Mariusz Kamiński ma w ciągu 30 dni stworzyć CBA. Powstaje „Tajna Partyjna Policja „, to właściwa nazwa dla tej instytucji. Kamiński zrzekł się mandatu poselskiego i członkowstwa w PiS, co ma gwarantować jego obiektywność. Dobre sobie, to kamuflarz ukryty za ustawowym obowiązkiem. Jest on nadal sierżantem Jarosława Kaczyńskiego, obiektywnym tak samo, jak jego szef. To pierwsza niby państwowa, a w istocie swej partyjna struktura opresyjna w Polsce po roku 1989. To „pała węgielna IV RP”, wyraz istoty systemu, który chce tworzyć czołówka PiS. Z punktu widzenia skuteczności walki z korupcją instytucja zbędna, a nawet szkodliwa, bo jej utworzenie i superuprzywilejowanie wywoła potężne konflikty pomiędzy tą TPP i innymi normalnymi instytucjami państwowymi do ścigania przestępstw.
Na razie trwa paniczne poszukiwanie „Układu”, bo już 10 miesięcy rządzi ta nowa SGTW (przypominam – Supergrupa Trzymająca Władzę), a „Układu” nie widać. A przecież na jego odkryciu zasadza się wszystko. Jak się nie znajdzie, to będzie wiadome i nikt już nie poda w wątpliwość, że oszołomstwo głosili i oszołomstwem rządzili. A na razie w sieciach marnie; jacyś niezbyt wysocy urzędnicy Ministerstwa Finansów, pokazowo wyciągnięci z Urzędu i przedstawiani za bardzo wysokich, teraz wiceminister spraw wewnętrznych, zaraz wypuszczony, choć Wasserman dostrzegł w nim od razu wielkiego przestepcę. A tu nie zamknęli, widać przesłuchiwał go jeszcze prokurator z „Układu”, a nie ten właściwy. Ale nie uważam, żeby rację miał Jachowicz znany dziennikarz śledczy, który w pospiesznym uznaniu wiceministra za wielkiego przestępcę dostrzegł wpływ upału na głowę ministra-koordynatora. To nie upał, to namiętno-paniczne łaknienie i pragnienie „Układu”. Może grubszą rybą okaże się Bujalski, ale to też nie będzie jeszcze to. Chcą więc dopaść Jolantę Kwaśniewską, w nadziei, że tą droga uda się schwytać za gardło tego, o którym wiedzą na 105 %, że jest głównym „ojcem chrzestnym” Układu, Dona Aleksandra.
Mówiąc poważniej, pochwalam zapał w gonieniu łapówkarzy i innych przestępców „wszelkiej koligacji politycznej”. Obawiam się jednak, że i ta tajna policja PiS i normalne organa będą przymuszane do tego, by gonić przestępców, ze złych, wedle władzy, koligacji politycznych, a przymknąć oczy na tych z dobrych. I obawiam się, że w panicznym szukaniu „Układu”, w miarę upływu czasu narastać będzie ryzyko „dobierania z niewinnych”, a może już ono istnieje. Jedyna nadzieja w funkcjonariuszach państwowych z kręgosłupem, którzy nie pozwolą się wykorzystać dla gonitwy za obsesjami czołówki PiS, także dla własnego samopoczucia zawodowego i interesu. To dla nich czas próby.
Słuchałem pierwszej wypowiedzi Prezydenta po „dyspepsji”, która, jak sam powiedział, jeszcze mu do końca nie przeszła. To było widać i słychać, szczególnie w słowach i w tonie jego ocen byłych ministrów spraw zagranicznych. Polsko za jakie grzechy pokarałaś się tym dyspeptycznym mieszkańcem pałacu? I czy masz świadomość, czego jeszcze doświadczysz, od niego i tego drugiego, ważniejszego?
No właśnie. Akurat przeczytałem, że Marcinkiewicz ustępuje i że premierem zostanie Jarosław Kaczyński. Szanowałem i szanuję Marcinkiewicza, nie napisałem ani słowa krytycznego pod jego adresem. Mam nadzieję, że z czasem stanie się osobą krystalizującą opozycję wobec Kaczorów, wokół rozsądnej alternatywy dla tej partii w odróżnieniu od obecnej bardzo szkodliwej dla Polski. Jeśli Kaczyński zostanie premierem, będzie normalniej, bo rządził będzie jawnie, a nie zza węgła, ponosząc odpowiedzialność, także konstytucyjną. Ale lepiej nie będzie raczej jeszcze bardziej narwańczo. Rząd straci popularność i może to przyśpieszy kryzys całego tego, fatalnego dla Polski układu politycznego, który zafundowała nam część rodaków. Oby tak się stało. Zmiana premiera to rekonstrukcja rządu i nowe negocjacje koalicyjne. Bez wątpienia zwiększy się udział Samoobrony i LPR w rządzie i administracji. Jarosław Kaczyński w roli premiera, to gwarancja bardzo poważnego zwiększenia ostrości debaty publicznej i temperatury politycznej w kraju. Będziemy bliżej zimnej wojny domowej. To bez wątpienia także dalsze zwiększenie agresywności i podskakiewiczostwa w polskiej polityce zagranicznej i dalsze poważne pogorszenie wizerunku i pozycji Polski w Unii Europejskiej i szerzej. Więcej o tym w jutrzejszym wpisie.