktach, a są one takie, że Micewski przekazywal informacje IV Departamentowi MSW, był TW (jest zobowiązanie do współpracy) za co brał pieniądze (znaleziono pokwitowanie). A że równolegle próbował coś politycznie ugrać to świadczy tylko o jego demoralizacji, chorobliwych ambicjach, naiwności, braku kwalifikacji politycznych i ogólnym „nieautentyźmie”. Nigdy nie utworzył żadnego środowiska politycznego choć starał się, na co zresztą SB liczyła. Piaseckim to on nie był, ani Mazowieckim. A co do Bendera, ma on dorobek historyczny, oczywiście znacznie mniej znany niż świetna publicystyka historyczna Micewskiego.
6 lutego 2007, o godzinie 01:06
Andrzej
„Mawar,
prosze bardzo
http://sld.kluby.sejm.pl/.....m/n61.html
Wprawdzie osobiście nie gustuję w takich tekstach. Ale ten znakomicie sie wpisuje w styl lansowany w IV RP, więc powinien Cię zadowolić.”
.
Co mówi kieszonkowieć? Czy nie „łapaj złodzieja”? Bardziej byłbym zadowolony gdybyś napisał ilu spośród tej grupy posłów SLD – autorów donosu na PC – ma zarzuty prokuratorskie za łapówki. Chyba byłbyś w stanie to ustalic skoro tak biegle posługujesz się wyszukiwarką? Zatem – jak mawiał tow. Belka – do roboty!
6 lutego 2007, o godzinie 01:14
Andrzej
„A może kilka faktów o tym jak był personą non grata. Z ewentualnym określeniem co to jest “salon” bo może tu tkwi nieporozumienie. Bo ja nie przypominam sobie jakichś istotnych ataków na Sikorskiego, raczej zawsze mówiło się, że to jeden z nielicznych ministrów pozytywnie wyróżniających się od byle jakiego rządu PiS”
O, widze, że troche cię przeceniłem i google może nie jest twoim przyjacielem. Wrzuć jednak w wyszukiwarkę słowo Gazeta Wyborcza i Radek Sikorski. Ciekawe będa czasy AWS i wczesniejsze. Przygotuj sie na sporo obelg i insynuacji pod adresem Sikorskiego. A co to jest „salon”? Hmm? … Salon to jest salon. :)
6 lutego 2007, o godzinie 01:36
Mawar to ty znalazłeś pierwotnie tekst o spółce Telegref czy Andrzej?
Ponawiam prośbę o wytłumaczenie jak robi się linki do konkretnych wpisów na stronie.Swoją drogą ciekawe skąd Kaczyńscy mogli mieć niezachwianą pewność,że w Polsce jest korupcja?Jednak z drugiej str osoby,które non stop coś piszą lub zamieszczają dyskredytującego jakichś ludzi powoli stają się niewiarygodne.Trzeba mieć umiar i nie działać tak masowo bo nie wygląda to już na prezentację przekonań lub nawet przypuszczeń.Jeśli Kaczyńscy są winni to są niepoczytalni i są przez to zagrożeniem dla kraju,gdyż z tak wysoka najłatwiej mieszać.Szczególnie lekceważąc przy tym interes kraju łatwiej jest zrobić wiele dla niego szkód.
6 lutego 2007, o godzinie 01:40
Mawar,
„Bardziej byłbym zadowolony gdybyś napisał ilu spośród tej grupy posłów SLD – autorów donosu na PC – ma zarzuty prokuratorskie za łapówki.”
No cóż sam napisałeś:
„Co mówi kieszonkowieć? Czy nie “łapaj złodzieja”?”
A swoja droga też jestem ciekaw – może masz jakieś informacje.
—
„Wrzuć jednak w wyszukiwarkę słowo Gazeta Wyborcza i Radek Sikorski.”
Wrzuciłem … i nic. Może najpierw sam sprawdzisz to co komuś proponujesz.
6 lutego 2007, o godzinie 01:44
Tzn logiczny byłby okrzyk Jarosława Kaczyńskiego odnośnie oczywistości i skali korupcji.Jeśli jednak państwo podziemne skorumpowało w mniejszym lub większym stopniu niemal wszystkich to kto miałby sądzić najbardziej skorumpowanych?Mniej skorumpowani?Być może nie ma wyjścia by ten kraj nie przeszedł jakiegoś koszmarnego trzęsienia ziemi.Nagle prawdopodobne stają się rzeczy przypominające szaleństwo.Co o tym wszystkim myśleć?Może ktoś wie?
6 lutego 2007, o godzinie 01:50
Mawar,
a co takiego na Zjeździe „S” w 1981 r. wyprawiał z ludźmi Modzelewski – zjadał ich?
Z „chorobliwej” podejrzliwości korowców świadczy na pewno jeden z nich – Borsuk. Pisałem już jak to się objawiało. Najlepiej zaś świadczy współtwórca KOR nijaki Antek, by o innych współpracujących z KOR bliźniakami nie zapomnieć.
Dla mnie najbardziej podejrzliwi byli zawsze ludzie podejrzewani o świrowatość, tacy jak jeden z nich (pominę nazwisko), który po 13 grudnia nie wychodził z domu i na pytanie znajomego, który wpadł zobaczyć czy go przypadkiem nie internowano powiedział, że nie wyjdzie z domu bo… się ukrywa. Nie był z KOR, ale jeszcze z przedfsierpniowej opozycji.
Wobec tego co się dziś dzieje wokół lustracji to gdybyś mawar na chłodno i ze zrozumieniem przeczytał to, co mówili na początku lat 90. Kuroń z Michnikiem to chyba przyznałbyś im rację, bo przecież napisałeś, że jesteś „daleki od radykalizmu młodego PIS-u, młodego PO i starego Rokity” – a własnie przed taką lustracyjną hucpą, przed tym co robią wojujący dziennikarze szukający sensacji, ci starzy, znienawidzeni przez ciebie korowcy ostrzegali. Kuroń, niestety, dobrze odgadł do czego szajbusom jest potrzebna lustracja, a ci, którzy ze słusznych względów ją popierają nie zachamują wilczego stada czującego krew.
6 lutego 2007, o godzinie 01:53
Mawar,
a nie zakładasz, że Sikorski mógł zmądrzeć, a jego b. koledzy w rządzie weszli już w okres starczej demencji?
6 lutego 2007, o godzinie 02:16
leszku sopot może ostrzegali,ale czy zrobili cokolwiek by ucywilizować lustrację?Czy raczej robią wszystko by okazać się nieomylnymi?Dodatkową przyczyną jest pomór najwybitniejszych polaków w ostatnich dziesięciu latach.Czy ktoś robił jakieś zestawienia najważniejszych osobowości,które odeszły?Kolejną przyczyną może być powszechne uwikłanie w kapitalizm od tej mniej czystej str i brak wyższych wartości w życiu publicznym.Chyba papierz ostrzegał przed zagrożeniami laickiego kapitalizmu?No to rzeczywiście nieźle się porobiło.
6 lutego 2007, o godzinie 05:53
Mawarze – nie odczytałeś prawidłowo mojego wpisu – albo nie byłam precyzyjna. Nie użalam się nad losem p.Sikorskiego, bo on sobie poradzi i nie będzie bezrobotnym Kaziem. Bynajmniej.
Martwi mnie wizerunek mojego kraju na arenie międzynarodowej, los naszych żołnierzy w Iranie i nie tylko; zniszczenie dorobku naszego wywiadu i brak takowego [razem z kontrwywiadem] na najbliższe lata.A Radek sobie poradzi – finansowo pewnie nawet o wiele lepiej.
6 lutego 2007, o godzinie 07:23
Anielko Jasna! To Polacy juz w Iranie, a swiat milczy???? Ja tylko slyszalam, ze tam fizyka nuklearnego wytruto, ale Amerykanie twierdza, ze to Mossad.
Kaska
6 lutego 2007, o godzinie 08:12
Pani Zofio, skoro kieruje mnie pani do Francji na poszukiwanie wzorow, to zapraszam pania do przeczytania opinii francuskiego filozofa i publicysty:
http://www.dziennik.pl/De.....leId=30637
( zas pani rozeznanie w dyplomatycznych korytarzach, formalnosciach i nieformalnosciach tak mnie powalilo na kolana, ze nie smiem polemizowac. Znam co prawda kilku b. ambasadorow ( w tym nawet PRLowskiego niech sobie pani wyobrazi, ale kudy im do pani! Moze zaoferuje pani swoje uslugi w szkole dyplomatow – Polska ginie! Niech pani ja ratuje! I pomyslec, ze w PRL byla pani raptem skromna urzedniczka – co za marnotrawstwo talentu i wiedzy!)
Kaska
6 lutego 2007, o godzinie 08:18
Z innej beczki: Minister OŚ wyraził zgodę na autostradę przez Rospudę. Budowa ruszy w tym miesiącu.
Może mi ktoś wyjaśnić czemu opcja konserwatywna nie szanuje dzieła Bożego, cudu natury? Gdybym był takim patriotą, jak to na każdym kroku deklarują Kaczyńscy – do ostatniej kropli krwi – to nie dopuściłbym do rozjechania buldożerami tak cennego POLSKIEGO zakątka.
Tymczasem pisowcy są tak zdeterminowani, by rozjechać Rospudę, że:
1) zrezygnowali z unijnych dopłat, które należą się przy budowie dróg
2) są gotowi zapłacić ogromne kary narzucone przez Komisję Europejską
3) no i oczywiście mają gdzieś protesty ekologów, ludzi kultury, opinię społeczną.
Ci barbarzyńcy, bo na inne słowo nie zasługują, działają chyba w myśl dziecięcej przekory „na złość mamie odmrożę sobie uszy”.
6 lutego 2007, o godzinie 09:58
Pani Katarzyno,
***
A co ma piernik do wiatraka?! Czyli opinia jakiegoś Francuza o Polakach i ich ocenie rządu własnego kraju a kompetencjami francuskiego szefa wywiadu wojskowego?
***
Nie będę się chwalić kogo ja znam, żeby nie wprawić Panią w kompleksy, za to nieśmiało zauważę, że francuski należy do powszechnie raczej znanych europejskich języków i odczytanie biogramu w tym języku nie jest problemem.
***
A tak na marginesie, to w moim mieście są akurat specjaliści od protokołu dyplomatycznego i jak sądzę, niejeden aktualny polski dyplomata, z szefową włącznie, mógłby się od nich wiele nauczyć.
***
Pani Katarzyno,
może jednak Peter Sloterdijk i jego przemyślenia o pogardzie?
Przypomnę, ku pamięci:
” …we współczesnych walkach kultur i ideologicznych potyczkach partyjnych (powiedzmy, że tak ujmiemy Pani dyskusje w blogu po. Kuczyńskiego) obserwujemy na ogół, ni mniej, ni więcej, tylko spór między obrażaczami a pochlebcami. Są to zmagania prowadzone o przywilej dokładnego reprezentowania rzeczywistych i „prawdziwych” interesów wielu – nawet jeśli nie wszystkich – ludzi.(…) Pogarda przestaje być uczuciem ograniczonym do żyjących w mroku, wydziedziczonych i obcych,; nie dotyczy już ona barbarzyńców i innych prowokacji w ludzkiej postaci, postrzeganych pod znakiem ” piętna kosmicznego niedowartościowania”. Pogarda nie pozostaje też (w obecnych czasach – zaznacza wcześniej eseista) ograniczona do zgryźliwych wypadków wyniosłych jednostek, które jak Leonardo da Vinci, wyznawały pogląd,iż ludzie w głównej mierze to tylko – kolaczne odchody”
Eseista kończąc rozważania o pogardzie jako jednej z cech „mas” , przywołuje Heideggera i Lutmanna i ich tezę, że współczesne społeczeństwo- zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie – zawsze orientuje się tylko „na pozbawioną podłoża organizację normalnych ludzi”. Ich charakterystyczny stan, to „nienawistna podejrzliwość wobec wszystkiego, co twórcze i wolne”., jak dodaje eseista – ta butna teza osiągnęła szczyt popularności w epoce, której żadna totalitarna infamia w polityce i mass mediach nie musiała długo czekać na skwapliwych pomocników.
Eseista miał na myśli m.in. takie sytuacje na linii polityka – społeczeństwo, jakie są obserwowane dzisiaj w Polsce.
6 lutego 2007, o godzinie 10:24
Ciekawa jestem jak minister Szczygło da sobie w NATO radę.
Radek Sikorskji był bardzo dobrze oceniany w strukturach NATO. Jaap de Hoop Scheffer, obecny sekretarz generalny osobiście podziękował mu przez telefon za współpracę. „Bardzo ceniłem sobie współpracę z ministrem Sikorskim i jego wkład w działalność Sojuszu” – powiedział de Hoop Scheffer.
Inne, pragnące zachować anonimowość wysokie źródła NATO podkreśliły, że „Sikorski cieszył się wysoką renomą w NATO”, a jego głos był „słyszalny i znaczący”, z uwagi na „znajomość spraw oraz umiejętność dyskusji i polemiki”.
„Za kilka dni odbędzie się spotkanie ministerialne NATO w Sewilli. Nie ma wątpliwości, że nieobecność Sikorskiego zostanie zauważona” – powiedział dyplomata dużego kraju NATO. Zwłaszcza, że – jak dodał – Sikorski miał być jednym z „głównych mówców” na tym rozpoczynającym się w czwartek dwudniowym spotkaniu NATO.
Tego w swoich działaniach premier nie uwzlędnił.
Czyim interesem kierował się Jarosław Kaczyński odwołując Sikorskiego na 3 dni przed szczytem NATO – interesem Polski?
Mam bardzo poważne wątpliwości!
Raczej urażonymi ambicjami, a nie potrzebami kraju.
To co zrobił premier jest jaskrawym i ewidentnym naruszeniem polskiej racji stanu i niewyobrażalną głupotą polityczną.
Poza tym jego otoczenie zachowuje się karygodnie, bo należało premiera uprzedzić, że jest szczyt Sojuszu i przedstawić mu rolę jaką na tym szczycie spełnia Sikorski.
Pytanie – kto miałby to zrobić – Gosiewski z poziomu swego peronu we Włoszczowej?
Gabinet Kaczyńskiego funkcjonuje niczym starostwo w jakieś carskiej guberni opisywanej przez Gogola a nie rząśd europejskiego, unijnego kraju w XXI wieku.
6 lutego 2007, o godzinie 10:47
Zauważyłem konkluzję Zofii jakoby recepcja znamion holocaustu wyprzedzała nieznacznie holocaust.Zatem jako osoba znająca czar przepowiedni staje się wróżką.Nie chcąc ujmować wielkiemu patetyzmowi ujęcia jestem zmuszony stwierdzić,że pewien homoseksualista na słuchawkach jest wyraźnie zazdrosny o moją kotkę co zgłasza wielokrotnie,i co możecie sprawdzić.Tak więc tak się spawy mają.Można zapytać w jakiej księgarni znajduje się dzieło?Jednak co do rzeczywistości praktycznej,chcę was uspokoić,hitlerowi się już zeszło i tylko posiadanie atomówki mogłoby nadpsuć głowę Jarosława mocniej niż pod Wagram.Kto szerzy dziś defetyzm z pełnym cynizmem niech uważa na oczy pozostałych.
6 lutego 2007, o godzinie 10:54
Chyba do Kaczyńskich zaczyna powoli docierać, że przedobrzyli
http://wiadomosci.onet.pl/1480275,11,1,1,item.html
http://wiadomosci.gazeta......99474.html
6 lutego 2007, o godzinie 11:47
Soulgarden,
kup sobie jakieś porządne okulary!
Piszesz:
*Zauważyłem konkluzję Zofii jakoby recepcja znamion holocaustu wyprzedzała nieznacznie holocaust.
– GDZIE?! Człowieku zacznij wreszcie logicznie myśleć. Wypisujesz piramidalne bzdury!
W sprawie eseju Sloterdijka – nie wiem w której księgarni znajdziesz, ja kupiłam za 1,99 zł. w hipermarkecie wyszukując książeczkę w stercie książek przecenionych.
Może być wszędzie, w księgarniach, na kiermaszach, w badziewiu przeznaczonym na przemiał, antykwariacie czy w przecenie hipermarketowej.
Najwygodniej pójść do MPiK i po prostu zamówić, przeszukają hurtownie i znajdą.
Mnie tak właśnie podpowiedzieli: „Jest piętro niżej w Geancie, w książkach przecenionych. Super tania, możemy zamówić, ale droższą, więc lepiej poszukać”.
Zeszłam i przeszukałam, w końcu – znalazłam.
6 lutego 2007, o godzinie 12:19
Zofio Tu w Polsce!W Polsce przepowiedzieliście pogromy!Gdyż pycha przepowiadacza jest pychą chcącego być prorokiem za wszelką cenę.Każdy inny jest mongołem,niegroźnym giermkiem polskiego paniska.To czyim Geremkiem Don Kichote?By uznać Polaków za głównych inspiratorów pogromów trzeba być ich ofiarą i ich nienawidzić.Jak możecie mieć tak maluczkie zdanie o Polakach?To się nie mieści w głowie!
PS Zofio żartuję – wyluzuj.
6 lutego 2007, o godzinie 12:31
Droga panI Zofio, szlachetny okrzyk „Co ma piernik do wiatraka!” pozwole sobie zachowac do cytowania pani jako klasyka, kiedy p a n i zmieni temat, co czyni pani nader czesto. Teraz posmakowala pani takiej metody jako odbiorca i zareagowala z wlasciwa sobie nadzwyczajna kultura ( ktora, nie ma co ukrywac, rozkwita tutaj niczym…. jakas roslina:)).
Zas co autor mial na mysli – pani wybaczy, ja tego nie praktykowalam nawet kiedy bylam nauczycielka, poniewaz uwazam, ze jest to czyste wciskanie kitu ( ze pozwole sobie na styl, w ktory pani tutaj coraz czesciej popada). Czytelnik poznaje tekst i s a m dokonuje oceny zarowno ” co autor mial na mysli”, jak i na ile owe mysli sie jemu, czytelnikowi, podobaja.
Jako nauczyciel ten zalecany przez pania autor jest chyba jednak malo skuteczny: co najmniej polowa pani przemyslen oparta jest wlasnie na pogardzie: a to do robotnikow, a to politykow, ktorych pani nie lubi.
Czytam teraz rozdzial o Afganistanie w „Archiwum Mitrochina”, o pogardzie tam sporo, prosze sie o moje lektury nie martwic,
Kaska
PS. Francuskiego nie znam, ew. zwroce sie do pani o pomoc w tlumaczeniu jakiegos istotnego tekstu – znajac pani dobre serce i chrzescijanska milosc blizniego wiem, ze pani nie odmowi.
6 lutego 2007, o godzinie 12:52
Pani Katarzyno,
o ile się orientuję, to w Kanadzie jest teraz jakaś …4-ta rano, a może bliżej 5-tej. Poczekam zatem jak Pani wypije jakąś kawę i się dobudzi.
W Kanadzie ludzie posługują się dwoma językami – francuskim i angielskim, może tak dla treningu sama Pani spróbuje sobie tłumaczyć? Przyda się.
Ale w razie co, jestem do dyspozycji.
Pozdrawiam.
6 lutego 2007, o godzinie 15:38
Katarzyno! rzeczywiście z tym Iranem wczesnym rankiem to zajarzyłam. Składam to na karb porannej pory, niewypicia kawy, a także potrzeby szybkiego wyjścia do pracy, więc błąd ewidentny!!! Ale reszta w porządku. Nadal nie usłyszałam jakiejś merytorycznej wypowiedzi, odnoszącej się do decyzji pana premiera pozytywnie.
Pewnie słucham nie tego radia i czytam niesłuszne gazety, ale przysięgam, że próbowałam i ….. nie dałam rady. Mam jakiś defekt w organizmie, a nasza służba zdrowia jest, jaka jest, więc niczego nie da się zmienić. Zresztą dobrze mi z tym defektem.
Jak wiadomo na tym świecie jedyne, co Pan Bóg [lub Natura] rozdzielił sprawiedliwie – jest rozum. Niezadowolonych się raczej nie spotyka…
Jesteś tego żywym i chodzącym i znakomicie się czującym dowodem.
;
Zofio prof. Miodek spory kawałek jednej ze swych audycji poświęcił odmianie nazwy Włoszczowa. Nie wdając się w szczegóły – należy odmieniać, jak Częstochowa – więc we Włoszczowie.
Pozdrawiam.
6 lutego 2007, o godzinie 18:41
@ Arek
Około 90% mieszkańców Augustowa jest _za_ budową obwodnicy.
W chwili obecnej ruch tranzytowy idzie przez miasto korkując je i zanieczyszczając.
Dolina Rozpudy jest jedynym sensownym miejscem poprowadzenia obwodnicy.
To tak dla wyjaśnienia motywów „barbarzyńców”.
Przy okazji jedna uwaga na temat GW – bo trudno mi okreslic ich polityke informacyjną – nie że kłamią, bo informacje o dolinie Rozpudy są prawdziwe, nie że cenzurują informacje – bo to co napisałem powyżej pochodzi właśnie z GW.
Ale wiekszość osób zna minusy, a nie plusy budowy obwodnicy.
6 lutego 2007, o godzinie 19:47
Jasna Anielko,
nie przeczę że może być – kto – Włoszczowa, gdzie – we Włoszowie.
Tyle, ze ja tę nazwę sprowadziłam do przymiotnika – jaka wieś/jakie masteczko: Włoszczowa, (rodzaj żeński) gdzie – we Włoszczowej. Ewentualnie rzeczownika ale rodzaju żeńskiego , jak np. kupcowa, krawcowa, itp.
Gdyby był Włoszczów, a nie rodzaj żeński – Włoszczowa – rzecz byłaby dla mnie prosta – gdzie – we Wloszczowie.
Weź poprawkę, że jestem dwujęzyczna a pierwszym językiem był angielski, a potem polski. I to co dla w Polsce urodzonego i spędzającego dzieciństwo człowieka jest w podświadomości, u mnie podlega logicznej transformacji.
A moja logika podpowiadała (jak wyżej), że Włoszczowa odmienia się na (gdzie) we Włoszczowej. Tak jak Nysa Klocka, gdzie zatem w Nysie Kłodzkiej. Logicznie i w brzmieniu dla ucha moja wersja bardziej mi się podoba.
Ale nie upieram się, że jest to poprawnie akurat.
7 lutego 2007, o godzinie 10:18
Fiuuuuuu – mamy nowa sensacje!
Kaska
7 lutego 2007, o godzinie 22:03
O jej! co za perełka!! Taki słowotok zamiast zwykłego „nie wiedziałam jak się odmienia nazwę Włoszczowa”