Jestem z Układu


Hyde Park, sesja czwarta.

LICZNIK PREZYDENCKI:
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 840 dni.

Ponieważ postów pod poprzednim komentarzem jest już ćwierć tysiąca, a ja mam piórowstręt, więc proponuję kontynuowanie dyskusji w Hyde Parku. 

Cieszę się, że Pan prezydent i Pan premier doszli do porozumienia w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Nie sądzę, by PiS wywojowało więcej niż szansę wyjścia ze ślepego zaułka, w który samo wlazło, robiąc przy okazji dużo złego szumu wokół Polski.

337 komentarzy to “Hyde Park, sesja czwarta.”

  1. uchachany napisał(a):

    Narciarzu –
    uparłeś się zostać Zofią Second Edition (ewentualnie Wtorowo Wypuska) i przeprowadzić egezekucję na ogonie futrzaka…?
    .
    Mylisz fakty i osoby:
    .
    NIE TWIERDZIŁEM,
    że zarzucasz mi brak jaj,
    NIE TWIERDZIŁEM,
    że zarzucasz mi brak wykształcenia,
    więc i rownież
    NIE MOGŁEM
    pomylić przypuszczenia z zarzutem –
    .
    ALBOWIEM
    .
    Na post Twój
    http://kuczyn.com/2008/03/30/hyde-park-ciag-dalszy/#comment-46615
    o treści
    .
    (cytuję)
    „Uchachany, gdybys poprawnie pisal po polsku, to moze by pomoglo zrozumiec Twoje glebokie wypowiedzi. Takie drobiazgi, jak poprawny szyk zdan, wstep, rozwiniecie, zakonczenie, jak uczono w szkole podstawowej. Chyba, ze nie uczeszczales. To by Cie moze troche tlumaczylo.”
    (koniec cytatu)
    .
    odpowiedziałem postem
    http://kuczyn.com/2008/03/30/hyde-park-ciag-dalszy/#comment-46618
    (cytuję)
    „Narciarzu,
    przecież już Bars stwierdziła, że odkąd zostałem kaczystą, to
    .
    http://kuczyn.com/2008/03/27/c…..ment-46192
    .
    (cytuję)
    “… Twoje posty straciły wdzięk. Gdzieś zapodziała się cechując Cię poprzednio ironia, polszczyzna straciła klasę, pojawiły się niemiłe i niedowcipne zgrzyty. No, to nie bawiąc się dłużej w wersal, powiem Ci krótko i dosadnie, tak jak mówią mlodzi z pokolenia mojego Potomka – brak Ci niestety jaj, Uchachany. Współczuję bardzo.”
    (koniec cytatu)
    .
    więc czemu się dziwisz…?
    (koniec cytatu)
    .
    A więc, jak widzisz nie wnikając w ogóle w szczegóły Twojej wypowiedzi, słowami:
    (…)
    „przecież już Bars stwierdziła, że …polszczyzna straciła klasę, pojawiły się niemiłe i niedowcipne zgrzyty… więc czemu się dziwisz…?”
    (…)
    PRZYZNAŁEM CI RACJĘ!
    .
    Więc jak możesz twierdzić, że mówiłem że zarzucasz mi brak wykształcenia (myląc przy tym zarzut z przypuszczeniem), czy też że mówiłem, że mi zarzucasz brak jaj – skoro ja W OGÓLE nie komentując szczegółów Twojej wypowiedzi po prostu
    PRZYZNAŁEM JEJ RACJĘ…?
    .
    Konstatuję (to nie za trudne słowo…?), że wyraźnie mylisz fakty…
    .
    Idźmy dalej, do rzeczywistych zarzutów, które Ci postawiłem:
    (cytuję)
    „Zresztą nie wykazujesz się pełnoeuropejskością i polit-poprawnością, każącą szanować (by nie rzec emablować) INNOŚĆ;
    nie mam co prawda na swoją rzecz argumentu homoseksualnego, ale ten mój BRAK JAJ w kontekście Twoich drwin z mojej edukacji JEDNOZNACZNIE sytuuje Cię po stronie ciemnego, nietolerancyjnego polskiego kołtuna, zawsze gotowego do drwienia z INNOŚCI i prześladowania INNOŚCI!”
    (koniec cytatu)
    .
    Noo, tutaj to już mamy konkretne zarzuty: tu Ci zarzucam, że drwisz z mojej edukacji. Ale przecież nie doprecyzowuję, W JAKI SPOSÓB z niej drwisz: czy twierdzisz, że jej brak, czy tylko to przypuszczasz…
    Więc terminem „drwiny” również unikam doprecyzowania, czy uważam, że chodzi o zarzut, czy że chodzi o przypuszczenie.
    .
    Czyli i tu Twoje oskarżenie o „nierozróżnianiu (przeze mnie) zarzutu od przypuszczenia” jest nietrafne.
    .
    Natomiast zarzucam Ci brak polit-poprawności, bo tak czy owak chodziło o drwiny, i tu dochodzimy do sedna:
    .
    drwiny z kaleki bez jaj!
    .
    Brak jaj nie z Twojej wypowiedzi jest wywiedlny, i zresztą nie zgłaszam żadnych pretensji do autorki tej konstatacji (nie za trudne…?), ale ją RÓWNIEŻ AKCEPTUJĘ,
    zyskując tym samym status CHRONIONEJ PEŁNIĄ JEWROPEJSKIEJ POLITPOPRAWNOŚCI MNIEJSZOŚCI lub INNOŚCI :-).
    .
    Jewropejska polit-poprawność ma swoje zalety, i nie mam zamiaru z nich rezygnować, tu polecam:
    .
    http://perlyprzedwieprze......index.html
    .

    .
    „Powracając do naszych baranów”, jak mawiają Francuzi, to jakbyś nie Zosinował i kota ogonem nie wykręcał, popelniłeś straszne wykroczenie, usuwające Cię poza grono ludzi POstępowych i POlit-poprawnych:

    DRWIŁEŚ Z WYKSZTAŁCENIA KALEKI BEZ JAJ, będącego z tego tytułu pod szczególną ochroną!
    .
    Stąd i wizja czarnego obrazu Twojej przyszłości:
    (…)
    „Na razie drwiny z kaleki, a jutro – co?! Może nawet wpłata na Radyjo?! Modlitwa do Ojca Rydzyka?! Glsowanie na PiS??!!
    .
    Oj, zawiodłem się na Tobie, i zapewne inni Goście Pana Ministra takoż: ZDEMASKOWAŁEŚ SIĘ!!”
    (…)
    Więc zamiast mnożyć fałszywe oskarżenia – posyp głowę popiołem i popracuj nad swoją polit-poprawnością…
    Bo ani się obejrzysz – i wylądujesz w moherowych szeregach!
    Wszak tylko prymitywny moher może śmiać się z mniejszości, inności i kalectwa – a nie P.T. Inteligent o światowym sznycie, nieprawdaż…?

  2. Zofia napisał(a):

    miner,
    spawaczy u nas w stoczni mnóstwo.
    ***
    Jeśli chodzi o gen.Jaruzelskiego,
    to – nie jestem „wyznawczynią kultu” generała,
    ani też „wyznawczynią kultu” – kogokolwiek.
    Dla mnie Karol Wojtyła jest papieżem Janem Pawłem II i odbieram go wyłącznie w kategoriach papiestwa.
    Jako głowa Kościoła rzymsko-katolickiego, przez 27 lat swego pontyfikatu nie zdołał poprawić kondycji moralnej katolików, a w kraju z którego pochodził – w szczególności.
    Dopóki egzystuje np. oficjalnie katolickie Radio Maryja pod wodzą o.Rydzyka siejące publicznie i za zgodą hierarchów Kościoła rzymsko-katolickiego nienawiść i zgorszenie – mam prawo stwierdzić, że credo chrześcijaństwa, zawarte w Jezusowym Kazaniu na Górze wśród polskich katolików, którzy wszelkie nauki moralne swego rodaka-papieża mają dokładnie gdzieś – jest słabo rozumiane.
    A tym samym z wcielaniem doktryny teologii rzymsko-katolickiej w życie polskiej społeczności katolickiej papieżowi Polakowi przez te 27 lat pontyfikatu raczej nie wyszło.
    ***
    Gen. Jaruzelski zasługuje w moich oczach na szacunek.

  3. Bernard napisał(a):

    Mawar, uchachany, miner
    .
    trochę prywaty – prowadzicie gdzieś blogi?
    .
    pozdrawiam
    Bernard

  4. Stan napisał(a):

    Ostatnio dyskusja skoncentrowała się na jajach uchachanego. Ten bidul walczy jak lew, zaprzeczając istnieniu defektów w funkcjonowaniu swojego kontrowersyjnegop organu. Wydaje mi się, że odpowiednie służby wywęszyły już co gra uchachnemu w rozporku, a on stara się ściemniać niekorzystne dla niego oceny.
    Przede wszystkim człowieku, napij się piwa, które tak lubisz i idź spać skoro i tak nic nie jesteś w stanie zrobic (poza zdezyfekowaniem tego organu). Jarzysz?
    Kobiety i tak wiedzą swoje

  5. uchachany napisał(a):

    Stan,
    jestem przerażony pokazem analfabetyzmu funkcjonalnego w Twoim wydaniu!
    .
    Toż ja z lubością defekt bezjajowości PODKREŚLAM, a nie MU ZAPRZECZAM, bo w ten sposób staję się beneficjentem oświeconej, jewropejskiej i elitarnaj polit-poprawności, i każdemu swemu krytykowi mogę z czystym sumieniem zarzucić „Członka upośledzonej mniejszości sekujesz!”.
    .
    Doznaję więc podobnego luksusu jak prof. Geremek, który zawsze może stwierdzić, że żądanie, by poddał się wymogom ustawy lustracyjnej i złożył oświadczenie JEST ANTYSEMITYZMEM :-).

  6. uchachany napisał(a):

    Bernardzie
    ja blogu nie prowadzę, bom zbyt leniwy i trochę za malo czasu na to mam.

  7. zeen napisał(a):

    Służby węszą Stan. I czują swąd intelektu kontrolerów zawartości rozporka :))

  8. Zofia napisał(a):

    Miner,
    posłużę się słowami Jana Pawła II z orędzia na 38. Światowy Dzień Pokoju (z 8.12.2004 r.), „Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj”by pokazać jak mijają sie słowa papieża Polaka z katolicką praktyką dnia codziennego w Polsce.
    Przykład pierwszy;
    papież powiedział:
    Z rozdz.6 – Dobro pokoju a korzystanie z dóbr ziemi
    (…)
    Zważywszy na to, że dobro pokoju wiąże się ściśle z rozwojem wszystkich narodów, niezbędne jest branie pod uwagę etycznych implikacji używania dóbr ziemi. Sobór Watykański II stosownie przypomniał, że “Bóg przeznaczył ziemię wraz ze wszystkim, co się na niej znajduje, na użytek wszystkich ludzi i narodów, dlatego też dobra stworzone powinny w słusznej mierze docierać do wszystkich; przewodniczy temu sprawiedliwość, a miłość jej towarzyszy”.
    Przynależność do rodziny ludzkiej nadaje każdemu swoiste światowe obywatelstwo, czyniąc go podmiotem praw i obowiązków, gdyż ludzi łączy wspólnota pochodzenia i najwyższego przeznaczenia. (…) Potępienie rasizmu, ochrona mniejszości, opieka nad uchodźcami i szukającymi azylu, mobilizacja międzynarodowej solidarności na rzecz potrzebujących to nic innego, jak konsekwentne stosowanie zasady światowego obywatelstwa.”
    ***
    I jak to sie ma do ostatniego orędzia naszego prezydenta z tekstami o gejach?!
    ***
    Przykład drugi:
    Papież Jan Paweł II w orędziu z okazji 24 Światowego Dnia Pokoju (8.12.1990) powiedział bardzo istotne słowa o nietolerancji:
    „(…)
    Jeszcze dzisiaj wiele trzeba zrobić, aby przezwyciężyć nietolerancję religijną, która w wielu częściach świata prowadzi do prześladowania mniejszości.
    Niestety, jesteśmy świadkami prób narzucania innym określonych religii zarówno w sposób jawny, poprzez swego rodzaju „prozelityzm”, stosujący otwarcie środki przymusu, jak i pośrednio, poprzez odmawianie pewnych praw obywatelskich czy politycznych. Bardzo trudne są sytuacje, w których norma o charakterze czysto religijnym staje się prawem państwowym, lub jest tak traktowana, w czym nie bierze się pod uwagę różnicy między funkcją religii a funkcją wspólnoty politycznej.
    Utożsamienie prawa religijnego z prawem państwowym może prowadzić do całkowitego zniesienia wolności religijnej, a nawet ograniczyć czy zlikwidować inne niezbywalne prawa ludzkie.
    (…) Nietolerancja może być także skutkiem tendencji fundamentalistycznych, które co jakiś czas dochodzą do głosu.
    Mogą one prowadzić do poważnych nadużyć, takich jak radykalne tłumienie wszelkiego publicznego ujawniania odmienności, albo wręcz zniesienia swobody wypowiadania się.
    Fundamentalizm może także prowadzić do wyłączenia drugiego człowieka z życia społecznego, lub – w dziedzinie religijnej – do stosowania przymusu w „nawracaniu”.
    Chociaż bliska sercu jest prawda własnej religii, to fakt ten nie uprawnia żadnej osoby czy grupy do prób tłumienia wolności sumienia tych, którzy żywią inne przekonania religijne; nie wolno nikogo nakłaniać do sprzeniewierzania się własnemu sumieniu, proponując lub odmawiając udzielenia określonych przywilejów i praw społecznych za cenę zmiany religii.
    (…) Aby usunąć skutki nietolerancji, nie wystarczy „chronić” mniejszości etniczne czy religijne, traktując je tak, jakby były osobami nieletnimi lub pozostającymi pod opieką państwa. Mogłoby to prowadzić do swoistej dyskryminacji, która utrudnia, a nawet uniemożliwia harmonijny i pokojowy rozwój społeczeństwa.
    Należy raczej uznać i zabezpieczyć niezbywalne prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem i wyznawania oraz praktykowania indywidualnie czy wspólnotowo własnej wiary, pod warunkiem nienaruszania porządku publicznego.
    Jest paradoksem fakt, że ci, którzy w przeszłości padli ofiarą różnych form nietolerancji, mają skłonność do tworzenia nowych sytuacji nietolerancji.
    Zakończenie w pewnych częściach świata długich okresów prześladowań, podczas których nie szanowano sumienia jednostki i tłumiono to, co dla osoby ludzkiej jest najdroższe, nie może stać się okazją do powstawania nowych form nietolerancji, nawet jeśli pojednanie z dawnym ciemiężcą jest bardzo trudne.
    Wolność sumienia, właściwie pojęta, zawsze ze swej natury jest skierowana ku prawdzie.
    Nie prowadzi więc do nietolerancji, ale do zrozumienia i pojednania. To zrozumienie nie jest cnotą bierną, lecz wyrasta z czynnej miłości i prowadzi do pozytywnego działania na rzecz zapewnienia wszystkim wolności i pokoju.”
    ***
    Tyle Jan Paweł II – a my co mamy w naszym kraju? Indokrynację religijna na każdym kroku. Próby modelowania cudzych sumień itp. Kościelno-państwowe uroczystości . Dokładna odwrotność nauk papieża Polaka.
    Sam wymuszasz na mnie bym postępowała nie zgodnie z moim, własnym sumieniem i oceniał działania w stanie wojennym gen. Jaruzelskiego.
    Do głowy Ci nawet nie przyjdzie, że zgodnie z naukami JP II – jako dobry katolik winieneś moje sumienie zostawić w spokoju i nie narzucać mi swoich ocen czy poglądów.
    A tym bardziej z powodu ich odrębności szkaować mi rodziców, serwować obelgi, przezwiska itp.
    Jak jest z tym wcielaniem idei JP II w Twoje życie miner?!

  9. jasnaanielka napisał(a):

    Coraz bardziej knajpa piwna :(((( Oddalam się z niesmakiem nie zdążywszy powiedzieć dzień dobry.

  10. głos zwykły napisał(a):

    To dobrze, że jasnaanielka natychmiast oddaliła się, bo w przenośni to ujmując, pomiędzy stolikami już do niej kuśtykał owinięty w szmaty kaleki żebrak piwny bez jaj, któremu z gęby, z sczerniałych szczątków zębów, śmierdzi, jak nie przymierzając ze śmieciarki w trakcie opróżniania koszy na śmiecie. Nie są to widoki „salonowe”. Ale zastanawiam się, czy wcielaniem idei JP II jest jednak odwrót od tak jednoznacznej egzemplifikacji nędzy i ciemnoty, i pozostawienie pola radio ma ryjnemu, rydzykowemu, TV trwam, PiS-owemu, oraze LPR-owemu złu? Czy trzeba świętości Matki Teresy w slamsach Kalkuty, które są w przenośni obrazem radia ma ryja, TV trwam, PiS i LPR, oraz pałacu prezydenckiego, aby się tymi zombi nieszczęśnikami jak miner, mawar, bernard, uchachany należycie i po chrześcijańsku zająć? A jeśli w katolickie wartości to już dętka na tym forum, to może coś poradzą kalwini….

  11. głos zwykły napisał(a):

    Torlin na swoich stronach zamieszcza zagadki, ja mam nową zagadkę tej treści: Czy Jarosław Kaczyński i np. Ks. T. Rydzyk się pogodzą w sprawie traktatu Lizbońskiego. Jak widać różnice stanowisk nie można powiedzieć, że są niewielkie, zdaje się, że w oczach elektoratu radia Maryja, ktoś kto sprzedał dobrowolnie Polskę, nie zasługuje na więcej niż ktoś kto służył sowieckiemu imperium. Jednak J. Kaczyński uważa iż jest szansa na pogodzenie się. To ja się dziwię, jeśli w tej sytuacji jest szansa na pogodzenie się z publicystami radia Maryja, to dlaczego tej szansy nie ma być na pogodzenie się z Jaruzelem, SLD, prezydentem Kwaśniewskim. Wydaje się bowiem, iż ich przewiny w oczach np. ks. prof. Bajdy są nieporównanie mniejsze. A i na pewno np. z ks. prof. J. Bajdą i Jarosław Kaczyński się zgodzi, jak wynika z jego zapewnień. Szanują wszak swe poglądy np. o sprzedaży Polski lub że pierwsza dama Kaczyńska cuchnie szambem. A jednak porozumieć się potrafi! A my się nie potrafimy porozumieć z Bernardem, Minerem, Uchachanym, Mawarem, to wstyd! Przecież różnica opinii przez nich wypowiada w stosunku do naszych salonowych jest nieporównywalnie mniejsza niż pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a np. Ks. prof. J Bajdą.

    Nie mamy króla, jeno cesarza” (J 19, 15)
    Ks. prof. Jerzy Bajda
    ——————————————————————————-

    W takich słowach Żydzi wobec Piłata, namiestnika Rzymu, zadeklarowali swoją zgodę na okupację rzymską, rezygnując ze swoich ambicji niepodległościowych.
    Analogiczną sytuację przeżyliśmy 1 kwietnia, kiedy nasi przywódcy polityczni zasłaniali się Janem Pawłem II jako świętym obłokiem celem dopełnienia bezboleśnie planu ostatecznej sprzedaży Polski pod okupację tak zwanej Unii Europejskiej.
    http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080403&id=po03.txt
    _____________________
    „Mimo krytyki, stosunki PiS z Radiem Maryja się unormują” – posłuchaj wypowiedzi J. Kaczyńskiego
    http://www.onet.tv/28962,.....wideo.html
    Jeśli chodzi o porozumienie to taka możliwość zawsze taka możliwość istnieje. Ja nigdy nie twierdziłem, że mamy poglądy dokładnie takie same takie same poglądy jak np. ks. T. Rydzyk. Szanujemy to ale w nie jednej sprawie się różnimy i nigdy żeśmy tego nie ukrywali”.

  12. Lex napisał(a):

    Wydaje mi się, że w związku J. Kaczyńskiego i PiS z ks. Rydzykiem oraz TV Trwam i Radiem Maryja to raczej strona pisowska jest tą bardziej zainteresowaną i „potrzebującą”. Ks. Rydzyk ma swój krąg oddanych akolitów i sympatyków potocznie określanych jako „mohery” i tak naprawdę J. Kaczyński i PiS, zwłaszcza odsunięty od władzy jest mu do niczego nie potrzebny.
    Natomiast J. Kaczyńskiemu i PiS ks. Rydzyk z armią swoich sympatyków jest potrzebny bardzo, gdyż jest to środowisko jednak na tyle liczne, że w kalkulacjach wyborczo – politycznych musi być brane pod uwagę. I J. Kaczyński w swoich kalkulacjach z tym środowiskiem się liczy, bo jednak musi. Potencjalna utrata głosów tego elektoratu to dla PiS i J. Kaczyńskiego prawie śmierć polityczna, – przekonał się o tym R. Giertych i LPR.
    W każdym razie sytuacja robi się ciekawa.
    J. Kaczyński już raz ks. Rydzykowi podpadł w sprawach konstytucyjno – aborcyjnych. Teraz podpadł z powodu ustawy ratyfikacyjnej. Zatem – starczy już, czy do trzech razy sztuka ?
    Chyba, że Prezes wraz z Prezydentem zamierzają „kuglować” z samym aktem ratyfikacji. Sugestia wyrażana przez Prezydenta, że z aktem ratyfikacji śpieszyć się nie będzie zdaje się na to wskazywać.
    Datą graniczną jest 31.12.2008 r bo jest to – podobno – uzgodniony termin załatwienia spraw ratyfikacyjnych Traktatu przez wszystkie państwa członkowskie Unii.
    Wieszczę, że jeszcze będzie się działo… Oj, będzie.

  13. jasnaanielka napisał(a):

    głosie, bardzo trafnie ująłeś mój pogląd na knajpę piwną. Otóż jestem dostatecznie „w latach”, aby pamiętać, jak serwowano piwo w PRL-u i nie jest to miłe wspomnienie. We Wrocławiu, w samym centrum prosperował bar szybkiej obsługi TEMPO i tam można było obserwować bełkotliwych kolesiów stojących przy stolikach zastawionych po brzegi kuflami pełnymi i pustymi. Po jeden kufel stać się w kolejce nie opłacało. Spowici byli obłokami dymu z papierosów Sport lub Giewont.
    Wejście do środka było tylko dla odważnych, albo nieświadomych. W pobliżu mojego domu funkcjonował lokal trochę mniejszy, ale porównywalny. Kiedyś tam weszłam, aby kupić trochę piwa do spłukania włosów – kiedyś właśnie piwem się utrwalało fryzurę.
    Przeżycie było tak ekstremalne, że nigdy już nie powtórzyłam tego kroku. Inie dlatego, że ktoś mnie zaczepił, lub sprawił przykrość. Do dziś piwa nie polubiłam. Piję je bardzo rzadko i wtedy, kiedy nie wypada nie wypić. Ja wiem, czasy się zmieniły, kultura picia też jakby inna, piwo w puszkach i butelkach, ale stare doznania nie pozwalają mi patrzeć na złocisty napój i jego entuzjastów z przychylnością. Takie już zbączenie.

  14. jasnaanielka napisał(a):

    I jeszcze jedno, aby dokończyć temat dyskusji i prób zrozumienia, czy przekonania naszych skautów piwnych. Kiedy jeden z nich przez dłuższy czas poniewierał mną na tym blogu, jak pies starym butem, reszta nie wykazała żadnego zainteresowania. Teraz więc dyskutuj sobie z nimi głosie jeśli chcesz. Ja się nie przyłączę.

  15. WKPB napisał(a):

    Torlin:

    WKPB!
    To odmień słowo “ostrokół”. To są te…

    Mozna spytać o co Ci chodzi?

  16. uchachany napisał(a):

    Głosie,
    w odpowiedzi na Twoją zagadkę pozwolę sobie wyziać spomiędzy cuchnących pieńków moich zębów taką oto refleksję:
    .
    A CZEMUŻ BY Ojdyr z Jarosławem Kaczyńskim nie mieli się pogodzić…?.
    Wszak wiesz, że akcja wywołuje reakcję, i, aczkolwiek Kaczyński dla przyhołubienia elektoratu moherowego musiał nieco zmoherowieć, to i vice versa – także Ojdyr chcąc nie chcąc musiał nieco konserwatywnie sprawiczeć (ew. prawicowo skonserwatywnieć; pamiętasz chyba, że według najnowszych wytycznych Pana Ministra PiS to partia „konserwatywnej prawicy”?).
    .
    Obejmuje to również uzyskiwanie politycznej trzeźwości, i to z obu stron, a w jej ramach także (być może) dostrzeżenie przez Ojdyra profitów płynących z (niechby nawet i taktycznego) rozdzielenia sacrum od profanum.
    .
    W ramach których to profitów może sojusz z PiSem odnowić, zmiękczenie swej pozycji tłumacząc moherom potrzebą oddania także cesarzowi co cesarskie, oprócz standardowego oddawania Bogu co boskie :-)…

  17. dark side napisał(a):

    56 poslow Pis glosowalo przeciw ratyfikacji . To okolo 1/3 poslow tego klubu, nie liczac tych, ktorzy sie wstrzymali lub dali dyla. Jesli te proporcje przeniesc na partie to oznacza, ze w sprzyjajacych okolicznosciach rydzyk moze byc w stanie odebrac jaroslawowi nawet polowe czlonkow. Nic dziwnego, ze ten poszukuje mozliwosci kompromisu. Jak mawiaja anglicy : need must (potrzeba zmusza).
    Srodowisko radiomaryjne jest dobrze zorganizowane, jak kazda totalitarna instytucja. Juz zaczynaja sie ruchawki:
    http://wiadomosci.gazeta......83316.html
    Trudno jednak przewidziec co w tej sytuacji zrobi ojciec Belzebub- czy nadal zechce odgrywac role szarej eminencji polskiego sejmu ryzykujac stale konflikty malzenskie z Jaroslawem, czy zdecyduje sie na dzialania bardziej jawne- zalozenie wlasnej partii, przy ktorej pis bedzie sie jawil jako gwiazda demokracji i swobod obywatelskich. To byloby swietne posuniecie z mojego punktu widzenia, gdyz oznaczaloby rychly koniec kariery politycznej ojca dyrektora.

  18. Zofia napisał(a):

    No i widzisz Głosie,
    jak nie pomni nauk JP II prawicowi politycy i duchowni uprawiają politykę.
    A mi się wmawia iz JP II wielkim Polakiem był.
    Chyba raczej wielki przegranym papieżem wśród polskich katolików był.
    ***
    Tym politykom prawicy spod znaku radia Maryja, przypominam iż mówiąc, że (…)w takich słowach Żydzi wobec Piłata, namiestnika Rzymu, zadeklarowali swoją zgodę na okupację rzymską, rezygnując ze swoich ambicji niepodległościowych. zapominają o jednym.
    Mianowicie o tym, że w gronie tych Żydów był także Joszua z Galilejczyk, z grecka zwany …Jezusem. Jezus był Żydem z rodu Dawida. Wprawdzie był związany z zelotami, grupą Żydów walczących o niepodległość, zelotami było co najmniej dwóch z Jego apostołów, ale gdy przyszło do zgłoszenia jednoznacznej deklaracji po której jest stronie – zelotów czy Rzymian – Jezus wymigał się od składania stricte deklaracji politycznych.
    Jest relacja Mateusza Apostoła (Mat.22.17) na ten temat.
    Przypominam zatem tym niedoinformowanym duchownym z radia Maryja, co to Nowego Testamentu nie znają, pewno zdarzenie z Paschy, w czasie, gdy Jezus zawitał do Jerozolimy.
    Do Jezusa, gdy nauczał w świątyni jerozolimskiej, przyszli faryzeusze i zwolennicy Heroda – a obie te grupy Żydów popierały rzymską władzę w Judei – i spytali wprost Go „czy wolno płacić podatki cesarzowi, czynie”.
    To pytanie naładowane podtekstami jest fundamentalne. Jezus stanął w trudnej sytuacji, gdyby potwierdził, że trzeba płacić podatki Rzymowi – naraziłby sie zbuntowanym zelotom, gdyby zaprzeczył – na potępienie ze strony Rzymian i ich popleczników wśród kapłaństwa.Więc co uczynił Jezus?
    Poprosił o monetę. Gdy dano mu rzymskiego denara, spojrzał na niego i powiedział” Czyj jest ten obraz i napis?” „Cezara” odpowiedziano Mu.
    Reakcja Jezusa jest powszechnie znana, powiedział mianowicie: „Oddajcie więc cesarzowi to, co należy do cesarza, a Bogu to, co należy do Boga” (Mateusz,22, 19-22).
    To nie tylko lapidarna odpowiedź, ale dosyć prowokacyjne wyzwanie rzucone zelotom. Zeloci, których jedynym celem było wywalenie Rzymian z Judei i którzy popierali Jezusa, gdy usłyszeli te słowa, musieli osłupieć.
    Zeloci Jezusowi tego nie wybaczyli. Ich starannie przygotowany, wyedukowany mesjasz, publicznie ich odepchną i wg nich – zdradził. Odpowiedzieli Mu tym samym, czyli – odrzuceniem.
    Przypominam też, o Judzie Galilejczyku, późniejszym przywódcy zelotów są wzmianki w Nowym Testamencie, w dziejach Apostolskich.
    Właśnie odmowa płacenia podatków Rzymianom doprowadziła do wybuchu powstania, na czele którego staną ów Juda Galilejczyk.
    Jezus zaś całe swoje lata młodzieńcze spędził w Galilei, wylęgarni zelotów, tam pobierał nauki, tam też rekrutował swoich uczniów-apostołów.
    Na pewno też nazywano go potocznie Jezusem (Joszuą) Galilejczykiem.
    ***
    Tak więc nawet treści Nowego Testamentu, canon dla każdego katolika, duchowni i politycy prawicy związani z radiem Maryja przeinaczają, dla swoich politycznych celów.
    Tak wygląda „katolickość” ekstremalnej prawicy.
    I z takimi to osobami prezes PiS ma zamiar nadal kolaborować.
    ***
    Możesz mi wyjaśnić – jak to ma się do deklarowanej miłości wobec papieża JP II?

  19. głos zwykły napisał(a):

    Jasnaanielko,
    Jesteś trochę niesprawiedliwa, bowiem pomoc była tobie jednak udzielana. Na twoim przykładzie, a także Zofii można jednak zorientować się, iż zbiorowe działanie odporu mole-statorom jest jedynie zarzewiem degrengolady blogowej. Nie przeczę więc, iż czasami samo-wyłączenie się z dyskusji jest racjonalnym rozwiązaniem.

  20. uchachany napisał(a):

    Lexie,
    – nie masz racji.
    .
    Obie te strony siebie potrzebują. Nowa koalicja zrobiła tu prezent Kaczyńskiemu, zabierając Ojdyrowi unijną kasę (zarówno na szkółkę, jak i na geotermię).
    .
    Uświadomiło to temu dzielnemu kapłanowi, że tylko w braterskim związku z PiSem przy władzy ma szanse kosztować pozycji Kardynała Rydzelieu, do której się już był nieco przyzwyczaił; pod władzą platfusią będzie tępiony.
    .
    Pragmatyzm wskazuje Ojdyrowi, że pohulać sobie może tylko wtedy, kiedy pomoże PiSowi odzyskać władzę.
    .
    Więc niewykluczone, że zdecyduje się odnowić przymierze.
    .
    Wiernym moherom uzasadniając to w sposób zarysowany powyżej :-).
    Bo nic tak nie sprzyja uzyskaniu politycznej trzeźwości jak uderzenie po kieszeni…

    Natomiast dla Kaczyńskiego powrót moherowych szeregów pod jego egidę ma oczywiście duży plus, ale tylko na warunkach zarysowanych powyżej.
    Bo on wcale nie ma zamiaru dać się zapędzić do antyeuropejskiego, zaściankowego kanapowego katogetta, co jest orgazm wywołującym marzeniem michnikowszczyzny i lewizny :-))

  21. dark side napisał(a):

    Swietny tekst Zofio.

  22. głos zwykły napisał(a):

    Zofio,
    Oczywiście ma się jak pięść do ucha. Bardzo ciekawie piszesz o nieznajomości biblii przez publicystów nowego-dziennika.

  23. głos zwykły napisał(a):

    dark side,
    nie chodzi o ojca Belzebuba, lecz o ojca Belzebuba z Torunia zdaniem posła Palikota, czyli jakby Bezlebuba Juniora. Ten pierwszy Belzebub, bowiem jest o wiele starszy, aby nie powiedzieć, że wszech wiekowy.

  24. dark side napisał(a):

    Glosie, Pan much zapewne mi wybaczy ten skrot myslowy. Kiedys byl on podobno nawet sympatyczny i dosc glupawy. Jego psoty polegaly na szczaniu babom do mleka, plataniu drog statecznym malzonkom w sobote wieczorem i innych niewinnych figlach. Potem dopiero zmienil sie w krwawego demona kradnacego dusze wiernych, za kontakt z ktorym kobiety szly na stos :)
    .
    Uchachany wyraza tu smiale przypuszczenie, ze wizja ojca dyrektora na zasciankowej kanapie wywoluje natychmiastowe skurcze orgazmiczne po lewej stronie sceny politycznej . Uchachany, mow za siebie . NA liscie moich perwersji ojciec dyrektor miesci sie gdzies na poczatku trzeciej setki.

  25. Zofia napisał(a):

    Głosie,
    większość katolików nie zna Biblii, w tym nawet biskupi czy publicyści mediów katolickich czy quasi katolickich.
    A już na pewno nie zgłębiają literatury fachowej dot. życia i działalności Jezusa Galilejczyka.
    Spytaj kiedyś w ramach eksperymentu jakiegokolwiek księdza w swojej parafii co wie o zelotach i ich działalności w Judei czasów Jezusa i co Jezus ma z nimi wspólnego.
    Albo spytaj takiego księdza o pryncypia zawarte w Kazaniu na Górze. Ale nie pozwól mu zaglądać do ewangelii.
    Sam się przekonasz, jak wygląda znajomość Nowego Testamentu i podstaw doktryny rzymsko-katolickiej u duchowych przywódców katolickiej społeczności w Polsce.

  26. głos zwykły napisał(a):

    Zofio,
    tam już jest nowy wpis gospodarza blogu i liczę na twoją merytoryczną wypowiedź. Jeśli zaś chodzi o księży katolickich, to jednak widać, że dochodzi tam do wielkiej polaryzacji stanowisk, część z nich prezentuje lepszy poziom, niż w przeszłości, część wysoce niezadowalający. Myślę, że wraz z laicyzacją społeczeństwa może dojść nie tylko do powrotu do zajęcia się wyłącznie ewangelią, ale i łączenia się jednak kościołów – nastąpić to może z konieczności.

  27. uchachany napisał(a):

    Dark Side,
    czyżby naprawdę to zdanie z mojej odpowiedzi dla Lexa:
    .
    (cytuję)
    „Natomiast dla Kaczyńskiego powrót moherowych szeregów pod jego egidę ma oczywiście duży plus, ale tylko na warunkach zarysowanych powyżej.
    Bo on wcale nie ma zamiaru dać się zapędzić do antyeuropejskiego, zaściankowego kanapowego katogetta, co jest orgazm wywołującym marzeniem michnikowszczyzny i lewizny :-))”
    (koniec cytatu)
    .
    miałoby oznaczać, że to „wizja ojca dyrektora na zasciankowej kanapie wywoluje natychmiastowe skurcze orgazmiczne po lewej stronie sceny politycznej”, a nie wizja Kaczyńskiego na tejże kanapie (naturalnie razem z Ojdyrem) je wywołuje, co miałem na myśli…?

  28. dark side napisał(a):

    Uchachany- Rydzyk juz na takiej kanapie siedzi. Kaczynski nieuchronnie zmierza w jej kierunku. Jest ona jego przeznaczeniem, jesli ktos wierzy w takie rzeczy. Pytanie tylko czy bedzie to ta sama kanapa, na ktorej juz siedzi ojciec dyrektor? jesli okaze sie, ze chemia organizmow nie ta moze byc za ciasno dla obu. Dostaniemy wowczas kanapowa konstelacje z wojna na poduszki i kurczacym sie elektoratem. Ta wizja moze urzec swoim urokiem sam przyznasz

  29. głos zwykły napisał(a):

    uchachany,
    Ja myślę, że polscy integryści będą szukali drogi do powołania partii, której nie będą zakładnikami. Partii narodowej opartej o skrajny integryzm (widziałbym na jej czele Zygmunta Wrzodaka, a w prezydium partii posła Adama Słomkę, i jako partyjnego ideologa J. R. Nowaka, kapelana ks. prof. J. Bajdę). Myślę, że źle oceniasz integrystów, jako tylko i wyłącznie krypto materialistów. Wiele osób, bowiem żyje w wielkiej iluzji. Żyje w nierzeczywistości magicznej i integryści właśnie odpowiadają na te potrzeby, a że przy okazji jeszcze korzystają z materiałów przygotowanych przez wywiady różnych państw, od ochrany poczynając, no cóż sugeruje to polityczną inspirację religii państwowych. Dlatego rozważać trzeba, że być może jest jeszcze inna strona medalu, in hoc signo vinces, przyczyna dla której Konstantyn I Wielki i być może Władymir Putin I Wielki nawrócił się na chrześcijaństwo. (Aleksander Kwaśniewski nie nawrócił się i na tym jak widać przegrał w związku z tym nie będzie miał tego znaczka „I” po imieniu.)

  30. soulgarden napisał(a):

    soulgarden Says:
    kwiecień 3rd, 2008 at 1:45 pm
    “odporu mole-statorom”

    Niedawno zalęgły mi się mole i zabijam je gazetą. Czy za karę można informować mnie, że jestem gównem (nie zasługującym na prywatność)?
    Właśnie na tym polegają moje czułki homoseksualne (subtelne określenie udające zewnętrzność bodźców może by mnie nie urazić – i może w ten sposób wyszydzić). Minimalne oznaki “zakotwiczone” jako mające być homoseksualne mogą być przemnażane przez stopień pogardy i presupozycję czynu czyli znaczenie emocjonalne tego czemu powtarza się takie sygnały. Element homoseksualny właśnie staje się realny przez przemnożenie tych czynników. Jest konieczny potem jako jeszcze bardziej ledwo sygnalizowany pierwiastek. Po to by wtórnie znowu tym razem wyłuskana z niego pogarda była jednoznacznie. Ta jednoznaczność tego, że jest w tym wszystkim pogarda jest utrwalaczem innych treści ledwo sygnalizowanych. Ogólnych czy szczegółowych. Jest też deklaracją stosunku i pośrednio intencji. Jeśli połączymy to z ciągłym nastawaniem jego presupozycja czynu staje się zabsolutyzowana. I w takiej kompresji trafia jako coś superskrótowo mającego sugerować maksymalną ilość treści jakie musi wytworzyć umysł molestowanego by wytworzyć możliwość naturalności, normalności. Umysł wytwarza uzasadnienia normalnościowo-obiektywne by móc mieć uzasadnienie sensu jakiejś logiki działania mającego być wypróbowane przez psychikę by unikać nieprzyjemnego. Ten mechanizm jest złożony, ale ma felery. Czasem psychika przyjmuje jako prawdziwe informacje tylko po to by stworzyć dźwignię by coś zmienić. No i tą cechę się z premedytacją wykożystuje. Automatyczne wczuwanie się w sugestię z jej prawdziwością gdyż w automatyzmie tylko prawdziwość mobilizuje do działania. Może się to zahamować, ale wzmocnienie sugestii wynika też właśnie z tego czynnika – nieustanności naporu dyskomfortu. Co podłe – wytworzonego tak by stosował się do pozorności projekcji. Wracając do homoseksualizmu – jest wzmacniaczem efektu wiele mocniejszym niż mogłoby się wydawać. W zasadzie wszystkie najróżniejsze czynniki stosowane są ogólnie z myślą synergii współwystępowania, powtórzeń i czasu. Jest to przez atomizację poszczególnych bodźców, rozbicie na maksymalną ich ilość – najbardziej zamaskowaną metodą wyszyszenia sensu i wagi działania. Jest to najbardziej wyrafinowane działanie mające dawać psychicznemu mordercy później poczucie czystości. O ile doprowadził się on do jakiegoś pośredniego stopnia zakłamania to podjęcie decyzji o filozofii działań MUSIAŁO wyniknąć nie tylko z oskarżenia, ale z oskarżenia najcięższego jakie można sobie wyobrazić. I w tym sensie jest to potwornie poważne przestępstwo. Natomiast jeśli temu oskarżeniu nie toważyszyło przeżycie jego prawdziwości tylko jakiś rodzaj dalekiego relatywizmu “bo ja tak widzę sprawiedliwość”; bo jak kto nie jest papierzem to ja go rozgniotę to jest to najbardziej zbrodnicza intencja jaką może wyprodukować świadomościowo człowiek. Jest nieporównywalnie obrzydliwsza od zbrodni w afekcie. Gdyż jest tym samym stanem umysłu i jakości samowytłumaczenia, ale dokonywanej w stanie zwykłym i w poczuciu naturalności z towarzyszącym temu poczuciem obojętności wobec czegoś w co jednocześnie angażuje się całego siebie w sposób ciągły i superprzytomny w tym w każdej chwili działania. Dopuki potworność nie doprowadziła do częściowego zakłamania.

    “odporu mole-statorom”

    Niedawno zalęgły mi się mole i zabijam je gazetą. Czy za karę można informować mnie, że jestem gównem (nie zasługującym na prywatność)?
    Właśnie na tym polegają moje czułki homoseksualne (subtelne określenie udające zewnętrzność bodźców może by mnie nie urazić – i może w ten sposób wyszydzić). Minimalne oznaki “zakotwiczone” jako mające być homoseksualne mogą być przemnażane przez stopień pogardy i presupozycję czynu czyli znaczenie emocjonalne tego czemu powtarza się takie sygnały. Element homoseksualny właśnie staje się realny przez przemnożenie tych czynników. Jest konieczny potem jako jeszcze bardziej ledwo sygnalizowany pierwiastek. Po to by wtórnie znowu tym razem wyłuskana z niego pogarda była jednoznacznie. Ta jednoznaczność tego, że jest w tym wszystkim pogarda jest utrwalaczem innych treści ledwo sygnalizowanych. Ogólnych czy szczegółowych. Jest też deklaracją stosunku i pośrednio intencji. Jeśli połączymy to z ciągłym nastawaniem jego presupozycja czynu staje się zabsolutyzowana. I w takiej kompresji trafia jako coś superskrótowo mającego sugerować maksymalną ilość treści jakie musi wytworzyć umysł molestowanego by wytworzyć możliwość naturalności, normalności. Umysł wytwarza uzasadnienia normalnościowo-obiektywne by móc mieć uzasadnienie sensu jakiejś logiki działania mającego być wypróbowane przez psychikę by unikać nieprzyjemnego. Ten mechanizm jest złożony, ale ma felery. Czasem psychika przyjmuje jako prawdziwe informacje tylko po to by stworzyć dźwignię by coś zmienić. No i tą cechę się z premedytacją wykożystuje. Automatyczne wczuwanie się w sugestię z jej prawdziwością gdyż w automatyzmie tylko prawdziwość mobilizuje do działania. Może się to zahamować, ale wzmocnienie sugestii wynika też właśnie z tego czynnika – nieustanności naporu dyskomfortu. Co podłe – wytworzonego tak by stosował się do pozorności projekcji. Wracając do homoseksualizmu – jest wzmacniaczem efektu wiele mocniejszym niż mogłoby się wydawać. W zasadzie wszystkie najróżniejsze czynniki stosowane są ogólnie z myślą synergii współwystępowania, powtórzeń i czasu. Jest to przez atomizację poszczególnych bodźców, rozbicie na maksymalną ich ilość – najbardziej zamaskowaną metodą wyszyszenia sensu i wagi działania. Jest to najbardziej wyrafinowane działanie mające dawać psychicznemu mordercy później poczucie czystości. O ile doprowadził się on do jakiegoś pośredniego stopnia zakłamania to podjęcie decyzji o filozofii działań MUSIAŁO wyniknąć nie tylko z oskarżenia, ale z oskarżenia najcięższego jakie można sobie wyobrazić. I w tym sensie jest to potwornie poważne przestępstwo. Natomiast jeśli temu oskarżeniu nie toważyszyło przeżycie jego prawdziwości tylko jakiś rodzaj dalekiego relatywizmu “bo ja tak widzę sprawiedliwość”; bo jak kto nie jest papierzem to ja go rozgniotę to jest to najbardziej zbrodnicza intencja jaką może wyprodukować świadomościowo człowiek. Jest nieporównywalnie obrzydliwsza od zbrodni w afekcie. Gdyż jest tym samym stanem umysłu i jakości samowytłumaczenia, ale dokonywanej w stanie zwykłym i w poczuciu naturalności z towarzyszącym temu poczuciem obojętności wobec czegoś w co jednocześnie angażuje się całego siebie w sposób ciągły i superprzytomny w tym w każdej chwili działania. Dopuki potworność nie doprowadziła do częściowego zakłamania.

  31. uchachany napisał(a):

    Dark Side
    Oczywiście – Ojdyr W ZASADZIE siedzi na tej kanapie.
    Ale nie wierzę, że da się na niej posadzić Kaczyński. Co do samego Ojdyra, to jednak takie znalezienie się przez moment w politycznym mainstreamie, które zafundował mu sojusz z PiSem, w połączeniu z obecnym z niego wypadnięciem może mieć bardzo moderujące działanie :-).
    .
    I nie mam tu na myśli tylko profitów stricte materialnych, ale i te polityczne. W Ojdyrze – polityku – pod wpływem jego ostatnich politycznych meandrów może sie obudzić pragmatyzm, który zawalczy z integrystycznym kapłaństwem.
    .
    Zdaje sobie sprawę z tego że pozostawiając swych mianowańców w PiSie pozostaje na pierwszoligowym boisku z opcją wpływania na Kaczyńskiego. Zrywając z nim – skazuje się zmarginalizowanie.
    .
    Więc albo pozostanie wierny integryzmowi i zostanie niepodzielnym wodzem skromnego hufca, albo zawrze kompromis i zostanie drużynowym silnej drużyny w silnym hufcu. Z opcją robienia koło pióra druhowi hufcowemu tudzież powrotu do roli Kardynała Rydzelieu :-)….
    Ciekawe, co wybierze…?
    .
    Urok tej kanapowej konstelacji, o którym na końcu napisałaś jest wbrew pozorom bardzo iluzoryczny.
    Z licznych i ważkich względów społecznych i politycznych, o których tu nieraz pisałem (do czego teraz z braku czasu nie będę wracał) dobrze byłoby pozostawić mohery w politycznym mainstreamie.

  32. uchachany napisał(a):

    Głosie,
    masz manierę uczepiania się jednego prezentowanego Ci wątku i uznawania go za jedyny. Co już Ci kiedyś wypominałem przy okazji dyskusji o elicie, gdzie po mojej uwadze że CZĘŚĆ niej pochodzi z grona dawnych komuszych siepaczy oburzałeś się, że mówię że CAŁA elita postpeerelowska się z tych kręgów wywodzi.
    .
    Tu popełniasz podobny grzech, pisząc
    (…)
    „…Myślę, że źle oceniasz integrystów, jako tylko i wyłącznie krypto materialistów. Wiele osób, bowiem żyje w wielkiej iluzji. …”
    (…)
    Nie o oceniam ich TYLKO i WYŁĄCZNIE jako kryptomaterialistów.
    Bo oprócz tego czynnika podkreślam również i rolę, jaką może mieć ich bytność razem z Kaczyńskim w politycznym mainstreamie w uzyskaniu pewnego politycznego realizmu. Oczywiście mam na myśli tylko część z nich :-).
    .
    Więc wcale nie sądzę, że jesteśmy skazani na taki integryzm, o jakim piszesz. Bo policzeniu sił może się okazać, że nie będzie go kim robić :-).

  33. narciarz2 napisał(a):

    Minerze:
    nie spodziewam sie, ze zmienisz zdanie w sprawie Generala. Mam jednak dwie uwagi. Po pierwsze, nazywanie go „spawaczem” jest przytykiem do jego wady wzroku, ktorej podobno nabawil sie na Syberii. Dlatego nalezy sie dwa razy zastanowic, zanim uzyje sie slowa „spawacz” w tym akurat przypadku. Po drugie, w sprawie oceny jego dzialan. Sam podales link, ktory ponizej powtarzam. Z tego tekstu wynika, ze zajelo 30 lat, zanim Polska odtajnila jakies szczegoly w sprawie zamachu na JPII. A przeciez mogloby sie wydawac, ze kto jak kto, ale Polska nie ma zadnego interesu w utrudnianiu sledztwa akurat w tej sprawie. Teraz pomysl, co sie dzieje w sprawach, w ktorych utajnianiu rozne kraje maja interes. Na przyklad, stan wojenny i kulisy naciskow w sprawie jego wprowadzenia moga byc bardzo niewygodne zarowno dla dziesiejszej Moskwy jak tez dzisiejszej Warszawy. Wydaje mi sie, ze nie jest przesada wstrzymanie sie od definitywnych opinii na jakies 50 lat albo i dluzej.
    http://www.dziennik.pl/wy.....a_II_.html

  34. narciarz2 napisał(a):

    Uchachany:
    wygrales. Pi..rzysz tak rozwlekle, ze nie mam czasu studiowac Twoich wypowiedzi.

  35. miner napisał(a):

    narciarz: wychwalanie Spawacza jest pluciem w twarz setkom jego ofiar i ich rodzinom.

  36. narciarz2 napisał(a):

    Miner:
    po pierwsze, nie wychwalam. Czy ty takze nie znasz jezyka polskiego i nie potrafisz czytac ze zrozumieniem tekstu, ktory napisalem w jezyku, badz co badz, ojczystym? Po drugie, jest roznica pomiedzy „skazac” i „pomowic”. To bylo walkowane juz setki razy. Masz dowody wystarczajace do skazania Generala? To je przedstaw w sadzie. Historia i ofiary beda Ci wdzieczne. Nie masz dowodow? To zamknij jadaczke i przestan pomawiac. Twoja gleboka wiara, ze cos sie wydarzylo, i poczucie wlasnej slusznosci, nie wystarcza za dowod. A po trzecie i po ostatnie, wyrazaj sie z minimum szacunku o czlowieku, ktory jest troche starszy od Ciebie, nawet gdybys chcial go zobaczyc w wiezieniu.

    Krotko mowiac, przeprowadz proces dowodowy, ktory przetrwa pytania adwokata, i nie rob tego po chamsku. W kazdym cywilizowanym kraju przed sadem trzeba sie zachowywac z godnoscia, czy to bedac oskarzycielem, czy obronca, czy oskarzonym, czy tez swiadkiem. Twoje zachowanie jest bez godnosci i wystawiasz tym sam sobie swiadectwo. Im wiecej wyzwisk wypowiesz, tym wiekszym chamem sie okazesz, a nic nie udowodnisz Generalowi. Wyzwiska to nie dowod.

    I jeszcze raz oswiadczam: powyzszy tekst ani nie broni, ani nie wychwala Generala. General czy kapral nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o elementarna zasade: jesli masz dowody przeciw komukolwiek, to je przedstaw. Nie masz dowodow, to milcz.

  37. narciarz2 napisał(a):

    Uchachany:
    Twoje ostatnie wpisy przeczytalem z zainteresowaniem. Okazuje sie, ze jesli przestaniesz udawac Majakowskiego, to mozna Twoje zrozumiec. O to mi chodzilo, i tylko o to. To nie znaczy, ze sie zgadzam ze wszystki, co piszesz, ale to inna sprawa.

Skomentuj