Tylko groźba inwazji ratuje 13 Grudnia.
LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji “Prezydenta Swojego Brata”
zostało 676 dni (mniej niż dwa lata).
Wracam jeszcze do problemtyki stanu wojennego. W środowej „Trybunie” była informacja o wizycie generała Jaruzelskiego w redakcji i takie oto omówienie fragmentu jego wypowiedzi; „Generał ubolewał nad tym, że argumenty tych, którzy starają się w mediach bronić racji uzasadniających wprowadzenie stanu wojennego, są zbyt defensywne i nie sięgają do najważniejszych kwestii. Zwrócił uwagę, że nadrzędnym argumentem na rzecz decyzji wprowadzonej w życie 13 grudnia 1981 r. była konieczność uchronienia społeczeństwa przed groźbą zagłady biologicznej, która w obliczu nieodpowiedzialnych działań opozycji i zbliżającej się surowej zimy była bardzo realna”.
Istotnie kiedy czyta się rozliczne Jego wypowiedzi na temat 13 grudnia, to akcent w nich położony jest na zagrożenia wewnętrzne, dotyczące gospodarczego załamania, drastycznego pogorszenia warunków życia i zaburzeń społecznych. Jest w tym dużo prawdy, choć także i przesady z nadmiernym przesunięciem odpowiedzialności na przeciwnika, czyli „Solidarność”. Więc nie piszę, by ten aspekt pomijać przy dyskutowaniu czym był stan wojenny i czy był niezbędny. Ale jedno jest dla mnie absolutnie, bezdyskusyjnie pewne – nie wygra generał bitwy o ocenę swego czynu tocząc ją głównie na, jeśli tak można powiedzieć, froncie wewnętrznym. Jeżeli generał i jego zwolennicy nie potrafią z maksymalną wiarygodnością, oparciem się o fakty i własną pamięć odeprzeć argumenty ich przeciwników twierdzących wprost lub sugerujących, że Związek Radziecki mógł się w roku 1981 pogodzić z przejęciem władzy przez „Solidarność”, to nie wygrają bitwy o pamięć 13 grudnia.
Głównym frontem tej bitwy jest front zewnętrzny, bo stan wojenny tkwi w nas, jak wbity w plecy nóż nie dlatego, że jeden z partnerów porozumienia sprzed 16 miesięcy, w imię spokoju w kraju, znienacka uderzył i obezwładnił drugiego. Nie jest istotą tego bardzo emocjonalnego sporu kwestia przywrócenia spokoju w kraju tym sposobem. Istotą jest to, czy stan wojenny uratował niesamodzielną Polskę przed tragedią inwazji sowieckiej i następującą po niej jeszcze większą niesamodzielnością, czy też zagrodził wtedy narodowi drogę do wolności i niepodległości na niewiadomy czas, nikt nie przypuszczał, że tylko na osiem lat. Jeżeli Generał nie wygra bitwy o ocenę swego czynu na tym zewnętrznym froncie, to choćby nie wiem jakie apokaliptyczne fakty można było przytoczyć, gdy chodzi o sytuację gospodarczą i socjalną w kraju nie wygra jej w ogóle. Gdyby bowiem miało się okazać, że wtedy była szansa na wolność i niepodległość (w co osobiście nie wierzę), choćby okupiona wielkimi wyrzeczeniami ekonomicznymi, a nawet ofiarami, to zniszczenie tej szansy 13 grudnia nie mogłoby być w pamięci narodowej wybaczone. Spokój w kraju, jako wartość uratowana przez stan wojenny nie może się w życiu narodu równać z szansą na wolność i niepodległość, która tej pamiętnej nocy byłaby zaprzepaszczona. Gdyby tak było to stanu wojennego nie dałoby się uznać za mniejsze zło, bo byłby on wtedy największym złem. „Obrona socjalizmu, jak niepodległości” miała sens tylko wtedy, gdyby jego upadek oznaczał mniej niepodległości, a nie takie czy inne wstrząsy wewnętrzne. Dlatego też skupianie uwagi na zagrożeniach wewnętrznych to niestety trafianie kulą w płot.
Napisałem to co wyżej odkładając na bok moje poglądy w tej sprawie, które, jak wszyscy w Polsce mam. Nie jestem zwolennikiem, ani przeciwnikiem Generała, kiedyś byłem jego przeciwnikiem, ale to było dawno. Dzisiaj patrzę na stan wojenny, a w każdym razie staram się na niego patrzeć okiem analityka. Moim zdaniem prawdopodobieństwo inwazji Paktu Warszawskiego było ogromne i odtajnione ostatnio materiały CIA je wzmacniają, a nie osłabiają. Do dziś połowa Polaków widzi w 13 Grudnia coś co było niestety konieczne. Ale druga połowa sądzi zupełnie inaczej odsądzając generała Jaruzelskiego od czci, patriotyzmu, a nawet polskości. Do większości tych Polaków z inną niż ich ocena stanu wojennego się nie trafi, ale jeśli by się chciało, to trzeba, wbrew temu co generał powiedział w „Trybunie” odłożyć wewnętrzną problematykę tamtych lat i skupić się, nie tylko przez cytowanie wypowiedzi i dokumentów, lecz bardziej przez własną pamięć i relację, na odparciu argumentów, że Rosja Breżniewa mogła pogodzić się z odejściem Polski z obozu, że stan wojenny był przygotowywany pod dyktando Moskwy, że generał i ludzie z jego otoczenia zwracali się o wsparcie militarne ze strony Paktu Warszawskiego i tak dalej. Tu tkwi cierń.
30 grudnia 2008, o godzinie 09:25
W dyskusji na temat wojen palestyńsko-izraelskich, najpierw należałoby dobrze poznać pewne pryncypia tak wyznania mojżeszowego, jak i muzułmańskiego. Oraz historię ziem palestyńskich.
Ustalić w końcu kto jest tam u siebie i o co tak zażarcie walczy.
Jak się nie zna zasad dżihadu, historii Bliskiego Wschodu, trudno zrozumieć racje obu stron.
Podzielam opinie Dark, że nie zawsze i nie wszędzie cywilizacja Zachodu ze swoim porządkiem politycznym ma tam racje bytu.
My zaś, ze swoim europejskim spojrzeniem, wszystko przyrównujemy do zachodnich standardów, przez co mamy wysoce opaczny ogląd sytuacji.
Mnie, jak wielu ludzi na świecie niepokoi to co się dzieje w rejonie Gazy. Każde zaangażowanie państw trzecich do walki z Hamasem może stać się przyczyną kolejnego, nie do końca przewidywalnego konfliktu zbrojnego.
Izrael przecież nie od kozery zbroił i edukował militarnie Gruzję. Hamas nie bez kozery odmówił przedłużenia umów rozejmowych z Izraelem.
Gdyby świat chłodniej i z większym dystansem i większym znawstwem obserwował co się dzieje w tamtym rejonie – zachowywał by się racjonalniej.
Nie dozbrajał tych rejonów, nie popierał działań militarnych.
To co dzisiaj w Gazie, wczoraj było w Gruzji.
Ten sam cel, te same metody – wszystko pod płaszczykiem tzw. integralności państwa.
Dzięki nie przemyślanym działaniom – mamy już nie jedno płonące źródło zapalne, ale kilka.
Wspomina o tym wszystkim w pewnym zakresie Dyplomata Przyuczony.
30 grudnia 2008, o godzinie 09:25
Wczoraj jeszcze udało mi się oglądnąć program T. Lisa z J. Owsiakiem. I znowu temat czy politycy są źli, a społeczeństwo, dobre czy odwrotnie. Wcześniej czytałem w rozmowę z W. Havlea z A. Michnikiem, gdzie ten ostatni zastanawia się nad fenomenem wzrostu bogactwa państwa i społeczeństwa i degeneracji jego klasy politycznej. A znowuż dziś czytałem sądę w sprawie korupcji, gdzie Polacy w osiemdziesięciu kilku procentach są przekonani iż wysiłki nakierowane na jej zwalczanie są nieskuteczne i jest ona nadal dużym problemem. Pisałem tutaj już o działalności sądów i organów administracji, aby nie było wątpliwości dodam, że ci sami ludzie wchodzący w ich skład potrafią pokazać w tych samych tematach znakomitą wiedzę i umiejętności logicznego myślenia, jak i właściwej oceny stanu faktycznego, jak i pokazać coś o 180 stopni odwrotnego. Ktoś by powiedział – nic dziwnego, każdemu się zdarzają momenty lepsze i gorsze. Ale jak wytłumaczyć, to że w różnych postępowania można wyraźnie wyróżnić punkt w czasie, gdy jakość działania w/w organów władzy gwałtownie zmienia się w nonsens i jest ogromny przeskok, gdy profesjonalnie działające organy zaczynają postępować jak ktoś, kto w ogóle jest bardzo przypadkowy z zawodach wymagających pisania, a nie machania łopatą. Zwraca moją uwagę fakt, że społeczeństwo w ostatnich badaniach stopnia korupcji z wielką nieufnością zaczęło się odnosić do dziennikarstwa. Zawód ten jest uważany dzisiaj za jeden z bardziej skorumpowanych w Polsce. Może i coś w tym jest jak wiedzę i słyszę, że najwybitniejsze postacie publicystki nie potrafią sobie poradzić z w miarę prostymi i oczywistymi tematami. Społeczeństwo w swojej masie nie musi być czymś wyszukanym. Wystarczy jak są stworzone odpowiednie mechanizmy selekcji i następnie kontrolowania najlepszych jego członków. Delegowania ich w imieniu społecznym do pełnienia funkcji społecznych. I odwoływania ich z tej delegacji, gdy nie potrafią się wykazać. Co mnie obchodzą autorytety? Jak nie mam nad nimi żadnej kontroli, a oni sprawują władzę, która w ogóle nie podlega kontroli. Co mnie obchodzą? pytam, bo wiem, że w czasie gdy będą sprawować władzę, odpowiedzialni przed bogiem i historią, będzie przygotowywany jałowy grunt pod ludzi nowego typu, którzy zamiast cechy Q będą mieli już wyraźną cechę D…. .
30 grudnia 2008, o godzinie 09:40
Pawel.
sorry ale to nie ja! Stanowczo sie wypieram! :)
30 grudnia 2008, o godzinie 09:55
Bars,
jakże ja się cieszę, że powróciłaś do nas.
Witam też serdecznie powracających Torlina i Głosa z jego Leoncinem w budowie.
Ale i w takim zespole nic nie poradzimy na to, ze ludzie nie potrafią się dogadać ze sobą i wspierając swoja atawistyczna potrzebę wyznaczania terytorium – zasadami wyznawanej religii – zabijają się nawzajem.
Tak, jak wspomniałam byłam na święta na wsi.
Na jednej z jej ulic mieszka kilka spokrewnionych rodzin, siostry, kuzynki, bratowe, ich rodzice. Wszystko to ludność napływowa, bo wioska poniemiecka. Ich domy stoją płot w plot. I dogadać się nie potrafią.
Czasem urazy noszą latami, czasami udaje się te rodzinne napięcia rozładować natychmiast jakimś rodzinnym ślubem, chrzcinami lub pogrzebem.
Ale jak ich wszystkich znam od kilkunastu lat – pełnej zgody nigdy nie było, choć problemy i urazy są naprawdę spowodowane z błahych powodów.
Czasami odnoszę wrażenie, ze te tlące się wewnątrz familii konflikty są dla nich pewnego rodzaju imperatywem….więzi rodzinnej.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:04
Tutaj zgadzam się z maciejem.g i dodam, że dążąc do odbudowy siły i znaczenia Arabów we współczesnym świecie należy zacząć od reformy własnych instytucji i obyczajów. Chciałem jeszcze wyraźnie podkreślić, że cechy takie jak duma, męstwo, honor, niezachwiana wiara, wodzostwo, poświecenie wszystkiego (łącznie z wszystkimi wartościami) dla swojej zbiorowości i nieprzejednane stanowisko wobec członków innych grup etnicznych, w bogatszych krajach arabskich pogarda dla pracowników cudzoziemskich, zarówno tych zatrudnianych jako ogrodnicy i pomoce domowe, jak i tych wykonujących pracę lekarzy, architektów, pilotów. Wartość tych wszystkich cech nie tylko Europa, ale i inne kraje już przetestowały. Warto by było się z tego testu czegoś nauczyć, wyciągnąć jakieś wnioski.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:08
Ewo-Joanno, oczywiście, to miało być do Dark Side. Zagapiłem się, przepraszam.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:08
Pawel, ale skomentuje to: Czy Żydzi powinni się wynieść na Madagaskar, bo Arabowie i tak nigdy ich nie zaakceptują? Czy też powinni siedzieć cicho i pozwalać, by palestyńscy terroryści wysadzali w powietrze żydowskie kobiety i dzieci, bo w ewentualnych akcjach odwetowych mogłyby zginąć arabskie kobiety i dzieci? Ja nie ironizuję. Napisz, proszę, jaką reakcję Izraela uznałabyś za właściwą.
I tak sobie mysle, ze predzej Arabowie zaakceptowali by Zydow niz odwrotnie. Mowie to opierajac sie na programach publicystycznych jakie tutaj ogladam w tzw. telewizji etnicznej. Pisalam juz zreszta o takim programie gdzies tam wyzej.
To nie jest tak, ze ja sobie jestem poprawna politycznie, bo nie jestem, ale nie przyjmuje „na wiare” tlumaczenia w stylu Barta Simsona (I didn’t do it, nobody saw it, you can prove anything) tylko staram sie zdobyc informacje ze wszystkich zrodel. W mojej odpowiedzi dla Bars podalam link do strony, gdzie wypowiadaja sie zolnierze izraelscy. Bo, chociaz o tym malo sie mowi, w Izraelu istnieje spora opozycja przeciw temu co robi panstwo na ziemiach okupowanych. I to daje nadzieje na lepsze jutro.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:08
Zadziwia mnie ta nasz skłonność do poprawiania świata, na siłe wkładając w to wiele pisania czytania,cytowania innych,a nie próbujemy poprawić siebie.Chcemy palić nie palić flag różnych krajów,
atakujemy innych na tym blogu,kto wypowie się inaczej niż,ja myślę i zawsze lub prawie zawsze przypisujemy piszącemu intencje,takie jakie my uważamy i zrozumielismy, za opaczne.I „huzia na Józia” nie próbując spytać jak mam zrozumieć czyjąś myśl.A kto pyta nie błądzi.
Uwaga ta szczególnie dotyczy kilku osób (nie będę wymieniał o kogo mi chodzi,może sie domyślą)
A przecież ten blog (przynajmniej ja tak go widzę,jest jak stolik kawiarniany ,przy którym na ogół siedzi Gospodarz ,a My wszyscy jesteśmy tylko Gośćmi i dosiadamy się bo słyszymy ciekawą dyskusję i nie starajmy się narzucać swojego punktu widzenia tylko ja przedstawić i jeżeli się okaże oryginalna ciekawa inni ją podchwycą i będzie ciekawiej.
Pozdrawiam
30 grudnia 2008, o godzinie 10:18
I jeszcze jedna uwaga. W dużej części wypowiedz strony( uzyję takiego prawniczego terminu) podają na poparcie swego argumentu terminy ,cytaty, odsyłacze, w językach obcych , nawet powołują się,na arabski.Nie biorąc pod uwagę , że czytają ich Polacy władający rodzimym językiem. Przestańmy snobizować,to wcale nie dodaje splendoru osobie to robiącej.
I proszę to traktować nie jako złośliwość lecz prośbę.
podpisano osoba nie znająca innych języków
30 grudnia 2008, o godzinie 10:28
„Nie zawsze i nie wszędzie cywilizacja Zachodu ze swoim porządkiem politycznym ma tam racje bytu.”
.
W tego rodzaju opiniach szacunek dla innych kultur w przedziwny sposób łączy się z (być może nieuświadamianą) pogardą. Bowiem powyższe zdanie można zinterpretować następująco:
.
Nam, Europejczykom, do twarzy jest z demokracją, prawami człowieka, wolnością słowa i emancypacją kobiet. Natomiast dla tych Arabów to lepiej będzie, jak ich weźmie za mordę autorytarny reżim. Baby do haremu, za cudzołóstwo kamieniowanie, za apostazję śmierć, bo takie są ich odwieczne tradycje i nie mamy prawa ich potępiać.
Rozumny relatywizm kulturowy oznacza, że trzeba starać się zrozumieć ludzi innych kultur, nie oceniać ich i nie potępiać pochopnie z wyłącznej perspektywy naszych własnych wartości. Ale nie oznacza, że mamy tolerować, a nawet akceptować wszystko, co te kultury ze sobą niosą.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:31
A tu glos rozsadku:
„Taki rodzaj krytyki spotyka mnie dosyć często ze strony rozmaitych izraelskich radykałów, którzy uważają, że życiowym celem izraelskiego pisarza, jest poświadczanie „prawdy”. Z tym, że każdy z nich inaczej tę prawdę widzi, w zależności od tego, czy jest z prawa, czy z lewa… Dla mnie to znakomity przykład, jak Izraelczycy dehumanizują siebie i swój kraj w oczach świata. I w rezultacie także we własnych. Bo w jakim sensie „Meduzy” są kłamstwem? Czy nie ma w Izraelu par, które spędzają miesiąc miodowy w hotelu? Nie istnieją starsze kobiety, którym pomagają filipińskie służące? Nie ma dzieci, które nie potrafią porozumieć się ze swoimi rodzicami? Co tu jest nieprawdziwego?
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja nie unikam tematów politycznych – wręcz przeciwnie, często piszę rzeczy, które mają jawnie polityczną wymowę: kiedy publikuję wspólną książkę z pisarzem palestyńskim czy wysyłam krytyczne eseje o izraelskiej polityce do gazet. Ale nie uważam, że w każdym swoim utworze, zwłaszcza w fikcji, muszę zajmować się intifadą, osadnikami z Zachodniego Brzegu, czy murem bezpieczeństwa. Nie. Bo to by oznaczało jakąś potworną redukcję całego ogromu życia do kilku z góry ustalonych kwestii. To wydaje mi się dehumanizujące.
Czy ludziom nie wolno się śmiać, kochać albo nie radzić sobie z jakimiś prozaicznymi sprawami, bo mieszkają na Bliskim Wschodzie? Kompletna bzdura! Właśnie taka postawa sprawia, że ten konflikt jest nierozwiązywalny – zamiast zająć się swoim życiem, zajmujemy się Konfliktem, przez duże K. Człowiek jest złożoną istotą i nie wolno go sprowadzać tylko do jednego wymiaru. Poza tym, szczerze mówiąc uważam, że jeśli mieszkasz w Tel Awiwie i po prostu wstajesz rano, pijesz kawę i idziesz do pracy, to cały ten konflikt masz zwyczajnie w dupie. Są ważniejsze sprawy, twoje sprawy. […] Bo chciałbym, żeby wreszcie pozwolono nam żyć swoim życiem – i w Tel Awiwie, i w Ramallah – a nie być żywym dowodem w politycznych utarczkach. ” (Etgar Keret)
30 grudnia 2008, o godzinie 10:31
“Nie zawsze i nie wszędzie cywilizacja Zachodu ze swoim porządkiem politycznym ma tam racje bytu.”
Czy z tego należy wyciagnąć wniosek:
Izrael nie ma racji bytu.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:36
Zdzislawie, specjalnie dla ciebie :)
http://viva-palestyna.pl/...../index.php
30 grudnia 2008, o godzinie 10:39
Wypowiedz Etgara Kereta nie jest głosem rozsądku. Jest to „pobożne życzenie”, z którym dyskutować nie sposób podobnie jak ze zdaniem:
„Jak dobrze by było gdyby było dobrze”.
30 grudnia 2008, o godzinie 10:56
Dark,
dzięki za wsparcie w twierdzeniu, że celem tego bałaganu na Bliskim Wschodzie jest fizyczna eliminacja Izraela, co bardzo trafnie skomentował Paweł :)
Jak widzę mamy również takie samo zdanie o organizacji Hamas. Zdaje się jednak, że nie zauważyłaś, że Hamas to nie jest jakaś tam niewiele znacząca organizacja ekstremistów. To ugrupowanie, które z woli wyborców ma większość w palestyńskim parlamencie i tym samym rządzi w Autonomii Palestyńskiej.
Na tym jednak koniec podobieństw. Popieram Maćka twierdzącego, ze porównanie akcji w Strefie Gazy do bombardowania Drezna jest nie na miejscu. Agencje podają, ze na ok. 300 śmiertelnych ofiar wśród Palestyńczyków, ok. 250 to hamasowscy. Uwzględniając specyfikę regionu to całkiem niezły rezultat świadczący, że Izrael wcale nie wali na ślepo mając na celu wyłącznie złamanie morale przeciwnika.
30 grudnia 2008, o godzinie 11:02
Chcę też przypomnieć, że mimo permanentnego stanu wojny i zagrożenia społeczeństwo Izraelskie jest społeczeństwem otwartym. Przeciwnicy polityczni wiodą spór w mediach i w rozdrobnionym skrajnie Knesecie.
Jeśli idzie o rządzący w Gazie Hamas to jest to organizacja, której ofiarą padła na pewno większa ilość Palestyńczyków niż Żydów. Zginęli, bo byli nie dość „patriotyczni” nie dość islamscy. Hamas wygrał wybory odwołując się do haseł antykorupcyjnych i kto wie czy to nie one a nie antyizraelskie hasła nie zdecydowały o jego zwycięstwie nad konkurentami. Władze autonomii cechuję, bowiem wysoki stopień skorumpowania.
To połączenie religijno-narodowego szantażu i haseł antykorupcyjnych jest szczególnie niebezpieczną mieszanką, która źle rokuje próbom rozwiązania konfliktu drogą pokojową.
30 grudnia 2008, o godzinie 11:08
Izrael przecież nie od kozery zbroił i edukował militarnie Gruzję. Hamas nie bez kozery odmówił przedłużenia umów rozejmowych z Izraelem.
—
No i wszystko jasne. Okazuje się, że tak naprawdę działania Izraela to tylko realizacja doktryny Trumana, których prawdziwym celem jest wyautowanie Rosji ze sceny politycznej. Na szczęście dzielny Hamas połapał się w porę i nie odnowił haniebnego rozejmu ze zgniłym imperialistycznym reżimem izraelskim. Dzięki temu jest szansa na to, aby na świcie rozpowszechniła się Prawdziwa Demokracja pod światłym przywództwem ojczulka Putina. :)))
30 grudnia 2008, o godzinie 11:16
Jeśli idzie o rządzący w Gazie Hamas to jest to organizacja, której ofiarą padła na pewno większa ilość Palestyńczyków niż Żydów. Zginęli, bo byli nie dość “patriotyczni” nie dość islamscy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hamas
Powyższy link jest też znakomita ilustracją przekonania Ewy-Joanny, ze predzej Arabowie zaakceptowali by Zydow niz odwrotnie. :)))
30 grudnia 2008, o godzinie 11:22
To co mnie zadziwia to że można jednocześnie pewne zbitki ideologiczne traktować jako złe bo ponoć „preprawicowe”:
grupy podparte przekonaniem o wyzszosci wlasnej religii,kultury czy rasy, brak zaufania i wrogi stosunek do sasiednich zamkow, ludow i wiar. umysl prawicowy dziala na rzecz waskiej grupy,ktora uwaza za wlasna, przy czym jest zdolny do niezwyklego bohaterstwa.
http://kuczyn.com/2008/12.....ment-66228
Jednocześnie wypowiadać się ze zrozumieniem o postawach identycznych w rzeczywistości współczesnej.
30 grudnia 2008, o godzinie 11:35
Andrzeju,
ja takich wniosków nie wyciagam.
To Twoja interpretacja.
Próba myślenia za kogoś raczej jest skazane na niepowodzenie.
Uzurpujesz sobie prawa boskie, co nie jest przypisane człowiekowi, wg wiary ludzi związanych z chrześcijaństwem.
Boskim cesarzem nie jesteś, wcieleniem Buddy chyba też nie.
Gdybym była złośliwa to zapytałabym, czy dzisiaj jest wychodne w pewnej klinice.
Ale wracajmy do tematu.
Faktem jest, że to Izrael zbroił Gruzję i dążył do tego, by mieć tam bazę do swoich dzialań wojennych.
Tak samo faktem jest, ze Hamas odmówił dalszego ratyfikowania umowy o zawieszeniu broni z Izraelem.
Tak samo faktem jest również to, że w obu regionach, w Gruzji i w rejonie Gazy chodzi o terytoria i prawa grup etnicznych.
Czy Ty poza insynuowaniem mi sprowadzania wszystkiego do jednego mianownika pn. Putin – nie potrafisz dostrzegać innych relacji?
Chcesz być pogardliwie ironiczny pod moim adresem a wychodzisz na….
I przy okazji – czy Ty potrafisz dyskutować na temat, bez zajmowania się moją osobą?
Rozmawiamy przecież o Palestynie, strefie Gazy, Arabach, islamie a nie o mnie, Putinie i Rosji.
Jakaś obsesja na moim punkcie?….
30 grudnia 2008, o godzinie 11:48
W dozbrajaniu Gruzji brało udział wiele krajów podobnie jak w dozbrajaniu Osetii i Abchazji. Dlaczego Izrael posiadający i wiedzę militarną i broń do zbycia nie miałby brać w tym udziału?
„Pod pretekstem integralności państwa”.
Dlaczego „pod pretekstem”? Czy zwalczanie separatyzmu Czeczenów to też „pretekst”?
30 grudnia 2008, o godzinie 11:54
Nie interesowałem się bliżej ą sprawą, ale nie zdziwiłbym się, gdyby Izrael chciał mieć bazę w Gruzji na wypadek, gdyby doszło do bezpośredniego starcia z Iranem.
30 grudnia 2008, o godzinie 12:01
Pawle
Chyba tak. I nie tylko na wypadek bezpośredniego starcia. Szło chyba także o bliższą obserwację radarową i inną.
Ale tylko „gdybam” bo to techniki militarne.
30 grudnia 2008, o godzinie 12:05
Bars,
a co z Twoim pieskiem, który chorował?
30 grudnia 2008, o godzinie 12:22
Dla EDD i Pawełka:
inf. PAP z 4 września tego roku:
Izrael miał zaatakować Iran z terytorium Gruzji
Lotniska wojskowe w Gruzji miały być użyte do ewentualnego ataku lotniczego Izraela na instalacje nuklearne w Iranie – podał w czwartek prawicowy „Washington Times”, opisując bliskie związki militarne Izraela z Gruzją, przy współpracy USA.
„W tajnym porozumieniu między Gruzją a Izraelem dwa lotniska wojskowe w południowej Gruzji zostały wyznaczone jako bazy do użycia przez izraelskie myśliwce bombowe na wypadek decyzji o uprzedzającym ataku na irańskie instalacje atomowe” – pisze w waszyngtońskim dzienniku znany publicysta i ekspert ds. międzynarodowych Arnaud de Borchgrave.
Użycie gruzińskich lotnisk znacznie skróciłoby dystans, jaki musiałyby pokonać izraelskie bombowce, aby zbombardować cele w Iranie. Samoloty przelatywałyby nad Turcją.
Jednak po rosyjskiej inwazji na Gruzję – dodaje autor – „jest wątpliwe, czy izraelskie lotnictwo może jeszcze liczyć na gruzińskie lotniska jako bazy do ataku na Iran”.
De Borchgrave opisuje „specjalne związki” wojskowe między Gruzją a Izraelem, nazywając je nawet „osią Tbilisi-Tel Awiw”. Pisze, że „zapewne zaaprobowała ją administracja prezydenta Busha”.
Gruziński minister obrony żydowskiego pochodzenia Dawid Kezeraszwili – pisze autor – ułatwił zakup broni izraelskiej przez Gruzję, przy pomocy USA. Izrael zaczął sprzedawać Gruzinom broń siedem lat temu; transakcje umożliwiły bezzwrotne pożyczki amerykańskie.
O dostawach broni izraelskiej dla Gruzji mówił ostatnio zastępca szefa sztabu wojsk rosyjskich, generał Anatolij Nogowicyn. Szacuje się, że od 100 do 1000 izraelskich instruktorów szkoli w Gruzji tamtejszą armię.
PAP
30 grudnia 2008, o godzinie 12:26
EWO-J
Dziękuje na ten wpis i link.
Zdzislawie, specjalnie dla ciebie :)
http://viva-palestyna.pl/spraw…../index.php
Ale czy mógłbym dostać podobny link od strony przeciwnej?
Pozdrawiam
30 grudnia 2008, o godzinie 12:30
To bardzo słuszne planowanie strategiczne. Tylko tak dalej bo jak na razie na pieriestrojkę w Iranie nie ma co liczyć. Ale…może jednak?
Liczę na zmęczoną islamizmem irańską klasę średnią i młodzież.
30 grudnia 2008, o godzinie 12:31
Ewo-J
To znaczy co piszą palestyńczycy na temat swoich zamachów
30 grudnia 2008, o godzinie 12:31
Izrael znany jest z handlu bronią i sprzedawał swe wojskowe wyroby również Polsce. O broni z Izraela wojskowi wyrażają się z uznaniem i nic dziwnego że jest chętnie kupowana. Jeśli chodzi o Gruzję to Polska tez sprzedawała im broń, ale największy udział w dozbrajaniu miała Ameryka. Roztrząsając handel bronią trudno coś rozsądnego z tego wywnioskować, bo to dla wielu krajów dobry interes gospodarczy. Finlandia i Szwecja nie uczestniczy w konfliktach a w handlu bronią ma znaczące udziały.
Izrael to państwo niewielkie i ludzi w nim niezbyt wiele, samo bez wsparcia innych mocniejszych nie za wiele by znaczyło. Konflikt z Palestyną jest niebezpieczny dlatego, że pośrednio jest tam zaangażowane wiele Państw o istotnym potencjale wojennym, i dlatego trzeba bardzo być ostrożnym w angażowaniu się po którejś stronie konfliktu. Na szczęście Polska / jak na razie/ aktywności w tej sprawie nie wykazuje i oby tak dalej było.
30 grudnia 2008, o godzinie 12:32
Zdzislawie,
A to poczytaj sobie Wyborcza i Onet :) W oficjalnych mediach raczej znajdziesz wersje tej strony wlasnie przeciwnej.
30 grudnia 2008, o godzinie 13:16
Ewo-J
Chyba nie porozumieliśmy sie o co mnie chodzi
Podałaś mi link jak przypuszczam jakiejś organizacji Palestyńskiej, na ktorej wypowiadają się Żydzi przeciwnicy obecnej polityce Izraela z Palestyńczykami. Mówiąc dla równowagi chodzi mi teraz o wypowiedzi i gdzie piszą Palestyńczycy i Arabowie na temat postępowania (zamachy,rakiety i stosunek do państwa Izrael)
Jak zrozumiałem jesteś w tych sprawach fachowcem nawet współautorem publikacji o przyczynach i stanie konfliktu na terenie Palestyny(użyłem terminu kiedyś obowiązującego).
Poprzednio przesłałaś dla mnie link,więc jeżeli to Ci nie sprawi trudności to też prześlij taki link(jezeli istnieje)
A nie odsyłaj mnie do GW. i Onetu.
Własnie w/g mnie natym polega rzeczowośc że podaję się stanowiska stron przeciwnch., by czytelnik mógł sam ocenić zagadnienie.
Czy dobrze wyjaśnilem o co mi chodzi?
Ukłony
30 grudnia 2008, o godzinie 13:33
Piotrusiu,, Dyplomato,Pawle,
„Muzulmanom co innego religia nakazuje: obowiazek walki jihad przez samego Allacha zostal nalozony. A zabijanie wroga poprzez ataki samobojcze jest najwyzej uswiecona droga do zbawienia wiecznego.”
.
wasza argumentacjia opiera sie na blednej opinii, ze islam jest religia, ktora nakazuje mordowac niewiernych. Przez co humanistyczna wiara chrzescijanska i zydowska jest bez szans. Jest to opinia tak bledna, ze az smieszna, podobnie jak mordowanie niemowlat przez zydow. Islam jest jednym z wielkich swiatowych systemow spoleznych i religijnych, ktory nie ustepuje niczym innym wielkim religiom. jest ,podobnie jak chrzescijanstwo, religia pokoju. nie jest to religia mordu i odwetu bardziej niz chrzescijanstwo, ktore w swojej historii ma np. wyprawy krzyzowe. Postawy skrajne sa reprezentowane jedynie przez ekstremistyczne ugrupowania, ktorych akcje sa najbardziej spektakularne, przez co przecietny laik bierze je za typowe dla calego islamu i dochodzi do wniosku, ze tych dzikusow trzeba ogrodzic murem lub wyrznac dla wlasnego bezpieczenstwa.To tak jakby oceniac cale chrzescijanstwo przez pryzmat mlodziezy wszechpolskiej.
Nie bede sie tu rozwodzic nad przyczynami ekstremizacji postaw w spoleczenstwach islamu, daleko mi do wszechwiedzy, ktora zarzuca mi dyplomata.
Polecam jedynie przeczytanie czegos na temat wspolczesnej filozofii islamu i poszukiwania drogi wspolistnienia tego swiata z nasza zachodnia demokracja. Pisze o tym m.innymi Bassam Tibi, syryjczyk zamieszkaly w niemczech, profesor jednego z tamtejszych uniwersytetow.
http://books.google.com/b.....vigational,
po polsku wyszla jedna z jego ksiazek.
Dodam jeszcze, ze ekstremizm jest niewielkim odlamem islamu, z ktorym islamisci maja problem podobnie jak my. Tylko razem z nimi uda sie ten problem rozwiazac, bowiem ich wiedza i doswiadczenie znacznie przewyzszaja nasze.
W islamie dzihad jest traktowane dzis nie jako wojna z wrogiem lecz z wlasnymi slabsciami, jest elementem osobistego rozwoju jednostki na drodze do doskonalosci.
Mieszkalam przez dlugi czas w krajach islamu i nauczylam sie, po przezyciu wielu szokow kulturowych szanowac te religie i rozumiec troche tych ludzi. jest to religia bardzo pragmatyczna, wrecz praktyczna. nie bylabym w stanie mieszkac na stale w szariacie, bo to nie moja kultura. mam do niej podejscie troche takie jak do syberyjskiego tygrysa- jest piekny, ale potrafi byc morderczo grozny, terroryzuje mieszkancow okolicznych wiosek, zabija im bydlo i dzieci.moj szacunek i podziw dla tego stworzenia to szacunek i podziw dla samej natury.
wracajac jednak na ziemie- Piotrusiu przed chwila slyszalam na skynews dyskusje specjalistow na temat sytuacji w strefie gazy i ku mojej uciesze jeden z nich porownalprzed chwila akcje izraela do bombardowania drezna, ktore mialo na celu zlamanie morale wroga.
nie wiem co na ten temat (jesli wogole) nadaje polska telewizja, gdyz moje klimatyzowane apatramenty (jak zechciala to okreslic Anielka) byly pod moja nieobecnosc wynajmowane portugalskiemu dyrektorowi, ktory przestawil mi antene na jakiegos dziwnego satelite z przwaga programow niemiecko i hiszpanskojezycznych.i zaden lokalny fachowiec nie znalazl czasu by sie tym zajac przed swietami.
W kazdym razie warto czasem rozszerzyc horyzonty jak pisala juz Ewa-Joanna.
30 grudnia 2008, o godzinie 13:42
Jeśli chodzi o młodzież wszechpolską, to ja jedynie dodam, że dziwią mnie informacje w GW, że były Wszechpolak zajmuje ważne stanowisko w mass mediach, a cała gromada byłych komunistów dobrze na dodatek osadzonych w swoim czasie w ideologii komunistycznej, jakoś nikogo nie razi :(
30 grudnia 2008, o godzinie 13:45
Edwar,
„To co mnie zadziwia to że można jednocześnie pewne zbitki ideologiczne traktować jako złe bo ponoć „preprawicowe”:(…)
http://kuczyn.com/2008/12/18/t…..ment-66228
Jednocześnie wypowiadać się ze zrozumieniem o postawach identycznych w rzeczywistości współczesnej.”
.
Kochany Edwarze, ja tylko opisuje pewne zjawiska, daleko mi do ich wartosciowania. Nigdzie i nigdy nie napisalam, ze prawicowe postawy uwazam za „zle”. Wrecz przeciwnie- uwazam je za konieczne w normalnym zrownowazonym spoleczenstwie. Fakt, ze sama mam lewicowe poglady nic tu nie zmienia, cenie sobie inne, niedostepne mi sposoby myslenia. W kazdym normalnym spoleczenstwie jest awangarda, srodek i konserwatywna ariergada, ktora rownowazy i neutralizuje zbyt szalone posuniecia awangardy. dzieki czemu cala maszyna spoleczna posuwa sie do przodu w miare bezpiecznie.
Za „zle” uwazam jedynie ludobojstwo, eksterminacje calych nacji i kultur, niezaleznie od idei jaka temu przyswieca. uwazam, ze ma to miejsce dzis w strefie gazy.
30 grudnia 2008, o godzinie 14:10
Dark Side:
.
„Wasza argumentacji opiera sie na blednej opinii, ze islam jest religia, ktora nakazuje mordowac niewiernych.”
.
Nie wiem, jak pozostali panowie, ale ja czuję się niemal urażony, że można mi przypisywać opinie tak prymitywne. Nie wydaje mi się, by z którejkolwiek z moich wypowiedzi można było wyciągnąć taki wniosek.
O ile się nie mylę, nie ma jednego islamu. Muzułmanie nie mają żadnej centralnej instytucji wyznaczającej oficjalną interpretację Koranu. Są islamscy teologowie, dla których dżihad jest „wojną z wlasnymi slabosciami, elementem osobistego rozwoju jednostki na drodze do doskonalosci” i chwała im za to, ale czy stanowią dominującą większość?
Ponadto dla mnie ważniejsza jest praktyka, a nie wysublimowane rozważania teologów. Nie o to chodzi, co religia „naprawdę” nakazuje, tylko jakie zachowania wyzwala u swych wyznawców. Pamiętam, że kiedy waliły się nowojorskie wieże, bliskowschodnia ulica szalała z radości i mało kto w krajach islamskich odważał się otwarcie potępić tych dżihadystów, którzy pokonali własną słabość na pokładzie samolotów.
30 grudnia 2008, o godzinie 14:27
Porównanie typu Gaza= Drezno jest głęboko nieusprawiedliwione nawet poparte śmiechem, ”że ktoś też coś takiego powiedział” To, co powiedział było niemądre. Podobnie jak niemądrym było by porównanie Gaza= Warszawa 1939. Może być wynikiem nieposzerzonych w porę horyzontów historycznych. Używający tego porównania zatracił też poczucie wrażliwości historycznej, jeśli wziąć pod uwagę pod czyją „jurysdykcją” było wtedy Drezno i osłabieniu, jakiego reżimu bombardowanie miasta miało teoretycznie służyć. Faux pas!!!
Rozmowa toczy się o ekstremalnym ruchu powołującym się na autorytet islamu a nie o islamie. Założenia programowe Hamas w stosunku do Izraela są znane i wielokrotnie deklarowane.
Oczywiście „pouczenia” są tylko reakcja na ton „znawcy islamu” są tylko tego tonu odbiciem.
I te opalone twarze. To jednak było za wiele jak na moje horyzonty historyczne.
30 grudnia 2008, o godzinie 14:35
Polecam:
http://wyborcza.pl/1,7524.....zysow.html
30 grudnia 2008, o godzinie 15:16
Pawle
Ja nie czuję się urażony,bo nie mozna byc zagniewany na kogos kto mnie poprawił.
Tylko,ze tu nikt nikogo nie poprawia,ale wskazuję ze jesteśmy dziećmi.Ciekawa rzecz że szczegolnie Panie ktorę uwazja sie za znawców spraw bliskowschodnich i islamu,karmią doktrynami oficjalnymi.
Nikt nie będzie zarzucał że islam nawołuje do „świetej wojny” to robia tylko wrogowie islamu.Rzeczywistośc jest całkiem inna.
Chrześcjaństwo też jest religią pokoju ,a jednak mielismy wojny religijne wybijano innowierców,inkwizycje itp.
Tylku u Nas sie o tym mówi i potępia,a jakoś u jak to się mówi o tej 3 religii swiatowej a jak sami chyba muzulmanie mówią, na te 3 główne nurty „religie księgi” czy cos w tym rodzaju,nie słychać ani nie widać w wystąpieniach spontanicznych potępienia tych spraw.
Izrael nie ma wpisane do konstytucji zagładę Palestynczyków.A kraje Arabskie (nie wiem tylko czy wszystkie ) mają likwidacje Państwa Izrael,jezeli sie mylę to proszę o poprawienie. Nie uprawiajmy propagandy oficialnej (bo ja widzę też duzo zakłamania w oficjalnej propagandzie Izreela też) tylko rozmawiajmy.
Pozdrawiam
30 grudnia 2008, o godzinie 16:09
Przeglądając wpisy, które ukazały się pod moją nieobecność, szczególną uwagę zwróciłam na wpisy Maćka – 9;22 i Pawła – 10;28.
Ich sposób patrzenia na problem jest mi najbliższy. Szczególnie refleksja Maćka:
Ludzie tam giną jak zwykle z powodu egoizmu polityków i ich mrzonek. Jasne jest, że Palestyńczycy mogli by dobrze żyć, gdyby oderwali się od wpływu skrajnych arabskich przywódców /irracjonalnie myślących/ dążących do odbudowy siły i znaczenia Arabów we współczesnym świecie.
Takie wnioski i ja wyciągnęłam zarówno z lektur, jak i długich rozmów z moimi znajomymi, mieszkającymi już od ponad 50 lat w Izraelu. Oni wszelkimi siłami starają się znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę porozumienia – są i tacy Żydzi! i jest ich wielu – jednak wszelkie starania w pewnym momencie rozbijają się o kolejne ataki terrorystyczne. To jest błędne koło wszechrzeczy.
Ja nie jestem taka nieoczytana, jakby sobie życzyła EJ a to, że zadałam prowokacyjne pytania było celowym działaniem. I karty się odkryły. Poglądy ukazały się jak na dłoni. Ta aprobata dla baz terrorystów na terenie szkół i przedszkoli, ten honor, który każe posyłać biednych, otumanionych ludzi na śmierć z obietnicą raju, to życzenie śmierci całemu Izraelowi. Dla mnie niepojęte. Tym się różnie od głosicieli takich skrajności, że ja głęboko współczuję tym otumanionym terrorystom, którzy za poświęcenie swojego życia otrzymują obietnicę raju i pewność, że ich rodzina dostanie trochę pieniędzy, na niewielką poprawę swego, ziemskiego bytu.
Bo rodziny męczenników otrzymują po ich śmierci finansowe wsparcie.
Zastanawiam się tylko, czy dark naprawdę myśli tak, jak pisze, czy też zaczęła z przekory i brnie?
30 grudnia 2008, o godzinie 17:02
„Dark Side:
.
“Wasza argumentacji opiera sie na blednej opinii, ze islam jest religia, ktora nakazuje mordowac niewiernych.”
Nie wiem, jak pozostali panowie, ale ja czuję się niemal urażony, że można mi przypisywać opinie tak prymitywne.”
Pawle,
nie mialam zamiaru Cie urazic. mam wrazenie, ze to Ty napisales:
„I jeszcze o racjach. Oto rozumowanie, jakim się posługują islamiści (i ich poprawni politycznie obrońcy): my was będziemy zabijać, bo taki jest nasz system wartości, wy nas nie możecie zabijać, bo taki jest wasz system wartości.”
w wolnej chwili wyjsnij gdzie tu sprzecznosc i co miales na mysli.
.
Anielko,
Ja nie probuje Cie atakowac, zwlaszcza personalnie i wrecz staram sie unikac starcia, bo mam dla Ciebie duzo sympatii. Napisalm, ze pale sobie w myslach i sercu flage izraela, ktory wlasnie dopuszcza sie eksterminacji ludnosci palestynskiej w strefie gazy, ktora wczesniej odcial od swiata i okupuje od dlugiego czasu. Zaden z argumentow, ktore tu uslyszalam- a juz zwlaszcza te, w ktorych Ty celujesz, a ktore maja pokazac jacy ci arabowie glupi i niezaradni, inni i obcy, niegodni wlasnego panstwa w przeciwienstwie do zydow, ktorzy za amerykanskie pieniadze utrzymuja kwitnace ogrodki, poza tym sa nam o tyle blizsi kulturowo- nie usprawiedliwia w moich oczach takiej akcji odwetowej. Zwykle umiem przyznac sie do bledu i wyciagnac wnioski. Szkoda byloby mi czasu na czcze demonstrowanie przekory na blogu lub gdziekolwiek indziej.
30 grudnia 2008, o godzinie 17:15
ISLAMIZM ≠ ISLAM
30 grudnia 2008, o godzinie 18:06
Dark Side:
.
„Oto rozumowanie, jakim się posługują islamiści (i ich poprawni politycznie obrońcy): my was będziemy zabijać, bo taki jest nasz system wartości, wy nas nie możecie zabijać, bo taki jest wasz system wartości.”
w wolnej chwili wyjsnij gdzie tu sprzecznosc i co miales na mysli.
.
Wyjaśniam. Zresztą Edwar już to lapidarnie ujął. Islamistami nie nazywam wyznawców islamu jako takich. Islamizm to religia w służbie jak najbardziej ziemskiej, politycznej ideologii.
Chodziło mi o to, że Europejczycy litujący się nad Palestyńczykami i usprawiedliwiający terroryzm prezentują swoiste dwójmyślenie. Są tolerancyjni wobec zbrodni popełnianych w imię islamu, choć zatrzęśliby się z oburzenia, gdyby ktoś wysadził się w powietrze w autobusie pełnym ludzi – w imię Jezusa Chrystusa. Ale tego jakoś nikt nie robi.
Przy okazji:
.
„Izraela (…), ktory wlasnie dopuszcza sie eksterminacji ludnosci palestynskiej w strefie Gazy.”
.
Czy twierdzisz, że celem akcji Izraela jest wymordowanie Palestyńczyków? A jeśli nie, to dlaczego używasz słowa „eksterminacja”?
Podczas lądowania w Normandii w 1944 roku niejeden Francuz zginął od alianckich bomb. Czy sojusznicy eksterminowali Francuzów?
30 grudnia 2008, o godzinie 18:06
Ja uważam, że obie strony konfliktu działają egoistycznie, nie biorąc kwestii moralnych pod uwagę i prowadzą w sposób przemyślany dość cyniczną politykę. Żydzi, a potem Izrael konsekwentnie budowali swoje wpływy na tych terenach stopniowo od dziesięcioleci i nie czynili tego samotnie, ale poprzez polityków zachodnich, którym udzielali wsparcia lub wprost ich przekupili. Jak pisał o tym Roman Dmowski w kwestii ziemi obiecanej naród żydowski, a przynajmniej jego narodowa (syjonistyczna) część, szedł krok za krokiem, konsekwentnie do stworzenia państwa narodowego. Wydaje mi się, iż rząd Londyński polecił chyba zwolnić żydów z przysięgi na wierność Polsce, aby mogli służyć tylko Izraelowi. Izrael jest popierany także przez obecnych Narodowców, jak Roman Giertych, chyba wnuczek sławnego Jędrzeja Giertycha oraz jego tata Maciej, kolejny znawca spraw żydowskich (słowem przez cały polski ród narodowych Adamsów, a także posła Pęka i Wrzodaka). Tak więc państwo Izrael jest państwem narodowym i dyskryminującym celowo arabów. Jeśli Europa i USA pozwoli na likwidowanie Palestyńczyków, co zdaje się robi, to tradycyjnie poprze nacjonalizm Izraelski, jeśli odwrotnie, to wpisze się w nacjonalizm Palestyński, który dąży do niczego innego jak wywołania większego konfliktu regionalnego, który przetasuje karty i tak jak kiedyś w 1918 r. pozwolił powstać Polsce z kolan, wzniesie do zupełnej niepodległości Palestyńczyków. Oczywiście w tym scenariuszu ogródki żydowskie zostaną rozdane na wieczność Arabom. I tutaj leży pies pogrzebany, że Palestyna nie daje sobie pomóc, prowadząc od lat taką a nie inną politykę, która nie tylko kosztuje sporo ich, ale i inne państwa arabskie. Apel dark side wobec tego jest wysłany nadaremno. Merytorycznie zgodzę się, że dochodzi do niszczenia podstaw egzystencji Palestyńczyków na tych terytoriach. Z tym, że za to ogromną winę ponoszą, także oni sami, prowadząc bardzo złą politykę wobec Izraela i innych państw arabskich. Nie przeczę, że odpowiada to bardzo interesom Izraela, bowiem Izrael prowadzi niezwykle brutalną i wyrachowaną narodowo politykę, o czym pisze i mówi m.in. Noam Chomsky, pochodzący z polskiego Stanisławowa. Wydaje się, że w tych okolicznościach w Polskiej Narodowej TVP nie pojawi nic przeciwko czemu wystąpi ambasador Izraela czy USA. Nie zaprotestuje także środowisko Salonu. Może więc przejęcie przez naszego małego faszystę TVP nie będzie takie złe dla wszystkich. Ostatecznie dobranocka dla dzieci pt. mały narodowiec, albo cykl odkłamywania historii ONR-u nie powinny nikogo urazić, jeśli tylko sobie uświadomimy, że LPR to jest część demokratycznego spektrum legalnie działających w Polsce partii, także postkomunistycznych. W końcu nie wiadomo także kto uzyska przewagę w landtagach na terenie byłej NRD!
http://www.prawica.net/node/8123
30 grudnia 2008, o godzinie 18:25
Głosie
Stanisławów?
Nie Głosie. Ze Stanisławowa to chyba jego ojciec.
30 grudnia 2008, o godzinie 18:32
dark pisze:
Zaden z argumentow, ktore tu uslyszalam- a juz zwlaszcza te, w ktorych Ty celujesz, a ktore maja pokazac jacy ci arabowie glupi i niezaradni, inni i obcy, niegodni wlasnego panstwa
;
Otóż jest to wyłącznie twoja interpretacja. Nigdzie nie pisałam o „tych Arabach” tylko o tłumie miotaczy kamieni i tych, co od dziesiątków lat siedzą na przyznanych sobie terenach i nie próbują tam gospodarować, kształcić swych dzieci, dać im startu w lepszą przyszłość. O tych hodowanych, jak na licencjonowanej farmie żywych procach, nieświadomych swej prawdziwej roli w wydarzeniach. Wysoko cenię kulturę arabską, choć nie wiem o niej pewnie tyle, co ty, jednak nie sądzę, aby bogaci szeikowie arabscy, żyjący w nieprawdopodobnym luksusie poważnie brali pod uwagę oddanie Palestyńczykom ich ziemi, gdyby już doszło do wypędzenia Żydów z Izraela. Mam dziwne wrażenie, że oni zostaliby prędko i bez sentymentów wybici, co do nogi. I wtedy zapanowałby wreszcie wymarzony wszechświatowy pokój. I sprawiedliwość.
No, ale ja jestem nie tak inteligentna, aby się moim gadaniem przejmować. Już mi to ktoś powiedział.
30 grudnia 2008, o godzinie 18:52
chyba mi smutno, bo slucham rosyjskich piosenek
http://www.youtube.com/wa.....re=related
dawaj za nich
dawaj za nas
i za sibir
i za kawkaz
za swiat dalekich gorodok
i za druziej i za lubow
dawaj za was
dawaj za nas
i za desant
i za specnaz
30 grudnia 2008, o godzinie 19:49
Po dłuższym czasie (nie wiem skąd ludzie czas biorą na tyle pisania i czytania? Mnie po prostu go na to brakuje!) zajrzałam do „mojego” blogu. I znowu niewiele co rozumiem! Oryginalny temat się skonczył. W zamian jakiś Oryginalny Blog ktoś tu wspominał. Ani w ząb (ha ha) nie paniała. O, przepraszam Zdzisławie. Nie powinnam tego robic. Mnie też najczęściej denerwują te obcojęzyczne a niezrozumiałe wtręty i kody jakieś. Szczególnie kiedy szpanem od nich sunie na odległosc. Z czasem jednak i ja ich się ich poduczam. Czyżby Dyplomata P. to samo robił? On to z obowiązku ale ja? Szpan jednak zawsze wyczuwam. I te ę i ą rozne. Niby na oczytanie mające wskazywać. A tu wszyscy Googlem są bezobcesowo częstowani. I niczym właściwie więcej, jeśli dobrze czytam. Żałosne to wszystko, muszę powiedziec. No ale przeżyliśmy najazd szwedzki przeżyjemy i szpanecki. Dobrze, dobrze D.P., nie odbieram ci chleba, nie martw się.
Nie będę na nowy temat się wypowiadać bo już 'moje siostry w wierze’ wystarczająco ludziom za paznokcie powchodziły. Nawet widac ze same ze sobą się ścierają. Zreszta często nie wiedząc o co. Bo są wszystkie za i przeciw jak to ktoś przypomniał uzywajac naszego narodowego dzisiaj skrotu jezykowego.. Czyli o co one się tak zrą, mógłby ktoś zapytac. I to na temat, o ktory przynajmniej jedna ze stron konfliktu bliskowschodniego jesli by miala Polske akurat prosic o wypowiadanie sie, to chyba uczynilaby to na najostatniejszym z ostanich koncow. I tylko pod grozba sankcji jakichs, wylącznie miedzynarodowych.
.
Bo my sami nie mamy za wiele tzw. leverage. Czyli dzwigni nacisku, jak rozumiem z obcego jezyka. Zdzislawie, wybacz. Po 68 wszytkie 'dzwignie’ zniknely. Zostal co prawda Adas Michnik. Ale jemu to mozemy wskoczyc z naszymi naciskami, jak kazdy wie.
.
A ludzie dzisiaj nasze chorobliwe fobie znaja od Morza Martwego po najodleglejszy zakatek na kuli ziemskiej. Bo wszyscy moga googlowac. A na googlu jest wszystko, jak nasze erudytki zdają sie sugerowac. I dowodzic natychmiastowymi linkami. Wlącznie z polskim antysemityzmen. A i z polack jokes tez.
.
Ja się zapytuję jeszcze o taka rzecz: PO CO one (i oni) się spierają? Czy nie aby po to tylko zeby 'wielkimi sprawami’ się zająć? Jak ten baca z dowcipu? Ktoś ten kawał tu przytoczył ale już dawno temu i nie pamiętam kto.
.
Ale jeśli jednak min. Sikorskiego szefem NATO zrobią (widzieliscie The Economist ostatni? Chyba następny 78 rok się nam szykuje!), to wszystko nabierze nowego sensu.
.
Ot i tak sama sobie odpowiedziałam na swoje własne pytanie.
:::
Składam wszystkim najlepsze Zyczenia Noworoczne.
Patrycja Ząb
PS. Ten kaem to zupełnie niepotrzebnie sie na Gospodarza obraził. Przeciez p. Kuczynski musi porzadku pilnowac bo to jego podworko. Nikt inny tego za niego nie zrobi. EDD z jasnaanielka do społki probowali ale chyba im nie bardzo to wyszło jesli dobrze pamietam. Dobrze chociaz ze E-J ogon pomiedzy zadnie nogi wzieła (zeby ten upierdliwiec EDD znowu z durnotami jakimi tu nie wyjechał! I to jeszcze naukowca udając) i dalej bryluje. Bo bez niej o wiele nudniej by tu było.
30 grudnia 2008, o godzinie 21:17
Domyslam sie Patrycjo zes wkleila swoj wtret wczesniej, nie znajac wstawki muzycznej dark side. Bad bad timing. Bo „Dawaj za”, szczegolnie po transkrypcji tekstowej dark, o inny post wolalo. Nawet wklejka jak ponizej – Gaza! – moglaby byc, choc to nie to co dark wybrala. Bo o jedno „Dawaj za” wola: Na pohybel! Wszelkiej przemocy! Emoticon tu niepotrzebny.
http://ca.youtube.com/wat.....&NR=1
8 marca 2011, o godzinie 19:31
Ja tego nie czytałam ale to jest i tak idiotyczne. Jak można się kłócić o coś takiego? Jesteście HOŻY.