Jestem z Układu

Wiec na Polanie.

sobota, 24 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 639 dni (mniej niż dwa lata).

Szanowni państwo,

rozumiejąc, że trudno dyskutować o tym i o owym pod wpisem, który jest wpomnieniem o zmarłej Pani Annie Radziwiłł, otwieram tu tradycyjny wiec na polanie.

Jeśli ktoś z państwa chce coś dopisać pod wspomnieniem o pani Annie, to proszę bardzo, ale wszystkie inne tematy proponuję przenieść tutaj, na Wiec.

Żegnam Panią Annę Radziwiłł.

sobota, 24 stycznia 2009

Z wielkim żalem i zaskoczeniem przyjąłem wiadomość o śmierci Anny Radziwiłł. Nie wiedziałem, że choruje. Poznałem ją w roku 1997 kiedy z egzemplarzem przedwojennej księgi „Dziecięciolecie Polski Niepodległej 1918-1928” biegałem po Warszawie kompletując zespół redaktorów do księgi „Dziesięciolecie Polski Niepodległej 1989-1999”. Mieli oni przygotować ostateczną koncepcję poszczegolnych działów Księgi, zaproponować autorów tekstów, namówić ich na przystąpienie do przedsięwzięcia i pokierować pracą nad działem, aż do wydania Księgi.

Wśród dwudziestu siedmiu redaktorów znalazła się Pani minister Anna Radziwiłł, dla przygotowania działu Edukacja. Zajmuje on 30 stron dużego formatu i składa się z 17 tekstów napisanych przez 14 autorów. Panią minister zapamiętałem jako osobę o mowie powolnej, dobitnej i superprecyzyjnej, o myśli nowoczesnej i zasadach pięknych, niestety z nieodłącznym marnym papierosem w lufce, jej zabójcą. Napisano o niej „Pierwsza Nauczycielka Trzeciej Rzeczpospolitej”. Przyłączam się do tego określenia, bo edukację pojmowała, jako chowanie  młodzieży nie tylko dla niej samej, ale także dla dobrych losów Rzeczpospolitej. Słysząc co mówi nie można było wątpić, że kocha i młodzież i tą Naszą Znowu Niepodległą. Przypuszczam jednak, że ze swoim trochę ironicznym uśmiechem żachnęłaby się słysząc takie miano o sobie. Nie przepadała za patosem, także patriotycznym, choć miała patriotyzm we krwi. Kiedyś o jakimś programie nauczania, czy podręczniku wyraziła się przy mnie, że „to sam martyrol”.

Pani Anna od razu zrozumiała sens naszego przedsięwzięcia i dołączyła do niego nie  ukrywając wzruszenia, że będziemy robili coś nawiązujące do naszych dziadów sprzed 70 lat. Obok nowoczesności i nawet pewnej lewicowości miała wielkie wyczucie znaczenia tradycji i ciągłości pokoleń. Różnych przejść doświadczyłem z niektórymi redaktorami podczas trwającej prawie trzy lata pracy nad Księgą. Z Panią minister nie miałem żadnego problemu. Teksty spływały terminowo, merytorycznie przez nią ocenione i przepracowane w razie potrzeby z autorami.

Po wydaniu Księgi w roku 2001 nasze kontakty osłabły, ale kilka razy zadzwoniła do mnie komentując moje artykuły, zwykle dobrze, a za artykuł „Nasze wirusy antygospodarcze” opublikowany w połowie 2002 roku w „Gazecie Wyborczej” dostałem bukiecik komplementów, który do dziś brzmi mi w uszach.

Pani Anno żegnam Panią!

Pragnienie dobrej Ameryki!

środa, 21 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 642 dni (mniej niż dwa lata).

Nie znam Ameryki, byłem tam dwa razy, za każdym razem krótko. Nigdy też samymi Stanami Zjednoczonymi się nie zajmowałem, jeżeli już to ich polityką zagraniczną, szczególnie za nieboszczki PRL, bo wtedy postawa USA miała znaczenie dla nas opierających się tutaj komunizmowi. Ceniliśmy prezydenta Cartera ze względu na to, że do celów polityki zagranicznej Stanów włączył kwestię praw człowieka na świecie, a więc i u nas. Powściągało to nieco represyjne działania władz wobec powstającej w Polsce od roku 1976 opozycji demokratycznej. Bardzo ceniliśmy prezydenta Reagana, właśnie za jego twarde stanowisko wobec Związku Radzieckiego, bo lepiej niż Europejczycy zza tamtej strony muru berlińskiego rozumieliśmy naturę sowieckiego systemu i władzy. Wiedzieliśmy, że miękość i ustępstwa nie uspokajają imperium zła, lecz je ośmielają, a samo określanie ZSRR tym mianem bardzo nam się podobało, bo jak mało co było prawdziwe. Więc Stany Zjednoczony, były także w polu mego zainteresowania, ale tylko od tej strony. Robię te zastrzeżenia, bo chcę się podzielić kilkoma myślami z okazji inauguracji prezydentury Baracka Obamy. Będą to myśli „amerykanistycznego” laika. (więcej…)

Poseł Palikot strzelił w dziesiątkę!

poniedziałek, 12 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 651 dni (mniej niż dwa lata).

Tak jest, posłanka Gęsicka na konferencji prasowej PiS dała powód, by mianem prostytucji nazwać jej zachowanie. W poniedziałkowej odpowiedzi na krytyki poszła w zaparte i znowu przyłapano ją na manipulacjach.

Prostytucja w języku polskim to nie tylko nierząd, lecz także, cytuję za słownikiem języka polskiego Michała Arcta „frymarczenie haniebne tym, co powinno być szanowane”. Także w polskiej Wikipedii czytamy, że „słowo prostytucja ma też znaczenie przenośne i oznacza działania sprzeczne z moralnością lub przyjętymi zasadami postępowania, wykonywane z pełną świadomością za pieniądze lub inne korzyści materialne”. (więcej…)

Nie będzie dywersyfikacji przeciw Rosji.

piątek, 9 stycznia 2009

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 654 dni (mniej niż dwa lata).

Kilka uwag wokół konfliktu o gaz. Zacznę od krótkiego opisu roli gazu rosyjskiego w stosunkach między Rosją i Ukrainą, a także o wadze gazu rosyjskiego w łącznym zużyciu tego paliwa przez Europę. Liczby (za rok 2005) pochodzą z portalu rynekgazu.pl należącego do Agencji Rynku Energii S.A i dotyczą dostaw poprzez gazociągi. (więcej…)

Sojuszowi na Nowy Rok.

wtorek, 30 grudnia 2008

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 664 dni (mniej niż dwa lata).

Po decyzji SLD by odrzucić weto Kaczyńskiego w sprawie emerytur pomostowych notowania Sojuszu podskoczyły o kilka punktów, do wysokiego, jak na ostatnie sondaże tej partii, poziomu 11 %. „Po” nie zawsze oznacza „z powodu”,  ale od razu odezwały się głosy zwolenników socjalistycznej linii Napieralskiego, że to nie ma nic wspólnego z decyzją Sojuszu. On sam też taki pogląd, choć nie wprost, wyraził, co jest zrozumiałe. Gdyby bowiem miało być inaczej to mielibyśmy w tym sondażu bolesne uderzenie w agresywną strategię Napieralskiego wobec Platformy. Za wcześnie by wyrokować ostatecznie, ale nie można wykluczyć, że wyborcy nagrodzili awansem sondażowym zdecydowanie anty PiS-owskie zachowanie. I to powinno dać SLD do myślenia. Ponieważ Blog jest przedrukowywany przez lewicowy „Przegląd” dedykuję ten wpis Sojuszowi Lewicy Demokratycznej na Nowy Rok. (więcej…)

Tylko groźba inwazji ratuje 13 Grudnia.

czwartek, 18 grudnia 2008

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 676 dni (mniej niż dwa lata).

Wracam jeszcze do problemtyki stanu wojennego. W środowej „Trybunie” była informacja o wizycie generała Jaruzelskiego w redakcji i takie oto omówienie fragmentu jego wypowiedzi; „Generał ubolewał nad tym, że argumenty tych, którzy starają się w mediach bronić racji uzasadniających wprowadzenie stanu wojennego, są zbyt defensywne i nie sięgają do najważniejszych kwestii. Zwrócił uwagę, że nadrzędnym argumentem na rzecz decyzji wprowadzonej w życie 13 grudnia 1981 r. była konieczność uchronienia społeczeństwa przed groźbą zagłady biologicznej, która w obliczu nieodpowiedzialnych działań opozycji i zbliżającej się surowej zimy była bardzo realna”. (więcej…)

Pułkownik broni Generała

piątek, 12 grudnia 2008

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 682 dni (mniej niż dwa lata).

W piątek ukazały się pierwsze informacje o materiałach dotyczących stanu wojennego dostarczonych Amerykanom przez pułkownika Kuklińskiego i odtajnionych przez CIA. Czy w tych informacjach jest coś ciekawego? Moim zdaniem jest i zobaczymy, jak odniosą się do tego głoszący tezę, że w grudniu 1981 roku Polsce nic już ze strony ZSRR nie zagrażało. Ta teza nie budziłaby wielkich sporów, gdyby nie to co się za nią kryje w myśleniu jej zwolenników i propagatorów, bez względu na fakty. A kryje się na ogół przyjmowana niedwuznacznie teza, że brak zagrożenia oznaczał gotowość zaakceptowania przez ZSRR każdego rozwoju sytuacji, włącznie z upadkiem systemu komunistycznego w Polsce. Gdyby tak było to generała Jaruzelskiego możnaby uznać za  człowieka, który swym czynem zagrodził Polakom drogę do wolności i niepodległości. Można by go wtedy uznać zasadnie za wyrzutka, człowieka wyklętego. Ale tak nie było i raporty Kuklińskiego, nawet w tych opublikowanych fragmentach to potwierdzają. (więcej…)

Karzełki, Bożki, Trolle i Kimono

poniedziałek, 8 grudnia 2008

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 686 dni (mniej niż dwa lata).

Nie mam pomysłu na jeden komentarz więc kilka uwag do wydarzeń bieżących.

Nie podobało mi się kiedy minister Sikorski mówił na uroczystościach Wałęsowskich, by Lech nie przejmował się atakami „karłów moralnych”. Miał prawo powiedzieć całą resztę, ale nie te dwa słowa. Po pierwsze są ludzie karłowaci i sądzę, że w ramach  poprawności nie tyle politycznej co obyczajowej dobrze byłoby nie kojarzyć karłowatości z amoralnością,  czy innymi brzydkimi cechami, ale nie mniej ważne jest to, że Sikorski nie ma żadnych podstaw, podobnie zresztą jak inni politycy, czy komentatorzy, do ubierania się w togę sędziego cudzej moralności. (więcej…)

Sikorski nie wyrwał by nas Ludojadowi.

środa, 3 grudnia 2008

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 691 dni (mniej niż dwa lata).

Media poinformowały we wtorek, jeszcze nieoficjalnie, że badania szczątków generała Sikorskiego nie potwierdziły, by został zastrzelony, czy otruty, a obrażenia wskazują na katastrofę lotniczą. Odpada więc część hipotez, robionych zwykle przez historyków opętanych przez jakąś wersję. Ale to nie nie zamyka drogi dla poszukiwaczy spisku, bo katastrofa mogła być sprowokowana. (więcej…)