Tusk rozniósł Kaczyńskiego!
KALENDARZ POŚCIGU ZA UKŁADEM.
Minęło 741 dni od rozpoczęcia pościgu za układem!
a “UKŁADU” ANI ŚLADU, zaś o nowym GADU, GADU!
TUSK ROZNIÓSŁ KACZYŃSKIEGO.
Elegancja, spokój, świetna gestykulacja, raz poważna, raz rozjasniona, nigdy zagniewana twarz Tuska, precyzja i finezja argumentów, konkret, świetne operowanie liczbą, ironia, dowcip. Piękna mowa o Polsce, gdzie tam Kaczyńskiemu do niej. Sukces! Gratulacje.
15 października 2007, o godzinie 21:47
http://wiadomosci.onet.pl.....,news.html
Podobnie jak ja myślą też młodzi internauci głosujący w sondzie onet oraz gazety wyborczej. Teraz nawet w onetowej sądzie wyniki są jeszcze lepsze niż podane w linku i zbliżają się do wyników w sondzie GW. Tak więc drodzy blogowicze nie bądźmy, nie rozsiewajmy takiego zapachy pesymizmu, jak nie przymierzając – stare znoszone kalosze i nie narzekajmy na Donalda, bo on naszą nadzieją jest w tych wyborach.
15 października 2007, o godzinie 21:48
Wbiłbym ci sztachetę z dwoma gwoździami w czoło zomozko gdybyś odważył się stanąć na polu. Tu możesz sobie popsioczyć placku. :)
15 października 2007, o godzinie 21:52
EDD
„Tak to byly Spotkania, ktore wyprzedzily czasowo NOWA.
Potem zostaly przez nia przesloniete – slabsze zaplecze intelektualne i slabsza umiejetnosc organizacji infrastruktury”.
–
To w dużej mierze bajki. Szłyszałeś o wynalazku Fenicjan, o pieniądzach? Tym NOWA kosiła konkurencje. Twardą walutą i zrzutami ze sprzętem poligraficznym.
–
„Ot i tyle, ale zaslug „Spotkań” nie nalezy pomniejszac. Zrobili wiele
jak na czas i miejsce. Milo mi jesli ci to sprawilem ci przyjemnosć”.
–
Mnie jest milo, że przy okazji sprawiłeś przyjemność ogromnie zasłużonemu prof. R. Benderowi, który zamieszany był w powstanie lubelskich „Spotkań”. :)
–
„Jako niepanstwowa uczelnia byl “czyms innym”. ATK i ATCH” …. „.
–
Chyba jednak ChAT z ul. Miodowej w Warszawie.
15 października 2007, o godzinie 21:54
Edwardzie (9:43) a mnie się zdaje, że KiT znalazł się w klinczu wewnętrznym.
15 października 2007, o godzinie 21:54
Miner, służę waszmości:
.
„Z jakiego powodu uznałeś, że należy mi przypisywać takie intencje (etc.)”
.
Odpowiadam: nie przypisuję ci takich intencji. Był to złośliwy żart, od jakich roi się na tym blogu po obu stronach sporu. Nie przyszło mi do głowy, że można potraktować go literalnie. Za kanwę zaś miał utrzymaną w podobnej poetyce twoją wcześniejszą wypowiedź o internowaniu Galby przez Kuczyńskiego. Po której istotnie następował emotikon :), ale poprzedzało ją następujące zdanie pod adresem Gospodarza: „Ostro! Jakby Pan miał możliwości to by im Pan pokazał, nie? Aż kipi z tych słów nienawiść do innych poglądów…”. A to mi już na szyderstwo nie wygląda.
.
PS. Zapraszam do dalszych pytań, ale odpowiadać będę jutro, bo kończę już nasiadówkęprzy komputerze. Dobranoc.
15 października 2007, o godzinie 21:58
Ja bym się co tego zgodził, że Tusk Donald trochę zgrzytliwie wyszedł na zdjęciu. Ale zważ Andrzeju, iż on walczy o elektorat nie liberalny. O głosy emerytów, pracowników budżetówki. Na konwencji PO w Warszawie był ukłon w stronę nauczycieli. Ba nawet dostrzegam jakieś zakusy, aby odbić Rydzykowi trochę katolickich zombies. Przypominam sobie właśnie ulubioną kwestię z różnych filmów o Zombies, które bardzo lubię, a kwestia ta to: „wmieszajmy się w tłum”. Sam ostatnio nawet odbębniłem 5 tajemnic różańcowych kościele Św. Wojciech, przekazałem znak pokoju babciom z sąsiednich ławek. Muszę powiedzieć, że emeryci się bardzo dobrze prezentują, są schludni, zadbani, zdrowo wyglądają. No i dzielą moje zamiłowania do czarnego humoru i horroru, tyle że w tym względzie oceniłbym, iż zachowują się jak członkowie ulicznej trupy teatralnej.
15 października 2007, o godzinie 22:00
Piotrus
Rozwin jesli masz czas
15 października 2007, o godzinie 22:08
jest blokowanie :) tresura?
15 października 2007, o godzinie 22:12
Edwardzie,
Jak dotąd artukuł. T.G. Asha pt. Grass: Z Danzing do Gdańska, który był zamieszczony na stronie 19 i 20 Świątecznej GW w dziale Świąteczna – w wersji elektronicznej się nie ukazał, choć inne artykuły w tym numerze z tego działu są już na stronach www. GW.
15 października 2007, o godzinie 22:14
Mawar
„ogromnie zasłużonemu prof. R. Benderowi, który zamieszany był w powstanie lubelskich “Spotkań”. :)” sam sie z tego smiejesz
wiec chyba:”slabsze zaplecze intelektualne”
Oczywiscie Ze Fenicjanie.
A nie przychodzi ci do glowy ze bez winy Lublina w W-wie wypadalo nawet wtedy na metr kwadratowy nieco wiecej sprawnych organizacyjnie i inteligentnych mlodych ludzi, ze siec kontaktow (takze zagranicznych) byla w W-wie gęstrza? To naturalne.
15 października 2007, o godzinie 22:15
Glos
Dziekuje
15 października 2007, o godzinie 22:22
EDD
” … jaka prowokacje, jaka pokazowke PIS odstawi. Podpalenie Sejmu wykluczam, aresztowania
jakichs lapowkarzy juz sie przejadly. Cos jednak musza zrobic, …”.
–
Nie wykluczaj podpalenia Sejmu, są precedensy którymi można nakarmić dowolny absurd. „Ludzie rozumni” też są podatni na absurdy, choć inne niż prosty lud. Ciekawa była dziś wypowiedź Leszka Kołakowskiego w ankiecie „Dziennika” na kogo zagłosują intelektualiści. Głosują przeważnie stadnie, jak to konformiści, na LiD i (cześciej) PO. Natomiast Leszek Kołakowski powiedział, według mnie przewrotnie, że zagłosowałby na … PSL, bo – uwaga – w Polsce powinna istnieć partia chłopska. To wypowiedź z kluczem, ale czytelnym. PSL nie jest żadna partią chłopską tylko związkiem zawodowym wiejskiej nomenklatury. I tu roziąga się pole do egzegezy, co miał właściwie Profesor na myśli? Czy może partię ludową? Z pewnością PO i LiD to nie sa partie chłopskie ani ludowe, już prędziej ludyczne.
15 października 2007, o godzinie 22:32
EDD
Co do „Spotkań”, potencjał zaplecze miał wtedy raczej średnie znaczenie, prasa bezdebitwa nie mogła być hermetyczna. Ale oczywiście jakiś tam elementarny potencjał wraz z kontaktami zagranicznymi być musiał aby pismo mogło funkcjonować, a środowisko działać. A Bender istotnie był zamieszany w powstanie pisma i środowiska „Spotkań” (a nie np. Bartoszewski), ale poźniej te kontakty się zerwały, a „Spotkania”, przynajmniej towarzysko, zbliżyły się do grupy korowskiej.
15 października 2007, o godzinie 22:39
P. Luboński:
„Zapraszam do dalszych pytań, ale odpowiadać będę jutro, bo kończę już nasiadówkę przy komputerze. Dobranoc.”
Tyle, że po Twojej odpowiedzi to ja już właściwie nie mam więcej pytań i mogę odesłać w to miejsce, które uznałeś wcześniej za niewłaściwe, czyli tu:
http://kuczyn.com/2007/10.....ment-36915
15 października 2007, o godzinie 22:52
Tusk mnie nieco zawiódł. Już sam dobór krawata i koszuli był nietwarzowy, karawaniarski, wyostrzył jego rysy i podkreślał napięcie wewnętrzne. Był wyraźnie spięty i nastawiony „bezlitośnie bojowo”. Ogromny kontrast z postawą wobec J.K. Bywały momenty, gdy reagował na zasadzie – a u was murzynów biją.
Kwaśniewski w dobrej, właściwej mu formie. Obaj wyraźnie starali się górować, ale chyba A.K lepiej to wychodziło. Lata ćwiczeń.
Dla mnie remis ze wskazaniem na A.K.
I bardzo dobrze. Ważne, że obiecali się wspierać w sprawach, gdzie poglądy będą podobne. Nie będzie głosowań przeciw – dla zasady.
;
A teraz właśnie w niezależnym, prywatnym TVN prezentuje się samodzielnie premier w programie Teraz My!
I to nie jest pewnie wystąpienie w kampanii wyborczej.
15 października 2007, o godzinie 22:54
Pawla,
most jest bzdurą – bo jaki jest sens stawianie mostu do którego nie ma dojazdu i to z obu stron?
***
Tak, Aleksander Kwaśniewski był znakomity i z klasą. To była potrzebna debata. Tej klasy nieco brakowało Tuskowi, ale on nie ma takiego politycznego obycia co były prezydent.
Dla mnie – od strony politycznej, remis, bez wskazywania na kogokolwiek.
Jeśli chodzi o klasę – to Kwaśniewski, ale to zrozumiałe.
Każdy z debatujących osiągnął swój cel, osiągnęli też wspólny cel – pokazali, że można się różnić w wersji kulturalnej i że w sprawach istotnych dla kraju – mówić jednym głosem.
Pokazali obaj jak daleko różnią się w zachowaniach politycznych od Jarosława Kaczyńskiego, który odstaje od nich coraz jaskrawiej.
Po prostu stoi kilka poziomów niżej.
15 października 2007, o godzinie 22:56
Donald Tusk chcąc potwierdzić stan posiadania weszedł w sytuację pod presją. Okazało się, że ten sam atak gdyby nie miał tego wyczuwanego elementu, choć minimalnego – na upokożenie Kwacha, zwyciężyłby samą żywotnością. Właśnie to wyłuskało z Kwacha człowieka zamiast zardzewiałego cyborga. Ciekawe byłoby zobaczyć, że tą retorykę solidarnościowo – historyczną, którą użył Tusk przełoży sumiennie na rozwiązania realne – powyborcze. Stwierdzenie na koniec – „nie jestem mściwy”, ale „trzeba w końcu o tym powiedzieć” nie wiadomo czy odnosiło się do rzeczywiście tylko mówienia i czy celowo użył tak satysfakcjonującego sprzeczny elektorat sformuowania. Jeśli nie był to ferwor walki – to na pewno majstersztyk. Niech Donald Tusk powie w końcu jakie najważniejsze ustawy chce podjąć i niech się minimalnie zobowiąże. Jeśli nie – odpowiedzialność za to obciąży dziennikarzy.
15 października 2007, o godzinie 23:00
Mawar
Tym razem nie zaspokoje twej ciekawosci. Nie wiem dlaczego Kolakowski zaglosowal by na PSL.
Mam do ciebie pytanie: Dlaczego mam nie wykluczac skoro wykluczam?
Wyzbyles sie juz pewnych klisz, juz nie piszesz o „cygarach, koniaku i kawiorze” nadal jednak ci co glosuja nie tak jak ty glosuja „stadnie”.
Trzymaj sie sondazy i liczb. Jakie grupy wiekowe glosuja na poszczegolne partie, zobacz rozrzut regionalny, podzial sympatii wedle grup wyksztalcenia. Wtedy bedziesz mial obraz, wtedy jest o czym rozmawiac.
Inaczej, podobnie jak inni zwolennicy KaKa wisisz gdzies miedzy „Fenicja i luddyzmem traktowanym ludycznie”.
Mawar, ja wiem ze to dla ciebie cholernie wazne: co sie do czego zblzylo, co sie zerwalo, jakos sie mialo. Tyle ze to sa rowazania, jak mysli starego eserowca czy mienszewika : tow. Smrod z tow. Kropotkinem niesli powielacz a tu jak nie pierdolnie, tow. Smrodowi pekly portki. Ale sie stojkowy usmial.
Ty na takich historyjkach chcesz budowac dzisiejsze racje i postawy polityczne. Objasniasz „dzis”, z tamtej perspektywy.
15 października 2007, o godzinie 23:02
Uważam, że źle ustawiono Tuska do tej debaty i w rezultacie miernie w niej wypadł. Myślałem, że Tusk trochę więcej rozumie gospodarkę , a z jego wypowiedzi wynika, że powtarza wyuczone formułki. Skoro tak szermuje Irlandią w zakresie skuteczności ekonomicznej to powinien więcej o niej wiedzić i dać się złapac na pytanie o podatkach. Właśnie w sferze gospodarczej mógł zyskac najwięcej punktów, bo tu SLD ma małe sukcesy (największe uzyskał Belka, ale to było trudne do wykorzystania, a Kwaśniewski w gospodarce jest kiepski). W dyskusji o polityce zagranicznej zaskoczony byłem słabą postawą Kwaśniewskiego (tę część Tusk na pewno wygrał). Lepiej by wyglądało gdyby uznawał i szybko przelatywał nad tym czym Kwaśniewski się chwalił i atakował tam gdzie było miekko i musiał się bronić. Ogólnie debata niezbyt mnie się podobała i oceniam ją remisowo ze wskazaniem na Tuska (bardziej dynamiczny. a Kwaśniewski niepotrzebnie podkładał się informując, że LID jest jeszcze słaby i w budowie)
Jednak sądzę,że debata napędzi LID’owi troche punktów w sondażach , PO może nieco stracić (gdy sondaże będą wskazywac na wysokie prowadzenie PO to wielu wyborców może dla równowagi zacząć popierac LID)
Donald bardzo się starał zyskać wyborców nawet od słuchających Rydzyka, i zobaczymy jak mu się to udało. Tym razem nie powinno być rewolucji w sondażach. Co prawda PIS’owi może znowu poparcie zmaleć. Oni gonia już w piętkę – Otwierają otwarte dawno mosty, oczyszczalnie, wożą autokarami na mityngi swych klakierów, a mimo to często ich wygwizdują, i jak nie zrobią czegoś zaskakującego i spektakularnego nic ich nie uratuje
15 października 2007, o godzinie 23:13
Właśnie obśmiałam sie,jak nigdy.
Na TVN, w „Teraz My” – leci rozmówka z premierem.
I co ja widzę? – Jarosława Kaczyńskiego przegranego za …Kwaśniewskiego. I to Kwaśniewskiego z debaty z Tuskiem, która co się skończyła.
Podobny kolor garnituru, jasno błękitna koszula, nawet krawat taki sam – granatowy w grochy.
W sumie, to żałosne, chwytać się takich metod dla poprawienie politycznego image.
Ktoś, kto to dostrzeże, a wielu dostrzeże, będzie reagował tak jak ja – śmiechem, bo żaden krawat po Kwaśniewskim nie zrobi z Jarosława Kaczyńskiego- Aleksandra Kwaśniewskiego bis.
Przebranie nie jest jednoznaczne z klasą byłego prezydenta. Zawsze zostanie tylko przebraniem.
15 października 2007, o godzinie 23:23
Niby socjotechnicznie Tusk postepowal slusznie odwolujac sie do politycznego smaku pisowskiego elektoratu. Tyle ze w czasie poprzedniej kampanii wyborczej tez sie mowilo ze KaKa tak tylko udaja, no wiecie przecie…..taki „material „ludzki mamy
I jak juz dostali co chcieli, to sie okazalo ze oni tak maja. Ze tacy sa.
Obawian sie ze pisowska maska Tuska przykleic sie moze trwale do twarzy.
15 października 2007, o godzinie 23:36
Maciek,
rzecz w tym, że Tusk jednak zna się na gospodarce i tym bardziej nie moge zrozumieć dlaczego tak blado wypadł. Najwyraźniej nie był przygotowany na pytanie o podatek progresywny w Irlandii, a przecież doskonale o nim wiedział i dał sobie odebrać inicjatywę.
Żałuje bardzo, ze nie wykorzystał (pewnie nie wiedział) chwalenia się Kwaśniewskiego tym jak to SLD wprowadziła 19% liniowy podatek CIT co jak stwierdził przyniosło znakomite efekty. A przecież całkiem niedawno przekonywał szefów OPZZ, że ten podatek to był wybryk Millera, którego na szczęście już się pozbyli i nic takiego nie będzie miało miejsca. To plus mądrzejsze zaakcentowanie rozbieżności między PD i SLD spowodowałoby, że debata miałaby całkiem inny przebieg.
15 października 2007, o godzinie 23:59
Andrzej,
obaj panowie nie debatowal, by pokazywać zbyt mocno to co ich różni!
Oni debatowali by przyciągnąć tych, którzy do tej pory nie chodzili na glosowania.
Ta debata nie miała na celu 'zakasować” przeciwnika, to nie były polityczne wyścigi – kto wygra.
Zauważ, że obaj się wzajemnie mitygowali, gdy temperament ich ponosił i sięgali po historie.
Oni debatowali, na zasadzie – głosuj, bo musimy skończyć z PiS i Kaczyńskimi.
I odezwa do elektoratu LiD, to nie apel do tego elektoratu, ale tego obok, wahającego się, tego, którego na poprzednich wyborach nie było, tego który wtedy został w domu.
Dlatego inna formula, dlatego nie było Olejnik, dlatego publiczność była zdyscyplinowana i nie wkraczała w dyskusj i dość równomiernie skandowała imię swego lidera. Dlatego na pożegnanie uśmiech, uściski itp.
To była zapowiedź współpracy, choć bez dopowiedzenia publicznie – na jakich zasadach.
16 października 2007, o godzinie 00:02
Skłaniam sie do tego, że wygrał Tusk, ale z niewielka przewagą. Jego strategia była wewnętrznie sprzeczna, cala debate poświęcił przekonywaniu, że jest daleko od LiD, a apel końcowy skierował do wyborców LiD. Dlatego chyba nie odniesie u nich sukcesu, ale może przeciągnie na swoja stronę częśc wyborców PiS bojących sie koalicji PO z LiD, ale nie symparyzującymi z PiS-em.
Ale ważniejsze jest, że głównym przegranym wydaje sie Kaczyński, bo Tusk i teraz Tusk z Kwaśniewskim pokazali zupełnie inny styl, ostry, ale bez jadu. I oto w „Teraz MY” pokazuje sie Premier i ocieka jadem, jak warran z Galapagos. Od razu widać kloaczną naturę Chwasta, ale teraz, jakby porazoną jesiennym mrozem zwanym Donald Tusk. Nie wierzę w żadne przeziębienia Kaczyńskiego, to było załamanie po katastrofie, jaka była dla niego piątkowa debata.
I jeszcze jedna rzecz chyba najważniejsza od ubieglego piątku Polska Zachodu, a nie Bialorusi ma swojego lidera. Nie wszystkim antypisowcom sie on spodoba, ale moim zdaniem po tych dwu debatach scena polityczna nie składa sie już z Jarosława Kaczyńskiego i reszty. Ma on obok siebie i przeciw sobie swojego pogromcę. Groźnego, równego sobie co najmniej przeciwnika. To bardzo ważne.
16 października 2007, o godzinie 00:17
EDD
„Trzymaj sie sondazy i liczb. Jakie grupy wiekowe glosuja na poszczegolne partie, zobacz rozrzut regionalny, podzial sympatii wedle grup wyksztalcenia. Wtedy bedziesz mial obraz, wtedy jest o czym rozmawiac”.
–
Zamisat po amatorsku wymądrzać się, zostawiam to socjologom. Właśnie na ten temat była przed chwilą ciekawa dyskusja w TVPII u Posieszalskiego (Krasnodebski, Czapiński, Fedyszak-Radziejowska, Śpiewak), z której wynika, ze w Polsce przeważają postawy konseratywne i egalitaarne – co wynika z badań Czapińskiego „Diagnoza społeczna 2007”. To wyjasnia dlaczego LiD musi przegrać z PiS i PO. Raport ten obala też pare mitów walęsających się po roznych blogach, jak na przkład ten, że z Polski uciekaja specjaliści (w rzeczywistości berobotni). „Średnia długość pobytu za granicą według raportu to około 8 miesięcy. Główny cel wyjazdów zarobkowych nadal stanowią Niemcy, chociaż media najwięcej uwagi poświęcają emigracji na Wyspy Brytyjskie. Ponad 40 procent emigrantów podejmuje pracę za Odrą. Raport przedstawia także sytuację na polskim rynku pracy. Badania wyraźnie wskazały, że rejony bezrobocia strukturalnego pokrywają się z regionami słabo rozwniętymi pod względem infrastruktury”. Dlatego tam PiS wygrywa.
Albo coś takiego: w jakosci jakość życia Kielce zajmują w takim rankingu przedostatnie miejsce, przed Lublinem. Ale na pytanie, „czy jesteś zadowolony ze swojego miasta”, pozytywnie odpowiada w Kielcach więcej osób niż przeciętnie w kraju. W Kielcach raport notuje też najmniej, obok Białegostoku i Gdyni, patologii społecznych. Wedlug Fedayszakowej badania socjologiczne słabo rejestruja kapital społeczny (jako zdolonośc do wspołpracy) w małych miastach i na wsiach, który faktycznie istnieje.
16 października 2007, o godzinie 00:24
Ta druga wersja wpisu gospodarza blogu wyszła lepiej niż pierwsza, a i wymowa jej jest zupełnie inna. Widać, jednak gwałtowną ewolucję poglądów. Tak więc Donald Tusk zrywa z wizerunkiem PO jako PiS bis, nawet w oczach najzagorzalszych i najbardziej bezkompromisowych przeciwników kloacznego chwasta, vel ociekającego jadem warrana. Niebywałe, wierzyć się nie chce.
16 października 2007, o godzinie 00:30
NA lokalnym forum zauważyłem ciekawą zmianę. Zaczyna wyraźnie dominować niechęć do PiS. Być może poprzez fakt, że nikt nie lubi przegranych ludzie zaczynają przeglądać trochę na oczy. Może więc to początek drastycznego spadku zaufania i poparcia dla PiS. Oby. Zwłaszcza, że w „Teraz my” premier zdawał sie dawać do zrozumienia, że w ruch pójdą teraz służby.
16 października 2007, o godzinie 00:39
Waldemar Kuczyński
„I oto w “Teraz MY” pokazuje sie Premier i ocieka jadem, jak warran z Galapagos”.
–
Panie Ministrze, może Pan zna się na legendarnej z powodu licznych watpliwości prywatyzacji w stylu III RP, ale na waranach to Pan się nie zna. Na Galapagos żółwie żyją – pański szef T. Mazowiecki się kłania – nie warany. Warany, przynajmniej te najwieksze, to na wyspie Komodo (Indonezja, Wyspy Sundajskie). Waran (Varanus komodoensis) nie ocieka jadem, to byłoby marnotrawstwo – jak pańska prywatyzacja. Jadu używa wówczas kiedy atakuje, tak zreszta robi wiekszość jadowitych zwięrząt. Pan też rzadko używa jadu, chyba że atakuje Kaczyńskich lub niżej podpisanego. Co do „lekkiego zwycięstwa Tuska”, przychodzi mi na myśl król, który wyszedł bez szwanku z wielu krwawych, choc nie zawsze zwycięskich bitew i poległ uderzony spadająca z domu dachówką. Nazywał się Pyrrus, był królem Epiru. To tak przed niedzielnymi wyborami, pro memoria.
16 października 2007, o godzinie 00:50
Pani Z.
–
Na TVN, w “Teraz My” – leci rozmówka z premierem.
I co ja widzę? …
Właśnie obśmiałam sie,jak nigdy.
–
A ja się uśmiałem, że ty się obśmiałaś. Dobrowolnie i bez przymusu. Chyba że premier działa na ciebie jak Kaszpirowski i kazał ci się ukarać za komunistyczną przeszłość. :)
16 października 2007, o godzinie 01:09
Ciekawe, z Salonu24:
„Excusez les mots, ale muszę to zacytować Platfusom
Politolog Aleksander Smolar uważa, że debata była dość wyrównana, ze słabymi punktami z obu stron. W jego opinii trudno powiedzieć jak przełoży się ona na wyniki sondaży. – To było mniej dramatyczne niż debata Kaczyński-Tusk, bo też stawka była mniejsza i jednocześnie bardziej wyrównane, z większą ilością momentów słabych po obu stronach – ocenił Smolar.
Według niego, Tusk był słabszy niż w debacie z Kaczyńskim a Kwaśniewskiemu udało się obnażyć kilka słabych punktów swego przeciwnika i nie można wykluczyć, że w efekcie to Jarosław Kaczyński „wygra” na tej debacie. Zdaniem Smolara, szczególnie na początku debaty dobrze zaprezentował się Kwaśniewski.
– Nie wykluczam, że to może podnieść sondażowe notowania LiD – dodał Smolar, zastrzegając, że dzięki temu, że starcie było wyrównane trudno powiedzieć jak przełoży się ono na wyniki sondaży.
A więc nie tylko my „prawicowe oszołomy’ uważamy, że debata była sukcesem Kwaśniewskiego.
Powtarzam: były prezydent nie dał się stłamsić, a parę razy nawet ośmieszył Tuska. To oznacza, że PO raczej nie przejmie elektoratu LiD. W tym sensie TUSK PRZEGRAŁ”.
Podpisano: Grand Duc d’Utopie (być moze jest to Henio Szlajfer).
http://tomaszsakiewicz.sa.....index.html
16 października 2007, o godzinie 01:10
Głosie,
nie przypominam sobie, żebym uważał PO za PiS -bis. Moje poglądy nie ewoluuja pod wplywem debaty piątkowej. Po prostu stwierdzam fakt, że ta debata postawiła Tuska w roli lidera Polski zachodu. I uważam, że to jest bardzo ważne i mam nadzieję, że także dzięki temu ten „ociekający jadem” waran nie z Komodo (co mi tu wypomniał PiS-owski partagitator towarzysz Mawar) tylko z Polski przestanie straszyć i szpecić Rzeczpospolitej, w roli szefa jej rządu.
Bardzo ciekawa jest też nieoczekiwana milość Premiera i PiS-owców wszelkiej maści do Kwaśniewskiego i zaklinanie, że wygrał. No jasne, bo tylko w ten sposób można troche podnieść tego wywróconergo w piątek bożka. I jeszcze jedno bardzo znamienne – czy jest do wyobrażenia, żeby jakiekolwiek medium publiczne odważylo sie wstać z klęczek w obecności premiera i przeprowadzić z nim taką rozmowę jak Morozowski i Siekielski?
16 października 2007, o godzinie 01:40
Adam Michnik podobno pisze nowy tekst. To niebywałe tak z dnia na dzień. Swoją drogą chciałem niedawno zaproponować by właśnie tak włączył się w debatę – na zasadzie ożywionej polemiki, no niemal polemiki, nie długiego zbierania myśli i cedzenia. Otóż te wybory Jarosław Kaczyński nazwał plebiscytem na temat ścigania korupcji. Czemu jednak nie na temat sposobu? I czemu tylko korupcji? Te wybory to również jednocześnie plebiscyt na temat lustracji i dekomunizacji. Dla mnie jedynym ratunkiem przed zadeptaniem (równoznacznym z pochowaniem jakiejkolwiek średniej lustracji globalnej) jak robaka jest właśnie lustracja powszechna. Ważnym motywem Żeni Michniczuka było właśnie zrównanie w podświadomości zbiorowej lustracji powszechnej z tym czemu on patronuje. Jednak właśnie jedynie lustracja powszechna – gdzie jest równoległa – jest przeciwieństwem nagonki. Niezależnie od tego czy byłoby to otwarcie archiwów dla wszystkich czy dla każdego jego teczki. Za tym optowała PO i Tusk. Teraz GW stara się podczepić pod Tuska ignorując ten jego pogląd, być może nawet chcąc jakoś wpłynąć przysługą? A ja liczę na to, że Tusk się nie ugnie, choć argumentu o podatności na poprawności użył Lech Kaczyński dystansując go w ostatniej debacie prezydenckiej. Liczę na to, że Tusk wystąpi w sensie globalnym przeciw jednostkowym lustracjom, bo głównie im towarzyszą mechanizmy nagonkowate. I mam nadzieję, że dzięki temu nie będzie można używać qwazi nazistowskich, segregacyjnych metod. Że stracą rację bytu i dynamikę motywy działań również używające „lustracji” przeciw lustracji. I nie ważne czy tego motywu ubędzie 10 czy 90 %.
PS Właśnie tego sformuowania Tuska o „powiedzeniu prawdy” z końca debaty nie rozumiem. Mam nadzieję, że nie była to zawoalowana deklaracja o zmianie horyzontu wcześniejszych deklaracji. Bardziej chciałbym odbierać to „trzeba powiedzieć prawdę” jako delikatne napomknięcie o lustracji. Ludzkiej, nie zwierzęcej, ale nie zabetonowaniu panie Adasiu. :)
16 października 2007, o godzinie 02:07
I jeszcze coś. Ponieważ w najlepszym razie chciałby pan uczynić mnie kobietą. Wierzę w to, że jako człowiek z honorem dorośnie pan do poziomu Lecha Wałęsy i zażąda swoich papierów z IPN i opublikuje je w np internecie. Dzięki temu będzie pan mógł zabierać tak mentorski i przesycony w rozhumanizowaniu ton jako mężczyzna w temacie powszechnej lustracji. Mężczyzna rozumie pojęcie honoru (gdyby należało przypominać).
16 października 2007, o godzinie 07:30
Premier zawsze wierny:
„Tusk mówił coś brzydkiego o Kościele. Ja położyłem pistolet i powiedziałem: „jeszcze raz będziesz takie bzdury opowiadał”” – mówił Kaczyński.
Zawsze gotow przelac krew za wiare. Zartem oczywiscie.
16 października 2007, o godzinie 08:25
Wygrał Tusk, był w natarciu, popełniał błędy ale kto ich nie popełnia, ważne że o coś mu chodziło. No i debatę zakończył mocnym ciosem, apelując do wyborców LiD o poparcie PO (też zauważyłem, że ten apel był sprzeczny z jego antylewicową taktyką w debacie). W pewnym sensie Kwaśniewski namaszczał Tuska na nowego lidera a sam wyraźnie żegnał się z wyborcami.
Zwycięstwo Tuska. Takie było moje pierwsze wrażenie po debacie, teraz mam wątpliwości, bo Pisowcy już straszą podatkiem liniowym. Jesli to pociągną to będzie deja vu. Tym podatkiem progresywnym w Irlandii, kraju cudu gospodarczego, do którego tak się Tusk odwołuje na każdym kroku, to jednak Kwaśniewski mógł nieopatrznie zaszkodzić Platformie. W ogóle nie wiem, czemu tak PO upiera się na ten podatek liniowy, przecież to bardzo ryzykowna gra przy naszym polskim egalitarnym społeczeństwie a ekomomiści mówią, że nie ma dowodu na, że bardzo niskie podatki dochodowe są równoznaczne z wysokim wzrostem gospodarczym.
16 października 2007, o godzinie 08:25
Wygrał Tusk, był w natarciu, popełniał błędy ale kto ich nie popełnia, ważne że o coś mu chodziło. No i debatę zakończył mocnym ciosem, apelując do wyborców LiD o poparcie PO (też zauważyłem, że ten apel był sprzeczny z jego antylewicową taktyką w debacie). W pewnym sensie Kwaśniewski namaszczał Tuska na nowego lidera a sam wyraźnie żegnał się z wyborcami.
Zwycięstwo Tuska. Takie było moje pierwsze wrażenie po debacie, teraz mam wątpliwości, bo Pisowcy już straszą podatkiem liniowym. Jesli to pociągną to będzie deja vu. Tym podatkiem progresywnym w Irlandii, kraju cudu gospodarczego, do którego tak się Tusk odwołuje na każdym kroku, to jednak Kwaśniewski mógł nieopatrznie zaszkodzić Platformie. W ogóle nie wiem, czemu tak PO upiera się na ten podatek liniowy, przecież to bardzo ryzykowna gra przy naszym polskim egalitarnym społeczeństwie a ekomomiści mówią, że nie ma dowodu na, że bardzo niskie podatki dochodowe są równoznaczne z wysokim wzrostem gospodarczym.
16 października 2007, o godzinie 08:55
NOSICIEL pojawil sie w Nehrybce. Tak w tej Nehrybce, kolo Pikulic.
Nie wywolalo to reakcji ze strony sanepidu. To nie sanepidu sprawa, to oczywiste. Pojawily sie pewne objawy, ale watpliwosci rozwiano po okolicy jak smrod po nawozie jako niesluszne i niesmaczne. Pojawienie sie Nosiciela nie pozostaje w zadnym zwazku z zblizajacymi sie wyborami, Nosiciel bowiem jest neutralny i wykonuje tylko od dwu lat kolejne zadania. Po prostu
jak to Nosiciel – roznosi.
Mieszkancy Nehrybki wytypowani przez miejscowego proboszcza
uciekli sie do medycyny ludowej i uzyli profilaktycznie grzybow.
Dzielnie tez spisali sie funkcjonarusze nie sanepidu, a BORu, dzieki ktorych wielogodzinnej dlubaninie nikt nie zostal poszkodowany.
Wytypowana parafianka wniosla sernik upieczony jak tradycja nakazuje, wspolnie z funcjonariuszka BORu, a Nosiciel wnosl Majestat. Majestat Urzedu. Nie rozstajac sie ani na chwile z Majestatem, Nosiciel mowil do rolnika o rolnictwie, a o wyborach ani dudu.
Nosiciel usmiechal sie smacznie, potem go powiezli.
Powiezli do Arcybiskupa, tego samego Metropolity pod ktorego postacia Szatan kusil niedawno Marka Jurka by nadal pozoztal przy Kaczynskich. Przy tych Kaczynskich ktorzy zostawiaja luke w prawie przez ktora mozliwe sa aborty.
Pomny na niedawne lajdactwo Szatana, Arcybiskup przyjal ze zrozumieniem kontrole ze strony kapelana BORu, ktorego w Rzymie przeszkolono na kursie egzorcystow (BOR zatrudnia 3 egzorcystow i jednego zaklinacza deszczu). Kapelan Egzorcysta uznal Arcybiskupa za oryginal. Wszystko przebieglo wedle protokolu. Odslonili pomnik i siedli do slolu, jedli pospolu wieczerze. Nosiciel ponoc mlaskal oczywiscie nie o wyborach, ale ja w to nie wierze.
CALE TO WYDARZENIE OPISALA ZLOSLIWIE PRASA LOKALNA.
http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071016/WYBORY/71015040
http://www.gcnowiny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071015/WYBORY/71015016
http://www.gcnowiny.pl/ap.....Z/71015031
16 października 2007, o godzinie 08:59
Minerze, szkoda, że już nie masz pytań. Miałem nadzieję, że będą i że będą merytoryczne. Bo wolałbym dyskutować o problemach Polski, a nie o zachowaniu uczestników tego blogu.
.
Arek,
Sądzę, że stratedzy PO wykombinowali sobie, że w sprawach gospodarczych, na których większość wyborców zna się jak kura na pieprzu, potrzebne jest hasło proste, dobrze brzmiące i dla wszystkich zrozumiałe. Czyli podatek liniowy. To tylko taktyka i boję się, że się właśnie na niej trochę przejechali.
Co do tego, co ma wpływ na wzrost gospodarczy, to pamiętam wywiad z kimś z kręgów biznesu, bodaj czy nie z Konfederacji Pracodawców, który przekonywał, że słynna kwestia jednego okienka przy zakładaniu firmy nie jest aż taka strasznie ważna. Bo to ostatecznie sprawa irytująca, lecz jednorazowa. Dużo gorsze są stałe bariery utrudniające życie tym, którzy firmy już założyli.
16 października 2007, o godzinie 09:25
Prezydent wszystkich Polaków, pod warunkiem, że są z PiS lub sympatykami PiS:
http://www2.rp.pl/artykul/62595.html
zaraz powie iż zarzut włączenia sie czynnie do ka, bo on jest prezydentem ponadpartyjnym….
16 października 2007, o godzinie 09:32
Zofio,
czy my wogóle mamy prezydenta? czuję się dziwacznie na myśl, że prezydentem III RP jest Prezydent IV RP, jest to co by nie mówić jakaś ekstrawagancja
16 października 2007, o godzinie 09:33
Panie Waldemarze,
dobrze, że Pan zwrócił uwagę na dobrą jakość wywiadu jaką Siekielski i Morozowski przeprowadzili wczorasj z Premierem. W tej całej kampanii wyborczej jest to jaśniejszy punkt. Cieszę się z tego, bo już ich skreśliłem jako wiarygodnych dziennikarzy. Szkoda, że jak dotychczas są to w ich wykonaniu tylko sporadyczne wzloty.
Siadając dzisiaj przy klawiaturze szukałem jakiegoś klucza do sytuacji jaka ma miejsce w Polsce. Nic nie mogłem wymyśleć, a psy biły się ze sobą w oczekiwanie na wyjście. Wreszcie przypomniałem sobie, że widziałem w jednym z polskich dzienników tytuł artykułu z
Taimsa który w skrócie trafnie oddawał całą złożoność polskiej rzeczywistości. Dziennik ten scharakteryzował Polskę jako zacofany kraj przesiąknięty korupcją.
Jeśli tą trafną ocenę skojarzy się z faktem, że ślepy los dał nam możliwość pławieniasię w bezpiecznych strukturach polityczno – wojskowych, to niech Polacy nie mówią, że głupota jest kiedykolwiek pozbawiona szczęścia.
Bardziej oczywiste też stało się dla mnie dlaczego spora część naszych rodaków woli urządzac sobie życie w krajach o mniejszym nasyceniu religijnością niż w naszym.
Jeśli idzie o wybory,to po ich zakończeniu może dojść do rostrzygającej wojny między PIS-em a PO, która spowodować może na naszej scenie politycznej coś w rodzaju anarchii. Bo o harmonijnej współpracy Tuska z Kaczyńskim nikt mnie nie przekona.
Jeżeli i tym razem opatrzność okaże się szczodrobliwa,to powinna umożliwic krótki sojusz PO z PSL-em.
16 października 2007, o godzinie 09:39
Pawle
niskie uklony za „nosiciela”.
16 października 2007, o godzinie 09:52
Paweł napisał: „Dużo gorsze są stałe bariery utrudniające życie tym, którzy firmy już założyli.”
W zasadzie w tej kampanii wyborczej nie mówi się o tym, że urzędnicy skarbowi oraz sądy administracyjne postępują niezwykle arbitralnie wobec podatników. Często w sposób b. dowolny kreują rożne wymyślone obowiązki podatkowe, a i równie często potrafią uznać ewidentne naruszenia prawa podatkowego za postępowanie zgodne z prawem, i to w sprawach, gdzie straty budżetu państwa mogą iść w miliony złotych. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że duże firmy audytorskie lub kancelarie prawne korumpują urzędników skarbowych i sędziów, i czynią to bez żadnych przeszkód od bardzo dawna. Tak wiec w moim przekonaniu władze skarbowe co do zasady właśnie – nie przestrzegają zasad podstawowych procedury Ordynacja Podatkowa, a o Konstytucji RP to w ogóle nie wspomnę. Wiele z decyzji podatkowych oraz orzeczeń sądów administracyjnych jest dowodem, wystarczającym dowodem korupcji. Gdyby organy dyscyplinarne organów podatkowych i sądów należycie działały w tych orzeczeniach i decyzjach podatkowych znalazłyby bez liku dowodów do uznania, że wydający takie decyzje lub orzeczenia funkcjonariusze publiczni są zupełnie nieodpowiedzialnymi ludźmi, nie mającymi w ogóle pojęcia o zasadach etyki zawodowej. Odkryliby także że Przewodniczący wydziałów sadowych mają faktyczny wpływ na orzeczenia sędziów, co jest naruszeniem zasady niezawisłości sędziowskiej i że ta praktyka jest praktyką utrwaloną, głęboko tkwiącą korzeniami w ostatnich 18 latach. Niestety nie jeden noście ciężary innych, lecz jeden niech kryje drugiego, to oczywista dewiza państwa budowanego jakby nie było przez elity solidarnościowe. Najwyraźniej istnieje nieformalna sieć ustalania decyzji i orzeczeń pomiędzy organami podatkowymi różnych instancji, a nawet pomiędzy organami podatkowymi a sądami administracyjnymi, co oznacza, iż sądy administracyjne są DYSPOZYCYJNE wobec oczekiwań urzędników państwowych. Myślę że to zjawisko jest bardzo groźne. Partia niedemokratyczna, partia autorytarna z wielką łatwością podporządkować może sobie takich urzędników i sędziów, utrzymując cały sztafaż porządku prawnego, a nawet przejawiając nabożny stosunek do ustaw zwykłych i zasadniczych. Oni będą zawsze robili dokładnie to co każe im władza, bowiem władza ma na nich haki. Zjawisko to nie nowe, ale bardzo groźne dla osób prowadzących działalność gospodarczą, gdyż w ten sposób można po prostu zniszczyć zdrowe i uczciwie funkcjonujące przedsiębiorstwo, przypadki takie były opisywane często w prasie. Za tymi zjawiskami kryje się korupcja na dużą skalę, korupcja oparta o rozległą sieć powiązań. Korupcja bowiem jak słusznie zauważył Donald Tusk jest wszędzie tam, gdzie władza państwowa postępuje w sposób arbitralny, jako dekoracje traktując wszelkie zasady. To właśnie dlatego niejako z definicji PiS był niezdolny do walki z korupcją. Z rakiem który rzeczywiście głęboko się wdarł w struktury III RP. W świątecznej GW był jeszcze artykuł Jerzego Surdykowskiego na temat patologi IV RP. Niestety tak jak ten dotyczący G. Grassa nadal nie pojawił się w wersji elektronicznej, a szkoda bo oba są warte uwagi.
16 października 2007, o godzinie 09:54
Edwar,
Premier zawsze wierny:
“Tusk mówił coś brzydkiego o Kościele. Ja położyłem pistolet i powiedziałem: “jeszcze raz będziesz takie bzdury opowiadał”” – mówił Kaczyński.
Zawsze gotow przelac krew za wiare. Zartem oczywiście.
To nie żart, to niebezpieczny fanatyzm.
***
Mawar,
żaden Kaczyński nie jest w stanie zmusić mnie do karanie się za „komunistyczną przeszłość”.
Po pierwsze – ja sie swojej przeszłości nie wstydzę.
Po drugie – Kaczyński nie jest strażnikiem mego sumienia,
Po trzecie – sama się rozliczam ze swoich postępków, przed sobą. To sprawa intymna i osobista, a nie premiera.
Po czwarte – J.Kaczyńskim bogiem sie jeszcze nie ogłosił a i ja nie skłonna go za boga uznać.
16 października 2007, o godzinie 10:02
Stan,
nie podzielam opinii Timesa, jesli takowa była, że Polska to zacofany kraj przesiąknięty korupcją. Pisal to ktos kto nic o Polsce nie wie, bo nie jestesmy ani tak strasznie zacofani ani tacy skorumpowani. Pozatym wyczuwam w tym taka pogarde „angielskiego gentlemana” wobec ludów niższych.
16 października 2007, o godzinie 10:14
Zofio
O wiele gorzej niz „niebezpieczny fanatyzm”.
To infantylna poza, maskujaca fakt jak trudno temu chlopcu (J.K.) bylo wlozyc religijna maseczke. To byl poczatek lat 90.
A jak trudno bylo „Tuskowi marnotrawnem” na lono powrocic jeszcze w 92
na Rerum novarum wolal Lelum Polelum. Kazdy ma swoj „pistolecik” i od niego w koncu ginie.
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?
TabId=95&ShowArticleId=63943
http://kuczyn.com/2007/10.....ment-36688
16 października 2007, o godzinie 10:46
Zofia:
J.Kaczyńskim bogiem sie jeszcze nie ogłosił a i ja nie skłonna go za boga uznać
Prezydent:
„żyjemy w świecie ludzkim, a nie boskim”.
Czyli : Zofia nie przemowila do obrazu a obraz do niej od razu.
Oto foto ze zstąpienia do Nechrybki
javascript:pop(’/aliasy/mod/super_zoom.jsp?xx=4580670′,740,630)
16 października 2007, o godzinie 11:54
Czytałam nie tak dawno, że matka-kurka daje „wszystkie pieniądze” za dostarczenie zdjęcia braci od I Komunii Świętej. Fama głosi, że byli już mocno wyrośnięci. Trudno poza tym wyobrazić sobie gorętszego obrońcę wiary, niż ktoś świeżo na wiarę nawrócony. Zatem święty gniew Jarosława wydaje się słuszny i sprawiedliwy. Rycerz Niepokalanej w okopach Św. Trójcy. W lśniącej zbroi. Z malutkim pistolecikiem. Byłoby śmieszne, gdyby nie było straszne.
Spojrzawszy na gościa redaktorów Teraz My! wczoraj, początkowo się rozzłościłam, że znów poza kolejką pan premier prowadzi kampanię.
Ale obejrzałam do końca i zmieniłam zdanie.
Sekielski z Morozowskim bywają naprawdę dobrzy.
Pan premier – jak zwykle – miał okazję pokazać się z najlepszej strony. Ciekawe, czy mu wzrośnie, bo elektorat ma swoje zbączenia.
16 października 2007, o godzinie 14:18
Dziś po raz pierwszy blokada kończy się hasłem „Timed out”. Do tej pory zawsze „Stopped”. Gejodominatorze z Katowic odstąp od realizacji popędu.