Jestem z Układu


Środa 29.03.2006 r. Krzyż Sybiracki dla generała.

Już myślałem, że będę musiał pisać glossę do mojego dzisiejszego artykułu w „Gazecie Wyborczej” – „Prezydent Prawa i Sprawiedliwości”, ale niestety i mówię to z przykrością, nie będę jej pisał. Myślałem, że napiszę o odznaczeniu syberyjskiego zesłańca Wojciecha Jaruzelskiego, przez prezydenta Kaczyńskiego, jako pierwszym akcie prawdziwie prezydenckim, to znaczy odkładającym na bok podziały polityczne. Tak, jak powinien robić to szef państwa. Chętnie, daję słowo, przyznałbym się, że Lecha Kaczyńskiego oceniłem za surowo. Niestety, ze słów prezydenckiego rzecznika wynika, że to wpadka, że jacyś urzędnicy (pewno jeszcze nie wymienieni, czyli z „Układu”) podłożyli głowie państwa taki pasztet. Szkoda, ale, jeśli tak to zdumiewa, a nawet osłupia to, że Prezydent mając decyzję do podpisu, z nazwiskiem, które każdemu, a jemu może jeszcze bardziej niż każdemu musiałoby się rzucić w oczy, podpisał dokument? Na Boga to co może jeszcze podpisać? Ale kołacze się jednak we mnie nadzieja, że wzniósł się ponad podziały, a potem przeraził tego wzniesienia?

Generał Jaruzelski, mój onegdajszy wróg, którego jedna z ekip skrępowała mi ręce 13 grudnia 1981 roku i wsadziła do internatu, zasługuje na ten krzyż i formalnie (bo cierpiał na Syberii, jest obywatelem polskim i żyje) i realnie, bo w końcu lat 80-tych wniósł bardzo istotny wkład w pokojowe przywrócenie Polsce wolności obywatelskich i niepodległości. A nawet, jak piszą historycy, inspirował Gorbaczowa do robienia „pierestrojki”, od której imperium zła się zawaliło. Mam nadzieję, że Kancelaria nie popełni błędu i nie zdecyduje o odebraniu mu odznaczenia, bo to byłaby małość i marność nad marnościami.  

Z innej beczki. Dziś w „Poranku w TOK – FM Lepper wygadywał banialuki na temat NBP, mówiąc, że skoro Bank Światowy ma, jako zadanie, dbanie o wzrost gospodarczy i bezrobocie, to dlaczego nie może tego mieć NBP. To świadectwo niedouczenia Pana Przewodniczącego. Bank Światowy nie jest bankiem emisyjnym, jak NBP, lecz bankiem wyspecjalizowanym w finansowaniu projektów mających wpływać na wzrost gospodarczy i zatrudnienie. Jak wiadomo piernik nie ma nic do wiatraka i szef Samoobrony powinien to wiedzieć, podobnie, jak dziennikarka, która pozwoliła, aby taka bzdura poszła w eter bez sprostowania.        

 

4 komentarze to “Środa 29.03.2006 r. Krzyż Sybiracki dla generała.”

  1. tow. Mauser napisał(a):

    Krzyż Sybiracki dla sowieckiego sługi i namiestnika to obelga dla ofiar komunistycznych zbrodni.
    Jaruzelski zasługuje na to odznaczenie w tym samym stopniu co szef żydowskiej policji w getcie na medal Yad Vashem.
    Uważam też, że pisząc o tym zdrajcy per „Generał” należy zaznaczać za każdym razem, że to „generał LWP” lub „generał komunistycznego wojska”. To tak, jakby ktoś o Rokossowskim pisał „Marszałek” – np. „Rocznica śmierci Marszałka”. Komunistyczna propaganda nieźle przeorała mózgi…

  2. rosomak napisał(a):

    Szanowny Panie,
    różnimy się gruntownie w spojrzeniu na generała Wojciecha Jaruzelskiego. Jest to zapewne skutek różnicy, równie głębokiej, w spojrzeniu na PRL. Byłem od połowy lat 60 -tych zdeklarowanym wrogiem tamtego reżimu i rzeczywistości. Stosownie do tamtego czasu, nie kryłem tego, walczyłem z tamtym reżimem i byłem represjonowany. Więc nie gadaj człowieku o przeoraniu mózgów przez propagandę komunistyczną, bo w swoim fanatyzmie, to Ty jesteś bardziej podobny do zetempowca z wczesnych lat 50-tych tylko na odwyrtkę. Ja ich pamiętam. Generał Jaruzelski jest bardzo skomplikowaną postacią bardzo trudnych, dramatycznych czasów. Nie uważam go ani za sowieckiego sługę, ani za namiestnika, ani za zdrajcę. Był politykiem Polski, która nie mogła być inna, mogło jej tylko nie być. Polityków tamtej Polski nie można oceniać wedle jednej miary, takiej jak Pan zastosował. Generał Jaruzelski skrępował mi ręce 13 grudnia i jestem zarazem pewien, że uchronił kraj przed wielkim nieszczęściem. A kiedy przyszedl właściwy czas zasłużył się dobrze dla odzyskania przez Polskę wolności, a przez Polaków praw obywatelskich. Należy mu się nie tylko krzyż sybiracki, ale zostawienie go w spokoju, a jego czyny niech osądzi historia.
    Pozdrawiam
    Waldemar Kuczyński

  3. kataryna napisał(a):

    „Jest to zapewne skutek różnicy, równie głębokiej, w spojrzeniu na PRL. Byłem od połowy lat 60 -tych zdeklarowanym wrogiem tamtego reżimu i rzeczywistości. Stosownie do tamtego czasu, nie kryłem tego, walczyłem z tamtym reżimem i byłem represjonowany. Więc nie gadaj człowieku o przeoraniu mózgów przez propagandę komunistyczną, bo w swoim fanatyzmie, to Ty jesteś bardziej podobny do zetempowca z wczesnych lat 50-tych tylko na odwyrtkę. Ja ich pamiętam.”

    Szanowny Panie, czy pisząc powyższe pod adresem swojego rozmówcy opierał się Pan na wiedzy o jego przeszłości, doświadczeniach i zachowaniu za komuny czy też na swoim świętym przekonaniu, że ktoś kto ma inne niż Pan zdanie na temat Jaruzelskiego na pewno go nie zna, nie pamięta, nie żył za komuny a jak żył to z nią nie walczył?

  4. rosomak napisał(a):

    Nie wypowiadałem się ani słowem o tym co robił Pan Mauser za komuny. Pozwoliłem sobie odnieść sie tylko do tonu i tresci jego wypowiedzi, która tak właśnie a nie inaczej mi się kojarzy. Nie odmawiam temu Panu prawa do sądzenia tak, jak sądzi. Ja sądzę inaczej, ja inaczej postrzegam 45 lecie PRL, choć na pewno nie mniej niż On i Pani tamtą rzeczywistość odrzucałem. Dla mnie wojna z PRL jest od dawna skończona. Postkomuniści nie są moimi wrogami, co najwyżej przeciwnikami, a mam tam też dobrych znajomych, podobnie jak na prawicy. I tyle.
    W.Kuczyński.

Skomentuj