Piękny akt patriotycznej desperacji.
Szanowni Dyskutanci w niecierpliwym szukaniu tematu do następnego wpisu, choćby po to, by przerwać spłycanie się dyskusji, któremu zbyt długie jej trwanie pod jednym wpisem sprzyja, uznałem, że napiszę trochę herezji z okazji rocznicy Konstytucji Trzeciego Maja. Robię to też, żeby oderwać się na chwilę od bieżącej szarpaniny z „chwastem”, co zatruwa, bo on jest trujący. Robię krok ryzykowny – nie jestem historykiem, a dotykam wielkiej świętości. Nie mam więc zamiaru wypowiadać się z jakąś stanowczością. Broń Boże. Ale, czy odpowiada historycznej prawdzie to wielkie wyniesienie w świadomości narodowej tego właśnie aktu trzeciomajowego? Czy nie mamy tu do czynienia z wypolerowaniem, upiększeniem czynu, który podjęty bez wątpienia z miłości do ojczyzny i chęci jej ratowania przyczynił się w finale do ostatecznego wymazania państwa z mapy politycznej ówczesnej Europy? A zatem, czy będąc odruchem patriotycznego serca nie był on aby także płodem niedostatku politycznej rozwagi i realizmu? Nie twierdzę, pytam? Trudno powiedzieć co by było gdyby, ale gdyby nie było Aktu Trzeciomajowego, to chyba nie byłoby drugiego rozbioru Polski, a więc może nie byłoby i powstania Kościuszkowskiego po którym Polska zniknęła z mapy politycznej. Rozbiory, tak, jak mnie laikowi się to przedstawia, następowały wtedy kiedy Rosja, mająca już kontrolę nad Polską od wielu dziesiątków lat, dochodziła do wniosku, że nie opłaca się jej samej poskramiać Polaków, że lepiej podzielić się tą rolą z innymi mającymi ochotę na część terytorium Rzeczpospolitej. Byłoby więc inaczej. Pytanie – gorzej, czy lepiej dla narodu?
W obiegu publicznym, tym szerokim istnieje takie czarno – białe przedstawienie pozycji stron ówczesnego sporu politycznego. Po jednej stronie są twórcy Konstytucji, patrioci, bohaterowie, a po drugiej zapyziała i zdradziecka magnateria, czy szlachta. Anioł Konstytucji i diabeł Targowicy. Czy tak wtedy było na prawdę, czy jedna strona miała sto procent racji, a druga zero, czy jedna broniła dobra publicznego, a druga tylko własnego? Muszę powiedzieć, że taka wizja jest mało wiarygodna, na ogół racje są podzielone i te wzniosłe i te płaskie. Zważywszy, że Polska prawie od początku XVIII wieku straciła suwerenność na rzecz Rosji, a więc była państwem satelickim, to musiały w myśleniu ówczesnych elit być pewne podobieństwa ze schematami myślenia, jakie były w Polsce Ludowej. Oczywiście epoka była inna, ale sytuacja polityczna w swym generalnym konturze zbliżona. Więc nie wykluczone, że za siedzeniem cicho i nieuchwalaniem Konstytucji, która wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie mogła spodobać się wielkiej gwarantce ze Wschodu, stały nie tylko racje „klasowe”, ale także i narodowe. Podobnie, jak w okresie Polski Ludowej racje narodowe stały także za tymi, którzy bez względu na motywy likwidowali, słuszne, lecz nie mające szans, przedwczesne wolnościowe zrywy narodu, zanim miałby zabrać się za to Związek Radziecki. Nie wybielam w najmniejszym stopniu Targowicy, dlatego, bo wezwała obce wojska, ale czy interwencja rosyjska nastąpiła, bo powstała ta konfederacja? Myślę, że byłaby i bez niej.
Od bardzo dawna zupełnie nie przemawia do mnie pogląd, że krwawe przegrane zrywy mają jakąkolwiek pozytywną wartość dla trwania narodu. Klęska nigdy nie jest zwycięstwem, jest tragedią, stratą, której gloryfikacja prowadzi jedynie do kolejnych klęsk. Polacy w zaborach pruskim i austriackim kajdan nie targali, raczej umiejętną pracą starali się je rozluźnić i czekać do właściwej chwili. Polacy w zaborze rosyjskim szarpali je co kilkadziesiąt lat i za każdym razem były one coraz bardziej zaciśnięte. Oczywiście widać coś takiego było w zaborze rosyjskim co do tego skłaniało, ale jest jakimś zafałszowaniem naszego doświadczenia historycznego to, że jako wzór postępowania narodu wziętego w kajdanki przez obcych stało się ich szarpanie, którego skutkami była tylko spływająca krew, dewastacja kraju i jeszcze gorszy reżim. W końcu Polacy z zaborów niepowstańczych wyszli z okresu rozbiorowego wcale nie gorszymi Polakami, jak ci z Kongresówki, za to z o wiele większym dorobkiem cywilizacyjnym. Więc chylę głowę przed tym pięknym Trzeciomajowym aktem desperacji patriotycznej, ale na kolana przed nim nie padam. I mam oczywiście nadzieję, że tych kajdaniarskich doświadczeń nie będziemy już musieli sobie przypominać i wybierać, które z nich jest najwłaściwsze.
9 maja 2007, o godzinie 12:11
Edwar,
się uśmiałam jak ta norka!
Odkąd publicznie wyrażam swoje zdanie a bywa ono nie zawsze po myśli aktualnie rządzących, szczególnie dbam by moje finanse i stan majątkowy były nader przejrzyste.
Zaglądanie pod kołdrę niewygodnym i szukanie przysłowiowych „haków”, jest metodą starą jak świat.
Na tym oparty był dykat nazistów, stalinowców i wszelkich innych władz charakterze totalitarnym.
Ale nie mam najmniejszego zamiaru tłumaczyć się organom państwa z zawartości barku, szuflad i rodzaju posiadanej biżuterii.
A zwłaszcza ze złoto-srebrnej broszki w postaci pięknego żurawia, jaką dostałam od gubernatora jednej z prowincji komunistycznych Chin, albo ze srebnego pióra przedniej marki jakie dostałam uzyskując od BCC nagrodę dziennikarską „Ostre pióro”, czy też oryginalnych francuskich win i szkockich whisky, pioruńsko drogich, jakie od czasu do czasu serwuje mi mój przyjaciel w dowód sympatii czy innych uczuć.
My home is my castle.
Państwo, jak uważa, że mam coś niesłusznie, nielegalnie czy też nabyte w drodze przestępstwa – niech mi to udowodni.
9 maja 2007, o godzinie 12:23
O micie, K3M, i jak mit moze byc tworczy.
Zyl sobie mlody szlachcic…..
Losy po powstaniowe czy przypowstaniawe zaniosly go do Stokholmu. Bylo siodme dziesieciolecie XIX wieku. Mlodego czlowieka interesowaly antykwaria i sztuka. Zalozyl antykwariat,
podbijal rynek. Nikt nie domyslal sie jego motywacji. Obsesja mlodzienca bylo by wykrasc z carskich czelusci Oryginal, oryginal K3M. Zmyslne plany kradziezy, jeden po drugim konczyly sie niczym. Rynek rosl, a z nim zyski. Firma zyskiwala na renomie, mlodzy czlowiek na prestizu. Skupowane przez niego polonica szly do Raperswilu, by potem splonac w wojennej W-we.
Do kradziezy nie doszlo.
Firma ktora z tego sie zrodzila, dziala do dzis, jest jedna z najbardziej renomowanych w Skandynawi i w Europie. Do dzis nosi imie BUKOWSKI od nazwiska zalozyciela Henryka Bukowskiego.
9 maja 2007, o godzinie 12:32
Oto kolejny dowód, jak w Polsce panuje bylejakość i totalna fuszerka, czyli jak można wywalać publiczny grosz w błoto.
Przykład do moich wcześniejszych uwag.
Jak donoszą dzisiaj media – w maju ma się rozpocząć remont liczącego zaledwie pięć lat odcinka autostrady A2 z Konina do Wrześni. Jest to trasa, która jest częścią europejskiego korytarza drogowego Paryż – Moskwa. A autostrada jest niedawno oddana do uzytku.
Remont potrwa kilkanaście miesięcy. Tyle mają bowiem potrwać remonty odcinków wybudowanych przez Autostradę Wielkopolską SA. Spółka łącznie zbudowała 136 km autostrady w ramach uzyskanej od państwa koncesji na budowę i eksploatację drogi. Problem jednak w tym, że droga nie została wykonana w tzw. konstrukcji docelowej, a ułożona na jezdni nawierzchnia bitumiczna (asfalt) ma tylko 15 cm grubości, czyli połowę mniej niż na budowanych przez państwo drogach tej klasy.
Teraz trzeba będzie dołożyć kolejną warstwę.
9 maja 2007, o godzinie 12:38
Andrzejku,
jaka jestem Ci wdzięczna za opowieść o piesku z Edynburga!
Mam zdjęcie tego pomniczka, ale nie znałam opowieści.
W Edynburgu się urodziłam, spędziłam w nim pierwsze kilka miesięcy życia, więc zbieram różne informacje, by je lepiej poznać.
Dzięki stokrotne :)
9 maja 2007, o godzinie 13:16
Nawiązując do uwag Zofii… Nie mogę od lat zrozumieć motywacji tych, co budują nasze drogi i autostrady. Jak taka budowa powinna być przeprowadzona, jaki jest skład i odpowiednie proporcje asfaltu w zależności od warunków klimatycznych, wie każdy inżynier drogownictwa. Kiedy jeszcze pracowałam w branży bliskiej drogownictwu, słyszałam to, powtarzane wielokrotnie. I proszę, Łatanie dziur dominuje, jak dawniej, chociaż stare kotły do asfaltu zastąpiono nowoczesnymi maszynami. Tylko wciąż do masy asfaltowej nie daje się tego, co należy, tylko to, co przewidują „dopuszczalne odstępstwa od polskiej normy”. I grubość poszczególnych warstw także samo… Cerowanie… cerowanie…
Jak zwykle winne są skrzaty, co nam do mleka itd.
Czy my nigdy nie dojdziemy do wniosku, do jakiego przed wiekami doszli Anglicy? Że nie stać nas na tanie ubranie?
Tylko że tak spieszno do kolejnego przecięcia kolejnej wstęgi.
Choćby za ścianą była butla z propanem-butanem, otwieramy kolejną nitkę gazociągu!!!
9 maja 2007, o godzinie 13:19
EdwarD – dzięki ci erudyto!
9 maja 2007, o godzinie 13:26
Obłęd lustracji wszystkich i wszystkiego:
Dbając o wizerunek i dobre imię Lasów Państwowych, należy zwrócić się do nadleśniczych i ich zastępców, dyrektorów Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych oraz zastępcy dyrektora generalnego Lasów Państwowych o dobrowolne złożenie oświadczeń lustracyjnych bezpośrednio do Instytutu Pamięci Narodowej” napisał 12 kwietnia minister ochrony środowiska do Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Matyjaka.
Pouczył go przy okazji: Wyrażam przekonanie, iż na podobnych warunkach oświadczenie lustracyjne winno zostać osobiście złożone przez Pana Dyrektora.
A kiedy lustracja wiewiórek i lisów?
9 maja 2007, o godzinie 13:39
A „Remus”, agent dlugiego trwana, do dzis uspiony wilk, ktory przekroczyl granice pod pozorem ze w Zwiazuniu zajace kastruja?
To PIeS?
9 maja 2007, o godzinie 13:56
>Że nie stać nas na tanie ubranie?
Trochę mnie te „doradzone wstawki” wprowadzają w łaskotki.
Proponuję zwiększyć moc na bezpośrednie relacje z załatwiania,leżenia itp. Policzymy jako całość zamiast sumy części,i dojdziecie swego.
POWODZENIA Michnikoessesmani. :)
9 maja 2007, o godzinie 14:40
Panie Waldemarze,
Blogowicze,
jest godz. 14.30. Przeciąga się posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego, który obraduje nad wnoskiem przedstawiciela PIS-u o wykluczenie czterech sędziów tegoż Trybunału za poglądy polityczne niezbieżne z poglądami PIS-u na temat lustracji. Dziwnym trafem poglądy PIS-u w tej sprawie podziela także przedstawiciel prokuratury. Wykluczenie sędziów od orzekania w tej sprawie sparaliżuje postępowanie przed Trybunałem w tej sprawie i ustawa wejdzie w życie w wyniku zastosowania kruczków prawnych.. jest to wydarzenie bez precedensu. Tak się sklada, że o wyłączeniu „nieprawomyślnych’ sędziów orzekać będą sędziowie, których zadaniem jest odzyskanie Trybunału.
Myślę sobie, że działania tej władzy przpominają co nieco pełzający zamach stanu. Działaczom starej „S” już niedługo pozostanie przez lupę wypatrywać w działaniach obecnej ekipy rządzącej strzępów demokracji.
9 maja 2007, o godzinie 14:42
A póki co odpowiedź dlaczego TK odrzucił wniosek Dorna o odroczenie rozprawy lustracyjnej :)
http://krzysztofleski.sal.....index.html
9 maja 2007, o godzinie 14:50
…a prezydent RP stosuje bez żenady …szantaż:
i zapowiedział, że jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, iż ustawa lustracyjna jest sprzeczna z konstytucją, to nie będzie innego wyjścia, jak otwarcie archiwów IPN. – To brutalne rozwiązanie – powiedział Lech Kaczyński.
Pan prezydent-prawnik nie dopuszcza do siebie myśli, że ustawa lustracyjna jest sprzeczna z konstytucja i ustawodawstwem międzynarodowym, które Polska ma przestrzegać.
9 maja 2007, o godzinie 15:02
To nawet może być ciekawe. Będzie można wystapić o nastepującą teczkę z listy Wildsteina: IPN BU 00945/548 KACZYŃSKA JADWIIGA . W imieniu jest chyba literówka, bo ja nie slyszałem o imieniu Jadwiiga. Rzecz jasna niczego nie sugeruję, w kraju jest masa niczemu niewinnych ludzi o takich samych imionach i nazwiskach co ci mający teczki TW, i będący na liście Wildsteina. Ale ta zbieżność budzi zrozumiale ciekawość większą niz zbieżność z Janem Kowalskim. Nie wiem, może już ktoś to wyjaśnił, ale nie słyszałem.
9 maja 2007, o godzinie 15:05
By wrocic do tematu – K3M i jej skutkow:
Bylo to 1919 r. Pierwszy raz obchodzono Swieto w nowej Polsce.
Przed frontem pewnej brygady stanal general. Stary doswadczowy wiarus. Po prawdzie rzec, w czasie powstania styczniowego nie sluzyl, ale w 1905 jakze by nie. Weteran wojny Japonskiej mowilo sie, ale kto wie gdzie wojowal, lustracji nie bylo.
General przemowil:
„Saldaty, chcial ja powiedziec, zolnierzyki mai, sewodnia u nas swieto, ojczyzna mat`nasza z grobu wystawszy cala, was blogoslawi.
123 tri gody jej nie bylo. A paczjemu, sluchajcie.
Po uchwaleniu Konstytucji, Mat` nasza, na trzy nierowne polowiny podzielona zostala. Odnu Prusak wzial, wtaroju Awstiaki poluczili, a etu pasledniu wzjali my, ja chcial skazat` kacapy.”*
* znajacy rosyjski dostrzega nieswiadome bledy, ale ja w tym jezyku nie najlepszy.
9 maja 2007, o godzinie 15:09
Edward,
przepiękne – to zdanie moje i mojej żony. kazała Ci podziekować, bo jej przeczytałem.
9 maja 2007, o godzinie 15:18
Gospodarzu
To nie ja, to chyba Wankowicz ktorego nie mam pod reka, wiec z pamieci.
Co ja, to sie przyznaje.
9 maja 2007, o godzinie 15:33
Mie znalem tego. Znajdź gdzie to jest.
9 maja 2007, o godzinie 16:57
Bars:
dziekuje za wpisy pozytywnie odbiegajace od tutejszego poziomu. Mi sie niestety nie podobaja niektore wpisy p.Zofii, bo ona sie potrafi przyczepic do blahostek, i potem ciagnie wymiane z Minerem nie wiadomo po co i nie wiadomo na jaki temat. Czy to jest wazne, ktora reke i wedlug jakiego kodeksu podaje premier? Niechby podawal i noge, byleby tylko byl przyzwoitym czlowiekiem, on i jego ekipa. Tak niestety nie jest. Pani Zofia kloci sie o bzdety, ktore naprawde nie sa wazne i tylko zamulaja blog i dostarczaja okazji Minerowi, zeby pokazal swoje pseudo-racje.
–
Dla mnie jest to przerazajace, ze w celach politycznych obecna ekipa dopuszcza do smierci ludzi. Z pelna swiadomoscia zmontowali polityczny pokaz, wsadzili do pierdla wybitnego kardiochirurga (brał, nie brał, ale operował), rozbili wybitny zespoł, i spokojnie patrza, jak umieraja pacjenci. To jest zbrodnia, ktorej wspołwinnymi sa Ziobro, J.Kaczynski, oraz Religa. Jesli idzie o tego ostatniego, to kiedy zabrakło operatora, to on jako lekarz powinien stanac na jego miejscu i sam operowac. Czy Religa to zrobił? O ile wiem, nie zrobił. Pozwolił, zeby pacjenci umierali.
–
Tych ludzi trzeba nazwac po imieniu: zbrodniarze. Trzeba zastosowac ich własne kryteria do ich własnego postepowania. Jesli oni nazwali Jaruzelskiego zbrodniarzem, to majac na wlasnym koncie 1/5 ofiar, ktore rzekomo ma Jaruzelski, oni sami teraz stoja w jednym szeregu. Wedlug ich własnych kryteriow powinni isc pod sad, ktory szykuja dla innych.
–
Jesli ten blog czytaja rezimowe sluzby specjalne (CBA, CBS, i co tam Kaczynscy namnozyli), to nieniejszym skladam formalne zawiadomienie o przestepstwie, ktorego dopuscili sie J.Kaczynski, Ziobro, i Religa. Liczba ofiar: okolo dwudziestu, i ciagle rosnie. Jesli wspomniane słuzby sa czymkolwiek wiecej, niz przedłuzeniem pały premiera, to powinny natychmiast rozpoczac sledztwo i aresztowac wspomnianych trzech przestepcow. Im dłuzej przestepcy pozostaja na wolnosci, tym wiecej pacjentow umrze.
–
A jesli idzie o doktora Garlickiego, to trzeba go nazwac po imieniu: pierwszy więzien polityczny IV Rzeczpospolitej.
9 maja 2007, o godzinie 18:49
Z koncepcją samorządową po raz pierwszy zapoznałem, gdy się kręciłem przy kolegach z Izby Gospodarczej Własności Pracowniczej przy Hucie Warszawa, wiem także iż był Bank własności pracowniczej. Izba ta gromadziła z kilkaset wielkich zakładów pracy. Zapoznałem się wówczas z trzema rzeczami o których wcześniej nic nie wiedziałem. Koncepcją ESOP-u autorstwa Louisa Elso. Niebywałym antagonizmem, aby nie rzec wrogością, która powstała pomiędzy Solidarnością a inteligencją, która przeprowadzała reformy, czy też wprowadzała kapitalizm do Polski. A także z koncepcją samorządową Rzeczypospolitej Samorządnej przyjętej przez I Zjazd Solidarności, która była koncepcją Solidarności w latach 80-siątych. Ponieważ Leszek w odpowiedzi na moje wpisy zareagował bardzo emocjonalnie, stad też, aby jeszcze bardziej ugasić jego emocje, poprzez wyjaśnienie, dlaczego w latach 89, 90; odeszło się od tej koncepcji przytoczę może fragmenty z książki Jerzego Baczyńskiego Pt. „ 800 dni szok kontrolowany” Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, rok 1992 str.11-17.
Gdzie Leszek Balcerowicz wyjaśnia złożenia koncepcji samorządowej, która zaczęła być tworzona od roku 1978 r. w grupie liczącej jedenaście osób. W skład której wchodzili: Marek Dąbrowski, Barbara Błaszczyk, Jerzy Eysymontt, Henryk Bąk, Stanisław Jasiewicz, Adam Lipowski, Ryszard Michalski, Andrzej Parkowa i Piotr Pysz. Koncepcja Samorządowa opierała się na dwu podstawowych założeniach, które straciły znaczenie w 1989 r., a mianowicie na braku możliwości zaproponowania systemu, który mógłby zostać oparty na dominacji prywatnej własności, oraz konieczności pozostania w RWPG. Koncepcja ta wykluczała prywatyzację jako politycznie niemożliwą.
„Logika prowadziła nas do tego, że aby powstał system rynkowy, musi być samodzielne przedsiębiorstwo, trzeba jakoś je odciąć od wpływów szczebla centralnego. I w ten sposób doszliśmy do koncepcji samorządu jako czynnika społecznego, który by nadawał przedsiębiorstwu niezależność i autonomię. Tutaj, jak większość osób w tych czasach, patrzyliśmy na Jugosławię – jedyny empiryczny przypadek, gdzie z różnymi ograniczeniami działał system samorządowy. Byliśmy przekonani (takie przekonanie mam do dziś), że system samorządowy może odznaczać się nieco wyższą sprawnością, niż gospodarka centralnie planowana, choć nie aż taką, jak gospodarka prywatna.”
W sierpniu 1980 roku z prac tego zespołu powstał tzw. Raport grupy Balcerowicza. Istniał także Raport II, który wszakże nie został wydrukowany z uwagi na wprowadzenie stanu wojennego. Raport ten przedstawiał ścieżkę przejścia od systemu nakazowo-rozdzielczego do systemu samorządowego. Wśród warunków jakie miały być spełnione, ważne miejsce zajął postulat zawarcia umowy społecznej w sprawie koncepcji i sposobu realizacji reformy. Ponadto znalazły się tam takie elementy systemu docelowego jak dotyczące: finansów przedsiębiorstw, mechanizmu handlu zagranicznego, nowego sposobu kształtowania cen, a także oddolnej przebudowy struktur organizacyjnych przedsiębiorstw. Dalej Leszek Balcerowicz pisze o tym jak w roku 1982. wśród nowych członków seminarium dot. zreformowania polskiej gospodarki, znalazł się Stefan Kawalec, matematyk z zainteresowaniami ekonomicznymi. „Stefan Kawalec zainteresował się głębiej koncepcją samorządową, dotarł do bogatej literatury zachodniej i napisał bardzo dobrą pracę, która do tej pory nie została opublikowana. W sposób systematyczny zanalizował w niej samorządowy system rynkowy w porównaniu z systemem gospodarki prywatnej. Ta praca wykazywała, w sposób elegancki, słabości systemu samorządowego.” […] W maju 1989 roku napisałem taką syntezę, która w dużej mierze wynikała z moich przemyśleń, dotyczyła tego, co trzeba zmienić w systemie gospodarczym, aby mieć nadzieję na jego wyższą sprawność /…/ był tam zarys późniejszej reformy: prywatyzacja, liberalizacja handlu zagranicznego, wymienialność pieniądza, konieczność otwarcia gospodarki po to, aby uniknąć błędnej strategii substytucji importu…Pamiętam, że w tym opracowaniu starałem się pokazać, iż sama prywatna własność jest zasadniczo ważna, ale nie wystarcza dla uzyskania sprawności gospodarczej, jeżeli inne czynniki są źle ukształtowane. A te inne czynniki to przede wszystkim konkurencja, której sile w dużej mierze decyduje otwarcie gospodarki na świat”.
9 maja 2007, o godzinie 20:03
Masz rację po stokroć rację Narciarzu, że w kontekście spraw z doktorem, czy śmierć posłanki Blidy – to dyskusja na temat podawania ręki przez premiera jest – bzdetem.
Ale o człowieku świadczą drobiazgi składające się w większą całość.
Więc nie dąsaj się, jak czasem skupiam się na duperelach.
9 maja 2007, o godzinie 20:17
Pani Zofio:
sila argumentu jest wieksza, jesli skupiac sie na istotnych sprawach, o ktore warto walczyc. A poza tym, po co dostarczac pozywki Minerowi i innym takim? Oni nie beda dyskutowac spraw najwazniejszych, takich jak dr. Garlicki, ale w zamian z rozkosza przyczepia sie do drobiazgow albo do przejezyczen. Nie ulatwiajmy im propagandowej roboty.
9 maja 2007, o godzinie 20:33
Zofia:
Ty sie nie skupiasz na duperelach. Ty idziesz w zaparte a jak widzisz, że robisz się w tym śmieszna to udajesz, że to dla Ciebie duperele. I nagle zaczynasz walić z armat w stylu „śmierć posłanki Blidy”.
+
Odezwę się znowu gdy po raz kolejny walniesz w palnik z grubej rury i w spełnianiu swojej misji walki z buraczanym kaczystowskim faszyzmem po raz nie wiem już który wykażesz się swoją ignorancją i totalną niezdolnością do przyznania racji w sprawach elementarnych.
Na razie życzę powodzenia w walce ideologicznej i dalszego wsparcia wazeliniarzy (narciarz2 – gratuluję!), którzy jak widać, już czasami zaczynają dostrzegać (Andrzej) , że wybrali sobie śmieszną istotkę na muzę.
+
Póki co: Zofia rocks & yuppy
+
————-
Bars: mnie wychowywano w myśl zasady, że z ludzkich ułomności naśmiewać się nie wolno. Nie ważne czy są to „cztery oczy” w przedszkolu czy deformacja ciała. Ale jak widać ja byłem wychowywany w innym świecie.
Oczywiście była to „szkoła mniej elegancja” jak to w akcie desperacji nazwała naczelna muza tego blogu no bo jak mogło by być inaczej. Na froncie walki z kaczyzmem to anty-kaczyści definiują wzorce.
9 maja 2007, o godzinie 21:48
I jeszcze jeden cytat z książki Jerzego Baczyńskiego Pt. „ 800 dni szok kontrolowany” Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, rok 1992 str.39
„Nie musieliśmy wobec tego – tak jak poprzednio – poszukiwać jakieś „trzeciej drogi”, gospodarki rynkowej ale nie kapitalistycznej (co sprowadzało się do rozmaitych wariantów systemu samorządowego). Zdobytą wolność należało wykorzystać, aby stworzyć system, który sprawdził się w praktyce. Chodziło o ustrój który miał następujące cechy:
1) przeważają w nim różnego rodzaju przedsiębiorstwa prywatne;
2) istnieje konkurencja;
3) gospodarka jest otwarta na świat zewnętrzny;
4) dysponuje mocnym i wymienialnym pieniądzem;
5)państwo nie krępuje przedsiębiorstw masą biurokratycznych regulacji, a zapewnia im stabilne ramy działania. Równocześnie państwo jest odporne na naciski różnych grup interesów, włącznie z naciskami związków zawodowych.
Z tak projektowanej gospodarki wynikały główne kierunki działania:prywatyzacja, rozbijanie monopoli, wprowadzenie liberalnego systemu handlu zagranicznego, ograniczenie szczegółowej interwencji państwa w gospodarce.”
Z perspektywy czasu widać, że pkt. 5 nigdy nie został zrealizowany, niezbyt też udało się rozbijanie monopoli.
9 maja 2007, o godzinie 22:15
Powodzenia Miner
w tej walce z wiatrakami, skoro tak lubisz!
Mnie to bawi.
10 maja 2007, o godzinie 00:30
Mysle, ze Miner sam najlepiej pokazuje swoj poziom. Nie mysle, ze warto dac sie prowokowac jemu i jemu podobnym do wymiany zdan, bo wychodzi z tego niesmak. Wystarczy przeczytac jego najswiezszy wpis.
15 września 2007, o godzinie 18:10
prośba do głos zwykły:
odnoszę się do starej wypowiedzi nie związanej z aktualnym tematem:
…”Mój pradziadek ze strony matki Franciszek Czerwiński herbu Lubicz, był ziemianinem. pochodził z rodu Czerwińskich. Mieli majątek w Piotrkowskim.”…
poszukuje informacji na temat dziejów swojej rodziny (Czerwińskich), chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej na temat naszego nazwiska, czy mamy coś wspólnego, proszę o to przy okazji wykonywania pracy do szkoły, proszę o kontakt na e-mail:Dragon2509RD@interia.pl, pozdrawiam, Bartek