Sobota 27.05.2006 r. Jan Benedykt II Paweł XVI.
Benedykta XVI powitano tłumnie i serdecznie, ale myślę, że ciągle, jako „przedłużenie” Jana Pawła II, a nie, jako nowego papieża, który jest „tylko” papieżem, a nie Rodakiem na papieskim tronie. To zrozumiałe, szczególnie w naszym społeczeństwie. Jan Paweł II to był miecz i puklerz, jak długo trwał PRL, a potem ciągle jeszcze największy narodowy idol, świętość za pomocą której miliony Polaków poprawiały swoje samopoczucie, szczególnie kiedy tu przyjeżdżał. Papież nie był dla nas nigdy nauczycielem, przewodnikiem w życiu. Słuchano go przerywając mu brawami, okrzykami i śpiewami, w momentach stosownych i niestosownych, zależnie od gry przypadku, ale go nie słyszano. Nauki papieskie, albo szły mimo uszu, albo, jeśli komuś w czymś przeszkadzały, podlegały natychmiastowemu odwracaniu kota ogonem. Podobnie zresztą dzieje się z tym co mówi Benedykt. Przykład to intensywna praca PiS-owskich „basistów” w mediach, którzy tłumaczą, że Papież w ogóle nie nawoływał do rozwagi w sprawie lustracji księży, tylko krytykował Jana Pawła II, że za łatwo przepraszał za stosy i co tam jeszcze. Ładne sobie; krytykował wynoszonego przez niego na ołtarze Papieża nazywając go arognackim sędzią minionych pokoleń nie rozumiejącym warunków w jakich żyły i działały!
Każdy; człowiek i naród, potrzebuje w nieszczęściu wsparcia, ale Polacy potrzebują go nawet w szczęściu. Nie umiemy się wynosić w górę sami, muszą to za nas robić bohaterowie, idole narodowi. Papież, a choćby i Małysz. Gdyby choć cząstką tego wręcz patologicznego zachwytu, którym przez dwa sezony obdarzano świetnego skoczka narciarskiego, obdarzono wspaniałą, choć nie anielską, ale wielką pracę narodu w 15 – leciu po 1989 roku, to i klimat w kraju byłby inny i władza mniej „szajbnięta”. Ale tej pracy albo nie widziano, a jak już widziano to na nią pluto i pozwalano pluć. Ostatnie dwa lata w debacie medialnej, to niebywała eksplozja głupoty, braku przenikliwości, krótkowzroczności. I to ze strony części komentatorów najwyższej próby. To zalanie kraju i ludzkich głów błotem czarnego słowa. Nic dziwnego, że tak bardzo potrzebne są jakieś nowe idole, w których sukcesach osobistych możnaby dostrzeć świadectwo, jacy to jesteśmy fajni, choć w tych sukcesach fajni są tylko ci idole i nikt ponadto. A my jesteśmy fajni, tylko tego nie chcemy widzieć za żadne skarby. Tam gdzie naród potrafi dostrzegać swoją wartość i dostrzegać swoją zbiorową pracę, krytykować ją, ale i cenić, tam bohaterowie oczywiście cieszą, ale ta radość nie ma nic wspólnego z łapaniem się za ich poły, czy sutanny, by poczuć się lepszym. Ten żal po Janie Pawle Drugim, oczywiście szczery i wielki, to nie były powszechne rekolekcje, może indywidualne, ale nie powszechne. To była rozpacz za stratą wspaniałego zwierciadła, w którym bardzo chcieliśmy widzieć siebie i żeby inni nas w nim widzieli, no i dlatego widzieliśmy.
Polacy mają wielkie problemy z dostrzeganiem tego co naprawdę sami zrobili wielkiego. I wobec tego mają też duże szanse spieprzenia tych sukcesów. Jakby nie mieli oka przystosowanego do tego celu, jakby coś, czy ktoś ich go kiedyś pozbawił. U nas szklanka choćby w trzech czwartych pełna będzie zawsze widziana, jako w jednej czwartej pusta. Za co kimś powinien zająć się prokurator, Trybunał Stanu, albo choćby jakaś komisja śledcza.
28 maja 2006, o godzinie 08:47
Panie Waldemarze,
Gdyby przez ostatnie 15 lat elity, ktore budowaly III RP sklonne byly zauwazyc, ze tworza panstwo w ktorym tak wazne sa dojscie, uklad i korupcja to moze by kaczysci dzis nie rzadzili, a ostatnie 17 lat byly lepiej oceniane przez obywateli.
Wiec, Panie Waldemarze, prosze nie winic obywateli za deprecjonowanie osiagniec ostatnich 17 lat, tylko niech Pan poprosi kolegow i kolezanki z elit o uczciwa ocene wlasnego zachowania.
Dobrowol
28 maja 2006, o godzinie 09:04
Panie Waldemarze,
Polacy nie lubia III RP bo dziala na korzysc uprzywilejowanych.
Jesli Pan nie rozumie dlaczego Polacy uwazaja, ze III RP dziala na korzysc uprzywilejowanych a kosztem zwyklych obywateli to zalaczam kilka losow wybranych przykladow:
1) Ostatnio jechalem 90 km na godzine na 3 pasmowej trasie pomiedzy Nadarzynem a Jankami i dostalem mandat na 200 zlotych. Natomiast gdy prezydencki minister Siwiec popierdalal na jednopasmowej drodze 170 km na godzine, zignorowal policyjny „lizak”, i zatrzymal sie dopiero na policyjnej blokadzie to dostal tylko pouczenie. Elitom wolno lamac prawo, a mi juz nie? Niby dlaczego?
2) Prokuratura, ktora zgubila sprawe prezydenckiego ministra na 10 lat (az sie przedawnila). To byl przypadek czy uklad? A jesli uklad to jakie inne przestepstwa ludzi prezia zatuszowano?
Czy jako zwykly obywatel moge liczyc na to, ze jak cos ukradne to prokuratura zgubi akta mojej sprawy na 10 lat?
3) A liste krajowa w wyborach parlamentarnych Pan pamieta? Ot taki sposob przepchniecia ludzi na ktorych nikt nie chcial glosowac do Sejmu. Niby mielismy demokracje, a do Sejmu wchodzily „wartosciowe osoby z elit” na ktore nikt nie chcial glosowac. Niezly sposob na to, by elity pokazaly wyborcom jak gleboko ich maja w …
4) Kulczyk za pozyczone pienadze kupil akcje TP SA, ktore potem sprzedal z zyskiem. Akurat kupowanie za pozczyczone pieniadze nie jest przestepstem, ale ta okazje mial Kulczyk, a ja jej nie dostalem i jakos tak sie dziwnie sklada, ze Ministerstwo Prywatyzacji, na kupno za pozyczone nie pozwalalo, ale w przypadku Kulczykyka zrobilo wyjatek.
Czy ta transakcja miala zwiazek z stosunkami Kulczyka z preziem Kwasniewskim? Czy to, ze do dzis dzien obywatele polski placa najwyzsze w Europie ceny za uslugi telekomunikacyjne ma cos wspolengo z ta transakcja? Dlaczego ja nie moglem kupic akcji na podobnych warunkach jak Kulczyk?
5) Skandal w postaci bezplatnych studiow na panstwowych uczelniach. Jedynym efektem bezplatnych studiow jest dotowanie bogatych kosztem biednych oraz utrwalanie kastowosci Polski. Biedna mlodziez, ktora miala dostep do gorszych szkol w podatkach placi najpierw na bezplatne studia swych bogatszych kolegow, a potem jeszcze raz placi za czesne z wlasnej kieszeni? Czy to jest w porzadku wedlug Pana?
Moglbym jeszcze dluzej, ale po co….
Serdecznie pozdrawiam,
Dobrowol
28 maja 2006, o godzinie 09:43
Szanowny Panie,
przykładów takich ja te ktore Pan podał i podobnych można znaleźć na pęczki w każdym kraju, w każdym czasie. I co z tego? Tylko to, że caly świat jest do kitu. Na dodatek kilka jest wątpliwych. To nieprawda, ze „elitom” uchodzi łamanie przepisow drogowych. Kilku poslow ma za to rozprawy sądowe. Z przypadku Siwca nie wynika nic zlego co do elit tylko jesli juz to co do policjanta, czyli rozumiem kogos nie z elity. To przykre, że prokuratura nie zajela sie chyba Ungerem, ale to tez nie swiadczy o Ungerze tylko o prokuratorze. Lista krajowa wcale nie byla ustanowiona po to zeby przpychać jakichs swoich, tylko, zeby do sejmu weszli fachowcy, ktorzy czesto nie maja zupelnie talentu dla uwiedzenia wyborcy. Oczywiscie wstawiano na nia także po kumotersku. Ale warto widziec te druga strone.
Nie mogl Pan kupic akcji tak jak Kulczyk, bo TP sprzedawano wybranemu inwestorowi (Telecomowi francuskiemu, a on byl jego partnerem). I nie mialo to nic wspólnego jak Pan pisze z „preziem”, bo o tym decydowal rzad AWS. Setki tysiecy ludzi w Polsce kupowalo akcje za pozyczone pieniadze, jesli prywatyzacja szla przez oferte publiczna. Wysokie ceny telekomunikacyjne, jesli juz szukamy przyczyn rzeczywistych leza w tym, ze budzet cholernie potrzebowal grosza głownie na renty i emerytury, a nie chciano podnosic podatków. Wiec francuzi dostali przedluzenie monopolu. Moze to był błąd.
Jak Pan widzi każdy Pana argument ma druga strone i troche sie rozsypuje, jak na nia popatrzec.
I jeszcze ta moda na atakowanie elit. Idiotyczna, ale jest dla elit i salonu alternatywa – budka z piwem. Rządy Edków z Tanga Mrożka.
WEiec jak sie przyjrzec
28 maja 2006, o godzinie 11:19
Panie Waldemarze,
Nie chodzi o jednostkowe przyklady, tylko o regule. W Polsce dojscie do wladzy rowna sie bezkarnosc o wiele czesciej niz gdzie indziej.
Takie jest odczucie moje i rosnacej liczby Polakow. Mozna to nazywac glupim antyelityzmem i dla lepszej miary dorzucic jeszcze budke z piwem.
Ale mozna tez uwazac, ze uklad ktoremu patronowal prezio Kwach, i wkurzenie na bezkarnosc tego ukladu to jest powod dla ktorego dzis preziem jest Kaczor.
Dobrowol
p.s. Hi, hi, hi Kulczyk partnerem biznesowym wybranym przez Francuzow. Blog satyryczny-humorystyczny niech Pan prowadzi, ma Pan talent. Deal byl taki, ze jak zaby nie wezma Kulczyka to nie dostana TPSA.
p.s. 2 Nie bede sie spieral z Panem czy Pania Minister Alicje Kornasiewicz, ktora prowadzila prywatyzacje TPSA przypiszemy AWS (bo byla ministrem w tym rzadzie), PSL (bo byla jego poslanka), Kulczykowi (bo jest jego dobra znajoma — i tak przez przypadek zreszta byla milionowym klientem w Browarze Kulczyka w Poznaniu za co wygrala koperte z nagroda), czy jeszcze innym znanym zreszta Panu osobom.
p.s. 3 co do kupowania na kredyt. Osoby fizyczne mogly kupowac od ministerstwa skarbu na kredyt podczas ofert publicznych. Natomiast inwestorzy kupujacy bezposrednio od ministerstwa nie mogli. Wiem, ze w gospodarce rynkowej jest to debilne rozroznienie. Ale taka zasade wymyslilo ministerstwo. A kupno na kredyt jest tez jednym z podstawowych zarzutow wobec Eureco. Wiec jesl Kulczyk kupil na kredyt to nie jest to OK, bo po raz koleny okazalo sie ze sa rowni i rowniejsi…. wiec niech Pan nie mydli nam oczu emerytami stojacymi w kolejce po akcje pod biurem maklerskim.
28 maja 2006, o godzinie 23:26
Odnoszę wrażenie, że denerwuje Pana nie to, że inni kupują na kredyt etc., ale że Pan z jakichś przyczyn nie może znaleźć się na ich miejscu.
28 maja 2006, o godzinie 23:59
Nie wiem, czy to potwierdza Pana teorie w sprawie prywatyzacji TPSA, ale kiedyś czytałem interesujacy artykuł na ten temat, na tyle, że go zachowałem. Jeśli to Pana interesuje załączam link:
http://www.pronet.lublin.pl/~lucjang/. Pozdrawiam
29 maja 2006, o godzinie 08:04
Panie Lucjanie,
Artyklu jest bardzo ciekawy, dobrze oddaje klimat tamtych wydarzen, sporo szczeglow, ktore zdazylem zapomniec – slicznie dziekuje.
A co mnie denerwuje? Zaciemniona prywatyzacja. To zeby prywatyzacje TPSA w ogole umozliwic potrzebny byl jak to nasz gospodarz ujal „polski partner biznesowy”. Wicie, rozumicie, taki ktory zna nasze realia, wie do kogo i z czym pojsc, zeby przepchac decyzje.
Mniej nawet winie owego biznesmena z pogranicza panstwowego i prywatnego, a bardziej rzadzacych wszelkich kolorow, ktorzy wytworzyli na niego zapotrzebowanie.
Dobrowol
p.s. jesli lista krajowa byla taka super i wlazlo z niej do Sejmu tylu znakomitych ekspertow proponuja ja przywrocic, najlepiej na 100% stolkow.
29 maja 2006, o godzinie 09:25
Niestety, w dobie demokracji medialnej nie mają szans (bądź prawie nie mają) ludzie mówiący rzeczy mądre acz niepopularne. Dlatego jakaś forma listy krajowej jest uzasadniona. Nie jestem tez do końca zwolennikiem okręgów jednomandatowych a i niestety Samoobrona ma sporo racji w kwestii sposobu wyboru wójtow, chociaz daleki jestem od przypisywania jej dobrej wiary w tej kwestii.