1 sierpień 1944: Chwała bohaterom, żal ludzi
Powtarzam wpisy na blogu z rocznic 1 sierpnia 1944 roku.
2006-2007
Prawda, czy Rocznicowe Pustosłowie?
Słuchałem 1 sierpnia w „Poranku w TOK-u” rozmowy z Wiesławem Chrzanowskim o Powstaniu. Słyszałem mądry głos uczestnika. I słyszałem głos uczestniczki, która tonem piknikowym, jakby chodziło o udaną majówkę mówiła „jakie to były wspaniałe dni” i tak dalej. Tym, co stanęli do walki należy się szczególny szacunek. Ale szacunek nie może zamykac ust, a ja nie rozumiem piknikowego zachwytu kombatantki. Miała szczęście, przeżyła, ale jak można robić z Powstania wspaniałe dni, wiedząc, że kiedy po 63 dniach ludność opuszczała zburzoną stolicę została w niej wielotysięczna góra trupów, także trupów dzieci, którym nie dano przeżyć życia. Czy ta góra trupów, to atrybut wspaniałości? Czy ją można pominąć w szukaniu określeń dla powstańczych dni?
Jestem bardzo za tym, by pamięć o Powstaniu trwała, ale nie tylko pamięć z 1 Sierpnia, lecz nie słabsza pamięć z października. Dzień dzisiejszy, pamięć o tych co walczyli, o cywilach, co ginęli tuż przed końcem strasznej wojny, i dzieciach, co dopiero zaczęły oglądać świat, to właściwy moment w roku, by mówić nie tylko o bohaterstwie czynu, ale i o szaleństwie decyzji. Inaczej dwieście tysięcy śmierci będą oprawą dla rocznicowego pustosłowia i bezmyślności. Pierwszy Sierpnia fałszuje prawdę o Powstaniu, jeśli zapomina się o pamięci z jego końca. I tak się dzieje od dwu lat. Niech będą Wielkie Uroczystości, ale niech będzie w nich prawda, a nie sztampa, w jaką zmieniono tę rocznicę. Niech będzie, musi być pamięć o entuzjazmie ulicy warszawskiej w godzinie „W”, ale niech będzie też pamięć o niewyobrażalnym cierpieniu, jakie sprowokowała decyzja czterech generałów, kierujących się patriotyzmem, ale nie mądrością. Rok temu zrobiłem wpis tego właśnie co dziś dnia. Powtarzam go:
62 lata później
Pierwszy Sierpnia, 62 lata od początku niewyobrażalnego heroizmu i cierpienia Warszawiaków i jednocześnie 62 lata od wprowadzenia w czyn zbrodniczej decyzji kilku generałów, których ostrzegano, w kraju i z Londynu, by powstania nie wywoływać, bo skończy się tragedią. Określenie “zbrodnicza” to nie moje określenie, lecz generała Władysława Andersa, dowódcy II Korpusu, który w depeszy do ministra obrony narodowej Rządu Londyńskiego (z 23. 8.1944 r. cytuję za Jan M. Ciechanowski -”Powstanie Warszawskie” s.428) tak pisał: „Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy, kto ponosi za to odpowiedzialność?”. Na powstanie trzeba patrzeć przez pryzmat ostatnich jego dni, a nie pierwszych. Przez pryzmat ropy lejącej się z ran i much, dla których Warszawa na 63 dni stała się rajem. To też nie ja. To uczestniczka powstania, która wypytywana wzniośle przez smarkulę telewizyjną – w roku ubiegłym – z czym jej się powstanie kojarzy powiedziała, że z tym właśnie. Wyraźnie młoda dziennikarka nie tego oczekiwała.
Chwała łzy i żal, tym, za tych i po tych, co poginęli (o rannych i wypędzonych nie wspominam) i hańba za tę decyzję, prawdopodobnie najgorszą polską decyzję XX wieku.
A nauka jedna, nigdy więcej w ten sposób”.
I jeszcze jedna moja refleksja z ówczesnej dyskusji pod wpisem: ”Gdyby Ci generałowie wtedy decyzji o powstaniu nie podjęli, co było tysiąc razy trudniejsze, właśnie niepodjęcie, to byliby bohaterami, niestety zapewne do dziś przeklinanymi i nazywanymi tchórzami, za to, że przepuścili ostatnią okazję wywalczenie niepodległości. Taki paradoks. I nie wykluczam, że świadomość, iż tak by zostali potraktowani pchnęła ich ku temu szaleńczemu dziełu. Nie wykluczam i tego motywu. Ale dzięki temu mają pomniki, zamiast złorzeczeń, choć tuż po Powstaniu mieli ich nie mało ze strony ocalałych warszawiaków”. A o pułkownikach Kazimierzu Iranek-Osmeckim, Kazimierzu Plucie Czachowskim, czy Januszu Bokszczaninie, którzy próbowali zapobiec decyzji o godzinie „W” niewielu dziś wie, a to im się należy gloria.
Ten wpis został opublikowany środa, Sierpień 1st, 2007 at 10:23
—————-
2008
Chwała bohaterom, żal ludzi.
Nie jestem w stanie dołączyć uczuciowo do rocznicowych fet Powstania Warszawskiego. Dla mnie prawda o Powstaniu to pierwsze dni Października 1944, na potrzeby fet są obrazki z pierwszych dni Sierpnia. Patrzę na te 63 dni Warszawy oczami Mirona Białoszewskiego i jego słynnego dziennika, największej prawdy nie o Powstaniu, lecz o czymś ważniejszym, o Warszawie i Warszawiakach tamtych dni. Nie dojdzie się do niej, jak długo ktoś nie nakręci filmu o warszawskich piwnicach z czasów Powstania, o podwórkach zamienionych w cmentarze, o raju dla much jakim stała się Warszawa na przeciąg dwu miesięcy, o górze trupów ludzi, którzy przeżyli 5 lat koszmaru okupacyjnego, żeby zginąć u progu wyzwolenia. Po co? O dzieciach, które się urodziły w tym koszmarze i miały prawo żyć dalej, a im je zabrano. Dlaczego? I tak dalej i tak dalej. Największa zaś wściekłość budzi się we mnie, kiedy widząc tę górę trupów, to morze przerażenia i cierpienia, słyszę o moralnym zwycięstwie. Obyśmy nigdy już nie odnieśli podobnego moralnego zwycięstwa. Chwała bohaterom, ale najpierw, a nie potem, żal i refleksja nad 200 tysiącami zabitych ludzi, nad ruinami miasta, nad największą klęską polską w II wojnie światowej i jedną z największych w naszej historii. Nie czuję by był żal, refleksji też nie ma.
Ten wpis został opublikowany piątek, Sierpień 1st, 2008 at 09:15 .
2009
Apokalipsa Warszawy: ropa, głód, rozpacz i śmierć!
Z wielkim trudem wysłuchałem wczorajszej rocznicowej sztampy przy pomniku Powstania Warszawskiego. I bardzo mnie oburzyła rocznicowa uloteczka IPN włożona do gazet. Uśmiechnięty chłopiec, na tle nietkniętych pięknych kamienic secesyjnej Warszawy ze stenem na ramieniu. Z bronią, której było mniej niż odrobinę. To fałsz, bo prawda o paru pierwszych, entuzjastycznych dniach Powstania, bez prawdy o trzecim października jest ogromnym oszustwem, szkodliwą pedagogią. Zresztę pierwsze dni ta ulotka też fałszuje, bo chłopiec powinien mieć raczej pałkę na ramieniu, no może pistolet, albo karabin z kilkoma nabojami, albo wręcz gołe ręce, zamiast stena i w pierwszych dniach, było nie tylko święto, ale i jatka tej młodzieży słanej pokotem ogniem niemieckich karabinów maszynowych.
Wtedy gdy odbywał się ten nadęty wiec pod pomnikiem Powstania, w Polsacie szła migawka o różnych miejscach, gdzie jest Ono upamiętnione, aż dziennikarka doszła na Wolę. Zbudowano tam, jeszcze za PRL, wstrząsający pomnik wojownika stylizowanego na czasy bitwy pod Termopilami, a wokół kamienie, a pod nimi przerobione na glebę zwłoki dziesiątków tysięcy anonimowych cywili, którzy mieli szansę doczekać końca wojny i żyć. A wśród nich noworodki, niemowlęta i dzieci wepchnięte w tę glebę oczywiście ręką niemieckiego barbarzyństwa i barbarzyńcy, do którego jednak okazję stworzyło kilku patriotycznych głupców, ostrzeganych, że mogą sprowokować niewyobrażalną tragedię. Zasługują na złą pamięć i rolę straszydeł, a nie wzorców, którym stawia się pomniki i nazywa ulice. I wokół tego pomnika, być może największej prawdy o Powstaniu, a przynajmniej nie mniejszej, niż pomnik Powstania, czy Muzeum Powstania, pustka, cisza, śladu upamiętnienia. Jedyną monografię o losie ludności cywilnej w Powstaniu napisała Angielka. To wymowne. Monografię wstrząsającą i pokazującą, jak szybko parodniowa atmosfera święta wolności ustąpiła mrocznej atmosferze piwnic, ropy lejącej się z ran, much, rozpaczy, głodu i śmierci, śmierci, śmierci!
Nie będzie prawdy o Powstaniu, i nie będzie wyciągnięcia z niego tych wniosków, które powinny być wyciągnięte, dopóki w naszym myśleniu o tych 63 dniach nie powstanie wyobrażenie o górze stukilkudziesięciu tysięcy trupów, wśród ruin stolicy i nie zajmie ono przynajmniej równie ważnego miejsca, jak widoczek owego uśmiechniętego chłopca z bronią, której nie było. A należy się temu wyobrażeniu miejsce najważniejsze. Powstanie warszawskie to największa polska góra trupów w XX wieku, a może i największa od kilku wieków. Jak można tę jego stronę spychać w niebyt, albo sprowadzać do bąkania o losie ludności!? I jak można przechodząc niemal obojętnie obok tej góry – bo przecież czcimy bohaterów, którzy polegli w walce, a nie tych co zginęli umierając wcześniej tygodniami ze strachu – stawiać pomniki ludziom, którzy zdecydowali o rozpoczęciu tej walki!
Tyle na dzień godziny „W”, od osoby z rocznika, który nie mógł stawać z bronią w ręku, albo tchórzyć przed stanięciem i od osoby, która miała szczęście żyć wystarczająco daleko, choć w Reichu, by nie dosięgnął jej ostatni już na naszej ziemi wybuch barbarzyństwa hitlerowskiego, ale wzbudzony przez polskich szaleńców.
Podaję linki do moich wcześniejszych wypowiedzi z 1 sierpnia:
Ten wpis został opublikowany sobota, Sierpień 1st, 2009 at 10:23
http://kuczyn.com/2007/08/01/narodowy-pic-zamiast-prawdy/
14 sierpnia 2011, o godzinie 00:58
Torlin
„Znowu obsesja. PO. Zawsze wszystkiemu winna. Człowieku, przecież Seremet był i jest człowiekiem PiSu, powołanym przez Lecha Kaczyńskiego …”.
Torlin, Lemingu
Chyba pamiętasz, że Lech Kaczyński miał do wyboru jedynie Zalewskiego lub Seremeta, więc wybrał mniejsze zło. Mówiąc, że Seremet jest człowiekiem PiS mijasz się z prawdą, czyli – mówiąc po ludzku – łżesz jak bura suka. Seremet tak jest człowiekiem PiS jak Kaczor Donald Donaldem Tuskiem. :)
„… Tusk nie chciał upolityczniać prokuratury i dlatego go nie zmienił”.
To Tusku ot tak może sobie w dowolny piątek po południu zmienić Seremeta na nowszy model? Nie wiedziałem, że prokuratura III RP jest aż tak bardzo apolityczna.
:)
Aczkolwiek nie wykluczam … może …
… może raczej w wyniku zamachu stanu?
14 sierpnia 2011, o godzinie 01:06
LEX
Mawar, głupstwa wypisujesz (… ) Najwyraźniej uprzedzenie polityczne zakłóca twoją zdolność rozumienia istoty sprawy. Polsko- białoruska umowa o pomocy prawnej nie ogranicza się li tylko do spraw „kryminalnych” (cokolwiek to w Twoim rozumieniu znaczy), ale także: cywilnych, rodzinnych , pracowniczych ….
Niewątpliwie, jak każda tego typu, ale jak to się ma do przedmiotu sporu? Ma się nijak, dlatego nie wspominałem o tym mając na względzie zwięzłość wypowiedzi.
„…. czy udzielenie pomocy prawnej w sprawach opodatkowania przychodów obywatela Białorusi zagraża suwerenności i bezpieczeństwu Polski”?
Zafałszowałeś art. 19, ale nie twierdzę, że wypisujesz głupstwa z ignorancji tylko ze złej woli (albo z powodu starej mentalności – quod libet), bo jako prawnik z pewnością nie mogłeś przeoczyć podstawowej sprawy. Artykuł ten ten zastrzega, że pomocy prawnej można odmówić, gdy informacje te mogłyby zagrozić suwerenności państwa, bezpieczeństwu państwa lub, uwaga: pozostawałyby w sprzeczności z PODSTAWOWYMI ZASADAMI PRAWA strony polskiej. To jest oczywiste odwołanie do wartości demokratycznych na jakich opiera się państwo, deklarowanych w Konstytucji. Nie mówiąc o tym, że system dyktatorski na Białorusi (z natury niestabilny) w sposób oczywisty obniża poziom bezpieczeństwa krajów sąsiednich.
„Tylko w tych przypadkach – zgodnie z umową – można odmówić udzielenia pomocy prawnej. (art. 19 umowy). O przekonaniach politycznych osób, których sprawa pomocy prawnej dotyczy przepis ten nie mówi”.
A może warto jeszcze raz go przeczytać? :)
„Mawar. Masz iście PiS-wski stosunek do prawa”
Chyba się nie pomylę, jeśli ci odpowiem, że ty masz stosunek do prawa jak w latach 80. tow. Kiszczak do Solidarności.
„Zacytuję z blogu J. Pradowskiej fragment wypowiedzi blogowicza o nicku Kropkozjad na temat „białoruski”.
„…. Jeżeli prawdą jest, że po represjach na Białorusi Andrzej Seremet rozesłał wewnętrzne okólniki, w których przypominał, że Polska może odmówić wykonania umowy o pomocy prawnej z 1994 r., gdy sprawa dotyczy przedstawicieli opozycji demokratycznej, to znaczy, iż prokurator generalny RP zajął się tworzeniem „prawa” okólnikowego, sprzecznego z tą umową, zalecając stosowanie wyłączenia osób z pod jej działania wg kryteriów politycznych. Wydaje mi się, że to poważne naruszenie zasad państwa prawa, określonych w Konstytucji RP”.
U Paradowskiej wszystko po staremu, sabat czerwonych kauzyperdów.
:)
14 sierpnia 2011, o godzinie 01:29
Kawoj,
brakiem wychowania (słoma w butach) nazywasz napisanie kilku słów prawdy?
To mam wg Ciebie na dowód, że się nie mylę po nazwisku i z cytatami wypowiedzi tych uczelnianych tuzów?
Na prawdę tego chcesz?
Nie prowokuj, bo komuś będzie po prostu przykro, jak przytoczę to i owo.
Dam na razie łagodniejszą wersję – cytat z weekendowego wydania Kuriera Szczecińskiego (12.08,2001, str.14) w kolumnie „pół żartem-pół serio”, z cyklu Kurier towarzyski – nt. „konferencji morskiej” zorganizowanej przez SLD w ramach kampanii wyborczej do parlamentu.
Zdjęcie K. Kowalczyka przedstawia osoby na pokładzie stateczku spacerowego „Dziewanna” siedzących przy długim stale, nad nimi schylona postać szefa polskich socjalistów w europarlamencie – prof dr hab. X.
W „chmurce” napisano „Wy – rybacy, SLD – złota rybka. Wy na nas glosujecie, my spełniamy nasze życzenia”
Pod zdjęciem napisano – „Europoseł(tu pełne imię i nazwisko) w nowej wersji bajki „O rybaku i złotej rybce”. Tym razem opowiada ją przedsiębiorcom szczecińskiej branży morskiej”.
Żeby było weselej, na tej samej stronie, pól kolumny zajmuje felieton z serii „Salonowiec szczeciński” pt. „Morskie wilki z SLD” sygnowany przez Bestię Towarzyską.
Zaczyna to to się tak:
„Szczeciński SLD postanowił ratować lokalną gospodarkę morską. I pod tym hasłem w ubiegły weekend postanowił ruszyć w rejs. Po pocie, co prawda. Ale zawsze to rejs. I zapamiętają go na dług!.Sobota, „Dziewanna odbija powoli od brzeg, Żegnało ja kilka zapłakanych działaczek z młodzieżówki SLD, które łkając śpiewały:
” Jeszce się tam żagiel bieli chłopców, którzy odpłynę,
nadzieja wciąż w serc kapeli na werbelku cicho gra.
Bo męska rzecz być daleko a kobieca wiernie czekać
aż się zrodzi pod powieka inna łza, radości łza”.
W przez cały felieton pieśń marynarska przeplata się ze sztormem i falami, tudzież rzyganiem SLD-owsiej załogi, które legła z niemocy pokotem na pokładzie. „Lub zwisała na burtach, oddając morzu to, co mu się należy”.
Burza zaczęła słabnąć, fala opadła…
„Nagle nad ich głowami coś zaskrzeczało przeraźliwie! Spojrzeli w gore. Prawdziwa żywa latająca polska mewa! resztkami sił wznieśli okrzyk radości! To znak, że brzeg już blisko!
Europoseł (tu pełne imię i nazwisko posła) otarł łzę i zaintonował:
„Biała mewo, leć daleko stąd,
leć daleko, na ojczysty ląd,
poleć, powiedz, że marynarz chwat
morze kocha od dziecinnych lat”
Ale to nie był jeszcze koniec. czekało ich jeszcze kilka godzin błądzenia.”
Coś tam jeszcze odśpiewano w felietonie, aż pojawia się ląd. „Byli uratowani” .
Tak to drogi Karwoju
w Szczecinie na widok partyjnych ( i nawet utytułowanyc) SLD speców od gospodarki morskiej – tubylcom, praktycznie w znakomitej większości natychmiast „wyłazi słoma z butów”.
Gwoli informacji – ja w Kurierze Szczecińskim – nie pisuję.
I autorów owych krotochwili nawet nie znam.
Zechciej zauważyć, że nakład wydania weekendowego – to prawie 70 tys,. egzemplarzy rozprowadzanych po całym województwie.
Sojusz Lewicy Demokratycznej tak sobie wyobraża – lansowanie swego programu w kampanii wyborczej i samego siebie ?
W atmosferze kpiny?
14 sierpnia 2011, o godzinie 02:38
Torlinku (21.27),
Liczyłem na Twoją inteligencję (po prostu wskazałem miejsce publikacji i orientacyjny jej termin), że z ciekawości sam dojdziesz do źródla. Wywiad z profesorem socjologii był bardzo ciekawy.
Nie rozumiem więc skąd te żołdackie docinki, gdy nie poznałeś istoty zasygnalizowanego przeze mnie problemu.
Ja już wiem, ze Ty jesteś zablokowany na nowości, więc dałem sobie spokój ze szperaniem po archiwach Polityki, bo to daremna fatyga.
Jest coś żenującego, gdy ludzie piszący, ktorzy powinni być otwarci na różne idee pludawą dyskusję, bo nie mają argumentów, albo czasu żeby je sobie uszeregować do wymiany zdań.
Co się zaś tyczy załączonego do mojego wpisu linku, to Bóg mi świadkiem, ze zamieścilem go z myślą o Tobie, zapracowanym, nie mającym czasu na myślenie, blogowiczu.
Dzisaj potwierdziłeś tezę, że kto za młodu nie nauczył się myśleć, ten ……..
I jeszcze jedno. Te głosy (do których i Ty dołączasz) krytyczne w sprawie pomocy prawnej jaką prokuratura udzieliła stronie białoruskiej są dyletancki i swoim poziomem dorównują tym z okresu PRL-u (i to tylko z okresu szczególnie zaciętej kampanii przeciwko opozycji).
Gdybyś potrafił logicznie myśleć, to szybko doszedłbyś do wniosku, ze pewnien hunwejbin na stanowisku ministra spraw zagranicznych spieprzył sprawę i teraz głośno krzyczy łapaj złodzieja.
Proszę Cie, żebyś wreszcie coś samodzielnie przemyślał i zaprezentował swoje stanowisko bez konieczności wspierania się grupą, ktora wyraża większość fizyczną, bo grupa to obiżone IQ.
Życzę przyjemnego wypoczynku w słonecznej Warszawie
14 sierpnia 2011, o godzinie 08:30
A Stańczyk podobno odkrył przed laty, że najwięcej jest medyków. Cóż, parę lat mineło od tamtych lat i być może, dożywszy obecnych czasów – zmieniłby zdanie dają pierwszeństwo „prawnikom” ?
Tak. To jest pomysł – oddać stosowanie prawa wszystkim tylko nie prawnikom boć to przecież albo: bezmyslne indywidua albo czerwoni kauzyperdzi ( z wyjątkiem tych pisowskich prawników w stylu Ziobry czy Święczkowskiego – oczywiście). Zapanowałaby wówczas powszechna sprawiedliwość i praworządność. Jak to wyglądało w praktyce wiemy. ;)
Wydawałoby się że jest racjonalna myśl w znanym: pilnuj szewcze kopyta – w znaczeniu rób to na czym się znasz. Kłopot tylko z tym, że to na ogół nie prawnicy „robią”/ tworzą prawo tylko politycy. Natomiast konsekwencje stosowania tego prawa (takim jakim uchwalą je politycy) spadają na prawników ( między innymi).
A co do prokuratorów: słuszna uwaga. Z małym uzupełnieniem: tak to jest jak prawnicy zaczną myśleć nie kategoriami prawa a polityki właśnie.
14 sierpnia 2011, o godzinie 08:47
Czy Twoim zdaniem Zofio „Kurier Szczeciński” reprezentuje jakiś kierunek naukowy?
Czy piszący w nim – zamieściłaś cytaty – publikowali gdzieś jakieś prace na temat gospodarki morskiej?
Nie czytuję tej gazety, ale czy czasami nie jest ona brukowcem o wyraźnym profilu politycznym?
Na czyje zamówienia powstają materiały z rubryki „pół żartem-pół serio”?
Czy też czasami gazeta ta nie bierze udziału w kampanii politycznej?
14 sierpnia 2011, o godzinie 09:05
Andrzej napisał(a):
13 sierpnia 2011, o godzinie 22:56
Z tego czego mnie uczono, wynika że cała sztuka legislacji opiera się na jednoznaczności przepisów, takim ich sformułowaniu, by jak najmniejsza była możliwość ich różnej interpretacji.
Sztuka ta została gdzieś zagubiona w ostatnim 20 leciu……
No i powrócę do roli III władzy….
Czy jest NIEZALEŻNA, czy jak w czasach słusznie minionych, ma być kontynuacją jakiejś polityki?
Zdaje się że w tym temacie panuje powszechne niezrozumienie.
Ładnie ujął to sędzia w procesie pani Trawny-„sąd jest od sądzenia na podstawie obowiązującego prawa” a nie realizacji racji stanu….
Prawo powinno być niezmienne, racja stanu jest zmienna.
Najlepszym przykładem są poczynania naszych sojuszników zza wielkiej wody. Racja stanu dopuszczała tortury, ich sądy ścigają je stosujących Amerykanów……
Może warto przeszczepić tę ideę na polski grunt?
Prawo ma być stosowane bez względu na koniunkturalne potrzeby polityków?
14 sierpnia 2011, o godzinie 10:34
A Stańczyk podobno odkrył przed laty, że najwięcej jest medyków. Cóż, parę lat mineło od tamtych lat i być może, dożywszy obecnych czasów – zmieniłby zdanie dają pierwszeństwo „prawnikom” ?
Istniało też powiedzenie – Lekarzu, lecz się sam Upłynęło parę lat i coś podobnego wypadałoby sformułować o prawnikach.
14 sierpnia 2011, o godzinie 10:37
Myślenie naszych zwolenników prawicy jest czasami zadziwiające. Wczoraj na imieninach jeden z nich stwierdził, że w Kastylii jest całe mnóstwo komunistów i Rosjanie od dawna mają tam wielkie wpływy. Następnie zaczął informować o panującym tam ateizmie , niszczeniem świątyń i walce z kościołem katolickim. Na moje pytanie w czym widoczna jest ta działalność komunistów , odpowiedź był jednoznaczna w walce z kościołem. Powiedziałem, że z kościołem mogą walczyć nie tylko komuniści , a komuniści powinni namawiać do tworzenia wspólnot , ograniczania własności prywatnej , gloryfikowania własności państwowej i wykazywać niechęć do wolnego rynku. Na to rozbrajająco jeden z nich powiedział że tam są największe bazary w Europie i tam nikt ich nie namówi do zrezygnowania z zarabianiu na targu.
A więc nasi prawicowcy kojarzą jednoznacznie – przeciwnik kościoła to komunista i kropka, a to że słowo komunizm powstało od komuny czyli wspólnoty nie ma znaczenia.
14 sierpnia 2011, o godzinie 11:04
Wiesiek
Zdaje się że w tym temacie panuje powszechne niezrozumienie.
Ładnie ujął to sędzia w procesie pani Trawny-”sąd jest od sądzenia na podstawie obowiązującego prawa” a nie realizacji racji stanu….
Prawo powinno być niezmienne, racja stanu jest zmienna.
A właściwie to o co Ci jeszcze chodzi, bo chyba się pogubiłeś.
14 sierpnia 2011, o godzinie 12:07
Karwoj
odpowiadam na pytania:
1.Czy Twoim zdaniem Zofio „Kurier Szczeciński” reprezentuje jakiś kierunek naukowy?
– Kurier jest najpopularniejszą w regionie gazetą codzienną, wychodzi od 1945 r. Nie reprezentuje żadnej partii, żadnego „kierunku naukowego”, jest typową, prowadzoną na rzetelnym poziomie dziennikarskim i edytorskim gazetą typu miejskiego.
2. Czy piszący w nim – zamieściłaś cytaty – publikowali gdzieś jakieś prace na temat gospodarki morskiej?
– Wiele razy, Kurier ma swoją co tygodniową rubrykę (kolumnę) morską. I jest doskonale zorientowany w gospodarce morskiej regionu.
3. Nie czytuję tej gazety, ale czy czasami nie jest ona brukowcem o wyraźnym profilu politycznym?
– Jak pisałam, nie jest to żaden brukowiec typu „Fakty”, ale „bezpartyjna” gazeta, nb. prywatna, wydawana przez spółdzielnię dziennikarską, kapitał wyłącznie polski. To jedna z niewielu w Polsce profesjonalna gazeta codzienna. Nb. bardzo popularna w Szczecinie i regionie.
4. Na czyje zamówienia powstają materiały z rubryki „pół żartem-pół serio”?
– Na niczyje. To inwencja zespołu redakcyjnego, kultywująca w wydaniach weekendowych nieco lżejsza tematykę. Czytelnicy to lubią.
Masz jakieś wypaczone pojęcie o funkcjonowaniu mediów – Szczecin zamieszkują normalni ludzie i nie używają prestiżowych gazet miasta w celach propagandowych.
Czas gazet – organów prasowych PZPR dawno u nas minął.
5. Czy też czasami gazeta ta nie bierze udziału w kampanii politycznej?
– Nie. Gazeta nie bierze udziału w kampanii wyborczej – Gazeta kampanię relacjonuje. Bo to jej pryncypialny obowiązek. Jeśli krytykuje – to głupotę, dyletanctwo, prymitywną propagandę polityczną, ect.
***
Felieton – to taki gatunek w dziennikarstwie, który pozwala na nieco przerysowane, pisane z reguły z humorem komentarze.
Zrewiduj myślenie o krytyce w mediach – krytyka działalności politycznej – nie jest na czyjeś zamówienie – jak sugerujesz, ale raczej odbiciem świadomości społecznej.
W tym wypadku – tak właśnie środowisko dziennikarzy i także branży morskiej na Pomorzu zachodnim a zawłaszcza w Szczecinie obiera „morskie” pomysły SLD.
Dziennikarze ze Szczecina bywają na licznych spotkaniach i konferencjach branży morskiej, na co dzień kontaktują się z firmami żeglugowymi i innymi związanymi z gospodarka morską, administracją państwową i samorządowa związaną z polityką morska państwa, bywają na sympozjach i spotkaniach unijnych w Brukseli, w Niemczech i Szwecji.
Są autorami nie tylko artykułów w swoich mediach, ale też wielu „morskich” monografii i książek marynistycznych ukazujących się na tutejszym rynku czytelniczym.
Tak się dziwnie składa, że w wielu wydawnictwach naukowych uczelni szczecińskich, zwłaszcza uniwersytetu właśnie ich nazwiska figurują w bibliografiach i przypisach uczciwych autorów ze świata nauki, reszta zżyna bez pardonu.
Ci dziennikarze, to wąskie, ale bardzo wyspecjalizowane grono ludzi o bardzo rozleglej wiedzy.
Trudno im wciskać takie „kity” – jak program SLD pn. „Infrastruktura”.
14 sierpnia 2011, o godzinie 12:11
Ze specjalną dedykacją dla Torlina:
http://blog.rp.pl/ziemkie.....narskiemu/
14 sierpnia 2011, o godzinie 12:13
Andrzej napisał(a):
14 sierpnia 2011, o godzinie 11:04
Jakieś problemy z logiką, czy czytaniem ze zrozumieniem?
Prawo ma być stabilne, racje stanu i sojusze się zmieniają……
14 sierpnia 2011, o godzinie 12:28
W Syrii trwa rzeź. Przeciwników dyktatora Baszara Al-Asada wojsko zabija setkami. Ale światu znudziły się już arabskie rewolucje. Interwencji nie będzie.
http://swiat.newsweek.pl/.....7,1,1.html
Nasza humanitarna cywilizacja nie ma kasy i żołnierzy, by interweniować wszędzie….
Asad był co prawda „naszym s..synem” ale być nim przestał.
Nikt nie zabroni suwerennemu satrapie strzelać. Ale można pogrozić paluszkiem. W końcu będzie musiał kupić, zużytą broń i amunicję trzeba będzie czymś zastąpić.
Na pewno producenci broni w Rosji, Chinach, USA, Holandii, Szwajcarii, się ucieszą. Może i nam coś skapnie?
Sojusze się zmieniają, niezmienne są tylko interesy…..
14 sierpnia 2011, o godzinie 15:38
To tak jak GW Zofio.
Cyli tyz piknie.
Jeszcze jedno: czy czasami tam nie publikujesz?
14 sierpnia 2011, o godzinie 21:15
http://wyborcza.pl/1,7649.....Iraku.html
Lekko wstrząsające. Ksenofobi są wśród nas……
14 sierpnia 2011, o godzinie 21:44
Lex
„Stańczyk … odkrył przed laty, że najwięcej jest medyków. …. To jest pomysł – …. bezmyślne indywidua albo czerwoni kauzyperdzi (z wyjątkiem tych pisowskich prawników w stylu Ziobry czy Święczkowskiego – oczywiście). Zapanowałaby wówczas powszechna sprawiedliwość i praworządność. Jak to wyglądało w praktyce wiemy”.
W końcu jak tam z tym art. 19 było, bo nie uzyskaliśmy odpowiedzi? Brniesz dalej, ale masz pecha, także prof. Piotr Kruszyński jest zdania, że ten art. daje podstawy do odmowy udzielania informacji prokuraturze białoruskiej w tej konkretnej sprawie – chodzi o działacza demokratycznej opozycji.
Kiedy już zmęczysz się złorzeczeniem na „pisowskich prawników” („jak to wyglądało w praktyce”), przeczytaj kilka poniższych akapitów, bo jako prawnik chyba powinieneś rozróżniać medialną fikcję od rzeczywistości. Chyba że na rzeczywistość jesteś obrażony?
2009-10-06 – Minister rządu PiS, Zbigniew Ziobro nie działał na szkodę interesu publicznego orzekła płocka prokuratura. Śledztwo, w którym płocka prokuratura okręgowa postawiła na początku br. byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej, zostało umorzone.
2010-02-08- Nie było nacisków na prokuratorów ze strony ich przełożonych i polityków w śledztwie dotyczącym Barbary Blidy – uznała łódzka Prokuratura Okręgowa i umorzyła postępowanie w tej sprawie.
2010-05-10- Sąd w Warszawie uznał, iż czyn który zarzucano Ziobro „nie zawierał znamion czynu zabronionego”, a on sam, udostępniając akta śledztwa szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, „działał zgodnie z prawem”. Zażalenie Ziobry rozpatrywał Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia. Orzeczenie w tej sprawie jest prawomocne i nie podlega zaskarżeniu.
2010-05-10-Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze umorzyła śledztwo w sprawie inwigilacji przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne i policję dziennikarzy w latach 2005-2007, nie stwierdzając przestępstwa.
2010-06-10-Antoni Macierewicz nie musi przepraszać Zygmunta Solorza za swe słowa, że zgodził się on w latach 80. na współpracę z wywiadem PRL orzekł Sąd w Warszawie.
2010-06-10-Poseł Lewicy Ryszard Kalisz ma przeprosić Zbigniewa Ziobrę za swe słowa, że minister sprawiedliwości w rządzie PiS popełnił przestępstwo, ujawniając prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu akta śledztwa w sprawie mafii paliwowej – postanowienie w tej sprawie wydał Sąd Okręgowy w Warszawie.
2010-07-06-Prokuratura Apelacyjna w Lublinie umorzyła śledztwo w sprawie współpracy CBA w latach 2006-2008 ze służbami specjalnymi obcych państw, ponieważ nie dopatrzyła się w niej cech przestępstwa. (…) Prokuratura ustaliła wprawdzie, że CBA współpracowało z licznymi zagranicznymi instytucjami służb specjalnych mimo braku ustawowych podstaw, jednak współpraca ta nie wyrządziła szkody w interesie publicznym.
2010-09-30-Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie umorzyła śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez b. zastępcę Prokuratora Generalnego Jerzego Engelkinga podczas konferencji prasowej w sierpniu 2007 r. Powodem umorzenia jest brak „ustawowych znamion czynu zabronionego”.
2010-10-13- Nie było nieprawidłowości w zakresie stosowania technik operacyjnych w stosunku do dziennikarzy w latach 2005-2007 oświadczył przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Janusz Krasoń (SLD).
2011-01-05- Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące ujawnienia informacji o prowadzonych przez CBA działaniach w związku z tzw. aferą hazardową. Śledztwo dotyczyło m.in. kwestii przecieków do mediów różnych informacji.
2011-01-19- Warszawski sąd rejonowy umorzył proces karny, który Jarosławowi Kaczyńskiemu wytoczył b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek za pomówienie go określeniem „agent śpioch” – poinformował wydział prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd nakazał b. ministrowi zwrot kosztów procesu.
2011-04-04- Prokuratura Okręgowa w Łodzi umorzyła śledztwo ws. dowodów po śmierci Blidy. Według prokuratury nie ma dowodów na to, że ślady i dowody na miejscu zdarzenia po śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy były zacierane.
Umorzone zostały postępowanie ws. zagłuszania telefonów komórkowych pielęgniarek przez BOR protestujących w siedzibie rady ministrów
Podobnie zapoznania się z aktami IPN przez posła PiS A. Mularczyka
24 Listopada 2009 r. Sąd Najwyższy uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa ws. błędu w sztuce dr. G. „Pozostawienie gazy w sercu to błąd w sztuce, ale prokurator nie przeanalizował tego zdarzenia w kontekście narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo, a sąd – rozpatrując zażalenie – także przeszedł nad tym do porządku dziennego” – mówił sędzia SN Jarosław Matras uzasadniając postanowienie. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację złożoną w tej sprawie przez Rzecznika Praw Obywatelskich i popartą we wtorek przez reprezentanta prokuratury.
Trwa proces B. Sawickiej.
Trwa proces dr Garlickiego
Jeden z podejrzanych w aferze gruntowej został w pierwszej instancji skazany.
Na koniec polecam raport posła PO A. Czumy, przewodniczącego sejmowej komisji śledczej ds nacisków, którego konkluzja jest taka, że nie stwierdzono ani jednego przypadku nacisków.
14 sierpnia 2011, o godzinie 21:45
Kasiu!
Nawet nie wiem, czy Ci dziękować. Poziom absolutnie żenujący, a większość tych spraw to naprawdę nie jest wina Tuska. Ziemkiewicz jest człowiekiem o nieprawdopodobnie wielkim kompleksie niższości, szczególnie wobec Adama Michnika (dodajmy – jak najbardziej słusznie) i zachowuje się jak kundelek obszczekujący karawanę.
Stanie! Dyskusja z Tobą nie przestawia żadnej wartości. Najpierw piszesz, że SLD jest partią solidarnościową lub postsolidarnościową, i za nic nie chcesz się z tego wycofać. Teraz piszesz: „ze pewnien hunwejbin na stanowisku ministra spraw zagranicznych spieprzył sprawę”, jak te informacje przekazał prokurator, a nie Sikorski (i jeszcze do tego ostrzegał).
I znowu będziesz tłumaczył tak jak zwykle pokrętnie trzymając się prawą ręką za lewe ucho, że w szczególnych okolicznościach Ty masz rację. Może rzeczywiście jestem Torlinkiem O Bardzo Małym Rozumku wobec takiego Geniusza Intelektu jak Ty. Masz jeszcze kilka spraw do udowodnienia, np. że jest straszna susza w Polsce, bo dawno nie padało. Życzę sukcesu.
Mawarze!
Możesz sobie pisać o burej suce, ale po prostu nie znasz kulisów sprawy. Za wyborem Seremeta najbardziej optowało Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem, zrzeszające fanatycznych zwolenników Zbigniewa Ziobry.
14 sierpnia 2011, o godzinie 22:04
Karwoj,
– czytaj uważniej, napisałam wyraźnie – nie piszę w Kurierze Szczecińskim.
Kurier Szczeciński – nie ma sympatii politycznych i politycy różnych ugrupowań są traktowani równo, jak się wygłupiają to obrywają.
Poza tym Kurier, to nie taka sama gazeta jak GW, pierwsza to lokalna gazeta miejska, druga to ogólnokrajowy dziennik społeczno polityczny z dodatkiem ekonomicznym.
To w SLD nawet rozróżniać pism nie potraficie?
Ja natomiast jestem wyspecjalizowanym dziennikarzem zajmującym się sprawami gospodarczymi i piszę od lat w kraju i zagranicą do prasy branżowej, zajmującej się gospodarką morską .
15 sierpnia 2011, o godzinie 08:47
Mawar (21:44 )
Chapeau bas, Mawarze. Co za drobiazgowa praca kompilacyjna. Wyszczegolniajaca ogromna ilosc niepowodzen sadowo-prawnych obecnej ekipy rzadzacejj. No bo chyba to własnie jest tu sugerowane. Czegokolwiek pełowskie prawo nie dotkneło, probujac scigac łamanie prawa przez krotkotrwały rzad PiS-u, poszło na przemiał. Przemiał umorzeniowy najczesciej. Taki fenomen czysto polski.
Pytanie niewinne sie nasuwa. Jak to sie stalo, ze to tobie akurat w udziale przypadlo chwalenie tego obecnego, niezłomnego prawa pełowskiego? Nie poddajacego sie niewatpliwym naciskom, by scigac, na przyklad, b. min. Ziobro czy b. premiera Kaczynskiego?
Bo nikt inny nie chciał tego zrobic? To by sporo tłumaczyło
15 sierpnia 2011, o godzinie 09:07
Pan Premier znowu pokazał klasę.
W piątek zgodnie w wytycznymi pi-aru nawiedził miejsce katastrofy kolejowej a następnie gospodarstwo poszkodowane kataklizmem pogodowym.
Tam, niestety, naraził się na serię niewygodnych pytań i opinii na swój i swojego rządu temat.
Oczywiście nie stało to się głownym tematem dnia, tygodnia… w mediach.
Ale zaskutkowało jednym
Pan Premier odwołał zapowiedzianą wcześniej na sobotę wizytę w Bytomiu.
W walącym się w wyniku szkód górniczych Bytomiu.
Przejęty wizytą był prezydent Koj, którego dopiero ta wieść ściągnęła z urlopu.
Myślę, że wielka obawa ściskała mu serce bo Premier wcześniej zagrzmiał.
Jak widać całkiem niepotrzebnie.
Zagrzmiał, że nieudolne miasto za pieniądze otrzymane w ramach odszkodowań winno już dawno zbudować mieszkania dla rodzin ewakuowanych z domów grożących zawaleniem.
Dobrze, że nie dodał, że w zasadzie każdy winien na tyle odłożyć, że mógłby sam zbudować sobie dom w innej okolicy.
Samorządowcy a przede wszystkim mieszkańcy są oburzeni, aby nie powiedzieć że wściekli, decyzją o odwołaniu wizyty.
Mieli wiele pytań!
Na pewno w oficjalnej wersji przczyną zlekceważenia blisko 200 tysięcznej społeczności były niezbędne, pilne i ratujące Polskę działania.
A w rzecztwistości?
Albo pi-arowskie zalecenia, aby nie narażać się na krytykę,
albo też – a właściwie NA PEWNO – z uwagi na obeność razem z abpe Głódziem na meczu Lechii Gdańsk w PGE Arena Gdańsk.
Fakt – nie widziałem, aby przed nim klęczał!
Na filmie widziałem niewątpliwy entuzjazm graniczący z ekstazą (euforią) po zdobyciu gola przez Lechię nie widziałem zaś miny po zdobyciu gola przez Cracowię.
Żenada połączona z dziecięcą beztroską.
Co prawda mówi się, że niektórzy mężczyźni nigdy nie dorośleją, ale myślę, że Premier całkiem dużego kraju winien spełnić dane słowo a nie ekscytować się piłką nożną.
Po prostu mamy takiego „męża stanu” na jakiego sobie zasłużyliśmy!
15 sierpnia 2011, o godzinie 09:16
Orteg,
to specjalnie dla Ciebie
http://polskalokalna.pl/g.....2312,1,448
Szczecin w pokazie fajerwerków, nie ma sobie równych…na świecie (ponoć).
Byłam, podziwiałam, jestem zauroczona.
15 sierpnia 2011, o godzinie 09:24
Pani Zofio
Ty z kolei uparłaś się, że jestem z SLD bądź reprezentuję jego interesy.
Oświadczam więc, że nie byłem w SDRP i nie jestem w SLD!
Mój błąd, że dałem się sprowokować na dyskusję o meandrach polityki morskiej – nie znam się – i osobach mających coś do powiedzenia na ten temat.
W całym moim przekazie chodziło mi i chodzi o wyrażenie opinii o mediach i dziennikarzach.
Wielce niepochlebnej opinii co pania wzburzyło.
Nie dziwię się bo pani pisząca i nieważne czy w „Namiarach na morze i handel”, czy w „Głosie Szczecińskim”, czy w „Kurierze Szczecińskim” czy tez pani wspólpracuje z „Kurierem polskim”.
Pani po prostu reprezentuje tę korporacjię i tyle.
15 sierpnia 2011, o godzinie 09:32
Karwoj,
No i ty dalej sie upierasz, zes ty nie z SLD. Niech ci wiec bedzie. Majac jednak takie poglady jakie masz, czy nie powinienes raczej sie ustosunkowac do tej tu wiadomosci:
„W najnowszym sondazu OBOP zaledwie 6% dla SLD”
Co jest? Te twoje gole, te miny premiera. Nie masz wazniejszych spraw do poruszania? A jak jest z minami Napierniczaka?
Tam sie nie za dobrze dzieje w panstwie eseldowskim. A ty o pierdolach. Tych z biezaczki tabloidowej. Wiecej sie po tobie spodziewalem
PS. Zofio, dzieki. Jestem pod wrazeniem
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:03
Ortequ
w najbliższym sondażu OBOPu spodziewam się 2-3 % poparcia dla SLD.
Wraca stare.
Sondaż dla GW prze wyboramii prezydenckimi 2-3% dla Napieralskiego, i 2 dni przed wyborami kominy blisko 60% poparcia dla PO.
Toż to wstyd i żenada dla pracowni.
Widzę, że naprawdę jesteś ślepy na manipulacje i wszechobecny matrix wsparty medialną indoktrynacją.
Nie dziwię się twej opinii bo też jej uległeś!
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:12
Karwoj,
Wciaz w ataku? Tak trzymac! My, stara gwardia, nie damy sie zmanipulowac. Ani ulec zadnym wrazym opiniom.
Nie bylo mnie przez kilka dni. Patrze po powrocie, zescie tu zdrowo przynudzali. To mi cos przypomnialo:
Hrabia z Hrabiną tańczą na walca na wielkim balu.
– Psst, hrabino, teraz kręcimy się w drugą stronę.
– Dlaczegóż to, mój hrabio?
– Kończy mi się gwint w protezie…
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:18
A tu cos dla specjalnie dla ciebie, Karwoju
Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie skąd się wziąłem?
Jestem wesoły Donek, prezydentem zaś jest Bronek.
Zdrożały: benzyna, cukier i gaz,
więc wam coś obiecam jeszcze raz!
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:22
Jak to jest wszystko jednostronne, nasi milusińscy – obserwatorzy życia politycznego, nawet nie próbują być obiektywni. Jak kiedyś pisałem o prawicowych publicystach, dla których co zrobił Kwaśniewski, to było złe: źle się ubrał – nawet ubrać się nie potrafi, ubrał się – odstawił się jak stróż w Boże Ciało.
Teraz z Tuskiem jest to samo, pojedzie – źle, gospodarska wizyta, naraził się na niewygodne pytania (a który z rządzących nie narazi się na pytania współczesnych demagogów? Bez większych trudności); nie pojedzie – niewrażliwy na ludzką krzywdę; odwoła wizytę – przestraszył się. I tak można w koło Macieju, gra – nie myśli o państwie, tylko o swoich fanaberiach; nie gra – nawet nie dba o kulturę fizyczną, celebryta jeden. Co nie zrobi – to źle.
Mnie tam akurat ganze gall, czy SLD będzie miało 2, 6 czy 16 %, grunt, żeby nie rządziło. To ja już wolę PSL, też niewygodny partner, mający swoje ciemne strony, ale potrafiący z żelazną konsekwencją prowadzić swoją politykę bez demagogii.
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:24
Karwoj,
nie kręć.
Mnie nie wkurzyły czyjeś opinie, ale program dot. gospodarki morskiej SLD ujęty pod nazwą – „Infrastruktura”.
Udowodniłam czarno-na białym, że są tam bzdury, a sam program w tym segmencie jest świadectwo kompletnej nieznajomości poruszanych tematów. Wyraziłam tez negatywną opinię o stanie autorów tego fragmentu raportu „Infrastruktura” .
Udowodniłam, że podobną opinię maję też inne środowiska dziennikarskie.
Twierdzę – że podobną – liczący się w branży morskiej (i nie tylko) fachowcy.
Po za tym – nie kłam, bo robisz to nader prymitywnie.
Jak Cię nie obchodzi, gdzie piszę, skoro mnie o to pytasz?
Nie wiem o jaką Ci „korporację” chodzi, bo ja mam status dziennikarza niezależnego i to od wielu lat.
Współpracuję z redakcjami na pewnych określonych zasadach, gwarantującymi mi pełną niezależność, nie jestem członkiem zespołów redakcyjnych.
Natomiast należę do Stowarzyszenia Dziennikarzy RP (ze względu na kontakty z redakcjami zagranicznymi) i Stowarzyszenia Marynistów Polskich (ze względu na poruszaną tematykę).
Nie mam nic do ukrycia, działam w przestrzeni publicznej jawnie, pod własnym nazwiskiem, z pełną świadomością tego co piszę i wyrażanych przeze mnie opinii tudzież sądów.
Mówiąc najkrócej – jestem człowiekiem wolnym i tę wypracowaną sobie wolność bardzo cenię i szanuję.
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:29
Zofia napisał(a):
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:24
Twój blog dalej w zawieszeniu?
Oj, coś Cię chyba nie lubią……
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:31
Torlinie
Jak się chce psa uderzyć, zawsze się kij znajdzie. Zamiast konstruktywnej krytyki, opozycja uprawia krytykanctwo.
W dzieciństwie identyfikowali się ze smerfem Marudą?
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:47
Poza tym Karwoj,
Ty się wstydzisz swoich sympatii czy członkostwa w SLD
ja natomiast, nie ukrywam, że byłam w gronie tworzącym SdRP w Szczecinie, że należałam do 2002 r do SLD i że złożyłam legitymację partyjną, bo miałam do wyboru albo popierać partykularne interesy kolegów partyjnych lub polską rację stanu i rzetelność dziennikarza. Wybrałam II wariant.
Szef SLD, wówczas Leszek Miller przyjął moją decyzję ze zrozumieniem.
Co nie wpłynęło w najmniejszym stopniu na moje poglądy polityczne, które mieszczą się w granicy między socjaldemokratami a socjal-liberałami.
Miałam i mam nadal politycznych przyjaciół w SLD, nadal utrzymywałam kontakty, nazwijmy to na poziomie politycznym – z Leszkiem Millerem czy Aleksandrem Kwaśniewskim.
Ale to wszystko nie stoi na przeszkodzie memu krytycznemu stosunkowi wobec niektórych poczynań lewicy spod znaku SLD.
Być może właśnie dlatego mam wobec SLD wyostrzone pióro, bo znam doskonale to środowisko i od tej dobrej i od tej złej strony. Znam tych ludzi, dzisiaj na świeczniku – od dawna. Wiem, co mogą zrobić i do czego są zdolni, jak kształtowały się ich postawy polityczne i na jakich kryteriach i wzorcach.
Widzisz Karwoj
SLD to ja znam od środka.
A Ty?
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:54
W wielkich ideach nie ma miejsca dla pojedynczego człowieka, dla obywatela. Ważna jest idea, a nie człowiek. Wielkie narodowe idee są wartością zamienną dla tych, którzy nie mają własnego życia, albo nie są nim zainteresowani. Bo co będzie, gdy taka idea zostanie zrealizowana? Na czym będzie polegała ta postulowana „kraina szczęśliwości”? Odsuwając jej zrealizowanie od siebie odsuwamy moment, który jest naprawdę istotny: moment, w którym trzeba zająć się własnym życiem, a nie organizowania życia innym.
http://fakty.interia.pl/t.....73744,3439
Coś dla tych, którzy lubią państwa narodowe w wersji skrajnej…..
Byłoby wesoło?
Politycy w imię dobra ludu [i własnym] zaprowadzili już niejeden raz owieczki na skraj przepaści…..
15 sierpnia 2011, o godzinie 10:58
Wiesiek,
wchodziłam z mego komputera przed dosłownie chwilą bez problemów, ale nic nie wiadomo.
Pewnie się znowu ktoś na mnie obraził….
Ale nic nowego nie napisałam, więc nic straconego. jak napisze, to dam znać.
Na razie oddaję się wakacyjnym uciechom – od rana nad morzem z przyjaciółmi, jak nieco cieplej i bez deszczu – wieczorem oglądanie w Szczecinie festiwalu zimnych ogni, czy ciekawych projekcji w kinach na wolnym powietrzu (szalenie ciekawe dokumenty, interesujące filmy fabularne, raczej nie dla masowego widza, chodzenie koncerty itp.
Jak leje – to w domu malowanie starego regału w gabinecie.
15 sierpnia 2011, o godzinie 11:41
W fachowym świecie szerokim echem odbiła się historia, jak to guru światowego nation-brandingu, Wally Olins, wynajęty do kreowania marki naszego kraju za granicą, zrezygnował z funkcji dwa lata po dojściu PiS do władzy. Uznał, że rząd niszczy wszystko, co udaje mu się osiągnąć.
http://fakty.interia.pl/t.....76720,3439
I co Wy na to?
Jak nas widzą, tak nas piszą….
Polecam naszym obrońcom pisizmu…..
15 sierpnia 2011, o godzinie 12:00
Nie słyszałem/czytałem przywołanej wypowiedzi prof. Kruszyńskiego. I chociaż „w sieci” jej nie znalazłem -zakładam, że prawdziwa. Z pokorą więc ( jako tylko magister prawa) przyjmuję do wiadomości stanowisko Profesora w sprawie „afery białoruskiej”.
Zdaje się z niego ( stanowiska ) wynikać, że w sprawach dot. działaczy białoruskiej opozycji demokratycznej umowa z Białorusią o pomocy prawnej nie obowiązuje, bowiem władze białoruskie mogą również w innych sprawach wymienionych w art.2 umowy ( także cywilnych, rodzinnych, prawa pracy itp) a dot. działaczy białoruskiej opozycji zwracać się o udzielenie pomocy prawnej i następnie wykorzystywać przeciwko nim uzyskiwane w tym trybie i tą droga informacje.
Przyznam się – jako czerwony kauzyperda – że tak daleko idącą oceną Profesora jestem nieco zaskoczony ale – jako się rzekło – przyjmuję ją do wiadomości.