Czwartek 18.05.2006 r. Ujawnianie czy konstruowanie „Układu”?
Ci, którzy nie wierzyli w istnienie układu, mają teraz dowód” – triumfował we wtorek minister Ziobro podając informacje o zatrzymaniu pięciu urzędników Ministerstwa Finansów podejrzewanych o branie łapówek. Namierzyło ich CBŚ, któremu należą się gratulacje, bo łapówkarstwo trzeba gonić. Ja nie wierzę w istnienie “Układu”; pozakonstytucyjnego, wywodzącego się z peerelowskich struktur, zwłaszcza z dawnego aparatu partii i bezpieczeństwa, tworzącego układ wtórnej, pozaprawnej dystrybucji dóbr, władzy i prestiżu, który dławi państwo, dusi gospodarkę, do którego należy się nie dlatego, że jest się człowiekiem nieuczciwym, lecz dlatego, że się do niego należy, który zagarnia poważną część dochodu narodowego, który jest potężny i sięga w gruncie rzeczy wszędzie. To są określenia wzięte z wystąpień szefa PiS. Nie wierzę w tak pojmowany układ, jak w ogóle w jakąkolwiek ukrytą super siłę sterującą Polską. I zatrzymanie kilku urzędników średniego szczebla (wysoki to jest dyrektor generalny i od wiceministra), których podejrzewa się o branie łapówek nie jest żadnym dowodem. Tym bardziej, że wedle słów samego prokuratora krajowego nie tworzyli zorganizowanej grupy, lecz działali pojedyńczo (to dlaczego “układ”?). Na razie mamy materiał na trywialną aferę łapówkarską, taką które zdarzają się w każdym kraju, w każdym czasie, i w każdym ministerstwie, bo należą do boskiego porządku rzeczy, w którym jest pewien kącik przeznaczony dla łapówkarzy, również wśród polityków i posłów. Nawet jeśli namierzą jeszcze jakichś urzędników, choćby rzeczywiście wysokiego szczebla, czy polityków, to ciągle będziemy bardzo odlegli od skompletowania bazy dowodowej do wykazania, że to o czym mówi J. Kaczyński jest prawdą, a nie obsesją. Mamy więc kilku zatrzymanych urzędników, z perspektywą zatrzymania innych, być może wykrycia nawet dużej liczby łapówkarzy. To się chwali. Ale są w tym wszystkim także elementy niepokojące. Ze sposobu w jaki tę sprawę przedstawił i minister i prokurator krajowy i część mediów wynika, że jest ogromne polityczne i medialne “zapotrzebowanie” na odkrycie układu, wręcz pragnienie, by go znaleźć. To niebezpieczny stan. Może zaprowadzić do super wpadek, z krzywdą dla niewinnych. Trzeba bardzo uważać, żeby tropienie układu nie zaczęło zamieniać się w jego tworzenie na siłę. Czołówka PiS potrzebuje, jak tlenu, odkrycia choćby odrobiny, choćby kusztyczka układu, bo czas płynie i nic. To widać z każdego słowa ministra Ziobro (a także niektórych PiS-owskich basistów w mediach), z powtarzania co chwilę “układ”, “układ”, “układ”. Jest to widoczne wciskanie póki co grupy podejrzanych o łapówkarstwo, w diaboliczną koncepcję PiS, właśnie konstruowanie, a nie odkrywanie. Zastanawia też zachowanie prokuratora Kaczmarka – do tej pory wstrzemięźliwego w wypowiedziach – który w TVN24 i TOK-FM, puszczał oko do publiczności, jakie to wielkie góry lodowe, także utkane politykami jeszcze są na widelcu. Może to było celowe, aby wywołać ruchy w podejrzewanych i obserwowanych środowiskach i chciałbym żeby o to chodziło, a nie o wikłanie się prokuratora uważanego za człowieka z charakterem w propagandowe gierki rządzącej partii. Jeszcze raz gratulacje dla CBŚ, a przy okazji rada dla dziennikarzy, żeby zachować trzeźwość spojrzenia, bo już słychać typowy dla mediów stadny ton, czego to nie wykryto i co to potwierdza. Na razie potwierdza tylko tyle, że w Polsce bierze się i daje łapówki, i że czasami się to wykrywa, oby częściej niż w przeszłości. Przy okazji warto by dowiedzieć się dlaczego jedna z zatrzymanych osób była ciężko pijana, bo już zrobiono z tego prawie symbol warunków i klimatu panującego w ministerstwach. Bo może czuła, że idą po nią i z przerażenia się spiła. Czy to można wykluczyć?
18 maja 2006, o godzinie 08:56
Witam,
i żegnam się jednocześnie z wszystkimi uczestnikami dyskusji na forum Pana Waldemara Kuczyńskiego.
Na deser tekst odnośnie dzisiejszego tematu Igora Janke:
>> May 2006Państwo układu
Szlag mnie trafiał, gdy słyszałem pięknoduchowskie jęki podczas uchwalania ustawy o powołaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Część polityków i publicystów załamywała ręce nad tym, jak to niezwykle teraz zagrożone będą prawa człowieka. Tak jak nie przepadam za tym, kiedy Niemcy pouczają Polaków w sprawie antysemityzmu, tak rozbrajająco działa na mnie troska postkomunistów o łamanie praw człowieka.
Od ujawnienia afery Rywina, Orlenu, starachowickiej, opolskiej, korupcji w Ministerstwie Zdrowia i wielu innych minęło trochę czasu, sprawy przycichły i już wielu ludziom wydaje się, że problem korupcji to daleka przeszłość.
Aresztowania w Ministerstwie Finansów pokazują, jak poważny ciągle jest to problem. Współpraca urzędników, polityków i gangsterów w sprawie zwalniania z płacenia podatków – cóż lepiej może obrazować chorobę toczącą nasze państwo. To fragment tego, co Kaczyński nazwał – niestety słusznie – „układem”.
A z tego, co mówi prokurator generalny wynika, że to co wiemy dziś, to wierzchołek góry lodowej. Wystarczy zresztą porozmawiać z właścicielami małych i średniej wielkości przedsiębiorstw i zapytać, jak się załatwiało sprawy w ministerstwach, jak należało się starać o przetargi i koncesje. Pewnie teraz jest lepiej niż kilka lat temu, ale nie wierzę, by było dużo lepiej.
I dlatego rozumiem sens takich decyzji, jak ta sprzed kilku tygodni o wymianie iluś tam dyrektorów generalnych w Ministerstwie Skarbu. Był oczywiście krzyk, że to czystka, bo wymienieni urzędnicy tyle lat juz tam pracowali, przetrwali przecież kilka rządów! No właśnie…przetrwali kilka rządów w ministerstwie skarbu. To ja się cieszę, że będą tam nowi ludzie.
Korupcja jest ciągle jednym z dwóch-trzech najpoważniejszych problemów w Polsce. Dlatego bardzo dobrze, że powołano CBA i bardzo dobrze, że organy sprawiedliwości zaczynają działać jak trzeba. Chciałbym bardzo móc sie przekonać, że CBA jest niepotrzebne, obawiam się jednak, że ludzie Mariusza Kamińskiego jeszcze wiele lat będą mieć ręce pełne roboty.
18 maja 2006, o godzinie 09:14
Panie Bernardzie,
jest Pan nadal mile widziany.
Pozdrwaiam
W.K.
18 maja 2006, o godzinie 17:19
Twierdzić, że w Polsce nie ma „układów”, to zaprzeczać, że ziemia jest kulista.
Przecież tworzenie grup nieformalnych jest jedną z podstawowych cech społecznych.
Środowisko „Gazety Wyborczej” twierdzi (a w każdym razie twierdziło, kiedy ją czytałem), że masoneria to wymysł idiotów (w szczególności jednego, ale nie wiem, czy można na tym forum wymieniac jego nazwisko…). Wielki Wschód według niejakiego Andrzeja Zagozdy nigdy nie istniał, a tym bardziej nie istnieje. Nawet gdy mistrz loży na Polskę przedstawia się z imienia i nazwiska.
To znaczy układy są, ale kończą się na szczeblu klik zakładowych, szkolnych, instytutowych. No, ewntualnie urzędów powiatowych. Wyżej jest już wszystko czyste i nieskalane, jak niebo widziane z okien samolotu, lecącego na 10 tys. metrów.
Nooo! Dawniej to kliki i układy były nawet na dworach królewskich. Być może odziedziczyła tę skłonność dzisiejsza prawica. Ale lewica? A skądże!
Lewica dzień i noc pracuje i poświęca się dla dobra ludzkości.
18 maja 2006, o godzinie 18:19
Marek Borowski powiedział, żeby się nie martwić, bo to tylko zwykła korupcja. Uffff… ulżyło mi. Nie mamy się o co martwić. Nie dzieje się nic ani nowego, ani niezwykłego ;-)))
18 maja 2006, o godzinie 21:13
Jak to nic niezwykłego, przecież ponoć w układ zaplątany jest znany, także z nieposzlakowanej opinii, senator!!
18 maja 2006, o godzinie 22:09
Ze zdziwieniem przeczytałem:
„Środowisko “Gazety Wyborczej” twierdzi (a w każdym razie twierdziło, kiedy ją czytałem), że masoneria to wymysł idiotów (w szczególności jednego, ale nie wiem, czy można na tym forum wymieniac jego nazwisko…).”
Nie jestem wścibski i to nazwisko mnie nie interesuje.
Natomiast kilka tygodni temu widziałem kwiat polskiej masonerii w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” – poświęconemu wolnomularstwu.
To co, ja mam halucynacje wzrokowe i słuchowe? Masoneria, to wymysł idiotów?
Nie ma i nie było „stolika brydżowego”, albo jak kto woli „układu”, to też wymysł idiotów?
Ja jestem pewny, że „układ” istnieje. Kwestia tylko, jak szeroko i głęboko zainfekował mój naród.
Na jakiej podstawie Pan Gospodarzu, albo inaczej, dlaczego Pan twierdzi, że go nie ma?
Dlaczego Pan bagatelizuje ostatnie zatrzymania. Może ranga urzędników ministerstwa finansów nie jest najwyższa, ale „umoczeni” sędziowie, prokuratorzy czy Stokłosa, to chyba nie pionki. Według Pana to standard? A ja dodatkowo się dowiaduję, że to szczyt góry lodowej.
Rozumiałbym, gdyby tak twierdziły osoby z układu, bo to byłby ich instynkt samozachowawczy. Ale Pan? To się w pale nie mieści. Tylko przestępcy może bardzo zależeć, by nie szukano i wykrywano przestępstw.
Na podstawie Pańskiego życiorysu i dokonań, o których dość szczegółowo Pan pisze, jestem pewny, że Pan do układu po prostu należeć nie może. Nastawiał Pan karku wielokrotnie, dostawał po d….., siedział w pierdlu, a Pańskiego nazwiska w rankingach najbogatszych Polaków jakoś nie dostrzegłem.
Jest tylko jedno wytłumaczenie. Styka się Pan z ludźmi, którzy są z układu, Pan o tym nie wie i (przepraszam) ślepo im wierzy. To nie wada, ludzie uczciwi tak mają.
k.
PS.
Żegnam z wielkim żalem P. Bernarda
19 maja 2006, o godzinie 08:11
Panie Konstanty, nie wiem o co Panu chodzi z tą masonerią, ale donoszę uprzejmie, że Wildstein to mason.
19 maja 2006, o godzinie 12:21
Czarni twierdza, ze uklad decyduje o wszystkim. Rozowi i czerwoni twierdza, ze ukladu nie ma. Szkoda mi czasu na ogolnikowe, ideologicznie i zacietrzewione dyskusje.
Kady kto zyje i pracuje w Polsce wie, ze panuje u nas szeroka i zorganizowana korupcja.
Osobiscie zajmuje sie kupnem i sprzedaza firm. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze mozna kupic u nas uslugi skorumpowanych sedziow (rejestracja w KRS informacji nieprawdziwych oraz rejestracja w kilka godzin gdy normlanie czeka sie tydzien lub dwa – stawka od 5 tys zl w wzwyz), notariuszy (antydatowane umowy notarialne – sprawa indywidualna, ale nie mniej niz 20 tys zl), bieglych rewidentow (badanie ksiag przy ktorych ENRON to przedszkole – w ramach zlecenia o audyt dodaje sie gorke w zaleznosci od „zakresu uslugi” od 10% wartosci „normalnego” audytu), ze o urzednikach nie wspomne.
Wiem tez, ze te korupcyjne uklady maja oparcie o lokalnych i pomniejszych politykow (parasol przed kontrola innych organow panstwa), moge sie domyslac ze maja tez przelozenia na wyzszych ranga politykow.
Dobrowol
19 maja 2006, o godzinie 12:26
W ostatnim wpisie napisalem, ze nie chce dysktutowac o ukladzie. W tym natomiast dodam, ze interesuje mnie dyskusja o tym jak skonczyc z korupcja.
Prokuratorskie polowanie na poszczegolnych skorumpowanych przedstawicieli wladzy jest konieczne, ale daleko niewystarczajace.
Konieczne jest ograniczenie mozliwosci korupcji. W naszym wypadku odebranie jak najwiekszei ilosci uznaniowej wladzy urzednikom, sprywatyzowanie jak najwiekszej czesci gospodarki, skonczenie z role panstwa jako wszechmogacego arbitra.
Tak sie dziwnie sklada, ze pomiedzy rankingami czystosci zycia publicznego, a rankingami wolnosci gospodarczej wystepuje wysoka i dodatnia korelacja (jak ktos chce to wykres ilustrujacy ta korelacje zawiesilem na swojej www pod: http://www.dobrowol.org/d.....dliwe.html).
Korelacja pomiedzy wolnoscia gospodarcza a czystoscia zycia publicznego nie jest przypadkiem…
Dobrowol
19 maja 2006, o godzinie 15:50
W pełni się zgadzam z przedmówcą, właśnie siedzę nad protestem w sprawie ustawianego przetargu w biednej publicznej służbie zdrowia
19 maja 2006, o godzinie 18:44
Do pana Konstantego.
Nie od dziś wiadomo, że powyżej pewnego progu iloraz naiwności jest wprost proporcjinalny do ilorazu inteligencji.
Naszemu miłemu gospodarzowi pokazywane są wsie potiomkinowskie. Ot i cała tajemnica.
19 maja 2006, o godzinie 21:20
do pana Lucjana
„Panie Konstanty, nie wiem o co Panu chodzi z tą masonerią, ale donoszę uprzejmie, że Wildstein to mason.”
Panie Lucjanie przykro mi, że pan nie czyta dokładnie wpisów, nawet na tej samej stronie. Chciałem panu wyjaśnić, że fragmenty tekstów, które cytuję, to biorę w takie znaczki: „…”
Pan Roman maj 18th, 2006 at 5:19 pm napisał:
“Twierdzić, że w Polsce nie ma “układów”, to zaprzeczać, że ziemia jest kulista.
Przecież tworzenie grup nieformalnych jest jedną z podstawowych cech społecznych.
Środowisko “Gazety Wyborczej” twierdzi (a w każdym razie twierdziło, kiedy ją czytałem), ŻE MASONERIA TO WYMYSŁ IDIOTÓW (w szczególności jednego, ale nie wiem, czy można na tym forum wymieniac jego nazwisko…)”
Użyłem wersalików, żeby Pan zobaczył do czego mój komentarz odniosłem.
To, że Wildstein jest masonem, to ja wiedziałem. Ameryki pan nie odkrył. Wystarczy wejść na stronę Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/w....._Wildstein
Mnie nie interesowało kto jest masonem, a co?
No, 2 raz mi się nie chce pisać. Wystarczy stronkę troszkę przesunąć w górę.
k.
21 maja 2006, o godzinie 10:50
A jak tam z opisywanym przez Gazetę układem ludzi z Opus Dei? Podobno rządzą Polską. W to Pan Kuczyński chyba wierzy, w końcu Gazeta się o tym rozpisywała więc musi to być prawda, w przeciwieństwie do oszołomskich teorii o układzie postkomunistycznym.
21 maja 2006, o godzinie 12:04
Szanowna Pani Katarzyno,
odkąd istnieją społeczności ludzkie były one pełne układów, są i będą. To jest natura prawdopodobnie także stad zwierzęcych. Niektóre z układów są przestępcze większość to istota życia społecznego.
Nie wierzę natomiast w tak rozumiany układ, rodzaj wręcz państwa podziemnego, który steruje i wysysa Polskę, jak go pojmuje Jarosław Kaczyński. Uważam, że to jest obsesja, mówiąc ostrożnie. Nie ma polityka bardziej nieobliczalnego i niebezpiecznego niż polityk z obsesją. Dlatego jestem przeciwnikiem J.Kaczyńskiego u władzy, bardziej niż Leppera u władzy (też go nie chcę). Nie odpowiada mi też zupełnie Kaczyńskiego wizja państwa wzorowana na przedwojennej sanacji, która była paskudną, zmurszałą dyktaturą. Ze względu na tę obsesję i na tę wizję Kaczyński jest dla mnie bardziej niebezpieczny niż był, jakikolwiek polityk SLD. Jak mam wybór między popieraniem w polityce interesownych, czy obsesyjnych, to wybieram interesownych, są mniej niebezpieczni i szkodliwi.
Muszę powiedzieć, że czytając wypowiedzi na tym forum mam często wątpliwości, czy polemizuje się ze mną czytając i starając się zrozumieć to co napisałem, czy się mi po prostu przykłada, żeby poczuć przyjemność. Za kogo Pani mnie ma sugerując, że skoro „Gazeta” coś napisała to ja muszę wierzyć. Czy pisze Pani, żeby coś przez to powiedzieć, czy żeby mnie ukłuć? Nie wierzę w tajne rządy, ani układu Kaczyńskiego, ani Opus Dei, ani masonów, ani Żydów.
21 maja 2006, o godzinie 17:18
Szanowny Panie Waldemarze,
Pyta Pan:
„Za kogo Pani mnie ma sugerując, że skoro “Gazeta” coś napisała to ja muszę wierzyć. Czy pisze Pani, żeby coś przez to powiedzieć, czy żeby mnie ukłuć?”
Niedawno w Gazecie ukazał się artykuł „Pis rządzi nami, PiSem Opus Dei”, artykuł zaczynał się tak:
„Jest w Polsce ktoś, kto prócz braci Kaczyńskich służy premierowi oraz jego ministrom radą i wspiera ich duchowo. To Opus Dei. Jeśli czytaliście sensacyjną powieść „Kod Leonardo da Vinci”, to wiecie, o kogo chodzi. Opus Dei jest owiana tajemnicą, przypisuje się jej zakulisowe rządy nad światem i straszliwe rytuały.”
Jak można pogodzić wyśmiewanie i kwestionowanie istnienia układu postkomunistycznego z lansowaniem wizji układu opusdejowego? Czy drukowanie takich sensacji w najbardziej opiniotwórczej gazecie, podawanie ich jako sprawdzonych faktów, jest mniej oszołomskie niż wskazywanie układu postkomunistycznego? Jakoś nikt nie bił na alarm gdy Gazeta wciskała te bzdury więc zakładam, że przyjaciele i współpracownicy Gazety podzielają tę wizję. A w każdym razie dają Gazecie prawo sięgania po każdy, ale to każdy argument w walce ze znienawidzonym PiSem.
Nie słyszałam, żeby Kaczyński mówił, że „układ” rządzi. On mówi tylko, że jest i że jest groźny.
„Jak mam wybór między popieraniem w polityce interesownych, czy obsesyjnych, to wybieram interesownych, są mniej niebezpieczni i szkodliwi.”
Proszę się nie obrazić, ale czy Pan nie widzi różnego rodzaju obsesji u swoich politycznych przyjaciół? Czy nie widzi Pan choćby antykaczyńskiej obsesji u siebie? O obsesji antylustracyjnej antykaczystów nie wspominam.