Jestem z Układu

Niewiedza, czy zamysł Papieża

środa, 3 stycznia 2007

Chcę się podzielić moją hipotezą o sprawie arcybiskupa Wielgusa. Napisałem na marginesie tej sprawy artykuł w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”, ale on dotyczy szerszego problemu, a mianowicie groźby zafałszowania dobroczynnej roli Kościoła w okresie PRL przez lustracyjne zapamiętanie części publicystów prawicowych i katolickich. Ale oprócz tego problemu jest inny; znamienna stanowczość Watykanu w sprawie obsadzenie Arcydiecezji Warszawskiej przez tego akurat kapłana, o którym od dawna krążyły pogłoski, że współpracował z SB. Nie wyobrażam sobie, żeby te pogłoski nie dotarły do uszu Papieża i nie wyobrażam sobie, by przed nominacją nie odbył z arcybiskupem Wielgusem rozmowy o charakterze spowiedzi. I nie wyobrażam sobie, by arcybiskup był tak niemądrym człowiekiem, żeby ukryć przez głową Kościoła najgorsze co mu się przytrafiło w kontaktach z SB. W amnezję nie wierzę. Papież więc musiał wszystko wiedzieć i mimo tego mianował arcybiskupa na metropolitę warszawskiego. (więcej…)

Boom na dole, cyrk na górze

niedziela, 31 grudnia 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęły 462 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!            

Jak się ma 67 lat, jak ja, to Nowy Rok nie jest czymś fajnym, bo oznacza, że odłamał się jeszcze jeden kawałek z coraz krótszej reszty. I ona jest wystarczająco krótka, choć niedookreślona, że majaczy jej ostatni kawałek. Ale przejdźmy od egzystencji do rzeczy.

Kończy się ważny i dziwny rok. Ważny bo jesienią 2005 roku nastąpiła głęboka zmiana polityczna. W skutek zawiązania koalicji PiS, LPR i Samoobrony do władzy doszły siły, które w 17 – leciu tkwiły na marginesie, albo uczestnicząc we władzy zdominowane były przez inne siły, tak, że nie mogły wyrazić się w rządzeniu państwem. Od jesieni Polską rządzi konserwatyzm, nacjonalizm i lumpen-populizm. Nie musiało tak być, nie ma fatum w zwycięstwie tych sił. Zwyciężyły w skutek wielu przyczyn, w tym błędów dzisiejszej opozycji i czystego przypadku. (więcej…)

Wigilia 2006

niedziela, 24 grudnia 2006

Wigilia jest dla mnie i dla mojej Żony najbardziej wyróżnionym dniem w roku. Nawet rocznice naszego ślubu, poza bardzo okrągłymi, ustępują Wigilii. Nie jestem gorliwym katolikiem, moja Halina trochę bardziej, ale przeżywamy Wigilię zawsze bardzo mocno. Tak było też w moim rodzinnym domu, również dość mało gorliwym w praktykach wiary i w domu Haliny, bardzo gorliwym. Muszę tu wspomnieć jej mamę, Natalię, która dla całej wsi była czymś w rodzaju „bożej reprezentantki”, zapraszanej do domów na wszystkie uroczystości wymagające śpiewu i modlitwy. Także podczas ośmiu lat naszego pobytu na emigracji we Francji, gdzie nie czuje się Gwiazdki tak, jak w Polsce staraliśmy się to nasze polskie Boże Narodzenie w domu na Oliwnym Wzgórzu pod Paryżem, wywoływać . Więc dzisiaj jest dzień szczególny. W mieszkaniu brzmią kolędy, polskie i równie piękne zachodnie, które poznaliśmy we Francji. Halina przełożyła – świetnie – na polski te zachodnie kolędy i wydała książeczkę „Boże Narodzenie we Francji”, która nieźle się od kilku lat sprzedaje i której okładki można obejrzeć w Galerii. Oczywiście dom jest też pełen wigilijnych niepowtarzalnych zapachów. (więcej…)

Kilka różności przed Wigilią.

wtorek, 19 grudnia 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 450 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU!                                    
Kończy się rok bardzo dobry gospodarczo, do czego rząd – mówię to z pełną odpowiedzialnością, jako ekonomista – nie przyłożył ręki. I kończy się rok największego od odzyskania niepodległości w roku 1989 nasilenia politycznych awantur, celowego skłócania niemal wszystkich środowisk, zaognienia języka politycznego, deprecjacji  kraju na zewnątrz, w końcu moralnej katastrofy rządzącego od roku Układu Rewolucji Moralnej. To jest roczny urobek tworzenia IV RP. (więcej…)

13 grudnia 2006

środa, 13 grudnia 2006

Dochodzi północ, za chwilę będzie 13 grudnia. Dwadzieścia pięć lat temu mniej więcej o tej porze jedna z wielu ekip internujących schwytała mnie na klatce schodowej. Byłem dostatecznie wysoko w strukturze „Solidarności” (zastępca redaktora naczelnego głównego pisma Związku) by od razu nie mieć żadnych złudzeń, że rozpoczęto likwidację „Solidarności”. Stawało się to, czego byłem pewien zanim jeszcze podpisano porozumienia Sierpniowe. Wiedziałem, że uczestniczę w wielkim zrywie wolnościowym, że nie mógłbym w nim nie uczestniczyć, i że ten zryw jest skazany na porażkę. Byliśmy w sytuacji niezwykle dramatycznej, jak w greckich tragediach. (więcej…)

Czego nie życzę Premierowi.

poniedziałek, 4 grudnia 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 435 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU! 

Jeżeli prawdą okaże się, że liderzy Samoobrony, w tym jej szef Andrzej Lepper zatrudniali działaczki partii pod warunkiem, że będą z nimi sypiać, to będzie to największy skandal obyczajowy po roku 1989. Skandal bijący na głowę to co do tej pory było szczytem, a mianowicie przygody Anastazji P. W tych przygodach łowczynią była ona, właściwie zadawalając się satysfakcją z poderwania posła. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał; ani do podpisywania w łóżku umowy o pracę, ani do jej przedłużania także w łóżku. Była to niemoralność bez gwałtu, zapewne miła dla obu stron, przynajmniej do opublikowania dzieła owej Pani.
Niczego takiego nie można powiedzieć o tym przypadku, jeśli okaże się prawdą, co czytając reportaż wydaje się nader prawdopodobne. Mamy tu do czynienia z podejściem do kobiety, jak do prostytutki. Idziesz do łóżka i w zamian za to dostajesz wynagrodzenie. Tyle, że druga strona nie jest prostytutką, lecz osobą, która potrzebuje normalnej pracy i to bardzo i chce dostawać pieniądze za tę pracę, a nie za „kurewstwo”. Mamy tu więc faktycznie i szantaż i gwałt, gwałt w którym rolę siły fizycznej pokonującej opór i zamykającej usta ofierze gra jej trudna sytuacja życiowa, a jej rozwiązanie ma gwałciciel. To coś wyjątkowo obrzydliwego, to dno kloaki. (więcej…)

W 1981 nie mogło się nam udać.

poniedziałek, 27 listopada 2006

Zbliża się 25 rocznica wprowadzenia stanu wojennego. 13 grudnia był dla mnie, jak dla niemal wszystkich w kraju ogromnym wstrząsem, szokiem. Oczywiście szczególnie silnie przeżyliśmy go my bezpośrednio uczestniczący w toczących się wydarzeniach, których nocą schwytano, lub którzy musieli nagle zejść do podziemia. Schwytano mnie tuż po północy kiedy odprowadzałem znajomą do taksówki. Tak to opisałem w książce „Obóz”, którą zacząłem jeszcze w obozie internowania w Jaworzu: „Zbliżając sie do klatki schodowej zauważyłem, że z dworu po schodach idzie dwóch milicjantów i cywil z jakimś zakrzywionym narzędziem w dłoni. W chwili kiedy mieliśmy się mijać ów cywil, brodaty szczupły brunet, pociągły na twarzy, poprosił mnie o dowód osobisty…Przeczytał nazwisko i spytał czy to jestem ja. Potwierdziłem. W tym momencie dwaj mundurowi energicznie chwycili mnie pod ramiona ostrzegając, bym nie próbował się wyrywać. Zrozumiałem wszystko w jednym mgnieniu! Te milicyjne ręce pod moimi pachami były jak olśnienie, straszne olśnienie…. wojna stała się dla mnie rzeczywistością. Byłem tak wstrząśnięty, że …potulnie poszedłem z ciągle trzymającymi mnie milicjantami do fiata, czekającego na parkingu. Nie przyszło mi nawet do głowy, by krzykiem zaalarmować osiedle, że biorą „Solidarność”…Gdy milicjanci chwycili mnie pod ręce, odczułem z dotkliwą wyrazistością, że czas przełamuje się na dwoje, że za tym co jeszcze przed sekundą było teraźniejszością i wydawało się być przyszłością nie tylko moją, lecz całego kraju, zatrzasnęła się krata zamykająca powrót, a otwierająca rzeczywistość nacechowaną murami, drutami, kajdankami, strażnikami, ubowcami..”. Tak to wtedy odczułem. (więcej…)

Ślepy Zaułek.

piątek, 24 listopada 2006

 KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 425 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU! 

Wracam do sprawy polskiego veto, tym razem już zastosowanego. Słuchając komentarzy krajowych na ten temat zauważam wytwarzanie się „patriotycznej cenzury”, to znaczy przymusu mówienia i pisania na ten temat tak, żeby nie odebrano tego, jako podkładanie nogi, czy gorzej wbijanie noża w plecy rządu walczącego o polskie mięso, czy o polską godność. O tyle się do niej stosuję, że piszę na ten temat w Blogu, a nie w gazecie, lecz nie zamierzam milczeć. Powstaje bowiem rodzaj „solidarności” z polityką, która pcha Polskę w ślepy zaułek. (więcej…)

Duchy komuny nad IV RP.

wtorek, 21 listopada 2006

 KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 422 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU! 

Napisałem niedawno, nie we wpisie, lecz w komentarzu, że politycy dziś nami rządzący, choć rządzą w państwie demokratycznym, to naśladują wiele ze stylu rządzenia PZPR-owskiej nomenklatury. Ująłem to w taką alegorię, że widać wyssali komunę z piersi swych prześladowców, bo Ci którzy ów styl zaszczepiają, byli często nękani przez komunę. Widzę oto teraz typową dla PRL-u kampanię – trójki prowadzące śledztwa w szkołach w poszukiwaniu przemocy i narkotyków. (więcej…)

Czy kuranty kremlowskie zagrają Mazurka Dąbrowskiego?

sobota, 18 listopada 2006

KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM
Minęło 419 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
A “UKŁADU” ANI ŚLADU! 

Nie ulega wątpliwości, że rosyjskie embargo na polskie mięso jest decyzją polityczną, sankcją za, ich zdaniem, godzenie w rosyjskie interesy. Jeżeli tak to ta sankcja nie będzie zniesiona pod polskim naciskiem, bo ona miała właśnie pokazać, że godzenie w rosyjskie interesy nie ujdzie Polsce na sucho. Więc jeżeli Rosjanie by wycofali embargo pod presją, czyli nie uzyskując satysfakcji, gdy chodzi o respektowanie ich interesów w Europie, szczególnie Centralnej, to pokazaliby ogromną słabość. Oczywiście chciałbym, by polskie produkty bez politycznych przeszkód docierały do Rosji i wszędzie, ale sądzę, że metodą nacisku Polska nie osiągnie zniesienia embarga. Rosja, jak mi się wydaje nie zrobi nawet kroku wstecz pod presją Polski, którą postrzega, jako głównego wroga w Europie. (więcej…)