Jestem z Układu


Jak odwołano rząd Olszewskiego

Rozmowa Piotra Rachtana ze mną, chyba w 15 -lecie odwołania tego rządu.

 

Piotr Rachtan: Noc teczek — finał, nie początek

2012-06-02. O rzą­dzie Jana Olszew­skiego, Tade­uszu Mazo­wiec­kim, Jaro­sła­wie Kaczyń­skim i Lechu Wałę­sie mówi Wal­de­mar Kuczyń­ski, eko­no­mi­sta, doradca „Soli­dar­no­ści”, były mini­ster prze­kształ­ceń wła­sno­ścio­wych, zało­ży­ciel Unii Demokratycznej.

Mitem zało­ży­ciel­skim IV RP jest upa­dek rządu Jana Olszew­skiego spo­wo­do­wany „nocą dłu­gich teczek”, tak ład­nie poka­zaną w fil­mie Jacka Kur­skiego „Nocna zmiana”. Jed­nak do prze­si­le­nia dopro­wa­dziło wtedy wiele innych przy­czyn, któ­rych źró­deł trzeba pew­nie szu­kać wcze­śniej. Cof­nijmy się do wyni­ków wybo­rów w 1991 roku. Dla­czego Unia Demo­kra­tyczna nie pod­jęła się wtedy sfor­mo­wa­nia rządu? Była prze­cież naj­sil­niej­szą par­tią w Sejmie.

Par­tii w Sej­mie było wtedy 19  w więk­szo­ści nie­chęt­nych Unii. Ponadto pre­zy­dent, Lech Wałęsa chciał – podob­nie jak Kon­gres Liberalno-Demokratyczny – żeby rzą­dem kie­ro­wał nadal Jan Krzysz­tof Bie­lecki, który gwa­ran­to­wał kon­ty­nu­ację. Wałęsa kom­bi­no­wał, żeby to zro­bić. Sądzę, że dla­tego zapro­po­no­wał Gerem­kowi two­rze­nie rządu. Uwa­żał, że mu się to nie uda, ale wtedy Unia poprze Bie­lec­kiego i sama wej­dzie do jego rządu. Dzi­wiło mnie, jak się do tego zabrał. Pamię­tam aryt­me­tykę sej­mową z któ­rej wyni­kało, że Gere­mek – jeśli miał jaką­kol­wiek szansę utwo­rzyć rząd – to od cen­trum w prawo. A on wziął, jako głów­nego pomoc­nika do two­rze­nia rządu Jacka Kuro­nia, na któ­rego pra­wica bar­dzo źle reago­wała i mógł tylko Gerem­kowi zaszko­dzić w two­rze­niu rządu centroprawicowego.

Unia Demo­kra­tyczna miała wtedy naj­więk­szy klub z 62 posłami. SLD miało 60, PSL i Akcja Kato­licka – po 50.

Szansę miała tylko koali­cja cen­tro­pra­wi­cowa. Bro­nek wziął Jacka – i akcja się nie udała. Więc zre­zy­gno­wał i wtedy do akcji wkro­czył Jaro­sław Kaczyń­ski. Udało mu się stwo­rzyć więk­szość par­la­men­tarną, ale potrze­bo­wał kogoś znacz­nego na pre­miera. Jedyną osobą dla nich był Jan Olszew­ski, ale nie chciał być pre­mie­rem, zapie­rał się i bro­nił rękami i nogami. Trwało to jakiś czas – wresz­cie Olszew­ski pękł. Wywo­łało to entu­zjazm, wia­do­mość przy­niósł chyba Zdzi­sław Naj­der, a może sam Kaczyń­ski, już nie pamię­tam. Zaczęło się wtedy two­rze­nie rządu Olszew­skiego, które omal nie skoń­czyła się klapą, gdy poszło o osobę Leszka Bal­ce­ro­wi­cza, o to, czy ma zostać. Olszew­ski podał się do dymi­sji, ale więk­szość sej­mowa skle­cona przez Kaczora jej nie przyjęła.

A co z Unią Demokratyczną?

Unia była gotowa wejść do rządu Olszew­skiego, w każ­dym razie jej część zwią­zana z Tade­uszem Mazo­wiec­kim. Nato­miast Gere­mek i jego stron­nicy byli prze­ciwni. Na nic im by się ten opór zdał, gdyby nie krę­ce­nia Olszew­skiego, który do rządu chciał dopu­ścić nie tyle poli­ty­ków Unii Demo­kra­tycz­nej, ile osoby z nią zwią­zane, okre­ślane mia­nem eks­per­tów. W zamian liczył na głosy klubu UD. To wszystko działo się tuż przed Wigi­lią. Mazo­wiecki poszedł na roz­mowy z Olszew­skim, a pre­zy­dium Unii cze­kało na wyniki w prze­ko­na­niu, że po doga­da­niu się wróci z Olszew­skim. Wró­cił sam mówiąc, że kon­cep­cja Olszew­skiego jest nie do przy­ję­cia. I w ten spo­sób nie powstał rząd z Unią Demokratyczną.

A jakich eks­per­tów wymy­ślił wtedy Olszewski?

O ile pamię­tam, nie było mowy o nazwi­skach, tylko o zasa­dzie. Olszew­ski mówił Mazo­wiec­kiemu, że chciałby utwo­rzyć rząd autor­ski, co w tam­tych realiach było mrzonką. Wtedy też zde­cy­do­wa­nym prze­ciw­ni­kiem dołą­cza­nia Unii do rządu był Jaro­sław Kaczyń­ski. I co się dzieje? Olszew­ski dostaje misję two­rze­nia rządu z jego poręki, po czym zaraz lek­ce­waży go, mia­nu­jąc sze­fem Urzędu Rady Mini­strów Woj­cie­cha Wło­dar­czyka, a nie Lecha Kaczyńskiego.

Lech Kaczyń­ski miał chyba objąć Mini­ster­stwo Obrony Naro­do­wej, zaś na sta­no­wi­sko szefa URM miał pójść Sła­wo­mir Siwek, który podobno oglą­dał nawet parę razy „swój” przy­szły gabinet?

Bar­dzo moż­liwe. Tak czy owak Kaczyń­ski słusz­nie zoba­czył w tym próbę usa­mo­dziel­nie­nia się Olszew­skiego o niego. Od tego momentu zmie­nił zda­nie, uwa­ża­jąc, że do rządu powinna wejść Unia Demo­kra­tyczna. Wej­ście UD do koali­cji przy­wró­ci­łoby mu moż­li­wość roz­gry­wa­nia part­ne­rów koali­cji i pośred­nio kon­tro­lo­wa­nia Olszew­skiego. Pre­mier nie mógłby być zanadto samo­dzielny. 23 grud­nia powstał w końcu rząd bez Unii i zapa­dła na parę mie­sięcy cisza. Ale pano­wało prze­ko­na­nie, że Olszew­ski będzie musiał w końcu wyko­nać gest wobec Mazo­wiec­kiego. I to się stało w marcu 1992 roku.

Ważne jest by pamię­tać, że rząd Olszew­skiego został narzu­cony pre­zy­den­towi Wałę­sie. Wałęsa od początku był mu wrogi i, po pro­stu, bał się go. Czuł słusz­nie, że rząd Olszew­skiego ma być narzę­dziem wojny Kaczyń­skich z nim. O żad­nej IV RP nie było wtedy mowy. A więc w zało­że­niach tego rządu tkwił kon­flikt z pre­zy­den­tem, który trwał do końca. Cisza na linii rząd UD trwała do odrzu­ce­nia przez Sejm zało­żeń poli­tyki społeczno-ekonomicznej. Olszew­ski uznał widać wtedy, że stoi na rucho­mym pia­sku i wyko­nał ruch w kie­runku Mazo­wiec­kiego. Zapro­po­no­wał posze­rze­nie koali­cji i zasad­ni­czą rekon­struk­cję rządu. W Unii odżyła natych­miast opo­zy­cja prze­ciwko mar­szowi w tym kie­runku, kie­ro­wana przez Bro­ni­sława Geremka i Jacka Kuro­nia, do któ­rej nale­żał wtedy także, ter­mi­nu­jący jesz­cze u Geremka Jan Maria Rokita. Ledwo się zaczęły kon­sul­ta­cje, a Olszew­ski zapał do koali­cji z Unią stra­cił mimo nale­ga­nia Jaro­sława Kaczyń­skiego. Jed­no­cze­śnie w Unii trwała zmowa prze­ciw­ni­ków tych roko­wań. Robili wszystko, by je stor­pe­do­wać. I praw­do­po­dob­nie były rów­no­le­gle kon­takty z Wałęsą, nawią­zane wie­dzy Mazo­wiec­kiego, nie wyklu­czam też, że z PSL-em, mające na celu stwo­rze­nie alter­na­tywy dla rządu Olszew­skiego. W kwiet­niu roz­mowy o koali­cji z Janem Olszew­skim skoń­czyły się niczym,.

A czy jed­nak nie zaczęły się one tro­chę wcze­śniej, w styczniu?

Nie, one zaczęły się w marcu, jak mówi­łem – po odrzu­ce­niu zało­żeń poli­tyki społeczno-ekonomicznej. To było dziwne zja­wi­sko. Naj­ostrzej kry­ty­ko­wała zało­że­nia Unia, za ich anty­ryn­kowe ele­menty, i za to ata­ko­wała ją więk­szość par­tii. To było wtedy w modzie – naj­pierw przy­wa­lić Unii odpo­wie­dzial­nej za plan Bal­ce­ro­wi­cza, a potem rzą­dowi, żeby było jasne, że jest się w opozycji.

Kiedy roz­mowy się zała­mały, wewnętrzna opo­zy­cja UD była bar­dzo zado­wo­lona i Wałęsa też był zado­wo­lony. I wtedy zaczął kusić Mazo­wiec­kiego szansą na powtórne obję­cie sta­no­wi­ska pre­miera. Na tym tle doszło do kolej­nego parok­sy­zmu wewnątrz unij­nej wojny. Trwała ona wewnątrz UD, i wewnątrz tzw. małej koali­cji. Bo pod­czas roz­mów z Olszew­skim doszło do zbli­że­nia Unii z libe­ra­łami i tak zwa­nym „Dużym Piwem”. Do kusze­nia Wałęsy Mazo­wiecki odno­sił się scep­tycz­nie, choć zara­zem miał na to wielką. Nato­miast unijna opo­zy­cja wobec Tade­usza a i libe­ra­ło­wie też, na wizję ponow­nego pre­mie­ro­stwa Mazo­wiec­kiego sta­now­czym opo­rem. I już wtedy poja­wiła się kon­cep­cja z Wal­de­ma­rem Paw­la­kiem. Zapewne od jakie­goś czasu trwały roz­mowy wałęsy z PSL-em. Nie wyklu­czam, że mogło się to odby­wać z jakimś udzia­łem poli­ty­ków z Unii Demokratycznej.

Ale nikt się chyba do tego się nie przyznawał?

Abso­lut­nie nie.

Nie była to decy­zja Mazowieckiego?

Prze­ciw­nie.

No to kto mógł w tym uczestniczyć?

Nie wyklu­czam, że jakąś rolę ode­grał Bro­nek Gere­mek, że była o tym mowa gdy leciał z pre­zy­den­tem do Moskwy. Był prze­wod­ni­czą­cym Komi­sji Spraw Zagra­nicz­nych w Sej­mie. Wkrótce po tym, na początku mają poja­wiła się nagle kon­cep­cja powo­ła­nia nowego pre­miera i padło nazwi­sko Wal­de­mara Paw­laka. To było na zebra­niu pre­zy­dium Unii Demo­kra­tycz­nej i doszło wtedy do ostrej dys­ku­sji w związku z tym pomysłem.

Ponadto nie było też zde­cy­do­wa­nia, że rząd Olszew­skiego trzeba odwo­łać. Trwało to do połowy maja, do oskar­żeń wysu­nię­tych przez Jana Parysa, mini­stra obrony naro­do­wej, że jacyś poli­tycy pró­bują kupo­wać sobie gene­ra­łów. Ja wie­rzę w to, co mówił Parys, że Wałęsa tego pró­bo­wał. I wów­czas poja­wiły się pogło­ski, że z ini­cja­tywy pre­zy­denta pad­nie wnio­sek o odwo­ła­nie rządu.  Mówiło się też, że wnio­sek podobny złoży SLD. Wtedy na posie­dze­niu władz Unii Jan Lityń­ski powie­dział, że musimy to zro­bić my. Bo jak Wałęsa wyj­dzie z ini­cja­tywą , to będziemy musieli go poprzeć, bo to był fatalny rząd. Ale z dru­giej strony, jeżeli wnio­sek poprzemy to zro­bią z nas wałę­sow­skich dwo­ra­ków, na co byli­śmy mocno uczu­leni. Musimy więc zło­żyć wnio­sek wyprze­dza­jący, choć nic nie w wska­zuje, by odniósł suk­ces, będzie to więc raczej demon­stra­cja. Pro­blem agen­tów w ogóle nie był obecny w wewnątrz unij­nych roz­mo­wach na temat rządu. Były dwa powody, dla któ­rych chcie­li­śmy ustą­pie­nia rządu Olszew­skiego. Pierw­szy, to bar­dzo kry­tyczna ocena jego poli­tyki wewnętrz­nej. Drugi to zma­sa­kro­wa­nie wize­runku Pol­ski na zewnątrz.

A agenci?

Wnio­sek Unii o votum nie­uf­no­ści, kiedy o nim decy­do­wano,  nie miał związku ze sprawą agen­tów. Sły­sze­li­śmy, że rząd chce jakąś listę spo­rzą­dzić, ale uchwała, z którą wysko­czył nagle Korwin-Mikke – na pewno uzgod­niona z Anto­nim Macie­re­wi­czem – była zasko­cze­niem. A kiedy doszły jesz­cze absur­dalne wie­ści, że na liście jest Gra­żyna Sta­ni­szew­ska i Jerzy Osia­tyń­ski, Mazo­wiecki, który cią­gle miał waha­nia, czy rząd odwo­ły­wać wyzbył się resz­tek wąt­pli­wo­ści. Było jasne, że mamy do czy­nie­nia z rzą­dem sza­lo­nym. Ale nadal byli­śmy prze­ko­nani, że nasz wnio­sek nie uzy­ska popar­cia. I nagle 1 czerwca Piotr Nowina-Konopka dostał wia­do­mość z PSL, że ludo­wcy pro­szą o pilne spo­tka­nie na naj­wyż­szym szcze­blu par­tyj­nym. Mazo­wiecki był w Pozna­niu. Piotr odpo­wie­dział PSL-owi, że Tade­usza nie ma i że na spo­tka­niu może być on i ja. I oni się zgo­dzili na nie­obec­ność prze­wod­ni­czą­cego Unii, tak im zale­żało na cza­sie. Ale Mazo­wiecki natych­miast wró­cił z Pozna­nia. Spo­tka­nie odbyło się następ­nego dnia w restau­ra­cji „Lers”, koło Arse­nału. Począt­kowo przy­szedł tylko Miko­łaj Koza­kie­wicz, bo Paw­lak zre­zy­gno­wał dowie­dziaw­szy się, że z naszej strony nie będzie „pierw­szego”. Taki ambi­cjo­nalny tik. Ale doszedł dowie­dziaw­szy się, że Mazo­wiecki jest obecny. Tuz przed roz­mową zja­wił się Jerzy Osia­tyń­ski, wprost z przy­ję­cia dla księ­cia Liege, by nam powie­dzieć, że wie od Wachow­skiego, o uga­da­niu Paw­laka przez Wałęsę. I na tym spo­tka­niu dopięto sprawę. Usta­li­li­śmy, że jeżeli PSL zagło­suje prze­ciwko rzą­dowi Olszew­skiego – nie wstrzyma się, tylko sta­nie prze­ciw, z pełną dys­cy­pliną klubu – i jeśli Wałęsa wysu­nie Paw­laka na pre­miera (nie my), to Unia Demo­kra­tyczna zagło­suje za powie­rze­niem mu misji two­rze­nia rządu. Bez roz­strzy­ga­nia, czy do niego wej­dzie, czy nie. I dopiero zawar­cie tego kon­traktu umoż­li­wiło Wałę­sie realne doga­da­nie się z Paw­la­kiem, i stwo­rzyło moż­li­wość prze­gło­so­wa­nia unij­nego wnio­sku o wotum nie­uf­no­ści dla rządu Olszew­skiego. Olszew­ski w ostat­niej chwili pró­bo­wał się jesz­cze rato­wać KPN-em, ale za późno, bo już zostało wystrze­lone działo z listą Macie­re­wi­cza, na któ­rej było nazwi­sko Leszka Moczulskiego.

Kon­fe­de­raci, gdy poja­wiła się pogło­ska o Moczul­skim, w kółko bie­gali do Macie­re­wi­cza pró­bu­jąc cze­goś się dowie­dzieć o swoim wodzu.

Pre­mier liczył, że KPN wej­dzie do koali­cji porzu­ca­jąc Moczul­skiego, gdy inni dzia­ła­cze Kon­fe­de­ra­cji zoba­czą jego papiery. I tu się prze­li­czył, bo sta­nęli murem za Moczul­skim. Tak więc 4 czerwca to była medialna musz­tarda po obie­dzie. Wszystko było gotowe zanim ruszyła kamera Jacka Kur­skiego, by nagrać fil­mik „Nocna zmiana”.

A co na to Kaczyń­ski? W rzą­dzie miał swo­ich ludzi z Poro­zu­mie­nia Cen­trum lub zwią­za­nych z jego środowiskiem.

Kaczyń­ski ulo­ko­wał Olszew­skiego na fotelu pre­miera, ale jak ten prze­stał go słu­chać zaczął pod sze­fem rządu kopać dołki. Upra­wiał opo­zy­cyjne uczest­ni­cze­nie w rzą­dzie, był w koali­cji głów­nym spi­skow­cem. I spi­sko­wał aż do momentu, gdy Unia Demo­kra­tyczna wyszła z wnio­skiem o wotum nie­uf­no­ści. Wtedy znów zmie­nił sta­no­wi­sko o 180 stopni i zwarł sze­regi z obo­zem rzą­do­wym. Jesz­cze po zała­ma­niu roz­mów Olszew­skiego z Unią pró­bo­wał wró­cić do pomy­słu, rzu­co­nego wcze­śniej na próbę przez Mazo­wiec­kiego, by – zamiast zmie­niać rząd – wymie­nić pre­miera. Mazo­wiecki zapro­po­no­wał czło­wieka z ich obozu, mia­no­wi­cie, nie­ży­ją­cego dziś, Jerzego Eysy­montta. Nie­złego eko­no­mi­stę, ale chyba bez wymiaru pre­mie­row­skiego. I już wtedy Kaczyń­ski nad­sta­wił ucha. Ale powie­dział – nie. Nato­miast po zała­ma­niu roz­mów zasu­ge­ro­wał powrót do tej kon­cep­cji. Teraz Mazo­wiecki powie­dział, że już jest za późno. Gdy stało się jasne, że sprawa roz­strzy­gnięta – Kaczyń­ski posta­no­wił wró­cić do macie­rzy. Dla­tego dzień 4 czerwca PC zaczął od róż­nych dzia­łań blo­ku­ją­cych. Obser­wo­wa­łem to z domy, widzia­łem, jak kolejne dzia­ła­nia blo­ku­jące są prze­ła­my­wane. Było jasne, że machina, która ma oba­lić rząd działa i że tego rządu już nie ma.

Jesz­cze po dro­dze był incy­dent z odwo­ła­niem Andrzeja Ole­chow­skiego, mini­stra finansów.

Tego dobrze nie pamię­tam, chyba sam się podał do dymi­sji. Rząd więc został oba­lony, ale wcze­śniej jesz­cze zaczęły krą­żyć nie­po­ko­jące pogło­ski, że ci opę­tani ide­olo­gicz­nymi obse­sjami poli­tycy, dzia­ła­jąc w napię­ciu, mogą zro­bić głup­stwo, pró­bu­jąc roz­wią­zań siło­wych. Na 2 tygo­dnie przed 4 czerwca zano­to­wa­łem w dzien­niku, że pod­czas roz­mowy z Mazo­wiec­kim, Wałęsę bar­dzo nie­po­ko­iły te pogło­ski, także o zamknię­cia go w Arła­mo­wie i usu­nię­ciu z urzędu pre­zy­denta. I wie­rzę w to, co mówił Donald Tusk o roz­mo­wach w cza­sie próby two­rze­nia koali­cji z libe­ra­łami pod koniec 1991 roku. Wszyst­kie sta­no­wi­ska gospo­dar­cze miały przy­paść KLD w zamian za ich przy­łą­cze­nie się do usu­nię­cia Wałęsy, które byłoby oparta na ubec­kich mate­ria­łach. Pre­zy­dent o nich wie­dział i – nie­wy­klu­czone – jakieś miał. Libe­ra­ło­wie wtedy się nie zgo­dzili. Teraz, pół roku póź­niej, Wałęsa był bar­dzo zanie­po­ko­jony. Mazo­wiecki też. Dla­tego popro­sił Andrzeja Mil­cza­now­skiego, by przy­je­chał parę dni wcze­śniej do War­szawy i był do dys­po­zy­cji. Miał cze­kać, żeby, w razie potrzeby prze­jąć naj­waż­niej­szy resort siłowy, czyli MSW i zapo­biec nie­od­po­wie­dzial­nym posu­nię­ciom odwo­ły­wa­nych. Nie po to, żeby szpe­rać po sej­fach w poszu­ki­wa­niu mate­ria­łów na „Bolka”.

Czy roz­po­czy­na­jąc roz­mowy z PSL-em u Lersa, mie­li­ście kon­takty z liberałami?

Uzgod­nień z libe­ra­łami nie było, choćby dla­tego, że sprawa była nagła. Dokład­niej, nie było uzgod­nień od strony Mazo­wiec­kiego. Ale nie mogę wyklu­czyć, że drugi ośro­dek decy­zyjny UD – owa nie­for­malna opo­zy­cja – uzgad­niał cos także z libe­ra­łami. Wszyst­kiego nie wiem. Jestem pewien, że były kon­takty mię­dzy Bron­kiem i Jac­kiem, a Tuskiem i Bie­lec­kim. I myślę, że były też uzgod­nie­nia, doty­czące pre­mie­ro­stwa dla Paw­laka. Nato­miast Mazo­wiecki był prze­ciwny uza­leż­nia­niu roz­mów z Paw­la­kiem od tego, co na to powie­dzą libe­ra­ło­wie. To wpraw­dzie była koali­cja trzech par­tii, jed­nak trzeba było brać pod uwagę siłę każ­dej z nich. Mazo­wiecki miał prawo uwa­żać się za for­mal­nego lidera.

Cóż, stał za nim naj­więk­szy klub w Sejmie.

No wła­śnie. Po oba­le­niu rządu Olszew­skiego były jesz­cze roz­pacz­liwe próby ze strony Poro­zu­mie­nia Cen­trum, które znów zmie­niło sta­no­wi­sko. PC gotowe było pójść na ogromne ustęp­stwa, włącz­nie z powie­rze­niem misji Mazo­wiec­kiemu, byle nie godzić się na wariant z Pawlakiem

To był wybór Wałęsy, i o to wystar­czało Kaczyń­skiemu. Z każ­dym, byle nie z Wałęsą.

Gdyby Unia Demo­kra­tyczna była inna, a Mazo­wiecki był poli­ty­kiem tak cynicz­nym i amo­ral­nym jak Kaczyń­ski, i gdyby Mazo­wiecki nie miał wewnątrz par­tii tak potęż­nej opo­zy­cji, to kto wie, jakby się histo­ria wtedy poto­czyła. A Paw­la­kowi się nie udało…

Tylko 33 dni był premierem…

Tak, i w grun­cie rze­czy ten pomysł, z koali­cją pra­wi­cową ale bez Olszew­skiego został zre­ali­zo­wany póź­niej. Powstał rząd Suchoc­kiej – ale też i bez Kaczyń­skich. I to na życze­nie Jaro­sława. Rząd z udzia­łem PC mógł powstać, gdyby Kaczyń­ski zre­zy­gno­wał z mini­ste­rial­nej posady dla Adama Gla­piń­skiego, któ­rego Suchocka i jej śro­do­wi­sko nie akcep­to­wali. Także dla­tego, że były jakieś zarzuty wobec niego. Ale Kaczyń­ski go bro­nił. To dopro­wa­dziło do usu­nię­cia się PC i Kaczyń­skich na mar­gi­nes, na któ­rym trwali aż do roku 1999.

Dzię­kuję za rozmowę.

Roz­ma­wiał: Piotr Rachtan

tekst był dru­ko­wany przed laty  przez  ”Kon­tra­tek­sty” oraz pism „POgłos”.

705 komentarzy to “Jak odwołano rząd Olszewskiego”

  1. Bekas napisał(a):

    Paweł Luboński napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 09:39

    „No toż ja proponuję”
    Oj, nie. Cel nie uświęca środków. Są rzeczy ważniejsze na tym świecie od skuteczności. Zresztą zredukowałeś, nie wiem czy świadomie, „skuteczność” li tylko do wygrania wyborów. Ale i trafnie. Bo o to i tylko o to obecnie chodzi. Dorwać się do koryta, nachapać, a potem niech się dzieje.

    „Właśnie wybierają.”
    Manipulację pomijam, choć to akurat tutaj istotne, prawda?
    Dalej nie na temat. Niech wybierają. ZA SIEBIE. I NA SWOJĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

    „Na pewnym poziomie, Bekasie, klasę człowieka poznaje się po jego stosunku do oponentów.”
    Och, oczywiście. Tyle, że znów uciekasz, a dwa: zapewniam Cię, że do Twojego „prymitywnego motłochu” mnie daleko. I zdaje się, nie przebiję Cię.

    „Jest taki dowcip.”
    Lanie wody ma to do siebie, że pokryjesz nim wszystko. A najśmieszniejsze jest to, że teraz ZNÓW masz wynik działania socjalizmu, a dalej siedzisz w okopach. Matematyk? Informatyk? Nie mogę uwierzyć.
    I raz jeszcze. Zadłużanie podatników jest w sensie ścisłym kradzieżą. O innych nie wspominam.

  2. Paweł Luboński napisał(a):

    „[Petelicki] fatalnie ocenia zarządzanie wojskiem i bardzo źle min. Klicha. Wygląda, że jest skonfliktowany z wieloma ludźmi mającymi wpływ na to co się w wojsku Polskim dzieje. Może więc nie jest to samobójstwo?”
    .
    Śmiechu warte. Czy jeden tylko Petelicki krytykował poczynania rządu? Czy on to robił najostrzej? Czy jego głos miał szczególnie wielką wagę, czyli był dla władz najbardziej niebezpieczny? Przecież ostatnio to był emeryt wojskowy prowadzący prywatną działalność gospodarczą. Nie miał już żadnej siły sprawczej w kwestii wojska.
    Nawet jeśli założyć, że Tusk czy jego podwładni są gotowi nasyłać siepaczy na niewygodnych oponentów, to myślę, że wybraliby istotniejszy obiekt.

  3. Bekas napisał(a):

    Pawle.

    Apropos wcześniejszego wpisu mego i Twego.
    Podrzucam:
    http://www.raje-podatkowe.....temap.html
    Te w Europie raczej traktuj z dystansem. I może Stany dorzuć, choć wiadomo: skąd wziąć wizę?
    O, a może dokładaj do mapki Stanów przewodnik:
    Wiza. Stany. Bogactwo*. Jak zdobyć wizę i majątek.

    *bogactwo tylko w stosunku do naszej mizerii.

  4. Bekas napisał(a):

    A, biorę 10 procent od ceny.

  5. Paweł Luboński napisał(a):

    Bekas: „Są rzeczy ważniejsze na tym świecie od skuteczności.”
    .
    Czyli w tym wypadku od skuteczności, czyli od popchnięcia systemu politycznego na jedynie słuszne tory, ważniejsze jest siedzenie z założonymi rękami w poczuciu wyższości moralnej i wieczne narzekanie na rzeczywistość.

  6. Bekas napisał(a):

    Paweł Luboński napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 10:00

    „Czyli w tym…”
    A kto siedzi z założonymi rękami? Są prawicowcy, którzy niezmiennie od tal nawołują do zmiany. I nawet startują w wyborach.
    To raz. A dwa: uczciwość, prawda to są wartości ważniejsze od skuteczności. Jedno kłamstwo ciągnie za sobą kolejne…

  7. wiesiek59 napisał(a):

    Bez względu na to kim są przyszli rodzice, wzorzec jest ten sam: tylko Hinduski w najbardziej rozpaczliwej nędzy godzą się wynajmować swoje brzuchy. Ponieważ koszt leczenia niepłodności i wynajęcia matki zastępczej jest w Indiach niższy niż gdzie indziej na świecie, przyszli rodzice przyjeżdżają masowo po dzieci, którym przynajmniej częściowo będą mogli przekazać swoje geny.
    http://wiadomosci.onet.pl.....omosc.html
    =============

    Kapitalizm……..

  8. Zofia napisał(a):

    Gen. Petelicki, jak podali publicznie jego koledzy – miał problemy z poważne z nałogiem (nie podają jakim), co za tym idzie słabą kontrolą nad swoją sferą emocjonalną. I popełnienie samobójstwa przez nałogowca, zwłaszcza w stanie depresyjnym – jest jak najbardziej prawdopodobne.
    Podłączanie pod to jakiś wątków politycznych jest bezsensowne.
    Proponuję po prostu poczekać na wyniki śledztwa a nie dopatrywać się jakiegoś tam morderstwa.

  9. Bekas napisał(a):

    wiesiek59 napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 10:30

    Lewicowa logika. Czyli Logika Społeczna.

    „Bogaci klienci z Zachodu masowo zamawiają dzieci w „fabrykach niemowląt” w Indiach, gdzie nie obowiązują żadne regulacje. Cierpiące nędzę surogatki żyją w strasznych warunkach, a ich los nie interesuje nikogo.”

    „Jeśli Indie wkrótce nie uchwalą stosownych przepisów, społeczność międzynarodowa powinna wywrzeć na nie nacisk. (…) Inaczej jest bardzo prawdopodobne, że większość niezdrowych praktyk zejdzie do podziemia, a mgła tajemnicy spowijająca ten biznes stanie się jeszcze gęstsza.”

    Czyli obecnie w Indiach nie ma żadnych uregulowań i straszne praktyki są na porządku dziennym, o czym się dowiadujemy z artykułu. Co będzie jak Indie nie przyjmą uregulowań?
    Ano „większość niezdrowych praktyk zejdzie do podziemia, a mgła tajemnicy spowijająca ten biznes stanie się jeszcze gęstsza.”

    Po „bezpłatnej edukacji” i „równych szansach” już się nie dziwię, Wieśku. Łykniesz każdą bzdurę byleby postępowa była.

  10. Paweł Luboński napisał(a):

    Bekas: „Są prawicowcy, którzy niezmiennie od lat nawołują do zmiany. I nawet startują w wyborach.”
    .
    I niezmiennie od lat nikt ich nie słucha. I niezmiennie od lat przegrywają wybory.

    „A dwa: uczciwość, prawda to są wartości ważniejsze od skuteczności. Jedno kłamstwo ciągnie za sobą kolejne…”
    .
    Tak. Wystrzegajcie się morderstwa. Prowadzi ono do kradzieży, a stąd już tylko krok do kłamstwa…
    Ech, Bekasie, jakbyś poczytał trochę więcej z historii powszechnej, to byś wiedział, jak często na kłamstwie albo i zbrodni budowano pomyślną przyszłość ludów.

  11. Bekas napisał(a):

    Paweł Luboński napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 11:05

    „I niezmiennie od lat nikt ich nie słucha.”
    Sztandarowy argument. A dopiero ktoś tutaj pisał, że większość się może mylić, a jednostki mieć rację. Niech strzelę. To był niejaki Paweł L. Ale mogę się mylić, albo i więcej: pomówić.
    W dodatku fajne. Słyszałeś ile to dzieci rodziców nie słucha, albo młodzież?
    „I niezmiennie od lat przegrywają wybory.”
    Wyczytałem właśnie w Sieci, że we Francji teraz to już będzie cymes, bo socjaliści wzięli (znaczy: ci oficjalni socjaliści) wszystko. Ale to uwaga na boku.
    Maria Le Pen właśnie też przegrała. O sto głosów.

    „Wystrzegajcie się morderstwa. Prowadzi ono do kradzieży, a stąd już tylko krok do kłamstwa…”
    Czyli, że zalecasz niewystrzeganie się morderstwa? Oj…
    A schemat bardzo dobry. I często stosowany w życiu. Morduje się, by ukraść, a potem się kłamie.
    Pawle. Chyba masz dziś ślepaki w magazynku.

    „Ech, Bekasie…”
    No to poducz mnie, Pawle.
    Jedno jednak zaryzykuję. Zbrodnie były, ale skoro ludy żyły pomyślnie, to tam nie mogło być komunizmu/socjalizmu.

  12. Bekas napisał(a):

    Motto:
    „Wystrzegajcie się morderstwa. Prowadzi ono do kradzieży, a stąd już tylko krok do kłamstwa…”

    „To co, przyjdziesz na spotkanie?” – zapytał przez słuchawkę. Skinął głową w odpowiedzi na to, co usłyszał. „Dobrze, o 17. Będę czekać”.
    ……………………………………………………………………………………
    Właśnie wyciągał z piekarnika kaczkę…. Mocno ją przypiekł. „To na pewno się Jej spodoba” – pomyślał i uśmiechnął się z przekąsem…gdy zadzwonił dzwonek.
    – Już biegnę! – krzyknął zdejmując kuchenny fartuch.
    Otworzył drzwi. To była ona. Luba Pawłowska. Podkochiwał się w niej trochę, a w dodatku znała się na matematyce. On zaś miał z nią same kłopoty. Widząc uśmiech na Jej twarzy powitał ją w swoim stylu:
    – Dzień dobry, Lewicowe Słoneczko!
    W Lubie na dźwięk tych słów coś pękło. Poczuła jak złość rozlewa się w jej ciele, jak ciemność zalewa jej oczy. Pchnęła Ptaszyńskiego w głąb domu z całą siłą, jaka z niej wykipiała. Fircyk niczego się nie spodziewał więc przeleciał pół hallu jak szmaciana pacynka. Zawadził prawą nogą o taborek i przewróciwszy się uderzył głową w pierwszy stopień schodów prowadzących na piętro. Znieruchomiał, a spod włosów wyciekła krew, po chwili tworząc na podłodze coraz to większą plamę. Luba nie zastanawiała się długo. Wyszła z domu, zamknęła drzwi. Wytarła dzwonek przy drzwiach i klamkę. I spokojnie odeszła. Przechodząc przez park natknęła się na znajomego. Ten widząc ją ucieszył się i od razu zaproponował:
    – Och, Luba, jak fajnie że Cię widzę! Może dasz się zaprosić na kieliszek wybornego Tokaja?
    – Och, dziękuję, ale wiesz, może innym razem. Za godzinkę mam spotkanie z Ptaszyńskim w jego domu.
    Znajomy wybałuszył oczy i wygiął usta.
    – Oj, to uważaj!
    – A to czemu?
    – Ano bo Ptaszyński, jak Michnik, wszystkie rozmowy nagrywa na dyktafon. Ma go za książkami w biblioteczce w salonie.
    Luba poczuła jak ogarnia ją fala gorąca.
    – Lubo! Co ty taka czerwona się zrobiłaś?
    – A, wiesz, przypomniało mi się, że w domu żelazka nie wyłączyłam. Muszę lecieć! – nim znajomy coś odrzekł już jej nie było.
    ………………………………………………………………………………………
    Wpadła do jego domu i skoczyła do salonowej biblioteczki. Miała, jak to kobieta, intuicję. Za wielgachnym tomem „Kapitalizm. Wolny Rynek. Encyklopedia” znalazł go od razu. Wsadziła do torebki i wybiegła. Ale znów miała pecha. Ledwie przebiegła ze sto metrów, jak zza rogu wylazła na nią sąsiadka.
    – Oj, Luba, a gdzie to ty tak pędzisz?
    – Marysiu, nie teraz, przepraszam Cię, ale pędzę do wydawnictwa na cotygodniowe zebranie! – rzuciła i przeleciała obok zdziwionej kobiety.
    „Dziwne” – pomyślała sąsiadka – „Przecież dziś niedziele, a te jej spotkania są zawsze w piątki” – uniosła brwi i poszła w swoją stronę.

  13. Bekas napisał(a):

    Ciekawostka.
    Z Krynicy.
    Diagnoza:
    „Ale gdyby mnie pani chciała obsadzać politycznie, to jestem zwolennikiem monarchii oświeconej. Oświeconej – to ważne. Muszą być tacy, którzy prowadzą. Oświeceni. Demokracja ma jedną wadę – decyduje większość, a większość, jaka jest, każdy widzi.”
    Oznaki:
    „W Tuska wierzył pan od dawna, już w 1995 roku mówił pan, że to pana ulubiony polityk.
    – Bo grał w piłkę, a ja jestem sportowiec…”
    wyborcza.pl/magazyn/1,126715,11945443,Englert__Dlaczego_przestaje_byc_patriota.html

    Ciekawostka.
    Ze Świata Elyt:
    „Polacy! Rozluźnijcie się choć trochę. Przepraszam że wyzywam od Polaków , ale sami się tak nazywacie.”
    http://www.krystynajanda......ie#p643721

  14. wiesiek59 napisał(a):

    Bekasie
    Starożytni spuentowali stosunki międzyludzkie krótko
    HOMO HOMINI LUPUS

    Silniejsi będą zawsze wykorzystywać słabszych, bo leży to w naturze ludzkiej i w mechanizmach sprawowania władzy.
    Nawet wzory cnót wszelkich- kardynałowie, bawią się w te gierki….
    Nie ma na świecie przeciwwagi- socjalizmu, więc rozmontowywuje się zdobycze socjalne.

    W końcu, można człowieka zredukować do jednego ze składników kosztów……
    I świat znowu podzieli się na panów, kapłanów i resztę hołoty.
    A panie będą się rozmnażać przez surogatki, by nie tracić figury…

  15. Torlin napisał(a):

    Czy to nie jest przypadkiem obłęd? Znowu „Gazeta Polska”
    http://fakty.interia.pl/p.....,1810655,3

  16. wiesiek59 napisał(a):

    Dokształt dla Bekasa….
    http://www.przeglad-tygod.....tal-rzadzi

  17. Mawar napisał(a):

    Torlin

    „Czy to nie jest przypadkiem obłęd? Znowu „Gazeta Polska”

    Uwaga typowa dla leminga. Istnieją przepisy w jaki sposób mogą, a w jaki nie mogą być eksponowane godło i barwy narodowe. Kiedy „Gazeta Wyborcza” drwiła z niewłaściwie eksponowania flag narodowych przed budynkiem MSZ za rządów PiS (jakiś cieć się pomylił) nie pisałeś, że to obłęd czepiania się. Typowo lemingowa amnezja i hipokryzja.

  18. Mawar napisał(a):

    Zofia

    „Gen. Petelicki … miał problemy z poważne z nałogiem …. co za tym idzie słabą kontrolą nad swoją sferą emocjonalną. (…)
    Proponuję po prostu poczekać .

    Ale ty nie czekasz na wyniki śledztwa tylko sugerujesz, że zabił się sam – przez nałóg.

    Pewnie za dużo palił i to go zgubiło. Akurat w weekend. Seryjni samobójcy w III RP uwielbiają zabijać się w piątek lub sobotę, aby nie można było od razu zrobić sekcji zwłok. Tacy sprytni.

  19. Mawar napisał(a):

    Bekas
    http://kuczyn.com/2012/06.....ent-123357

    Bardzo dobre. :)

  20. Torlin napisał(a):

    http://www.alert24.pl/ale.....zdaza.html
    I ta firma chce w ten sposób zdobyć rynek?
    ————
    Mawarze!
    Ty masz mentalność „Gazety Polskiej”, dlatego też tego nie rozumiesz. Flaga ma być otoczona szacunkiem, a nie każde zestawienie kolorów białego i czerwonego. Tak samo Chorwacja nie może zakwestionować praw wszystkich ludzi do biało – czerwonej szachownicy czy Irlandczycy do koloru zielonego. Bo taki zestaw kolorystyczny nie ma nic wspólnego z flagą, a jeżeli już upierasz się, że ma, to i tak dotyczy to art. 16 pkt 2 Ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych z 1980 roku – „2. Dozwolone jest umieszczanie na przedmiotach przeznaczonych do obrotu handlowego godła lub barw Rzeczypospolitej Polskiej w formie stylizowanej lub artystycznie przetworzonej”.

  21. Bekas napisał(a):

    wiesiek59 napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 16:33

    To mówisz, że teraz dziki kapitalizm?
    Hmmm, a tu na blogu wciąż mnie przekonują, że taki zwierz nie istnieje.
    To mówisz, że teraz dziki kapitalizm?
    I mówisz to za przewodniczącym związku zawodowego umocowanego stosowną ustawą w kraju należącym do UE, która na widok kapitalizmu dostaje nerwicy?
    To mówisz, że teraz dziki kapitalizm?
    W kraju, gdzie kodeksy pracy, płace minimalne, zasiłki dla bezrobotnych, tysiące i miliony dyrektyw i regulacji???
    Wieśku.
    Albo Ty nie rozumiesz o czym piszesz albo udajesz głupiego. Trzeciego wyjścia niet.
    Aha.
    Smaczek.
    O tym, co przekonuje, że u nas dziki, XIX wieczny kapitalizm.
    O Janie nomen omen Guzie.
    Czy p, Jan sam był wykorzystywane przez ten wstrętny kapitalizm?
    Sprawdźmy.
    W młodości nie, bo tutaj panował szczęśliwy socjalizm peerelowy.
    To może później?
    Też nie, bo p. Jan na studnia poszedł. Ukończył. Nawet na stronie OPZZetu się tym pochwalił, że jest „magister nauk politycznych (Akademia Nauk Społecznych)”. Przez skromność chyba nie dodał szczegółów. Ale ja człowieka doceniam i podaję, co prawda za Wiki więc może to lipa, ale zaryzykuję, że p. Jan tę Akademię skończył przy KC PZPR w Warszawie. A tam wiadomo, nauka stała na takim poziomie, że o narody!
    No dobrze, dość uszczypliwości, bo może p. Jana dziki kapitalizm dopadł potem i wykończył fizycznie? Oddajmy głos bohaterowi, przecież nie kłamie w tej sprawie. Gdzie pracował i pracuje?:
    „Pracował zawodowo m.in. jako: zastępca Komendanta Hufca OHP, w latach 1982-1997 przewodniczący Rady OPZZ województwa bialskopodlaskiego, w latach 1997-2004 wiceprzewodniczący OPZZ, a od kwietnia 2004 roku przewodniczący OPZZ. 19 maja 2006 r. większością głosów ponownie wybrany na przewodniczącego OPZZ kadencji 2006-2010. 28 maja 2010 r. zostaje wybrany po raz kolejny na funkcję Przewodniczącego OPZZ w kadencji 2010-2014.”
    Czyli ZERO PRACY FIZYCZNEJ. W dzikim kapitaliźmie!
    Wieśku, dasz wiarę?
    Mówisz, Wieśku, że dokształt?
    Masz rację, biegnij szybciutko!

  22. Mawar napisał(a):

    Pawel Luboński

    „Nawet jeśli założyć, że Tusk czy jego podwładni są gotowi nasyłać siepaczy na niewygodnych oponentów, …”.

    Dość naiwne. Przewodniczący Tusku jak coś zrobi źle to z kunktatorstwa, głupoty bądź strachu. Żadnych siepaczy on nie ma, to przecież nie ten kaliber ludzki. Co nie znaczy, że „nieznanych sprawców” w III RP nie ma. Owszem – są i czasem dają o sobie znać. Ale dla nich Tusku nie znaczy zbyt wiele. Dziś jest, bo ktoś musi być, jutro będzie kto inny. Życie toczy się dalej i jak to w systemie mafijnym, co jakiś czas dochodzi do tarć o kasę i strefy wpływów, wówczas trup się ściele, nawet w weekend.

    „Już ci kompletnie odbiło. Niezłego trzeba mieć bzika, żeby doszukiwać się korelacji między wyznaniem piłkarzy a stylem gry. Nawet zresztą nie piłkarzy jako takich, tylko kraju, który reprezentują”.

    To tylko słowa, a teraz fakty: Radosny, techniczny, ładny futbol masz we wszystich krajach Ameryki Południowej (Argentyna, Brazylia, Urugwaj – mistrzowie swiata) i środkowej. To wszystko kraje katolickie. W Europie katolickie są: Portugalia, Hiszpania, Włochy, Niemcy (Bawaria), Chorwacja. Z krajow niekatolickoch mistrzem świata była jedynie Anglia w 1966 (a i to u siebie). Waham się co do Francji (mistrzostwo świata w 1998 r. – też u siebie), kiedyś był kraj ultrakatolicki, ale właśnie – kiedyś.

    „A propos mawarowych krajów katolickich, gdzie króluje radosny, żywiołowy futbol. Czy przypadkiem Polska nie należy do najbardziej katolickich krajów w Europie”?

    Zgadza się i to tłumaczy, że parę razy mielismy drużynę na światowym poziomie (w latach 1972-1982), grającą radosny i żywiołowy futbol. Ale przy naszym obecnym PZPN to i Hiszpania by przegrywała.

  23. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar: „Życie toczy się dalej i jak to w systemie mafijnym, co jakiś czas dochodzi do tarć o kasę i strefy wpływów, wówczas trup się ściele, nawet w weekend.”
    .
    O, to Petelicki nie był nieustraszonym krytykiem rządów PO, tylko indywiduum zamieszanym w porachunki mafijne?
    .
    A co do piłki nożnej, to mógłbyś – na litość boską – choć raz przyznać, że się zagalopowałeś, zamiast bronić do upadłego tezy, której obronić się nie da.
    Francję od dawna trudno nazwać krajem katolickim. Czesi są najbardziej zlaicyzowanym narodem Europy, a mistrzostwo kontynentu zdobyli. Zdobywali je także protestanccy Duńczycy, prawosławni Grecy i ateistyczni Sowieci. Włosi są arcykatoliccy, a nigdy specjalnie radosnego i żywiołowego futbolu nie prezentowali, choć bywali skuteczni. Natomiast żywiołowy futbol pokazywali w swoim czasie protestanccy Holendrzy. W tym samym czasie mniej więcej, kiedy Polska dzięki swemu katolicyzmowi miała przez kilka lat drużynę na najwyższym poziomie (przedtem i potem jakoś ten katolicyzm nie działał). Katolicka jest Irlandia, która specjalnie nie błyszczy. A we wszystkich reprezentacjach narodowych roi się od imigrantów z Afryki czy Azji.

  24. Paweł Luboński napisał(a):

    A swoją drogą błyskotliwa gra w piłkę nożną jako dowód wyższości katolicyzmu nad innymi wyznaniami – to już sam w sobie pomysł groteskowy.

  25. Orteq napisał(a):

    Kiedyś do zbawienia wiecznego wystarczał katolicyzm. Teraz doszła jeszcze piłka nożna. Dalibóg, takiego cyrku dawno już tu nie grali.

    Mawarze! Żeś ty kiep, to oki. Ale że i z Pawła takowego próbujesz wystrugać, to za dużo. A z powrotem na drzewo! I spijajcie sobie z dzióbków z Nielotem

  26. Torlin napisał(a):

    Oni prezentują radosny, techniczny futbol, bo są krajami południowymi.

  27. Paweł Luboński napisał(a):

    Faktem jest, że mieszkańcy krajów południowych w statystycznym ujęciu różnią się temperamentem od tych ze środkowej i północnej Europy, ale nie jestem przekonany, czy przekłada się to akurat na styl gry w piłkę. Chyba jednak trenerzy też mają tu coś do powiedzenia, a także nawyki czysto piłkarskie przechodzące z pokolenia na pokolenie graczy.
    Podejrzewam, że w tych ocenach jest wiele stereotypu i autosugestii. Jak Duńczyk gra radośnie i żywiołowo, patrzymy na to innym okiem, niż kiedy tak samo gra Portugalczyk, bo inne mamy wyobrażenie o tych narodowościach.

  28. Orteq napisał(a):

    Mawar (19:10)

    „fakty: Radosny, techniczny, ładny futbol masz we wszystich krajach Ameryki Południowej…Czy przypadkiem Polska nie należy do najbardziej katolickich krajów w Europie?…Zgadza się i to tłumaczy, że parę razy mieliśmy drużynę na światowym poziomie (w latach 1972-1982), grającą radosny i żywiołowy futbol. Ale przy naszym obecnym PZPN to i Hiszpania by przegrywała.”

    Polskie katole – komusze! – i futbol. Gierek pewnie z uciechy w grobie podskakuje..

    Ten 'obecny PZPN’ Tuskowy to najgorsza zakała na przestrzeni historii polskiej piłki nożnej. Historii datującej się od 1911 roku, a od 1923 aż do dziś, w FIFA.

    Nic nie rozumiem. Gospodarze Euro 2012 odpadają w przedbiegach i nikt szat na sobie nie rozrywa z tego powodu. Kto te mecze będzie teraz na Wisłą oglądał? Przecież kibole przeniosą się, z jabcokami, w krzaki i będzie po ptokach. Na trybunach (honorowych) pozostaną sami 'przedstawiciele’ Narodu. Żaden pisuar („pisuar: urzadzenie do oddawania moczu” – Jacek Kurski) nawet telewizora nie włączy. Patryjotą pozostając niewzruszonym

    Taki wstyd narodowy, taki wstyd. Nawet listka figowego brakuje żeby toto przykryć. Bo ta dekada 'świetności’ polskiego futbolu, 1972-1982, to zwyczajna aberracja. Komusza, na dodatek

  29. wiesiek59 napisał(a):

    Bekas napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 19:01

    Jesteś pewien, że umiesz CZYTAĆ ze zrozumieniem?
    Ja straciłem nadzieję….
    Brak Ci elementarnej bazy informacyjnej…..

  30. Orteq napisał(a):

    Wiesku,

    Bekas się pogubił. Trafil na nie ten co potrzeba blog. Poczytaj

    Ze słowniczka współczesnej polityki:

    `Co to są lemingi? To byt symetryczny do moherowych beretów, cudowna bron Platformy przeciwko moherom’.

    http://www.rp.pl/artykul/.....okoju.html

    „- Lemingi są tylko młode?
    – Są wynikiem kreowania konfliktu pokoleniowego, stworzenia nowej linii podziałów socjopolitycznych w Polsce po to, by przyciągnąć część młodych.
    – Nie ma starych lemingów?
    – To próba połączenia młodości z naiwnością. W czasach rewolucji francuskiej stan trzeci przedstawiano w rycinach jako dziecko – dobre z natury, ale podatne na manipulację.”

    Nie widzę ani jednego leminga na tym blogu. Nie ten wiek. Jedyny młody, Nielot, mohery reprezentuje. Porąbany blog

  31. Bekas napisał(a):

    wiesiek59 napisał(a):
    18 czerwca 2012, o godzinie 22:34

    Oj, Wieśku, wiadomo, że nie umiem. To już p. Zofia dawno ustaliła.
    Zapytam.
    A gdzie źle przeczytałem?
    A z tą bazą informacyjną, to też trafiłeś.
    I to chyba dlatego, że u Ciebie marno. Przegląd i przegląd.
    I fajno tak od razu przywalić. Nie trzeba nic tłumaczyć.

    Szkoła jest za darmo!
    Ale przecież pensje biorą…
    Ty rozumiesz ze zrozumieniem czy nie?
    A jak dwumetrowcowi i karłowi szanse wyrównać?
    Co jak? Poczytaj, doucz się szczeniaku!
    Może jednego przyciąć albo drugiego wyciągnąć. Za uszy?
    Za uszy to ciebie trzeba było w szkole ciągnąć!
    O, a tu znowuż nie zrozumiałeś co przeczytałeś!
    Ale gdzie? I co?
    Jak co? Co co? Wszystko!

  32. Bekas napisał(a):

    O, Pawle, dobre uzupełnienie naszych rozmów:

    http://www.fronda.pl/news.....onie_21924

  33. Torlin napisał(a):

    Ja się nie wtrącam do Twoich Pawle rozmów z Bekasem, bo mnie drażni infantylizm jego tekstów, ale ostatni link okazał się być bardzo ciekawy. Otóż najlepsze są … komentarze do Cejrowskiego. Okazało się, że wchodzi do niego sporo ludzi rozsądnie myślących, a nie na zasadzie – mnie wszystko wolno, bo jestem w swoim kraju i nikt mi niczego nie będzie zabraniał.

  34. Orteq napisał(a):

    Dorota Rabczewska jest już prawomocnie skazana na 5 tys. zł grzywny za obrazę uczuć religijnych

    /http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/625927,doda_prawomocnie_skazana_za_obraze_uczuc_religijnych.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+GazetaPrawna+(GazetaPrawna.pl)

    „W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał taki wyrok sądu I instancji…Obrońca oskarżonej, który wnosił o jej uniewinnienie, podkreślał, że proces „wkroczył w konstytucyjną zasadę wolności słowa”.

    Wkroczył? Po prawomocnym skazaniu? To prawomocne skazanie nastąpiło w wyniku naruszenia konstytucji?

    Nic nie panimaju

  35. Mawar napisał(a):

    Wiesiek59 (do Bekasa)

    „Brak Ci elementarnej bazy informacyjnej”.

    I zastanawiam się kto to pisze? :)

  36. Mawar napisał(a):

    Orteq

    Robaczewska uważa, że „będąc młodą artystką” więcej jej wolno. A nawet wszystko wolno. Młoda, więc głupia.

  37. Mawar napisał(a):

    Orteq
    „Polskie katole – komusze! – i futbol. Gierek pewnie z uciechy w grobie podskakuje.. „.

    Co ma do tego Gierek? Może tyle że nie przeszkadzał, nie rozpędzał i propagandowo wykorzystywał, kiedy pojawiły się sukcesy. Trener K. Górski zaczynał kopać piłkę we Lwowie, i tak się złożyło, że na początku lat 70. został selekcjonerem kadry piłkarskiej. Akurat wówczas pojawiło się całe pokolenie niebywale zdolnych piłkarzy. Taka piłkarska epifania, która później już nigdy się nie powtórzyła.

  38. Mawar napisał(a):

    Paweł Luboński

    „A swoją drogą błyskotliwa gra w piłkę nożną jako dowód wyższości katolicyzmu nad innymi wyznaniami – to już sam w sobie pomysł groteskowy”.

    Ale zważyłeś koincydencje między katolicyzmem i stylem gry w piłkę? Gdybyś trochę to przemyślał może byś i odkrył, że może mieć to związek z treningiem w ciepłym klimacie (i naturalną odnową biologiczną po wysiłku), inną dietą i ogólnym luzem (co się przekłada na lepszą koordynacją ruchową) jaką mają ludzie południa.

    Do czego zmierzam? W prostej linii do waszych tez, wyrażonych niedawno na tym blogu, że inaczej niż na postępowej i protestanckiej północy katolicyzm południa tworzy bałaganiarski system ekonomiczny, niepostępowy i niereformowalny, ludzie są tam leniwi, skłonni do rozrywek, a nie do pracy – słowem jest rejon KATOLICKI. A fuj – tak reagowaliście na to słowo. Zofia zwłaszcza.

    Może to i prawda, może nie, ale zapewne w tym jest racja, że południe jest po katolicku radosne (bo to i strefa wina), więc radośnie oraz dobrze gra w piłkę. Do tej pory katolickie południe zdobyło niemal wszystkie tytuły w piłkarskich mistrzostwa świata (do 1970 r. Puchar Rimeta).

    A teraz oczekuje na żachnięcia, kontrargumenty i sofizmaty P. Lubońskiego. :)

    Oraz podrzucam pokrewny temat: dlaczego amerykańscy Murzyni najlepiej w świecie grają w koszykówkę? A niemal w ogóle nie ma ich w podnoszeniu ciężarów, narciarstwie, kolarstwie, gdzie dominują biali. I tez oczekuje na żachnięcia, kontrargumenty i sofizmaty (byle inteligentne).

  39. Orteq napisał(a):

    Mawar

    „dlaczego amerykańscy Murzyni najlepiej w świecie grają w koszykówkę?..I też oczekuje na żachnięcia, kontrargumenty i sofizmaty”

    Nie będzie żadnego żachnięcia.

    Może dlatego, że NIE SĄ katolikami? I jeszcze może dlatego, że są dryblasami? Powinienem zapewne jeszcze dodać: może też i dlatego, że u nich Murzynów biją, ale odpuszczę. Sofizmat to by był niewątpliwy. Oraz jeszcze bzdurniejszy niż Twoja teza o katolikach i ich wspanialej piłce nożnej.

    Chociaż, jak tak dobrze pomyśleć, to sporo Czechów jest też katolikami. Skuteczniejszymi niż my zresztą

  40. Orteq napisał(a):

    Mawar (00:53)

    „Robaczewska uważa, że „będąc młodą artystką” więcej jej wolno. A nawet wszystko wolno. Młoda, więc głupia.”

    A co tej 'głupiej’ WIĘCEJ niż Tobie wolno? Ty przecież herezje głosisz o wiele częściej niż Doda i nikt Cie po sądach za to nie ciąga.

    Fakt, ze twoje herezje nie są nigdy wymierzane w chrześcijaństwo czy w polski KK. Co jednakże nie przeszkadza, żeby były one czystymi pierdółami. A tego PL, czy inni twoi adwersarze, nie omieszkują elokwentnie wykazywać za każdym razem.

    Skazanie Dody było czystym przypadkiem lizania dupy krajowym katabasom. Oraz, niejako przy okazji, pogwałceniem konstytucji RP. Jeśli w otoczeniu Dody znajdują się jacyś ludzie inni niż głupi, to jej skazanie przez polski sąd zostanie zaskarżone do Strasburga. A jaki wyrok tam zapadnie, to nawet Tobie powinno udać się przewidzieć

  41. Orteq napisał(a):

    Mawar (01:05)

    „Co ma do tego Gierek?… tak się złożyło, że na początku lat 70… pojawiło się całe pokolenie niebywale zdolnych piłkarzy. Taka piłkarska epifania, która później już nigdy się nie powtórzyła.”

    A no przeca ze tak. Pojawiła i nie powtórzyła, ta epifania. Taka jednorazowa zaraza komusza. Dokładnie taka sama jak 'PRL je dziesiątom gospodarczom potengom światowom’.

    Jedyny, praktycznie, masowy sport w 40-milionowym narodzie. Sto lat już mający. I jedyne co możemy z dumą pokazać dzisiaj światu to złoto olimpijskie 1972. Srebrny medal w Montrealu w 1976 to już nie pierwsze miejsce. Przegrana, znaczy. O innych 'osiągnięciach’, wszystkich komuszych, szkoda gadac

    Zloty medal w Monachium był komuszym złotem. Bo piłka nożna w PRL, w odróżnieniu od normalnych krajów, była komuszą amatorszczyzną. I Górski, z Gierkiem do spółki, wykrzesali z tej amatorszczyzny złoty medal olimpijski.

    Epifania, indeed. Nic z komuną nie mająca wspólnego, o nie

  42. Paweł Luboński napisał(a):

    Mawar: „Gdybyś trochę to przemyślał może byś i odkrył, że może mieć to związek z treningiem w ciepłym klimacie (i naturalną odnową biologiczną po wysiłku), inną dietą i ogólnym luzem (co się przekłada na lepszą koordynacją ruchową) jaką mają ludzie południa.”
    .
    Wszystko prawda, panie psorze. Tylko co to ma wspólnego z katolicyzmem?
    .
    „Do czego zmierzam? W prostej linii do waszych tez, wyrażonych niedawno na tym blogu, że inaczej niż na postępowej i protestanckiej północy katolicyzm południa tworzy bałaganiarski system ekonomiczny.”
    .
    NASZYCH tez? Ja jestem tylko jeden i nie żądam, byś zwracając się do mnie, stosował pluralis majestatis. Wskaż mi, proszę, gdzie i kiedy JA wyrażałem takie opinie. A jeśli nie potrafisz, to nie pieprz bez sensu.
    .
    A tak na marginesie: czy nie zauważyłeś mojego pytania o to, na jakim to „lepszym” uniwersytecie studiowałeś, czy też krępujesz się odpowiedzieć? Nie bój się, to przecież nie naruszy twojego incognito.

  43. Paweł Luboński napisał(a):

    Torlin: „Otóż najlepsze są … komentarze do Cejrowskiego. Okazało się, że wchodzi do niego sporo ludzi rozsądnie myślących.”
    .
    Prawdę mówiąc, trochę im się dziwię. W moim odczuciu Cejrowski nie należy do osób, których opinie warto byłoby poznawać i komentować (może nie dotyczy to jego twórczości podróżniczej, której nie znam, ale znajomi chwalą).
    W dawnych czasach, kiedy zdarzało mi się oglądać jego programy, był to człowiek młody, niezbyt mądry, niezbyt kulturalny i bardzo zadufany. Wygląda na to, że wiele się nie zmienił.

  44. Zofia napisał(a):

    Mawar,
    w sporcie wygrywają lepsi a nie wyznawcy określonej religii.
    O ile wiem, piłkarze niemieccy nie ogłosili swego składu z adnotacjami – „katolik”.
    Niemiecka drużyna jest natomiast znakomicie przygotowana technicznie i taktycznie, na co religia nie ma wpływu, natomiast metody szkolenia – owszem, tak.
    Czy wiesz jakiego wyznania są trenerzy niemieckich piłkarzy?
    Wg Twojej doktryny, to przecież super ważne!
    Mnie to ciekawi, bo jestem kibicem (po porażce Polaków) tej drużyny. Mają w składzie Polaka – Łukasza Podolskiego, w ostatnim meczu strzelił śliczną bramkę, więc jest szansa, że i Polak stanie na wysokim podium zwycięzcy w EURO 2012.
    No więc kto wg Ciebie szkoli Podolskiego – katolik, protestant albo jakiś,o zgrozo – ateista?

  45. Zofia napisał(a):

    Esencja PIS-owskiego myślenia o sporcie:
    http://www.tokfm.pl/Tokfm.....to___.html
    Przyznam się, że idiotyzm wypowiedzi posła PiS zwala mnie z nóg.
    Przy okazji z z totalnym osłupieniem przeczytałam też inny donos medialny o tym, że sam prezes PiS ma aż 3 sposoby na uzdrowienie polskiej ….piłki nożnej!
    A my szukamy zmiennika dla Franciszka Smudy!
    A tu prosze – nowy trener na zawołanie.
    Chyba nie ma innej partii w Polsce, parlamentarnej i pozaparlamentarnej, która by z takim olbrzymim talentem sama siebie ośmieszała.

  46. Zofia napisał(a):

    Kolejne złote myśli posła Suskiego, gwiazdy intelektualnej PiS:
    http://wyborcza.pl/1,7524.....bojca.html

  47. Paweł Luboński napisał(a):

    „…sam prezes PiS ma aż 3 sposoby na uzdrowienie polskiej ….piłki nożnej!”
    .
    Gdzie to znalazłaś? Ciekawe…
    Myślę, że najgorszym świństwem, jakie można by teraz zrobić Jarosławowi Kaczyńskiemu, byłoby oddanie mu władzy. Po tym wszystkim, co nagadał przez ostatnie kilka lat. Ponieważ jasne jest, że nie załatwiłby żadnej z „wielkich spraw”, o których marzą jego wyznawcy, z wsadzaniem Tuska do pierdla i odkryciem Prawdziwej Prawdy o Smoleńsku na czele. Bardzo szybko też okazałoby się, że z bieżącą administracją nie radzi sobie lepiej niż Tusk. Spodziewałbym się raczej, że gorzej, jeśli wziąć pod uwagę jakość kadr, które mu jeszcze pozostały w PiSie.

  48. wiesiek59 napisał(a):

    90 tys. żołnierzy z Syrii, Iranu, Chin i Rosji weźmie udział w najbliższych tygodniach w największych na Bliskim Wschodzie manewrach morskich i lądowych – donosi irańska agencja Fars. Tymczasem rosyjski statek, który, jak się przypuszcza, przewoził śmigłowce bojowe dla syryjskiego reżimu, został zatrzymany w Szkocji – podał dziennik „Daily Telegraph”.
    http://www.tvn24.pl/syria.....368,s.html
    =============

    Czy coś się zaczyna, czy kończy?
    Politycy zaczynają grać w swoje gierki i udowadniać kto ma większe
    „coyones” To znaczy, że trup może ścielić się gęściej….

    Jak pisała Konopnicka
    -a najdzielniej biją króle, a najgęściej giną chłopy…..

  49. Bekas napisał(a):

    Zofia napisał(a):
    19 czerwca 2012, o godzinie 11:59

    „Kolejne złote myśli posła Suskiego, gwiazdy intelektualnej PiS”

    Znaczy się, wiadomo: PiSowy idiota coś nastulał, Krynica bez manipulacji podała*, a znana z obiektywizmu Dziennikarka i Pisarka przekazała dalej. Przyjmuję.
    Ale, jak to u komunistów, ufam i sprawdzam.
    Co ten melepeta Suski podał?
    Ano na przykład, że „Według posła PiS Marka Suskiego…autostrada A2 zbudowana jest z sedesów…”.
    Czepiam się tego, bo fakt, autostrada z sedesów? Trzeba być niezłym odlotem żeby takie bzdury oplatać. Zaintrygowany wpisałem toto w wyszukiwarkę i znalazłem:
    1. „Autostradę A2 zbudowali z sedesów. Będzie rozbiórka?” i „Badania GDDKiA wykazały, że do budowy nasypów użyto innych niż deklarowane materiałów, np. gliny zamiast piasku. Zdaniem informatorów do budowy używano nawet starych sedesów.” – podała wp.pl
    finanse.wp.pl/kat,104492,title,Autostrade-A2-zbudowali-z-sedesow-Bedzie-rozbiorka,wid,14564201,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1ea85
    2. „Afera przy budowie trasy S2: droga z sedesów” – podał forsal.pl
    forsal.pl/artykuly/624102,afera_przy_budowie_trasy_s2_droga_z_sedesow.html
    3. „Pogoń za tanimi materiałami na wartej 908 mln zł budowie S2 kończy się skandalem. Podczas rutynowych badan laboratoryjnych GDDKiA wyszło na jaw, ze przy budowie nasypów wykonawca użył niezgodnych z kontraktem materiałów, m.in. gliny zamiast piasku. – W nasypach są m.in. stare potłuczone sedesy, umywalki i śmieci…” – podaje gazetaprawna.pl
    serwisy.gazetaprawna.pl/transport/artykuly/624128,droga-z-sedesow-fatum-nad-a2.html

    Może to nieprawda, ale i nieprawdą jest, że to według Suskiego używano sedesów do budowy A2. Czyli jak zwykle Krynica kłamie.
    Reszty, czyli sprawy samobójstw i ataku polskich „kiboli” na rosyjskich kibiców nie sprawdzam, bo raz, że mam podejrzenie, że temat tak samo „obiektywnie” podany.

    *
    „Skoro dowiadujemy się, że autostrady trzeba będzie rozbierać, bo budowano je z sedesów, jest to dość skandaliczne. Na A2 robiono jakieś odwierty i się dokopano już współczesnych wykopalisk i trzeba będzie to wszystko zmieniać, podłoże jest z gliny. PiS już to mówił premierowi i nie było żadnej reakcji – powiedział. Dodał także: – Rzeczywiście będzie można powiedzieć „innowacyjna gospodarka”, bo będziemy pobierać opłatę jednocześnie za przejazd i korzystanie z toalety.
    Jakiemu wykonawcy należy postawić zarzuty za takie nieprawidłowości? Suski odpowiedział, że budowniczym, ale nie ma dostępu do dokumentów, a o sprawie „wyczytał w internecie”. Stwierdził także, że rząd powinien dopilnować budowy i wykonawców, ale się tym nie zajmował.”

  50. Zofia napisał(a):

    Pawle,
    Kaczyński i uzdrawianie polskiej piłki nożnej:
    http://wiadomosci.onet.pl.....omosc.html

Skomentuj