Szerokich dróg bez dziur!
Określam imprezę w Pałacu Prezydenckim, jako upudrowane, wrogie zaprzysiężenie. Tylko ktoś, kto nie umie słuchać tego co mówią politycy mógł dopatrzyć się w tej uroczystości dobrych uczuć w stosunku do zaprzysięganego rządu Tuska, jakiegoś przełomu, pogodzenia się prezydenta z wynikiem wyborów, zapowiedzi dobrej współpracy itd. Nic z tych rzeczy, była wyłącznie wymuszona sytuacją kurtuazja na poziomie minimum. Jestem pewien, że gdyby nie obawa o fatalny rezonans w opinii publicznej to prezydent zaprzysięgłby rząd w przedpokoju do Pałacu, w tempie proporcjonalnym do wręczania Tuskowi desygnacji na premiera. A przemówienie byłoby nieprzypudrowaną glorią nad rządami brata, a krytyka nieodowiedzialnych, a jakże obiecanek Platformy jeszcze bardziej zjadliwa i druzgocąca.
Sens przemówienia Prezydenta był mniej wiecej taki; nie mieliśmy niestety sposobu, jak wyjść z kryzysu po rozpadzie koalicji i uniknąć wyborów, więc wybory musiały być. Rządziliśmy, mój brat i ja, wspaniale, lepiej niż ktokolwiek przed nami i mieliśmy wyniki wręcz cudowne, w gospodarce, polityce zagranicznej i w ogóle. Ale przegraliśmy, bo Platforma naobiecywała, że zrobi jeszcze większe cuda. Przegraliśmy przez te obiecanki, które PO musi teraz zrealizować i zobaczymy, jako to z tym będzie i oczywiście życzę nowemu rządowi powodzenia, bo to będzie też sukces Polski. W tym miejscu, gdyby można było sprawdzić stan rzeczywistych uczuć prezydenta, co do życzeń dla nowego gabinetu i Polski pod jego rządami, stanąłbym o duży zakład, że jego deklaracja i pragnienie bynajmniej nie szły w parze i raczej byłbym spokojny o wynik zakładu.
Przemówienie Donalda Tuska, także było pełne podtekstów polemicznych, przypominało o głównej przyczynie przegranej PiS, a mianowicie o odrzuceniu przez wyborców stylu rządzenia tej partii i jej lidera, kreśliło alternatywny wizerunek władzy i rządzenia oparty na zaufaniu, a nie podejrzliwości, na spokoju, a nie na wojowaniu. Były też podteksty o charakterze wymówki wobec Prezydenta, w tonie raczej pretensji, niż wrogości i apele, sądzę jednak, że bez wiary w ich skuteczność, o współpracę między rządem i głową państwa. Stosunki między tymi ogniwami władzy będą trudne, ale nie na zasadzie symetrycznej wrogości. U Tuska jej nie widzę, raczej irytację, taką złość chwilową, okazjonalną. Wrogość widzę głównie po stronie Pałacu Prezydenckiego i nie sądzę, by fakt, że sprzyjam rządowi Tuska, a nie podoba mi się prezydent Kaczyński, aż tak zaćmił mi wzrok, bym się mylił. Chciałbym wierzyć, że jak czas zabliźni rany braciom, bo nawet na nich czas ma ten dobry wpływ, choć słabszy niż przeciętnie na ludzi, to klimat się poprawi ku chwale Ojczyzny. Ale tak szczerze mówiąc, to w to nie wierzę.
Lubię za to od razu Tuska i jego rząd. Za każdym razem kiedy oglądam premiera jestem pełen uznania. Mam trochę doświadczenia praktycznego w polityce i właściwie nie mogę zarzucić niczego jego zachowaniom, od chwili kiedy wykluł się, jako polityczny przywódca, nie tylko szef partii, ale ktoś ważniejszy. Właśnie przywódca polityczny, w którego postaci i słowach widać fajną Polskę. Jako przywódca, ale taki, który ani sobie nie rości pretensji, ani nie wygląda na ojca narodu, bo ojców narodu niecierpię. Tuskowi pomógł się wykluć Jan Maria Rokita przez to, że opuscił politykę i przestał być paraliżującym balastrem. A wykluł się Tusk do końca druzgocąc w pamiętnej debacie Jarosława Kaczyńskiego.
Nad rządem i ludźmi rządu Tuska już różni komenatorzy wydziwiają i dobrze. Ja wydziwiał nie będę. Generalnie uważam ten skład za niezły, także dlatego, że nie ma w nim obfitości powszechnie uznanych indywidualności, co mu się właśnie zarzuca. Otóż nadobfitość takich indywidualności uniemożliwia zrobienie z rządu ekipy, bo mają one ambicje bycia ważniejszymi od szefa rządu. To niezła ekipa, także dlatego, że nie ma w niej ludzi pokręconych, przynajmniej, gdy chodzi o tych, których znam. Na więcej, pewno i na krytykę, przyjdzie czas, jak popracują. Na razie panie Premierze, panie i panowie ministrowie szerokich dróg, tych co są i tych, które szybko zbudujcie, bo tego od Was oczekujemy, szerokich i bez dziur!
22 listopada 2007, o godzinie 12:03
Bernard,
a jaki jest niby związek wypowiedzi Saryusza-Wolskiego do rzekomej obawy PO przed demokracją.
22 listopada 2007, o godzinie 12:05
Leszku
Wole Pepsi niz oranżade ze Spoldzielni Spozywcow SPOLEM.
22 listopada 2007, o godzinie 12:07
Andrzej
Prawdopodobnie dla Bernarda referendum to najlepsza forma demokracji. To bardzo popularny poglad, ale tylko popularny.
22 listopada 2007, o godzinie 12:13
Andrzeju,
„Przechodzenie do drogi referendalnej byłoby nieco ryzykowne”, bo jeszcze ludziska zagłosowaliby inaczej :)
22 listopada 2007, o godzinie 12:14
Panie Waldemarze,
wszystkiego najlepszego w Dniu Urodzin. I oby już nigdy więcej nie musiał Pan prowadzić takich walk jak te sprzed 89r., czy też ta prowadzona przez ostatnie dwa lata.
PS
I niech ten Dzień uczci Pan w sposób bardziej przyjemny niż wizyta u dentysty, jak miało to miejsce rok temu ;-)
22 listopada 2007, o godzinie 12:18
Bernardzie,
ta druga część to Twoje stwierdzenie. Saryusz-Wolski uzasadnił to bowiem następująco:
nie do końca by to się podobało naszym partnerom w Unii
choć nie wyjaśnił dlaczego.
22 listopada 2007, o godzinie 12:27
Andrzeju,
to dwie rzeczy, to nie jest uzasadnienie ryzyka, tylko dodatkowy argument, czyli boi się nie tylko demokracji, ale też i Unii :) Koncept brzydkiej panny rulez!
22 listopada 2007, o godzinie 12:29
W Dniu Urodzin Gospodarzowi wszystkiego co mu przyjdzie do glowy, z filtrem ” na zle mysli”.
Przeciwnie niz Andrzej zycze wielu walk i wygranych. To dobre na krazenie.
Edwar D. Dana
22 listopada 2007, o godzinie 12:30
Edwar
Ja wole małą czarną kolumbijkę. Do Mcdonaldsów nie chadzam a z przyjemnością czasem zajdę do baru mlecznego na naleśniki:)
22 listopada 2007, o godzinie 12:30
Pawle,
dzisiejsza GW na pierwszej stronie pisze: „Był rozkaz: ostrzelać wioski. Tak zeznali żołnierze o akcji, w której zginęli afgańscy cywile”.
Informacji pod tym tytułem jest więcej. I to, niestety takich, które zdają się wskazywać na przygotowaną i zrealizowaną „na zimno” akcją odwetową ( czy odwet = zemsta ? ), nawet nie na pacyfikację.
Wykonanie bezprawnego rozkazu nie zwalnia żołnierza od odpowiedzialności, bowiem żołnierz ma prawo, a nawet obowiązek odmówić wykonania takiego rozkazu (Art.344 kodeksu karnego).
PS. Anielko,
wyjęłaś mi z ust ( to w sprawie Romaszewskiego).
Dodam, że skoro Marszałków Sejmu i Senatu oraz ich Wice się wybiera (głosuje za lub przeciw lub wstrzymuje się), to sam akt głosowania immanentnie zakłada przecież ocenę kandydata. W przeciwnym razie wystarczyłaby – jak piszesz – zwykła nominacja. I nie byłoby gadania.
22 listopada 2007, o godzinie 12:32
Leszku
i to sa blogoslawione skutki wolnosci.
Dla na obu, oczywiscie.
22 listopada 2007, o godzinie 12:35
Drogi Gospodrzu, Panie Waldemarze Drogi
równie wiele serdeczności z okazji urodzin.
Nie liczy się metryka – ale stan ducha, owa młodość myślenia pomnożona przez doswiadzcenie minionych lat! I tego życzę Panu jak najbardziej i jak najdłużej.
Urodziny, to miły anglosaski zwyczaj, swoje obchodziłam – wczoraj…
22 listopada 2007, o godzinie 12:37
Lex, Jasnaanielka
Przyjecie w calej rozciaglosci tego na co slusznie zwracacie uwage
prowadzilo by do sytuacji kiedy prezydium parlamentu bylo by politycznie tozsame z wiekszoscia parlamentarna.
Czy was to nie niepokoi?
22 listopada 2007, o godzinie 12:38
Edwar, 11.56,
to o jakie ideały walczyła Solidarność? Przecież szło o uzdrowienie zasad moralnych w oparciu o kanony wiary kościoła katolickiego.
Teraz kościół jest największym beneficjentem dóbr materialnych systemu, ktory współtworzył. Aż się wierzyć nie chce, że przez cały czas szło o mamonę i związaną z nią władzę. Czy zastanawiałeś się czym różnił się polityczny ruch moczarowski, który miał oparcie w ówczesnym systemie władzy, od formacji kaczystowskiej opierających się na fundamentaliźmie katolickim. Czy gdyby nie zahamowania kaczystów, które spowodowane były obawami o gniew darczyńców zachodnich nie mielibyśmy krzyształowej nocy, której ofiarami by byli ludzie wywodzacy się z poprzedniego systemu?
Czy zapomnielśmy już, że to partia Donalda Tuska, KLD, wprowadziła anarchię prywatyzacyjną z której wyrosła obecna oligarchia. Udało się to zręcznie przerzucic, za sprawą Rywina, na lewicę, która, tak naprawdę w niewielkim stopniu uczestniczyła w w tej aferomanii uruchomionej przez liberałów spod znaku KLD.
Podobnie jak prof. Łagowski myślałem, że kościół będzie siłą stabilizującą politycznie i moralnie rozwój demokracji w Polsce.
Mamy jednak to co mamy i, przynajmniej nie puszczajmy oka i nie zajmujmy się odpryskami głównych wydarzeń obecnej rzeczywistości.
http://www.przeglad-tygod.....8;name=907
22 listopada 2007, o godzinie 12:39
ależ urodzinowo się zrobiło. I to dopiero teraz Zofia nas o tym powiadamia. Gdzie torty, świeczki, napitki i śpiewy?
Wszystkim, którym kolejny roczek przybył tego wszystkiego o czym dobrym marzą.
22 listopada 2007, o godzinie 12:40
Zofio
Najlepszego. Zawsze trafnych wyborow, ciekawosci dla rzeczy nowych i nieznanych.
Edwar D. Dana
22 listopada 2007, o godzinie 12:42
Stan
W narodzinach „S” brali udział raczej ci mniej wierzący – z WZZ i KOR. Ci z RMP sie przypałętali przy okazji. Swoją drogą podobne ideały moralne wyznawali Michnik z Kuroniem i Kościół. Drogę do tych ideałów widzieli inną. Zasada była ta sama: dobro jest lepsze od zła, prawda od kłamstwa itd.
22 listopada 2007, o godzinie 12:45
Zofio,
a zatem i Tobie życzę wszystkiego najlepszego. Spóźnione, ale serdeczne.
22 listopada 2007, o godzinie 12:46
Zofia, Andrzeju, Edwarze,
dziekuję za życzenia. Spiję się trunkami, w które obsposobiła mnie na rocznicę moja żona, ale dopiero poźnym wieczorem, bo o 21 idziemy wraz z najmlodszą córką – własnie oczekujemy od niej czwartego wnuczęcia, Kornelii, vel kornika – na basen. Moja norma, bez przestanku i dość szybko to kilometr, 40 basenów. Potem jacuzi, bicze, sauna i na końcu picie. Jeszcze raz dziekuje za zyczenia.
22 listopada 2007, o godzinie 12:49
Panie Waldemarze:
z okazji urodzin -wszystkiego najlepszego „na dalszej drodze życia”.
Edwar D.
to mnie niepokoiło-by . Dlatego nie komentujmy wyników głosowania senatorów przeciwko kandydaturze Romaszewskiego, że zrobili źle lub dobrze. Głosowali jak chcieli, takie ich prawo.
Gorzej byłoby gdyby głosowali „pod dyktando”, a na to się zanosi.
22 listopada 2007, o godzinie 12:49
Stan
Leszek „wyjał mi z ust” ze zacytuje Lexa.
Duza zasluge ze to kosciol w znacznym stopniu przejal kontrole nad S. ma przyslowioly ” Jaruzelski” (nie chce wywolywac znowu dyskusji o stanie wojennym starzy blogowicze pamietaja).
To ZOMO metaforycznie wpedzilo ludzi do kosciola.
Pewnie nie moglo byc inaczej.
22 listopada 2007, o godzinie 12:50
Drogi Gospodarzu,
stu lat w zdrowiu i w tak wspaniałej kondycji intelektualnej i publicystycznej jak dotychczas, życzy – Bars.
Ps. Wybaczy Pan, że się ośmielam, ale przy tak nadzwyczajnej okazji – całuję Pana z dubeltówki !!!
22 listopada 2007, o godzinie 12:51
Jeśli już obchodzę urodziny, to szerokim łukiem… :) Imieniny nie dodają takiej powagi, więc je wolę.
;
Szanownemu Gospodarzowi a Dobrodziejowi Naszemu wszelkiej pomyślności i obfitości tych dóbr, których się za żadne pieniądze nie kupi. A pieniędzy tyle, aby o nich nie myśleć.
;
EdwarD – Romaszewski! O innych nie mówię, bo nie chcę etykietek przyprawiać. Pozostali, wymienieni przez ciebie kandydaci od lat utrzymują swoje pozycje w stanie nie zagrożonym. Uważam, że właśnie ci mają taką pozycję, że nie muszą się upokarzać, aby tam gdzie się znaleźli pozostawać.
Przypominam przypowiastkę o ptaku, który spostrzegłszy ślimaczka na wysokim drzewie spytał – jak się tu dostałeś??? Czołgając się… czołgając. Mam cichą nadzieję, że temat został wyczerpany? Ja też.:)
22 listopada 2007, o godzinie 12:51
Zofio,
przeoczyłem, Przepraszam.
Tobie także życzę wszystkiego najlepszego
22 listopada 2007, o godzinie 12:57
Bernardzie,
Strasznie prostackie jest twoje rozumowanie. Liczy się z opinią partnerów, znaczy – boi się Unii. Jest niechętny rozstrzyganiu spraw drogą referendum, znaczy – boi się demokracji. Naprawdę wierzysz w te nonsensy, czy po prostu szukasz okazji, żeby dokopać?
.
PS. Może już przemyślałeś sprawę i możesz wyrazić swoją opinię o dziennikarzach, co zapowiadaeś wczoraj?
22 listopada 2007, o godzinie 12:59
Gospodarzu,
tego basenu to za bardzo nie zazdroszczę. Mieszkając niedawno w Warszawie sam często korzystałem z tej „przyjemności”. Moją normą było 2-3 km, ale za to nie dość szybko. Trochę to jednak było nudne, zwłaszcza, że był to tylko basen. Ale i tak było to lepsze niż obecny brak i tego, choć jest to stan chwilowy jako, że aquaparki trafiają także na wieś ;-)
http://www.gp24.pl/apps/p.....0242417997
A póki co, wybieram sie na jazdę rowerem, a pogoda jest u mnie piękna – słoneczna.
22 listopada 2007, o godzinie 12:59
Droga Zosiu,
życzę Ci, podobnie jak naszemu Drogiemu Gospodarzowi, wszystkiego najlepszego – zdrowia, wszelkiej pomyślności, i co oczywiste, dalszych sukcesów zawodowych. Ściskam Cię czule i załączam serdeczne ucałowania! Bars.
22 listopada 2007, o godzinie 13:21
Dziękuje Wszystkim za życzenia,
Świeczek, tortu itp – nie było, było co nieco dla siebie w wolnej chwili – fryzjer, kosmetyczka i piękna różna herbaciana, bo jakoś do diaska, nikt nie pamiętał, że takie lubię!….
Ale dzień był udany, goście i familia od rana, bo wieńczyliśmy u notariusza pomyślnie załatwione rodzinne interesy.
Mogę rzec – że w pewnym momencie zrezygnowałam z usług adwokatów (zdziercy i nie solidni, dlatego w dyskusjach o prawnikach unikałam wypowiadania się), obłożyłam się kodeksami i w dwóch lat uporządkowałam od strony prawnej – wszystkie rodzinne spadki, nieruchomości i własności.
Jest przejrzyście, transparentnie, księgi wieczyste w stanie idealnym, fiskus bez uwag, rodzina zadowolona.
O polskiej biurokracji, czasem monstrualnie nonsensownej i nielogicznej i zdzierstwie opłat skarbowo-sądowych mogę napisać tomy.
Mogę też dodać, że będąc własnym adwokatem potrafiłam się skutecznie dogadać z prezesem powiatowego sądu i przeprowadzić wiele spraw dot. ksiąg wieczystych – szybko i sprawnie.
Miałam dziką satysfakcję, gdy mojemu adwokatowi udowodniłam, że to co wg. niego było niemożliwe do przeprowadzenia, a jeśli już to jako bardzo długi i drogi proces – okazało się możliwe, na dodatek szybko. I co istotne – bez kosztów na adwokata.
22 listopada 2007, o godzinie 13:23
Wycinac czy nie wycinac???
WYCINAC.
http://www.gazetawyborcza.....94391.html
22 listopada 2007, o godzinie 13:32
Dla Stana by polepszyc stan humoru :))
http://glosrydzyka.blox.p.....ry_2165457
22 listopada 2007, o godzinie 14:32
Z okazji urodzin życzę Gospodarzowi dużo zdrowia, o które sam dba, bo oczekuje go wkrótce to, do czego się urodził. – Walka.
Zosi gratuluję zawrotnych sukcesów prawniczych i plejadę interesujących mężczyzn, na których nie musiała by patrzeć z góry, a zdrowie samo się poprawi.